-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez isa32
-
Hej Kochane czy te mdłości w końcu przejdą? od wczoraj znów gorzej może ja mam jakieś zatrucie ciążowe? muszę poczytać czym to się objawia... Kwiaciarko dziękuję D. się najpierw odciął stwierdzając, że przecież to nie on miał się zajmować psem, a później wieczorem jak wstałam z łóżka to psiak był wybiegany i leżał przy kanapie. D. powiedział, że pies być musi jak jest dom (???) więc Zaraz zostaje. W styczniu będę się martwić jak będzie czym.
-
Jest jeszcze jeden "mały szczegół", będę z Alą, noworodkiem i psem praktycznie przez całe dnie sama - naprawdę sama, bo powrót D. do domu o 21 to już nie ma znaczenia... i to się nie zmieni. I wiem jak wygląda życie w pojedynkę z małym dzieckiem. Przerabiałam już to. Więc lepiej znaleźć psu teraz dom, dopóki jest mały, dopóki Ala jeszcze tak bardzo się nie przyzwyczaiła, to dla mnie trudna decyzja i D. też pozostawił ją mnie. Jeszcze jej ostatecznie nie podjęłam...
-
moja za pogodę na Waszych urlopach!
-
Dziewczyny nie wiem jak będzie za pół roku czy na wiosnę, wiem jak jest teraz. Oczywiście, że decyzja zależy ode mnie. Myślę intensywnie. Ale niestety dla mnie noworodek w domu i pies się wykluczają. A może po prostu to ja nie nadaję się, żeby mieć psa Owszem, nie będzie już szczeniakiem, ale to są psy, które przede wszystkim lubią mieć człowieka przy sobie, a jak sobie zaczynają znajdować same zajęcie to tylko kłopoty z tego Lema oczywiście, że mama ma prawo nie chcieć mieć psa. Musiałabym opisać wszystko od początku, bo tak to rzeczywiście dziwnie zabrzmiało, a jakoś nie mam weny. Ogólnie jestem zła na mamę, może stąd taka ostra (zbyt ostra) reakcja na odmowę. Dziubalko tak po szkoleniu dla szczeniaków, teraz miała mieć następne po wakacjach. Umówiłam się na sobotę z Kasią (która ją szkoliła) może ona mnie wspomoże jakąś poradą.
-
Hej Dziewczyny Renata super z wakacjami w PL -tak długimi. Kwiaciarko to nie do końca tak. Na początku Zara wydawała mi się nie do opanowania, po szkoleniu nie ma skakania na Alę, a jak próbuje (z radości) to wystarczy: Zara nie skacz i słucha. W domu ma kąt i nawet taki duży kojec - śpi w nim zamknięta na noc - bez stresu dla niej, to jakby jej miejsce i azyl a nasza pewność, że w nocy nie zdemoluje domu. Nie niszczy rzeczy, chyba, że pozostawilibyśmy ją samą sobie. Tylko, że uważam, że dla psa trzeba mieć czas, a ja go teraz nie mam. A raczej nie mam sił, a jak będzie dziecko to czasu zero. Dlatego myśl o oddaniu jej właśnie teraz, jest jeszcze szczeniakiem, ale ułożonym, naprawdę, jeśli ktoś da jej więcej uwagi niż my będzie miał naprawdę frajdę. D. nie ma ciągle w domu, Ala za mała, żeby się nią zajmować. I ja to wiedziałam, ale nie wiedziałam, że będę w ciąży. Mnie jest trudno, ale już była taka sytuacja z kotem - jak się urodziła Ala to musiałam kicię oddać, bo Ala była koszmarnym uczuleniowcem. Znalazłam kici super dom, od czasu do czasu dostaję zdjęcia jak jej się wiedzie. Nie mam wyrzutów sumienia. Teraz jest problem Alicji, bo to niby jej pies. Nie wiem jeszcze jak to rozwiążę, Zara jest fajnym, żywotnym psiakiem, ale ma swoje potrzeby, a ja nie chcę żeby zdziczała tylko dlatego, że życie nam się trochę pozmieniało. Chciałam oddać psa do rodziców. Ale mama się nie zgadza, choć mieszkają na wsi, tata ma sporo czasu i byłaby tam super szczęśliwa, a Ala łatwo by się pogodziła z tym, że odwiedza swoją Zarę u dziadków. Moja mama niestety powiedziała mi, że skoro mi pies przeszkadza to mam problem, bo ona kocha psy, ale Zary nie weźmie. Wkurzyłam się i jej powiedziałam, że tak jak ona to ja wszystkie zwierzęta kocham: na odległość i na chwilę. I tylko się pokłóciłyśmy. Ale przecież ich nie zmuszę. No nic, pewne rzeczy się rozwiązują same. Zobaczymy. Na razie staram się bawić z psiakiem, bo tego najbardziej potrzebuje, ale jest to o wiele mniej niż na początku. A tak w ogóle to wcale nie uważam, że owczarki niemieckie są mniej kłopotliwe chyba tylko o tyle, że mogą spać na zewnątrz. A jeśli się zdecyduję oddać psa, to na pewno nie będę miała już zwierząt w domu ani w ogrodzie.
-
Dziewczyny, ale Zara jest po szkoleniu - nie ma znią większych problemów poza tym, że poświęcamy jej zbyt mało czasu... a to ma tylko jeden skutek - próba zwrócenia uwagi na siebie (to trochę jak z dzieckiem ) Mnie bardziej martwi perspektywa noworodka i psa w domu - to nie moja bajka i wiem o tym, ale jak braliśmy Zarę nie było myśli nawet o dziecku. Jest jak jest. Muszę sobie poradzić. Nie mogę skrzywdzić Alicji oddając psa... D. mówi, żeby ją ulokować na zewnątrz, ale labradory nie nadają się do miekszania obok domu.
-
Lema najserdeczeniejsze życzenia, zdrowia, radości, szczęścia i pięknych wakacji
-
Cześć - u nas pogoda się poprawia przejaśnia się co jakiś czas i nie pada. Zaraz jadę z mamą do sklepu meblowego, bo chce wybrać rogówkę. Ala wczoraj super, w ogóle dzieciaki cudne świetna impreza, dom kultury robi wrażenie, w Ł. to takich ze świecą można szukać. Spróbuję wstawić jakieś zdjęcia dzisiaj po połoudniu czy wieczorem. Dziubala D. ma 2 tyg. urlopu dopiero we wrześniu, w lipcu tydzień i w sierpniu też tydzień. Nic nie planujemy ze względu raz na moje samopoczucie a dwa jakoś nie mam weny. Nad morzem we wrześniu zazwyczaj za zimno, a nie wiem czy będę się nadawała do jakiegoś latania samolotem, bo wtedy może jakiś last by się trafił. Ale w sumie jak będzie ładna pogoda to będziemy sobie urządzać takie jednodniowe wypady, żeby Ala się nie zanudziła. Wczoraj była już akcja, żeby psu znaleźć nowy dom bo ja nie daję rady sama, a nie bardzo sobie wyobrażam małe dziecko i psa... ale muszę wytrwać, bo Ala bardzo by przeżywała... próbowaliśmy z nią rozmawiać, wszystko rozumie, ale nie mogę jej tego zrobić. Smutna jestem - nawet bardzo. Mam nadzieję, że pies się trochę ułoży do stycznia, choć z drugiej strony jak, skoro nie mam dla niego sił i cierpliwości też nie Miłego dnia. Uciekam.
-
Cześć, pogoda rzeczywiście masakra. Ale na weekend 35 st. więc akurat na Wasze urlopy Ja z kolei Wam zazdroszczę wyjazdów, u nas zero planów Dziubalko dla Adasia - świetny wynik.
-
Cześć u nas też pogoda się pogorszyła, tak ma być do weekendu, bo od piątku straszą 30 stopniami - to ja już wolę tak jak jest, na chwilę obecną oczywiście... Ala w przedszkolu, oczywiście w podskokach w tym tygodniu musimy dać dziewczynkom zaproszenia na urodziny, bo nie wiem czy będą chodzić w lipcu do przedszkola. Urodziny robimy prawdopodobnie w niedzielę 22 a dzieci (raptem chyba 4 dziewczynki) Ala zaprosi w poniedziałek po południu. A jutro o 16 konkurs przedstawień na zakończenie roku - znów się wzruszę Muszę w domu odkurzyć, a że robię wszystko w ślimaczym tempie to nie wiem ile mi to zajmie.
-
Kwiaciarko tak dzwoniła, musiałam przekazać haccp firmie zewnętrznej. Nie bardzo sobie wyobrażam jak oni dadzą sobie radę nie mając w firmie nikogo kto by miał chociaż niewielkie pojęcie o systemie jakości. Ale to już nie mój problem. Biura mojego nie pomalowała, właściwie całej góry (jest tam jeszcze pokój spotkań dla handlowców i pokój kolegi) bo nie ma kasy, a od poniedziałku jeździ nowym autem służbowym, oczywiście wersja de lux - bez komentarza, naprawdę mam nadzieję, że życie nie zmusi mnie do powrotu do tej firmy... mdłości mam 24h na dobę, a Tobie przeszło czy tak do końca ciązy? Super, że Ela taka zadowolona z warsztatów. Ala też namiętnie maluje, choć nie tak pięknie jak Ela
-
Renata wszystkiego najlepszego w Dniu Urodzin, dużo zdrowia, radości, szczęścia z Twoimi mężczyznami i spełnienia marzeń
-
Cześć kochane U nas też paskudnie - do tego masakryczna burza w nocy, mało spałam. Na szczęście Alunia mocno i do rana a raczej do świtu 5.30 - przyszła do mnie i tekst: mamunia zapomniałaś o moich imieninach Dzisiaj w przedszkolu zakończenie roku o 15. A ja czuję się koszmarnie źle. Właściwie głównie leżę, bo mdłości nie dają żyć. Wczoraj się zmobilizowałam do wyjścia z domu, bo miałam wizytę u gin - wszystko jest dobrze, teraz muszę się umówić na badania, bo nfz refunduje 2 usg genetyczne i test pappa. I byłam w pracy, mam nadzieję, że po raz ostatni i mam nadzieję, że nie będę musiała tam wracać już w ogóle...
-
Kwiaciarko wcześnie urodziny robiliście
-
moja za dobry tydzieńi żeby przestało mnie choć trochę mdlić
-
Cześć u nas pogoda super, Ala od 8 w przedszkolu a ja walczę z mdłościami zaczynam funkcjonować ok 17... ogólnie masakra, z Alą przechodziłam początek o wiele lepiej. Psychicznie też raczej kiepsko. Mam nadzieję, że za miesiąc będzie lepiej. Zaziębienie zaleczyłam, jeszcze mnie katar męczy, ale jest poprawa. Impreza w sobotę udana, choć ja wróciłam o 24 a D. przywiózł nad ranem bratanek Jutro Ala ma wycieczkę do dinoparku, pogoda ma być super, ale Kwiaciarko też się denerwuję, szczególnie podróżą. Trzeba to przezwyciężać. A D. jedzie jutro na 3-dniowe szkolenie, chyba mama będzie nocować u nas.
-
Kwiaciarko nie robimy imienin, Ala dostaje prezent i do przedszkola niesie cukierki. Ale imprezy dla rodziny nie ma. A ze zdrowiem to kiepsko, dobrze o tyle, że osłuchowo ok. Ale czuję się koszmarnie Rzeczywiście jajko z sosem musztardowym to porażka dla dzieci, Ala też by nie ruszyła. Samo jajko tak, ale sos musztardowy na pewno nie. U nas obiady bardzo dobre, rzadko Ala coś zostawia. Marchewkę w sosie je tylko w przedszkolu, w domu nie
-
Dziubala dobrze, że Adasia nie bolało, bo brzmi poważnie Kwiaciarko szkoda Eluni, że nadal łezki w przedszkolu Lema też zaczęłam się już zastanawiać nad prezentem urodzinowym, ale konkretnego pomysłu nie mam. Ala podobnie jak Maciuś często coś chce.
-
Hej, u nas leje jak z cebra od wczoraj. D. przykręca kinkiety w salonie, ja sobie choruję, byłam dzisiaj u lekarki, żeby mnie osłuchała, na szczęście czysto. Zapsikałam się bioparoxem (po konsultacji z moją gin) i mam nadzieję, że przejdzie. Zalewajka się gotuje, Ala w przedszkolu, jutro Dzień Rodziny. We wtorek mają wycieczkę do Dinoparku w Kołacinku, więc my zabierzemy ją w wakacje do Bałtowa, o ile będzie chciała. W czwartek przedszkolny koniec roku i Ali imieniny. A pojutrze 40-tka brata D. Macie jakieś pomysły? Renata, Ty byłaś na takich imprazach i T. też już miał. Brak nam pomysłu dla kogoś kto wszystko ma
-
Hej, zaziębiłam się paskudnie, a nic nie mogę wziąć... leżałam w łóżku do 13 - Ala już poszła do przedszkola, wrócila super-szczęśliwa i oczywiście pochwaliła się wszystkim że będzie starszą siostrą, tak więc zbieram gratulacje Ogrodzenie się robi, pewnie tak będzie do końca tygodnia, zmęczona jestem tym bardzo, ale trzeba. To na ten moment najważniejsze. Może jesienią jeszcze kostka i pomalowanie domu, jak wystarczy kasy. Normalnie studnia bez dna
-
Hej Dziewczyny, leżałam wczoraj dużo, samopoczucie kiepskie, na szczęście Ala była grzeczniutka a D. wrócił z pracy o 18. Miałam jechać do biura, ale po 9 (jak już byłam ubrana) zadzwonili, że jest remont nic nie podłączone i nie mam po co przyjeżdżać, remont od środy ale po co zadzwonić do mnie wcześniej. A najlepsze, że mojego biura nie pomalowali, brudno, dziury po jakimś karniszu. Już dwa razy na dole wszystko odmalowane ale jak widać jestem pracownikiem drugiej kategorii, na pewno powiem co myślę, jak już tam dojadę, ale pojadę tylko raz, zrobię co muszę i spadam (mam nadzieję, że na zawsze). Klimatyzacja też jest tylko na dole. Oczywiście nie ma potrzeby wstawić klimatyzatora tylko dla mnie, jakoś przetrwam jak dobrze, że mnie to wszystko praktycznie już nie dotyczy. Powiedziałam do koleżanki, że właściwie to nie mój problem, bo przez najbliższy rok to ona będzie siedzieć w tym brudzie. D. ma urlop od dzisiaj, ale oczywiście zajęty. Ogrodzenia ciąg dalszy, mama znów u mnie, Ala jeszcze dzisiaj została w domu. A ja wyjadę gdzieś ok 13 bo mam niemiecki to może w końcu po dwóch tygodniach dotrę na niego, a w domu mnie dzisiaj rozniesie. Buziaki. I jeszce muszę kupić jakieś spodnie wygodne, legginsy, bo w nic się nie mieszczę
-
Hej, dopiero teraz znalazłam chwilę, ogrodzenie robią tzn. fundament pod ogrodzenie od przedniej strony, więc stoję w garach - ledwie żyję ale specjalnego wyjścia nie mam... brzuch mnie boli, bo wczoraj też się nachodziłam przez cały dzień. Leżałam po obiadku trochę, ale chyba za mało. Ala lepiej, kaszel niewielki został, nie gorączkuje, a że pogoda u nas bardzo ładna to siedzi na powietrzu. Zaraz ją zbieram do mycia. My chyba mamy mieć gości dzisiaj - ale nie wiem jak się D. dokładnie umówił, najwyżej pizzę zamówimy, nawet nie chce mi się myśleć o jakimkolwiek przygotowywaniu czegokolwiek. Miłego weekendu.
-
Przyszłam sobie nocną porą Zasnęłam z Alą i teraz siedzę, jutro wolne, więc D. wstaje do Alci Ala bardzo kaszle, ten antybiotyk to chyba na ostatnią chwilę. Mam nadzieję, że szybko zadziała. Kwiaciarko i ja nie słyszałam o takich kosmetykach. Ale 100zł za cień to bym w życiu nie zapłaciła.
-
Dzięki Dziewczyny, kochane jesteście
-
Super, miłego pobytu