Skocz do zawartości
Forum

Malgos

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Malgos

  1. Margolciu pocieszajace jest to, ze mimo trudnej sytuacji znajdujesz w sobie sily do usmiechu. Bo co tu duzo mowic, maz zaniedbujacy zone, ktory nie okazuje jej szacunku, a jeszcze poniza i podwaza autorytet w obecnosci dzieci, zasluguje na wysokie potepienie i z cala pewnoscia powodow do radosci nie przysparza, a ty nie wiedzac skad, znajdujesz w sobie ten potencjal na autoironie. Brawo! Wlasnie tak sobie wyobrazalam ciebie w walce z przeciwnosciami losu. Z wysoko uniesiona glowa, ktora mowi : " chwileczke jeszcze ja jestem w tym spoleczenstwie, zaraz, zaraz, ja tez mam cos do powiedzenia ". Nie dac sie zaszczuc, nie dac sie przestraszyc, egzekwowac to co sie tobie od zycia nalezy czyli ludzkie traktowanie, szacunek za to kim jestes i co robisz, bo jesli chodzi o milosc to nikogo nie mozna zmusic zeby kochal. Kochaja ci, ktorzy potrafia zaufac, ty zaufalas, najprawdopodobniej niewlasciwej osobie, ktora niedocenila ciebie. Nie piszesz, jak przedstawia sie sytuacja w domu teraz. Czy jestescie razem w domu, czy ktos sie wyprowadzil. Czy bylas juz u lekarza, wspominalas przeciez, ze masz takze problemy z chodzeniem po znieczuleniu zewnatrzoponowym. Moze zmienilas zdanie i wycofalas wszystkie oskarzenia wobec meza, i chcesz dac wam szanse. Prawde mowiac nie zdziwilabym sie, kazdy ma prawo dostac szanse o ile tego chce oczywiscie szczerze. Zycze tobie jak najlepiej niezaleznie od tego jaka bedzie twoja ostateczna decyzja. Najwazniejsze, abys ty Margolciu doswiadczyla spokoju, pogody ducha, abys zaczela usmiechac sie. Uwierzysz wowczas w siebie i w to, ze mozesz dac rade nawet, gdyby los tak chcial w pojedynke. Miej w pamieci Margolciu to, ze nie jest wazne ile razy upadamy, ale ile razy po takim upadku podnosimy sie. Moge chyba smialo powiedziec, ze po wyjezdzie twojej tesciowej jedna noga juz wstalas, ale do stabilnosci i pelnej rownowagi potrzebna jest wspolpraca z mezem, albo rozstac sie, albo ratowac to co razem zbudowaliscie nawet jesli nie jest to spelnienie marzen. Najwazniejsze, aby w tym sporze nie zapomniec o dzieciaczkach. Stworzyliscie liczna rodzine, ale teraz trzeba zapewnic wlasciwe wychowanie, prawidlowa edukacje. Powiedz, kto jest pierwszym autorytetem dla dziecka, oczywiscie, ze rodzice. Jednakze rodzice klocacy sie, wyzywajacy sie zamiast przekazywac pozytywne emocje, uswiadamiaja dzieci, ze tak nalezy komunikowac sie miedzy soba. Jak myslisz Margolciu, jak bedzie wygladala kiedys rodzina jednego i drugiego z twoich synow. Moze byc bardzo podobna do waszej, nauczeni w domu rodzinnym, ze kobieta jest nic nie warta, tak beda traktowac wlasne zony. A dziewczynki co wyniosa z domu, ze trzeba siedziec cicho, harowac jak wol i bron Boze nikomu nie skarzyc sie. Oboje pomyslcie o tym, ze dzieciom potrzebne sa pozytywne wzorce, aby kiedys w przyszlosci nie utworzyly nowej komorki, ktora beda zajmowaly sie sady. Nie wiem czy zauwazylas Margolciu, ale mamy coreczki w tym samym wieku. Obserwujac moja coreczke wiem czego potrzeba takim maluszkom. Milosci, ciepla, wspolnych zabaw, a nie bicia, popychania, szarpania, tak jak ma to miejsce w przypadku twojego syna. Twoj maz zrobil sobie z niego worek treningowy. Caly czas trzymam kciuki, aby bylo dobrze, razem czy osobno, ale niech zmieni sie wszystko na lepsze. Wierze, ze sie uda.
  2. Kasiu chetnie dolacze sie do slow aguli, ktora w krotkim zarysie powiedziala tobie jak niebezpieczne jest wysokie cisnienie krwi w ciazy, i ktora sluszne rady tobie dala. Z mojej strony moge dodac, ze wysokie cisnienie, bialko w moczu oraz obrzeki, a wspomnialas, ze masz obrzeki wszystko to razem jest straszliwie niebezpieczne dla zdrowia i zycia takze twojego, nie tylko dziecka. Celowo powiedzialam zdrowia, poniewaz zycie traci sie, gdy sie nic nie robi z zagrazajacymi objawami, a zdrowie mozna utracic, gdy zareaguje sie zbyt pozno. Rzucawka to jedno z powiklan, ktore wystepuje przy bardzo wysokich wartosciach cisnienia i bialkomoczu, ale nie musi do niej dojsc. Natomiast tak jak u osoby, ktora nie jest w ciazy, a choruje na wysokie nadcisnienie tak i u ciebie istnieje zagrozenie wystapienia wylewu krwi do mozgu ( udar mozgu ), niewydolnosci krazenia, zawalu serca. Dziecko najzwyczajniej moze przestac prawidlowo sie rozwijac, moze dojsc do przedwczesnego odklejenia sie lozyska, do niedotlenienia, albo nawet do obumarcia plodu. Warto, wiec na poczatek zrobic jak agula radzi, ale na tym nie poprzestawac i nie czekac az lekarz wroci z wypadu na narty. Kiedy bylam w ciazy z moim synkiem mialam bardzo wysokie cisnienie w ostatnich tygodniach, obrzeki i bialkomocz. Znalazlam sie w szpitalu i do konca, do porodu bylam pod scisla opieka. W ciazy z coreczka mialam rowniez bardzo wysokie cisnienie, obrzeki i cukrzyce ciazowa. Co tydzien bylam u ginekologa i bylam na scislej diecie przez cala ciaze. Tutaj obeszlo sie bez szpitala i bez lekow. Przylaczam sie do wszystkich dziewczyn, ktore wczesniej pisaly. Lekarz jest na nartach. Ok! Niech jest na nartach, a ty udaj sie, lub najpierw zadzwon do szpitala, w ktorym wiesz, ze za chwilke bedziesz rodzila i przedstaw swoj problem, zaczac mozesz tez od telefonu do pielegniarki, ktora pracuje w gabinecie twojego ginekologa i powiedziec co sie dzieje. Z calego serca zycze szczesliwego zakonczenia ciazy. Milego dnia zycze tobie i wszystkim dziewczetom.
  3. Zadnej szkoly muzycznej nie ukonczylam, wiec profesjonalnego przygotowania nie mam w tym temacie. Natomiast pobrzdekuje sobie samodzielnie na pianinie wyspiewujac przy tym co dusza zapragnie, a dzielnie towarzyszy mi w tym moja 5 - letnia coreczka, ktora tak jak ja i cala moja najblizsza rodzina poczawszy od rodzicow poprzez rodzenstwo jest bardzo muzykalna. Kiedy uczeszczalam do szkol spiewalam w chorach, spiewalam tez w chorach koscielnych. Dawno temu gralam slicznie na mandolinie, ale to jest bardzo odlegly czas, nauczyl mnie jeszcze moj tato - nauczyciel muzyki. Mial duze plany zwiazane z muzyka wzgledem nas dzieci, ale zmarl, gdy jeszcze bylismy w szkole podstawowej. Potem mama wdowa z jedna pensja i miejscem zamieszkania na wsi nie dala rady kontynuowac tego co tato zaczal, czyli wozic nas daleko do miasta, do szkoly muzycznej. Ledwie zaczelismy, a juz trzeba bylo pozegnac sie ze szkola. Teraz tak jak powiedzialam grywam sobie na wlasny i rodziny uzytek. Gramy, spiewamy oraz tanczymy przy tym wylacznie rodzinnie. Serdecznie pozdrawiam.
  4. Malgos

    Grzechy rodzinne

    To co pisze w swoim artykule " Grzechy rodzinne" pani Ewa Winnicka opierajac sie na pogladach pana prof. Janusza Czapinskiego jest chore, to zwykla prowokacja. Nie moge zgodzic sie z taka charakerystyka polskich rodzin. Relacje panujace w nich oraz stosunki spoleczne zostaly przedstawione falszywie w sposob marginalny, wrecz skrajny. Pewnie znajda sie w polskim spoleczenstwie rodziny dla, ktorych : edukacja, wychowanie, szacunek do drugiego czlowieka, szacunek do pracy, do pieniadza, uczciwosc, prawdomownosc nic nie znacza, zupelnie nic. Tylko procent takich rodzin bedzie stosunkowo niewielki w porownaniu z tymi rodzinami, w ktorych panuja normalne stosunki miedzyludzkie, gdzie nikt nikogo nie uczy nienawisci do drugiego czlowieka, gdzie nikt nikogo nie uczy, ze ktos spoza rodziny to ktos gorszy, gdzie nikt nikogo nie uczy, ze obcy, ze nie rodzina to na pewno musi byc zlodziej, gdzie nikt nikogo nie szczuje falszywie przeciw drugiemu. Tak jak powiedzialam, to jest chory artykul. Powinien byc skrytykowany przez forumowiczow, a nawet usuniety z portalu Parenting. Poglad przedstawiony w tym artykule nie jest pro- rodzinny, pro- spoleczny. Czy ktos z panstwa gotow jest utozsamic sie ze slowami z artykulu, bo ja nie, ze : " pokladanie zaufania glownie w czlonkach rodziny w wydaniu polskim morduje po prostu spoleczenstwo obywatelskie ". Nie zostalam wychowana anty- spolecznie i nie rozumiem jak ktos moze o nas, o polskim spoleczenstwie mowic w kategoriach patologicznych. Pozwole sobie zacytowac jeszcze jeden fragment z tego artykulu, choc bulwersujacy jest w calosci : " Nie nalezy wiec liczyc na przesadny wklad rodziny w budowanie zaufania spolecznego. Ale gdybysmy zrobili experyment i przestali mowic zle o innych ludziach w obecnosci naszych dzieci - dla budowy naszego spoleczenstwa obywatelskiego bylby to krok na miare rewolucji ". Absolutnie nie zgadzam sie z tymi slowami, nie rozumiem dlaczego ktos wypowiada sie za cale spoleczenstwo polskie w tym takze za mnie i moja rodzine i traktuje jako patologiczne zjawisko. Moj syn ma 17 lat, coreczka 5 lat, w domu bylo nas troje rodzenstwa i nie przypominam sobie, aby moi rodzice, a potem ja jako rodzic, abysmy przedstawiali falszywy obraz sasiada, kolegi, znajomego, pani w szkole, ze to ktos zly, ze temu nie ufaj. Sa mi obce takie zachowania, wiec tym bardziej bulwersuje mnie ten artykul. Powinien byc jak juz wczesniej powiedzialam usuniety z takiego portalu jak Parenting. Przeciez Parenting, to portal dla rodzicow i przyszlych rodzicow. Nie sadze, ze juz na poczatku rodzicielskiej drogi panstwo maja zaplanowane uczyc swoje dziecko, zeby uwazalo bo kolega z piaskownicy ukradnie mu lopatke, bo pani w szkole to debilka, bo gosc w domu to zlodziej i grubas tak jak przedstawia to pan prof. Janusz Czapinski w artykule pani Winnickiej. Chore, jeszcze raz powiem, to jest chore. Jest to moj prywatny poglad w sprawie, jesli ktos ma inny to trudno. Widocznie mamy rozne, odmienne pojmowanie tego swiata i panujacych w nim relacji miedzy ludzmi zarowno w rodzinie jak i tych spoza.
  5. Sytuacja w jakiej znalazlas sie, nie jest szczesliwa i zgadzam sie, ze przyda sie tobie wsparcie z kazdej strony. Nawet to najmniejsze, chocby zyczliwe slowo. Jednak realnie powage sytuacji potrafisz ocenic jedynie ty sama. My nie wiemy czy ty jestes mloda, niepelnoletnia osoba, czy jestes dorosla osoba. Czy masz przyjaciol, czy zyjesz w dobrych stosunkach ze swoja rodzina : rodzicami, rodzenstwem, lub dalszymi krewnymi, czy zyjesz w dobrych stosunkach z rodzina ojca przyszlego dziecka. On nie chce miec nic wspolnego z toba, ale moze jego rodzice czyli potencjalni dziadkowie wrecz przeciwnie, moze dla nich nie jest obojetne co dzieje sie teraz z mama ich wnuka/wnuczki. Przede wszystkim musisz odpowiedziec sobie na wiele pytan, ocenic co sie da naprawic, a co nie. My niestety nie znamy prawdziwych powodow odejscia przyszlego taty. Jezeli cieszyl sie na poczatku, a potem cos miedzy wami sie stalo, moze warto powrocic myslami do ostatnich dni, tygodni i przeanalizowac dokladnie wydarzenia, ktore mialy miejsce. Moze warto zastanowic sie kto co komu powiedzial, kto kogo prowokowal, kto komu o jedno czy dwa slowa za duzo powiedzial. Moze warto spotkac sie, usiasc i spokojnie porozmawiac, wyjasnic sobie wszystkie watpliwosci. Jezeli jednak miedzy wami nie da sie juz nic naprawic, to przynajmniej porozmawiajcie o tym jak on widzi swoj udzial i wklad w wychowanie, edukacje, zdrowie waszego dziecka. Jeszcze jest kilka miesiecy do narodzin. Pewnie masz racje zatrudnic kobiete w ciazy w polowie drogi moze nie byc latwe, ale ty mozesz u siebie w domu, lub u kogos pilnowac dziecko, zarobisz w ten sposob pieniadze, a i nabierzesz wprawy w obcowaniu z dziecmi. Jesli chodzi o tate twojego dziecka, nie moge krytycznie sie o nim wypowiadac, poniewaz nie wiem co sie tak naprawde wydarzylo, ze rozstaliscie sie. Jesli jest jakas iskierka nadziei, ze wszystko mozna naprawic, to nie gas jej, ale rozpal ogien. Ktos do kogos powinien wyciagnac reke, ale bez ewentualnego wyzywania, wzajemnego obrazania sie. Jesli jest taka mozliwosc daj wam jeszcze jedna szanse. Moze warto mimo wszystko.
  6. U coreczki pierwszy zabek pojawil sie przed ukonczeniem 5-tego miesiaca, a u synka nie pamietam, minelo wiele lat od tamtego czasu.
  7. Droga Margolciu! Nie pisalam przez jakis czas w twoim watku "Babskie pogaduchy", co nie oznacza, ze nagle przestal mnie interesowac koszmar jaki dotyka ciebie i twoja rodzine. Mysle, ze najlepszym dowodem na to, iz nieustannie moje mysli i moje serce zajmuje twoj zyciowy zakret, na ktorym wlasnie znalazlas sie, jest moja obecnosc w tym watku poprzez moje posty, a takze list na prywatna skrzynke. Ponadto mam problemy ze zdrowiem i duzo w okresie mojej nieobecnosci tutaj zamartwialam sie soba i nadal zamartwiam. Tymbardziej, ze potrzebuje pomocy szybko, a osoby, na ktore myslalam, ze moge liczyc nie wykazuja zainteresowania. Po przedstawieniu swojego problemu uslyszalam samo przyszlo samo pojdzie. Naprawde budujace! Nieslychane jak wiele nas ludzi dzieli mimo, ze czesto znamy sie od lat. Znieczulica! Stykamy sie z ta postawa czesto i w roznych sytuacjach, i nie dopuszczamy mysli, ze nas kiedys i nasze problemy ktos zignoruje. A jednak! No dobrze, ale juz dosc o mnie. Wracajac do ciebie Margolciu wiem, ze miotasz sie teraz wewnetrznie, uczucie milosci jakim obdarzylas swojego meza przeplata sie z odraza i nienawiscia do niego za nieludzkie traktowanie ciebie i absolutny brak ojcowskich uczuc do wlasnych dzieci. Niech jednak strach przed trudnymi wyzwaniami, jakimi niewatpliwie sa : samotne zycie z czworka dzieci, troska o ich zdrowie, edukacje i wychowanie nie sparalizuje ciebie do tego stopnia, iz bedziesz mezowi w czyms ustepowala. Mysle na przyklad o mieszkaniu. Byloby zbyt szlachetnym posunieciem z twojej strony wobec twojego meza, aby to on zostal w tym mieszkaniu. Pamietaj, ze ty rozstajesz sie z nim, a nie z przezyciami. Gdziekolwiek zamieszkasz bedziesz dlugo, bardzo dlugo przezywala to wszystko co mialo miejsce w twoim zyciu do tej pory, nie zapomnisz o tym nigdy, jedynie czas, uplywajacy czas zalagodzi rany. Martwie sie o dzieciaczki. Ty dorosla mowisz, ze ten dom, to mieszkanie przypominalo by te okropnosci, masz racje, ale dzieci nie kalkuluja jeszcz w tych kategoriach. Dla nich ogromna trauma bedzie rozstanie z ojcem jakikolwiek on jest, oszczedzilabym im jeszcze kolejnego wstrzasu jakim jest rozstanie sie z miejscem, ktore dobrze znaja, ktore jest im bliskie. Wg. mnie powinnas przezwyciezyc strach przed twoim mezem do tego stopnia, aby to on sie wyniosl. Margolciu ty juz pokazalas mezowi, ze sie go nie boisz. Samotna matka z dziecmi ma pierwszenstwo do pozostania w zajmowanym lokalu, to maz po rozstaniu opuszcza mieszkanie. Jesli ono sie tobie podoba, jesli spelnia twoje oczekiwania czyli jest wielkosciowo wystarczajace dla ciebie i dzieci, jesli jest dobrze usytuowane w dzielnicy, to warto zagryzc zeby, na chwilke nie myslec o mezu i jednak tu pozostac. Powinnas do samego konca pokazac mezowi, ze teraz ty rozdajesz karty i tak naprawde jesli chodzi o kontakt z dziecmi, to ty ustalasz zasady gry czyli mam na mysli, ze teraz on jest zalezny od ciebie. Ty bylas zalezna od niego finansowo, napisalas w ktoryms poscie, ze juz zalatwilas sobie pomoc finansowa, ze dostalas czek. Brawo! Pomysl, ze jeszcze stajesz sie tym rozstaniem niezalezna od niego jesli chodzi o podejmowanie decyzji, dokonywanie wyborow, to ty we wspolpracy z sadem bedziesz ustalala warunki widzen z dziecmi dla niego, wysokosci alimentow. Nie zapomnij, jesli przy rozwodzie nie bedzie podana jego wina, ty nie bedziesz mogla starac sie o alimenty na siebie. Dzieci dostana, to jest normalne, ale zebys ty dostala na siebie musi byc podana informacja, ze z jego winy dochodzi do rozpadu malzenstwa. Podanie o alimenty na dzieci oraz na ciebie musi byc zlozone razem z pozwem o rozwod. Nie daj sie zastraszyc mezowi nigdy wiecej. Pamietaj, ze prawo jest po twojej stronie. I jeszcze jedno, poniewaz nie rozumiem. Mieszkam w USA, tutaj takie postanowienie sadowe, ze malzonkowi nie wolno bic, wyzywac jest wykonywane ze skutkiem natychmiastowym. Jezeli twoj maz poczta dostal takie pismo, to nie tylko nie wolno mu tobie robic krzywdy, w takim pismie jest okreslona odleglosc na jaka nie wolno zblizac sie mezowi do ciebie i dzieci. Juz tego dnia nie powinno byc go w tym domu. Tak jest tutaj, tak jest w Polsce mysle, ze takze tam gdzie ty jestes jest tak samo. Po otrzymaniu tego dokumentu powinien natychmiast sie wyniesc, poniewaz lamie postanowienie sadowe. Mam nadzieje, gleboko wierze, ze tam na miejscu nie zabraknie zyczliwych tobie osob. Pozdrawiam goraco.
  8. Margolciawitam znow...Malgos-dziekuje Ci za Twojego posta...chusteczka...czytajac to az sie poplakalam...ale ze mnie miekka dzida..:(( i nie dlatego,ze sprawilas mi przykdrosc,ale ze uswiadamiam sobie coraz bardziej jakie to bagno bez dna...masz racje we wszytskim co piszesz...ja tez mam takie odczucia..a tutaj mi sie ciagle wmawia ze nie mam racji,ze nic mi sie nie nalezy,ze sie nad soba roztkliwiam iszukam powodow do awantur...a tak nawiasem mowiac-to moje 3 CC.... widzisz...ja dzis nie spie od 4 rano..mala mi dala z lekka popalic poprzez mordege z zatwardzeniem oraz ma lekki katarek..niestety zalapala ode mnie...spalam moze ok 3 h na raty..a dzis do tej pory hrabia spi bo go glowka boli...nachlal sie pajac 6 piwami i dzis umiera..oczywiscie zwala na przeziebienie...obiecal dzieciom ze zabierze je na kulki i ma w nosie...te chodza i placza...a mnie trafia szlag...juz nie wytrzymalam i mu powiedzialam przy jego matce,ze jesli mial takie aspiracje by tylko chlac w kazdym wolnym momencie to mogl nie zakladac rodziny i miec dzieci..ze jest zwyklym pijakiem..wiec mi tylko pow-zal ci?? a mamuska udaje ze nic nie widzi i udaje dzis suuuper babcie...lapie pkty.??? ja nie jestem zmeczona,ja sie czuje wspaniale.... wiesz,gdybym ja tak sie plozyla do gory dupskiem to dzieci nie byly by nakarmione itd...bo to wszystko tak od tylka strony jest robione...nie umiem wypoczac kosztem swoich maluchow...ale we wtorek ma byc polozna...pokaze jej brzuch i chyba jednak sie zdecyduje na jej propozycje..ona widzi co sie dzieje...i ma w aktach ze rok temu mialam z nim ogromny problem...ale czasow doczekalam...i wcale nie jest mi latwo to zakonczyc...nie ukrywam...ale trwac w tym tez nie potrafie... Margolciu, tak jak pisalam w swoim wczesniejszym poscie, historia twego zycia to zatrwazajacy przyklad tego jak latwo z czlowieka zrobic wariata, jak latwo mu wmowic, ze jest nic nie wart, ze jest zerem, choc w istocie dzieki temu " zeru " wszystko sie jeszcze w kupie trzyma, dzieki temu " zeru" jeszcze jestescie rodzina. Moze tesciowa ciebie sledzic, sprawdzac, donosic, obgadywac, okazywac totalny brak szacunku, maz moze ciebie szmacic, nie zauwazac jak cenny skarb ma w domu, ale pokaz im, ze nie sa wstanie zniszczyc ciebie. Oczywiscie daj do zrozumienia, ze ich slowa, ich zachowania, stosunek do ciebie bardzo ciebie bola, rania, sprawiaja przykrosc tak wielka, ze gdyby nie dzieci to zalewalabys sie lzami, ale wlasnie przez wzglad na nie placzesz w glab siebie. Jednoczesnie daj do zrozumienia, ze nie sa wstanie pokonac ciebie swoim jadem. Wyborow nie dokonuje sie latwo, tym sa trudniejsze, gdy w gre wchodzi dobro dzieci. Rozstajac sie z poprzednim partnerem, czego chcialas dla swojego syna? Zapewne zycia rodzinnego pelnego milosci, ciepla, spokoju, szacunku. Czy on to ma? Czy kiedys, za kilka lat powie tobie mamusiu dziekuje. Nie! Bedzie mial zal do ciebie, ze mial pieklo na ziemi, a te maluszki w jakich one warunkach wychowuja sie, nabieraja nawykow, w atmosferze agresji, wulgaryzmow? W tym domu dzieci widza, ze mozna " kopac lezacego ", tym lezacym umownym oczywiscie jestes ty. Pastwia sie nad toba dwie dorosle osoby. Wystarczy poczytac twoje posty, przyjzec sie co piszesz i jak piszesz, jest w nich wiele cierpienia, ale na pierwszy plan wybija sie twoja madrosc, inteligencja. Nie moze byc tak dalej, aby dwie tak upadle etycznie, moralnie osoby decydowaly o tym jak ma wygladac i przebiegac twoje dorosle zycie. Jesli mimo wszystko kochasz meza i chcesz z nim byc, to trzeba porozmawiac we dwoje i ustalic kto, co i kiedy bedzie robil. Trzeba podzielic sie obowiazkami domowymi oraz wzgledem dzieci. Kiedy maz idzie do pracy, to ty zostajesz tez w pracy tylko, ze we wlasnym domu. Po jego powrocie, on ma pracowac w domu tyle co ty. Jezeli jednak maz nie umie zaakceptowac tego, iz po powrocie do domu z pracy powinien wspierac ciebie we wszystkim, to trzeba sie rozstac. To nie bedzie latwe. Przed podjeciem takiego kroku, rozejzyj sie dokola siebie i odszukaj wszystkich, ktorzy beda mogli pomoc tobie, na ktorych wiesz, ze bedziesz mogla liczyc. Kiedy bedziesz miala zadeklarowana pomoc od krewnych, przyjaciol zdecyduj sie na ten trudny krok, ale gdy zrobisz jeden krok do przodu nie cofaj sie, bo nie wyjdziesz z tego bagna, ugrzezniesz na dobre, a tacy jak twoj maz, twoja tesciowa jeszcze bardziej beda ciebie streczyc za to, ze sie im postawilas. Tak wlasnie, jesli chcesz ten zwiazek zakonczyc musisz postawic sie im, ale nie ich bronia, nie zapominaj, ze to tobie dzieje sie krzywda. Mam nadzieje, ze twoje kolezanki w tym watku nie beda mialy mi za zle, ze wlasnie do ciebie skierowuje swoje slowa, ale wlasnie historia twego zycia najbardziej mnie dotknela. Zycze usmiechu na twarzy mimo wszystko oraz zdrowka. Nie lekcewaz zdrowia. Twoje dzieci potrzebuja milej, usmiechnietej mamusi a nie przygnebionej kobiety, ktora jest chodzacym wulkanem zalu i pretensji, do tych, ktorzy ja krzywdza. To trzeba zmienic, to nie moze dluzej tak trwac. Przepraszam was wszystkie dziewczynki, ze na tak dlugo zatrzymalam Margolcie, ale juz wam ja oddaje do waszych stalych pogaduszek. Przyznacie same, ze nie kazdej dziewczynie trafia sie kochajacy maz, pelen uznania i szacunku dla pracy jaka wykonuje jego zona w domu i nie kazdej trafia sie urocza tesciowa, dla ktorej synowa jest jak wlasna corka. Pozdrawiam serdecznie.
  9. Margolcia, to co opowiadasz o swoim zyciu jest wstrzasajace, przerazajace!!! Numer jeden, absolutnie do zalatwienia natychmiast, to jestes ty!!! Natychmiast zglos sie do lekarza. Jezus dziewczyno przeciez ty dopiero urodzilas. Przeciez ty masz swieza rane na brzuchu. I nie o te na wierzchu chodzi a o twoja macice, ktora tez byla nacinana i zszywana rozpuszczalnymi nicmi. Rana na macicy bedzie sie goila do dwoch miesiecy, a ty lekko ponad dwa tygodnie temu urodzilas. Do tego jeszcze jestes nie wiem czy zrozumialam dobrze przeziebiona. Natychmiast do lekarza!!! Przepraszam, ale sama rodzilam cieciem cesarskim dwa razy i wiem jak nalezy postepowac, gdy sie jest po takiej operacji. Na pewno nie wolno miec na glowie takiego potwora jakim niewatpliwie jest twoja tesciowa. Co ona tam jeszcze robi? Moim zdaniem powinnas zglosic sie nawet do szpitala tam gdzie rodzilas, dobrze byloby gdybys kilka dni tam przelezala, kiedy zrobiliby porzadek z tym szwem. W tym czasie twoj maz spermodawca, nie majac wyjscia musialby na czas twojej nieobecnosci zajmowac sie dziecmi. Jezeli jednak nie bedziesz mogla zostac w szpitalu po tym jak zaloza porzadnie szew, zglos sie zwyczajnie do ginekologa w swojej przychodni i popros o pomoc, zeby przydzielono tobie pielegniarke na kilka godz. do domu przez jakis czas. Jezeli i to nie bedzie mozliwe, to zadzwon do kilku swoich kolezanek serdecznych i popros je o pomoc, zeby kazdego dnia na tyle godz. na ile beda mogly, niech przyjda. W tym czasie zadbasz o siebie, lub zwyczajnie pospisz, a moze zalatwisz jakies sprawy urzedowe, ktore ciagna sie. Ponadto mialabys w nich swiadkow, gdybys kiedys chciala o cos zaskarzyc meza. Piszesz, ze maz nie zostawia tobie pieniedzy, wiec zglos sie do sadu rodzinego z wnioskiem o przydzielenie alimentow na ciebie od meza. Najpierw oczywiscie spokojnie powiedz mezowi, iz nie moze byc takiej sytuacji, ze on wychodzi z domu, a ty nie masz grosza przy duszy. To jest jakies chore. Zostawiac dorosla kobiete w domu sama z kilkorgiem dzieci bez grosza. W tym czasie, gdy ty opiekujesz sie waszymi dziecmi, pielegnujesz je, wychowujesz je, twoj maz zarabia pieniadze na wasza rodzine takze na ciebie. Jezeli nie potrafi zrozumiec, ze nie jestes zadnym darmozjadem tylko troskliwa matka i w dodatku swiezo po porodzie, z problemami w obrebie operowanego miejsca, to nawet chwili sie nie zastanawiaj tylko podaj meza do sadu o alimenty na ciebie. Gdyby przypadkowo mowil, ze nie da grosza na alimenty, gdyby cie straszyl, podaj go do sadu o znecanie sie psychiczne, o zastraszanie. Tobie absolutnie nie wolno wykonywac ciezkich prac teraz po porodzie. Te szwy pewnie rozlazly sie bo ciagle dzwigasz, nachylasz sie, przyciskasz, naciagasz brzuch. Jestes w swoim domu i ty w nim rzadzisz, a nie twoja tesciowa. Rob wszystko po swojemu, tak jak wtedy, gdy jej nie bylo. Wstawaj z lozka, o ktorej chcesz nie patrzac na to, ze ona moze juz od kilkudziesieciu minut jest na nogach lub od kilku godz. Jedz sniadanie, zrob jesli masz sile obiad, ale wtedy kiedy ty bedziesz chciala. Pranie, sprzatanie, itd. rob tak jak wtedy, gdy jej nie bylo. Gosciem w czyims domu mozna byc 1-2-3 dni i w tym czasie wypada obsluzyc i zadbac o goscia, ale jezeli ta kobieta jest tam dluzej, to jej zasranym obowiazkiem jest kolo wlasnej dupy samodzielnie poskakac i jeszcze tobie zrobic skoro podobno przyjechala pomoc. Dziewczyno przeciez w takiej atmosferze, a mam na mysli i tesciowa, i twojego meza, to i mleko stracisz z powodu przezyc, negatywnych emocji. Bardzo mi ciebie zal i trzymam kciucki, zeby chociaz to babsko sie wynioslo od was. Wtedy bedziesz mogla po swojemu wszystko robic i tak jak powiedzialam potrzebujesz pomocy, pielegniarka, kolezanki. Ty musisz miec wsparcie. Zacznij od siebie i idz do lekarza, nastepnie alimenty od meza dla ciebie. Nie stoj w miejscu. W tym czasie, gdy jeszcze jest u was ten babsztyl, demonstruj troche, a nawet bardzo, ze jestes u siebie. To ty wlacz sobie telewizor, gdy malenstwo spi, to ty poczytaj ksiazke, to ty zrob sobie drzemke, a obiad w ogole nie gotuj. Niech maz kupuje gotowy przynajmniej przez miesiac az bedziesz silniejsza. Przepraszam, ze tyle tobie nagadalam, ty i tak przeciez zrobisz co bedziesz uwazala za najlepsze dla ciebie, dla was. Trzymam za ciebie kciuki mocno i ciekawa jestem jak to bedzie u was dalej.Pozdrawiam.
  10. Mowilyscie ostatnio o dzieciach i i ch rozwoju. Moje dzieci dzieki Bogu sa zdrowe, dobrze rozwijaja sie i nigdy nie mialalm, i nie mam z nimi problemow wychowawczych. Ale oczywiscie nie ominely i mnie takie problemy jak bunt na pokladzie. Kiedy bylam mlodsza i jeszcze bez doswiadczenia chcialam robic wszystko za synka, uwazalam wtedy, ze tak trzeba, ze to dobrze swiadczy o mnie jaka jestem dobra mammusia. Wybila mi to z glowy moja mama widzac jak synek wyrywa sie wrecz tak jak u anusielblag coreczka do tego by byc samodzielnym w wielu czynnosciach. Poddalam sie, wygrala babcia i synek. Z coreczka wyglada sytuacja inaczej, poniewaz urodzila sie, gdy ja bylam o wiele lat starsza niz wtedy, gdy na swiat przyszedl moj synek, a ponadto nie ma juz babci, ktora by przypilnowala mnie i pozwolilaby wiecej rzeczy robic mojej coreczce samodzielnie. Tak wiec, gdy moja 5-letnia coreczka prosi mnie zebym ja karmila, bo wg. niej ma zmeczone raczki, to ja karmie, cos tam pod nosem pomrucze ze zlosci, ale pokarmie. Gdy idzie do lazienki zalatwic sie mimo, ze umie sie sama wycierac i umyc raczki, to czesto mnie wola, mamus wytrzyj mnie bo mi sie nie chce i ja oczywiscie na jej prosbe pomagam. Nie dzieje sie to czesto, ale jednak. Jestem bardzo wymagajaca jesli chodzi o edukacje szkolna, a takze te potrzebna w zyciu poprostu. Natomiast latwo ulegam prosba coreczki, zeby cos tam za nia zrobic, mimo, ze umie wiele. Stwarza to problem, gdy tatus wraca do domu po pracy i oczekuje samodzielnosci od coreczki, a tu jak na zlosc coreczka prosi tatusia zeby pomogl jej w czyms, tlumaczac, ze jak ciebie nie bylo tatusiu to mamusia mi pomagala. Potem, gdy coreczka pojdzie spac tatus nie oszczedza mnie i mowi po co ja tych wszystkich madrych i potrzebnych rzeczy uczysz, jak potem i tak odwalasz za nia robote. Ma racje, ale to jakos tak samo ze mnie wychodzi, ze nie odmawiam naszej krolewnie pomocy w wielu przypadkach.
  11. Moje dzieci przestaly zalatwiac sie w pieluszke majac ok. 2 i pol roku. Jedno i drugie dokonalo tego w okresie letnim. Synka zalatwiac sie do nocniczka nauczyla babcia podczas tygodniowego pobytu u niej na wsi. Potem paleczke przejal moj maz i nauczyl synka zalatwiac sie prosto do muszli. Coreczka dwa, trzy dni zalatwiala sie do nocniczka potem sama chciala na deseczke. Wczesniejsze proby, aby dzieci nie zalatwialy sie w pieluszke nie przynosily efektu.
  12. Pozdrawiam wszystkie mamusie piszace w tym watku, a w szczegolnosci Anusiaelblag. Nie znam ciebie osobiscie, ale wywolalas we mnie mile uklucie w serduszku, gdy przeczytalam, iz jestes z Elblaga. Bliski jest mojemu sercu Elblag, poniewaz pochodze z niego, poniewaz mam tam rodzine. Zycze szczesliwego rozwiazania krajance z Elblaga.
  13. Ciagle marze, aby kupic sobie cos.
  14. 1) makaron muszelki z groszkiem, suszonymi grzybkami i parmezanem: 2) rybka w sosie koperkowo-smietanowym z ryzowymi kulkami z mozzarella, fasolka szparagowa z maselkiem i buleczka, kompot truskawkowy.
  15. Kochani, dzis okazja rzadka. Mamy Dzien Babci oraz Dziadka. Jak wiecie jest ich razem czworo, co mozna sprawdzic, gdy sie zbiora. Wciaz mowia wtedy o tych latach, gdy jeszcze dzieckiem byl moj tata. A nasza mama bez swych lalek do lozka isc nie chciala wcale. A teraz, jak ten czas wciaz leci! Ciesza sie dzieci swoich dzieci. I mysla widzac ich gromadke, ze milo babcia byc i dziadkiem. Wiec dzis sprobujcie zapamietac. Czym sa dla dziadkow ich wnuczeta? I pieknej szansy nie przegapcie: kochajcie dziadkow swych i babcie. Kochana Babciu Gerdziu i Kochana Babciu Wiesiu oraz Kochany Dziadziu Heniu i Kochany Dziadziu Fredziu duzo usciskow i caluskow w Dniu Waszego Swieta sklada Weroniczka i Miloszek.
  16. Ann ja jeszcze raz do ciebie sie zwroce. Na ktoryms watku niestety nie pamietam, gdzie to czytalam mowilas cos o swoim synku czy coreczce, ze ma plyn w uchu. Nie wiem jak skonczyla sie ta historia, bo jak pisalam wyzej nie pamietam, gdzie to czytalam. Moja coreczka przez ponad pol roku z 2007/2008 r. prawie do konca czerwca 2008 r. non stop chorowala. Zapalenie ucha jednego, to drugiego, to obu jednoczesnie, to zapalenie gardla jednoczesnie z uchem. Bardzo, ale to bardzo cierpiala moja coreczka w tamtym okresie. Przerwy kiedy bylo lepiej trwaly tydzien, a dwa to juz najdluzej. Byla pobudzona, rozdrazniona, nerwowa. Glosno mowila, bardzo glosno, TV rozkrecala na niewyobrazalne decybele, nie umiala skupic sie na zadnym zajeciu. Ktoregos dnia, gdy byl kolejny nawrot choroby, zapalenie obustronne, bardzo wysoka goraczka, majaczenia bylismy bardziej stanowczy wobec pediatry naszej coreczki i zapytalismy czy naprawde nie ma innego sposobu jak tylko od antybiotyku do antybiotyku. Skierowala nas do laryngologa, ten przerazony od razu stwierdzil, ze uszy nadaja sie do natychmiastowego zabiegu. Skierowal coreczke na badanie sluchu, ktore oczywiscie wypadlo tragicznie. Po wyprowadzeniu coreczki z tej bardzo wysokiej goraczki oraz po dokladnych przygotowaniach ( badaniach ), wykonano coreczce w szpitalu pod pelna narkoza mala operacje polegajaca na odbarczeniu plynu z uszu, zalozeniu specjalnych TUB i zalozeniu antybiotyku. Otrzymala tez leki do domu. Od dnia kiedy zostaly zalozone TUBY mija 1,5 roku, coreczka ani razu w tym okresie na nic nie chorowala. Wizyty u laryngologa odbywaja sie co 3 miesiace, badanie sluchu ma rowniez regularnie co pol roku. Wszystko jest z uszkami OK! Opowiadam tobie o mojej coreczce, bo pomyslalam, ze jesli czeste sa te zapalenia i jest plyn jak u mojej corci, moze taki zabieg pomoglby twojej coreczce. Jesli niepotrzebnie wtracilam sie do tego tematu to oczywiscie bardzo przepraszam, chcialam jedynie powiedziec, ze u nas byl taki sam problem i TUBY go zakonczyly. Pozdrawiam serdecznie.
  17. Anndzien dobry zaliczylam rano lekarza, jakis limit za ostatnie lata wyrabiam w grudniu mam plyn w kolanie, ktore jest czerwone i wieksze niz normalnie, leki, w tym antybiotyk na 5 dni i jak nie minie to ortopeda i sciaganie plynu... wszystkim milego dnia Ann jesli pozwolisz to wtrace swoje trzy grosze do tego co piszesz o swoim kolanie. Mam kolezanke, ktora taki plyn miala w obu kolanach, na poczatku sama we wlasnym zakresie robila sobie oklady oczywiscie z tego co zalecili jej rozni znajomi, nastepnie dlugo leczyla sie lekarstwami, przestala pracowac, poniewaz duzo czynnosci musiala wykonywac wlasnie na kolanch, a w efekcie konieczny byl zabieg. Po nim oczywiscie byla obstawiona lekami miedzy innymi antybiotykami, przeciw zapalnymi. Zabieg wykonany, lekarstwa wziela, a tu wylewy po jakims czasie w lokciach pojawily sie. Znowu lekarz, znowu lekarstwa. Od dwoch lat jak reka odjal nie ma problemow. Nie wiem co jest przyczyna wylewu u ciebie, ale bez wzgledu na przyczyne nie jest to przyjemne podobno. Kolezanke bardzo bolaly miejsca, w ktorych miala wylewy, w nocy ja bardzo rwalo. Konczac moge powiedziec, ze tak jak inne kolezanki trzymam kciuki aby wszystko skonczylo sie dobrze na poziomie lekarstw.
  18. W poscie wyzej w linku : " Zloz zyczenia znajomym i rodzinie na niespodzianka " znajduja sie zyczenia Noworoczne dla was wszystkich dziewczynki.
  19. złóż życzenia znajomym i rodzinie na niespodzianka.info
  20. Dziekuje bardzo Tusia. Jesli chodzi o nasza rodzinke spedzamy Sylwestra w domu. Mamy marzenie ja i maz, zeby wyjsc gdzies bez coreczki, ubrac sie balowo i tanczyc, i spiewac do bialego rana. Tylko, ze chwile potem przychodza mysli, no tak my sie bedziemy bawic, a jakas obca osoba bedzie pilnowala nam dziecko, poniewaz rodzicom zachcialo sie tancow. I koniec koncow rezygnujemy z wielkich wyjsc. Poki coreczka jest mala bedziemy spedzac z nia Sylwestra w domu, poza domem, roznie ale z nia. Kiedy dorosnie i ona sama bedzie wychodzila na swojego Sylwestra, wtedy pomyslimy o nas, tylko bedziemy juz wowczas takie dwa trupy kustykajace na parkiecie. Co tak naprawde najblizsze lata przyniosa czas pokaze. Dzisiaj odswieze mieszkanie po Swietach, a jutro czyli w dzien Sylwestra bede pichcic jakies pysznosci na wieczor. Tatus zadba o szampana, zimne ognie, dobra muzyke i koniecznie przekaz w TV z Polski, z roznych koncertow w roznych miastach . Tak mniej wiecej spedzimy wieczor Sylwestrowy, i .
  21. Dobrze, ze mozna pisac na forum. Calkowicie stracilam glos od tej krtani. Zadowoleni sa tylko domownicy. OCHhhhh! Jaka ciszszszszaaa! Wolaja jeden po drugim, bo tak sie sklada, ze jest ze mnie gadula i ciagle mnie slychac. A tu cale Swieta cichutenko. Musze szybko dojsc do siebie, bo nie bedziemy mogli zaprosic gosci na coreczki urodziny, ktore sa na poczatku nowego roku.
  22. Justiina87MalgosUczyc jeden jezyk czy oba jednoczesnie? Zaczac trzeba od postawienia sobie pytania co dla ciebie w zyciu jest wazne. Polska i polskosc w calym wymiarze czy jak najszybciej stac sie jednym z Holendrow i nie odrozniac sie od innych w tlumie? Mieszkam z mezem i coreczka w USA, ale nigdy nie mialam takiego dylematu jaki masz ty. 5 lat temu gdy urodzila sie moja coreczka, a tak naprawde gdy jeszcze bylam z nia w ciazy, wiedzialam czego chce od zycia i nie musialam pytac nikogo o zdanie co robic. Dla mnie bylo jasne, ze to od nas rodzicow zalezy ile polskosci bedzie w naszym dziecku. Wiedzialam tez, ze nikt za nas nie zrobi tego wszystkiego, jak nauka jezyka polskiego, tradycji, obyczajow, etc., a angielski zyjac tutaj, majac regularny kontakt z dziecmi i doroslymi opanuje z taka latwoscia i tak szybko, ze nawet nie zauwazymy my rodzice kiedy to nastapi. I tak wlasnie stalo sie w przypadku naszej coreczki. Maz pracuje, coreczka nadal jest pod moja opieka, dzisiaj pieknie mowi, pisze, czyta w obu jezykach, a nie ma jeszcze 5 lat. Jeszcze dwa lata temu mialam obawy czy, gdy przyjdzie czas majac 5 lat pojsc do zerowki, czy coreczka poradzi sobie. Dzieki temu, ze skupilam sie wylacznie na jezyku polskim, moja coreczka samodzielnie bez naszej pomocy uczy sie angielskiego : uczy sie sama budowac zdania, czytac, jak nie zna, nie rozumie jakiegos slowa, to sama szuka w slowniku i tlumaczy sobie. Do parku kiedys chodzilam tylko i wylacznie w takich godz., kiedy byly polskie mamusie ze swoimi dziecmi. Ale od roku jeden raz dziennie bawi sie coreczka z polskimi dziecmi, a drugi spacerek robimy wtedy gdy sa amerykanskie dzieci. Ten jeden rok takiej wlasnie zmiany spowodowal, ze coreczka slicznie mowi po angielsku. Potrafi jednak rozdzielic, ze w domku i do rodzicow mowi po polsku, poza domkiem do wszystkich oprocz nas moze mowic w jakim chce jezyku. Za rok coreczka jako 5-latka rozpocznie nauke w zerowce, ale juz dzisiaj jestem o nia spokojna. Podsumowanie byloby takie, jezeli lacza was duze emocje z Polska, to rozmawiajcie z dzieckiem oraz miedzy soba przy dziecku po polsku, a holenderskiego nauczy sie sam, gdy tylko zacznie bawic sie na placu zabaw z holenderskimi dziecmi, gdy zacznie ogladac bajeczki w telewizji w tamtym jezyku, gdy zapiszecie go na jakies zajecia w grupie, np. rytmika, plastyka, plywanie oczywiscie z holenderskimi dziecmi, moga to wszystko byc zajecia z obecnoscia rodzica. Biarac udzial w takich zajeciach przygotuje sie do pojscia do przedszkola i pozostawania w nim bez was rodzicow. Zreszta zrobicie jak bedziecie uwazali. Zycze powodzenia, poniewaz jaka by to nie byla edukacja po polsku czy holendersku, czy w obu jezykach, jestescie dopiero na starcie. I to co bedzie wam potrzebne to cierpliwosc i wytrwalosc w tym co postanowicie.Dla mnie najwazniejszy jest rozwoj intelektualny mojego dziecka- doskonale wiemy czego chcemy od zycia... Co to za zdanie- Nie mialam takiego dylematu jak ty????? Czy wiesz do czego sluzy forum?? Jak nie to wiekszosc osob moze ci wytlumczyc... Pozdrawiam Nie watpie, ze najwazniejszy dla ciebie jest rozwoj twojego dziecka, dalas tego wyraz w swoim poscie. Kiedy mowilam, ze nie mialam takiego dylematu jak ty, mialam na mysli to, ze nie musialam nikogo dookola mnie pytac jakiego jezyka uczyc coreczke. Jasne bylo dla mnie, ze chce nauczyc ja jezyka polskiego, bo kto jak nie my tu w obcym kraju nauczymy ja polskiego. Obserwujac inne rodziny tutaj zauwazylam, ze dzieci polskie przebywajac czesto w towarzystwie dzieci mawiacych po angieslku naprawde szybko ucza sie samodzielnie, do tego jeszcze media, czyli rozne bajeczki w TV i nie byl potrzebny wysilek z naszej strony. Sugerowalam tobie, ze gdybyscie nie uczyli waszego synka obu jezykow jednoczesnie, a tylko polski np., to nic sie nie stanie, poniewaz pojedyncze slowa z bajek, uslyszane w sklepie, na placu zabaw malutkie dziecko koduje doskonale. I nie bedziesz wiedziala kiedy, a zacznie mowic do ciebie, prosic o cos w jezyku holenderskim. Zatem absolutnie nie rozumiem, dlaczego jestes dla mnie nie mila i do tego jeszcze publicznie mnie obrazasz i zastraszasz. Z jakiego powodu? Czy ja wyrzadzilam tobie jakas krzywde, czyms ciebie obrazilam? Nie przypominam sobie. Natomiast z cala pewnoscia moge powiedziec tobie, ze wiem do czego sluzy forum. Sluzy do rozmow, do wyrazania swojej opinii na dany temat czy sie komus to podoba czy nie, czy ktos ma podobny poglad czy odmienny. Jezeli ktos nie chce by jego sprawa prywatna byla poddana publicznej opinii, to nie powinien ujawniac nic co dotyczy jego prywatnego zycia, jezeli natomiast tak jak ty zdecydowalas sie otworzyc watek pod tytulem : Jakiego jezyka uczyc dziecko? i napisac publicznie o tym, a do tego na koncu swojego pierwszego postu z 3 znakami zapytania piszesz : Co myslicie na ten temat???, to rozumiem, ze prosisz o to by forumowicze wypowiedzieli sie w tej sprawie. Rozumiem tez, ze liczysz sie z tym, iz tyle ile bedzie wypowiedzi tyle bedzie pogladow. I nie kazdy musi sie tobie podobac. Jezeli twoje zdanie jest inne od mojego czy od jeszcze innej osoby, to nie jest to powod aby obrazac kogos i to za nic. Publicznie mnie obrazilas i zastraszylas. Z jakiego powodu, ciagle nie rozumiem. Sama prosilas nas forumowiczow o wypowiedzi. Od poczatku, jak tylko zarejestrowalam sie na parenting mialam nadzieje, ze na tym portalu nie tylko rozmawia sie o tym, ktory dzieciaczek jaka zrobil kupke wczoraj, a ktoremu wypadl czy wyrosl zabek lub, kory ma katarek czy kaszelek, mialam nadzieje, ze bedzie mozna porozmawiac tez o powazniejszych troche sprawach. Gospodynie w dniu zarejestrowania zapewnialy mnie, ze jest to portal przyjazny, dajacy mozliwosci dyskutowania na wiele tematow, umozliwiajacy zawieranie nowych znajomosci. Mam jednak watpliwosci czy rzeczywiscie tak jest, jesli pozwala sie na takie wypowiedzi jak twoja. Jest mi bardzo przykro z powodu twojej nieslusznej wypowiedzi. Bardzo przykro.
  23. Drodka, mam dokladnie te same przezycia. Kiedy okazalo sie, ze po 13 latach od urodzenia synka jestem w ciazy z coreczka, przestraszylam sie i zadalam sobie pytanie czy ja sobie poradze z takim maluszkiem, czy wystarczy mi sil, a przede wszystkim cierpliwosci jaka powinien rodzic wykazac sie w stosunku do dziecka, a w szczegolnosci takiego maluszka. Czy bede umiala po tylu latach od urodzenia synka i w moim wieku zaspokoic wszystkie potrzeby coreczki bez zaciskania zebow, ze ja juz nie moge, ze ja nie wytrzymam, ze to nie dla mnie. STRACH ma jednak wielkie oczy i na tych wielkich oczach konczy sie. Masz racje, nasza coreczka rowniez nie przewrocila naszego zycia do gory nogami, dokladnie tak jak u was nadala naszej rodzinie nowy sens zycia, spowodowala swoja niewinnoscia, ze zycie naszej rodziny stalo sie bogatsze o nowe doswiadczenia, o nowe przezycia. My jako rodzice okazalismy sie bedac starymi - nowymi rodzicami bardzo wrazliwi, bardzo cierpliwi, wyrozumiali, umiejacy przymknac oko na wiele przewinien. Najpiekniejszym przezyciem dla mnie, gdy juz na swiat przyszla coreczka bylo przygladanie sie z jakim zaangazowaniem, z jaka czuloscia i delikatnoscia tatus zajmuje sie coreczka. Jak na 50-latka radzil sobie swietnie, wlasciwie to wyrywal mi z rak wiele prac, chyba cieszyl sie jeszcze bardziej ode mnie z posiadania coreczki. Za kilka dni nasza coreczka skonczy 5 lat, a tatus niezmiennie z tym samym spokojem, opanowaniem komunikuje sie z coreczka. Mnie rowniez nie brak cierpliwosci. Tlumacze sobie, ze chyba wiek jest to dobra wrozka.
  24. Uczyc jeden jezyk czy oba jednoczesnie? Zaczac trzeba od postawienia sobie pytania co dla ciebie w zyciu jest wazne. Polska i polskosc w calym wymiarze czy jak najszybciej stac sie jednym z Holendrow i nie odrozniac sie od innych w tlumie? Mieszkam z mezem i coreczka w USA, ale nigdy nie mialam takiego dylematu jaki masz ty. 5 lat temu gdy urodzila sie moja coreczka, a tak naprawde gdy jeszcze bylam z nia w ciazy, wiedzialam czego chce od zycia i nie musialam pytac nikogo o zdanie co robic. Dla mnie bylo jasne, ze to od nas rodzicow zalezy ile polskosci bedzie w naszym dziecku. Wiedzialam tez, ze nikt za nas nie zrobi tego wszystkiego, jak nauka jezyka polskiego, tradycji, obyczajow, etc., a angielski zyjac tutaj, majac regularny kontakt z dziecmi i doroslymi opanuje z taka latwoscia i tak szybko, ze nawet nie zauwazymy my rodzice kiedy to nastapi. I tak wlasnie stalo sie w przypadku naszej coreczki. Maz pracuje, coreczka nadal jest pod moja opieka, dzisiaj pieknie mowi, pisze, czyta w obu jezykach, a nie ma jeszcze 5 lat. Jeszcze dwa lata temu mialam obawy czy, gdy przyjdzie czas majac 5 lat pojsc do zerowki, czy coreczka poradzi sobie. Dzieki temu, ze skupilam sie wylacznie na jezyku polskim, moja coreczka samodzielnie bez naszej pomocy uczy sie angielskiego : uczy sie sama budowac zdania, czytac, jak nie zna, nie rozumie jakiegos slowa, to sama szuka w slowniku i tlumaczy sobie. Do parku kiedys chodzilam tylko i wylacznie w takich godz., kiedy byly polskie mamusie ze swoimi dziecmi. Ale od roku jeden raz dziennie bawi sie coreczka z polskimi dziecmi, a drugi spacerek robimy wtedy gdy sa amerykanskie dzieci. Ten jeden rok takiej wlasnie zmiany spowodowal, ze coreczka slicznie mowi po angielsku. Potrafi jednak rozdzielic, ze w domku i do rodzicow mowi po polsku, poza domkiem do wszystkich oprocz nas moze mowic w jakim chce jezyku. Za rok coreczka jako 5-latka rozpocznie nauke w zerowce, ale juz dzisiaj jestem o nia spokojna. Podsumowanie byloby takie, jezeli lacza was duze emocje z Polska, to rozmawiajcie z dzieckiem oraz miedzy soba przy dziecku po polsku, a holenderskiego nauczy sie sam, gdy tylko zacznie bawic sie na placu zabaw z holenderskimi dziecmi, gdy zacznie ogladac bajeczki w telewizji w tamtym jezyku, gdy zapiszecie go na jakies zajecia w grupie, np. rytmika, plastyka, plywanie oczywiscie z holenderskimi dziecmi, moga to wszystko byc zajecia z obecnoscia rodzica. Biarac udzial w takich zajeciach przygotuje sie do pojscia do przedszkola i pozostawania w nim bez was rodzicow. Zreszta zrobicie jak bedziecie uwazali. Zycze powodzenia, poniewaz jaka by to nie byla edukacja po polsku czy holendersku, czy w obu jezykach, jestescie dopiero na starcie. I to co bedzie wam potrzebne to cierpliwosc i wytrwalosc w tym co postanowicie.
  25. Tusia dolaczam sie do kolezanek i skaladam wyrazy zalu i smutku z powodu odejscia cioci. Dla mnie smierc biskiej osoby w Swieta lub w okolicach Swieta jest bardzo bliska. 31 lat temu, gdy mialam 12 lat, moja siostra 11 lat, a braciszek 8 lat, umarl moj tato na zawal serca. To bylo najsmutniejsze Boze Narodzenie w zyciu naszej rodziny. Tato zmarl 14 grudnia, tydzien pozniej odbyl sie pogrzeb, a 3 dni potem Wigilia. Kto posiada rozwinieta wyobraznie, moze sobie wyobrazic jakie byly u nas Swieta w owym roku. Trudno jest czerpac wtedy z uroku i magii jaka daja Swieta Bozego Narodzenia, gdy tak naprawde do oczu cisna sie lzy. Rozumiem wiec bardzo dobrze co przezywasz ty i najblizsza rodzina. Nowy rok przez nieszczescie jakie spotkalo twoja rodzine nie zacznie sie radosnie, ale moze zacheci was do refleksji nad zyciem, nad soba samymi, co takiego i jak mozna zrobic zeby inni, gdy nas kiedys zabraknie dobrze nas wspominali i do nas tesknili, szczegolnie, gdy odchodzi sie tak predko i mlodo jak twoja ciocia. Zycze mimo wszystko pogody ducha na nadchodzacy rok, a w szczegolnosci na najblizsze dni, bo zapewne przyda sie twojej mamie ktos silniejszy od niej, ktos kto w tych dniach mocniej stoi na nogach, na kim moze sie wesprzec.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...