Skocz do zawartości
Forum

ania_h83

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ania_h83

  1. Agatko - Właśnie sie zastanawiałam czy zapomniałaś się wylogować czy siedzisz biedna w nocy przed kompem. Kurcze, współczuję tego drapania :/ W ogóle tak mi przykro jak czytam o wszystkich Waszych dolegliwościach, zmartwieniach, bólach, rozwarciach :( Nie wiem z jakiego tytułu mnie to wszystko omija, a chętnie wzięłabym co nieco na siebie, żeby Wam ulżyć. Ale już tak niewiele zostało do końca, popatrzcie :) Już lada moment wszystko to pójdzie w zapomnienie, a na forum będą królowały fotki słodkich pofałdowanych bobasków :)
  2. Jestem z powrotem i przynoszę dość ciekawe (przynajmniej dla mnie :)) wieści. No więc wchodzimy do gabinetu, a gin do mnie "No to ostatnie USG robimy". Myślę sobie no ok, jak ostatnie to ostatnie, trudno, choć ja bym tam jeszcze jednym nie pogardziła ;) Wyłożyłam się, zaczyna mi jeździć po brzuchu i taki jakiś poważny, nic się nie odzywa, aż się wystraszyłam, po czym mówi nagle, że dzidziuś próbuje się ułożyć głową w dół, pokazał mi gdzie są nogi (u góry po lewej od mojego pępka) i gdzie głowa (poniżej pępka po prawej) i że póki co troszkę się biedny zaklinował, ale się stara zrobić tego fikołka i nie pozostaje nic innego jak tylko czekać. Po tym jak zobaczył jak jest ułożony, momentalnie stwierdził, że jednak jeszcze jedno USG w kwietniu będziemy musieli zrobić, żeby sprawdzić czy się do końca ułoży dobrze, czy jednak nie - bo ponoć tak jak jest teraz to nadal się kwalifikuje do cięcia, ale są szanse, że jeszcze się ułoży jak trzeba. Tak więc powiem Wam, szłam na to USG z jakimś takim nastawieniem, że już się dowiem na 100% na czym stoję, a tu taka niespodzianka :) Ja już się nawet psychicznie zaczynałam przyzwyczajać do myśli o kolejnym cięciu, a tymczasem muszę czekać, bo nadal nic nie wiadomo. Ale ja czułam, że coś się święci, nawet Wam tu wczoraj pisałam, że młody w brzuchu coś kombinuje, bo tak się dziwnie wierci, no i miałam rację :) Tak więc czekam jak się sytuacja rozwinie. Mikołaj waży 2,5 kg i gin powiedział, że prawdopodobnie będzie większy od Jeremiasza. Termin porodu z wymiarów przesunął się o tydzień do przodu, wszystko jest na swoim miejscu, serduszko ładnie stuka i ku mojemu zaskoczeniu nadal mam I stopień dojrzałości łożyska. Niestety tym razem nie dało się podpatrzeć buźki, bo tak był dziwacznie ułożony, więc tylko pooglądałam główkę od tyłu, brzuszek, nóżki no i siusiaka :) Kolejna wizyta, taka zwykła kontrolna w przyszłą środę, a w poniedziałek odbieram wyniki z badania krwi i moczu, mam nadzieję, że będą dobre. I to tyle chyba. Uciekam, buźki :*
  3. Jeszcze Wam opowiem co mi się śniło parę dni temu - no więc po raz pierwszy przyśniło mi się, że urodziłam :) Nawet datę pamiętam, 8 kwietnia, nie wiem czemu właśnie 8, bo to dla mnie za wcześnie hehe, no ale ok. I miałam cesarkę (czyżby sen proroczy? :)). Mikołaj był prześliczny i wyglądał dosłownie tak samo jak na tej fotce 3D, którą Wam kiedyś pokazywałam :) A ja po tej cesarce czułam się tak świetnie, że od razu wstałam, wzięłam małego i poszłam do domu hehe. Eh, żeby to się tak naprawdę dało :) A na koncert idziemy tej pani, może pamiętacie jak parę miesięcy temu Wam pisałam, że w marcu idę z moim 34-tygodniowym brzuchem na koncert :) Tak się tylko zastanawiam jak ja tam wystoję tyle czasu :) Anneke Van Giersbergen - Beautiful one - YouTube Uwielbiam ją ♥
  4. Nastka88Ania z Argentyny spróbuj Nas opuścić to tam zawitamy u Ciebie na miotłach i Ci wpierzemy... Nu nu .... Znów Dorcia dobrze gada : przecież mamy tutaj na forum zdolniachy które świetnie piszą skróty telegraficzne :) Zabrzmiało groźnie, więc jestem ;) Choć wcale nie miałabym nic przeciwko, gdybyście do mnie na tych miotłach przyleciały :) Ja tu sama jak palec, towarzystwo by się jak najbardziej przydało :) anna_262Chciałam sie tylko odnieść do Ani bo ja nie mam różnicy czasowej a też nie ogarniam forum i nie jestem na bieżąco ale jestem ciekawa co u Ciebie więc pisz co słychać i jak przygotowania. I jak tam Jerek? Przygotowania idą powolutku, jeszcze mi sporo rzeczy brakuje, torbę chyba wywiozłam do teściów, bo u siebie jej nie mogę znaleźć - no ale jak by nie patrzeć ja mam termin na końcówkę miesiąca, więc mnie się nigdzie nie spieszy :) Jerek ma się dobrze, ale dziś mieliśmy małą przygodę. Jakąś godzinę (może nawet niecałą) po obiedzie poprosił mnie, żeby mu zrobić kakao i ja głupia mu zrobiłam (a wcześniej jeszcze wszamał parę biszkoptów). No i oczywiście zwrócił wszystko jak leci. Ja robiłam coś w kuchni, on nagle wpada, staje w drzwiach, tylko wydusił z siebie "mama!" i HAFT. O matulu, że też się tyle tego w takim małym ciałku mieści. Zarzygał mi całą kuchnię - szafki, lodówkę, pralkę, drzwi, ścianę, siebie oczywiście i mnie troszkę też. Wpakowałam go szybko do wanny, przebrałam i poszłam sprzątać, a on biedny wymęczony zasnął na swoim foteliku. Odniosłam go do łóżka i dalej szmata w rękę. Przy okazji odkryłam jeszcze, że nim przybiegł do mnie do kuchni to trochę zwymiotował też na kanapę, więc akcja ściąganie pokrowców, pranie, mycie wszystkiego po kolei. Urobiłam się jak bury osioł. Ale już wiem, żeby go nie raczyć kakałkiem zaraz po obiedzie, jaki to człowiek czasem głupi. MalagaaaAnia no co Ty gadasz kobieto ! pisz chociaż co u Ciebie !! Jak Mikołaj !! Mikołaj od paru dni się strasznie wierci, ewidentnie coś chłopak kombinuje, ale jeszcze nie wiem co :) Ostatnio też latam sikać co pół godziny, zwariować można :) Poza tym ok. Cris dostał kasę od tego gościa ze Stanów, więc mogę już uskutecznić jakieś zakupy przez internet. Chciałam huśtawkę, ale jak przeczytałam, że wysyłka prawie tyle samo kosztuje co sama huśtawka to mi się jakoś odechciało. Pomyślę jeszcze. Ale na karuzelkę jakąś się chyba skuszę. Mam już wizję kącika dla małego, teraz tylko zabrać by się za jej realizaję hehe, ale muszę poczekać aż mebelki do mnie dotrą, a to raczej nie nastąpi zbyt szybko. Jeśli chodzi o łóżeczko to ubździło mi się, żeby tam małe zmiany powprowadzać, więc Cris dziś zadzwonił do babki (bo to łóżeczko nam robią na zamówienie) i jej wytłumaczył co bym chciała zmienić i teraz tylko czekam czy faktycznie będzie wyglądać tak jak sobie wymyśliłam. Komodę Cris zamówi w czwartek po pracy i to też trochę im zajmie zanim nam ją dostarczą. Na razie zamówiliśmy przewijak i jeszcze takie gniazdo dla bobaska do spania, tylko nasze będzie zielone: dorcia1989Ania no co Ty?? nie trzeba nadrabiać wszystkiego, albo można poprosić ładnie o jakiś skrócik i zawsze się któraś podejmie ;) Tylko Ty nas nie strasz!! I teraz mam wyrzuty sumienia, że siedzę 24/ h i nak*rwiam postami :P :P Nie chciałam straszyć, przepraszam :) Ale jak dziś usiadłam przed kompem i już któryś dzień z rzędu zobaczyłam, że mam znów 10 stron do nadgonienia to aż mi się płakać zachciało ;) Skróty się fajnie czyta, ale ja lubię być na bieżąco, no! :) I dlatego tak mało się odzywam, bo większość czasu po prostu czytam to co mam zaległe i nie mam potem już czasu na odpisywanie. Trochę to śmieszne, ale tak właśnie jest. Agata.84Aniu najpierw do Ciebie! Na pewno nie jesteś jedyną która nie czyta wszystkich postów! Ja akurat czytam, bo przeca ja tylko leżę i nie mam innych zajęć ;) Pisz jak tam się czujecie i jak przygotowania :) Kiedy wizyta ? Agatko, nie opuściłam jeszcze ANI JEDNEGO posta odkąd tu jestem :) Tak jak pisałam wcześniej do Dorci, dlatego tak mnie tu mało, bo zamiast pisać to czytam :) Wizytę mam jutro, jak dla Was to już dziś :) Znaczy, nie wizytę tylko nareszcie długo wyczekiwane USG! :) Jerek jedzie z nami :) Ostatnie USG miałam końcem stycznia, więc naprawdę jestem już ciekawa co tam się w brzuszku dzieje :) USG mam późno wieczorem, więc dopiero w nocy Wam napiszę czego się dowiedziałam. Ciekawe ile mój bobas waży. I tak sobie myślę, że jeśli nadal jest źle ułożony (a podejrzewam, że jest) to chyba zagadnę gina o potwierdzenie daty cesarki, tak żeby już wiedzieć na czym stoję. I to chyba tyle u mnie. Dziś babka od tłumaczeń napisała mi, że musi mi zapłacić, a ja ciągle mam jeszcze ten jeden zaległy tekst do oddania. Muszę w końcu przysiąść dupsko i to skończyć :) Trzymajcie się dziewczynki, do kwietnia już niewiele zostało, choć z tego co czytam to posypią się nam bobaski już lada moment :) Buziaki :* Aaaaa, w piątek idziemy na koncert
  5. I znów 10 stron w plecy :/ Naprawdę przy tej różnicy czasu jest mi ciężko Was nadgonić. Czasem wręcz zastanawiam się czy by sobie nie odpuścić zupełnie :( Fajny mamy wątek, dużo się dzieje, ale chwilami nie ogarniam. No nic, idę do swoich spraw. Może wieczorem przysiądę i przeczytam hurtem całe 20 stron, bo pewnie spokojnie tyle się nazbiera.
  6. Cześć! Podczytuję sobie cały czas i tak mi szybko dzień zleciał, że masakra. Jeszcze se z mamą pogadałam przez skypa, bo była u mojego brata, widziałam Michałka "na żywo", pięęęęęęęęęękny jak z obrazka :) Paczka od siostry już wyleciała z Polski, mam kod, więc sobie ją śledzę :) Kolejna się szykuje do wybycia, ale tym razem od mojej mamy - mój tata zasponsrował mi laktator i butelki Avent Natural, więc zadowolona jestem :) Wczoraj jeszcze kupiliśmy parę drobiazgów dla dzidzi, ale lista wciąż jeszcze otwarta. Dziś gadam z Crisem na czacie jak był w pracy i ten się mnie pyta "Co chcesz na Dzień Kobiet? Kwiaty może", a ja mu na to "Kup mi maść na brodawki", a Cris "Ale ty romantyczna jesteś" hehehe. Noż kurde, bez kwiatków się obejdę, ale maść mi się przyda przecież, a skoro zapytał to odpowiedziałam Cieszę się, że się Wam łóżeczko podobało :) No tu niestety nie robią łóżeczek z regulacją materaca, więc trzeba się zadowolić tym co jest, ale za to są bardzo funkcjonalne, solidne, śliczne i na długie lata :) A co do komody to przewijak da się wymontować i zostaje normalny mebel, więc dziś po krótkiej dyskusji postanowiliśmy ją kupić :) Dorcia, Natalia - Śliczne brzuszki :) Oba wyskoczyły do przodu :) Mój brzuchol z kilku ostatnich tygodni też w galerii. Natalia - Bardzo ładnie wyszła sypialnia, nowe łóżko Kacperka też fajne :) Kofiak - Trzymam kciuki za koleżankę i jej dzidziusia :*
  7. Jestem z powrotem z obiecanymi fotkami :) No więc łóżeczko będzie wyglądać tak: Będzie miało taki łamany bok, tu na zdjęciu w wersji zamkniętej: A tu w wersji otwartej: Na dole duża szuflada, a wymiary materaca to 140x80 cm. Jedyna różnica będzie taka, że te krótsze boki (za głową i w nogach) będą wyglądać tak: bo chciałam, żeby łóżeczko było trochę zabudowane tak jak łóżko Jeremiasza. No i kolorek oczywiście biały :) Kusi mnie jeszcze, żeby sobie kupić taką komodę do przewijania, ale to muszę obgadać z Crisem ;) Łóżeczko jest spore i będzie trochę ścisk w sypialni, ale damy radę :) Dobrą rzeczą jest to, że ten łamany bok można potem zupełnie zdjąć i powstaje łóżko dla większego dziecka :) A my dziś jak Cris wrócił z pracy, wybyliśmy na małe zakupy. Wzbogaciłam się o parę pierdół kosmetycznych dla bobasa, jutro ciąg dalszy, bo lista jeszcze nie zamknięta :) No nic, spadam zaraz spać, bo chłopaki już tną komara :) Pa.
  8. Agatko, trzymaj się w tym szpitalu, ściskam Cię mocno :) Fotę łóżeczka wrzucę wieczorkiem :) A dziś jak Cris wróci z pracy to mamy zamiar skoczyć na małe zakupy bobasowe, a reszta może w przyszłym tygodniu. Tak Was czytam i doszłam do wniosku, że zabrać by się w końcu za jakieś przygotowania, bo ja jeszcze w czarnym lesie jestem hehe, a Wy już pomału torby pakujecie!
  9. Dorcia - Tłumaczenie idzie powooooooooooooli :) Te teksty co mi ostatnio przysłali do najfajniejszych i najłatwiejszych nie należały. Został mi jeszcze jeden giga plik - lista 2260 nazw umiejętności i tak teraz nad tym siedzę. Jak skończę i nie podeślą niczego nowego to pewnie mi zapłacą. Poza tym czekam też aż Cris dostanie zapłatę od takiego kolesia ze Stanów bodajże, dla którego ostatnio jakiś projekt robił, bo mi obiecał, że da mi połowę i będę sobie mogła zaszaleć hehe. A że ta kasa będzie na jego koncie PayPal (w dolarach, on tego tutaj wybrać nie może, więc trzeba to spożytkować na zakupy przez internet), więc od paru dni siedzę na Ebay'u i oglądam i oglądam, oczopląsu dostaję, ale już chyba wiem co chcę ;) Nie wiem co to za gest dobroci, że aż połowę zapłaty chce mi oddać, ale oby tak częściej Ja się nie gniewam hehe. Dziewczyny, trzymajcie się dzielnie i zaczekajcie jednak do tego kwietnia, ja Was bardzo proszę :) Buziaki :*
  10. Hej mamuśki! Dawno mnie nie było - jestem na bieżąco tylko pisać mi się nie chce. U mnie nic ciekawego w sumie. 10,5 kg na plusie, na USG idę za tydzień w środę, więc może się czegoś nowego dowiem :) Mały nadal siedzi i pewnie już się nie obróci. Anna, pytałaś o pogodę. A więc upały odpuściły, jest nadal ciepło, ale już tak inaczej, da się żyć. Jest chyba z 10 stopni mniej niż przez ostatnie tygodnie. Kupiliśmy Mikołajkowi łóżeczko (a właściwie zamówiliśmy, jeszcze go nie mam) - jednak zapadła decyzja, że Jerek zostaje w swoim łóżku, a braciszek dostanie nowe :) Jest śliczne, potem Wam wrzucę fotę. I też da się je przerobić w przyszłości na łóżko, więc git. Dziś wyleciała do mnie paczka z Polski od mojej siostry, więc za jakiś tydzień będę cieszyć oczy tymi wszystkimi ciuszkami :) Ten weekend będę mieć zajęty trochę...Chyba Wam kiedyś pisałam, że do naszego bloku przynależy taki lokalik na imprezy, można sobie zaklepać datę i godzinę i balować do woli. No i Crisa siostra poprosiła go czy mogłaby z niego skorzystać, bo jej córka kończy jutro roczek, a poza tym w piątek ona bierze ślub cywilny ze swoim chłopakiem i chcieli wyprawić imprezę 2 w 1. Cris się zgodził, bo to w końcu jego siostra no i teraz na sobotę szykuje nam się mega party na 30-40 osób, już mi słabo jak sobie pomyślę. No prawie jak wesele. Jeszcze najbliższą rodzinę bym scierpiała, ale oni nazapraszali wujków ciotek znajomych - siódme wody po kisielu, Matko Boska. Niby mnie ta cała impra guzik obchodzi, oni to organizują, oni przynoszą swoje żarcie itd. ale jakby nie patrzeć będzie zamieszanie i cały dzień z grzywki. Już wiem, że mamy im pożyczyć stół i krzesła, bo te co są w lokalu to ponoć za mało, pewnie też jakieś szklanki i talerze będą chcieli, a ja to potem będę wszystko myć. No i żeby tego było mało to na niedzielę Cris umówił się z jakimś kolegą i koleżanką ze starej pracy i mają do nas wpaść w południe. Więc weekend mam już zaplanowany :/ Ok, postękałam i uciekam :) Dorcia - Ocenzurowali Cię, bo napisałaś to brzydkie słowo tak jak leci ;) Gdybyś walnęła jedną gwiazdkę w środek to by było ok :) O, patrz - KU*WA :) A Natalii nie wygwiazdkowali, bo ona pisze "kutwa", a to widocznie pod przekleństwo nie podchodzi hehe.
  11. Ja, podobnie jak Malaga, miałam cc planowane i wspominam bardzo dobrze :) W moim przypadku też było to nieprawidłowe ułożenie dziecka. Termin miałam na 18 września, ale lekarz wyznaczył mi datę cc na 6 właśnie po to, żeby uniknąć akcji porodowej. Do szpitala stawiłam się o 10:00, a o 13:00 było już po wszystkim :) Szybko, sprawnie i bez bólu. Fakt, te pierwsze godziny po cc kiedy znieczulenie zaczyna ustępować może do najprzyjemniejszych nie należą, ale nie jest źle, sądziłam, że będzie dużo gorzej :) A tymczasem wstałam na równe nogi około 19:00 (czyli po 6 godzinach) i podreptałam do łazienki. Ciężko było się wyprostować, ale jak już się to zrobi to potem z górki :) Cc miałam w poniedziałek, a do domu wyszłam w środę. Rana zagoiła się pięknie (nic specjalnego z nią nie robiłam), jest płaska, mała, teraz już prawie niewidoczna i jest bardzo nisko. Gdyby nie to, że przez jakiś czas jej lewa strona była zdrętwiała to nawet bym nie wiedziała, że jakieś cc miałam :) No i znów, tak samo jak Malaga, po cc wskoczyłam w pas poporodowy, który baaaardzo mi pomógł. Pokarm też był, synka karmiałam piersią 15 miesięcy :) Głowa do góry, cc to nie koniec świata :) Ja szczerze mówiąc to czułam się całkiem komfortowo wiedząc co, gdzie, jak i kiedy. Teraz znów jestem w ciąży i wygląda na to, że będzie powtórka z rozrywki :) Dziwi mnie tylko, że Twoja lekarka chce czekać z cc aż do terminu porodu, bo sądziłam, że właśnie gdy jest wskazanie do cc z powodu nieprawidłowego ułożenia to raczej cc planuje się wcześniej, tak przynajmniej robi mój lekarz - widocznie są różne szkoły. W każdym razie trzymam kciuki i nic się nie martw, już tak niewiele Ci brakuje do spotkania z córeczką :)
  12. Cześć laseczki :) Ja dziś znów tylko podczytuję, czasu brak, zaraz siadam z powrotem do tłumaczenia, ale chciałam Wam najpierw wrzucić muzyczkę, bo dawno tego nie robiłam :) Najpierw Riverside z najnowszej płyty - ach, piękne! Duma polskiego roka progresywnego :) Teraz to pierwsza liga, ale parę lat wstecz jak jeszcze nie byli znani i grali w maleńkich klubach, udało mi się zamienić parę słów z wokalistą, załapałam się też na autograf :) Riverside - We Got Used To Us [CD Quality] - YouTube I z innej beczki, bo takie klimaty też bardzo lubię :) Znalałam ostatnio taką wersję tej piosenki i tak mi się jakoś miło zrobiło, stare dobre czasy mi się przypomniały :) Gutek i Indios Bravos. Indios Bravos - Czas spełnienia (na żywo w Czwórce) - YouTube
  13. Nastka88Ania z Argentyny cos mi sie przypomniało, ze Jerek jak sie urodził to miał niecałe 50cm... w którym tygodniu urodziłaś? Miał 49,5 cm, taka kruszynka :) A urodził się w 38t 2d. Pewnie, gdyby jeszcze posiedział te 2 tygodnie to by coś podrósł troszeczkę. Ale wagę miał ok, bo 3480 g, czyli taka mała kluska z przyzwoitą wagą :)
  14. Hej! Nie wierzę, że tu takie pustki! Zerknęłam z przekonaniem, że trochę poczytam, a tu tylko parę postów. Kofiaczku - Trzymaj się kochana! Kurde, gdybym mogła to bym wzięła od Ciebie trochę tych dolegliwości, bo to naprawdę już za dużo jak na jedną osobę :( Ściskam mocno! Idę tłumaczyć, bleeee.
  15. Dorcia - Dobrą masz pamięć ;) No "vamos kąpać" też było fajne, choć teraz już tak nie miesza :) Wie już do kogo jak się zwracać :) A ostatnio jak mi siedział na kolanach i bobas zaczął kopać i Jerkowi się dostało po plecach, powiedział mi "Dzidziuś Mikołaj ma kafe" czyli czkawkę hehe. Lecę pranie powiesić i siadam w końcu do tego tłumaczenia, bo nigdy nie zacznę ;)
  16. Dorcia - Że też ten "oguci" pamiętasz hehe. Choć ostatnio mamy postepy i zaczyna ładnie mówić jogurt, choć zdecydowanie jeszcze bardziej woli posługiwać się terminem oguci hehe. A w ogóle to się nie pochwaliłam, że się dziś wyspałam hehe. Jerek wstał o 8:20, ale przytargałam go do siebie i jeszcze z godzinę ze mną spał :) Zasnęliśmy jakoś o 9 i obudziliśmy się o 10, a z wyra się zwlekliśmy o 11 Ja bym tam jeszcze poleżała, ale on zaczął mnie targać "Obudź się, mama!", zdarł ze mnie nakrycie, nawet mnie chciał podnosić, ale biedny nie dał rady hehe, a na koniec pomógł mi się ubrać
  17. W końcu dobrnęłam do ostatniego posta, ale piszecie jak szalone. A ja przy mojej różnicy czasu całe poranki spędzam na czytaniu, dzień w dzień :) Może to właśnie dlatego nie mam ochoty potem za bardzo nic pisać, jest mi po prostu ciężko ogarnąć te powiedzmy 10 stron, więc skupiam się na czytaniu tylko... Dominika - I ja jestem za tym, żebyś jechała do szpitala. Co za głupia ta lekarka tak bagatelizować. Trzymam za Ciebie kciuki! Doris - Tobie też zdrówka, że też Cię zapaleniu płuc dopadło?! Ściskam mocno! Asia - Mi puchną tylko i wyłącznie stopy, najbardziej w kostkach. Nic poza tym. Współczuję, bo jak piszesz, że Tobie puchną również ręce i twarz to to musi być bardzo niefajne uczucie :/ Spadam do mojego tłumaczenia, tyle tego mam, że aż mi się patrzeć nie chce. Nie wiem nawet czy zdążę na czas...
  18. Hej! Ale mnie ubawiły te podsumowania zaserwowane przez Natalię i Dorcię hehe, fajnie wszystko ujęłyście :) Aaaa, i Dorcia, sen ze mną i moją teściową niezły A mnie się kiedyś śniło, że byłam u Agatki na obiedzie hehe, to zapewne po przeczytaniu jakiegoś posta o jej wyczynach kulinarnych :) A ja Wam kiedyś obiecałam fotkę całej mnie, żebyście oceniły same czy faktycznie taki wielki ten mój brzuch, więc proszę :)
  19. Ale nastukałyście...Z tego wszystkiego najlepiej zapamiętałam termin cesarki Kofiak :) Ja czuję, że mnie też cięcie czeka, bo mały jak siedział tak siedzi - czuję główkę w górze, do tego doszła jeszcze czkawka, którą czuję właśnie wysoko koło pępka i to mnie utwierdza w przekonaniu, że mały ułożenia nie zmienił. Jak ostatnio pytaliśmy gina o ewentualną cesarkę to podał najpierw termin na 10 kwietnia, po czym szybko dodał, że między 10 a 15 kwietnia, więc o ile nic się nie zmieni, załapię się na pierwszą połowę miesiąca ;) A ja po dzisiejszych zakupach średnio zadowolona, bo pojechaliśmy gdzie indziej niż zwykle i owszem różne śliczne rzeczy widziałam, ale takie wszystko drogie, że mi ręce opadły i wzięłam tylko 2 pary skarpeteczek, jedne półśpiochy i jedne spodnie i tyle. Już więcej na bobasowe zakupy tam nie pojadę hehe. Jerek dziś pojechał do dziadków, a mnie czeka romantyczny wieczór z moim tłumaczeniem hehe.
  20. Agatka - No właśnie nie. Na razie tylko na nie spoglądam i zamykam plik ;) Nie mogę się za te tłumaczenia zabrać, a czas mnie goni. Sęk w tym, że nic niby konkretnego nie robię w ciągu dnia, żebym była mega zajęta, ale jakoś nie mam kiedy do tego przysiąść. A jutro jakieś święto tutaj, Cris ma wolne i znów pewnie ani nie potłumaczę, ani nic na forum nie popiszę, bo mamy w planach wycieczkę do centrum handlowego - może jeszcze coś upoluję :) Tak tylko Was czytam i dochodzę do wniosku, że jestem daleeeeeeeeeeeeeko w tyle z przygotowaniami, ale jakoś mnie to nie stresuje, nie tym razem :) A tak w ogóle to dziś jest bosko, temperatura spadła gdzieś do 20 stopni, cały dzień leje, tego mi trzeba było hehe.
  21. Hej! Dzięki za miłe słowa odnośnie fotki :) Mam dużo przeróżnych zdjęć z Buenos i innych miejsc, ale to zdjęcie lubię wyjątkowo :) Faktycznie ma coś w sobie. Pogoda tamtego dnia była strasznie ponura, co chwilę padał deszcz, niebo pełne chmur, a ja tak stałam i gapiłam na tą La Platę, nawet nie wiedziałam, że Cris mi robi zjęcie :) I wyszło super. Dziś też porobiłam sporo zdjęć, ale głównie Jeremiaszowi :) On robił za modela tym razem :) Fajnie było ogólnie, bo nie było gorąco. Tzn. może i było, ale wiał dość silny wiatr i tak jakoś ta wysoka temperatura nie była odczuwalna. Kofiak - Powodzenia u dentysty i na badaniu krwi :) Doris - Gratuluję wygranej! Ja to kurde nigdy w totka nie wygrałam :) Anna - Chwal się wózkiem, chwal :) Gosia - Wiktor śliczne imię :) A co do Urugwaju to nie - nie jest tam bezpieczniej niż w Argentynie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Argentyna jest chyba takim najlepszym krajem tutaj, wszyscy walą tu drzwiami i oknami, pełno tu imigrantów z Boliwii, Peru, Chile. Wszystkim się wydaje, że tu będzie się im żyło lepiej, a potem oczywiście klepią biedę, a wkoło pełno slumsów. Wpiszcie sobie w google Villa 31 i obejrzyjcie zdjęcia, to są slumsy w samym centrum Buenos, do dziś jak przejeżdżam obok (a przejeżdżałam już nie raz, nie dwa) to szczęka mi opada do samej podłogi. W pale się nie mieści jak można coś takiego wybudować w samym sercu miasta, tuż obok głównej ulicy - dosłownie miasto w mieście. Nastka - I co? Przypomniałaś sobie tytuł tej książki?? hehe :) Dorcia - Jak to żaden zwierz Cię nigdy nie gonił?? :) Każdego coś kiedyś goniło hehe, w moim przypadku były to indyki ;) Clauwi - Super z tą sesją! :) Maryś - Też by mi się zabrać za porządki w szafie, ale póki co tylko patrzę na ten bajzel i idę dalej hehe. Daj znać jak tam po wizycie :) Natalia - Współczuję skurczu łydki. Oby się już nie powtórzyło. Mnie na razie złapało może ze 2-3 razy i to już całkiem dawno temu. Teraz o dziwo cisza. Agata - To czekamy na kolejną sesję :) Pewnie już zbierasz pomysły na zdjęcia :) Dziś widoczków żadnych nie sfotografowałam, macie za to mojego małego modela z rozwianym włosem i okularach, które podprowadził babci :)
  22. Ale sobie dziś pospałam :) Cris rano wstał z Jerkiem, a ja zostałam kimać. Spałam w sumie jakieś 11 h :) I wreszcie po takim odpoczynku ujrzałam na swoich stopach kostki, bo przez te ostatnie dni to miałam dosłownie 2 bomby, a nie stopy. Ale już widzę, że moja radość nie trwała długo, bo znów puchną. Mieliśmy dziś jechać na mały shopping, ale teściowa zadzwoniła czy nie chcielibyśmy pojechać z nimi do Buenos nad La Platę, żeby sobie Jerek trochę pohasał, więc ok. Zakupy przełożone na środę. Agatka - Pięęękne fotki, będziecie mieli cudną pamiatkę :) A Ty aż promieniejesz :) Kofiak - Struś??? Parsknęłam śmiechem na głos :) Nastka - Mój mały siedzi na pupce, głowę ma w górze, więc wypycha mi ją po lewej stronie pępka, a po prawej mnie smyra kończynkami :) Identycznie jak Jerek, widocznie ma już siedzisko wyprofilowane hehe. Jeszcze Wam pokażę moją ulubioną fotkę z Buenos, właśnie z tego miejsca, gdzie dziś jedziemy, tylko wtedy pogoda była ponura. Zdjęcie było robione wkrótce po tym jak przyjechaliśmy do Argentyny. To jest rzeka La Plata, najszersza rzeka na świecie, nie widać drugiego brzegu, wygląda dosłwonie jak morze. Po drugiej stronie jest już inny kraj - Urugwaj.
  23. Dziękuję Wam wszystkim za gratulacje. Poczułam się prawie tak jakby to było moje własne dziecko hahaha. A rola cioteczki mi nieobca, bo jestem nią już od prawie 10 lat ;) Mój brat oprócz Michałka ma jeszcze córkę Karolinę, która w sierpniu skończy właśnie 10 lat :) Oprócz tego Crisa siostra ma też roczną córeczkę, więc jestem ciotką już 3 razy :) Pisałyście o czkawce. To ja Wam powiem, że mój Mikołaj coś nie miewa. Dopiero chyba jeden raz odnotowałam, jakieś 2 dni temu. Jerek to czkał na potęgę po kilka razy dziennie hehe, a Mikołaj nic, ale pewnie jeszcze zacznie, ma na to dużo czasu :) Pytałam brata jak tam jego żona, a on mi pisze, że spoko, śmiga i zażyczyła sobie, żeby jej przywieźć jakieś czasopismo, bo się jej nudzi hehehe. No laska jest niemożliwa, urodziła w 2 h, już na pełnych obrotach i jeszcze nie ma się czym zająć ;) A ich córka w lekkim szoku, bo wiecie tyle lat była jedynaczką, ale pisał mi, że ostro przygotowuje mieszkanie na przyjście małego, wysprzątała mu regalik na jego kosmetyki, poprasowała ciuszki itd. :) W poniedziałek dzidziuś będzie już w domu :)
  24. Dzień dobry! Zostałąm ciocią Moja bratowa dziś o 4:30 w nocy urodziła Michałka, 54 cm, 3,5 kg. Poród ekspres - do szpitala pojechali około 2 w nocy, a po dwóch godzinach mały już był :) Poznajcie Michałka :)
  25. Mamo Michała - Postaram się już nie znikać :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...