J.Kruszyńska-Buryta
Ekspert-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez J.Kruszyńska-Buryta
-
Witam, kiwanie się to rodzaj silnej autostymulacji, który uruchamia określone struktury w mózgu dostarczając silnych i wyraźnych doznań w układzie przedsionkowym i prioproreceptoryce. Jeżeli obserwuje Pani u córki nadmierną aktywność ruchową, intensywne huśtanie się, kręcenie się, wspinanie się, preferowanie głośnych dźwięków, mocnego dotyku to może to sugerować, choć nie oznaczać, że dziewczynka może mieć podwrażliwość/ niedowrażliwość sensoryczną. U dzieci, z obniżoną reaktywnością na bodźce, układ nerwowy nie zawsze rejestruje lub rozpoznaje informację sensoryczną do niego docierającą. W efekcie wydawać się może, że dzieci te mają nienasycony apetyt na stymulację sensoryczną, co może przejawiać się nieodpartą chęcią ruchu lub ciągłym poszukiwaniem innych, intensywnych doznań sensorycznych. Dlatego dobranie odpowiedniego zestawu zabaw i ćwiczeń może pomóc zmienić zachowanie dziecka. W tym obszarze może Pani pomóc wykwalifikowany terapeuta integracji sensorycznej. Zachęcam do konsultacji u terapeuty SI, który ma ukończone szkolenia w terapii również małego dziecka tj. 0-3 lata. serdecznie pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, najlepszym sposobem na sprawdzenie czy Pani dziecko potrzebuje jeszcze dziennej drzemki jest obserwacja. Jeżeli córeczka nie wykazuje oznak zmęczenia i nie chce położyć się spać to najlepiej zostawić ją i zobaczyć jak będzie zachowywała się wieczorami. Jeżeli będzie okazywała zmęczenie wcześniej niż dotychczas to może Pani próbować przesunąć jej porę spania o 30 min wcześniej. Po kilku dniach powinna Pani zobaczyć, czy dziewczynka wyregulowała sobie sen nocny tj. wydłużyła i wobec tego nie potrzebuje snu w ciągu dnia czy też jest wyraźnie bardziej zmęczona i chce powrócić do drzemki dziennej. Czasami bywa tak, że dzieci przez kilka dni nie potrzebują drzemki w ciągu dnia bo np. były mniej aktywne, albo odwrotnie bardziej pobudzone, jednak po kilku dniach wracają do niej. W każdym razie warto zadbać o chwilę spokoju i relaksu w ciągu dnia, można wtedy poczytać książeczki, posłuchać spokojnej muzyki, wspólnie poleżakować przez 15-30 min. pozdrawiam Joanna B.
-
jak "uodpornić" dziecko na nieodpowiedzialne zachowanie przedszkolanki :/
J.Kruszyńska-Buryta odpowiedział(a) na temat w Psycholog
Droga Mamo, z listu wnioskuję, że chciałaby aby Pani synek był akceptowany taki jaki jest, rozumiany, doceniany, by czuł się w przedszkolu bezpiecznie i swobodnie. Chciałaby Pani zapewnić mu jak najlepsze warunki do rozwoju, poznawania świata i uczenia się nowych rzeczy. Domyślam się, ze obawia się Pani, ze nie wszystkie warunki w przedszkolu są spełnione. I tak jest. Na szczęście na tym etapie rozwoju najważniejsza dla dziecka jest rodzina i to co powie mama i tata. Ciocia może sobie mówić ale gdy mama powie, ze jest inaczej i da na to dowody dziecko w tym wieku bardziej uwierzy mamie. Oczywiście to się będzie zmieniać i z czasem opinia pań będzie równie silna... Co może Pani zrobić? Po pierwsze wzmacniać dziecko poprzez podkreślanie jego mocnych stron. Jak chętnie pomaga to mu to powiedzieć, jak współpracuje to pochwalić go za to. Chwalić konkretami i dokładnie opisać za co. W sytuacji, gdy przedszkolanka ocenia go przy Pani, zdecydowanie przeciwstawić się." Nie zgadzam się z Panią. mam inne zdanie na ten temat. Uważam że mój syn jest bardzo samodzielny bo...(i tu podać konkretne przykłady-dobrze być przygotowanym )Pani krytyka jest nie na miejscu." Wtedy syn usłyszy jak się asertywnie bronić przed negatywną krytyką. Buduje tez swoje zdanie o sobie. Jeśli pani przemilczy ocenę dziecka wtedy syn pomyśli, ze Pani się z nią zgadza. Z Panią w przedszkolu porozmawiać aby nie komentowała przy dziecku, aby go nie oceniała a jeśli to się powtórzy jeszcze kilka razy,można zgłosić to do Dyrekcji. serdecznie pozdrawiam Joanna B. -
Witam, z przesypianiem całej nocy bywa różnie u różnych dzieci. Niektóre dzieci przesypiają całe nocy już w pierwszym półroczu swego życia, inne po roku a jeszcze inne dopiero po dwóch latach. Z Pani postu wnioskuję, że jak tylko usłyszy Pani budzącego się synka, wstaje do niego, głaszcze lub daje pić. Być może warto coś w tym obszarze zmienić? W trakcie nocy dziecko kilka razy wchodzi w stan płytkiego snu i czuwania. Wraz z wiekiem te okresy czuwania są coraz krótsze niemniej jednak właśnie w tej fazie najczęściej dochodzi do krótkiego przebudzenia dziecka. Z reguły dzieci po chwili ponownie zasypiają, niektóre przez chwilę postękają, pojękują czy nawet na krótko zapłaczą by po chwili ponownie zasnąć. Jeżeli w tej fazie rodzic nie ingeruje, dziecko szybko się uczy samodzielnego zasypiania. Może warto więc zrezygnować z picia w nocy? Wstawać do niego nie do razu tylko po kilku minutach jak będzie mocno płakał i za każdym razem wydłużać czas wstawania do niego. Zamiast od razu podchodzić do niego przez chwile poszumieć. Jeżeli to nie będzie pomagało może warto wdrożyć inna formę usypiania dziecka, np. zaśpiewać kołysankę, pogłaskać, dać smoczka i zostawić samego...W ten sposób będzie miał okazję nauczyć się samodzielnego usypiania. Oczywiście gdy będzie płakał wracać do niego po 3 min, potem po 5 min, 7 min. i na koniec po 10 minutach. Niemniej jednak proszę liczyć się z tym, że gdy pojawi się rodzeństwo Pani synek może mieć duże trudności ze snem i wymagać bliskiego kontaktu fizycznego. Wtedy można zachęcić męża do zajmowania się synkiem w nocy. Natomiast jeśli chodzi o zachowania agresywne...Synek w ten sposób pragnie nawiązać z Panią kontakt, otrzymać Pani uwagę i miłość. Chłopczyk zdaje sobie sprawę, ze Pani oczekuje drugiego dziecka, czuje, że nadchodzą trudne dla niego zmiany i potrzebuje dużo miłości, akceptacji, zrozumienia i poczucia bezpieczeństwa. I tego się właśnie domaga;-) Póki Pani może proszę mu to dawać w ogromnych porcjach;-)) wszystkiego najlepszego pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, poczucie winy to uczucie, które niesie dużo cierpienia i bólu. Jeżeli czuje się Pani gotowa do zmierzenia z nim i chce Pani to zmienić najlepiej skonsultować to z psychologiem -psychoterapeutą. W trakcie spotkania będzie miała Pani okazje zastanowić się w jaki sposób sobie z nim poradzić czy poprzez warsztaty, psychoterapię czy inne formy pomocy. Jeżeli mieszka Pani w Warszawie i byłaby Pani zainteresowana mogę Panią zaprosić na spotkanie konsultacyjne w prywatnym gabinecie na Mokotowie. Możliwe spotkanie wraz z malutkimi dziećmi. Może Pani również skorzystać z bezpłatnej pomocy w Centrum Psychoterapii przy ul. Dolnej. Niestety nie znam ośrodków i poradni poza Warszawą. W razie pytań proszę o kontakt mailowy: a.buryta@gmail.com serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia Joanna Buryta
-
Witam, zastanawia mnie jak długo Pani dziecko tak reaguje i przede wszystkim co wtedy robi Pani? Z reguły tak małe niemowlę uspokaja się w ramionach mamy, kołysane, noszone, gdy delikatnie szumi mu się do ucha lub śpiewa znaną kołysankę. Czasami wystarczy odwrócić dziecko od źródła niepokoju i powinno natychmiast się uspokoić. Ważne by oswajać go z innymi, nowymi bodźcami. Oczywiście trzeba je dawkować lecz bynajmniej nie eliminować. Im bardziej pozbawiacie dziecko możliwości adaptacji do nowych miejsc i osób tym bardziej ono będzie reagowało płaczem na nowe sytuacje. Jemu nic się nie dzieje, gdy Pani będzie spokojna i pewna, ze ono jest bezpieczne, tym bardziej Pani niemowlę będzie czuło się bezpieczne i ufne. Pani uczucia rezonują w dziecku więc proszę najpierw zadbać o siebie by móc zadbać o dziecko. W każdej sytuacji stresującej warto dziecko tulić, głaskać, trzymać w ramionach, szumieć mu do uszka spokojnym i pewnym głosem. Można mu cichutko szeptać:Kochanie nic się nie dzieje. wszystko jest w porządku. Mama jest przy Tobie. jesteś bezpieczny. Cichutko kochanie itp. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, czytam Pani posta i widzę, że bardzo zaniepokoiła Pani reakcja córeczki. Zastanawia się Pani co mogło być przyczyną i jak ewentualnie uchronić ją przed kolejnym takim epizodem. Trzylatki to bardzo egocentryczne i uparte małe stworzenia, które bardzo chcą by rodzice szybko i bez mrugnięcia spełniali ich wszystkie żądania i potrzeby. Wszystko co robią inni według trzylatka zależy od nich i podlega ich decyzji;-) Trzylatki sprawdzają swoje możliwości, szukają granic i muszą się buntować bo powstaje ich oddzielone JA. Przy tym są bardzo labilne emocjonalnie i z płaczu przechodzą w złość lub w śmiech i odwrotnie. W tym trudnym dla nich okresie, gdy odkrywają, ze świat nie kręci się tylko wokół nich potrzebują dużo miłości, głasków, fizycznej obecności, wspólnych dobrych chwil spędzonych na warunkach dziecka. W całej historii zwróciła moją uwagę krzyk oraz nie zgoda na prośbę córki by to tata z nią wieczorem poleżał. Być może to było powodem histerii dziewczynki. Niektóre badania psychologiczne mówią, że krzyk to jak uderzenie dziecka- rodzi lęk i zamyka dziecko na informację z niego płynącą. Krzyk niczego nie uczy tylko wywołuje lęk i frustrację...Znacznie więcej można uzyskać spokojnym i opanowanym głosem, dowiadując się co stoi za takim zachowaniem dziecka lub mówiąc mu o tym jak się czujemy i co chcielibyśmy by nasze dziecko zrobiło. Dając dziecku wybór miedzy jednym a drugim akceptowanym zachowaniem dajemy mu możliwość wyjścia z sytuacji z wolnością wyboru a nie ograniczeniem wywołującym bunt. Warto zastanowić się co kryje się za tymi zachowaniami...czy chęć zwrócenia na siebie uwagi?czy potrzeba kontaktu? czy nuda? czy chęć zabawy? Gdy dostrzeże Pani potrzeby dziecka, które potrafi je wyrazić tylko w ten sposób, ma Pani szansę znaleźć nowe rozwiązania. Dziecko, które meczy jakaś wewnętrzna niespełniona potrzeba nie rozumie dlaczego ma być za to ukarane. Warto więc poszukać co stoi za tym zachowaniem i pokazać inne drogi realizacji tychże potrzeb. Zastanawiam się na ile po całym dniu spędzonym z Panią, gdy doszło do kilku spięć miedzy Wami córeczka chciała po prostu spedzić kilka chwil z tatą, który pewnie tego dnia kojarzył jej sie ze spokojem a moze za nim tęskniła. Zastanawiam się dlaczego nie poszli państwo za głosem córki i jej potrzebą? jeżeli mąż nie mógł to spokojnie i delikatnie można było o tym powiedzieć dziecku, porozmawiać o jej potrzebach, marzeniach...a jeśli tata mógł to... W byciu razem ważne jest nie tylko stawianie granic tym zachowaniom, które nie akceptujemy ale również w wychodzeniu na przeciw wyrażanym potrzebom. Wychowując dziecko kierujmy się elastycznością i miłością, wsłuchujmy się w nasze dzieci i ich potrzeby bo tylko wtedy mamy szansę na bliski i pełny kontakt z nimi. One bardzo potrzebują empatii i wyrozumiałości, bo wtedy nauczą się być empatyczne i wyrozumiałe dla innych. Cokolwiek robimy dzieci uczą się od nas. Im bardziej jesteśmy surowi tym bardziej surowego i sfrustrowanego człowieka wychowujemy, im bardziej jesteśmy pobłażliwi i ustępliwi tym bardziej sfrustrowanego bo bez zasad człowieka wychowujemy ale jeśli jesteśmy empatyczni i wrażliwi a jednocześnie spokojnie stawiamy opór w ważnych sprawach mamy szanse wychować empatycznego, spełnionego i moralnego człowieka. Pani córeczka wyraziła w swych zachowaniu całą swoją frustracje, gniew, złość i żal...Piękne jest to, ze mogła to zrobić bo to znaczy, ze jest żywym dzieckiem nie martwym. Pewien terapeuta powiedział mi, ze gdy dziecko przestaje się buntować i wyrażać złość to znaczy, że zostało złamane...Wasza córeczka czuje się przy was bezpiecznie bo może wyrazić swój bunt i sprzeciw wobec Pani. Pytanie, co z tym zrobi Pani? Czy dostrzeże w tym niewyrażone potrzeby kontaktu, miłości, opieki, zrozumienia i akceptacji? Ważne w tym wszystkim są też Pani potrzeby, czy ma Pani kogoś kto może Pani pomóc w opiece nad dzieckiem? Kogoś z kim może Pani porozmawiać, wyrazić swoją złość i frustrację by w kontakcie z dzieckiem zachować więcej spokoju? Im więcej zrozumienia i spokoju pojawi się w waszych relacjach tym większa szansa na rzadsze napady złości. pozdrawiam i życzę wytrwałości, cierpliwości i spokoju Joanna B
-
Witam AgulaMamo, w Pani poście jest odpowiedź na zachowanie córki- Pani powrót do pracy. Córka próbuje zrekompensować sobie Pani nieobecność wieczorem i stąd jej wielka potrzeba bliskości i histeria, gdy Pani się oddala. To może jeszcze potrwać przez jakiś czas dopóki Pani córeczka nie przyzwyczai się do nowej sytuacji. Oczywiście należy zachować dotychczasowy schemat dnia i jednocześnie dawać jak najwięcej uwagi i czułości wieczorem, by choć częściowo zaspokoić jej potrzebę bliskości z Panią. pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, najlepiej zacząć od wydłużania przerw między karmieniami w nocy i zwiększać ilość stałego pokarmu w ciągu dnia tj. zupki, drugiego dania, itp. Jeżeli w nocy córka się budzi proszę nie reagować przez pierwsze 5-10 min. Ile ona i Pani wytrzymają. czasami dziecko zasypia na nowo czasami nie. Wtedy proszę poprzytulać ją, próbować uśpić bez piersi przez kolejne 5-10 min. Gdy to nie pomoże podać pierś ale krócej o 3-5 min niż zwykle. Gdy ponownie obudzi się po dwóch godzinach powtórzyć wszystkie kroki i tak do rana...W ciągu dnia podawać więcej stałego pokarmu. Kolejnej nocy powtórzyć całość starając się wydłużać przerwy o kolejne 1-2 min i skrócenie karmienia o 1-2 minuty. I tak co noc. W ten sposób ogranicza Pani nocne karmienie i w ciągu tygodnia wyeliminuje jedno lub dwa karmienia. Odstawienie od piersi czasami jest bardziej wyczerpujące niż jej podawanie ponieważ wymusza na nas początkowo nie przespane noce i płacze jednak, gdy zdecyduje się Pani na tę metodę to nadal córka będzie miała zaspokojone potrzeby bliskości bo będzie przytulana a jednocześnie Pani powoli będzie odstawiać ją od piersi poprzez wydłużanie odstępów między kolejnymi karmieniami i skracanie czasu karmienia. życzę wytrwałości Joanna B.
-
Witam, domyślam się, że bardzo chciałaby Pani zmienić nawyki córki i dbać o jej prawidłowe żywienie. Niestety internet to za mało by skutecznie Pani pomóc. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u psychologa dziecięcego a najlepiej terapeuty rodzinnego, który bliżej pozna Panią i córkę i będzie mógł odpowiednio wesprzeć Was w zmianie sytuacji. Czasami wystarczy jedna lub dwie wizyty czasami dłuższa praca nad zmianą. życzę wszystkiego dobrego pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, trudno mi podać oznaki gotowości do samodzielnego usypiania. Po prostu dziecko dostosowuje się do tego co mu rodzice proponują. Są dzieci, które szybko i łatwo uczą się samodzielnie zasypiać dzień i w przesypiać całą noc i są dzieci, które z tym mają kłopot. Wszystko zależy od tego jak zachowują się rodzice, jaki ma temperament dziecko. Tak na prawdę przygotowujemy dziecko do samodzielnego usypiania od pierwszych dni życia dziecka. Tworząc wieczorne rytuały pomagamy dziecku w samodzielnym usypianiu. życzę powodzenia Joanna B.
-
Droga Mamo, karmienie i spożywanie pokarmów to jedno z najbardziej newralgicznych i podatnych na zaburzenia obszarów funkcjonowania dziecka. Nadmierny niepokój i kontrola czy przymuszanie mogą wywołać niechęć czy jadłowstręt. Nie ma tu jednej recepty na to jak zachęcić dziecko do jedzenia. Ważne jest po pierwsze by nie nalegać, nie zmuszać, nie biegać za dzieckiem... Warto mieć stałe pory spożywania posiłków, najlepiej wspólnie przy stole i z możliwością wyboru. Pani decyduje z czego dziecko może wybrać i kiedy je a ono decyduje ile i czy w ogóle zje. Może Pani zachęcać dziecko do jedzenia np. mówiąc" Widzę, że nie zjadłaś tego i tego. Kochanie martwię się bo zależy mi na tym by wszyscy w tym domu dobrze się odżywiali. Czy zechciałabyś zjeść to lub to? Co wybierasz? " Czasami jadłospis warto tworzyć pod kontem dziecka, woli mięso w faszerowanych warzywach?- proszę je częściej serwować , uwielbia pierogi? proszę je robić itp...a co jakiś czas to czego nie lubi...apetyt i gusta u dziecka często się zmieniają więc to czego teraz nie lubi za dwa miesiące będzie jeść z przyjemnością. pozdrawiam i życzę wytrwałości. Joanna B.
-
Droga Mamo, rozumiem Pani dylemat i myślę, że najważniejsze to być zgodzie z samą sobą. Pani córeczka powinna mieć okazję dać Pani buzi i pomachać rączką. Nie koniecznie musi to zrobić tuż przed wyjściem, może Pani wykorzystać moment tuż przed zabawą, pożegnać się "na zapas" i potem już gdy mała zacznie się bawić spokojnie wyjść z domu. Może tez Pani stworzyć rytuał pożegnania tuz przed samym wyjściem. Ważne by mała miała okazję pożegnać się, bo w ten sposób uczy się, że choć rozstania są bolesne to można sobie z nimi poradzić. I za każdym razem będzie lepiej i dla niej łatwiej. Gdy nie ma okazji doświadczyć pełnego rozstania to uczy się że to zbyt bolesne i wychodzenie bez pożegnania jest normą. Proszę pamiętać, że Pani córeczka wszystkiego się uczy i każda sytuacja jest dla niej okazją nauki właściwego bądź niewłaściwego zachowania. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, metoda jest mi znana i tak jak już wcześniej pisałam- to tylko metoda. Gdy sięgnie Pani do innej książki np. "W głębi kontinuum" dostanie Pani całkiem odmienne zalecenia. Jeszcze inne zalecenia przeczyta Pani w książce poświęconej teorii bliskości i przywiązania...jednym słowem opcji na rynku jest wiele...a gdzie w tym wszystkim Pani dziecko?Pani?jej i Pani potrzeby???? Wychodzę z założenia, że najważniejszym nauczycielem jest nasze dziecko. Ono w jasny sposób daje nam sygnały czego potrzebuje...Pani córka potrzebuje Pani bliskości. Być może w pewnym momencie ta metoda ją złamie...ale czy chciałaby Pani być złamana??? Proszę wyobrazić sobie, że lubi Pani bliskość z mężem i odkąd Pani z nim jest codziennie kładziecie się razem do łózka, przytulacie, całujecie i tak zasypiacie (można rzec, że właśnie tak zawsze było i dlatego jesteście małżeństwem).Nagle pewnego dnia, niespodziewanie mąż oznajmia, że od dziś kochanie nici z bliskości. Śpisz sama i zero seksualnych zbliżeń!!!!Co Pani robi???Za pewne jest zaskoczona, potem przerażona- może on ma kochankę?, potem sfrustrowana- bo brakuje Pani męża i tak źle jest samemu w tym łóżku...Zaczyna Pani chodzić za mężem, szukać jego bliskości w ciągu dnia...a on mówi, kochanie jestem Tobą zmęczony, przyzwyczaisz się. Zobaczysz, trochę popłaczesz i będzie dobrze...I za pewne Pani przyzwyczai się tylko z jakimi emocjami i myślami na swój temat??? Więc owszem metoda złamie Pani dziecko, a jakże...pewnie w końcu przyzwyczai się...tylko czy zaakceptuje?? Ta metoda jest dobra dla dzieci gotowych na to, które po jednym, dwu dniach akceptują nowy stan rzeczy... Czy Pani córeczka to zaakceptowała? Ja jestem przeciwniczką łamania dzieci. Jestem za tym by wsłuchiwać się w dzieci i w siebie... Pani ma dość karmień i chce przespanej nocy. To Pani życzenie. Natomiast Pani córka wyraźnie potrzebuje Pani bliskości w ciągu nocy, ma trudności jeszcze z przespaniem całej nocy...Sprzeczne interesy... Co robić? Czasami najlepszą metodą jest całkowite odstawienie dziecka od piersi i przestawienie na mleko modyfikowane. W nocy nie podawanie piersi tylko tulenie i noszenie i spanie razem w łózku. Będzie płakać, bo to zmiana ale nadal będzie blisko Pani, więc jej potrzeby nie będą frustrowane, będzie czuła się akceptowana a nie odrzucona. To może zając tydzień, dwa, zależy od temperamentu Pani córki ale jest możliwe. Jeżeli chce Pani spędzić sylwestra bez karmienia to trzeba zacząć teraz. życzę wytrwałości Joanna B.
-
jak pomóc synkowi poradzić sobie ze stresującą sytuacją w przedszkolu?
J.Kruszyńska-Buryta odpowiedział(a) na temat w Psycholog
Witam, rozumiem Pani obawy, które wynikają z potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa i akceptacji Pani syna w nowym środowisku. Chciałaby Pani by inni równie dobrze dbali o dzieci jak państwo...Niestety to jest placówka, która ma swoje ograniczenia wynikające z regulaminu a czasami niestety personelu czy kierownictwa. Może Pani na tym poprzestać i liczyć że kiedyś to się zmieni- tylko bez odpowiedniej pomocy specjalisty to może znacznie dłużej potrwać i nie wiadomo jak to się skończy. Albo spróbować wpłynąć na władze poprzez zaangażowanie rodziców. Pokazanie im, że wszyscy na tym zyskają i rodzice Bruna ( bo ich dziecko nie zostanie odrzucone przez rówieśników) i rodzice innych dzieci (bo przestaną się bać i nauczą się jak radzić sobie w tej sytuacji) , gdy wejdzie do grupy psycholog może zaowocować tym, że nie będzie Pani jedyną" walczącą" o lepszy byt dziecka w przedszkolu;-) życzę wszystkiego dobrego, pozdrawiam Joanna B. -
Witam, bliska relacja z mama jest czymś niezwykłym i bardzo ważnym i niestety czasami zdarza się, że mama chce tą wyłączność kontaktu utrzymać dłużej co może blokować dziecko w samodzielnym rozwoju. Zastanawiam się, jak to się stało, że dziecko wychowywane w domu pełnym osób tak źle reaguje na rozstanie z mamą? Jakie relacje ma z tata?z babcią?dziadkiem?Ile czasu spędza z nimi? W jaki sposób biorą udział w wychowywaniu i opiece małej?Z kim wychodzi na spacery? Kto jej pomaga w ubieraniu się? jedzeniu? kto ja kąpie? kto usypia?kto przytula gdy coś przykrego ją spotka? kto stawia granice i zabrania niebezpiecznych rzeczy? kto na nią czasem krzyczy? Jeżeli Pani wszystko to robiła sama i nie oddawała małej innym to mała żyje w przekonaniu, ze nikt inny poza Panią nie jest wstanie zapewnić jej bezpieczeństwa. Tylko przy Pani może czuć się bezpiecznie. Więc gdy Pani odchodzi córeczka płacze... Wtedy warto popracować nad jej poczuciem bezpieczeństwa... Po pierwsze częściowo oddelegować opiekę nad córeczką na dziadków i tatę. Na przykład niech tata ją kąpie i usypia, babcia co drugi dzień rano karmi i bawi się a dziadek wychodzi na spacer, itp. Ważne by o zmianie poinformować córeczkę, by Pani mówiła o tym z radością i pewnością, że inni to zrobią równie dobrze. Kiedy inni zajmują się małą Pani powinna wyjść do innego pokoju. Mała może zerkać od czasu do czasu co Pani robi ale generalnie być w innym pokoju. Po kilku dniach, wychodzi Pani na zewnątrz ale również w zasięgu wzroku dziecka.Po kilku dniach może Pani wychodzić dalej na godzinę i np. być pod telefonem...Potem wychodzi Pani na kilka godzin... Jeżeli rodzina bierze udział w opiece nad dzieckiem to pozostaje Pani część związana z wychodzeniem. Zawsze stopniujemy odległość i czas rozstania z dzieckiem od najmniejszej do największej, od najkrótszej do najdłuższej. Dziewczynka będzie mogła spokojnie przyzwyczaić się do nowej sytuacji. W tym czasie osoba, która opiekuje się małą zapewnia jej komfort i poczucie bezpieczeństwa. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, nie wiem w jakim wieku jest Pani córeczka więc trudno mi odnieść się dokładnie do sytuacji Pani córeczki. Napiszę więc o kilku zasadach, które ja uważam za ważne przy nauce samodzielnego usypiania. Po pierwsze metodę tą można stosować w okresie, gdy dziecko nie choruje, nie ząbkuje, nie przechodzi skoku rozwojowego, w jego życiu nic się nie zmieniło.Generalnie w okresie, gdy jest w pełni bezpieczne i w dobrym nastroju. Gdy nie, wtedy odstawiamy naukę na bardziej dogodny termin. Po drugie, proszę uważnie obserwować zachowanie dziecka. Zmiana w zachowaniu pokazuje, ze ta metoda jest dużym stresem. Jeśli po kilku dniach nie ma poprawy a nawet jest gorzej to ja zaleciłabym odstawienie. Dla mnie to byłby sygnał, ze dziecko nie jest gotowe na zastosowanie tej metody. W tej sytuacji albo bym zmodyfikowała metodę i dostosowała ją do dziecka albo bym zrezygnowała. Odnoszą ten punkt do Pani córeczki. Według mnie Pani córeczka wyraźnie i wręcz dramatycznie daje Pani sygnał,że nie chce w ten sposób być usypiania. Jej zachowanie pokazuje, ze nie czuje się komfortowo i bezpiecznie. Przeraża ją to co się z nią robi. Całą sobą pokazuje, ze jeszcze potrzebuje Pani bliskości, ze jeszcze nie jest gotowa na rozstanie z Panią... Jeżeli chce Pani zmniejszyć ilość karmień, to można zastosować mniej inwazyjne metody, np. zastępować wieczorną pierś rytuałem przytulania, bajek i kołysanek, głaskania ale już nie piersi. W nocy zamiast piersi podawać wodę albo smoczek albo nosić albo na pewien okres zabierać do siebie do łóżka. Pani córeczka potrzebuje kontaktu fizycznego i bliskości -to daje jej pierś.Jeśli nie chce Pani dać piersi to proszę jej zaspokoić te potrzeby inną metodą. Warto by wstawał do niej mąż, by odciążyć i wesprzeć Panią w tym okresie odstawiania. Podsumowując, metoda usypiania jest tylko metodą i trzeba ja modyfikować odpowiednio do potrzeb dziecka. Ta sama metoda zadziała u pewnej grupy dzieci bezstresowo a w innej grupie wywoła niepotrzebny stres. Generalnie stoję na stanowisku, ze sen i usypianie powinno przebiegać w sytuacji pełnej komfortu i bezpieczeństwa. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, pytania same w sobie nie są złe o ile dostosowane są do wieku dziecka i służą rozbudzeniu ciekawości a nie sfrustrowaniu dziecka. Pierwsze pytanie, na które warto odpowiedzieć: Po co zadajemy pytania? Jeżeli po to by stymulować ciekawość poznawczą dziecka, motywować je do poznawania świata, podtrzymywać interesującą rozmowę to proszę zadawać je bez ograniczeń. Jeżeli po to by odpytywać dziecko z wiedzy i w zależności czy odpowie dobrze czy źle nagradzać pochwałą lub poprawiać to zalecam ograniczenie do minimum konieczne do sprawdzenia wiedzy przed klasówką. Ważne by odpytywanie przebiegało w przyjemnej i bezpiecznej dla dziecka atmosferze. Gdy dziecko czuje się zagrożone krytyką trudniej mu przypomnieć sobie materiał i łatwo się myli. Jeżeli pytamy by zabawić się kosztem dzieci to... odpowiedź jest oczywista. Drugie pytanie, na które warto sobie odpowiedź: Czy pytanie jest odpowiednie do wieku dziecka? W wieku 2 lat dziecko nie potrafi odpowiedź na pytania abstrakcyjne, nie związane z przeżywaniem "tu i teraz". Dziecko jest bardzo konkretne i pytania nie dostosowane do jego wieku po prostu go będą frustrowały. Dziecko 4-letnie wie już znacznie więcej o świecie, o sobie i o innych. Znacznie łatwiej z nim poruszać tematy ogólne... Najważniejsze jednak pytanie: jak dziecko czuje się, gdy zadaję mu pytania? jak się zachowuje? Jeśli jest zadowolone i uśmiechnięte, chętnie daje się wciągnąć w rozmowę to można pytać. Jeśli wyraża zniecierpliwienie, zdenerwowanie i niechęć, nie chce odpowiadać to proszę przestać pytać i tym bardziej nalegać na nie by odpowiedziało, albo odpowiadać za nie! Bo wtedy dostaje informację, że jest głupie i nic nie potrafi...a chyba nie o to chodzi, prawda?;-) Na ostatek, jeżeli szwagierka prosi o zaprzestanie takich pytań bo dba o bezpieczeństwo i dobre samopoczucie swoich dzieci to proszę uszanować jej wolę. Oczywiście mogą Państwo z nią o tym rozmawiać, na przykład czego dokładnie chciałaby by Pani mąż nie robił. Bo może chodzi o ton pytania i jego reakcję na odpowiedź? A może tylko pewna kategoria pytań jest dla niej nie do przyjęcia? Za pewne ma jakieś przesłanki ku temu by prosić o ich zaprzestanie. pozdrawiam Joanna B.
-
jak pomóc synkowi poradzić sobie ze stresującą sytuacją w przedszkolu?
J.Kruszyńska-Buryta odpowiedział(a) na temat w Psycholog
Witam, przedszkole jest miejscem publicznym i zwłaszcza państwowe ma obowiązek przyjąć każde dziecko. Z reguły placówka zapewnia opiekę pedagogiczną i psychologiczną dziecku z zaburzonym zachowaniem i jego grupie rówieśników. Jeżeli nie ma psychologa na miejscu to placówka na pewno podlega najbliższej poradni psychologiczno-pedagogicznej, która powinna oddelegować psychologa do przedszkola. Skoro w grupie jest problem agresji i dzieci się boją to dla dobrego rozwoju wszystkich dzieci wychowawczyni powinna poprosić psychologa o obserwację w grupie i ewentualnie zajęcia adaptacyjne i integracyjne. Bruno i jego rodzina powinna być objęta stałą opieką psychologiczną w przedszkolu lub w jakimś ośrodku na zewnątrz. Pani jako rodzic może domagać się większych działań ze strony przedszkola, np. konsultacji psychologa. Dziecko w tym wieku nie umie jeszcze sobie radzić z trudnymi przeżyciami, wymaga dużego wsparcia i opieki. Wychowawczyni powinna być przeszkolona w tym jak radzić sobie z agresywnymi zachowaniami i jak chronić przed nimi pozostałe dzieci. Poczucie bezpieczeństwa jest kluczowe dla prawidłowego rozwoju dziecka. Gdy dziecko się boi to nie może się skoncentrować na zadaniu a co za tym idzie w pełni korzystać z proponowanych zajęć. Dla dobra tego chłopca i Pani syna włączenie psychologa jest kluczowe, by nie dopuścić do odrzucenia Bruna czy zastraszenia pozostałych dzieci. Może trzeba ten temat poruszyć na zebraniu?albo na spotkaniu z wychowawczynią lub dyrekcją? Szkoda by Pani syn kojarzył przedszkole z lękiem i niepokojem. Pani może wspierać syna, słuchać go. Warto poszukać bajek terapeutycznych. Na pewno wśród nich są opowiastki poruszające temat agresji i przemocy. Kilka pozycji można znaleźć w ogólnie dostępnych księgarniach. pozdrawiam Joanna B. -
Droga Mamo, Pani córeczka jest jeszcze malutka i ma ponad rok do pełnej gotowości by zrezygnować z pieluch. Dotychczas była w fazie zainteresowania i podporządkowania Pani oczekiwaniom co do treningu czystości a teraz jest w fazie buntu (20 miesięcy to dobry moment by zacząć się buntować). Ma pani kilka możliwości reakcji: -spokojnie i bez presji sukcesu proponować córce nocnik i w pełni akceptować z uśmiechem jej odmowę. Za pewne za kilka tygodni, miesięcy, kiedy dojrzeje do nocnika zacznie z niego korzystać. Ważne by nie czuła presji z Pani strony, bo wtedy na pewno zbuntuje się i cały proces niepotrzebnie będzie trwał dłużej. -może Pani na pewien okres zaprzestać proponować nocnik, ale go nie chować. Kiedy zauważy Pani, ze dziewczynka już nie buntuje się i zaczyna znowu współpracować ponownie zachęcić ja do nocnika. -poczekać do wiosny, lata kiedy można dziecko całkowicie pozbawić pieluszki i wtedy rozpocząć trening czystości. Kiedy dziecko nie nosi pieluchy i sikając zasikuje sobie ubranko to szybko uczy się, że najlepszym rozwiązaniem jest nocnik. Uczy się swojego ciała i jak działają zwieracze. Pani wtedy uzbraja się w cierpliwość i mopa i najlepiej 20 par majteczek. Efekty można mieć po tygodniu, po dwóch z reguły dziecko już sika do nocnika. W każdym razie badania pokazują, że nie ma sensu przyspieszać treningu, bo zbyt intensywny trening czystości, nadmiar presji i stresu tylko spowalniają naukę i wręcz wywołują późniejsze moczenie mimowolne. W trakcie nauki warto uzbroić się w cierpliwość, spokój, opanowanie, unikać porównywania z innymi dziećmi i pozwolić córce na spokojną naukę. W tym okresie warto otoczyć córeczkę dużą czułością, troskliwością, nagradzać za małe sukcesy, wyrażać miłość i dumę. Istnieją pewne wskazówki pozwalające ocenić Pani czy córka jest gotowa do całkowitego pożegnania się z pieluszką: -chętnie bawi się nocnikiem, chętnie na nim siada w ubranku -chodzi za Panią czy mężem do łazienki by asystować przy wypróżnianiu -intensywnie zajmuje się swoim ciałem, również narządami wydalania -pieluszka po zmianie przez dłuższy czas pozostaje sucha zwłaszcza po drzemce dziennej -córka rejestruje kiedy robi w pieluszkę i informuje Panią o tym -sama zdejmuje pieluchę dając jasne sygnały, ze już nie chce jej nosić. życzę wszystkiego najlepszego Joanna B.
-
Witam zatroskanego Tatę, u tak małego dziecka nie diagnozujemy zaburzeń lękowych (potocznie nazywanych nerwicą) ze względu na to, że lęki społeczne są naturalną częścią tego wieku rozwojowego. Tym bardziej nie przepisuje się leków uspokajających ponieważ są silnie uzależniające i wpływają negatywnie na rozwijający się układ nerwowy dziecka. Począwszy od 6 miesiąca życia niemowlęta przeżywają lęki w stosunku do obcych osób, nowych sytuacji społecznych, zabawek i przedmiotów, które wydają dźwięki, czy ruchy nowe i dla nich nieprzyjemne. Najprawdopodobniej Pana synek jest obecnie wrażliwym chłopcem, którego system nerwowy szybko reaguje na bodźce pobudzeniem. Jego układ nerwowy cały czas intensywnie się rozwija i potrzebuje czasu by zaadaptować się do nowych sytuacji. Dlatego potrzebuje dużo fizycznego kontaktu, obecności drugiej osoby i stałego rytmu dnia, dzięki czemu będzie czuł się bezpiecznie a co za tym idzie chętniej eksplorował świat. Bardzo ważne jest to jak Państwo reagują na lękowe zachowanie syna i co o nim myślą, ponieważ może to utrwalić zachowania lękowe, nasilić je i w efekcie za kilka lat będą mieli Państwo pełno obrazowe zaburzenie lękowe u dziecka. Co zatem robić? Po pierwsze starać się jak najmniej dostarczać mu nowych atrakcji, dozować społeczne interakcje, starać się prowadzić spokojny tryb życia, uporządkowany dzień, stałe pory posiłków, niewielka ilość zabawek do zabawy, dozować kontakty z nowymi osobami. Przed snem warto włączyć wyciszającą, relaksującą muzykę kołysankę. Dozować natężenie hałasu i nowe dźwięki. Reagować spokojem i pewnością, że nic złego się nie dzieje i że dziecko na pewno sobie poradzi. W miarę możliwości eksponować go na nowe bodźce ale powolutku i w bezpiecznych ramionach. Bynajmniej nie uczyć unikania. W sytuacji przez Pana opisanej można np. wyłączyć maszynkę. Wziąć malucha na ręce i powiedzieć mu: Miłoszku, widzę, ze się przestraszyłeś maszynki. Nie podoba Ci się jej buczenie? A może przestraszyłeś się, ze mama coś złego robi tacie, że coś może mu się stać? Zobacz jak ona wygląda i pokazać mu z daleka...Jeśli będzie chciał dotknąć dać mu do ręki, jeśli nie to pokazując mu na wyciągnięcie ręki opowiedzieć do czego służy i co nią się robi z uśmiechem i spokojem. zapytać czy chce dotknąć i potrzymać? czy chce niewłączoną przyłożyć do głowy taty...Jeśli nie to nie nalegać, jeśli tak to mu pozwolić na eksplorację. Ważne, dać mu czas na zastanowienie sie, pomyślenie. On będzie się wahał bo z jednej strony będzie chciał a z drugiej boi się. Jeśli dotknie to już sukces! Golenie najlepiej odłożyć na później, gdy dziecko już śpi. Reasumując, Państwa syn zachowuje się jak niemowlę. Ma swój temperament, rozwojowe lęki. Państwo mogą mu pomóc nauczyć się oswajać swoje lęki tak by nie przerodziło się to kiedyś w zaburzenia lękowe. Jeżeli pomimo tego lęki będą się w przyszłości (powyżej 3 r.ż.) nasilały warto pomyśleć o kontakcie z terapeutą dziecięcym. pozdrawiam serdecznie Joanna Buryta
-
Droga Mamo, na zmianę rytuału zasypiania nigdy nie jest za późno, aczkolwiek warto pamiętać, że można napotkać opór i niechęć ze strony dziecka. Proszę pomyśleć ile czasu dziewczynka uczyła się tego rytuału? Mniej więcej tyle będzie potrzebowała by go zmienić na inny, tj. w pełni zaakceptować nowy. Usypianie i sen jest to najbardziej newralgiczny obszar funkcjonowania dziecka. Gdy tylko następują zmiany w domu, w życiu dziecka natychmiast odbija się to na jego usypianiu czy ciągłości snu. Dlatego nawet jeśli zdąży Pani zmienić rytuał usypiania przed przyjściem na świat drugiego dziecka to nie ma Pani gwarancji, że będzie trwał po jego urodzeniu. Oczywiście nie oznacza to, że nie warto zmieniać rytuałów, tylko warto mieć w sobie przestrzeń na ewentualne perturbacje. Znam wiele dzieci, które szybko dostosowały się do nowych zasad usypiania i zostały przy nich nawet po urodzeniu rodzeństwa i znam wiele, którym to zajęło więcej czasu a rodzeństwo to zaburzyło. Nie ma reguły;-) Warto więc wciągnąć w rytuał usypiania tatę lub babcię jak taty nie ma, by to oni przejęli pieczę nad córką. I to warto już zacząć praktykować. pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, w zachowaniu Pani synka nie dostrzegam niczego niepokojącego, wręcz odwrotnie- zachowuje się jak większość dzieci w tej sytuacji. Domyślam się, że po powrocie z pracy, stęskniona chciałaby Pani przytulic swojego oseska, zobaczyć radość w jego oczach na Pani widok i rozwarte ramiona, które Panią przytulają...a tu spotyka Pani dziecko, które świetnie się bawi z nianią, nie zwraca na Panią uwagi i bynajmniej nie okazuje radości na Pani widok...Wtedy może zakradać się lęk, czy wszystko jest w porządku? Czy nianie są ok? Czy ja jako matka też jestem ok? Dla uspokojenia dodam, że takie wątpliwości przeżywa dużo mam i sama również je doświadczyłam. To, że Pani synek cieszy się na widok niani i chce z nią spędzać czas to tylko świadczy o Pani dobrym wyborze opiekunki ;-). Tak więc jako matka zapewniła Pani synkowi najlepszą z najlepszych opiekę. Dla dziecka niania jest atrakcyjna, bo inna, ale nigdy nie zastąpi mamy. I choć świetnie będzie spędzało z nią czas to "z tyłu" głowy będzie tęskniło do mamy i czekało na nią. Gdy mama wraca, dziecko przeżywa skrajne emocje: ulgę i radość, że ją widzi i złość, żal, że go zostawiła z nianią. Ponieważ jest malutki i jeszcze nie potrafi poradzić sobie z tak złożonymi i sprzecznymi uczuciami okazuje obojętność wobec Pani i trwa w zabawie z nianią. Dlatego by mu to ułatwić proszę mówić o swoich uczuciach: " Kochanie, jak bardzo się za Tobą stęskniłam. Myślałam o Tobie w ciągu dnia, w co się bawisz. Teraz bardzo się cieszę, że Ciebie widzę. Bawisz się z ciocią? Popatrzę sobie przez chwilkę." Może Pani dołączyć do zabawy albo dać czas sobie np. przygotować sobie coś w kuchni. Gdy dziecko już przestanie się złościć, chętnie przytuli się do Pani i pewnie już nie puści;-) Proszę pamiętać, dziecko żyje "tu i teraz" i każde rozstanie jest dla niego nowe i każdy powrót nowy i wymaga czasu by zrozumiało, że pewne sytuacje są stałe, cykliczne i bezpieczne. pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, walenie głową o twardą powierzchnię, bicie, gryzienie są to mocne formy wyrażania różnych uczuć i przeżyć Pani synka. Warto się bliżej przyjrzeć co wywołuje takie zachowania, jakie emocje i potrzeby za tym się kryją. To wcale nie musi być złość, to równie dobrze może być niepokój, zawstydzenie, nuda, smutek, silne pobudzenie i każda inna trudna dla dziecka emocja. Alan jeszcze nie zna innych form wyrażania trudnych emocji a tym bardziej radzenia sobie z nimi. Dlatego warto poobserwować syna i zobaczyć co wywołuje w nim taką reakcję... Jeżeli on podbiega i gryzie to wcale nie oznacza, że nic się wcześniej dla niego ważnego nie stało...Może wcześniej nie udało mu się sięgnąć po zabawkę, albo coś go przestraszyło albo próbował ściągnąć Pani uwagę w inny sposób i mu się nie udało, albo tego dnia tata wyjechał lub ktoś obcy tj. nie domownik przyszedł...Jednym słowem może być wiele przyczyn takiego zachowania. Czasami wystarczy odstępstwo od planu dnia by wywołać niepokój i rozedrganie w dziecku a to już krok do manifestacji w formie bicia, gryzienia czy walenia głową. Dlatego tak ważne jest zaobserwowanie co stoi za takim zachowaniem, jaka potrzeba dziecka domaga się realizacji? Czy to potrzeba bezpieczeństwa, pocieszenia, uwagi i zainteresowania, czy zabawy, czy poczucia tożsamości i odrębności, czy jeszcze jakaś inna? Gdy już Pani połączy przyczynę z zachowaniem będzie mogła Pani odpowiednio do sytuacji zareagować. Na pewno krzyk czy bicie dziecka nie uczy je nowych form radzenia sobie z trudnymi emocjami poza krzykiem i biciem...Istnieje wysoka korelacja między krzykiem i klapsem rodzica a krzykiem i biciem innych dzieci...Po prostu ono się uczy, ze tak trzeba sobie radzić w trudnych sytuacjach. Oczywiście nie należy całkowicie unikać krzyku, wiem, że czasami z bezradności, lęku czy zdenerwowania krzyczymy i tego nie da się wyeliminować a nawet nie można ( np. w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia dziecka czy innych osób), ważne tylko by ta metoda nie stała się jedyną metodą wychowawczą;-)..Podobnie, są sytuacje, gdy dziecko powinno krzyknąć na inne dziecko np. broniąc się przed agresją;-) Wiedząc czego Alan potrzebuje będzie Pani mogła uprzedzić zachowanie Alana np. przytulając go, przytrzymując go w silnym uścisku, przekierowywać jego uwagę na inne formy aktywności, włączając muzykę lub wyciszając, skracając czas spędzany z dziećmi i dorosłymi, które go deprymują lub złoszczą itp. I najważniejsze, dzieci zmieniają się z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień i Alan jeszcze wielokrotnie zmieni swoje zachowanie...Dostając od Pani zrozumienie, akceptację, spokój i jasne informacje co można a czego nie można robić na pewno będzie coraz rzadziej bił czy gryzł. życzę powodzenia, pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, kiedy tata rzadko bywa w domu bo dużo pracuje a dziecko bardzo pragnie jego obecności to gdy już ma tego upragnionego tatę najpierw musi mu pokazać jak bardzo jest złe na tatę, że go nie było, jak bardzo chce by był. Małe dziecko nie rozumie, ze tata idzie do pracy i że wróci, ono widzi to w ten sposób, ze jest porzucane, zostawiane.Państwa córka żyje tu i teraz, nie ma poczucia czasu, przyszłości. Tata jest tu i teraz albo nie ma go i nie wiadomo czy będzie... Jeśli tata wytrzyma ten pierwszy moment złości, przyjmie go "na klatę" i nadal będzie przy małej to ma szansę na drugą fazę, gdy dziecko pozwoli mu się zbliżyć i być razem. Być razem bez prezentów i nagród, być razem czyli razem spędzać czas jedząc, czytając bajki, gotując, sprzątając, spacerując czy kąpiąc. Proszę pamiętać, że te pierwsze chwile po dłuższej nieobecności są czasem okazania rozpaczy po nieobecności i próby oswajania się na nowo, budowania bliskości...Jeśli mąż się szybko poddaje traci okazje na zbudowanie tej bliskości... Tylko tata ma wpływ na relacje z dzieckiem, Pani może pomóc odsuwając się i pozwalając na bycie córki z tatą tak jak on to proponuje. Życzę wszystkiego dobrego Joanna B.