-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ania_h83
-
Moniczko - Zdjęcia mojego brzucha giganta u mnie w galerii, ikonka pod awatarkiem :) A u nas każdy wieczór, i bez kłótni, tak wygląda, że ja przed swoim kompem, a Cris przed swoim. Już się chyba nawet przyzwyczaiłam... Dorcia - No to Ty nie wiedziałaś, że Rozmów w toku się w ciąży nie ogląda?? ;) Clauwi - Śliczny Adaś :) Ma Twoje usta :) Natalia - Zgrabny brzusio :) Jak rósł szybko na początku tak teraz przystopował i nic tylko podziwiać :)
-
Być może chciała go już wystroić na wakacje 2014 :) się czepiacie hehe
-
Asia28Aniu brzusio masz fest z przodu :) duuuuzzzzyyyy przy naszych sie wydaje Asiu - Twój też niczego sobie i też taki do przodu, trochę jak mój :)
-
MalagaaaAnia ale normalnie jak kręgosłup ? bo ty chyba jako jedyna z nas wszystkich masz taki brzuszek do przodu ;) normalnie sie nadziwić nie mogę :) a opadł opadł ja to sie zawsze musiałam doszukiwać tego ze brzuch opadł na zdjeciach a u Ciebie widac jak nie wiem ;) jeszcze "identyczne" zdjęcia wiec juz w ogóle ;) Musisz fajnie na żywo wyglądać taka drobinka z takim brzuchem Kręgosłup o dziwo bardzo dobrze :) Zero problemów z nim. To już w ciąży z Jerkiem bardziej mi dokuczał, a teraz nic kompletnie. Żadnych bóli, w nocy też dobrze śpię, nic mi nie przeszkadza, spokojnie się obracam z boku na bok, aż sama jestem zdziwiona, bo z Jerkiem miałam mniejszy brzuch, a czułam się bardziej "połamana" :) Tak naprawdę to w ogóle nie czuję, że ten brzuch taki jest, jedynie mi przeszkadza jak się muszę po coś schylić, a tak to nie narzekam. Dopiero jak widzę siebie całą w jakimś dużym lustrze to dociera do mnie, że jest duży ;) Może poproszę Crisa, żeby mi pyknał jakąś fotkę w całej okazałości to się Wam pochwalę i same ocenicie, czy faktycznie taki wielki w porównaniu do całej mojej postury :)
-
Dominika - Trzymam kciuki za szwagierkę!! Nastka - Właśnie zjadłam całą paczkę ciastek, Jerek mi troszkę pomógł ;) MalagaaaAnia ale Ci brzuch wyskoczył wielgachny a zwróciłaś uwagę jak opadł ? normalnie widać różnice miedzy 29 a 30 tygodniem , ale rośnie Ci tylko do przodu ;):) Daj spokój, jak siedzę to aż czuję brzuchol na kolanach I tak tak, też zauważyłam różnicę, wygląda jakby Mikołaj urósł w tydzień z 10 cm i przytył 2 kg hahahaha. Całe szczęście, że to tylko brzuchol rośnie, reszta bez większych zmian ;P
-
Nastka88Mam pytanie do dziewczyn spodziewajacych sie chlopców, bo ja patrzac w jakiej ilosci pochłaniam teraz słodycze zaczelam watpic czy spodziewam się Jaśka :( tez tak pałaszujecie słodycze? .... powiedzcie , ze tak :) Tak ;)
-
Agata.84A kiedy się kończy u Was lato? Agatko - Lato trwa jakoś do marca :) Gdy u Was zaczyna się kalendarzowa wiosna tu nadchodzi jesień, ale temperatura i tak jest stosunkowo wysoka, coś właśnie jak polska wiosna ;) Nieco chłodniej zaczyna się robić na przełomie kwietnia/maja, a najzimniej jest w lipcu ;) Tak śmiesznie, odwrotnie niż w Polsce :)
-
Jestem, jestem :) Tylko zapału do pisania brak. Poza tym te ostatnie dni ślęczałam nad tłumaczeniem i jeszcze trochę, a mózg mi chyba wyparuje. Zaraz spadam spać, tak chciałam tylko 2 słówka skrobnąć. Piknik nie wypalił niestety. Pojechaliśmy, ale na miejscu okazało się, że są takie tłumy ludzi, że nie było się gdzie wepchnąć. Tutaj jest cała masa takich płatnych campingów z grillami, toaletami, stolikami itd. i w całej tej miejscowości, do której pojechaliśmy nie było ani metra wolnego miejsca. Teściu zwykle wozi ze sobą rozkładany stolik i krzesła, ale tym razem nie wziął, chyba pierwszy raz w życiu, więc nie było innej opcji jak zawrócić. Tak więc spędziliśmy dobre 6 h w aucie (tam i z powrotem) i tylko mnie dupa od tego siedzenia bolała, a z pikniku nici ;) Następnym razem powinni zrobić rezerwację i już. Ja się czuję dobrze, brzuch się trochę stawia, ale bezboleśnie. Mój gin na wakacjach, wraca dopiero za 2 tygodnie i wtedy mam wizytę. Jedyne co mnie wkurza to puchnące stopy, ale taki widać mój urok, bo z Jerkiem miałam to samo. Moja bratowa za tydzień ma termin porodu i czekam jak na szpilkach na Michałka :) A mój bobas ma się dobrze i nadal siedzi na pupce, bo czuję ruchy identycznie jak przy Jeremiaszu, no deja vu dosłownie :) Wszystko tak samo. W galerii mój brzuch z trzech ostatnich tygodni - już ciężko mi się zgiąć z takim balonem z przodu ;) Kupiłam ostatnio jeszcze parę rzeczy dla Mikołaja, pokażę Wam: pajacyki taki zestaw body, półśpiochy i czapeczka, nie wiem czy widać na zdjęciu, ale tam są zeberki i krówki 2-pak body jeszcze parę drobiazgów ręcznik z żabką i 2x body od Crisa siostry Pisałyście o karmieniu piersią - wydaje mi się, że chyba nie ma jednego dobrego schematu, czy to powinno się karmić jedną piersią na jedno karmienie czy obiema. Jerek jadł z obu, ale on był żarłok ;) ale np. córka Crisa siostry najadała się po jednej i nie było szans, żeby wcisnąć jej drugą. Sama do dziś nie wiem jak to powinno być, ale ja karmiłam wg tego co powiedział mi nasz pediatra i chyba dobrze oboje z Jerkiem na tym wyszliśmy, bo karmiłam długo. A mianowicie powiedział mi, żeby karmić po 15 minut z każdej piersi - wg niego podczas pierwszych 5 minut ssania dziecko je tak intensywnie, że wysysa około 80% pokarmu znajdującego się obecnie w piersi, pozostałe 10 minut dojada resztę. I jak skończy należy zaoferować drugą pierś, może będzie chciało, może nie, ale należy zaoferować. Jerek mało kiedy gardził kolejną porcją :) I z tej drugiej piersi dziecko zazwyczaj je już ile tam jeszcze chce, czasem bardzo króciutko, dlatego też następne kamienie należy zacząć właśnie od tej piersi, na której się skończyło. Czyli jak karmiło się z prawej, a potem z lewej to na następne karmienie najpierw podaje się lewą, a potem prawą itd. Po to, aby obie zawsze były równo opróżnione. I nie wiem czy to akurat moje dziecko jadło jak z zegarkiem w pupce, ale Jerek SAM odrywał się od cyca po tych 15 minutach i wtedy dawałam mu drugiego. Jak miał jakieś 2 miesiące, może ciut więcej zaczął jadać dłużej, bo po 20 minut z każdej piersi. Tak więc nasze karmienia trwały długo, ale ja to lubiłam, to była taka chwila relaksu, a widok boski :) I zakazano mi zawracania sobie głowy dietami - i tu znów, nie wiem ile w tym prawdy, ale nasz lekarz twierdzi, że dieta nie ma wielkiego wpływu na kolki, kolki biorą się z tego, że dziecko nałyka się powietrza podczas zbyt szybkiego ssania czy gdy jest nieprawidłowo przystawione. Natomiast jeść kazał mi wszystko, bo wg niego to pozwoli dziecku na poznanie różnych smaków i w przyszłości będzie chętniej wszystko jadło. Wiadomo, że nie faszerowałam się jakimiś badziewiami, ale po prostu jadłam najnormalniej pod słońcem, nawet piwko sobie od czasu do czasu wypiłam (też dostałam pozwolenie) i małemu nic nie było. Kolkę miał kilka razy dosłownie i nie zauważyłam, żeby działo się to po tym jak zjadłam coś dziwacznego. Może miałam farta, nie wiem, ale chyba też te opinie lekarzy tutaj pozwoliły mi podejść do sprawy na luzie. Zawsze też wierzyłam, mimo tylu problemów z piersiami na początku, że jednak uda mi się karmić i nawet nie zawracałam sobie głowy tym czy mam mało czy dużo pokarmu, czy wartościowy czy nie, bo tak naprawde tego nie da się sprawdzić, tylko uwierzyłam, że jestem w stanie wykarmić moje dziecko, że właśnie to moje mleko jest dla niego najlepsze, bo dopasowuje się do jego potrzeb, a skoro rośnie i przybiera na wadze to znaczy, że idzie nam dobrze - nawet jeśli czasem pod górkę :) No to wywód strzeliłam :) Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak jakieś wymądrzanie się, bo daleko mi do tego i tak jak napisałam sama nadal nie znam tajników karmienia, dłuuugi długi czas nie umiałam rozpoznać czy mały jest najedzony czy nie, dlaczego jest znów marudny, dlaczego nie chce spać, ale to wszystko przychodzi z czasem. Ciężka sprawa to macierzyństwo i początki bywają trudne, ale jaka radość z widoku takiego małego bąbla co się do ciebie uśmiecha :) Warto się pomęczyć ;) Spadam spać.
-
Hej! Chciałam się zameldować, że jestem i czytam, ale znów nie będę się odzywać jakiś czas, bo dostałam sporo nowych rzeczy do przetłumaczenia i tym razem znacznie trudniejsze niż te poprzednie teksty, no a w niedzielę wybywamy z teściami na piknik gdzieś nad jezioro. Oni wczoraj kupili nowe wielkie auto i zamarzyło im się zabrać nas na wycieczkę. Ochotę przyznaję mam średnią, ale Cris nalegał, więc przystałam na pomysł. Ale jak se pomyślę, że mam gdzieś siedzieć cały dzień w ponad 30-stopniowym upale bez klimy pod ręką to już mi słabo. W ogóle humor mam taki, że o dupę rozbić. Dobre tylko to, że za te tłumaczenia znów jakaś kasa wpadnie. Całusy i do pogadania za jakiś czas.
-
Monika, Natalia - No właśnie coś niby dumaliśmy z Crisem nad fototapetą, ale na razie na dumaniu się skończyło ;) Uskutecznić by chyba ten pomysł, bo coś czuję, że na malowanie się nie zanosi. Potrzebuję też odświeżyć 2 ścianki w kuchni, ale czarno to widzę z Crisa zapałem ;) Dorcia - O kurcze, ale akcje. Napatrzysz się biedna, ale przynajmniej już wiesz, że tam nie chcesz rodzić. Przyjedź rodzić do mnie, tu wszyscy są tacy mili i opiekuńczy :)
-
Gosiu - Nie pomogę, bo ja w Jerka pokoju też mam różową ścianę no i jego białe łóżeczko i białą wbudowaną w ścianę szafę. Już dawno Crisa prosiłam, żeby przemalować tą ścianę, ale jemu się chyba nie spieszy ;) Ja sama na pokój Jeremiasza nie mam jeszcze pomysłu, coś mi tam niby świta, ale póki co nie ma na to funduszy, bo tu niestety wszystko strasznie drogie... Natalia - Ja swego czasu też bawiłam się rodzinkami w simsach, ale teraz już mi się to znudziło, więc tylko i wyłącznie buduję i urządzam :) I to jest coś co naprawdę lubię robić. Na tym simsowym forum wygrałam nawet parę konkursów hehe. Szkoda, że normalnie człowieka nie stać na takie meble ;) Ja spadam, bo teście zaraz będą. O, jak się cieszę! :/
-
Ja na 2 sekundy. Asia - Tak, Jerek podobny do Crisa, kalka wręcz :) I dobrze. Liczę, że i Mokołaj będzie do niego podobny Kofiak - W simsach nie ma żadnych poziomów. Ściągasz mebelki z netu i dekorujesz :) Monika - Te zdjęcia to z jakichś trzech lat są ;) Nie dałabym rady tyle tego nabudować w miesiąc :) A w pokazywaniu się na forum mi to nie przeszkadza. Zwykle grywam sobie wieczorkami. A na forum jakoś nie mam ochoty ostatnio :( Czytam, bo czytam i tyle. Dzięki za komplement :) Agata - Też mi się białe kuchnie podobają i teraz w tym mieszkaniu co wynajmujemy mamy właśnie białą kuchnię. Może nie jest jakaś zachwycajaca, ale ujdzie ;) Aśka - Że miałabym być projektantem wnętrz mówisz?? :) Dziękuję. No lubię to lubię, ale wykształcenia zero w tym zakresie. Natalia - Widzę, że Ty nowoczesne wnętrza preferujesz :) Ja też. A co do wcześniejszej dyskusji o cc to ja mam identyczne nastawienie. Widzę był też temat rozpieszczania przez dziadków. O Boziu, to ja też bym się dołączyła do dyskusji, ale nawet nie mam ochoty ;) Teściówka to mi tak działa na nerwy, że szkoda gadać. I dziś znów się do nas wprosili. Dobra, lecę. I znów mi głupio, że tylko o sobie i o tych zdjęciach, ale nic mi się dosłownie nie chce ehh. Mama do mnie napisała, więc lecę czytać. Pa.
-
I jeszcze 2 foty z dziś: Jerek w wersji zimowej (sam się dziś tak wystroił hehehe), już się nie możemy doczekać aż temperatura spadnie trochę :) I my razem :) Trzymam kciuki za dziewczyny w szpitalach, wracajcie szybko do domków! :) A u nas nic ciekawego, gorąco dalej i tak dzień za dniem mija. Jak mi wena wróci to będę pisać więcej, a teraz spadam. Papapa.
-
Hej! Żyję :) Tylko pisać mi się nie chce. No ale dziś w końcu miałam czas, żeby powybierać te simsowe fotki dla Was, więc jestem :) Trochę mnie poniosło hehe, ale jak chciałyście to macie :) To są fotki z przeróżnych domów, trochę ich mam: Wybaczcie, że tak chaotycznie, ale nie chciało mi się układać ;) No to tak to mniej więcej wygląda.
-
dorcia1989 ależ nasz wątek zaczyna wyglądać dla postronnych Jednej wedżajna wypada, drugiej żebra odpadają, trzecia kuleje, czwarta krwią pluje, piątą kręgosłup łupie DD Ahhh piękny trzeci trymestr Ale mnie Dorcia ubawiłaś tym postem :)))) No podsumowanie pierwsza klasa hehe. I aż się zaczęłam zastanawiać, że ja to chyba mam ciążę urojoną buahahaha, bo mi się nic nie dzieje Czasem jak Was tak czytam to nie wiem czy to ja jestem jakimś ewenementem, który znosi ciażę wyjątkowo dobrze, czy to może Wam za bardzo te wszystkie dolegliwości doskwierają - choć kto wie, może i mnie dopadnie, do końca jeszcze daleko, więc nie mówię hop ;) Ale tak serio serio to naprawdę, ja od początku lecę na samych witaminkach dla ciężarnych + przez tydzień brałam luteinę i NIC poza tym, żadnego magnezu, żelaza, nospy i innych takich co nawet nazw nie pamiętam. A Wy się biedne faszerujecie i co raz to coś którejś dokucza :/ Ale na pocieszenie powiem Wam, że mi za to zaczynają wychodzić rozstępy na brzuchu. Część z nich to pamiątka po pierwszej ciąży, ale już widzę, że będą nowe niestety. A moja wizyta u gina dziś spoko, ale zanim dojechaliśmy to myślałam, że umrę z gorąca. Dziewczyny, jest tak kurewsko gorąco, bo już inaczej się tego nie da określić, że ja wysiadam. Czekam na tą jesień jak na zbawienie jakieś hehe. No ale na temat - na wadze już tradycyjnie 1,5 kg do przodu, jak co wizytę zresztą ;) i obecnie mam już 8,5 na plusie, ważę 56,5 kg. Już niebawem będzie szóstka z przodu ;) I pomyśleć, że z Jerkiem miałam 9 kg do porodu :) Wszystkie wyniki wg gina super, krew ok, choć myślałam, że może jakaś anemia się przyplatała, ale wychodzi na to, że nie, siuśki super czyściutkie, glukoza też ok, ciśnienie dobre, a mały jak siedział na dupce tak siedzi :) Ja wiem, że jeszcze może się obrócić, w końcu ma na to sporo czasu, ale Cris nie wytrzymał i spytał z ciekawości kiedy byłaby ewentualna cesarka, gdyby się jednak nie odwrócił. Gin zerknął więc w swój kalendarzyk i orzekł, że między 10 a 15 kwietnia :) Pożyjemy zobaczymy. W ogóle to Mikołaj tak mi się dziś wypinał, nie wiem co to było, rączka czy nóżka, w każdym razie coś małego i chudego i mogłam to nawet złapać na moment w palce :) Ja miałam radochę, ale Jerek to dopiero cieszył :) No padłybyście jaki miał ubaw, aż pognał Crisa zawołać, żeby też zobaczył hehe. Ahh, no i przypomniało mi się jeszcze, że mój gin jedzie teraz na wakacje do Brazylii i w związku z tym moja następna wizyta będzie dopiero 27 lutego, ale kicha :/ A ja niedługo zostanę ciocią :) Mojej bratowej zostały jeszcze jakieś 2-3 tygodnie do porodu :) I to chyba tyle. Znowu tylko o sobie, ale już nic nie pamiętam co pisałyście, z tego gorąca mózg mi szwankuje :) Pamiętam tylko fotki Agatki - śliczny brzuszek :) Pa, spadam. Ps. Ale bym się napiła takiego zimnego browca, o Jezu...
-
Kofiak - Już pewnie nie przeczytasz, ale trzymaj się kochana, kciuki zaciśnięte za Ciebie i malutką :* Wybaczcie mi, ale dziś już nie dam rady pokazać Wam tych simsowych zdjęć. Miałam kiepskie popołudnie i wieczór też, Cris mnie wkurwił i nastała cisza - bo my się z reguły nie kłócimy, my wolimy się do siebie nie odzywać, choć tak szczerze to już wolałabym pierwszą opcję. Zdjęcia wrzucę na pewno jakoś w tych dniach. A dziś mam wizytę u gina, więc potem skrobnę co i jak i ile znów kilogramów przybyło :) Pa.
-
Monika - Też wychodzę z takiego założenia - tak pewnie miało być :) Zresztą okres zastanawiania się dlaczego u mnie w domu jest tak, a nie inaczej już mam za sobą. Agata - W Simsach po prostu budujesz i urządzasz sobie domki :) Z internetu można ściągnąć masę rzeczy - dodatki, mebelki, dekoracje, okna, drzwi, ściany, podłogi, ja tego mam tyle, że strach hehe. Pakujesz to wszystko do gry i dekorujesz :) Możliwości są naprawdę nieogrniczone. Wszystko wygląda jak prawdziwe niemalże :) Wieczorem powybieram jakieś fotki to Wam pokażę :) Ja też podglądam sobie zdjęcia Marysi i doszłam do takiego samego wniosku - dzieciaki mega szczęśliwe :)
-
Aśka - Ja nie wiem jak Ty to robisz, ale ja taki brzuch jak Ty w 31t to miałam jak byłam w 16, może 17 tc ;) Super! Ty to na następny dzień po porodzie będziesz laska :) A zakupy śliczne :)
-
Aśka - Oj, biedny Twój brat! Tych napletków to jednak nie wolno zaniedbywać, ale gwarantuję Ci, że opieka nad chłopcem straszna wcale nie jest :) Ja też nie umiem spać w majciochach. Ja śpię w piżamie na gołą pupę :)
-
Hej! Ja znów się nie wyspałam, no ale jak się lubi siedzieć po nocach to tak już jest :) Gosia - Ja gram w Sims 2. Pierwszej części nie znam, a trzeciej jakoś nie trawię. Najbardziej mi dwójka właśnie podchodzi :) I ja też nie gram jako tako, żeby siedzieć i się bawić, bo to nudne, ja buduję i urządzam i to mi sprawia przyjemność. W prawdziwym życiu nie stać mnie na te wszystkie cuda hehe, to choć na kompie sobie domy urządzam tak jak mi się podoba ;) Może wieczorem wrzucę jakieś fotki to sobie podejrzycie :) Co do tematu "tata" to u mnie też jest dziwnie, a nawet bardzo - moi rodzice nigdy nie mieszkali razem, ale wgłębiać się w szczegóły nie będę. Nas wychowała mama, a tata był na weekendy. Do dziś tak jest. Oboje są dobrymi ludźmi, ale coś gdzieś im po drodze chyba nie wyszło. Agata - Jeszcze mi się przypomniało...Masz rację, że nie chcesz mężowi pozwolić na spanie w salonie po porodzie ;) Ja bym mojemu też nie pozwoliła. Do Jeremiasza wstawał ze mną dzielnie i pomagał jak złoto, więc liczę, że i tym razem się wykaże ;) Może wredna jestem, ale tłumaczenie, że facet musi się wyspać do pracy jakoś do mnie nie przemawia. A, jeszcze o spaniu było. Ja śpię najczęściej na lewym boku, bo tak mi najwygodniej, choć ostatnio dość często budzę się rano na plecach. Nic mnie nie boli, nie kłuje, więc jest dobrze. Na brzuchu nigdy spać nie lubiłam, nawet nie umiem sobie tego wyobrazić :)
-
Agata.84Ania wywołuję Cię ;) :):):) Jestem :) Popijam zimną wodę, słucham nowej płyty Riverside, rozkoszuję się nową klimą i urządzam domek w simsach na konkurs - bo chyba Wam nie pisałam, że ja to bardzo lubię i sobie piszę czasem na simsowym forum anglojęzycznym:) To tak w telegraficznym skrócie ;)
-
dorcia1989Ania ciesz.sie ze.tak bezproblemowo ciaze przechodzisz! :) widocznie jestes stworzona do noszenia i rodzenia potomstwa moim skromnym zdaniem kazda ciaza.powinna tak wygladac, kazda kobieta powinna bez problemmu moc zajsc w ciaze i ja donosic, no moze w idealnym swiecie tak by bylo ale ktos.to obmyslil inaczej i kobiety musza sie borykac ze stratami albo wogole niemoznoscia.zajscia w.ciaze, strasznie to nieludzkie. Co do Argentyny to wspolczuje, jestes tak fajna osobka ze z calego serca chcialabym, zebys byla szczesliwa w pelni, jakby tak przeniesc Twoja rodzine do Argentyny albo Jerka Mikolaja i Crisa do Polski ;) tylko wtedy z kolei on bylby "sam"- troche patowa sytuacja.. Mimo wszystko chyba latwiej mu utrzymac rodzine w swoim kraju niz szukac.czegos u nas, moze rzeczywiscie jakis wogole inny.kraj to byloby rozwiazanie jakies, ale to latwiej powiedzie trudniej zrobic. Kurcze przykro mi Ania, ze tak jest, boje sie, ze Ty sie nie przyzwyczaisz z uplywem czasu do tego jak jest :( Dzięki Dorotko, duży buziak dla Ciebie za te słowa :* :) Ja wiem, że Crisowi tutaj u siebie na pewno łatwiej, a i też przerabiałam jego pobyt w Polsce i kolorowo nie było. Chyba mimo wszystko ja sobie radzę lepiej tutaj niż on u nas, tak mi się przynajmniej wydaje i tak będzie musiało póki co zostać. Zupełnie inny kraj może byłby jakimś rozwiązaniem, ale nie umiem sobie jakoś tego wyobrazić, zaczynać gdzieś wszystko od początku, od zera... A co do ciąży to masz rację, wszystkie kobiety powinny zachodzić w nią bez problemów, czuć się tak dobrze jak ja, nie powinno być tylu tych wszystkich tragedii, ale niestety jest inaczej. Ja być może jestem stworzona do chodzenia w ciąży, ale do porodu to już chyba nie ;) Za pierwszym razem mnie pocięli, więc się nie wykazałam ;) tym razem być może znów się historia powtórzy...No tak czy siak, każdej życzę takich ciąż jak moje :) Monika - Doba to nic ;) U mnie nie kazali kąpać bobasa dopóki mu pępuszek nie odpadnie :) A gdy mi Jeremiasza przynieśli po cesarce to co prawda był obmyty, ubrany itd. ale np. włoski nadal mu się lepiły od tej całej mazi, ale i tak był najpiękniejszy :) Edit: Nowy brzuchol w galerii :)
-
Wiesz Clauwi, to nawet nie tyle chodzi o całą tą wyprawę, bo jakoś to można przeżyć, ale kurde ceny! :( No nie ma opcji, żeby sobie ot tak z biegu wymyślić podróż do Polski, to trzeba zaplanować kilka miesięcy wcześniej, odłożyć kasę itp. Moja siostra się musiała zapożyczyć, żeby do mnie przyjechać, a i tak przesiadek mieli co nie miara, bo szukali w miarę tanich lotów. Sama tak do końca nie wierzyłam, że im się uda, no bo dajcie spokój, wybrać się na drugi koniec świata w odwiedziny to nie takie hop siup. I ja mam świadomość, że my raczej się na wycieczkę do Polski nie wybierzemy, nie stać nas na to. Jeśli już byśmy jechali to na stałe. Powrót do Argentyny już wtedy nie wchodziłby w grę - takie jest przynajmiej moje zdanie. No ale do tego to jeszcze daleka droga... A przejść w pierwszej ciąży Ci nie zazdroszczę :( Teraz w nagrodę wszystko idzie w miarę dobrze i wierzę, że Dawidek jeszcze posiedzi w brzuszku :) A mi czasem aż głupio, bo ja już drugą ciążę przechodzę praktycznie bezobjawowo, nic mi nie dolega, nic nie boli, tylko brzuch rośnie i jak czytam nieraz o Waszych nockach, o ilościach leków, o tym, że Was boli, ciągnie, kłuje itp. to nie wiem co mam napisać...
-
clauwijak dlugo sie do Was leci ?? 12h ?? Dłużej, bo niestety nie ma bezpośrednich lotów, trzeba się przesiadać, a to wszystko kradnie bardzo czas. Od ilości przesiadek zależy cena biletu. Im ich mniej tym podróż droższa. W grę wchodzi Anglia, Niemcy, Włochy, Hiszpania i już nie pamiętam co jeszcze. My się przesiadaliśmy w Hiszpanii i potem jeszcze raz w Rio de Janeiro, ale w Rio to dosłownie w biegu, w środku nocy, bo był samolot z Hiszpanii opóźniony i ledwo zdążyliśmy. Z Brazylii do Argentyny to już rzut beretem, najgorszy ten lot z Europy, nie pamiętam już dokładnie ile, ale dobre 10 h na pewno. Czyli najpierw z Krakowa musieliśy zasuwać do Warszawy, potem z Wawy do Madrytu, z Madrytu do Rio i stamtąd już do Buenos. Jak wyjechaliśmy w poniedziałek rano, tak dotarliśmy na miejsce we wtorek po północy, czyli już środa była, jakby nie patrzeć - bite 2 dni w drodze, ale za to w Madrycie mieliśmy nocleg w super hotelu :)
-
Natalia - Oj, wątpię czy brat przyjedzie, bo raz, że to kupę kasy kosztuje, a on teraz dom stawia i każdy grosz odkłada, a poza tym sam zostanie tatusiem już za kilka tygodni, więc podróże odpadają :) Trudno. Ja bym chętnie jeszcze raz siostrę poprosiła, bo wiem, że oboje z mężem bardzo chętnie by znów przyjechali, ale wiem też, że nie ma sensu naciskać, bo to nie lada wyzwanie taka wyprawa, więc koniec końców będę musiała wybrać kogoś tutaj. Na razie jednak nie myślę jeszcze o tym. Dorcia - A siedzę i ziewam jak szalona hehe, ale dla mnie taki krótki sen to standard :) Poza tym trzeba się zahartować przed kwietniem