-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Przede wszystkim: limonia - strasznie mi przykro. Trudno coś powiedzieć w takich chwilach. Bardzo się cieszę, że masz Majeczkę. Bez niej to wszystko byłoby jeszcze trudniejsze do zniesienia. Musisz czuć wielką pustkę... Jesteś bardzo dzielna. I wierzę, że Wasza determinacja przezwycięży wszelkie przeszkody i druga dzidzia zamieszka pod Twoim serduszkiem. Tak bardzo na to zasługujesz! adria - Kochana! Dziękuję CI bardzo!!! Wczoraj dotarła paczuszka od Ciebie. Tyle macie teraz na głowie i choróbska nie chcą się od Was odczepić, a Ty jeszcze o innych myślisz. Jesteś złotą kobietą! I masz wielkie serce! Leoś objeździł już autkiem wszystkie meble w salonie. A ja mam nadzieję, ze starczy mi czasu na pisanie :) Leoś swój pamiętnik ma, więc druga dzidzia też musi mieć :) Bardzo, bardzo Ci dziękuję!!! blumchen - współczuję bólu kręgosłupa. Mój mąż też tak miał. Jechaliśmy w nocy do szpitala bo tez podejrzewaliśmy zawał! Na szczęście to "tylko" kręgosłup. Mężowi nic na to nie pomagało - żadne tabletki p-bólowe. Dopiero wygrzanie porządne pomogło (naklejał sobie te plastry rozgrzewające). aśku - szybko wracaj do zdrówka. Syrop z cebuli i wszelkie inne metody, które na pewno znasz. Nie daj się. A fotki słodkie :) Ja też Mateuszka w pierwszej chwili nie poznałam :) Ale to chyba przez to, ze włosy schowały się pod czapką :) 3nik - Kochana, rozumiem Cie doskonale, ale nie gniewaj się na męża. Każdy ma prawo czasem stracić równowagę i cierpliwość i dla Antosia też to była pewna lekcja - że my dorośli też czasem mamy problem z naszymi emocjami. Nic Antosiowi od tego jednego razu nie będzie. Leosiowi na szczeście ten etap szybko minął - a miał fazę na gryzienie mnie. Tłumaczyłam zawsze spokojnie, ale czasem wkładałam mu jego własną rączkę do buzi i mówiłam, zeby siebie ugryzł i zobaczył jak to czuć. Myślę, ze to dało mu troszkę do myślenia ;) Ale niestety myślę, ze najgorsze jeszcze przed nami. Kiedy maluchy będą rozdarte pomiędzy potrzebą niezależności i samodzielności a potrzebą bliskości. To rodzi masę trudnych emocji. I znów tylko tyle - Leo płacze.
-
Hej Dziewczyny. Trochę mnie nie było - skupiałam się na rodzinie. Ostatnio mąż tak długo w Szwecji był, a jak przyjechał to spędzał całe dnie w pracy i niewiele go widziałam. Rozmowy z szefem niewiele dawały i w końcu maż zdecydował, że po prostu weźmie sobie wolne. Mimo gorącego okresu wyjazdowego (który trwa gdzieś od kwietnia). Napisał do szefa maila z rzeczami które trzeba zrobić i po prostu nie poszedł do pracy. I od soboty jesteśmy sobie razem i staramy się sobą maksymalnie nacieszyć. Mąż wraca do pracy w poniedziałek. Poza tym nie mam za bardzo czasu pisać, bo jak Leo śpi, to gotuję i staram się pospać, a wieczorami strasznie późno zasypia - 21:30-22 :/ Coś mu się poprzestawiało. Leo już zdrowy, choć zęby bardzo dokuczają. Rosną mu na raz wszystkie trójki - już dwie lub trzy się przebiły. Noce fatalne, dni lepsze, choć dziś od rana płacz o wszystko. Drugie śniadanie nie ruszone. Dałam mu cyca i zasnał. Mam nadzieję, że obudzi się w lepszym humorze. Bo cierpliwość mi wisi na włosku :/ Choć bardzo się staram. Robiłam wczoraj badania i wszystko wyszło dobrze - cukier na czczo ok, toksoplazmozy brak, morfologia jedna z najlepszych w mojej historii (!), WR ujemne a mocz czysty. Bardzo się cieszę, szczególnie tą morfologią, bo jakby nie była dobra, to pewnie gin. naciskałaby na odstawienie Leo. Spróbuję coś podczytać i poodpisywać, choć czuję, ze powinnam się położyć i nabrać sił na popołudnie ...
-
Hej Kobitki, U nas dwie ostatnie noce koszmarne :/ Nie wiem, czy to ząb (wczoraj się przebił) czy Leo odreagowywał dwa dni atrakcji? Generalnie pobudki co chwilkę i płacz, płacz, płacz... Dobrze, że mąż w domu to małego trochę ponosił. Za to wczoraj przed południem odsypialiśmy nocne atrakcje na zmianę. A po południu znów goście - przyjechał mój brat z narzeczoną. Leo popisywał się jak jeszcze nigdy nie widziałam - gadał, brykał, przynosił zabawki, zaczepiał, naśladował zwierzątka (do lwa dołączył osiołek i kura) :) Oj, łobuz mały :) No i szalał tak do 22!!! Nie mogłam go wcześniej uśpić! Jestem pod wrażeniem biorąc pod uwagę zmianę czasu... Za to dziś przed południem zrobiliśmy sobie spacerek nad jeziorem podziwiając kolory jesieni. Nie chcemy się pchać z małym na cmentarz w te tłumy. Pojedziemy jutro. blumchen - wspaniale Cię widzieć! I nie musisz nas pytać ;) Należysz tu nie ważne ile przerw sobie zrobisz :) Przykro słyszeć, ze u Was tak ciężko. 3nik - fajnie, ze Antosiowi podobał się teatr. Szkoda, ze nie mogliśmy być tam z Wami :( Mam nadzieję, że Antoś ma już chorobę za sobą i że maż czuje się lepiej. A z zębem koniecznie do dentysty! agatcha - jaki tam oszołom ;) Robi to co jej się wydaje interesujące i nie rozumie jeszcze że to zmarli. Ale mam nadzieję, że wyjście na cmentarz nie ograniczyło się tylko do biegania za Zosią ;) Leo się przebudził. Lecę.
-
Hej, U nas fajny dzień wczoraj - obiadek u teściów i bardzo przyjemny wieczór z mężem :) Do tego wcieliliśmy w życie nasz pomysł i jak się Leoś obudził o 22 to mąż do neigo poszedł i ... uśpił go w ciągu 10 minut :))) Myślałam, że będzie duuużo gorzej. Z resztą jak na początku Leo płakał to musiałam się prawie przywiązać do kanapy, bo miałam silny odruch, żeby tam biec i dać cyca :) Ale chłopaki dali radę :) Do tego Następna pobudka Leo dopiero o 1:50 :) Potem jakoś się lekko przebudzał, ale sam zasypiał i następne karmienie po 5. Potem o 7:30 i pobudka o 8:40 już bez cyca. Także tylko 3 karmienia w nocy :) Jestem bardzo zadowolona, choć może to szczeście początkującego ;) A dziś przed południem mieliśmy gości - moja koleżanka z chłopakiem. Leo nie zrażony, że pierwszy raz widzi "wujka" - od razu przyniósł mu książeczkę do czytania :) Na obiadek idziemy do moich rodziców, będzie moja siostra z rodziną i mój brat przyjechał z Wrocławia, więc zapowiada się miłe popołudnie :) adria - jestem z Wami cały czas myślami. Mam nadzieję, ze z każdym dniem będzie już tylko lepiej. A co do lekarzy.... Nie cierpię tego jak każdy mówi coś innego. Ja też jestem za kolejną wizytą u tej Ukrainki. Skoro Julia już jest pod jej opieką. Ja myślę, że to nie od inhalacji... U dzieci tak zazwyczaj jest, że jak się już jakaś infekcja przypałęta, to się często powtarza - zapalenie ucha, czy oskrzeli, więc pewnie tak samo krtani... Ale jak się skupicie na pobudzeniu odporności, to może będzie to pierwszy i ostatni raz? Dobrze, ze chociaż noc była spokojna i wszyscy pospaliście. No i co byśmy zrobiły bez naszych mam? aśku - fajnie że jesteś :) Leo też uwielbia piosenki z laptopa, ale staram się mu ograniczać i już się o to tak nie awanturuje ;) limonia - z Tobą też jestem myślami. 3nik - jak wysypka? Schodzi już? A zębolki? Miłego popołudnia.
-
A tak na rozweselenie: Jak robi Lew.AVI - YouTube Dobrej nocy Kochane. Oby jutro przyniosło dużo dobrego.
-
3nik - co do odstawienia, to rozmawialiśmy o tym długo wczoraj z mężem i stwierdziliśmy, że odstawimy Leo przed przyjściem na świat nowej dzidzi. Ale poczekamy póki co do połowy ciaży, bo wtedy dużo dzieci samodzielnie się odstawia, bo zaczyna się produkcja siary i mleko zmienia smak. Jak Leonkowi nie zrobi to jednak różnicy to będziemy to musieli zrobić "na siłę". Póki co karmię do spania w dzień i w nocy, ale chcemy zaczęć przyzwyczajać Leo że można w nocy zasypiać bez mleczka. I mąż będzie "obsługiwał" wieczorne pobudki, żeby też nie męczyć go w nocy. A jak się Leo przyzwyczai (taką mam nadzieję) to spróbujemy zlikwidować nocne karmienia. Jeśli udałoby się zrobić tak, ze Leo będzie pił tylko dwa razy dziennie - rano i wieczorem, to chyba bym go wtedy nie odstawiała. Ale myślę, ze to wszystko wyjdzie w praniu. Dobrze, że Antoś już po gorączce. Szkoda, ze nie wypaliło ze spotkaniem, bardzo się na nie cieszyłam. Jeśli wszystko dobrze pójdzie i choroby nie popsują nam znów planów to może będziemy jechać ok 13 grudnia. Wtedy moja babcia ma urodziny i imieniny. A pytałaś lekarza o tą nóżkę? Co to mogło być? Co do probiotyku, to w czasie ciaży ja promowałam ten pomysł. Na szkole rodzenia przychodzili różni przedstawiciele firm i m.in. była babka od dicofloru. I wtedy spotkałam się z teorią, że branie probiotyku jeszcze w ciąży i podczas pierwszych miesięcy życia dziecka zapobiega alergiom. Drugi raz słyszałam od mojej alergolog jak przyszłam do niej z alergią Leo. Mówiła, że przy każdej alergii warto brać Dicoflor. Mimo, ze Leo w sumie nie ma alergii pokarmowej. O Latopicu nie słyszałam, ale skoro ma szczepy badane w Polsce to jeszcze lepiej. Moim zdaniem jak najbardziej warto spróbować. Nawet jeśli nie pomoże w alergii to zadbanie o prawidłową florę w jelitach jest dobrą inwestycją w zdrowie - pobudza odporność, zapobiega chorobom jelit (zespół jelita drażliwego czy zaparcia, biegunki bakteryjne) i niektórym chorobom z autoagresji. Także moje zdanie - jestem bardzo za i ciesze się, że przypomniałaś ten temat, bo może dam też Leonkowi. Jakoś zapomniałam o tych probiotykach. adria - tak mi przykro. Biedne jesteście! Przyjedzie mama? Zdecydowanie potrzebujesz pomocy! Na pewno jesteś wyczerpana a tu jeszcze grypa się przypałętała, nic zresztą dziwnego przy takim przemęczeniu. Dobrze, ze wróciliście do ziół i Julcia już bezpieczna. Tak sobie myślę, ze to nie pokojące, że bez nich tak szybko jej wróciło, ale może też sytuacja taka trudna, Julcia wymęczona, obolała. Nie rozumie co się z nią dzieje. Mam nadzieję, że jak zrobicie przerwę po tym kolejnym miesiącu, to Julci zanoszenie nie wróci. A zioła... Sama pisałaś, że np. rozmaryn, który stosujecie pobudza układ oddechowy. Nie pozwala więc Julci zapomnieć o oddechu. Poza tym tak sobie myślę, że mimo, ze Julcia taka spokojna, to może to taki typ, co nosi wszystko gdzieś w środku? Może nie denerwuje się i nie płacze o byle co, ale jak już zdarzy się, ze płacze, to wychodzą z niej wszystkie emocje na raz? Nie wiem... Ale tak bardzo bym chciała, zeby Julcia wróciła do zdrowia. I Ty również. Przesyłam Wam resztkę sił jakie jeszcze dzisiaj mam. Oby jutrzejszy dzień przyniósł same dobre wieści i pozytywne zmiany.
-
Hej, Leoś już coraz lepiej z katarem, choć ciągle walczymy. Dziś byłam z nim u lekarza, to gardło i płucka czyste. Za to ząbek dokucza bardzo i nie pozwala spać :/ Skierowania do chirurga nie dostałam, lekarz obejrzał małego siusiaczka i stwierdził, ze spróbujemy najpierw zastosować maść przeciwzapalną. Mam smarować 2 razy dziennie przez miesiąc i przyjść na kontrolę. Natomiast dostałam skierowanie do ortopedy. Ciekawe na kiedy uda mi się zarejestrować... Ja natomiast czuję się dziś kiepsko. Mimo ogromnej pomocy, jaką dziś dostałam. Rano przyjechał teść i zabrał małego na spacer na 1,5h. Ja w tym czasie zrobiłam zakupy, drugie śniadanie dla Leo i zaczelam robić obiad. Z tymi obiadami najgorzej, bo na samą myśl o jedzeniu mnie skręca, a co dopiero te wszystkie zapachy :( Jak Leo wrócił, to położyłam go na drzemkę, skończyłam obiad i postanowiłam się położyć. Leżałam jakieś 20 minut jak Leo postanowił zakończyć spanie :/ Po południu przyjechała moja mama i pojechaliśmy razem do lekarza. Została ze mną do wieczora i wstyd się przyznać, ale posprzątała mi kuchnię... Głupio się czuję w takich sytuacjach. Nie jestem przyzwyczajona do nieradzenia sobie ze wszystkim... Ja z kolei u lekarza dostałam skierowanie do poradni cukrzycowej dla ciężarnych, więc też w końcu się mogę umówić. Skierowania na badania mi nie dał niestety :/ Mówi, że jeśli jestem zapisana do poradni ginekologicznej, to oni dostają kasę na takie badania i on nie może mi wypisać :/ Nasza piękna służba zdrowia :/ Tak więc w poniedziałek zrobię sobie wszystko prywatnie... Eh, czuję się jakby mnie czołg przejechał... Mąz poszedł na spotkanie i jestem sama, więc myślę, że jak tylko pralka odda mi ciuszki Leo to położę się spać. Póki co poczytam co u Was.
-
Hej, Ja po jodze wczoraj nie miałam już sił zaglądać. Leon nadal ma katar i rano kaszlał. Ja na szczeście (odpukać) trzymam się w zdrowiu mimo nieustannego wycierania gilów i spania ze "źródłem zarazków" ;) Byłam dziś u mojej gin. Powiedziała, ze nie może mnie przyjąć, bo obcięli jej ilość pacjentów i dopiero na nowy rok mnie zapisała :/ Będę w 5 miesiącu... Szkoda gadać. Jutro mojego rodzinnego, skoro już idę z Leo, zapytam czy nie może mi dać skierowania chociaż na morfologię, mocz i cukier... Biedna Julcia. Nie dość, że zapalenie krtani, to jeszcze jelitówka! No i szpital... Trzymajcie się Kochani!!! 3nik - cieszę się, ze z Antosiem lepiej. A rzadsza kupka to pewnie też przez ząbki. A my niestety chyba nie przyjedziemy. Moja babcia ma zapalenie płuc :( A jechać taki kawał tylko na jedną noc to szkoda męczyć malucha 3h jazdą :/ Mam nadzieję, że spotkamy się przy innej okazji. Bardzo bym Was chciała zobaczyć. Temperatura była u nas przez kilka dni - chyba ze 3, bo zastanawiałam się nad 3dniówką, ale nie było wysypki. limonia - i co przyniósł dzisiejszy dzień? realne - o, to Magda dojrzała do czytania :) Mnie moja mama też namawia do odstawienia. A ja do końca nie wiem co robić. Nie umiem sobie wyobrazić naszego funkcjonowania bez cyca :/ Po cichu liczę, ze Leo się sam odstawi jak mleko zmieni smak z powodu siary... A z drugiej strony - jakby się nie odstawił, to karmiąc całą ciażę uniknęłabym potem poranionych brodawek... Tylko trudno mi sobie wyobrazić karmienie dwójki maluchów. Choć wiem, ze wiele kobiet tak robi... annaz - ja się nie znam na mm, mogę tylko powiedzieć, ze dziecko zazwyczaj wie co dla niego dobre i to wybiera. Leo pije jeszcze mleko kilka(naście) razy w nocy i ze 2-3 razy w dzień. Tylko ile tego mleka pije? Nie mam bladego pojęcia.
-
Hej, Wczorajszy dzień bardzo udany. Leo zasnął w drodze do szwagra o 17:30 i spał pewnie z 15 minut, ale zregenerował się na tyle, ze buszował do 22 :) My z tego skrzętnie skorzystalismy i posiedzieliśmy w gościach dłużej niż do przepisowej 20. Leo w aucie jeszcze "gadał" z dziadkiem, więc zasnął dopiero w domu o 22:30!!! Ale miło było tak wyjść do ludzi :) Bardzo miło spędziliśmy czas. Leoś niestety jeszcze ma gilasy do pasa :/ Chociaż katar już gęstszy. Pokasłuje niestety, ale myślę, ze to tylko wydzielinka. Na piątek jestem umówiona do pediatry po to skierowanie do chirurga, to jak mu nie przejdzie to lekarz go przy okazji obejrzy. A jutro przyjedzie moja mama i spróbuję się dostać do mojej ginekolog na fundusz. adria - ojej, biedna Julcia. Tak mocno kaszle! A było już tak fajnie. Myślałam, ze raz dwa i będzie zdrowa. Mam nadzieję, ze inhalacje dadzą radę i Julcia obędzie się bez antybiotyku. Trzymam za to kciuki. A na nawilżacz się zdecydowałaś? Suche powietrze bardzo podrażnia i dodatkowo nasila kaszel. Nawet u zdrowych osób. No i @ współczuję. Dopiero przez to przechodziłam i wiem jaki to ból. Ale pamiętaj że oboje w tym miesiacu chorowaliście i organizm musiał się skupić na powrocie do zdrowia. Może następnym razem się uda. Moja gin. powiedziała, ze takie infekcje wirusowe na początku ciąży są bardzo niebezpieczne, więc moze tak miało być? Trzymam kciuki za następny raz! annaz - biedna jesteś, Kochana. Dobrze, że masz pomoc u rodziców. A takich lekarzy co to tylko nieprzyjemne komentarze robią to też poznałam. Jak mi diabetolog w ciąży powiedział, ze sobie dietę odchudzającą robię i chcę dziecko zagłodzić... Nie rób sobie wyrzutów. Starasz się jak potrafisz najlepiej i lekarka lepiej niech daje rady i pomaga, a nie komentuje po fakcie. Poza tym Kochana nie porównuj dzieci! Zobacz - mój maluch ma od 4 do nastu pobudek w nocy, wcale dobrze nie śpi. Jeszcze nigdy nie przespał nocy bez pobudki. Coraz więcej też bawi się sam, ale to są kilkuminutowe odcinki, poza tym to mama jest najlepszym kompanem do zabawy. Każde dziecko do wszystkiego dojrzewa w swoim czasie. Zobacz - mówiłaś, ze Oliwka chyba nigdy nei zacznie chodzić, a tu proszę :) A bunt? To taki okres teraz. Staraj się jej nie zmuszać do niczego, to przejdzie. Jak się Leo pytam np. czy chce pić, to mówi - nie. To ja na to - w porządku, ale jakbyś chcial, to tutaj masz bidon z piciem - i stawiam w miejscu, skąd może sam sięgnąć. I co zazwyczaj robi? Od razu bierze i pije :) Ale ma satysfakcję, ze to jego decyzja :) I tak jest z wieloma rzeczami. A czasem też muszę coś zrobić i po prostu to robię tłumacząc mu że musimy (się ubrać, zmienić pieluchę, wytrzeć nos), nawet jak płacze. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Szkoda tylko, że w mężu nie masz wsparcia... filipka - trzymam mocno kciuki i koniecznie daj znać co wyszło!!! Właśnie doczytałam, super wieści!!! limonia - fajnie z kurteczką. O to flegamina też już nie "wchodzi"? Mam nadzieję, ze Maja wyzdrowieje bez syropków. 3nik - ojej, to jeszcze gorączka się przypałętała? My tylko raz mieliśmy gorączkę przy zębach. Ale ja za bardzo nie zbijałam. Tylko na noc dawałam syropu, ale po to żeby nie bolało. Bo bardzo cierpiał. A jak dzisiaj? Ząbek wyszedł? Mam nadzieję, że nawet jeśli Antoś nie upora się z zębami do naszego przyjazdu, to może towarzystwo mu posłuży? Czy lepeij. żebysmy nie jechali? nelka - Szczecin też cały w remontach. Mąż wczoraj prawie 2h z pracy wracał :/ To takie irytujące tracić w ten sposób cenny czas! Ciesz się, ze wyszły wszystkie na raz, kilka kiepskich nocy i po krzyku. Choć i tak żal maluszka. Nam wychodziły po kolei i w sumie mieliśmy 3 miesiące kiepskich nocy :/ A teraz idą trójki i też pojedynczo. A co do ciaży. Jesteście tacy dzielni! Mi z Leo udało się za pierwszym razem, teraz czekaliśmy 3 czy 4 miesiace i muszę powiedzieć, ze już się zaczęłam stresować. A u Was 5 lat! I jeszcze poronienie! Mam nadzieję, że teraz jednak uda się szybko. Oby piątek przyniósł pozytywną niespodziankę :) Bardzo Ci tego życzę. Już się nacierpiałaś! agatcha - tak się cieszę, ze melisa działa :) Zdrówka dla Zosi! Coś nam się te maluszki pochorowały :(
-
Hej, U nas noc nieciekawa. Dobrze, ze położyłam się spać w miarę wcześnie. Leo obudził się ok 5:30 z wielkim płaczem, na który nic nie pomagało. Pierś dawała wytchnienie na kilka sekund, ale tak się przy tym wiercił i kopał i ciągnął sutka (a mam teraz mega wrażliwe), że zrezygnowałam z niej. I mieliśmy prawie godzinę płaczu. Nosiłam Leo po domu, przytulałam, a on najpierw krzyczał, potem płakał, potem już tylko dłuuugo szlochał. Tak mi go było żal. Zasnęliśmy ostatecznie na cycu jak się uspokoił ok 7. Wiem, że go jeszcze potem przekładałam do drugiej piersi, po czym Leo się obudził. Gadając wesoło. Patrzę, ze tak jasno, a to była 8:45! Na szczeście, bo pewnie inaczej oboje bylibyśmy nie do życia. Myślałam, ze będzie kłopot z zaśnięciem w południe, a Leo jeszcze przed 12 zaczął popłakiwać, więc zapytałam, czy chce aaa? Pobiegł do swojego pokoiku, wlazł na tapczan, więc go położyłam i śpi :) Chyba ten katar go tak męczy. Choć w nocy to nie wiem co? Zęby posmarowałam, ale bez efektu :/ Dziś mam lżejszy dzień - jadę na obiadek do rodziców, a po południu idziemy na urodziny mojego szwagra. Mam nadzieję, ze Leo wyśpi się i odzyska humorek. 3nik - dobrze, ze jesteś! Martwiłam się, ze coś się stało... Choć miałam podejrzenie, że to "tylko" praca... Kochana, łączę się w bólu - u nas też kłopotów finansowych nie ma, ale męża całymi dniami nie ma w domku :( Ostatnio nawet w niedzielę pracował :/ Widzę, ze Leo za nim tęskni... Choć wciąż nie mówi do męża "tata" tylko "mama" ;) Czasem nie wiadomo o kogo chodzi :) A to dziwne, bo jak pytam gdzie tata, to wskazuje go i jak proszę, zeby powtórzył "tata" to też mówi... A potem i tak po swojemu :) A spektakl brzmi bardzo ciekawie :) Mam nadzieję, ze nie bardzo rano ;)? A babcia ponoć lepiej się już czuje, więc mam nadzieję, ze do niedzieli będzie w super formie. Biedny Antoś z ząbkami! Namęczą się te dzieciaczki! Ja już się nie mogę doczekać aż rozdział "zęby" będzie za nami. Strasznie długo to wszystko trwa. Pięknie napisałaś o miłości dzieci - wzruszyłam się i przypomniał mi się wiersz, który kiedyś przeczytała mi mama - zawsze mnie bardzo poruszał, a jak go dziś przeczytałam (pierwszy raz jako mama) to łezki poleciały: "Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi. Są synami i córkami Życia, które pragnie istnieć. Rodzą się dzięki wam, lecz nie z was. I chociaż z wami przebywają, nie należą do was. Możecie obdarzać je waszą miłością, lecz nie waszymi myślami. Albowiem mają swoje własne myśli. Możecie dać schronienie ich ciałom, ale nie duszom. Albowiem ich dusze zamieszkują dom jutra, do którego nie możecie wstąpić nawet w snach. Możecie upodobnić się do nich, lecz nie starajcie się, aby one stały się do was podobne. Albowiem miłość nie cofa się wstecz ani nie ociąga się, by pozostać w dniu wczorajszym. Jesteście łukami, z których wystrzelono wasze dzieci jak żywe strzały. Łucznik dostrzega cel na drodze do nieskończoności i napina was Swą mocą, aby Jego strzały pomknęły szybko i daleko. Niech napięcie dłonią Łucznika napełni was radością: Albowiem Ten, który kocha lecącą strzałę, nie mniej miłuje nieruchomość łuku". Khalil Gibran limonia - zdumiewa mnie jak Maja szybko uczy się słów! Rozmowna dziewczynka z niej będzie! Tylko patrzeć a będzie budować całe zdania! A takie chwile, kiedy maluch się w nas wtula ... ach, napełniają serce radością i siłą :) Człowiek się czuje taki potrzebny! Musimy się tym nacieszyć, bo szybko minie! adria - cieszę się że taki fajny zabawowy dzień miałaś z Julią i smutki sobie poszły :) No i że mąż zrobił te mniej fajne rzeczy :) I gratuluje sukcesów pieluchowych :) Może Julia właśnie dojrzała do odpieluchowania? U nas jakos dziwnie, bo rano Leo często pokazuje pieluchę i mówi "tu", co oznacza, ze chce siusiu. A pieluszka po calej nocy i milionie pobudek prawie sucha. I siusia pięknie do nocnika. Ale tylko rano pokazuje. Potem cały dzień nie chce nawet słyszeć o nocniku, a jak go próbuję zachęcić to płacze... Na razie czekam na rozwój sytuacji i daję mu od nocnika odpocząć. Z wyjątekim tych sytuacji jak sam pokazuje. A co do mojego samopoczucia, to dzięki dziewczyny, dziś już trochę lepiej. Wczoraj po południu jeszcze byłam bardzo słaba, dopiero ze 2h po obiedzie mi przeszło i nawet wieczorem na jogę pojechałam. Dziś od rana mam więcj sił, ale z kolei wzmożony napad mdłości :/ Mam nadzieję, ze te niemiłe rzeczy miną pięknie z 1 trymestrem. Buziaki i miłego dnia.
-
Hej, Muszę Wam się przyznać, ze zaczynam nie dawać sobei rady :( Jestem bardzo, bardzo zmęczona :( Leo spał w nocy nie najgorzej, choć rano znowu jak przyssawka :/ Ale i tak nie czuję sie wypoczęta, wszystko mnie boli i słaba jestem. Boję się, ze katar od małego załapię. Dziś rano mnie już w nosie kręciło... Muszę jakiś plan z meżem obmyślić, bo nie ogarniam wszystkiego :( Leosiowi już tak z nosa nie leci jak wczoraj. Ale katar zdecydowanie jeszcze jest. nelka - zdjęcia sliczne!!! Po pierwsze Jerzyk to piękny chłopczyk, te oczy!!! A po drugie widać, ze autor zdjęć ma dobre oko :) Najbardziej podoba mi się to przy furtce :) Jak z filmu zaczarowany ogród :) A co do pomocy w domu to u nas też tak było ze zmywarką. I na początku kombinowałam i wkładałam naczynia jak Leo bawił się w innym pokoju, albo spał, ale potem stwierdziłam, że to duży chłopczyk i zrozumie - za każdym razem tłumaczyłam mu, ze wyciągamy tylko czyste, a brudne mają być w zmywarce. I jak wkładam brudne to Leo zamyka zmywarkę, a jak wyjmujemy czyste to mi dzielnie pomaga :) Co do odkurzania, to Leo też chce sam, tylko, ze denerwuje się bo mu rura za krótka (jestem na etapie tłumaczenia, że odkurza się nie tylko do przodu ale i do tyłu :) ) Ale za to udało się wytłumaczyć, że zabawek się nie wyrzuca tylko rzeczy niepotrzebne :) Bądź cierpliwa i powtarzaj w kółko zasady pomocy :) Na pewno załapie o co chodzi :) agatcha - pięknie Zosia komunikuje o swoich potrzebach :) No i całe szczeście woła tatę :) Dobra, zjadłam i idę się położyć, bo nie daję rady :(
-
Widzę, że każda z nas dziś przeżywała jakis aspekt samodzielności... No rosną te nasze skarby. I choć szkoda, jak kończy się jakiś etap, to przecież jesteśmy z nich bardzo dumne :) adria - Kochana! Nie martw się! Julia w tej chwili reaguje w takich chwilach jak na małe dziecko przystało - emocjonalnie. I jak masz zamiar robic coś niemiłego to woli tatusia, ale zapewniam Cię, że te godziny, które razem spędzacie, nawet na zwykłych codziennych sprawach budują między Wami więź nei do podrobienia. Rola mamy i taty jest w wielu aspektach inna i nie ma co się przeciw temu buntować ;) Zobaczysz, przyjdzie czas, że Julia będzie chciała by tatus się z nią ożenił ;) To też naturalny etap w rozwoju więzi między tatą a córką. Ale zobaczysz, to Tobie będzie opowiadać o swoich miłościach czy nawet kłopotach macierzyńskich.... Twoja rola jest niezachwaina i NA ZAWSZE ważna! A tu obiecane filmiki: Leo wcina dżem.wmv - YouTube Leo sprząta.wmv - YouTube Poranne zabawy.AVI - YouTube Dobrej nocy
-
adria - fajnie z tym praniem - u nas na szczęście w każdej chwili można pranie przerwać. Leo też namiętnie wkłada ciuchy do pralki, po czym ustawia program i wciska start. Na szczeście nie umie zamknąć porządnie drzwi, więc pralka nie rusza :) Za to nie mam blokady i już dwa razy mi przestawił programator w czasie prania i musiałam zaczynać od początku. Teraz bardzo pilnuję, zeby drzwi do łazienki były zamknięte :) Super, że z pracą mgr tak dobrze idzie :) A jak mężowi na zajęciach? Cieszę się że Julcia jeszcze spokojniejsza po tych ziółkach, a przede wszystkim że ta metoda działa :) Jak wejdę w drugi trymestr to też sobei będę z Leo robić aromaterapię wyciszającą z lawendy :) Ale póki co trochę się boję. Bo Leo, choć jak piszesz pięknie się śmieje, to jest baaardzo emocjonalny! Dużo się denerwuje jak czegoś nie potrafi zrobić, albo jak go nie rozumiem... I od razu takie grochy mu z oczek płyną... Jak się cieszy to też bez umiaru. Jak mi daje ksiażeczkę do przeczytania i biorę go na kolana, to aż się trzęsie z ekscytacji! Oj, myślę, że niestety pewnie się w życiu nacierpi przez złamane serduszko :( Choć też na pewno będzie umiał pięknie kochać! Dziękuję za takie miłe słowa o Leosiu :) Ja też uwielbiam jego uśmiech i staram się go jak najczęściej wywoływać :) limonia - przesyłam pozytywne myśli. I wierzę w to, ze wszystko się dobrze ułoży. Bardzo Ci tego życzę. A tą czapke misiową Leo nosił zeszłej zimy. Byłam przekonana że będzie teraz na niego za mała. A tu proszę niespodzianka. W końcu dobrze na nim leży ;) A co do syropu, to nie było szału, ale jakoś pije i nie wypluwa. Choć po wypiciu mówi "nie, nie" ;) nelka - po zabawie herbatą byłam zdziwiona, że tylko 3 nadawały się do wyrzucenia - zostały porwane i rozsypane ;) Większość Leo pozbawił sznureczków, ale nadal nadają się do użycia :) No - mas już 20 postów - czekam na zdjęcia!!!
-
Niedziela widać rodzinna :) Wszystkie wsiąkły :) Ja wczoraj się zasiedziałam z meżem. Tak rzadko mamy trochę czasu dla siebie, ze żal mi było iść spać. I oglądaliśmy razem film do północy... Zasnęłam gdzieś przed 1, a Leo w nocy dał popalić. Spałam do ok 5, bo od tej pory Leo ssał non stop do 6:30, kiedy ostatecznie się obudził. Czułam się rano fatalnie. A mieliśmy w planach wyjazd do kuzynki męża na wieś. Ma 5 mies. chłopczyka. Niby zdrzemnęłam się jeszcze przed wyjazdem godzinkę, ale po drzemce czułam się jeszcze gorzej :/ Mimo to pojechaliśmy, trochę póxniej niż w planach i było bardzo miło. Było sporo obcych Leosiowi osób, a mimo to nic się nie bał i nie wstydził :) Kochany mój :) A do małego podszedł i robił mu cacy. Zadziwiająco delikatnie jak na niego :) Ale po minucie takiego głaskania mały zaczał protestować ;) Muszę powiedzieć, ze z ciekawością obserwowałam jak się przy małym zachowuje i jestem pełna optymizmu :) Na pożegnanie Leo porozdawał wszystkim buziaki :) I całkiem niezły miał nastrój biorąc pod uwagę katar (jednak się nasilił), niewyspanie nocne i krótką drzemkę (spał w aucie godzinkę). Dopiero jak wracaliśmy to się troszkę zepsuł humor, ale uratowały nas rodzynki :) Najgorzej było po południu w domu, bo mąż musiał pojechać do pracy, mnie po jedzeniu ogarnęła straszna senność, a Leo miał przed sobą jeszcze parę godzin buszowania! Ale jakoś udało nam się dobrnąć do wieczora i maluszek już śpi. Ja też niedługo do niego dołączę. A dziś rano miałam chwilę intensywnego wzruszenia... Leo wszedł w fazę potrzeby niezależności. Jak uszykowałam śniadanie, to Leo nie chciał usiąść jak zwykle w swoim krzesełku, tylko podszedł do mojego krzesła i powiedział "tu". Więc przeniosłam na stół jego talerzyk, posadziłam na krześle, przysunęłam i ... nasz malutki synek jadł z nami śniadanie normalnie z talerzyka siedząc jak dorosły przy stole... I byłam z niego taka dumna. I wzruszona... Wieczorem też nie chciał żebym go karmiła, tylko sam chciał jeść... Tak szybko dorastają te nasze maluszki...
-
3nik - ja pamiętam jak Leo został na noc u moich rodziców jak wyprawiałam urodziny. Ja taka stęskniona po prawie całej dobie, a on dał mi buziaka, obalił cyca i dalej do zabawy z dziadkiem ;) A co do wrażliwca... Nie wiem czy pamiętasz tą piosenkę z YT o sowie i gwiazdce (Twinkle twinkle little star) - Leo ZAWSZE płacze jak sowa żegna się z gwiazdką i odlatuje na ziemię. Taki to wrażliwy mały mężczyzna ;) Fajnie, ze tato też Ci pomaga :) Ja mam dwóch pomocnych tatusiów - rodzonego, z którym Leo ma świetny kontakt i uwielbia go ponad wszystkich oraz teścia, który nie tylko Leo się zajmie, ale i samochód mi naprawia, ubezpieczenie przedłuża itd... Śmieję się, ze mam prywatnego serwisanta ;) Ale to takie kochane z jego strony. A jak mu dziś to powiedziałam (naprawił mi to stłuczone tylne światło i jakąś pompkę płynu hamulcowego, bo wyciekał) to się tak słodko zawstydził :) agatcha - ale słodka para :))) Fajnie, ze Zosia ma kontakt z rówieśnikiem :) Ja się przyłączam do dziewczyn - spróbuj może najpierw naturalnych metod - właśnie melisa, aromaterapia z lawendy. Albo z oleku z drzewa różanego - ma świetne działanie poprawiające nastrój. adria - o, to macie sprawę garażu z głowy. Akurat przed zimą. Życzę kolejnej spokojnej nocy i żeby ten lek co uczulił nie był już potrzebny. A za nawilżacz to już mi dwa razy dziękowałas ;) Nie ma za co :) Przy następnej wilnej chwili może filmiki wgram. Dobrej nocy.
-
Morza ciąg dalszy.
-
1-3. Z basenu 4-5. Z wyjazdu nad morze
-
Obiecałam zdjęcia, to proszę: 1. Leo świeżo po ostrzyżeniu ;) Proszę się nie śmiać za bardzo ;) 2. Leo "parzy" herbatkę ;) 3 i 4. Z rodzinnego spaceru po przyjeździe męża
-
A my byliśmy na obiadku u teściów. Była bardzo miło. Leo pospał w domu prawie 3h!!! I obudził się w świetnym humorze. Wiadomo - sen to najlepsze lekarstwo ;) U babci i dziadka szalał, aż się zasiedzieliśmy i dopiero wróciliśmy do domku. Mąż kąpie Leo A ja sobie chwilkę odpoczywam. Ale spania pewnie nie będzie, bo Leo spał do 15:30... Zobaczymy. Katarek na razie nie widać żeby mocno dokuczał i nawet nie leciało mu za bardzo z noska po spaniu. Może syrop z cebuli i inhalacje pomogly? Na noc też mu dam. 3nik - o, gospodarczy dzień? U nas też by się przydal :) Przez okna prawie nic nie widać ;) A że tęsknisz... Wyobrażam sobie. Miałam Ci ostatnio pisać, ale ciągle zapominam. Kilka dni temu złapałam się na tym, ze powiedziałam Leo "kocham cię" chyba ze sto razy w ciągu dnia i tak sobie pomyślałam, że jakby mi to ktoś powiedział wcześniej, jak jeszcze nie miałam Leosia, ze tak będzie to bym siebie uznała za niespelna rozumu ;) Ja też mam nadzieję, ze wszyscy w przyszły weekend będziemy zdrowi!
-
U nas niestety nadal pod górkę :/ Kolejna bardzo kiepska noc... A rano znalazł się winowajca... - znowu Leo ma katar. Ja nei wiem co się dzieje. Od września to już trzeci! :/ A daję mu tran codziennie, ciepło ubieram na dwór... Nie wiem co się dzieje. Może on w nocy marznie? Bo się strasznie odkrywa. A może to przez zęby taka kiepska odporność? Mąż poszedł z Leo na spacerek, bo pogoda piękna i może małego troszkę przewnetyluje. Kupią przy okazji wapno w syropie, bo nam się skończyło wraz z ostatnim katarem. Do tego zrobię inhalację, nasmaruję pulmexem i nastawiłam też syrop z cebuli. Ciekawe, czy mały będzie chciał pić. No i mieliśmy dziś odrabiać basen :/ Mamy dwa zajęcia do tyłu, a w poniedziałek znów pewnie nie pójdziemy z tym katarem. Nie wiem, czy kiedyś to poodrabiam? 3nik - to Cię pocieszę, ze wózka już dawno nie noszę. Jak kupiliśmy ten z komisu, to zaczełam go zostawia na klatce schodowej na dole i na razie nikt nie ukradł ;) A zakupy? No nie ma mi kto wnieść, a zostawić też nei mam gdzie. Ale to nie takie duże zakupy - tylko na bieżące potrzeby. Super, że Antosiowi tak bardzo podobają się zajęcia. A miałaś wątpliwości czy chodzić :) A jak reaguje na inne dzieci? Leo na plastycznej części najbardziej zainteresowany jest wyjmowaniem i wkładaniem do pudełka kredek, ewentulanie ich zjadaniem ;) Super, że rodzinka już zdrowa. Mam nadzieję, ze i Leosia na nogi postawię do soboty? Choć mama mówi, że babcia pod Poznaniem też przeziębiona... Więc wyjazd stoi pod znakiem zapytania... :( nelka - my też mamy jedną drzemkę, ale gdzieś od lipca. Też Leo nie mógł wieczorem zasnać i zdecydowałam się na redukcję drzemek do jednej. I jest dużo lepiej. A różowym się nie przejmuj! To żywy kolor i dzieci go lubią. A jestem pewna, ze Jureczek nie będzie mial uprzedzeń :) limonia - biedna Maja z tym kaszelkiem. No i nie ma jak dziecka zmusić do wypicia syropu... Silną wolę mają nasze maluchy. agatcha - nic się nie przejmuj. Ważne że wpadasz i piszesz o Zosi. Wiadomo, że jam masz czas to są ważniejsze sprawy niż forum. My to doskonale rozumiemy. kasiula - alez Hubcio wydoroślał! Taki z niego mały mężczyzna :) Ślicznie! adria - zapiekanka brzmi smakowicie, ale chyba ciężkostrawna z tą cebulką i boczkiem ;) Ale sam pomysł fajny bo dodatki można sobie właściwie powymyślać samemu. Dziewczyny już mnie wyręczyły z nawilżaczem. Pod względem działania jest super, szczególnie dla dzieci. Zresztą możesz sobie w linku poczytać dlaczego. Ma natomiast też kilka wad - jest duży, głośny i nie grzeszy pięknością ;) Że duży to Wam pewnie nie przeszkadza, bo macie dużo miejsca, że głośny ... Leo lubił przy nim spać, bo tworzy taki jednostajny szum. A że brzydki? No cóż, funkcja w sumie ważniejsza niż wygląd ;) A do tego fajnie, bo można do środka wkroplić olejek eteryczny i zrobić przy okazji inhalację/aromaterapię. Może dziś wieczorem uda mi się zgrac zdjęcia.
-
Hej, Leo przespał całą drzemkę bez pobudki, ja też się zdrzemnęłam z godzinkę. Za to obudził się znów w kiepskim nastroju i spędził ze 30 min przy cycu. Po południu też się domagał. Już dawno u nas nie było cycusiowania w dzień. Musi mu ten ząbek bardzo dokuczać. A ja się po południu kiepsko znów czułam i nawet nie dałam rady wyjść z Leo na spacer :( Szkoda ładnej pogody. adria - ojej, brzmi to poważnie :( Biedna Julcia. Dobrze, że poszłaś do lekarza. A jakie leki dostałaś dla Julci? A te wypryski nie znikają same? Mam nadzieję, ze lek pomoże. nelka - oj, to dobrze, że mamie już lepiej. I mogliście wrócić do domku :) Oj, to ładnie sypia Jureczek :) 3h! A ma tylko jedną drzemkę w ciągu dnia? Nas też czekają zmiany w związku z drugą dzidzią. Będziemy musieli przenieść pokoik dziecięcy do naszej sypialni, bo jest większa. A my do dziecięcego. Pewnie tylko łóżko tam wejdzie :/ Pokoje w blokach :/ Dobrej nocy.
-
Hej, U mnie dziś dzień z Leonkiem :) Nie mam nic ważnego do zrobienia, żadnych spraw do załatwienia, to chcemy się sobą nacieszyć. Wczoraj jakoś lżej było z mdłościami, a dziś mnie znów dopadło :/ Może dlatego, że pchałam wózek z Leo, a potem wniosłam go i zakupy na 2 piętro. Teraz ratuję się zupą ogórkową od teściowej ;) Kwaśne rzeczy zdecydowanie dobrze mi robią :) adria - śliczny fartuszek, ale pomocnica jeszcze śliczniejsza :) I jaka pracowita :) Leo też mi chce we wszystkim pomagać :) To takie slodkie :) Dziś razem odkurzaliśmy :) A ja mam tyle zdjęć zaległych i filmików do pokazania i nie mam kiedy tego obrobić :/ Współczuję nocki. Hmm. ciekawe z czego ten kaszel? Napisz zaraz po wizycie, bo bardzo mi się to nie podoba :/ A u nas noc też koszmarna. Leo budzi się i jęczy. Nawet jak dam pierś, to jęczy dalej i nie może spać. Nie pomaga żel na ząbki, więc nie jestem pewna, że o nie chodzi. A od 6:40 nie spał tylko przez godzinę ciągnął pierś... kasiula - witaj, a może jakieś fotki? 3nik - no niby jest ze mną cały czas, ale jednak sporo czasu poświęcam na sprawy domowe i nie bawimy się razem dużo. I brakuje mi tego :( Mąż też mnie namawia na drugiego lekarza na nfz. Mi tylko szkoda tego czasu który będę musiała wystać w kolejce, bo do babki już nei ma wizyt na ten rok i muszę ją prosić, zeby mnie przyjęła po swoich pacjentach. Więc to parę godzin sterczenia w przychodni...
-
Hej, U nas popołudnie zwariowane! Leo obudził się o 14 w kiepskim nastroju. Zdjęłam mu pieluszkę, śpiewałam, przytulałam i nic nie pomagało. W końcu zdecydowałam się dać cyca, położyliśmy się na łóżku, Leo pocycusiował i ... zasnął. Bałam się ruszyć , bo nie spał mocno więc okryłam sie kołdrą i ... zasnęłam z nim :) I super, z małym wyjątkiem... Że obudziłam sie o 15:15!!! jak zadzwoniła moja mama. Miałam 15 minut na zjedzenie obiadu i nakarmienie Leo, wyszykowanie siebie, Leo i wyjście... Ostatecznie ja skubnęłam tylko troszkę, mama karmiła Leo, ja go przebierałam i jakoś się udało. Tylko Leo popłakiwał, bo nie wiedział co się dzieje i chyba się bał, że zostaje z babcią, a ja sobie znów gdzieś idę :( Dużo go ostatnio zostawiałam - wczoraj usg i joga - i chyba się przestraszył. U lekarza wszystko ok. Babka zleciła mi sporo badań i kazała przyjść po usg w 12 tyg. Ale musiałam się umówić do niej wcześniej, bo musi mi wystawić zwolnienie od 13, wtedy kończy mi się wychowawczy. I tak się teraz zastanawiam, czy nie iść do mojej lekarki na ubezpieczenie, bo ta do której teraz chodzę przyjmuje prywatnie i wszystkie badania wtedy są płatne. Wiadomo, ze to trochę kosztuje :/ Udało mi się zdążyć na zajęcia Leo. Bardzo się z tego cieszę, bo chciałam żeby jak najmniej czasu spędził beze mnie. Mam wyrzuty sumienia, że go tak często zostawiam :( I nie chcę, zeby odebrał moją ciążę negatywnie, jako okres kiedy mam dla niego mniej czasu... Choć może i dobrze, zeby się do tego przyzwyczajał. adria - Leo na zajęciach szalał :) Już nie potrzebował nawet czasu na adaptację :) Biegał między dziećmi i dorosłymi i się do wszystkich śmiał. Rozkoszny był :) Co do kaszlu to lepiej iść do lekarza. Być może to faktycznie suche powietrze, a wtedy lepiej w nawilżacz zainwestować. Ręcznik na kaloryfer to trochę mało. I jeśli to faktycznie wysuszona śluzówka, to lepszy syrop prawoślazowy. Ale lepiej iść do lekarza i wykluczyć ewentualne choróbsko. Czy nic tam się w oskrzelach nie dzieje. Tym bardziej że Jula niedawno była chora. A clemastinum to typowo na alergię. Nie ma sensu dawać Julci. Zaskakujące z tym spaniem, że to się tak nagle dzieje :) Ale Julcia i tak długo Ci spała tak ładnie. Leo jak pośpi w dzień do 15 to nie mam co marzyć że zaśnie o 20. Dziś zasnął o 20:50. 3nik - to dobrze, że coraz lepiej. Leo też długo wychodzil z kataru. Chyba nawet dłużej niż 10 dni. Ale faktycznie te nasze maluchy osłabione przez ząbki. Leonkowi teraz trójka idzie. Widać białe pod dziąsłem. A liczyłam na chwilkę spokoju między zębami. aśku - tym razem szykuje sie mały bliźniak - tak jak my z mężem. Niedobrze z tym kominem. A to spółdzielnia się tym nie zajmuje? Musicie sami? Dobrej nocy. Jutro liczę na spokojny dzień.
-
Hej, Leo śpi, obiadek zrobiony, to mam chwilkę dla Was. O 15 przyjedzie moja mama i razem pojedziemy do miasta, bo Leo akurat dziś ma te zajęcia muzyczne i nakłada mi się z wizytą u lekarza. Zawiozę ich na zajęcia i polecę na wizytę. annaz - ja też się neistety na mm nie znam. A lekarka nic nie powiedziała? limonia - a jak dziś się Maja czuje? agatcha - o, pierwszy raz pod prysznicem? My w czerwcu na urlopie mieliśmy debiut, bo nie targaliśmy do Grecji wanienki ;) Ale Leo od razu polubił prysznic. I wcale się go nie bał :) Fajnie, ze uszka się tak bezproblemowo zagoiły :) Super, ze tak się nocki wyregulowały :) My nadal czekamy na ten cud ;) adria - słodkie fotki :) Mała strojnisia :) I tak chce wyglądać jak Ty :) To takie słodkie :)) Ja też pamiętam z dzieciństwa domki z kocy i poduszek... Uwielbialiśmy się tak bawić :) Ja często szeptem śpiewam Leo piosenki w nocy jak nie może spać. I ostatnio się złapałam na tym, ze zamiast śpiewać mówię "skrzynka pocztowa jest przepełniona" :)))) Coś mi się musiało zaczać śnić :) Nie wiedziałam, ze można zasnać śpiewając piosenkę ;) 3nik - a jak dziś katar? Pomógł syropek? To generalnie wyciąg z lipy, czyli ma działanie przeciwgorączkowe, napotne. Ja jak Leo był chory dawałam mu herbatkę z lipy. Na jedno wychodzi, syrop łatwiej dać, bo zagęszczony. Ale z drugiej strony cudu bym się nie spodziewała ;)
-
Hej Kochane, Moja Kruszynka ma 9mm :) I serduszko też słyszałam. Termin porodu - 31maj/1 czerwiec... Tak jakby zgodnie z OM, a nie z wartościami HCG. Więc stawiam, że pewnie będzie drugi chłopak... Leo też był od początku większy niż normy. I wiecie co? Teraz dopiero tak naprawdę się cieszę. Tak mi ta lekarka nagadała o tych problemach, że bałam się cieszyć. A dziś widziałam moją zwiniętą w kłebuszek Kruszynkę :) I wiem, że wszystko jest ok :))) Jutro jadę jeszcze na wizytę do lekarza na 16:20, zobaczymy, co babka powie. Może jutro uda mi się poodpisywać, dziś już późno. Dobrej nocki i zdrówka.