Skocz do zawartości
Forum

magDAB

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez magDAB

  1. Iza! Dziecko w wieku 9 m-cy (wg. książek ;) ) powinno przez ok. 1 min. siedzieć samo. Ale jak sama piszesz, twoja córeczka miała kłopoty ze wzmozonym napięciem mięśniowym, więc ten jej rozwój może być trochę opóźniony w stosunku do tego, co mówią książki. Ale najważniejsze jest to, aby dziecko rozwijało się "po kolei", czyli zdobywało kolejno poszczególne umiejętności, o których piszą książki (obracanie się, pełzanie, siad, czworakowanie itd), ale niekoniecznie w tym czasie, jaki jest podany w książkach. Być może Jagodzinka jest dzieckiem, które później nabywa kolejne szczeble rozwoju. Więc może i raczkować będzie nieco później, tym bardziej, że obecnie się turla, a turlanie jest etapem przed raczkowaniem. Próbuje się już podnosić - i dobrze, niech próbuje. Niech próbuje podpierać się na obydwu rączkach. Też jestem zdania, że nie trzeba dziecka za wcześnie sadzać, bo powinno ono do siadu dojść samo, tzn. jeżeli będzie odpowiednio silne, przygotowane do siadu to usiądzie. Jeśli sobie bardzo nie radzi, to należy mu pomóc (choćby właśnie rehabilitacją), ale nie powinno się dziecka wyręczać. Dobrze by było, gdyby rehabilitantka pokazała ci, co w domu robić w tych momentach, kiedy Jagodzia "wisi". Myślę, że wszystko będzie dobrze. Powodzenia. :)
  2. No to rozluźniajcie sobie rączki. :) Zwłaszcza dłonie i paluszki. Dobrze by było, gdyby synek bawił się rączkami - a jak tego nie robi, to możesz mu pomóc głaskając jedną rączką drugą rączkę, pukając (leciutko) rączką w rączkę, opukując rączką rączkę - od dołu do góry i z powrotem. Najlepiej robić to podczas zabawy. Albo kąpieli. I przy okazjach róznych. Po troszku. :)
  3. k8i! Cieszę się, że Patrycja radzi sobie z przewrotami. :) Co do twych pytań i wątpliwości: postaram się odpowiedzieć, choć może nie po kolei: Szerokie pieluchowanie zaleca się jako profilaktykę (jak są wątpliwości co do stanu stawów biodrowych) - żeby bioderka się dobrze "wpasowały" i ukształtowały w stawach. Wkłada się między nóżki grubo złożoną pieluchę tetrową (2 albo i 3 złożone razem). Rozumiem, że pani profesor nie powiedziała, jak długo ma ewentualnie trwać to pieluchowanie? ;) Dobrze by było, żeby w sprawie bioderek wypowiedział się jakiś (dobry!!!) ortopeda dziecięcy - wiem, że to może nie być łatwe - czy w ogóle jest pieluchowanie potrzebne. Bo ono troszkę może utrudniać "pracę" nóżek. A w przypadku Patrycji ważne jest to, aby mogła swobodnie ruszać nóżkami, bo musi się nauczyć przyciągania kolanek do brzucha, bo będzie jej to potrzebne przy czworakowaniu. Próbuj troszkę rozluźniać nóżki i bioderka: poprzez unoszenie (troszkę, nie za wysoko) pupy nad podłoże - trzymasz pupę dziecka na swoich dłoniach (palce obejmują bioderka), jego nóżki zgięte w kolankach i bioderkach, kolanka na zewnątrz (zabezpieczone od środka twoimi kciukami - kciuki rozchylają nóżki na boki) i unosisz pupę z takim... "podwinięciem" - tak jakbyś chciała coś "zagarnąć" miednicą dziecka (wiem, że to może trochę dziwnie i mało precyzyjnie brzmi, ale nie mam pomysłu, jak to jaśniej opisać ;) ). Ruchy delikatne, w niewielkiej amplitudzie (niewysoko) w górę i w dół, powoli. Możesz też unieść pupę dziecka i po prostu potrzymać w takiej pozycji kilka sekund. Zwracaj uwagę na to, aby nóżki się nie prężyły. Aby były ugięte, a kolanka skierowane do brzuszka. Dobrze by było, żeby rączki "zainteresowały się" nóżkami, żeby łapały za kolanka, a jak się da to i za stópki. Próbuj zainteresować córeczkę jej nóżkami: w leżeniu na pleckach delikatnie przyciągaj kolanka do bruszka, pokazuj jej nóżki, poprowadź rączki do nóżek - niech rączki łapią za nóżki. Możesz też posadzić sobie córcię na kolanach - plecki dziecka oparte o ciebie, rączki wyprowadzone w przód - niech sięgaja do nóżek, nóżki swobodne, zgięte w biodrach i kolankach, miednica troszkę "zawinięta", i unosząc (niewysoko) raz jedno, raz drugie swoje kolano - tak, jakbyś chciała usiąść na jednym pośladku ;), troszkę... bujasz się z dzieckiem na boki. Asekurujesz dziecko trzymając je za miednicę (NIE pod boki!!!) lub zapezpieczając ustawienie rączek (rączki z przodu, przy kolankach). Oczywiście cały czas pilnuj tego, aby dziecko się nie prężyło - zwłaszcza nie prostowało nóżek. To mają być delikatne ruchy (te z miednicą, o których było wcześciej, też), które rozluźnią obręcz biodrową, a nie wymuszą jeszcze napięcie. Co do noszenia w pionie: sa różne "sztywności". Te, które wynikają z siły mięśni, tzn. że dziecko jest silne i stabilne, są dobre. Natomiast jeżeli dziecko jest sztywne tzw. wzmożonym napięciem, to nie jest najlepiej. I wtedy noszenie w pionie nie jest korzystne, bo jeszcze to napięcie wzmagamy - i kółko się zamyka: dziecko jest sztywniejsze, bo jeszcze bardziej napięte są mięśnie. Warto wtedy zmienić sposób noszenia - choć może nie być to łatwe ze względu na upodobania dziecka - może nie chcieć się "przestawić" na pozycję "fasolki". Nie wiem, jak wygląda Patrycja w pionie, więc nie potrafię precyzyjnie odpowiedzieć ci na to pytanie. :( Sama pozycja może nie być podstawową przyczyną wzmożonego napięcia, ale mogło być odwrotnie: wzmożone napięcie mogło być przyczyną, że Patrycja nie lubi pozycji półleżącej. No i jeszcze kwestia rehabilitacji: myślę, że rehabilitacja będzie polegała, najogólniej rzecz ujmując, na rozluźnieniu i obniżeniu napięcia mięśniowego, i może jeszcze stymulacji mięśni brzuszka (ich wzmocnieniu, bo one odpowiadają min. za przyciąganie kolanek do brzuszka - a to się przyda... przy czworakowaniu :) ). ;) Trochę to enigmatycznie brzmi, ale nie jest to takie straszne i skomplikowane. :) Jeśli traficie do terapeutki, to ona z pewnością wam pokaże, co można robić w domu. Wiem, że w Warszawie poradnie dziecięce w ramach NFZ są na ul. Pilickiej, na SZajnochy i na Balkonowej, a czy jeszcze coś - to nie wiem. Nie wiem, czy rozwiałam twoje wątpliwości, czy wystarczająco odpowiedziałam na twoje pytania - jeśli jeszcze mogę jakoś pomóc, to się odezwij. Powodzenia.
  4. MamaKarolka! Z twojego listu wynika, że synek sobie nieźle radzi - nawet jak na problem, o którym piszesz (choć nie jest to ogromny problem :) ). Wy (rodzice) też bardzo dobrze postępujecie w tej sytuacji. Co do przechylania się na jedna stronę, to zdarza się, że dzieci czasem preferują jedną stronę ciała (mówi się wtedy o asymetrii ułożeniowej - pisałam o tym także we wcześniejszych odpowiedziach). Należy sie tym zająć, ale po tym, co napisałaś, wynika, że robicie to co trzeba przy dziecku. Niestety, potrzebna jest tu konsekwencja i systematyczność: pilnowanie, poprawianie, prawidłowe układanie dziecka. Ale, jak sama przyznajesz, jest poprawa - więc tak trzymać. Starajcie się tylko, żeby mały pracował na obie strony, tzn. jak w leżeniu na plecach pochyla się na lewo, to próbować zachęcić go, aby pochylał się też i w prawo. Można się z nim pobawić w ten sposób, że w pozycji leżąc na pleckach chwyta się malucha za dłonie (nadgarstki) lub podaje się mu swój palec wskazujący (tak, żeby dziecko trzymało palec; rączki ma lekko zgięte), a kciuki trzymają od spodu kolanka (nóżki zgięte w bioderkach i kolankach) - maluch jest w takiej "kołyskowej" pozycji, i przetacza się go na obie strony - cały czas w tej pozycji; jak leży na boczku też ma być taki zgięty, z zatrzymaniem na chwilkę na boczku. Jeśli chodzi o rączki, to mogą być troszkę napięte w okolicach ramion. Starajcie się je rozluźniać poprzez głaskania, masowania całych rączek - od barków aż do paluszków, zarówno w leżeniu na pleckach jak i na brzuszku; na brzuszku zwracajcie uwage na o, aby paluszki były wyprostowane, aby dłonie całą powierzchią (w miarę możliwości) dotykały podłoża lub zabawek. Starajcie się przyzwyczajać synka do leżenia na brzuchu - bo jest to przygotowywanie się do podporów, a to z kolei będzie ptrzebne do raczkowania. A tym, że ruchy rączek są niezgrabne, to się nie martw. :) Bo taki maluch jeszcze ma kłopoty z koordynacją swych... ruchów, jeszcze nie umie ich świadomie kontrolować, nie panuje nad nimi. ;)
  5. Asha, no to rzeczywiście może być inna przyczyna tego prężenia, niż tylko zwiększone napięcie mięśni - może właśnie brzuszek?... W takiej sytuacji najlepiej skontaktuj się z lekarzem, który zdiagnozuje córeczkę. Natomiast wzmożone napięcie świadczy o... wzmożonym napięciu. ;) Mięśnie są trochę spięte (najprościej tak to można opisać), co utrudnia dziecku wykonywanie swobodnych ruchów rączkami lub/i nóżkami - w zależności od tego, mięśnie której okolicy ciała są napięte. Ale z tego, co piszesz, twoja córeczka nie ma tego problemu. A nóżkami zacznie się bawić lada moment. ;) Wszystkiego dobrego!
  6. Asha! Zachowanie córeczki rzeczywiście może budzić niepokój. Nie widząc dziecka, nie bardzo jestem w stanie powiedzieć ci dokładnie, co może być powodem takiego zachowania, bo nie jest to typowe zachowanie. Ale jeżeli dziecko się pęży (czy to do tyłu, czy do przodu) i zaciska piąstki, to świadczy to najczęściej o wzmożonym napięciu mięśni. Zwiększone napięcie mięsni tzw. obwodowe (czyli w rączkach - i zaciskanie piąstek) może się pojawiać razem z tzw. wiotkością "centrum", czyli brzuszka. Mięśnie brzucha nie "trzymają" dobrze tułowia i nie utrzymują dziecka w danej pozycji - być może tak właśnie jest w przypadku twojej córeczki (i stąd takie układanie się w "C"). Staraj się układać dziecko symetrycznie (żeby się nie "przeginało" na boki), na kilka dni spróbuj zrezygnować z leżaczka (bo on może "ułatwiać" przyjmowanie niewłaściwej pozycji), a układaj córeczkę na płasko, z niewielką (!) poduszeczką pod głową - nie za wysoko! Przy sztywności (tak jak piszesz) dobrze jest rozlużniać te sztywne części ciała (czyli rączki zaciśnięte w piąstki w waszym przypadku) delikatnym głaskaniem, rozcieraniem grzbietów dłoni (i od spodu też), paluszków, oraz głaskaniem całych rączek - od ramionek aż do paluszków. To narazie tyle, co mogę powiedzieć na podstawie informacji od ciebie. Jeśli możesz, to napisz coś więcej o córeczce: jak się zachowuje, gdy się tak przegina (np. czy płacze, albo jakoś inaczej reaguje - bo może rzeczywiście jest inny powód takiego układania się...), jak się zachowuje leżąc na brzuszku, czy próbuje się bawić nózkami. A jak tylko będziesz miała okazję - porozmawiaj z lekarzem. Pozdrawiam.
  7. Kating! Z twojego listu wynika, że prawidłowo postępujecie (razem z mężem) z córeczką. Musicie być cierpliwi i wytrwali w tym postępowaniu, bo to jest droga do tego, aby było lepiej, tym bardziej, że jak piszesz, już jest pewna poprawa. Deformacja się wyrówna. Zwłaszcza gdy córeczka będzie coraz bardziej aktywna i samodzielna (gdy będzie częściej zmieniać pozycję, obracać się na plecki i brzuszek, będzie się podpierać na wyprostowanych rączkach leżąc na brzuszku, gdy będzie próbowała siadać ;) ). No i będzie rosnąć. A narazie róbcie to, co do tej pory, to, o czym pisałaś. A w czasie snu, jak już dziecko zaśnie, spróbujcie delikatnie (żeby się nie obudziło) skorygować mu główkę i wtedy przytrzymać "czymś" (np. workiem soli :) ) to ustawienie. Na rehabilitację warto iść. Może terapeutka, która na żywo zobaczy dziecko, podpowie wam jeszcze coś ciekawego.
  8. W wieku 2,5 miesiąca dziecko powinno już mieć lekko otwarte rączki. Jeżeli wciąż je zaciska, a do tego jeszcze ma uniesione barki (szyja schowana w ramionkach), może to świadczyć o podwyższonym napięciu mięśni okolic szyi i łopatek (obręcz barkowa). W waszym przypadku jeszcze nie ma powodu do niepokoju, ale już można się tym zająć. Anulko, staraj się rozluźniać córeczce ramionka poprzez głaskanie ramionek i rączek (od barków poprzez rączki - wzdłuż, aż do dłoni, na końcu otwierając paluszki). Najlepiej na gołe ciałko. Można to robić z użyciem oliwki lub jakiegoś kremiku (przed kąpielą, po kąpieli i w każdym możliwym momencie - przy przebieraniu, przed spaniem, po spaniu itd, itp.), kilka takich ruchów przez całe rączki. Dodaj do tego masowanie samych dłoni swoimi kciukami (od strony grzbietu rączki dziecka trzymasz czterema palcami, a kciukami rozcierasz stronę dłoniową). Zakończ delikatnym "wyciągnięciem" (po 2-3 powtórzenia) każdego paluszka. Ramionka możesz też rozcierać delikatnie opuszkami swoich palców (takimi ruchami okrężnymi) wykańczając "ześlizgnięciem " się rąk wzdłuż po rączce dziecka. Po takim masowaniu spróbuj podnieść obydwie rączki do góry (trzymając za dłonie) - ale na tyle, na ile córeczka pozwoli - nie na siłę. Do masowania możesz też wykorzystywać różne przedmioty, np. gąbeczkę lub szczoteczkę z miękkim włosem. Tych ruchów nie musi być dużo - kilka powtórzeń jednorazowo. Staraj się wykonywać je kilka razy w ciągu dnia, w takich momentach, kedy dziecko jest spokojne, wypoczęte, chętne do współpracy. Myślę, że wszystko to powinno pomóc i córeczka zacznie chętniej otwierać rączki. A jak już zacznie rączki otweirać, to do zabawy podsuwaj jej duże zabawki (takie o wiekszej średnicy, np. piłeczka miękka lub maskotka), tak aby musiała otworzyć rączki, gdy będzie chciała złapać zabawkę. Powodzenia.
  9. k8i, oczywiście, że możesz pomóc córeczce wyciągnąć rączkę spod brzuszka. Robi się to poprzez uniesienie (nieco) bioderka po stronie tej rączki, która "została" pod brzuszkiem (czyli prawa rączka - prawe bioderko :) ) i czeka, aż dziecko samo tą rączkę wyciągnie. Nóżka powinna być trochę zgięta w biderku i w kolanku. Jak już córeczka rączkę wjymie spod siebie możesz jej ułożyć rączkę z przodu - jeśli sama sobie nie poradzi. Ale spod siebie niech wyciąga sama. Rączka powinna "iść" grzbietem dłoni po podłożu.
  10. Cieszę się, że się uspokoiłaś. :)
  11. Aniu! Są duże szanse, że Danielek nie będzie odstawał od rówieśników. I z pewnością nadrobi obecne opóźnienie. Bo troszkę (narazie) jest opóźiony - ze względu na to, że się za wcześnie urodził i wcześniej, niż powinien, zaczął doświadczać tego świata. I dlatego też na jego wszystkie osiągnięcia i umiejętności trzeba "brać poprawkę" tych 2,5 m-cy, których mu brakło do terminu porodu. Najważniejsze jest to, żeby po kolei osiągał poszczególne etapy rozwoju (zgodnie z tzw. sekwencją rozwojową - tak się mądrze to nazywa :) ). Główka się ukształtuje. Gdy Danielek będzie ją więcej (samodzielnie, aktywnie) podnosił, deformacja się skoryguje. Jego kosteczki są jeszcze mięciutkie i plastyczne, jeszcze cały rozwija się i rośnie i jest duże prawdopodobieństwo, że ta asymetria ładnie się wyrówna. Co do leżenia na brzuszku: maluchy czasem nie tolerują tej pozycji - zwłaszcza jak są troszkę słabsze (fizycznie, mięśniowo), bo nie potrafią sobie poradzić. Wiem, że to może być trudne, ale może próbuj Danielka stopniowo przyzwyczajać do tej pozycji - po kilka - kilkanaście sekund niech przebywa w tej pozycji, tak, żeby troszkę poleżał, ale żeby "się nie rozzłościł". Dobrze by było wydłużać mu ten czas. Możesz też spróbować podkładać mu pod klatkę piersiową niewielki wałeczek (zwinięty ręcznik, nie za grubo - ok. 5cm średnicy) - i poobserwuj, jak to znosi. Ale nie na siłę, nie za wszleką cenę. A jak synek bardzo źle znosi ćwiczenia na brzuszku, może lepiej zastąpić je ćwiczeniami na boku? Efekty rehabilitacji są na pewno, czasem są to małe "kroki" i musicie uzbroić sie w cierpliwość. Na pewno nie jest to łatwe, ale przyniesie pozytywny wynik. I lepiej jst ćwiczyć po kilka razy dziennie, ale krótko (po kilka minut), niż jednorazowo dłużej. Natomiast co do uszek... Jeżeli ich ustawienie jest wynikiem asymetrycznego (narazie) kształtu główki, to będzie się to zmieniać wraz z korygowaniem się jej kształtu. Pozdrawiam i życzę dużo siły i cierpliwości.
  12. Nefretete! Jak będziesz z córeczką chodzić na rehabilitację, to terapeutka powinna pokazać ci, jak wygląda prawidłowa zmiana pozycji (obracanie, podnoszenie itp), na co szczególnie zwracać uwagę w przypadku twojej córeczki. I nie bój się rehabilitacji. Bo może być tak, że nie będziecie chodzić długo. Może wystarczy kilka (3-4) spotkań, żeby wszystko było dobrze. A ty będziesz wiedziała, jak postępować z dzieckiem. Bo zobaczyć to nie to samo, co przeczytać. Ale jakbyś miała jeszcze jakieś pytania - to postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam.
  13. Nefretete! U małych dzieci (takich kilku- i nastotygodniowych) zdarza sie asymetria. Jest to czasem związane z ułożeniem się dziecka (jeszcze przed urodzeniem, w brzuszku mamusi :) ), czasem z tym, że układ nerwowy, który się jeszcze rozwija i dojrzewa, powoduje, że i mięśnie pracują niesymetrycznie - jedna strona ciała pracuje troszkę mocniej, a druga nieco słabiej; czasem wpływają na to różne "przeszkody" w postaci chorób: infekcje itp. O asymetrii napisałam odrobinę w odpowiedzi na pytanie Inki dot. prężenia się u dzieci. Asymetria nie musi być związana z zaburzeniami neurologicznymi - pod względem neurologicznym (z lekarskiego punktu widzenia) może być wszystko w porządku. I przy takiej "fizjologicznej" asymetrii wystarczy to, co już robisz z córeczką (układanie, odpowiednie ustawienie łóżeczka, prawidłowa pielęgnacja). Przede wszystkim staraj się pilnować symetrycznego układania. Nie prowokować dziecka do patrzenia w tym kierunku, w którym chętniej się układa. Jeżeli było niedotlenienie, to mała może mieć trochę słabsze mięśnie. Dobrze byłoby odrobinę im pomóc, choćby zachęcając dziecko do aktywności: niech próbuje samodzielnie się obracać na boczki (na początku trochę można pomóc przy obracanu), łapać się za nóżki (stópki, kolanka), niech bawi się rączkami; w leżeniu na brzuszku niech próbuje sięgać po zabawki. W tym wieku nie można jeszcze mówić o prawo- czy leworęczności u dzieci, więc wszystkie "czynności" powinny być wykonywane obiema rączkami (jednocześnie lub na zmianę - trochę jedną, trochę drugą), i w obie strony (np. obroty: na prawo i lewo). Bo w pierwszych miesiącach życia dziecko powinno być symetryczne, w miarę możliwości symetrycznie się rozwijać. Życzę powodzenia w działaniach. :)
  14. Inko! U małych dzieci, zwłaszcza w pierwszych tygodniach życia, mięśnie plecków (prstowniki grzbietu) są silniejsze, niż brzuszka. I jeśli "brzuszek" nie "zdominiuje" "plecków", to przy różnych "okazjach" (np. przy zmianach pozycji, chęci odwrócenia się czy spojrzeniu w jakimś kierunku - może pod wpływem dźwięku lub widoku) małe dzieko będzie się chętniej posługiwało tymi mięśniami, którymi jest mu łatwiej - czyli "pleckami". A to będzie widoczne w postaci wyginania sie w tył. Myślę, że Maja właśnie w ten sposób okazuje emocje. Uważam, że narazie nie ma powodów do niepokoju - tym bardziej, że jak sama piszesz, że nie jest to częste zachowanie, i że się zdarza wtedy, gdy dziecko się złości. Próbujcie mobilizować do pracy mięśnie brzuszka (wiem, że to może strasznie mądrze brzmi, ale nie jest trudne ;) ) choćby poprzez unoszenie bioderek z przyciągaiem ugiętych nóżek do brzuszka, żeby pokazywać córeczce kolanka (do których powinna wyciągać rączki i - za parę tygodni, 3-4, próbować łapać się za nie) lub uniesienie główki tak, aby broda była skierowana do mostka - to zachęci ja do samodzielnego unoszenia główki i interesowania się otoczeniem. Pamiętajcie też o prawidłowym noszeniu, podnoszeniu, układaniu. To wszystko (czyli odpowiednia pielęgnacja - znaczy postępowanie przy codziennych czynnościach wykonywanych przy dziecku) powinno pomóc, jeżeli rzeczywiście Maja ma asymetrię. A to można stwierdzić obserwując, jak układa się córeczka leżąc swobodnie (na pleckach lub na brzuszku): czy leży symetrycznie i patrzy przed siebie i w tej pozycji obserwuje otoczenie i kontroluje ruchy główki; leżąc na brzuszku czy przekłada główkę w obie strony, czy symetrycznie próbuje podnosić główkę; czy też może przegina się w jedną stronę, i główkę układa ze skrętem, patrzy przeważnie w jedną stronę, chętniej układa sie w jednej pozycji. Asymetria u małych dzieci się zdarza. Polega to na tym, że mięśnie jednej strony ciała są trochę silniejsze, niż drugiej i dlatego dziecko układa się nierówno. Jeżeli nie ma dużej "różnicy" w tym napięciu, to można sobie poradzić "domowymi" sposobami (tak jak wcześniej wspominałam: prawidłowa pielęgnacja). Przy silnej asymetrii i wzmożonym napięciu mięśniowym przydały by się troszeczkę intensywniejsze ćwiczenia. Mam nadzieję, że troszkę rozwiałam twoje wątpliwości. :) W razie potrzeby postaram się odpowiedzieć na inne pytania. Pozdrawiam.
  15. Bloomoo! Wałeczek zrób po prostu zwijając ręcznik - nie musi być zwinięty mocno, ale musi to być wałeczek (taki zrolowany). I nie za duży (ok. 5-7 cm średnicy). Taki, żeby położony pod klatką piersiową i przechodzący pod paszkami nieco unosił (ten wałeczek) klatkę piersiową. A rączki Kajtusia, przełożone za wałeczek, powinny być swobodnie zgięte i oparte łokciami (przedramionami) o podłoże (więc ten wałeczek nie za duży). Powinno to ułatwić Kajtusiowi podnoszenie i trzymanie główki. Zapewne nie będzie to długi czas (Kajtuś ma przecież niecałe 3 m-ce no i te nieszczęsne szelki), ale będzie mu łatwiej. Co do kąpieli: pozwoliłabym małemu trochę pofikać nóżkami w wodzie. Na wszelki wypadek możecie (z mężem ;)) zabezpieczać nieco ustawienie bioderka (żeby było w odwiedzeniu, tzn. skierowane na zewnątrz) kciukiem lub pozostałymi palcami swojej ręki (w zależności od tego, jak układacie i jak trzymacie Kajtusia w kąpieli) - ale tak, żeby mógł swobodnie nóżką troszkę poruszać. Trzymaj się i bądź dzielna. Będzie dobrze. Pozdrawiam.
  16. Bloomoo! To normalne, że się niepokoisz. Każda mama, która przejmuje się swym dzieckiem, tak by sie zachowywała. Tym bardziej, że Twój Synek (z przyczyn od siebie niezależnych) ma pewne "zewnętrzne" ograniczenia ruchowe i nie może (narazie) swobodnie się rozwijać. Ale Kajetan jest jeszcze malutki. 2 m-ce życia to jeszcze niewiele. I nie za dużo jeszcze może. A teraz jeszcze przeszkadzają mu te szelki, które wymuszają ustawienie nóżek (i mednicy) w takiej, a nie innej pozycji - zwłaszcza w leżeniu na brzuszku (które dla dzieci nie jest najłatwiejsze). Więc może mieć trudności z unoszeniem główki. Trochę może mu pomóc nieduży wałeczek (zwinięty ręczniczek lub kocyk) ułożony pod paszkami (pod klatką piersiową) - powinno być mu łatwiej unosić główkę w tej pozycji. Myślę, że Kajtuś nie będzie aż tak opóźniony fizycznie. Jeśli bioderka są jego jedyną "dolegliwością", to po zdjęciu szelek na pewno nadgoni ewentualne "braki" (bo mogą one wystąpić w zależności od czasu noszenia szelek - jeśli krótko je będzie nosił, to nie powinno to mieć dużego wpływu na jego rozwój). Myślę, że pomoże tu też to, że będziesz mu dawać troszkę swobody przy kąpieli - i nie musisz ograniczać kąpieli aż tak bardzo. Myślę, że co 2 dni możecie sobie pozwolić na te przyjemność. Tym bardziej, że w tym czasie Kajtek trochę odpocznie od szelek. Przy tej okazji możesz wykonać kilka prościutkich "ćwiczeń" bioderkami (obydwa razem): delikatne zgięcia (nóżki do brzuszka) z kolankami lekko na zewnątrz odchylonymi i krążenia (kółeczka) kolankami NA ZEWNĄTRZ. Ruchy na tyle, na ile Mały (i jego nóżki) pozwoli. No i pozwolić mu trochę pofikać nóżkami samodzielnie. Ja wiem, że te szelki nie są najwygodniejsze. I że przeszkadzają i Tobie, i Małemu. Ale wytrzymajcie. Bo jak teraz się bioderka dobrze ukształtują, to potem (za kilka miesięcy, jak Kajtek będzie się zbierał do czworakowania, do wstawania - no i w końcu do chodzenia :) ) nie będzie miał problemów. Myślę, że wszystko będzie dobrze. A w razie potrzeby będziemy w kontakcie. Pozdrawiam i życzę cierpliwości i wytrwałości.
  17. Bloomoo! Nie zamartwiaj się teraz tak mocno tym rozwojem ruchowym (choć to jest istotne). Ale teraz najważniejsze są bioderka - żeby się dobrze rozwinęły i ukształtowały, bo to jest niezmiernie ważne w nabywaniu kolejnych umiejętności ruchowych (czworakowanie, chodzenie). Piszesz, że Kajetan ma 2 miesiące - to dobrze, że tak wcześnie jest zdiagnozowany (pod kątem bioderek) i może nie będzie musiał długo nosić tych szelek. Może być troszkę "spóźniony" w rozwoju ruchowym (wszystko zależy od czasu, jaki będzie nosić szelki), ale jak je już zdejmiecie, to mały sobie to wszystko nadrobi. Będzie potrzebował wtedy dużo ruchu i samodzielnej aktywności (a z resztą - dzieci mają wrodzony "napęd", trzeba im tylko to umożliwić) i na pewno będzie się prawidłowo rozwijał. A w razie wątpliwości skontaktujcie się z jakimś fizjoterapeutą/rehabilitantem od dzieci. Trzymam kciuki i powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...