Skocz do zawartości
Forum

mag349

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mag349

  1. Kajranka - faktycznie słodka ta Twoja córcia :):):) k@chnamag rozumiem że u was oddział paliatywny to coś w rodzaju hospicjum? bo wiem że w hospicjach nawet jak nie ma miejsc to można się dogadać i w domu podłączają kroplówkę; sił ci życzę kochana Tak, coś w rodzaju hospicjum, ale jednak szpiatal, ale teraz już (przynajmniej w moich okolicach) nie zgadzają się na podłączanie kroplówek w domu.
  2. Co do tych orzechów to chodzi o to, że są one jednym z najsilniejszych alergenów i po prostu jak mama się w ciąży objada to mogą uczulić Maluszka. A jak spojrzycie na skład jakichkolwiek produktów to prawie zawsze jest napisane, że może zawierać śladowe ilości orzechów. Nawet te produkty, po których byście się nie spodziewały :)
  3. To macie dziewczynki jeszcze drugi link do pochichrania się :) Kafeteria - Forum dla kobiet - kafeteria - Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce . Niektóre historie się powtarzają, ale jest też sporo innych. Mi się zdazyło wyć ze śmiechu przy tych stronkach
  4. Witajcie Dziewczynki! Dziś mama pojechala na kolejną chemię (do tego trzeba załatwiac karatkę, bo mama nawet nie siada) i wrociła z niczym. Wczesniej brała dożylnie, teraz miala dostać doustną, bo tamtą nie bardzo tolerowała, ale okazało się, że jest tak słaba, ze KOMPLETNIE NIC nie mogą jej podać. Dostała skierowanie do drugiego szpitala na oddział paliatywny, żeby ją trochę odkarmili (oba te szpitale są nie w moim mieście) i wiecie co? W szpitalu nie ma wolnych miejsc. Więc odesłali mame do domu dopisując na skierowaniu "w miarę wolnych miejsc!". A gdzie indziej nie może pójść, trzeba czekać! Normalnie ręcę opadają! Niech żyje polska służba zdrowia! Nie wiem na co ja płacę te wszystkie cholerne składki!!
  5. lamponinkamag349Dziewczynki, a ja mam do Was takie pytanko jedno, bo widzę, że wiele z Was ma już starsze dzieci, więc może któraś się też męczyła w poprzednich ciążach z taką okropną zgagą?? Znacie może jakies sposoby na chociazby jej złagodzenie?? Koszmarne uczucie i już nie mogę go wytrzymać. Ja przed ciążą nie wiedziałam w ogóle co to jest zgaga i nie mam pojęcia jak z tym można walczyć :(Mag napisalam ci wczesniej mi pomagaly mleko popijanie malymi lyczkami jak sie poczuje zgage podjadanie migdalow rennie tbl do ssania a pod koniec ciazy juz nic mi nie pomagalo to zaczelam wcinac bulke tarta lyzeczkami jak tylko poczylam pieczenie to lyzeczka bulki tartej wiesz , ze nawet zdalo egzamin , Oj, dziękuję :) Musiałam gdzies przegapić Twoją wcześniejsza odpowiedź. Nie omieszkam wypróbowac tych sposobów (no, może bez mleka, bo po nim zawzwyczaj wymiotuję), może któryś zadziała, bo ta cholera dopada mnie już jak tylko cokolwiek przełknę :/ A co do tych łóżeczko-kołysek, to dokładnie takie mogę dostać od siostry mojego Ł., tyle że ona ma bez szufladki, a mi jest potrzebne łóżeczko z szufladką, bo na tak małej powierzchni nie mam się gdzie pomiescić z Dzidziolkiem. I w sumie sama nie wiem...
  6. Dziewczynki, a ja mam do Was takie pytanko jedno, bo widzę, że wiele z Was ma już starsze dzieci, więc może któraś się też męczyła w poprzednich ciążach z taką okropną zgagą?? Znacie może jakies sposoby na chociazby jej złagodzenie?? Koszmarne uczucie i już nie mogę go wytrzymać. Ja przed ciążą nie wiedziałam w ogóle co to jest zgaga i nie mam pojęcia jak z tym można walczyć :(
  7. luizaaWitam!Zoska polecam do miodu i cytrynki jeszcze świeży imbir (podobno właściwości 15 razy lepsze niż czosnek a w smaku naprawdę dobry) sama stosuje od kilku dni. Imbir też jest doskonały na mdłości, więc polecam jeśli którąś z Was jeszzce męczą :) Ja własnie "raczę: się siemiem lnianym. Ale że nie bardzo mogę przełknąc takie glutki dodałam sobie do niego cytrynki i miodu i od razu ma lepszy smak :)
  8. Witam! Ja znów nie wyspana, bo jak się obudziłam koło 4 to już nie mogłam zasnąć. Na dodatek wiatr mi wył jak potępieniec za oknem, a jakoś nie umiem spać ostatnio przy zamkniętym. Na śniadanko zrobiłam sobie tosty, ale Dzidziol chyba nie bardzo zadowolony, bo teraz mnie strasznie muli. A poza tym się ciesze, bo się okazało, że siostra mojego Ł. ma w piwnicy mnóstwo ubranek dla Dzidziolka tak na 0-3 miesiące, aż się nie mogę doczekac kiedy je zobaczę. :) A w ogóle to dzwonię do swojego gina i mówię, ze jednak zdecydowałam się iść na zwolnienie i się go pytam czy się coś płaci, bo kiedyś, jeszcze jak moja siostra chodziła w ciąży (to było pare lat temu) to za wystawienie zwolnienia płaciła 20 zł na początku, pozniej już nie. No a poza tym wczoraj się akurat nasłuchałam w radio, że lekarze biora kaskę za wystawianie zwolnień, więc wolałam się spytać. A ten do mnie takim poważnym głosem: "Tak, płaci się. 1000 funtów!" Dowcipniś No to idę na zwolnienie od 2 pazdziernika. Ps. Bleee... Już drugi dzień męczy mnie potworna zgaga! I pomyślec, że przed ciążą nawet nie wiedziałam co to jest! :|
  9. kingusia1991mag to co szpitale łamią przepisy?? kurde, złodzieje;/ Nie mówię, że wszedzie tak jest, bo tego nie wiem. W moim szpitalu właśnie tak to wyglada. Nic na to nie poradzę. Zresztą nie wiem jeszcze czy będe rodzić u siebie, bo u mnie jest kiepska dośc porodówka, ale byłabym na miejscu. A mamy tylko jeden szpital w mieście.
  10. kingusia1991Dla ciężarnych ubezpieczenie nie jest potrzebne... i za darmo się chodzi, tylko trzeba pokazać kartę ciąży i dokument tożsamości. Bo generalnie takie sa przepisy, tylko w praktyce nie zawsze tak to wygląda. A poza tym jak już idziesz rodzić to szpitak wymaga ubezpieczenia, bez tego Cię nie przyjmą. Znaczy przyjąć muszą, tylko potem wystawią Ci rachunek za każdy dzień pobytu. Nie wiem czy w każdym szpitalu tak jest, ale generalnie życzą sobie, żebyś miała to ubezpieczenie.
  11. magduska I bardzo dobrze,że chcecie drugie,tak najlepiej U nas tak samo,zdecydowaliśmy się na drugie mimo tego,ze Szymek jeszcze mały,na rączki chce i trzeba sie nim zając.Zdajemy sobie sprawę,że będzie ciężko,ale jakoś radę damy,teraz jest na to czas,aby zakładac rodzinę,bo kiedy?Mamy z mężem już po 30 lat,prawie zbowidy jesteśmy,więc to ostatni dzwonek,póki człowiek jeszcze w miarę zdrowy i siłę i cierpliwośc ma.A jak druga dzidzia się urodzi,młody bedzie miał 2 latka i 2 m-ce,więc jedno przy drugim się wychowa,różnica wieku moim zdaniem spoko:]Więc życzę Wam powodzenia w staraniach,pozdrawiam;* Ja uważam, że to idealna różnica wieku. Między mna , a moją siostrą było ponad 8 lat i nigdy nie miałyśmy ze sobą najlepszego kontaktu. Dopiero ostatnio jakoś tak bardziej :) No a poza tym u nas... jeszcze jednego nie urodziłam, a już myślimy o drugim Chcielibyśmy, żeby nasza Dzidzia miała kompana i towarzysza, dlatego jeśli tylko będziemy w stanie to pownie nidługo zaczniemy starać się o drugie. Nie wiem jak to wyjdzie w praktyce, ponieważ teraz tez nie poszło nam za szybko, czas pokaże. W każdym razie czasem sobie wymyślamy zabawy i zajęcia dla całej naszej czwórki Ale to już takie jak dzieci będa większe Fajnie tak sobie pomarzyć... A jak się da radę z jednym maluchem, to chyba i z dwoma da się radę prawda? Zresztą pomyślcie jak sobie radzą te pary, które mają ciąże mnogie?! Miedzy mojej siostry dzieciaczkami też są 2 lata różnicy i daje radę jakoś. Tym bardziej, że jeden jest dzieckiem autystycznym. No, zobaczymy jak to będzie. Ja na razie jestem pełna wiary i nadziei :)
  12. He, a ja mam krew "0" o czym wcześniej nawet nie wiedziałam. Zawsze mnie to ciekawiło, ale jakoś nigdy nie mogłam się wybrać zrobic sobie badanie. Kiedyś nawet chciałam krew oddawać i przy okazji zrobić sobie grupę, ale po badaniach pan doktor zaczął sie smiac i powiedział, że prędzej to mi powinni krew przytoczyć niż ode mnie zabrać Ale tak na serio to mam zbyt niskie ciśnienie, żeby krew oddawać. I niestety nic nie wyszło z mojego dobrego uczynku
  13. kingusia1991Konflikt serologiczny jest jak matka ma Rh - a partner Rh + wtedy kobieta ciężarna powinna być pod jakąś inną specjalną opieką i prowadzeniem ciąży... tak przeczytałam w necie. U mnie na szczęście jest odwrotnie ja mam plusową, a mój A. minusową i nie ma konfliktu ;) No widzisz. A mój gin nic na ten temat nie mówił - znaczy że kobieta powinna być pod jakąś specjalną opieką. Moja siostra z mężem tez mieli konflikt i też nie była pod specjalistyczną opieką. Może to zależy gdzie i jakie mają do tego podejście :) Ja też mam plusową gupę, mój Ł. minusową i tez konfliktu niet :)
  14. Wiecie, a mi się teraz tak porobiło z tym jedzonkiem dziwnie, że np. mam straszną ochote na coś, ale jak sobie sama to zrobię to mi nie smakuje i nie zjem. Ktoś mi musi zrobić O konflikcie serologicznym za wiele nie wiem, bo my akurat nie mamy. Ale jeszcze przed badaniami (nie wiedziałam wczesniej jaką mam grupe krwi) gin mi mówił, żeby się nie martwić na zapas, bo w razie tego konfliktu dostaje się tylko jakiś zastrzyk. Ale dopiero po ciąży. Dokładnie nie wiem, bo jak się okazało, ze nas to nie dotyczy to przestałam sobie głowę zawracać Zabieram się za robienie albumu dla mojego Ł. bo za kilka dni nasza 4 rocznica
  15. kingusia1991Hej dziewczyny!! ... Pewnie już wszystkie śpicie... Dzisiaj z rana się obudziłam i popatrzyłam na swój brzucholek i jakiś mniejszy mi się wydawał i się zmartwiłam... chodziłam i się martwiłam, że może coś nie tak ale może już w paranoję wpadam...boję się o dzidzie Spotkałam znajomą, urodziła niedawno 2,5 miesiąca temu synka i nazwała go Kacper tak jak ja właśnie chcę nazwać o ile będzie chłopiec :P Trochę głupio, ale sądzę, że byłam pierwsza jeśli chodzi o pomysł, hehe... Jutro już 18 tydzień mej ciąży szybko ten czas leci... Wy już wszystkie wiecie o płci swoich maleństw, a ja jeszcze nie :((( Nic się nie martw Kochana. Ja też nie wiem kto tam u mnie mieszka :) A na usg idę dopiero za 3 tygodnie i wcale nie jest powiedziane, ze się tego dowiem Ulka 31Kejranko ja też z mężem postanowiliśmy, ze nie bedziemy wiedzieć co się urodzi i będzie niespodzianka tym bardziej, ze każdy nam mówił że po 10 latach różnicy to napewno bedzie córka a tu całkiem przypadkowo dzięki lekarzowi, którego pewnie język świeżbił dowiedziałm się, że ma być synek (chociaż tak naprawdę to niedowieżam bo nas jest z domu 3 ja i siostra i brat i oni mają same córki u mnie też córka a tu teraz ma być jeden chłopczyk i wkońcu wnuczek dla babci) ale poczekamy zobaczymy oby było zdrowe a co to już bez różnicy. To całkowite przeciwieństwo tego co u mnie. U mnie w rodzinie sa absolutnie same chłopaki (wyjątek to ja i siostra) już praktycznie drugie pokolenie. U mojego Ł. generalnie też. Dlatego tak bardzo marzy mi się (nie tylko mi, bo po cichu cala rodzinka na to liczy) córeczka :) Ale jak bedzie chłopczyk to będzie tak samo kochany, więc to raczej żadna różnica. Tyle że ja od lat jestem przekonana, że będę miała właśnie synka
  16. Magduśka - strasznie Ci zazdroszczę tych ruchów :) Mam nadzieję, że i na mnie wkrótce przyjdzie pora, zwłaszcza że to mój pierwszy Dzidziolek. Napisałam rano długaśnego posta, ale mi się skasował przed dodanie, więc uznałam, ze nie powinnam go pisac i dałam sobie spokój :) Dziś musiałam się napić pepsi, bo inaczej chyba bym umarła Ale za to potem przez pół dnia miałam mnóstwo energii :)
  17. Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(
  18. O kurna!! Nawet nic nie napisze, bo co tu można napisać ?! :(
  19. Agnieszko - trzymam kciuki, żebyście jak najszybciej wyszli do domku. Ale jeśli bezpieczniej dla Was będzie zostać w szpitalu, to niech Was trochę potrzymają. Trudno, ale Jaś najważniejszy. U mnie za to stał się cud. W nocy w ogóle nie bolał mnie brzuszek i dalej mnie nie boli. Ale wczoraj nigdzie nie łaziłam i w sumie nic takiego nie robiłam, czyli jednak leżenie (siedzenie) i odpoczynek mi pomagają. Juuupi!!!
  20. Wiem, Dziewczynki, wiemm Dziękuję wszystkim za dobre słowa. Ja ogólnie staram się trzymać, czasem po prostu mam ochote się wygadać :) Teraz trzymam kciuki za Agnieszkę i jej Jasia. Kochana, wszystko musi być dobrze, zobaczysz :) Ps. Jestem dziś ciągle głodna o mogłabym jeść bez przerwy Tyle, że staram się sięgać po owoce niż opychac się wszystkim co wpadnie pod łapkę. Ale chyba jednak się skusze na ten kisiel
  21. Witam Lutóweczki! I trzymam kciuki za te mające dziś wizytę. j.annaale się rozpisałyscie gaduły, z godzine czytałam Mag to smutne co piszesz o swojej mamie. Jak to się stało, że jest taka chora? Oczywiście jak nie chcesz to nie pisz. Teraz jak dojdzie dziecko to już w ogole będziesz miała ręce pełne roboty Oczywiście mogę napisać, bo choć to przykry temat musze się z nim oswajać. Mama od lat włóczyła się po lekarzach, ale zawsze należała raczej do tych osób, co sobie wymyślają różne choroby. Lekarz jak to lekarz - przepisywał leki, mama je brała garsciami, nie dało się jej od tego odwieść, po latach okazało się, że zupełnie niepotrzebnie to wszystko brała, bo była zdrowa, dopiero taka ilośc leków jej zaszkodziła. Ale w sumie leki chyba niewiele mają z tym wspólnego. Chodzi mi tylko o to, że przez lata chodziła do rożnych lekarzy, robiła wyniki, a nikt tak naprawdę nie widział, ze coś tam jest nie tak. No i pojechała w końcu na jeden prosty kobiecy zabieg. Lomuś się nie spodobały wyniki, popchnął sprawę dalej, zaczęło się jeżdżenie po szpitalach... Diagnoza przyszła kiedy się okazało, ze jestem w ciąży. A mama na zaawansowanego raka. Raka płuc, nadnerczy i kości :( Od kilku miesięcy walczymy ze służbą zrowia i z tym, żeby mamę wyrwać trochę z tego odrętwienia, ale jest źle. Na początku nie buło jeszcze tak najgorzej, ale oprócz raka zaczęło się do mamy przyplątywac wszystko, łącznie ze skomplikowanym złamaniem kości biodrowej. Obecnie mamcia leży i praktycznie w ogóle się nie rusza. Przykre to wszystko, ja byłam zawsze z mamą mocno związana i ciężko mi patrzeć na taką systuację. Większość rzeczy koło niej robi tata, ale staram się pomagać ile mogę, bo on tez nie ma zbyt wiele siły. Tyle, ze nie moge podnosić, dzwgać, ani nic - a mama nawet nie usiądzie i własnych siłach, trzeba jej pomóc. Do tego zawsze byłam nadwrażliwa na zapachy, w ciąży mi się to jeszcze nasiliło, więc problem sprawia mi nawet podanie mamie basenu. Do tego cały czas trzeba o wszystko walczyć ze służbą zdrowia, a to chyba najwięcej naszych sił zabiera. Na chemię musimy jezdzić do innego miasta, bo u nas nie ma onkologii, a do takiego wyjazdu jest potrzebna karetka, więc zawsze z załaywianiem są przeboje... Dużo by pisać o tej całej sytuacji! Rosnie nam tylko dokumentacja z kolejnych szpitali i nasza bezsilność. Robimy ile możemy, niestety nie wiele jesteśmy w stanie. Ja mieszkam póki co u rodziców, nie mam sumienia zostawić ich teraz samych. No i Po remoncie i przeróbce pokoju Dzidziolka tu na początku zmieszczę, ale mój Ł. już się nie zmieści. Trochę taka patowa sytuacja. Ale nie tracę wiary, że wszystko to sie jakoś rozwiążę i że będzie tak, żeby było dobrze :) Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale czasem mi się to wszystko ulewa, jak się tyle nazbiera.
  22. Dziewczynki, link do Was poszedł obu, która tu będzie prędzej to niech wrzuci :)
  23. Ja znalazłam taki fajny kalkulatorek, wylicza tam wagę dla poszczególnych tygodni, biorąc pod uwage naszą wage i wzrost :) Jeśli ltóras z Was ma ochote to podam linka na pw, a potem możecie go wstawić na forum, bo ja linki moge wstawiać dopiero od 20 napisanych postów :) Jestem jeszcze za młoda stażem
  24. Kejrankaa ja tam własnie na kolacyjkę zjadłam pyszną pizzę ehhh najadłam się jak niewiem, fakt że była kupiona ze sklepu ale ją odpowiednio obłożyliśmy dodatakami i serem i normalnie pychotka :))) ja jak narazie 2 kg przytyłam i jestem jeszcze 2 na minusie bo na początku schudłam aż 4 kg, narazie się niemartwię, z Wiktorią w ciąży przytyłam 12 kg a ważyłam 48 jak zasdzłam czyli byłam chuda jak patyk, teraz jestem przy kości i mam nadzieję że zatrzymam się tam w 7 kg, oczywiście też płakać niebędę jeśli wyjdzie więcej, po porodzie zrzucę Ja mam taką pizzę ulubioną jedną z biedronki. Mój Ł. mówi, że jak ją doprawię po swojemu to smakuje lepiej niż taka z pizzerii Ja właśnie zjadłam obiadek: filecik z kurczaczka i podsmażane ziemniaczki Co do tycia w ciąży to wyczytałam, że przy moim wzroście i wadze w ciąży powinnam przytyć minimum 14 kg. Tyle, że to się mniej-więcej rozkłada tak, że ok.2 kilo w pierwszym trymestrze, ok. 2 kilo w drugim, a cała reszta w trzecim. Moja jedna znajoma w ciąży przytyła 5 kilo. Aż lekarz był niezadowolony. Dziecko urodziło sie 3 kilowe. Ale przez całą ciążę nie kupiła ani jednego ciążowego ciuszka, bo mieściła się w swoje. Tyle, że na starcie była lekko zaokrąglona, ale nie jakoś znacznie :)
  25. agnieszkab31Mag ja chodzę do swojego okulisty co pół roku.przy poprzednich porodach miałam wadę -2,5 i -3 i rodziłam sama teraz mam wadę -2 i -2,5 i prawdopodobnie też będę rodzić naturalnie. nie wiem od czego to zależy może od ciśnienia w gałkach ocznych,od ilości wad?nie wiem. moja siostra cioteczna ma dużą wadę +6 i też Krzysia sama rodziła. jutro ci odpowiem,ok? Jasne, jak bedziesz wiedziała coś konkretnego to daj znać :) Z góry dziękuję :) Co do tycia to ja na razie od początku ciąży przytyłam 2 kg. Brzuszka mi też jeszcze jakoś specjalnie nie wywaliło, jak ubiorę w miarę luźne ciuszki to w ogóle nie widac, że jestem w ciąży, co najwyżej że troszkę mi się przytyło Bo mi idzie zawsze wszystko w bioderka i tyłek. Nigdzie więcej. No,a le teraz jakoś czesciej sięgam po słodycze (zwłaszcza pączki i czekoladę), bo ja tak normalnie na co dzień to prawie ich nie jadam, jakos nie przepadam specjalnie. Preferuję na pikantnie i słono, a teraz pokantnie i słono zajadam na równo ze słodkim
×
×
  • Dodaj nową pozycję...