Skocz do zawartości
Forum

Anuszka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anuszka

  1. Anuszka

    Lipiec 2010

    Adria kupkę "ubija" smecta, bez niej mogłoby być nieco gorzej. Podawaj dalej, dietkę dobrze że wprowadziłaś. Koniecznie dużo do picia.
  2. Anuszka

    Lipiec 2010

    Adria, to co napisała Annaz możesz śmiało podawać od razu - smectę (np. jedną saszetkę na dzień, po 2 porcje lub kilka), probiotyk raz dziennie i ja bym dodała też elektrolity - Orsalit (saszetka na 200 ml wody, to taka oranżadka, może Julii zasmakuje) po każdej kupce. Jeśli mała będzie wymiotować lub zauważysz krew (malutkie nawet niteczki) to zadzwoń do lekarza. Podwyższona temperatura to norma, zwróć też uwagę na gardło - może ma problemy z przełykaniem, wtedy to najpewniej wirus, który atakuje różne układy. Zdrówka :) I wszystkiego najlepszego dla Julci, Mikołaja i Huberta :)
  3. Anuszka

    Lipiec 2010

    Annaz a jednak... przykro mi, trzymam kciuki za Oliwkę. Dziewczyny, mam mały apel związany z przykrymi doświadczeniami, teraz taki okres, że łatwo o zatrucie czy jakiś wirus, nie lekceważcie pierwszych nieprawidłowości kupowych, od razu nawadniajcie i wdrażajcie leczenie, skróci to na pewno chorobę i w szpitalu nie będą maluchów męczyć.
  4. Anuszka

    Lipiec 2010

    Annaz smecte dosyp, najlepiej do deserku (jagodowy można, też działa antybiegunkowo), bo chyba za bardzo zmieniłaby smak obiadku. Ponoć lepiej nie do mleka, nie wiem czemu. Ja spróbowałam, działało. Probiotyk można do mleka. A elektrolitów też mi się nie udawało podać, parę łyków z niekapka dziennie. Ale że dużo mleka pije, to się nie odwodniła. Zobaczysz, Oliwka szybko z tego wyjdzie.
  5. Anuszka

    Lipiec 2010

    Bry :) Karola skoro mała je deserki, to może spróbuj tak jak ja - dodaj deserku do mleka. Ja używam do tego kremu z jabłek i jagód gerbera, bo jest płynny. Butlę 210 wody, 7 miarek mleka uzupełniam tym deserkiem do 260. Takie podrasowane mleko pije duuuuuużo chętniej. Co do obiadku nie pomogę, chyba że skorzystasz z pomysłu karmienia przy otwartej lodówce albo będziesz rozkładać jedzenie wśród zabawek
  6. Anuszka

    Lipiec 2010

    Bardzo przeciętnie, ale to już myślę jest u nas na stałe; nie najgorzej z mlekiem (ok. 750 ml) a inne rzeczy w zależności od humoru, pogody, zmęczenia, wrażeń (każdy powód jest dobry, żeby nie jeść ;)
  7. Anuszka

    Lipiec 2010

    No to obserwuj, mi lekarka, aby wykluczyć gardło, kazała podawać panadol w syropku (może potem będzie lepiej jadła), ale mojej gardło nigdy nie bolało.
  8. Anuszka

    Lipiec 2010

    Annaz a ile kup dziennie? A, dziewczyny, wielkie dzięki za życzenia dla Dobrusi. Wczoraj mieliśmy małe przyjątko, bardzo przyjemne rodzinne spotkanie.
  9. Anuszka

    Lipiec 2010

    Wszystkiego najlepszego dla Leosia!!! Duże buziaki dla Ciebie i dumnych rodziców :)
  10. Anuszka

    Lipiec 2010

    Hej Slim, a ta kupa Cię tylko wyglądem niepokoi czy również ilością. Kurcze gorączka może towarzyszyć biegunce na tle wirusowym czy też bakteryjnym. Na wszelki wypadek polecam Ci wdrożyć procedury nawadniania, czyli picie, picie i jeszcze raz picie - my to przerabialiśmy całkiem niedawno.
  11. Anuszka

    Lipiec 2010

    Witamy :) Mamaola witaj po dłuższej (mojej :) przerwie i Waszej greckiej przygodzie :) Blumchen strasznie mi przykro, że macie takie przejścia za sobą. Mówi się, że to co nas nie zabije, to nas wzmocni, może i w tym przypadku... Trzymajcie się. Gosia no ładne to :)
  12. Anuszka

    Lipiec 2010

    Ja się wtryniam na sekundę, jutro popiszę, bo sama będę w weekend (Gosia, może wpadniesz na noc? No ewentualnie możemy pogadać przez telefon :) Aśku nie przyjęłaś mnie do znajomych, a ja wśród Twoich znalazłam faceta, którego co prawda nie znam, ale ma u siebie moją koleżankę z klasy - więc Ty i ja to prawie jak rodzina ;)
  13. Anuszka

    Lipiec 2010

    3nik chciałabym, chciaaaała.... ;) Na szczęście też się nie czuję staro i nie zachowuję, więc jako 32 latka funkcjonuję tylko w sytuacjach, nazwijmy, administracyjnych :) Ty za to dłużyzną swych nóg zachwycasz, pewnie każdy zadaje Ci to pytanie - nie myślałaś, by zostać modelką? ;)
  14. Anuszka

    Lipiec 2010

    3nik odnośnie Twojego żartu, ostatnio w przychodni Pani szukała mojej kartoteki (rejestrowałam Dobrusię do pediatry), więc nie jestem pewna, czy dla niej skończyłam 18 ;) Ufff, wracam do formy po ciąży :)
  15. Anuszka

    Lipiec 2010

    Blumchen Współczuję, ja też mam za sobą czołówkę z tirem i domyślam się, ile teraz myśli przechodzi przez Twoją głowę. Wracajcie do zdrowia. Guga piękna pamiątka z pierwszego roczku. Twojemu mężowi zdrowia. Wkurza trochę, że mąż nie z tych, co tylko na dupsku całe dnie spędzają, a jednak i jemu coś dolega. Gosia udanej imprezy, śmiech zadowolonej Martusi będzie pewnie słychać u mnie :) Ciekawe te wyniki, jak myślisz z czego te zapasy żelaza? Mateuszku pzredurodzinowe życzenia i buziaki :)
  16. Anuszka

    Lipiec 2010

    Aśku dzięki, że pytasz. Niestety domu ani widu, ani słychu. Z 10 już oglądaliśmy i zawsze jest jakieś wielkie ALE. Pewnie skończy się na budowie i to za kilka lat. Na pocieszenie kupiłam sobie...yyy Dobrusi to ;) Domek Lalki Meble Bodo Hennig Villa Sonnenschein (1638409221) - Aukcje internetowe Allegro Mati czaruje oczyma, a Ty masz fajne drzwi :) 3nik dzień spania mówisz? Dobrusia w dzień wyjścia ze szpitala zasnęła mi na rękach jeszcze na jego terenie o 18, obudziła się o siódmej rano. Na drugi dzień (wczoraj) spała w dzień 4 godziny pod rząd, myślałam, że dalej nadrabia brak snu w szpitalu, jednak dziś w nocy miała strasznie płytki sen, musieliśmy ją wziąć do naszego łóżka, żeby dała choć trochę pospać, a ta ciągle się wierciła i we mnie swoimi gałązkami wierzgała, udało się ledwo na 2 godziny zmrużyć oko :/ Więcej już jej tak nie pozwolę długo spać :)
  17. Anuszka

    Lipiec 2010

    Tak wygląda Himen ;)
  18. Anuszka

    Lipiec 2010

    Rudzia znam :) Też się nie mogę nadziwić :)
  19. Anuszka

    Lipiec 2010

    3nik ja też wysłałam zaproszenie... ;) Mamalucy ja Cię linczować nie zamierzam, ale ma jakąś tam uwagę :) też się nie gniewaj :) Nie wszyscy lubią słuchać kazań, lepiej służy "świecenie przykładem", przynajmniej u nas. Tak jak z tymi kaszkami tu już było, np. dużo mam spróbowało tej "zdrowszej" wersji kaszki, a nikt ich do tego nie zmuszał ;) A pewnie w tym co piszesz jest dużo racji... Dziś były wyniki posiewu kupki - ujemny, a więc ani wirus, ani bakteria, wychodzi, że Dobrusia wszystko przechodziła niepotrzebnie. Za to na pewno zdiagnozowali ospę u tamtej dziewczynki, więc mamy jeszcze około tygodnia bez choroby... Trochę dziwne, że można to w jakimś stopniu przewidzieć, no cóż, muszę dziecko zawczasu wyszaleć :) No chyba, że jakimś cudem nie złapie, wtedy z Dobrusi prawdziwy Himen ;)
  20. Anuszka

    Lipiec 2010

    Martusiu no nareszcie pierwsze prawdziwe, nie żadne lipne urodziny ;) Będziesz miała jeszcze takich ze sto, niech więc będą cudowne; w międzyczasie też baw się dobrze :))) Buziaczki Dziękuję dziewczyny za pocieszenie, u nas już żadnych incydentów nie było, co mnie tylko upewnia, że mała była już zdrowa. Tak więc jutro idę po wypis ze szpitala ;)
  21. Anuszka

    Lipiec 2010

    Cześć dziewczyny, na początku przepraszam za swoją nieusprawiedliwioną nieobecność. Nie będę się tłumaczyć, tylko napiszę, że w takich chwilach, jakie teraz przeżywamy, myślę sobie o Was i z Wami mam największą ochotę dzielić się przeżyciami, tymi niekoniecznie przyjemnymi. Pamiętam, że Agatcha po powrocie ze szpitala z Zosią nie miała ochoty rozpisywać się o tym, jak wyglądał pobyt, a ja przeciwnie, muszę :) Dobrusia na dzień dziecka dostała biegunkę. Zareagowała od razu na leczenie i od następnego dnia ilość kup była niewielka, tylko kupy były ze śluzem. Nie było oznak odwodnienia i tak pozostało do 8, ostatniego dnia leczenia. Jednak po dwóch dobrych dniach zdarzył się incydent - po normalnej kupie były 2 tzw. "dosrywki", w których dopatrzyłam się żyłeczki krwi. Od lekarki mieliśmy już akonto skierowanie do szpitala zakaźnego, bo ten objaw bezwzględnie wymaga obserwacji. Więc stawiliśmy się w szpitalu wczoraj o 14. Niby dobra decyzja, ale wszystko mi mówiło, że nasz problem nie jest aż tak poważny, za to ten pobyt wiąże się z chorobami, które przed drzwiami szpitala nie wchodziły w rachubę. Wyraziłam te wątpliwości lekarce z izby przyjęć, natomiast ona stwierdziła, że po ludziach z wyższym wykształceniem spodziewa się rozsądniejszego podejścia do sprawy. Zostaliśmy więc z czterema dzieciakami i ich rodzicami na sali (rodzić śpi na podłodze, albo czym tam sobie skombinował). Zrobiliśmy scenę przy zakładaniu wenflonu, Dobrusia masakrycznie płakała a pielęgniarka popełniając błędy przedłużała gehennę. Mój Jędrzej uprowadził po kilku nieudolnych próbach Dobrusię, bo nie mógł na to patrzeć. Musieli nam tłumaczyć, dlaczego chcą nawadniać dziecko bez objawów odwodnienia i biegunki. Daliśmy się przekonać i w końcu się udało, całemu procesowi towarzyszył płacz Dobrusi, trwało to 2 godziny. Powtarzało się to po każdej manipulacji pielęgniarek z tą kroplówką, w efekcie czego Dobrusia reaguje histerycznie na nawet na panią w białym t-shircie. Jakoś przeżyliśmy noc; żadne dziecko nie ma szans normalnie odpocząć. Rano na obchodzie pytamy o zasadność przebywania w szpitalu (dobre wyniki badań, brak krwi w kupie). Oczywiście kolejny oremus i etykietka "rodziców, którzy uważają się za mądrzejszych od lekarzy". Powiedziała, że potrzebny jest dzień/dwa obserwacji. Na co my odpowiedzieliśmy, że ta obserwacja i tak należy do nas (wiadomo, pielęgniarki zbierają tylko informacje), mieszkamy 10 minut jazdy od szpitala, jakby co, jesteśmy z powrotem - NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI, chyba że wypis na własną odpowiedzialność, jak się coś stanie to będzie Wasza wina i inne zastraszające teksty. Odpuszczamy. Wieczorem, 3 godziny temu, lekarka jakby nigdy nic wypuściła nas na przepustkę, rzeczywiście nic się nie dzieje - mam tylko zadzwonić jutro i zrelacjonować o stanie Dobrusi. Zanim wyszłam, na obchodzie okazało się, że 4-letnia dziewczynka z łóżka obok ma dziwną wysypkę. Lekarka nic jeszcze nie mówiła, ale matka od razu strzeliła, że to prawdopodobnie ospa. Jeśli to się potwierdzi, możemy się jej spodziewać za jakieś 10 dni. Dobre chociaż to, że teraz jesteśmy już w domu. A moje obawy zaczynają się potwierdzać. Ja wiedziałam, że tak będzie... Czy już zawsze będę wiedzieć, tylko na nic to się nie zda? Pozdrawiam "stare" dziewczyny ;) (Gosia, nie piję do wieku ;) a z nowymi się witam, dzieciaczkom ślemy, mam nadzieję, nieszkodliwe całusy ;) bez bakterii i wirusów ;)
  22. Anuszka

    Lipiec 2010

    Adria ja w domu mam około 20 stopni, stąd w taką temperaturę nie ubieram kurtki; i raczej albo rajstopki albo spodenki, nie dwuwarstwowo, tylko body długi rękaw i sukienka z krótkim; zamiast czapki cieniutki kapelusik. Ale jeśli Julka jest tak przyzwyczajona, to rozbieraj ją stopniowo. Ja wychodzę z założenia, że lepiej ubrać za lekko, bo ten błąd można łatwo naprawić, natomiast odwrotnie jest zwykle za późno i zgrzaną dziecinę przewiewa. 3nik nie no, z tą koleżanką to się tylko raz spotkałam i teraz myślę, że dopiero gdzieś w tygodniu. A tak to rodzinnie się wycieczkowaliśmy, wczoraj byliśmy na pikniku garbusiarzy na wiosce, było cudnie.
  23. Anuszka

    Lipiec 2010

    3nik biegam sama, no jogging uprawiam już trzeci tydzień :) Jeju, tak zapytałaś o to, co się wtedy dzieje z Dobrusią, że sama zwątpiłam, czy dobrze robię, że zostawiam ją z... mężem Moja lista jest żałosna w porównaniu z Twoją. W sumie mam tylko trzy, w tym "Język niemowląt" :) Jedną o zabawach z niemowlakami (dokładnie "Gry i zabawy z niemowlakami") a drugą o rozwijaniu mowy, ale teraz nie mam jej przed oczami. Tak więc jeszcze raz ukłon za Twoją :)
  24. Anuszka

    Lipiec 2010

    No to może teraz... Mamaola nie przejmuj się, my z Dobrusią mamy taki sam dialog jak Slim - ja mówię mama a ona na to tata i jest święcie przekonana, że tego od nie oczekuję :) Mama gdzieś tam czasem w lamentach rzuci, ale tak to nie używa :) Realne miałam pytać, czy Ty masz jakiś nowy aparat, bo zdjęcia są lepszej jakości, ale już wiem, że to "profesjonalne". Kurcze, jednak robienie zdjęć to sztuka :) U nasz wszystko dobrze, dużo czasu poza domem, ja już biegam całą godzinę, dzięki czemu troszkę lepiej się ze sobą czuję. A dokładnie przedwczoraj coś mi strzeliło do głowy, żeby napisać na forum bydgoskim, że koleżanki na spacery szukam i do biegania i odezwała się świetna dziewczyna na wychowawczym z dwuletnią córką, która na dodatek 6 lat mieszkała Pile :) No i wczoraj miałyśmy "randkę w ciemno" na Wyspie Młyńskiej (takie wizytówkowe miejsce w Bydgoszczy) i jak dla mnie ta relacja ma szanse ;) Gosia będę tęsknić, daj znać, jak już siostra wyjedzie, co Cię trochę pomolestuję :)
  25. Anuszka

    Lipiec 2010

    Mamaola a gdzie tam długo, zaraz będzie śmigał!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...