Skocz do zawartości
Forum

justi_m82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez justi_m82

  1. A ja z innej beczki. Moja kochana i grzeczna córusia ma już chyba jakąś fobię... i to pewnie przeze mnie i moją wygodę. Mianowicie - boi się ciemności! :( Zaczęło się od szpitala, gdzie położne powiedziały, że przy noworodkach powinno się mieć zawsze zaświecone jakieś światełko. Coby się coś tliło i nie było całkiem ciemno. Tak też zrobiłam - włączałam lampkę w sypialni... ale okres noworodkowy przeszedł, a ja lampki nie przestałam z własnej wygody gasić :/ Teraz dni są coraz krótsze i czasem zdarza nam się np. wracać skądś samochodem po zmroku. I tak dziś np. wracaliśmy od mojego brata i przez 20 minut miałam taki koncert w samochodzie, że już nie wiedziałam co robić. W końcu się zmęczyła i z moim "aaAaaAAAaaaA" zasnęła. Chyba teraz już jej tego nie oduczę, a przynajmniej nie wyjdzie mi to do czasu, aż zrozumie, że jest noc (ciemna) i dzień (widny). Pewnie będę musiała się zaopatrzyć w lampkę na baterię i jej w takim samochodzie świecić :/ Brat ma w swoim aucie lampki przy każdym siedzeniu - z zaświeconą już wracała i jej nie przeszkadzało, że na dworze ciemno. Ale z lotniska już wracałyśmy autkiem siostry i ona też nie ma lampek - też nie obeszło się bez płaczu... a że trasa była dłuższa, a ona nie zasypiała to wzięłam ją w końcu na ręce (wbrew przepisom :/) i kolejne pół godzinki przespała przy cycusiu... Ale narobiłam. Ma którą z Was podobny problem? Świecicie w ogóle lampki w nocy?
  2. Bursztynka - kalkulator ten u mnie błędnie wyliczył tą datę. Możliwe, że to dlatego, że w listopadzie są 2 dni ustawowo wolne (1 i 11 listopada) i nie wziął ich pod uwagę. W ogóle podał mi, że wracam do pracy w niedzielę :) Sam macierzyński bez urlopu do wykorzystania podało mi dobrze, ale właśnie dzień powrotu do pracy to niedziela :) Edit: a mój mąż to inna bajka ;) pracuje u wujka i niestety, ale obowiązują go trochę inne "przepisy" :( Ale logicznie rzecz biorąc - urlop okolicznościowy przysługuje obojgu partnerów. Bo np. jak bierzemy ślub - też oboje dostajemy te 2 dni. Jak nie daj Boże ktoś nam umiera w rodzinie - też oboje wykorzystujemy przysługujący urlop okolicznościowy. Popytaj, pewnie je dostaniesz :)
  3. Dziewczyny - mnie o tych 2 dniach okolicznościowych sama Kierowniczka powiedziała. Później dzwoniłam do HR i mi to tylko potwierdzili (a pracuję w dużej korporacji) i kazała babeczka wypisać osobny wniosek o urlop na te 2 dni. Dołącza się do wniosku akt urodzenia dziecka (ja już wysłałam oryginał przy okazji macierzyńskiego więc nie dołączałam kopii). Macierzyński mi leci już od dnia planowanego porodu, tj. 16 maja :( w szpitalu nie dali mi L4 więc 8 dni jestem "w plecy" :( ale ten okolicznościowy urlop wykorzystuję jako pierwszy po macierzyńskim. Później 2 dni opieki nad dzieckiem (żeby nie przepadło po nowym roku) i kolejno 16 dni urlopu - pozostawiając sobie 3 dni w zapasie + 1 dzień za 25 grudnia :). Popytajcie, możliwe, że wszystkie dostaniecie te 2 dni okolicznościowe.
  4. Ajj tam, Jagdeb - ja też karmię. Ale taki "wirtualny" szampan chyba jeszcze nikomu nie zaszkodził :P ;) W tym wirtualnym świecie możemy poszaleć, hehe :) Na zdrowie! ;) P.S. Gwoli ścisłości - ja w ogóle nie piję. Nigdy nie piłam i nie zamierzam.. ot, taki ze mnie ewenement ;)
  5. Kochane - to ja może poleję tego szampana z okazji 400. stronki naszego wątku na tym forum Widzę, że Wy wszystkie takie zawstydzone.. niech będzie, że ja tego szampana otworzę ;) Bierzcie i częstujcie się! Oczywiście mamy karmiące - tylko symboliczny łyczek ;)
  6. Ewcia_36 - fajnie, że w ogóle do nas zaglądasz :) Franusiowi wyjątkowo musiały spodobać się "ciotki" od mamusi z pracy :) Widocznie zna się na ludziach, a Ty masz same dobre Kobietki w tej pracy :) Wyglądacie cudnie! Rozpromieniona mamusia i nie mniej szczęśliwy synuś :) Również dla Franka spóźnione gratulacje i życzonka z okazji ukończenia 4 miesięcy :)
  7. Aaaa! Ale ze mnie też gapa! Bursztynka - dla Hanusi też wszystkiego co najlepsze z okazji ukończenia 4 miesięcy Izzys i Anmiodzik - dziewczynki przecudne :) Ewelinka tak pięknie pije sama z buteleczki. Moja nie chce nawet smoka wsadzić do buźki, bo ją ciągnie :) Ale jak dałam jej wczoraj do zabawy kubeczek plastikowy to wyglądała, jakby wiedziała jak się to używa A Nati jaka rozradowana! Nie ma to jak zabawy (jak domniemam) z tatusiem! Ileż szczęścia i radości wnoszą do naszego życia te nasze Dzieciaczki! :) I super ma Natalka to ubranko w grochy :) Nairusi tatuś przywiózł teraz podobne z hAmeryki ;) Ale brązowe w blado-różowe grochy :)
  8. Gosiak - z tego co mój mąż zaobserwował będąc tam - szanse są zupełnie nikłe.. Lekarze nie mówią nic, nie rokują, nie określają żadnych terminów. Może to być pewnie kwestia kilku/nastu tygodni/miesięcy... patrząc tylko na jego stan fizyczny. Ale może źle robimy dopuszczając takie myśli. Sam chory ma jeszcze najwięcej nadziei i wierzy, że się uda zwyciężyć. My go w tym wspieramy jak możemy. Bursztynka - myślę, że masz zupełną rację. Że mój szwagier - tak jak Twoja mama - nie chce pokazywać nikomu swojej słabości. Nie chce pewnie litości itp. Nawet podczas rozmów na Skype'ie patrzył z boku na Nairusię, ale sam się nigdy nie pokazał. Mój mąż przeżył BARDZO jak go zobaczył, bo wcale nie zdawał sobie sprawy z tego, jak on wygląda. Mówi, że zostało go "połowę" z tego co było rok temu... wyłysiał, chodzi zgarbiony. Podobno, jakby się go zobaczyło na ulicy nie wiedząc, że to on, możnaby było wziąć go za jakąś dobrze podstarzałą staruszkę :( Oj, no ciężka sytuacja. Może moja teściowa da radę tam polecieć. Choć też średnio sobie wyobrażam kobietę z tzw. trzeciego świata (Bangladesz), jak leci do hAmeryki, daje sobie tam radę i na dodatek przygląda się, jak powoli i w bólu odchodzi jej pierworodny syn... :/ No, może widok mamy doda mu jednak sił i cud się stanie i zwycięży tą wojnę. Ech, taki "off topic" robię, ale z mężem o tym nie porozmawiam, bo za bardzo to wszystko przeżywa. Anmiodzik - Nati bardzo ładnie waży :) jak ja wchodziłam u siostry na taką wagę łazienkową dokładnie 29 sierpnia - to wychodziło, że Naira waży w ubrankach dokładnie 6000g. Także dziś może waży jakieś 6100/6200 bez ubranek :) Ale widzę, jak jej przybywa z dnia na dzień i jak zaokrąglają jej się nózie. Gosiak - co do 2 dni opieki nad dzieckiem - już to wykorzystałam właśnie :) fajnie, bo w listopadzie 1 wypada w poniedziałek, a 11 w czwartek i dzięki temu mamy 2 dni "gratis" :) Ja cały czas mam 20 dni urlopu, bo nie studiowałam :/ może już za rok staż mój będzie wystarczający do 26 dni urlopu. Poza tym mam niewykazane 18 m-cy pracy w Irlandii... Muszę to też uporządkować. A, oprócz 2 dni opieki nad dzieckiem - przysługują jeszcze 2 dni za urodzenie dziecka! Okolicznościowe :) Więc łącznie 4 dni więcej. Co do ulewania - mojej Małej wczoraj zdarzyło się też sporo ulać. Była zaraz po jedzeniu, jak tatuś zaczął ją przewijać i na chwilę dźwignął do pozycji siedzącej. Odbiło jej się i ulała. Jeżeli zaś chodzi o te nieregularnie przespane noce - u nas też tak jest. Czasem śpi 7h ciągiem, a czasem budzi się co 3, a nawet co 2h. Zauważyłam jednak, że to chyba zależne jest od tego jak jej minął dzień i ile miała wrażeń. Np. w poniedziałek po powrocie tatusia spała strasznie niespokojnie i jadłaby nawet co 1,5h. We wtorek był spokojny dzień i od 21:00 obudziła się na pierwsze karmienie ok. 5:00. A wczoraj zaś wzięłam ją do pracy - tyyyle ciotek i wujków. Wszyscy do niej mówili... i co? Spała dziś gorzej budząc się co niecałe 3h na jedzonko i obudziła się już przed 7:00. ALE :) Ale pobawiła się z tatusiem, zjadła znów ok. 9:00 i spałyśmy obie jeszcze do 11:30 Ja sobie pozwoliłam na dłuższe spanie, bo gardło mnie boli i w ogóle czuję się niewyraźnie. Ona ma ten katarek.. Pomyślałam, że nie ma to jak dobry sen :) Niedawno znów sobie zjadła i od jakichś 20 minutek śpi :) Ciekawe ile podrzemie. Sopfie - gratki dla Miśka :) kawaler ma już AŻ 4 miesiące! :) AnkaS - to teraz wiesz, jak moja Mała zareagowała na tatusia :) Czyż to nie jest widok bezcenny jak te nasze pociechy się tak w niebogłosy śmieją i cieszą? :)
  9. Dziękuję Wam Kochane za miłe słowa :) Moja radość przeradza się jednak w niepokój... że znów pojedzie. Z bratem nie jest dobrze, potrzebuje niemal cały czas opieki, kogoś do ugotowania, podania, posprzątania itd. Sam postoi 5 min i jest b. zmęczony... a że jest w tym "wielkim świecie" sam - to tylko jego najmłodszy brat, a mój mąż może mu pomóc. Planowaliśmy początkowo lecieć tam w październiku razem w trójkę. Mój mąż już był szczęśliwy, że będziemy razem, że będzie nam wszystkim raźniej, ale jego bratu nie spodobał się ten pomysł tak bardzo jak nam. A bo to służba zdrowia taka.. jak Mała zachoruje to co zrobimy? A to w ogóle taka daleka podróż, a ona może za mała.. a to moja praca, do której mogę w tym przypadku nie wrócić i w końcu ją stracić itp. itd. Także strąciło to mojego ukochanego z nóg i wprawiło w niemałe zakłopotanie. Widzę jak myślami jest nieobecny... Bo czuje, że tam jest potrzebny, a z drugiej strony nie chce nas już opuszczać na tak długo. Ech.. zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać. Co do poznania tatusia i takiej reakcji - myślę, że to dzięki temu, że "rozmawiali" na Skype'ie po 2 razy na dzień podczas jego nieobecności. Budziła się - tatuś mówił "dzień dobry" - po kąpieli - słyszała tatusiowe "dobranoc" :) Ale chyba to było dla niej za dużo emocji i nie wiedziała jak sobie z tym radzić i najpierw, jak ją wziął na ręce - słuchała jego głosu, a patrzyła wysoko w sufit/niebo :) dopiero po jakichś 2 minutkach odważyła się na niego spojrzeć - i właśnie wtedy zaczęła się śmiać na głos :) Ja dziś pojechałam z Nairą do mnie do pracy. Złożyłam wniosek o te dodatkowe 2 tyg. macierzyńskiego, wypisałam wnioski o urlop i wyszło, że wracam do pracy 17 listopada. Wcale sobie tego nie wyobrażam! Jak tam byłam - to czułam się, jakbym była w trakcie 2 tyg. urlopu... nie odczuwałam tak długiej przerwy. Lubię swoją pracę, ale wydaje mi się, że wolałabym jednak siedzieć dłużej w domku z Nairusią. Jak pomyślę o powrocie do pracy to już za Kruszynką tęsknię :) No i mamy podobny problem jak Chapicha. Dziś Nairusia obudziła się ze straszną sapką. Niby z noska nie leci, nic nawet w nim nie widać, ale w tyle, od strony gardełka ma przytkane i się biedula męczy. Potraktowałam to solą fizjologiczną, a później z watki robię taki rulonik/pałeczkę, nawilżam solą fizjologiczną i wkładam jej to do noska i go czyszczę. Watka jest miękka, więc bezpieczna. Tak nas uczyły położne w szpitalu na oddziale noworodków. W razie czego kupiłam jej dziś w aptece maść majerankową do smarowania noska z zewnątrz. Zobaczę jak w nocy będzie z tym "katarkiem". W ogóle zimno u nas jak nie wiem - jeszcze nie grzeją, a temp. na dworze taka niska od kilku dni. A! Wiola - nie zdążyłam się z Tobą przywitać :) Witaj serdecznie i pisz jak najwięcej. Muszę Ci powiedzieć, że BARDZO podoba mi się imię Nataniel. Ja, jakbym urodziła syna, tak właśnie miałam dać mu na imię :) Jeżeli kiedyś jednak synka urodzę, to chyba nadal pozostanę przy imieniu Nataniel. Podoba mi się jego znaczenie - Dar od Boga. Wybaczcie, że tak się pożaliłam i tak rozpisałam. Ale chciałam się wygadać. Tak się boję, że znów zostaniemy same i tym razem na dłużej :/ A jeszcze bardziej się boję, jak sobie mój mąż poradzi, jak stanie się najgorsze...
  10. Hej, hej! Ja tylko chciałam załapać się na torcika.. Katarzyna_198 - wszystkiego co tylko najlepsze z okazji urodzinek! :) Mam nadzieję, że przyjęcie się udało i było wesoło i radośnie :) Gosiak - fajnie, że wróciłaś :) Cieszę się, że wakacje się udały - zdjęcia świetnie to odzwierciedlają :) Hm, a u nas wszystko w porządku :) Mężuś wrócił wczoraj - nie spodziewał się, a pojechałyśmy z Nairusią na lotnisko do Krakowa go przywitać. Ależ Mała się cieszyła i śmiała w głos jak tatuś ją wziął na rączki :) Widok bezcenny. Miała tyle wrażeń, że nie dość, że poszła późno spać to jeszcze budziła się co ok. godzinkę i popłakiwała, stękała.. Wstała też wcześnie, bo przed 7:00. Ale dziś była bardzo pogodna i zadowolona. Wszystko chyba wróciło do normy, bo po kąpieli pięknie poszła spać i śpi już spokojnie od ok. 20:30. Przepraszam, że nie napiszę do każdej z osobna... Ale jestem z Wami myślami i przeżywam wszystkie Wasze "historie".
  11. Witam późno-wieczorową porą :) Bursztynka - trzymam za Was kciuki jutro :) pierwszy dzień w szkole to niesamowite przeżycie nie tylko dla dziecka, ale chyba przede wszystkim dla mamusi ;) Życzę Dominikowi samych sukcesów w szkole - już od pierwszych dni! :) Jagdeb - u nas też serwis doręczający upominki się rozwija. Ja znam jeszcze linka do: czekoladowytelegram.pl :: czekoladki reklamowe, słodkie prezenty, upominki firmowe, gadĹźety, pralinki, słodki telegram. Bigbitówka - noo, zleciało niesamowicie :) Jeszcze tylko 6 nocy bez niego! WOW Cieszę się, że chrzciny Wam się udały :) Czekamy na foty! Ja chyba Małą ochrzczę 3 października. Katarzyna - no nieźle.. ale ludzie chodzą po tej ziemi.. nieludzcy czasem :/ Co do wózeczka - my nadal jeździmy w gondoli, ale tak jak u Bursztynki - już ok. 2 czy 3 tyg. podwyższam Nairze podgłówek w gondoli (mam taką możliwość). Ale przyznam szczerze, że jak tak dzisiaj piszecie o tych spacerówkach... to aż wyciągnęłam moją i przymierzyłam do niej Nairusię :) Niby jeszcze trochę za mała.. choć możliwość pozycji leżącej mam w tym wózku, ale chyba jednak wstrzymam się jeszcze jakiś miesiąc. Ale za to jaką radość mała moja Królewna w tym wózku! Najpierw jak go wyciągnęłam spod łóżeczka to się go wystraszyła i aż zapłakała. Później go nałożyłam i wsadziłam ją do środka. Jejj, co się działo! :) Oglądała go tak wewnątrz, później nózie kładła na tym uchwycie co się może o to rączkami podtrzymać i wręcz piszczała z radości :) Ależ się zdziwi jak przestanie padać, a ja ją znów do gondoli wsadzę.. hehe :) A też ostatnio nie podoba jej się w niej zbytnio. No to teraz się pokazujemy:
  12. Witam, witam :) Bursztynka, nandinn - ależ mi miło się zrobiło jak zobaczyłam, że zauważyłyście mój brak :) Dziękuję Wam bardzo za troskę! Mój ciężki czas "słomianej wdowy" się powoli kończy. Mężuś już w poniedziałek będzie w domku! I mam nadzieję, że nic tego nie zmieni... Szwagier czuje się bez zmian - raz lepiej, raz gorzej - jak jest gorzej to ciężko jest mojemu mężowi go zostawić... widzi jaki jest tam samotny i bezradny. Możliwe, że za parę tygodni będzie musiał do niego lecieć ponownie... A propos rocznic - my wczoraj obchodziliśmy naszą 2. rocznicę (pierwszą i mam nadzieję ostatnią - osobno). Zafasolkowaliśmy chyba 26 sierpnia, a teścik był dopiero 17 września, bo miałam nieregularne, dłuuugie cykle. Teścik z datą i dwoma krechami mam do dziś Powiem Wam, że ze względu na fakt, że spędzamy rocznicę osobno - wpadłam na pomysł, by wysłać coś mężowi z zaskoczenia. Znalazłam stronkę http://www.ediblearrangements.com/default.aspx i tam wybrałam mu takie trufle Edible Arrangements? fruit baskets - Fruit Truffles? 15 Count Box - doręczyli mu to do domku wczoraj, do tego był balon z "Happy Anniversary" i liścik z wiadomością ode mnie :) Ale się ucieszył. Ale oczywiście nie obyło się bez pytania "ile to kosztowało?" hehe :) Ech, ja znów mam takie zaległości na forum.. tzn. czytam na bieżąco, ale gorzej z nadążeniem w odpisywaniu. I tak chciałabym przede wszystkim złożyć kondolencje Anmiodzik. Ja jak byłam w 4. m-cu ciąży to straciłam moją ostatnią babcię :( Nairusia ma jeszcze prababcię jedną w Bangladeszu. Bursztynka - cieszę się, że wyjazd Wam się udał. My planujemy pojechać gdzieś na parę dni, ale jak pomyślę ile będzie pakowania i jaka to będzie wyprawa to mi się odechciewa :) Chyba mi moja działeczka na wsi wystarcza.. a jak jest pogoda to jadę tam przynajmniej 2 razy w tyg. Nandinn - co do karmienia - Naira też jest cały czas na cycku, ale czasem próbowałam podawać jej wodę przegotowaną. Efekt jest taki jak u Jagdeb - Mała nie umie pić z butelki. Wzięłam się na sposób i zaczęłam jej podawać tą wodę.. łyżeczką :) jakież było moje zdziwienie, że ona potrafi z niej pić! Łapie mi wręcz dłoń z łyżeczką swoimi rączkami i trafia ze mną do buźki. Dopajałam ją tylko jak było ciepło. Sopfie - moja od początku mało ulewała, a ostatnio zdarza jej się to sporadycznie (może raz na 2 tyg.). Co więcej - coraz rzadziej też jej się odbija - zwykle nie mogę się doczekać aż jej się odbije i się poddaję. A tak ogólnie - u nas wszystko w porządku. Nairusia też polubiła już pozycję siedzącą i jak mam ją opartą o siebie w pozycji pół-leżącej, pół-siedzącej to sama się podnosi do siedzenia. Jaka jest wtedy szczęśliwa. Od jakiegoś miesiąca bardzo polubiła leżenie na brzuszku i podnoszenie główki nie sprawia jej już żadnego problemu. Mamy za sobą już 2. szczepienie - brała tylko 6 w 1. Zrezygnowałam z rota i pneumo. Nadal leczymy jej alergię na powieczkach - jest już lepiej. Oprócz witaminki D podaję jej Fenistil w kropelkach (tylko 1 kropelka 3x na dzień) i smaruję wieczorem powieczki Atopiclair'em. Robi się coraz bardziej marudna - nie płaczliwa, ale marudna - winię za to początki ząbkowania. Ząbków jako tako nie widać, ale widać po niej, że to o to chodzi. Śpimy w nocy ładnie - ale nie mamy żadnego stałego harmonogramu. Czasem je tylko raz, czasem i 3 razy. Ale je i śpi dalej. No nic, tyle o nas :) postaram się być bardziej na bieżąco i pisać częściej, coby nie mieć zaległości. Następnym razem wrzucę jakieś nowsze foteczki. A - Nandinn - z Jasia jest niesamowity przystojniak! Jeszcze jak go tak "odwaliliście" na imprezę... no no no! :)
  13. Bursztynka - mój mąż twierdzi, że taki sposób jest naprawdę dobry i, gdyby mnie nie znalazł, też chętnie oddałby się gustowi rodziców ;) Powiedział, że to dla nich wygodne, nie ma zawodów miłosnych, bo muszą się kochać i tyle. Jedno drugiego nie zostawi, bo mąż/żona to rzecz święta. A żeby być ze sobą - często udaje im się w sobie rozkochać. Jedna kuzynka wychodziła też za mąż za mężczyznę wybranego przez rodziców. Bardzo wtedy płakała, bo zakochana była w innym.. rodzina go nie akceptowała, a teraz - 2 lata później - jest bardzo szczęśliwa i oczekuje dziecka :) GosiaK - Ty chyba pytałaś o stan zdrowia mojego szwagra? dziękuję.. nie jest dobrze, ale jeszcze nie najgorzej. Z tego co mąż mówi to strasznie schudł i zmienił się nie do poznania. Ma chemię co tydzień i raz jest lepiej, raz gorzej. Dziś ma jeden z tych lepszych dni.. dużo chodzi, mniej leży. A teraz przepraszam za taki "off topic". Już nie będę smucić i rozpisywać się o tradycjach z Bangladeszu, hehe :)
  14. Miałam iść spać i mężulek zadzwonił :) no to jeszcze chwilkę posiedzę Bursztynka - dziękujemy za tak miłe słowa :) może pójdziemy śladami bengalskiej tradycji i zaaranżujemy małżeństwo naszych dzieci? Hehe To nadal jest dla mnie nie do pomyślenia - choć w zeszłym roku w ten sposób mój szwagier (męża brat), bardzo dobry doktor medycyny zresztą - właśnie w ten sposób się ożenił. Że też nie mógł sobie wybrać ukochanej.. Ale kawalerem był już dość starym (32l.), może żadna go nie chciała to mamusia mu wybrała :) Tyle dobrze, że wyglądają teraz na szczęśliwych. Uczą się miłości do siebie i nie jest im źle. Mimo wszystko - dla mnie to jest jakaś abstrakcja :)
  15. Witam Majóweczki! Ja czytam Was na bieżąco, nie zawsze mam czas i wenę, by od razu odpisać, a później robią mi się takie zaległości w pisaniu, że znów nie piszę, bo nie wiem od czego zacząć :/ Proszę, wybaczcie mi zatem, że nie odpiszę za wiele do każdej z osobna.. Nandinn - pytałaś jak mi tam jako słomianej wdowie - nawet nie jest tak źle. Wyobrażałam sobie, że będzie gorzej. Na razie zleciał tylko tydzień, a przede mną jeszcze minimum 3 tyg. Bardzo ułatwiają mi to przetrwać rozmowy na Skype'ie. Widzimy się jak ja rano wstaję (on idzie spać) i jak on wstaje (ok. 18:00 naszego czasu) i ponownie w okolicach kąpieli Małej. Tak to cudownie wygląda jak Nairusia przyklejona do monitora patrzy na tatusia i odpowiada mu gaworząc. Raz aż się popłakaliśmy ze wzruszenia :) Foteczki Waszych Pociech rewelacyjne! KATARZYNA_198 witaj po przerwie! :) Masz cudowne córeczki. Ilka, Jagdeb - miło też, że się odezwałyście :) AnkaS - od razu widać, że wypoczęta wróciłaś po urlopie - forum odżyło i Bursztynka nie musi prowadzić monologów, jak to raz napisała ;) właśnie, Moniczko - Hania superowsko szybko nauczyła się stać! Naira do tej pory ślicznie się podnosiła do siedzenia ciągnęta za rączki (główkę super trzyma), ale odkąd zaczęłam pokazywać jej, że da się też użyć inaczej nóżek niż do kopania - to teraz ciągnięta chce od razu wstawać na nogi :) Gosiak - wielkie odliczanie do wakacji :) życzę udanego pobytu i ładnej pogody - takie 24'C i słonko z małymi białymi chmurkami w tle byłoby pewnie optymalne :) Izzys - Ewelinka chyba zostanie molem książkowym ;) śliczna z niej dziewczynka - chyba po mamusi (widziałam zdjęcia z brzuszkiem na tej stronce, co na nią fotki wrzucasz :) ) Bigbitówka, Anmiodzik, Ilka, Kamelia i Asiabambo - mam nadzieję, że Wasze Dzieciaczki czują się już lepiej i wszelkie kolki i inne niedogodności ustępują. KaśkaM - fajnie ma Twój mąż z tą wczesną emeryturą.. :) jak ja bym wiedziała, że tylko tyle mi zostało to z przyjemnością wracałabym do pracy to odbębnić po macierzyńskim ;) A tak to wcale mi się nie chce do pracy wracać jak pomyślę, że jeszcze tyyyyyle lat do emerytury. Och, jakże chciałabym wygrać w lotto ;) A tak ogólnie to u nas niemal wszystko w porządku. Jedyne co mnie niepokoi to nie znikające zaczerwienie i łuszczenie się skórki na powieczkach Nairy. Już nie wiem co mam robić, żeby jej to zeszło. Co lekarz to inna opinia. Byłam z nią nawet u okulisty - na szczęście oczka nie są zajęte, spojówki OK i pani doktor powiedziała, że to alergiczne i Nairusia musi po prostu z tego wyrosnąć... A w międzyczasie możemy szukać przyczyny. A ja już nie wiem co może być przyczyną :( Już mam taką dietę.. Powymieniałam jej kosmetyki na takie typowe do skóry atopowej, wymieniłam wypełnienia poduszek z tych poliestrowych na bawełnę... A powieczki nadal czerwone i skórka się łuszczy :( A poza tym córcia jest kochana. Całe moje szczęście. Uśmiecha się znacznie częściej niż płacze (a płacze baaaardzo mało), sypia też dość ładnie w nocy. Kąpię ją o 20:30, je cycusia lub dwa, zasypia zwykle ok. 21:00/21:30 i śpi do 2 czasem 3 lub 4, a nawet 5 :) Potem znów cycuś i śpimy do 8 czy 9. I znów zastała mnie późna godzina! Wrzucę tylko kilka foteczek i idę lulu :) Dobrej nocy i miłego poranka Wszystkim!
  16. kamelia06 - to będziesz dość długo w Polsce, fajnie :) czekam zatem aż Maja przestanie "kolkować" i może uda nam się spotkać! Hm.. Manhatan.. moja "szkolna miłość" tam mieszka(-ła) ;) AnkaS - wtaj z powrotem! :) Mam nadzieję, że urlop się udał, bo z pogodą pewnie było tak różnie jak u większości z nas. nandinn - moja Nairusia również biega w tym maratonie, hehe ;) Całym ciałem! A w wózku miała materacyk wyłożony pieluszką tetrową i w okolicach nóżek pielucha jest wytarta, że aż stoją nitki do góry ;) a jak czytałam o tym gaworzeniu to dosłownie, jakbym znów czytała o mojej Małej. Dokładnie w piątek tak ją wzięło na rozmowy, że gada jak najęta, a mnie się tylko buzia cieszy. A żebyście widziały jak rozmawia na Skype'ie z tatusiem... Nie możemy uwierzyć, że 11 tygodniowy bobas jest taki rozumny. Daję jej tatusia na pełny ekran, a ona patrzy w niego jak w obrazek i tak mówi, że wczoraj to oboje się popłakaliśmy ze wzruszenia. Niesamowite uczucie. Fajnie, że ta technika poszła tak do przodu i można sobie urządzać darmowe wideo-rozmowy. Powiem Wam, że na razie nie jest mi aż tak źle z powodu braku męża, bo widzę i słyszę go co dzień i to kilka razy na dzień. Tylko się dotknąć nie da.. hehe :)
  17. Storczyk11 - ślicznotka z Twojej Wiktorii :) Mała łamaczka męskich serc :) hm, mam nadzieję, że miesiąc szybko minie i znów będziemy razem. Choć przeraża mnie myśl, że będę już o miesiąc bliżej do końca macierzyńskiego.. hehe :)
  18. Kamelia, długo będziecie w Polsce? Może uda nam się spotkać na jakimś spacerku? :) W której części DG mieszkasz? Może jakiś spacer na Pogorii? :) Ach, przykro mi czytać, że te Wasze dzieciątka tak płakusiają i mają te problemy brzuszkowe. U nas jest podobnie jak u Bursztynki - Naira płacze bardzo rzadko (jak jest już super głodna, bo się zasiedzimy na spacerku, albo jak ma jakiś kaprys co zdarza się rzadko). Częściej już popłakuje przy ubieraniu jej jak wychodzimy na dwórek, choć zakładanie czapeczki nadal ją cieszy. Czasem zdarzy jej się zapłakać jak zasypia i broni się przed tym zaśnięciem. Ale włączam jej misia z pozytywką i zaraz się wycisza i zasypia. Dzisiaj wyjechał mój mąż :( właśnie będzie wsiadał do samolotu do Frankfurtu, a potem już fruuu do L.A. :/ Ależ już za nim tęsknie! Trzymajcie za mnie kciuki... ;) cobym się nie rozkleiła.
  19. Witam późną porą! :) Ja również się melduję! Podczytuję Was regularnie, ale nie zawsze mam już czas coś napisać. Anmiodzik, Izzys i Bursztynka - córunie macie prześliczne! Anmiodzik - to rękodzieło jest rewelacyjne! W ogóle fajnego masz blog'a. Zdolności plastyczne i estetyczne z pewnością masz po mamie :) Izzys - Ewelinka ślicznie się prezentuje i jak tak dalej będzie rosła i zachowywała figurę to, jak pisała Bursztynka, trzeba pomyśleć nad zapisaniem jej do klubu sportowego jak tylko zacznie biegać ;) Moja jest krótsza - ok. 61cm i ważyła jakieś 10 dni temu 4670g. Ale ogólnie wygląda równie szczupło i zgrabnie ;) choć wysoka pewnie nigdy nie będzie, bo nie ma po kim. Bursztynka - nie ma to jak u taty ;) Hania tak słodko sobie śpi. Swoją drogą, nieźle ją tatuś rozpieszcza ;) Słodka kruszynka! Kamelia - fajnie, że nabrałaś tyle optymizmu oraz, że lepiej już znosisz kolki u Mai. Do 3 miesięcy już tak niedługo. A! Ja również mam lenia.. Jakoś nie potrafię się zorganizować. Niby jak Mała śpi to powinnam coś zrobić w domu itp. a ja albo siądę przed komputerem, albo w ogóle nie wiem co robię, ale nie jest to nic pożytecznego. Kaskam - współczuję braku prądu. Oby awaria szybko została usunięta. Gosiak - dobrze, że udało Wam się skompletować rodziców chrzestnych i finalnie jesteście zadowoleni. Szkoda jednak, że najbliźsi tak zawiedli... Ale nie ma tego złego.. ;) A u nas ogólnie w porządeczku. Byłam z Nairusią parę razy na wiosce, tak słodko i spokojnie sobie śpi pod sosenkami... Na parę dni mam męża trochę więcej w domu, bo już nie pracuje i szykuje się do wyjazdu. Ale już w piątek zostanę "słomianą wdową" :( Dobrze chociaż, bo mama ma do mnie wrócić na ten czas. Mam nadzieję, że zostanie z nami cały ten miesiąc i jakoś to zleci. Dobrej nocy i miłego poranka!
  20. Witam :) U nas kochane podobna "maruda" włączyła się u Nairy. Jak nigdy popłakuje, krzywi się jak się ją kładzie, nudzi się szybko nawet ze swoimi ulubionymi zabawkami w łóżeczku. Ale dziś wypatrzyłam u niej znowu aftki na dolnej wardze po wewnętrznej stronie :( i tak się zastanawiam czy przez nie tak nie marudzi. Też je mi teraz częściej, ale krócej ciągnie. Potrafi co godzinę i nawet co 40 min o cyca się upomnieć. W dzień śpi po ok. 30 minutek. W nocy całkiem nieźle, ale jak kiedyś przesypiała prawie całą noc, tak teraz budzi się do jedzenia co 3h równo. Czyli ok. północy, ok. 3:00 i o 6:00. Czasem o tej 6:00 już jej się nie chce spać, czasem zaśnie po godzinie (i kolejnym już cycku) i śpi do ok. 8:00 czy 9:00. Jak tak patrzę na jej znudzoną minkę to się zastanawiam jak to będzie jak będzie starsza.. hehe :) dzieci z wiekiem śpią coraz mniej w dzień. A jak ona się nie będzie umiała/chciała zająć zabawkami to chyba się zanudzi. Czasem to aż się boję, że ona już na mnie patrzeć nie może, bo ileż można tą samą twarz oglądać... ale wtedy moja mama się mnie pyta czy mi się kiedykolwiek znudziła, na co odpowiadam, że nie... i mówi: no widzisz, jak może się dziecku własna mama znudzić? Ale to chyba właśnie też taki mały kryzys u nas.. ;) Co do witaminki D i K. Naira na początku piła VitaD i VitaK - te kapsułki twist-off. Ale też ich nie tolerowała za bardzo więc, żeby tak jej nie męczyć, kupiłam jej VitaD+K w jednym - i już problem zniknął. Podaje jej ją co dzień przed kąpielą i nie widzę efektów ubocznych. Jak skończe opakowanie to odstawię już wit. K i będę podawać tylko wit. D. Pozdrawiamy słonecznie w ten deszczowy dzień... ach, jak ja bym chciała iść na spacerek!
  21. Witam :) Bursztynka - ja też jestem właśnie w trakcie wybierania fotek do druku. Minął kolejny miesiąc i muszę wysłać kolejną partię do teściowej w Bangladeszu. Chcę też dać kilka szwagrowi w Stanach jak mój mąż do niego poleci. A w konkursie nie brałam udziału :) Ilka - ja już prawie 3 tyg. jestem na diecie i boję się cokolwiek wprowadzać. Tęsknię za mleczną kawką (np. Frappe na te upały) czy np. sosikiem śmietanowo-ziołowym... Jajeczniczką czy nawet gotowanym jajkiem. Nie wiem na co Naira jest uczulona, ale nabiał i jaja jadłam bardzo często i podejrzewam, że to o nie chodzi. U nas bólu brzuszka nie było tylko okropna wysypka na buzi, uszkach, za uszkami i na udach. Uszka to tak biedulkę swędziały... No i na powiekach. Jak cała wysypka zeszła po ok. 4 dniach od rozpoczęcia diety - tak do dziś nie mogą jej się zagoić powieczki :( ma takie czerwone i "rozbebłane". Już nie wiem co na nie stosować. Neomycyna, którą nam przepisała ta lekarka nie wydaje się być skuteczna. A może to jeszcze jakaś inna alergia? Ale na co? I to objawiałaby się tylko na powieczkach? Ech, jeszcze ponatłuszczam to przez 2 lub 3 dni, jak nie będzie znikać to wybiorę się z nią do dermatologa i alergologa. Zmykam spać, bo słyszę moją Maleńką coraz częściej zza ściany. Zaraz będzie głodna. Dodam, że dziś też zasnęła ładnie po 21:00. Ale dziś po karmieniu oczka miała jak węgielki... położyłam ją więc do łóżeczka, wyszłam z pokoju i postanowiłam być twarda... słyszałam jak kwili przez następne ok. 15 minutek aż w końcu sama ładnie zasnęła... Jestem z niej i z siebie dumna ;) Dobrej nocy i miłego poranka oraz dnia! P.S. Doszła dziś do nas wreszcie mata Fisher'a Naira jak na razie jest nią bardzo zainteresowana i spędziła dziś na niej dwa razy po ok. pół godzinki. Najbardziej się cieszy z lustereczka, dziś po raz pierwszy widziałam jak sięga do czegoś obiema rączkami i udaje jej się tą rzecz chwycić i trzymać.
  22. Witam :) Gosiak - chłopaki rewelacja! :) Mati to aż tak dziwnie wygląda w tym pampersie, bo taki duży facet w porównaniu do Bartka :) więc życzymy sukcesów w porzucaniu pieluszki :) A, mam identyczny leżaczek dla Młodej :) Chapicha - fajnie, że Chrzciny przebiegły spokojnie i wszystko się udało :) Córcię masz przeuroczą! Wygląda na radosną dziewczynkę. A my dzisiaj siedzimy w domku... udało nam się podjechać rano do sklepu na zakupy, później chciałam iść na spacerek, ale już padało i pada cały czas. Niedawno Naira zasnęła w swoim łóżeczku, widziałam, że jej oczka lecą, położyłam ją i się zdziwiłam, bo ładnie zasnęła bez długiego marudzenia :) Ostatnio jak zasypia to i zdarza jej się popłakać, bo broni się przed tym zaśnięciem. Za to już 3. wieczór z kolei poszła mi ładnie spać ok. 21:00. Jak Wam napisałam i ją pochwaliłam to pewnie dziś będę z nią znów walczyć do 23:00 ;)) To my też się pokażemy, a co :) 1. Nairusia po spacerku 2. Tu się obudziłam i jestem baaaardzo zadowolona 3. Tak się kończą zabawy z tatą śpiochem... ;)
  23. Witam Majóweczki! Przede wszystkim witam nowe Forumowiczki - Storczyk11 i Lalija. Piszcie jak najwięcej. Im więcej dobrych rad i różnych zdań/opinii, tym lepiej :) Bigbitówka - fajnie, że Maja spokojnie przeszła szczepienie i ładnie po nim spała. Mam nadzieję, że nie miała żadnych powikłań po szczepieniu i wybawiliście się w sobotę na weselu! :) Ilka - czy Ksawcio już ładnie spał kolejnej nocy? Upały się skończyły więc może znów ładnie zasypia, a przed tym zdąży sobie pojeść i napełnić żołądeczek :) My również mamy w domu awaryjnie Bebilon Pepti 1, ale jeszcze nawet go nie otworzyłam. Trzymam na "czarną godzinę". Anmiodzik - czekam zatem aż zaczniesz nam się tu chwalić efektami po pierwszej serii ćwiczeń! Ja na razie nie ćwiczę, ale czasem nie mam czasu się najeść w ciągu dnia, potem długie spacerki i tak już dochodzę do formy i figury. Nie wiem ile ważę, bo nie mam wagi w domu, ale w spodnie sprzed ciąży już się mieszczę :) Wisi mi jeszcze tylko flaczek-brzuszek trochę, ale z dnia na dzień jest lepiej. Najgorzej wygląda mój biust.. :/ z rozmiaru D mam rozmiar G! :] jak chodzę w stanikach do karmienia to wyglądam jak mama z Afryki z obwisłą mleczarnią.. ale pozwoliłam sobie na trochę szaleństwa i kupiłam sobie jeden staniczek z Feliny za 204pln :/ ale za to jak leży! Optycznie zmniejsza biust :) Polecam, jeżeli ktoś ma podobny problem. Mam nadzieję, że USG bioderek wypadnie u Was dobrze i Twoje obawy okażą się niepotrzebne :) Co do bluzek dla karmiących - w H&M i prawdopodobnie w C&A mają takie specjalne na stoisku dla ciężarnych i mam :) Ja mam kilka takich i są bardzo wygodne. Dwie nawet nadają się na wyjście z domu :) One nie są rozpinane, a mają takie zakładki i łatwo przez nie wyciągnąć cycuszka :) Anginka - witaj z powrotem. Przykro słyszeć co stało się Waszemu niedoszłemu chrzestnemu Marcelka :( Jeżeli chodzi np. o kupki - to u nas cały czas jest ich sporo i są co dzień. Bywają dni, że mamy z 4 do 6 kupek, a bywają dni, że jest i ok. 10 (ale po troszku wtedy robi). Coraz rzadziej zdarza jej się zrobić kupkę w nocy. Najczęściej po porannym karmieniu mamy "rytuał kupkowy", gdzie Młoda prze, a ja ją naśladuje i obie się nieźle uśmijemy :) kończy po ok. 20 minutach! Oj, wtedy pampersik pełny :) Co do ładnie przespanych nocek przez nasze pociechy i naszych piersi... moje reagują już coraz lepiej, ale często budzę się z przynajmniej jedną (tą, na którą ma być akurat kolej) BARDZO wypełnioną i już cieknącą. Jak daję ją Nairze, to co chwila ją wypluwa, bo jej za szybko leci, a później ciągnie za sam sutek - jejjj, jak to boli! Ale tak po 5 min. takich eksperymentów leci jej już wolniej i zaczyna jeść normalnie. Gorzej jak jej się przyśnie, bo zapomina jak szybko leciało i wtedy się krztusi. Ja również nie odciągam pokarmu. Nie chcę, aby produkowało się więcej. Wolałabym, gdyby piersi przyzwyczaiły się za to do dłuższych przerw (o ile to możliwe). Mówicie, że DADA z Biedronki są takie fajne? Dziś na nie patrzyłam i zastanawiałam się czy kupić... Chciałabym najpierw wypróbować kilka sztuk zanim kupię całą paczkę. Muszę popytać znajomych, może ktoś ich też używa i "zamieni się" na kilka pieluszek :) Moja Naira również nie potrafi pić z butelki. Chciałam ją dopajać samą wodą w te upały, ale ona wręczy wypycha z buźki smoka. Ona nawet smoczka nie ma, bo jej nie dajemy. Nie było takiej potrzeby, gdyż częściej musimy ją prowokować do płaczu (dać jej się rozpłakać np. jak jest głodna to czekam kilka minutek dłużej z cycem, wtedy ją mogę usłyszeć - choć ostatnio częściej daje o sobie znać :) ) niż uspakajać zatykając buźkę smokiem. Także kilka kropelek wody jej poleciało, ale smakiem się nie zachwyciła ;) Storczyk11 i Jagdeb - naszej Małej też czasem nóżki i dolna szczęka drżały. Ale już obserwuję to rzadziej i tylko jak się denerwuje, np. jak chce pruknąć podczas jedzenia i się nie może skupić. A z wiadomości od nas - podobnie jak Bigbitówka - zmieniliśmy pediatrę. Byłam w przychodni na NFZ, ale lekarz zbagatelizował wysypkę Nairy mówiąc, że to zwykła "kaszka", żeby kąpać nadal w Oilatumie i będzie dobrze. Za 3 dni pojechałam z nią do Medicoveru, a tam od razu padła diagnoza, że to uczulenie pokarmowe. Przeszłam na tą dietę i wysypka zniknęła po 3 dniach. Jednocześnie używamy Cetaphil'u do mycia buźki i smarowania całego ciałka. Skórka jest znów aksamitna. Byłyśmy w piątek na kontroli - zostały jej jeszcze zaczerwienienia na oczkach, a że się ślimaczą i wolno goją - dostała na to Neomycynę w maści do oczu. Po 3 dniach stosowania już widzę poprawę. Co lepsze - czekając na piątkową wizytę kontrolną, we wtorek poszłam do naszej przychodni, ale do innej lekarki. Pokazuję jej te oczka, a pani doktor: "... ja nie wiem... no, nie wiem co jej na to dać... może pójdzie Pani do okulisty?" Ręce opadają!! Ech.. Za to podobała mi się wizyta kontrolna, bo jak się okazało, pani doktor, do której trafiłyśmy w Medicover'ze, jest certyfikowanym diagnostą zaburzeń neurorozwojowych metodą Vojty - tak mi super przebadała Nairusię, tylko zamykałam oczy jak widziałam jak mi dzieckiem wywija w górze nad przewijakiem :) to za nóżkę i rączkę ją ciągnęła, to kładła ją brzuszkiem na swojej dłoni i patrzyła czym i jak rusza... masakra ;) Ale ucieszyłam się, jak powiedziała, że dzieciątko ruchowo jest bardzo dobrze rozwinięte. Napomniałam o jej lenistwie i nie podnoszeniu główki - powiedziała, że to też człowiek i w te upały ma prawo być bardziej leniwa :) Co więcej, oburzyła się trochę, że Mała była szczepiona w upały... Powiedziała, że ona kategorycznie zabrania szczepień jak jest tak gorąco, bo w razie powikłań, bardzo ciężko jest zbić gorączkę w takim ukropie.. Pierwszy raz się z takim argumentowaniem spotkałam. Zapytałam ją od razu o dodatkowe szczepienia. Pierwsza pediatra co nie nalegała, że mam szczepić. Powiedziała, że nie ma takiej konieczności, jeżeli mała nie idzie do żłobka. Że przed przedszkolem mogę pomyśleć o pneumokokach, jak będzie mniej dawek, a teraz mogę sobie odpuścić. Po czym dodała, że jednak ze względu na fakt, że za rok czy 2 będziemy chcieli lecieć z nią do Bangladeszu - to może lepiej byłoby ją dodatkowo zabezpieczyć i nawet pomyślałaby o meningokokach... ale powiedziała, żeby przyjść przynajmniej 3 m-ce przed planowanym wylotem i pomyślimy :) Ojj, ale się rozpisałam znowu! Muszę się zmusić do częstszego pisania - nie będę mieć wtedy takich zległości. Miłego tygodnia, Kochane!
  24. Witam :) Kamelia06 - oj, czekam z niecierpliwością razem z Tobą aż Maja skończy te 3 miesiące i jestem również pełna nadziei, że przejdą jej wszelkie dolegliwości i wreszcie będziesz chodzić wyspana i radosna :) Anmiodzik - najserdeczniejsze życzenia urodzinowe! Spóźnione, ale jakbyś nam się przyznała wcześniej... ;) A Natalka to bardzo mądra dziewczynka - taki prezent zrobić mamusi! Na pewno zrobiła to świadomie ;) albo tatuś ją przekupił buziakiem! ;) Piękna i duża z niej dziewczynka! Jeżykowa - no, mam nadzieję, że Jasiek polubi tą matę i mam nadzieję, że Nairze też się spodoba! Ale jestem jeszcze bardziej zła, bo zadzwonił dzisiaj do mnie ten gość ze sklepu internetowego i powiedział, że co to ja nie wiem, że oni realizują zamówienia ok. 5 dni roboczych? Nigdzie na ich stronie tego nie napisali, co więcej - napisali, że zamówienie jest realizowane po otrzymaniu pieniędzy. Ode mnie dostali we wtorek, w środę cisza, a dziś dzwoni, że może jutro wyślą. No masakra. Powiedziałam mu co o tym myślę, kazałam zamieścić takie informacje dot. czasu realizacji zamówienia na stronie i w mailach z potwierdzeniami, bo brak informacji bardziej człowieka wyprowadza z równowagi niż zła wiadomość, ale w dobrym czasie. Aż przeszukałam tą ich stronkę, przeczytałam warunki i d**pa. Nic nie piszą o czasie realizacji. WRRR! Podobno ma do poniedziałku dotrzeć... :/ AnkaS - udanego i spokojnego wypoczynku Wam życzymy :) Wróćcie zdrowi i wypoczęci, a Kubuś większy o 500g ;) Ilka - fajnie Ci, jak Ksawery tak śpi. Naira śpi zdecydowanie mniej w dzień. A czasem tak chciałabym w ten upał sama się legnąć i zdrzemnąć, a tu Gwiazdeczka moja mi nie pozwoli ;) choć teraz właśnie drzemie.. ale już ją słyszę. I walczcie z tą ciemieniuchą. Dobrze, że już widać efekty. Pewnie kilka dni i zniknie. Mówili nam w szpitalu, żeby uważnie i dokładnie spłukiwać włoski w czasie kąpieli, bo właśnie troszkę szamponiku/emulsji do kąpieli zostanie i robi się ta ciemieniucha. Ja specjalnie używam czystej wody, którą tylko polewam jej włoski podczas mycia. Miłego dzionka! :)
  25. Jagdeb - Dziękuję za słowa otuchy. Co do ćwiczeń Nairy - dziś już było lepiej :) trochę jej pomogłam z rączkami, podłożyłam tak pod nią, aby było jej łatwiej się dźwignąć - i zadziałało - rozglądała się dobrą chwilkę z główką prawie tak wysoko jak Twoja Basia miała na załączonej fotce :) także chyba leń mija, hehe :) Obracać w prawo i lewo na leżąco to główkę odwraca już dłużyszy czas. Jeżeli zaś chodzi o mojego szwagra.. cieszę się, że Twoja mama wygrała tą walkę. On po diagnozie, można powiedzieć, że wygrał bitwę... ale wojna nadal trwa i niestety traci swoje siły. Zaczęło się jak miał 34 lata od raka jelita grubego. Wycięli, chemia i było super. Ale niestety około marca czy kwietnia choroba dała o sobie znać ponownie (teraz ma 36 lat), tym razem wodobrzusze. Było już dość dobrze w maju i czerwcu, ale jakieś 2 tyg. temu znów się pogorszyło i czuje się coraz słabiej. Straszne. Nie ma co się więcej rozpisywać. Przepraszam za tą zmianę tematu. Jeżykowa - a jaką tą matę kupiliście Jasiowi? Ja siedziałam i siedziałam na allegro szukając odpowiedniej, ale zauroczyłam się najbardziej Fisher Price - Forest Rain. Właśnie czekam na kuriera, chyba jutro będzie :) Na allegro były tylko używane, a chciałam nową, więc znalazłam taką w jakimś sklepie on-line i 2 dni czekałam aż sobie przelew zaksięgują :/ Ale mam nadzieję, że Naira już jutro będzie ją próbować Kaskam - ja jeszcze chrzciny mam w planach (myślę, że zorganizuję je we wrześniu), ale wydaje mi się, że jak dam 100pln to będzie wystarczająco. U nas też nie ma cennika na takie ceremonie. Zawsze "co łaska". A ja dziś wypatrzyłam u Młodej pleśniawkę :( ma na dolnej wardze. Zakupiłam Aphtin, posmarowałam jej już 2 razy dziś i jak patrzyłam wieczorem to była już mało widoczna. Mam nadzieję, że zniknie szybko i się nie rozprzestrzeni. No i dobra wiadomość - zator na piersi mi popuścił :) znowu mam dwa miękkie cycuszki, hehe. Ale od 6 rano, po karmieniu, znowu włączyłam poduszkę elektryczną, wsadziłam kapuchę i tak śpiąc grzałam cycusia do 8:00. Później w ciągu dnia "kamyk" się rozlał i zniknął. Co za ulga. Co do sypiania naszych dzieci - w ciągu dnia Naira sypia różnie. Co dzień ma trochę inny grafik. Ale jak na razie zwykle śpi rano do ok. 9:00, jak idziemy na spacerek (czyt. na ławeczkę w cieniu pod drzewkiem) ok. 10:00 to przeważanie zasypia chwilę później i śpi do ok. 12:00, jak się zmywamy do domku. Kolejno najczęściej śpi ponownie dopiero na wieczornym spacerku ok. 18:00. Kąpiemy ją ok. 20:30/21:00 i tu jest różnie. Czasem zaśnie po cycusiu, czasem chce dojeść i znów ją przykładam i śpi po 22:00, a jeszcze w inny dzień to i 3. raz chce pocyckać i tak zasypia dopiero ok. 23:00. Dziś właśnie tak było. Byliśmy na wiosce, a tam pod drzewkami wśród śpiewu ptaszków tak jej się dobrze śpi, że przesypia prawie cały dzień budząc się tylko na kolejne karmienia. Także nie ma się co dziwić, że wieczorem kombinuje, jak dziecko jest już wyspane :) Ale nadal mi przy tym nie płacze. Najczęściej kwęka wkładając znów rączki do buźki, i tylko to jej "ykh, ykh, ykh" ;) co najmniej jakbym ją głodziła.. Ale przypuszczam, że bardziej jest spragniona niż głodna. No i znów się rozpisałam! Uciekam już :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...