-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez monikouette
-
inwestycja w sumie srednia, jakies 1000e licza calosc, cieplutko jest jak cholera, nawet za bardzo ktory to tak sie stroi?? nie Tadzik chyba??? u nas Pokemony i baczki BayBlade na topie, kulki szklane, komiksy czyta na calego, poza tym nadal Lego, Playmobil i wszelkiego rodzaju gry planszowe, bo akurat nam sie trafilo dziecko anty sportowe, ale drugi nadrobi zaleglosci brata bo on to az za bardzo sy sport uprawial
-
u nas tez czasem jest pod gorke bo pracy ma duzo i codziennie choc to po to by wypracowlai sobie rytm i regularnosc, cierpliwosci musze miec bo mojemu K jej brakuje wiec mam za dwoje ziùy nie ma, raz jeden byl przymrozek wczoraj wlasnie, i tyle, w tym roku zainwestowalimsy w grubsza robote i zamontoalismy pieco-kominek, wiec wlasnie pale sobie drzewem i uwielbiam jak tym pachnie w domu :)
-
hahaha ie szkodzi, ja tez na wariackich papierach ostatnio jade :) fajnie ze chlopaki tak dobrze w szkole, przynajmniej tyle zmartwien mniej :) u nas niedlugo ferie, we Fr sa co szesc tygodni wiec w patek wolne na 10 dni niby dobrze ale trzeba pote m za swietlice placic (takie polkolonie)
-
ulalala, witaj!! kurcze, ja srody mam ostatnio ardzo zabiegane bo myslalam nawet zabe zadzwonic dla Ciebie do tego merostwa, ale nie obiecuje bo nie mam duzo wolnego, ale pamietam i jak bede miec kiedys chwilke to sie postraram tylko mi powiedz kochana raz jeszcze czego chcesz zebym sie dowiedziala dokladnie!! i sprobuje cos zalatwic i sie dowiedziec!! a mairie mozliwe ze zamkniete w soboty, u nas otwarte tylko w 1 sobote w miesiacu jutro wolne, dzieci sobie odespia troche ranne wstawanie, ja tez a potem robota, sprzatanie, gotowanie troche z wyprzedzeniem (czasem we wrody gotuje na zapas i albo zostawiam w lodowce albo do zamrazalnika)
-
dotka, kochana, dzieki serdeczne!! tydzien sie zaczal, do pracy starym zwyczajem zanioslam placki, zrobilam fr flan i polskiego piernika bo wszyscy go uwielbiaja i juz nie ma ani kawalka na sobote wymyslilam sobie polsko francusko wloska azjatycka kolacje na entrée zrobilam juz krokiety i sa zamrozone czekaja na sobote, z listkiem salaty i vinaigrette, na danie zrobie krewetki w sosie kantonskim z tagliatelle z warzyw i makaronowych (robie tagliatelle i robie warzywa pokrojone jak tagliatelle), na deser bedzie placek owocowy i albo flan (wszyscy to kochaja) albo tiramisu i juz a na aperitif robie wielka miche punch i zagryzki i przygryzki oby Wam wode podlaczyli, oni tak lubia rozkopac i wrocic za pare dni a jutro znowu strajkuja, zla jestem bo nie ma swietlicy, Natanek mial jechac ze szkoly do Tours na spektakl jakis a tu lipa bo autobusow nie ma i anulowali wyjazd, benzyny nie ma juz nigdzie dobrze ze zatankowalismy w sobote wrrrrr, to jest to co mnie we Fr wkurza, strajkuja co roku, fakt ze jest czasem o co strajkowac ale inaczej, nie zeby zawsze naszym kosztem.....
-
witam ja szczepilam preawie na wszystko, powiklania owszem sa mozliwe ale w duzo mniejszym procencie niz powiklania przy zlapaniu ej (czy innej) choroby wybralam wiec mniejsze zlo co do zabkow, ja dawalam zel na dziasla dolodent, skuteczny u nas )
-
dotka, urodziny mam w poniedzialek :) u mnie w domu od zawsze byly psy a nie koty, ja jednak wole kociaki, one takie tajemnicze bardziej, choc jak wracam wspomnieniami do dziecinstwa to tez lubilam wiernosc psia... co do Halloween to przyznaje bez bicia ze nie cierpie tego "swieta", nie kupuje cukierkow (zrobilam to chyba dwa razy ale na tym koniec), na brami domu wywieszam tablice "nie ma tu cukierkow" i zamykam dom i okiennice jest na osiedlu tyle domow gdzie daja cukierki ze jak nie dam to nie zabraknie hihihi wiec nie pomoge niestety z ozdobami, ale moze jakas dynie wydraz i wrzuc do niej swieczke, na parapecie wystaw np? pati, no widzisz?? dobra tesciowa nie jest zla mysle ze naprawde ona bardzo sie cieszy jak idzi ze jej ufacie i dajecie mala pod opieke babci, a przy okazji Ty masz chwilke dla siebie... super! buziole
-
paulina, ale wredna jestes jak pies zdechnie daj mu pozyc troche zartuje oczywicie :) co do moich kotow to troche nie do konca normalne koty wiec i nasze relacje inne niz z moimi dotychczasowymi kotami ( w PL mialam), kot jest ale glupszego kota w zyciu nie widzialam, duzo by pisac ale najwazniejsze ze zupelnie niesamodzielny, wcale wlasnymi sciezkami nie chodzi, co doprowadza nas do szewskiej pasji robi nadal szkody, wlazi do szaf i wygrzebuje wszystkie ubrania by w nich sie polozyc, jak nikt nie widzi to idzie spac pod koldre w naszym pokoju, ogryza moje rosliny i potem slicznie wymioruje na podloge, dlugo by tak pisac.... a kotka, ta z kolei znaleziona i odratowana bo pewnie ze dwa dni pozniej to by zdechla, znalezlismy ja na drodze w szczerym polu, mialam kilka tygodni i ledwo przy zyciu, a efekty tego takie ze ma 8 lat ale nadal jest taka strachliwa jak ja znalezlismy, boi sie czarnych butow i szybkiego kroku, nawet jesli to tylko my. ona wylacznie wlasnymi sciezkami chadza i widujemy ja rzadko z acji ich odmiennych (od przecietnych) charakterow, oba koty mieszkaja w przystosowanym dla nich garazu (bez samochodu) i tylko w lecie sa bywalcami w domu bo drzwi non stop wszedzie otwarte. u nas po ich smierci, nie wiem czy beda nowe koty ale to sie okaze za dlugich kilka lat :) a ja mysle nad kolacja dla 10 osob na moje urodziny, na entrée mam juz polskie krokiety ale potem nie wiem co, tym bardziej ze beda glodomory zmykam, do jutra!
-
dotka ostryg nie lubie, podziwiam tych ktorzy jedza !
-
hihi, dotka, ja nie lubie malzy surowych, nawet nie wiedzialam ze mozna tak jesc (choc sie zastanawiam czy nie pomyslilas z huitres czyli ostrygami??) co do paupiettes, ja je przygotowuje tak: w garnku zaroodpornym daje paupiettes, obsmazam je z kazdej strony, potem podlewam je winem bialym (nie duzo), woda, cebula pokrojona, boczek surowy albo podsmazony, ziemniaki pokrojone w grubasne fryty, marchewki w plastry, caly pomidor przekrojony tylko na pol, male pieczarki albo duze pokrojone w swiartki, to zalewam woda do polowy, oczywiscie sol pieprz i co tam jeszcze chcecie, ja daje coriandre czyli kolendre, do piekarnika pod przykryciem na pol godzinki, pod koniec dodaje grube plastry malych cukinii bo ona sie szybko gotuje, potem wyciagam z piekarnika i wg konsystencji sosu zageszczam go zasmazka z woda albo maizena wymieszana z zimna woda albo zabielam smietana smacznego :)
-
paulina, co do malzy to jest tak ze nie zawsze sa te dobre bo one to w zaleznosci od sezonu, w listopadzie powinny byc (miesiace konczace sie na "-bre" to te kiedy sa najlepsze) dobrze jest kupic swieze na wage, kolo 500g na osobe max, MULES de BUCHOT, do tego biale wytrawne wino (blanc sec) np Entre deux Mers albo inne, te zoladki to ja kupuje pakowane hermetycznie a nie w puszce, np Maitre Coq robi takie, znajdziesz je w dziale gotowych filetow panierowanych z Pere Dodu czy innego w tym stylu, cordon bleu, ale moze nie kazdy lubi te gesiers to mozesz nie dawac kasztany podobnie, duzo ich nie trzeba bo to dosc sycace, jak dasz to naprawde kilka rozlamanych na kawalki, boczek podsmazony leciutko, pieczarki w plasterkach podsmazone wczesniej, smietana -nic dodac nic ujac, ziola, aha zapomnialam ze daje tez ZESZKLONA CEBULKE az sibie sama smaka zrobilam bo tez uwielbiam malze a jak nie chcesz sie awic w te wszystkie mieszaniny skladnikow to zrob jak na poczatku, wyczysc malze, wlej wino i ziola, wrzuc je do tego, niech sie otworza, obok zrob prosty sos smietana, zageszczasz jakis i curry, to tez znany sposob przygotowania tylko ze ja akurat curry nienawidze
-
paulina, witaj czy Ty o malze pytasz?? ja robie tak: czyszcze, potem do gara wrzucam poszatkowana szalotke, do tego tymianku troszeczke, wino biale, pol szklanki, podgrzewam i do tego wrzucam wyczyszczone malze. przykrywam, wstrzasam ile wlezie az sie wszystkie otworza odlewam wiekszosc wody morskiej ktora wylala sie z malzy ale nie wszystko wczesniej przygotowuje sos: wywar z ryby w proszku (fond de poisson) rozcienczam w bialym winie (1 1/2szkl) ziola rozne tymianek, lisc laurowy itp, do tego woda, do tego sok z 1 cytryny, potem jak sie troche wygotuje (10min) dodaje maslo bardzo zimne w kostke (50g) i mieszam, na koniec dodaje: podsmazony boczek, podsmazone zoladki (zaprawione w tluszczu) skrojone w kawaleczki (gesiers confits de volaille) podsmazone skrojone pieczarki i czasem kawaleczki kasztanow jadalnych, do tego duzo kwasnej smietany (chuda bo to i tak bogate w kalorie) i sos ten wlewam do otwartych malzy, zamieszac i serwowac z frytkami w olbrzymich talerzach napisalam szczegolowo bo nie wiem jaki masz stopien znajomosci kulinarnych francuskich
-
co do antykoncepcji, ja mam Mirene (spirala) i sobie chwale swiety spokoj :) i zero reakcji a jak bralam pigulki to ADEPAL i tez sobie chwalilam a jesli chodzi o tesciowa to ja przyznaje bez bicia ze mam tesciowa najlepsza na swiecie, naprawde wspaniala kobieta, uczynna, chetna do pomocy nieba by przychylila, nie wtraca sie w nasze sprawy a jak juz nawet to jest raczej po mojej stronie :) aha, jedno tez powiem: JA nie PRASUJE!!!! skonczylam prasowac pare lat temu, kupuje ubrania ktore mozna ubrac bez prasowania, oczywiscie koszule i inne co trzeba prasuje ale reszta, zelazko poszlo w odstawke daaaawko temu ulalalala, trzeba zwolnic rytm i dac spokoj z niektorymi rzeczami, swiat sie nie skonczy i nie zawali jak czasem zrobisz cos na luz....
-
witam z niedoczasem ale wpadam na chwilke :) napisze jak dziewczyny, Ula, kochana, nie masz wesolo ale wiesz, najlepiej jest jak nie trzeba nikomu za nic dziekowac. Szczerze przyznam, ze ja nie chcialabym by moja tesciowa przyjechala do mnie po to bym zebym poszla do fryzjera, owszem zdarza sie nam ze zostaje z dziecmi bo jest niepraktyczne pojechac do trzech hipermarketow wybrac kafelki, albo jak jedziemy na wielka impreze do kogos i wiemy ze nie bedzie tam malych dzieci, to wtedy ja prosimy zeby nam na noc wziela Noasia. Ale generalnie to nigdy jej nie prosze o przyjazd zeby sie zajac soba. Ale moze mam jakies inne podejscie, bynajmniej nie mowie ze Ty masz zle !! Wychodze z zalozenia ze to nasze dzieci i mamy sobie z nimi radzic, a ona jest babcia a nie sposobem na wolny czas dla siebie :) ale moze jestem inaczej wychowana, moja mama nie miala nigdy mozliwosci "wykazania "sie byciem babcia wiec jej tez bym nie poprosila o zajecie sie dziecmi zebym cos dla siebie zrobila ale co do obiadow i innych zajec, popieram, nie zawsze musi byc z piekarnika i zrobione Twoimi raczkami, po to wymyslili mrozonki zeby nam zycie ulatwiac :) co do sprzatania, ja lubie jak jest porzadek, moj K rzadko mi w tym pomaga bo nie cierpi ale robi co innego, jego dzialka to zmywarka, nakrywanie do stolu, zajmuje sie kotami, smieciami, czasem zakupami :) wiec jest ok :) bardzo wazne jest by dzielic obowiazki, oczywiscie w miare mozliwosci :) no i wazne jest moment dla siebie podczas gdy Twoj m jest z dziecmi, albo nawet gdy dzieci juz spia :) u nas tez nie zawsze bylo latwo, ja oczywiscie fr wladam jak polskim albo i lepiej, ale bylam zalezna od mojego K bo bez prawka do niedawna, wszystko co daleko albo poznym wieczorem to nie dla mnie, wiec cale moje zycie (rowniez towarzystkie) ograniczone i sila rzeczy zwiazane z K dopiero od niedawna mam naprawde czas dla siebie, co do dzieci, wychodze tez z zalozenia (po latach mi to przyszlo ale jednak) ze i mnie sie nalezy chwila oddechu wiec czasem jestem wredna matka i zajmuje sie soba a nie jestem na kazde zawolanie dla nich. Oni od tego nie umieraja a ja jestem bardziej usmiechnieta i nastrojona optymisycznie to sie pomadrzylam :)
-
paulina, super fotki!!!boska macie coreczke!! co do rzeczy jakich nie ma w PL to tez musy owocowe, od niedawna dopiero jest ich wiecej bo do tej pory bylo raptem kilka smakow :) wpadlam tylko na szybkiego bo siedze przed Mentalistem :)
-
dotka, Ty wiesz ze ja ogladalam wlasnie ten swetr??!! i chcialam kupic ale dalam spokoj ja kupuje czesto przez internet, nie jestem typowa baba co lubi lazic po sklepach kupowac ubrania itp, wole z domu wybrac, odebrac, przymierzyc i ewentualnie odeslac :) posciel dla chlopakow kupilam taka zwykla bo nie lubie z bajkami, spidermanami i innymi batmanami
-
caly dzien sie zbieralam na pisanie i tak mi zeszlo ze ledwo dotarlam :) pierwsza sroda wolnego i nadrobilam zaleglsoci domowe i dzieciowe pokucharzylam troche, upieklam ciasteczka z dziecmi, przygotowalam prezent dla psiapsioly na sobotnie urodziny, zamowilam posciel na laredoute :) zdrowka Dotka, mnie tak rozkladalo przez dwa tygodnie, raz gardlo, raz kaszel, nawet goraczka a ja nigdy goraczki nie mam, no ale wreszcie sie wygrzebuje wiec i Tobie szybkiego ozdrowienia zycze!! co do spiworkow, ja je uwielbiam! mam dzieci ktore sie strasznie odkrywaja w nocy i spiwor byl super rozwiazaniem, nie trzeba sie martwic ze zmarzna w lozku! ze nie wspomne o spokoju i bezpieczenstwie ze sie dziecko zawinie w koldre, to tez i dlatego we Fr sa za spiworkami a nie za kloderkami :) co do ex i innych bab co sie do naszego zycia wtracaja, osobiscie nie mam z tym problemu :) ale znam takie co maja wiec Wam nie zazdroszcze!! ja tez robie placki ziemniaczane, do tej pory zawsze ucieralam na tarce (i palce przy okazji tez ucieralam) ale kupilam sobie do mojej polskiej maszynki zelmerowkiej dokladke specjalnie do tartych zmiemniakow i od tego czasu jak tylko mi sie zechce to robie moj francuski pan uwielbia po prostu polska kuchnie, placki po wegiersku to by jadl co tydzien, a Wasi jak sie maja do polskiej kuchni? co do mrozenia to zalezy co robie. Jak robie fasolke po bretonsku, gulasz czy krokiety to robie hurtem i potem mroze. Ale szybkie rzeczy jak knedle to raczej robie na biezaco, jedyne co mroze to owoce sezonowe, np borowki mroze bo w zimie sa za drogie, wegierki tez zamrozilam ale nie wiem co to da bo nigdy tego nie robilam do tej pory. pati, ciesze sie ze macie niedaleko kogos tak serdecznego, we Fr jest czesto tak ze kazdy latwo powie ze sie ofiaruje pomoc jesli tylko trzeba ale czesto to jest tylko taka formula bo jak przychodzi co do czego to nie ma nikogo nawet nie bardzo mozna im miec to za zle bo oni sie polecaja z dobrego serca ale mysle ze wyobrazaja sobie ze my, jak Francuzi, i tak sobie poradzimy sami bez innych wiec nie bedziemy miec potrzeby zwrocenia sie do nich o pomoc. A jak Polak proponuje pomoc to na drugi dzien dzwoni zeby zapytac kiedy ma pomoc Francuzowi nie przyszloby to do glowy
-
dotka, kurcze, no to faktycznie dolek sie kopie!! ZAKOPUJ kochana!!!!!!!!!! i to natychmiast!! dla przykladu powiem moze cos o sobie: studia zrobilam w kierunku francuskiego, bez jakichs specjalnych ambicji ale jednak, myslalam ze moze tlumacza sobie zrobie, biuro otworze, do tego chcialam nauczycielka byc dla maluchow, moze jakies przedszkole prywatne losy sie potoczyly inaczej, poznalam mojego ex meza, wyjechalam do FR, na poczatku nie pracowalam, niezle mnie to bolalo ze nic nie robie, fakt az taka ambitna nie bylam ale mimo wszystko... znalazlam sobie prace, zadne kokosy, nic ambitnego ale grunt ze mialam za co rachunki oplacic i zycie.... potem sie rozwiodlam, poznalam w miedzyczasie mojego K, pracowalam nadal w tej samej firmie, potem ciaza, wybudowalismy dom, druga ciaza, praca nadal ta sama ale nie wazne wazne ze jestesmy razem, mam moja rodzine, mam wlasny dach nad glowa, pewnie ze sie nie przelewa i ze jest wiele osob ktore maja zycie o niebo lepsze od mojego moze to malo ambitne ale wole sobie powiedziec ze jestem szczesliwa z tym co mam bo sa inni ktorzy nie maja nic. Pewnie ze sa i tacy ktorzy maja duzo wiecej, no ale jakas rownowaga w swiecie jest i ja uwazam ze jestem gdzies tam po srodku nie wspomne juz o tych ktorzy z pozoru maja wszystko, pieniadze, milosc, szczescie, ale tak do konca to nigdy nie wiemy co sie dzieje za drzwiami ich domow, kiedy nie ma tam nikogo obcego ja tak sobie mowie, malo to ambitne ale mnie to wystarcza moze sie nie zrealizowalam na planie zawodowym (nie moze a na pewno!) ale na planie prywatnym owszem, mam dwojke dzieci, ktore sa super choc daja w kosc, mam partnera z ktorym dogaduje sie dosc dobrze ( nie ma cudow i nie ma zwiazkow idealnych), sama tez sie realizuje na planie prywatnym w moich scrapach bo to prawdziwa pasja i olbrzymia odskocznia od szarosci i rutyny wiec biore z zycia to co moge, to co ono mi ofiaruje i jakos ide do przodu ambucje kiedys mialam ale jakos z czasem bez zalu schowalam je do szuflady kto wie, moze kiedys , na stare lata je wyciagne, przeciez nigdy nie jest za pozno :) a moze zycie jakie prowadze wystarczy mi na cale zycie???? buziole, dobrej nocki
-
ello :) wroce do zasypiania, jesli mala nie lubi spac w swoim lozeczku to moze dlatego ze jest sama w pokoju? nie pamietam czy spi w swoim pokoju sama czy inaczej, to moze byc ewentualnie przyczyna ze czuje ze nikogo z nia nie ma to tez nie wyscie zeby z nia spac ale choc jakos wstepnie by sie przyzwyczajala do lozeczka, albo moze nawet jak nie spi to tez ja tam wloz i badz gdzies blisko.. ale mysle ze juz nie jednego probowalas, tylko ze czasem to sie boimy zostawic te nasze bobasy jak placza a prawda jest taka ze oni od malego potrafia nas wykorzystywac i graja nam na nerwach i bawia sie naszymi uczuciami :) co do Polski, kochane, ja tutaj jestem juz od 12 lat i wiecie, nawet po tylu latach nadal mi czasem Polski brakuje. Nie kraju jako takiego ale polskiej ludzkiej zyczliwosci, spontanicznosci i tego innego troche zycia. Wiem ze teraz w PL duzo sie zmienilo i ludzie zyja duzo dla siebie a mniej dla innych ale to co ja pamietam z PL to zyczliwosc, to spontana i prostota w kontaktach, wpasc na kawe bez zapowiedzi, zadzwonic do psiapsioly o polnocy, wyjsc z kolezanka na wodke ( a co!!) itp tego tutaj nie ma, nawet jesli mam psiapsiole to inaczej Francuzi postrzegaja zycie, ja dopiero od niedawna ucze moja psiapsiole polskosci, gadania o wszystkim i o niczym, otwartosci i szczerosci, tego zeby bez zenady sie przyznawac do bledow, do porazek itp polska przjaciolka nie bedzie jak francuska, ale zycze Wam byscie znalazly namiastke polskich relacji miedzyludzikich, albo uczcie Francuzow tego jak trzeba ze soba komunikowac :) moglabym tak pisac.... brakuje mi czasem polskiej kuchni, mam momenty, jak teraz, ze jak szalona gonie po sklepach zeby kupic wegierki i zrobic knedle, w lecie biegam za borowkami na pierogi, jak moge to przysylaja mi ser bialy na sernik czy na leniwe itp... co do przyjaciol, niestety chyba Was nie pociesze, wiezi moga byc od lat ale odleglosc robi swoje i zabija wszelkie przyjaznie. Oczywiscie jesli bedziecie jezdzic do Pl czesto to pewnie sie kontakty nie urwa ale jesli sporadycznie to najlepsze przyjaznie padna... ale zycze Wam by u Was bylo inaczej niz u mnie... mnie nie brakuje jakos rodziny ale to dlatego ze z domu poszlam dosc wczesnie i mocnych wiezi tam nie mialam, po latach dopiero odnalazlam sie z moja mama i siostra, zgubilam wiez z bratem ale prawda jest taka ze z domu wychodzimy po to by zbudowac nasza wlasna rodzine i nasz dom, jesli to mamy to mniej nam brakuje tamtego, zyjemy wlasnym zyciem, jestesmy zabiegani i zajeci tym co tutaj i jesesmy daleko myslami od tego co w PL. ja stracilam duzo kontaktow z POlska, pozostala mi tam tylko moja rodzina i jedna znajoma. Po latach gdy znalazlam to forum ( a wczesniej jeszze inne forum ktore teraz juz zamkniete) moje wiezi z Pl sie narodzily na nowo. Zaczelam pisac po polsku (czego juz nie robilam), poznawac nowch ludzi, wiezi ktorych mi brakowalo w realu nawiazalam je przez to forum, w ubieglym roku bedac w PL spotkalam sie z duza grupa dziewczyn z tego forum, przyjechaly do Krakowa gdy bylam tam ja, przyznam ze cieplo na sercu sie robi jak pomysle ze przyjechaly po czesci i dla mnie bo bylam jakby lacznikiem wszystkich nas, moglymsy sie poznac na zywo i to bylo super przezycie :) zebralo mi sie na refleksje....
-
dotka, w ogole to super nowy avatarek :) co do termomentru, ja tez mam Brauna i sobie go chwale ale przyznaje ze poki dzieciatka sa male (do pol roku ) to praktyczniejszy jest zwykly elektroniczny bo Braun jest lekko za duzy na uszko taich bobasow, no ale potem to super, szybki i wygodny co do mleka, ja tez bym sie trzymala jednej firmy, no chyba ze sa problemy z kupkami, zatwardzeniami itp (u nas byly) to szukac najlepszego, u nas bylo Nidal Confort przy Natanku a Noas dostal Gallia Digest co do mleka w kartoniku, ja osobiscie sie na to nie pisalam z prostej przyczyny, to wychodzi koszmarnie drogo na dluzsza mete :) pati, co do snu malej, wiesz, chyba musze cos powiedziec hihihi, jesli mala spi najlepiej na Twojej klacie to kochana, rob cos z tym!!! bo Cie dziecko ujarzmi jak konia hihihi, i nic juz spokojnie nie zrobisz!! ucz ja szybciutko spac samej snem spokojnym i dlugim bo maluszki spia generalnie dobrze i to nie bajka :) no chyba ze sa kolki i inne dolegliwosci jak sie Annabelle przyzwyczai ze tylko u mamy najlepiej to nawet jak bedziesz potrzebowac zeby Twoj m Cie wyreczyl to sobie biedak nie da rady! takie skubane te nasze smyki ze szybko nabieraja zlych nawykow, uwazaj na to bo potem ciezko sie z tego wyplatac!! aha i jak znajdziesz chwilke to zrob dla Anna nowy suwaczek zeby nam bylo latwiej sledzic jej rozwoj :) dzieki zmykam bo w domu cisza to nadrobie zaleglosci w serialu co ogladam we srody ale akurat tu mi braklo czasu :)
-
o kurcze dotka, zdrowka dla Poldka!!! pewnie juz w kinie, daj znac co to bylo i jakie bylo ja mam licencjat z francuskiego jako nauczycielka ale we Fr poza zdolnoscia jezyka niczego mi to nie dalo :) ale bez znajomosci fr nie poznalabym ani mojego K ani pracy w ktorej go poznalam :)
-
malgos, cale wieki!!!! fajnie ze i u Was super pierwsza klasa, u nas po 2 tygodniach probnych Natanek wyladowal w drugiej klasie i nawet mu sie podoba choc oczywiscie zadania sa nielubiane (nawet jesli idzie mu szybko i bez specjalnego wysilku)
-
dotka, pracowac z mezem, hihi, ja tez bym sie bronila ale czsem to najlepsze rozwiazanie, ja mam prace z ktorej wracam o 16tej wiec choc sama prace nie jest super i zadnych ambicji to cenie sobie czas jaki mam dla rodziny i dla siebie :) na co do kina idziecie?? cale wieki nie bylam w kinie z K a bylismy wielkimi maniakami kinowymi dawniej i co tydzien chodzilismy :( no ale priorytety sie zmieniaja z czasem
-
aneS, jak pisze dotka, doczytaj watek, az tyle tego nie ma wiec moze znajdziesz tu juz wczesniej potrzebne info co do lekarzy, nie idz do szpitala, pojdz do lekarza albo ogolengo albo do gina tyle ze do gina sa dlugie terminy jesli do tej pory nie mialas swojego rodzinny moze prowadzic ciaze do 7go miesiaca, potem chodzisz ew do szpitala do poloznych czy gina, co do platnosci, poki nie jestes podciagnieta do ubezpieczenia meza to bedziesz chyba placic, ale samo podciagniecie Ciebie na niego nie trwa az tyle wiec szybciutko to zrobcie i bedzie ok dotka, moje dzieci nie szly do HG bo mialam opiekunke dopoki nie poszli do szkoly (tzn przedszkola), poza tym w moim miasteczku nie bylo HG ale ja mysle ze jesli sie tylko tam zgodza to prowadz go jeszcze kilka razy, na poczatku to normalne ze placze bo go zostawiasz, ale jesli uda mi sie przeskoczyc ten prog rozstania to potem moze mu sie pododbac :) tym bardziej ze nie idzie tam na dlugo.... pogadaj z paniami co one mysla.... na pewno znajdziecie dobre rozwiazanie ja nareszcie wrocilam do poprzedniego rytmu tzn niepelny etat z wolnymi srodami, zobaczymy czy finansowo sie uda, jesli tak to zostaje na takim etacie przez najblizsze kilka lat, jak nie to wroce na pelny od przyszlego roku... osobiscie wolalabym byc w domu, bo dzieci maja dzieki temu choc jeden dzien pozniejszego wstawania, tydzien jest jakby przeciety na pol i jest latwiej, moga po poludniu odpoczac sobie i mniej bieganiny. No ale co mi moje konto w banku powie to sie okaze i wyjdzie za pare miesiecy czy mozemy tak kontynuowac czy nie bardzo :) co do chorobsk, nie dziwie sie kurcze, widzicie jaka pogoda?? u nas dzies duszno, parno, 23st i slonce a chwila pozniej pada i wieje!! ja od 2tyg lecze katar i kaszel, raz lepiej raz gorzej, dzieci tez troche podziebione, K tak samo, eh, jesien idzie
-
paulina, jak fajnie Ciebie poczytac ciesze sie ze mala tak super sie rozwija, ze ciekawa i w ogole, niedlugo przyjda pewnie nocki z placzem, oby bylo ich jak najmniej, ale fakt ze zeby daja w kosc co do wagi malej, nie martw sie, na pewno troche tegoz gubi, ale fakt ze siatka centylowa polska i francuska sie roznia, to co w Pl jest norma tutaj jest nadwaga, ja tam mowie ze poki dziecko sie nie obzera jak jakis ogr, to jest ok, a jak sie zacznie ruszac to schudnie raz dwa :) no ale moje dzieci to raczej waga kogucia, Noas ledwie 13kg a ma ponad 3 latka :) a Natanek ma 6 lat i niecale 20kg