Skocz do zawartości
Forum

Marmi

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marmi

  1. Marmi

    Francja

    monik u ciebie też choroba? zdrówka dla Noasia, oby już mu na dobre przeszło. a ja dziś całkiem nieźle, już nudności prawie nie mam, wieczorami nawet już mnie tak nie męczy. mam nadzieję, że niedługo całkiem odpuści. dotka ogromne dzięki za przepis, zapisałam sobie. składników w końcu nie kupiłam, bo zdałam sobie sprawę, że tylko ja bym to w domu jadła. może jak jacyś goście będą to upichcę, bo mój mąż nie cierpi kapusty. wiecie co przypomniałyście mi jakie ucho jest bolesne. pamiętam kilka lat temu jak były okropne ulewy złapałam jakąś wstrętną bakterię w morzu śródziemnym i wyłam z bólu. nie wiem jak moja mama ze mną wytrzymała jak byłam dzieckiem - jakoś w okolicach drugiego roku życia przez 1,5 roku miałam chroniczne zapalenie ucha. dobrze, że tego nie pamiętam. idę dziergać bo mam dwie rzeczy do skończenia przed świętami na prezenty i boję się, że nie zdążę.
  2. Marmi

    Francja

    Ula wiem, że dziewczyny z mojego wątku ciążowego z maluchami w wieku Zosi podają dzieciom tran. nie wiem czy we francji jest dostępny, tu chyba Moniq by musiała odpowiedzieć.
  3. Marmi

    Francja

    Ula dużo zdrówka dla chłopaków! a tak jeszcze w temacie to dajesz im coś na wzmocnienie odporności? jakiś tran czy inne ustrojstwo? podobno pomaga... dotka daj przepis pliz pliz bo niby mówiłam, że nie zrobię, ale chyba nie wytrzymam do świąt i zaryzykuję. dziś dzień zakupów to od razu bym kupiła produkty.
  4. Marmi

    Francja

    ojej Ula biedny Arturek... może faktycznie wycięcie migdałków by pomogło? albo może to jakaś alergia? biedactwo się męczy :( oby mu przeszło szybciutko!
  5. Marmi

    Francja

    Ula ja bym chciała ważyć 63 kilo. trzymam kciuki za motywację, chociaż po zdjęciach wnioskując uważam, że nie masz z czego chudnąć. dotka to na pewno nie ode mnie ten przepis. brzmi pysznie jak znajdziesz to wklej bo aż mi ślinka cieknie. to tak a propos diety i odchudzania.... mi też już chce się świąt, ale bardziej chyba na 6 grudnia czekam przez usg. zanudzę was tym na śmierć. poza tym kupiliśmy Zosi już prezent na Boże Narodzenie ale chyba za przykładem Kasi dostanie na Mikołajki bo wielki karton lego nie zmieści się do walizy, żeby ze sobą zabrać w tą i z powrotem do pl. a dekorować dom będę od jutra, choinkę może w ten weekend sobie kupimy, jeszcze nie wiem. ale jakoś niebawem, żeby się jeszcze nacieszyć przed wyjazdem do pl. lecę spać bo już dawno po mojej godzinie. jakoś mi dziś o dziwo dobrze, żadnych nudności, wierzyć się nie chce.
  6. Marmi

    Francja

    dotka myślę i myślę i nie mogę sobie przypomnieć co to za przepis. może to nie ja wstawiałam? ale ja to chodząca skleroza jestem, mogę nie pamiętać. pati fajnie, że już wróciłyście :) tuska też mam nadzieje, że Zosia pozostanie taka słodka po urodzeniu się nowego członka rodziny a nie zamieni się w małą zazdrośnicę leniwy dzień dziś za mną, jedyne pożyteczne to pranie i prasowanie poza tym czas spędziłam na zabawach z młodą i dzierganiu ;) nawet po bagietkę mi się nie chciało iść więc właśnie maszyna wyrabia chleb ;)
  7. Marmi

    Francja

    hej dziewczyny! tuska co do Kumpla i strachu przed nim to wydaje mi się, że ludzie się go boją bo zazwyczaj te małe psiorki są najbardziej agresywne i potrafią bardzo dotkliwie obgryźć łydki, tudzież kostki, co jest często całkowicie ignorowane przez właścicieli, bo przecież jak można się bać takiego malucha ;) szczególnie jak na przykład ugryzą dziecko to nie należy to do najprzyjemniejszych doznań. moja przyjaciółka miała takiego małego psiaczka jak byłyśmy małe i nasza druga psiapsióła wiecznie chodziła z podziurawionymi portkami i obgryzionymi kostkami. mnie na szczęście nie gryzł ale to pewnie dlatego, że jak raz próbował to go kopnęłam..... (wiem, jestem okropna..) fajnie, że znalazłaś towarzystwo, mam nadzieję, że się rozkręcą dziewczyny i będziesz miała z kim chodzić na kawkę i ploteczki :) dotka dobrze, że podrosłaś we własnych oczach. trzymam kciuki za przyszłoroczne kursy, mam nadzieję, że uda ci się załapać. świetne masz te przygody w sklepach, mi też się zdarza chodzić z głową w chmurach. a co do sytuacji w których suszy się zęby przytakuje i uśmiecha, to miałam tak kiedyś w restauracji w niemczech. nie dokończyłam obiadu, kelnerka przyszła i myślałam, ze mnie pytała czy już może zabrać, więc odpowiedziałam oczywiście z uśmiechem "ja, ja". poszła z talerzem, więc ja dumna z siebie kontynuuję rozmowę z mężem, na co on się mnie pyta czy wiem o co ona mnie pytała. co się okazało pani pytała czy resztę zapakować i skończyło się na tym, że wróciłam do domu z niedojedzonym kotletem..... ula dzięki :) we wtorek usg więc zobaczymy czy z dzidzią wszystko ok :) ja znów po porannym seansie prasowania, no i znów zostały te nieszczęsne dwie pary portek, chyba nigdy ich nie wyprasuję. Zosia już się powoli budzi więc idę ją zabrać na poranną baję i śniadanko.
  8. Marmi

    Francja

    Kasia nie wiem jakie są zalecenia francuskie, ale się pomądrzę i tak a co! u nas, czyli u niemca było niby od 4-6 miesiąca, w polsce nowa szkoła jest też od 6 miesiąca. ja odczekałam trochę dłużej bo się naczytałam cudów jak to mogę dziecku jelita zniszczyć i dopiero po 8 miesiącu dawałam. tyle jest kaszek i jedzonka bezglutenowego, że wcześniej nawet mnie nie kusiło. nawet do dziś mam jeszcze makaron z mąki kukurydzianej z którego gotowałam zosi obiadki. po 8 miesiącu powolutku zaczęła dostawać herbatniki ale w jedzeniu jeszcze bezglutenowo. jak widziałam, że jej nie szkodzi to po 10 miesiącu już do jedzonka zaczęłam wprowadzać i widzę, że problemów trawiennych nie ma żadnych a je naprawdę wszystko (włączając w to nawet te najbardziej śmierdzące camemberty roustique) i znów mi się włączyło opowiadanie historii przepełnionych miłością macierzyńską ale opanować się nie mogę ;) Zosia jest taka śmieszna ostatnio, wszystkie pluszaki to jej dzieci, nosi je, przytula, całuje i wozi w swoim aucie. komedia straszna. a jak jej upadną przez przypadek to udaje, że płaczą i kładzie na poduszce, pociesza. chyba jej się jakiś instynkt włączył przez to, że w ciąży jestem. I chyba rozumie więcej niż nam się wydawało, bo od wczoraj pokazuje na mój brzuch i tak śmiesznie płacze, tak samo robi jak nam pokazuje bobasa na przykład na zdjęciu. Nie wiem czy to możliwe ale chyba w tej jej małej główce zatrybiło, że mama ma dzidzie w brzuchu. a jeszcze Kasia kawki bym się chętnie napiła, darując sobie prasowanie ;)
  9. Marmi

    Francja

    dzień dobry! dotka aleś mi smaka na bigos zrobiła. W sumie to już od dwóch tygodni mi po głowie chodzi, ale taki co mój tato robi. Wolę sama nie robić tu, bo na pewno wyjdzie inny i się tylko wkurzę, że tak samo nie smakuje. Jeszcze z takich świątecznych specjałów to karpia smażonego mi się chce strasznie. Dobrze, że w tym roku święta w Polsce, no i pierwszy raz będę mogła zjeść takie rzeczy typu sałatka warzywna i właśnie karp smażony przed operacją kolacja wigilijna była dla mnie testem silnej woli bo smażone i wszelkie tłuste przy problemach z pęcherzykiem żółciowym zabronione ;) Bosch dobra firma, nie wiem jak z pralkami, ale my od nich mamy lodówkę i póki co jest super (tfutfu) zaskoczyłaś mnie tym programem 15 minutowym, ciekawe czy to w ogóle coś pierze w tak krótkim czasie. Chyba przepłucze i tyle co? Ja mam whirlpoola i u mnie najkrótszy to pół godziny, ale nie korzystam z niego bo mam wrażenie, że to wszystko i tak zostaje brudne. Szczególnie ubabrane jedzeniem ubranka Zosi. kasia no drugi trymestr na podróże jak najbardziej dobry, jak byłam w ciąży z Zosią to wtedy właśnie broniłam magistra i latałam w tą i wewtą z polski do niemiec. Podróżować nie chcę już w maju, czerwcu. W sumie trzeci trymestr zaczyna mi się pod koniec marca, nie wiem czy to byłby najlepszy czas na zwiedzanie, bo zimno jeszcze i plucha może być. Ogólnie rzecz biorąc raczej do mnie terminu nie dostosowujcie bo nie wiadomo jak to będzie. Tak na szybko właśnie spojrzałam i będziemy mieć około 1000km do przejechania, cała Francja w poprzek ula witaj z powrotem! faktycznie dawno cię tutaj nie było! Fajnie, że u ciebie wszystko ok. Choroby u przedszkolaka rzecz normalna, nabierze odporności to będzie rzadziej łapał. wątek kulinarny jest tutaj : Kulinarnie - Ciąża, poród, wychowanie - serwis dla rodziców Parenting.pl krecik odpowiednikiem polskiego Zusu jest tutaj chyba Urssaf ale pewna nie jestem, wolałabym, żeby Moniq to potwierdziła. Tu jest ich strona Urssaf.fr - Accueil znajdziesz tam wszystkie dane kontaktowe. Tylko nie licz na to, że ktokolwiek tam będzie mówił w innym języku niż francuski bo na to szans raczej nie ma. Do deklaracji ciąży potrzebny jest numer ubezpieczenia socjalnego i adres francuski raczej też. Bez adresu wydaje mi się, że mało co tu można załatwić, nawet jak kupowałam telefon na kartę w orange to wołali o potwierdzenie miejsca zamieszkania (np rachunek za prąd). Ciążę znoszę trochę gorzej niż poprzednią, chociaż wtedy też ciągle spałam i było mi non stop niedobrze, ale teraz jest o tyle gorzej, że mam dziecko pod opieką więc w dzień nie mogę sobie pozwolić na drzemki. Żadnej euforii u mnie nie było (i teraz też nie ma), raczej frustracja i ciągłe zmęczenie. Przy pierwszej ciąży minęło wszystko po 4 miesiącach i czułam się świetnie aż do 7 miesiąca wtedy to młoda zaczęła się tak potwornie rozpychać, że jeść nie mogłam, ale poza tym było ok ;) Kontaktu jako takiego też nie czuję, ale moim zdaniem to za wcześnie. Póki co nawet się za bardzo nie nastawiam, że dziecko będzie, bo boje się, ze coś będzie nie tak. Mój leniwy poranek przy desce do prasowania i serialu chyba dobiega końca bo słyszę, że Zosia już zaczyna stukać w łóżeczko. Zostały mi dwie pary portek m do wyprasowania ale chyba mu zostawię, bo mi się już nie chce ;) buziaki i do później!
  10. Marmi

    Francja

    dzień dobry! uśmiałam się strasznie z waszych postów, waćpan, czapla i żuraw... dotka katastroficzne wizje staram się omijać bo mi to później w podświadomości siedzi i spać nie mogę. głupi film "2012", niby badziew, taki typu "kogo by to wystraszyło?" - przez tydzień budziłam się kilka razy w nocy zlana potem, takie koszmary mi się śniły. ale fakt faktem mój m też tego kryzysu się boi a najbardziej dewaluacji euro i dlatego szybko chcemy dom kupić, żeby pieniądze nie gniły w banku, bo co zainwestowane to nasze, nikt nam domu aż tak nie zdewaluuje, że będzie wart parę portek, a z pieniądzem jako takim nic nie wiadomo. my się pocieszamy faktem, że praca u niemca więc prawie pewna jest. kasia na basen chodziłam prywatnie, ale z koleżanką i jej znajomymi ze szkoły rodzenia, bobasy miałyśmy wszystkie w tym samym wieku (ze stycznia i lutego) a było nas sztuk 5 więc już grupa całkiem spora. ja bikini na plaży noszę, akurat tu mam w dupie kompleksy, za bardzo lubię się grzać na słońcu żeby sobie tego odmówić. większość kobiet rodziła dzieci i nie każda ma figurę modelki. zresztą mało kto na to zwraca uwagę oprócz nas tak na dobrą sprawę. książki mogę ci wysłać te co mam i podpowiedzieć gdzie szukać. póki co nie miałam z tym problemu. monik super, że kiermasz udany, bilans pozytywny to najważniejsze. z tymi bratnimi duszami to jeszcze poczekam z oceną bo jak na razie nie widziałam na czwartkowej kolacji potencjalnej przyjaciółki od serca. sobotni wyjazd do Heidelberg był z naszymi znajomymi sprzed kilku lat co to z nami na wygnaniu w Niemczech byli. grupa szalonych francuzów porozrzucanych po Europie w chwili obecnej. paulina dziwna taka pobudka. mam nadzieję, że dziś nie było powtórki. na marche kupiliśmy saucisson, którego ja nieszczęsna jeść nie mogę, bo nie przechodziłam toksoplazmozy. oprócz tego nic ciekawego nie było. chyba w przyszły weekend wybierzemy się do strasbourga poszukać czegoś ładnego na choinkę. z twoją ciążą niezła historia, całkiem dobra synchronizacja. dziewczyny zapomniałam wam napisać. ostatnio oznajmiłam chłopu, że wiosną jedziemy zwiedzać Bretanię a on mi na to, że chyba, że chcę tam urodzić... fakt faktem gdyby to był początek kwietnia to jeszcze jechać mogę, ale nie wiem co wy macie na myśli pisząc wiosna bo jak maj to dla mnie już za późno będzie. pod koniec 8 miesiąca chyba się nie odważę na podróż przez całą francję. ogólnie jeśli dalej będę się czuć tak jak teraz to nigdzie nie będę jeździć. dziś spojrzałam na kalendarz i do wizyty został tylko tydzień. już się nie mogę doczekać. ciekawe czy fasolka zdrowa i rośnie. lecę się lenić póki dziecię śpi.
  11. Marmi

    Francja

    kasia a ja już buty ubierałam, żeby na kawę przybiec... co do książek to wynajduję w internecie, na amazonie jest dużo darmowych pozycji po francusku, po polsku to już inna historia, empik chyba też dobry ale nie wiem czy do kindla się nada bo pdf zabezpieczonych nie odtwarza. trzeba by zerknąć jakie tam sprzedają. dziwne z tymi pielgrzymkami, chyba też bym nie miała ochoty. na basen chodziłam z Zosią ale niezbyt często bo nowe badania wykazały, że to może prowokować alergię u maluchów. ja jako, że staram się wszystko wypośrodkować chodziłam od czasu do czasu, czyli ani tak ani siak. kompleksów nie miałam bo nawet przy nastolatkach wyglądałam jak modelka, pomimo tych okropnych nadkilogramów... no ale niemieckie społeczeństwo do najszczuplejszych nie należy nawet bikini się nie powstydziłam... paulina tak jak reszta dziewczyn uwielbiam twoje posty. mam nadzieję, że się wyspałaś. moje dziecko wyrodne, spać z nami nie chce. krecik witaj ! widzę, że wiekowo będziemy miały maluchy podobnie, bo moja mała prawie jak twoja, no i ja też teraz w ciąży. dodam jeszcze swoje 5 groszy a propos deklaracji ciąży: świstek dostajesz od lekarza, który ciążę stwierdził i wysyłasz do caf i cpam. a z takich pytań ciążowych to jak samopoczucie? masz mdłości? co do serduszka jak ja byłam ostatnio to niby 6 tydzień był i też nie było jeszcze więc spokojnie bez obaw. normalnie zaczyna bić chyba dopiero w 8 tygodniu z tego co pamiętam. marzenka u nas też leżaczek był rzeczą niezastąpioną. szczególnie w czasie kolacji. monik trzymam kciuki, żeby wszystkie aniołki poszły jak świeże bułeczki! wczoraj było miło i sympatycznie, dziś mi smutno bo tęsknie za tymi wszystkimi oszołomami. poza tym Heidelberg piękny, szczególnie świątecznie udekorowany i z marche de noel. a po łażeniu popołudniowym zasnęłam o 20 razem z dzieckiem, ledwo po schodach do sypialni doszłam. dziś rano z łóżka się wywlec nie mogłam bo kręgosłup mi się zablokował i ledwo chodzę. czuję się jak staruszka. idę bo dziecię po drzemce wstało a mąż w ogrodzie szaleje więc jej nie słyszy ;) zaraz ich wyciągnę na market świąteczny bo od piątku jest też i u nas :) będę wieczorem. buziaki!
  12. Marmi

    Francja

    dotka załatwiłam niby coś ale w sumie babka powiedziała, że najprawdopodobniej i tak nam to odeślą, bo jak się okazuje fakt, że i ja i Zosia nie urodziłyśmy się we francji zmusza nas do załączenia odpisów od aktu urodzenia (pomimo, że zawarte w nich info to to samo co w livret de famille...) więc pewnie za 2 tyg będzie zwrot i trzeba będzie przetłumaczyć te cholerne akty urodzenia. koszt oczywiście niemały bo tłumacze przysięgli się cenią... wczoraj w końcu nie popisałam, bo co się okazało kolacja świąteczna "french connection" była właśnie w czwartek o czym i ja i chłop zapomnieliśmy. trzeba było się szybko zebrać i lecieć. nie zmienia to faktu, że było przesympatycznie, towarzycho w pracy m. ma przednie. może nawet uda nam się z kimś bliżej zaprzyjaźnić. jutro mamy w planach zwiedzanie Heidelberg i spotkanie z grupą starych znajomych, których nie widzieliśmy już ponad rok. padam na papę bo od dwóch godzin walczyłam w kuchni z szykowaniem jutrzejszej kolacji i bułkami na drogę. tym razem wariant a la hot dog z sosem pomidorowym, parówką i serem w środku, jakaś taka moja dziwaczna zachcianka ciążowa. notabene takie buły kupowałam często po drodze na skm wracając z uczelni, chyba z sentymentu mi się takiej zachciało. mam nadzieję, że wszystkie błogo weekendowo odpoczywacie. lecę spać. wkleję wam jakieś zdjęcia pojutrze. buziaki!
  13. Marmi

    Francja

    dotka załatwiłam niby coś ale w sumie babka powiedziała, że najprawdopodobniej i tak nam to odeślą, bo jak się okazuje fakt, że i ja i Zosia nie urodziłyśmy się we francji zmusza nas do załączenia odpisów od aktu urodzenia (pomimo, że zawarte w nich info to to samo co w livret de famille...) więc pewnie za 2 tyg będzie zwrot i trzeba będzie przetłumaczyć te cholerne akty urodzenia. koszt oczywiście niemały bo tłumacze przysięgli się cenią... wczoraj w końcu nie popisałam, bo co się okazało kolacja świąteczna "french connection" była właśnie w czwartek o czym i ja i chłop zapomnieliśmy. trzeba było się szybko zebrać i lecieć. nie zmienia to faktu, że było przesympatycznie, towarzycho w pracy m. ma przednie. może nawet uda nam się z kimś bliżej zaprzyjaźnić. jutro mamy w planach zwiedzanie Heidelberg i spotkanie z grupą starych znajomych, których nie widzieliśmy już ponad rok. padam na papę bo od dwóch godzin walczyłam w kuchni z szykowaniem jutrzejszej kolacji i bułkami na drogę. tym razem wariant a la hot dog z sosem pomidorowym, parówką i serem w środku, jakaś taka moja dziwaczna zachcianka ciążowa. notabene takie buły kupowałam często po drodze na skm wracając z uczelni, chyba z sentymentu mi się takiej zachciało. lecę spać. wkleję wam jakieś zdjęcia pojutrze. buziaki!
  14. Marmi

    Francja

    hej dziewczyny. przepraszam, że was tak zaniedbuję ostatnio ale jakoś nie mam siły na pisanie. weny brak chyba przez złe samopoczucie. poza tym Zosia daje popalić więc mało co mam czasu na robienie czegokolwiek. postaram się dziś wieczorem coś więcej napisać. póki co lecę do CPAM znowu.... w końcu nam Niemcy wysłali ten dobry papier. poprzednio 4 razy nam wysłali ten sam bezużyteczny świstek pomimo naszych próśb o zupełnie co innego... po czym to co trzeba wysłali do centrali w strasbourgu... ręce opadają na szczęście za 6 razem się udało i mam świstek więc lecę. no i głupia myślałam, że francuska administracja to burdel, ale niemcy też potrafią wykończyć. pewnie i tak nic dziś nie załatwię ale chociaż się przejdę. do później!
  15. Marmi

    Francja

    doti hahaha benzynki! nie mogę. niezły musisz mieć ubaw, nie mogę się doczekać aż Zosia zacznie mówić pati super, że korzystasz. post taki pozytywny, naładuj baterie przed zimą a twoje dziecko rzeczywiście niezły bajzel językowy musi mieć w głowie. moja niczego lepiej fr, pol, ang, do niedawna jeszcze niemiecki a teraz alzacki ;) mądre będą te nasze dzieci dzięki temu ;) tuska ale masz obrońcę. a w tym sweterku to już w ogóle powala i jakie boskie imię KUMPEL chyba jak kiedyś psa będę mieć to też go tak nazwę dziewczyny, żeby nie było, że przesadzam, właśnie fotę strzeliłam i voila! oto ja i mój brzuch.
  16. Marmi

    Francja

    Malgosia BordeauxKochane,Marmi jak to mozliwe ze masz juz duzy brzuch dopiero zaszlas w ciaze jak pamietam ? a moze cos pomylilam? na początku września miałam ostatni raz okres, więc niby 2-3 miesiąc. dlatego się dziwię, że już widać. tym bardziej, że ja raczej do szczuplaków nie należę więc tłuszczyk powinien ukryć co nieco.
  17. Marmi

    Francja

    bliźniaków w rodzinie u mnie nie ma ale podobno po tabletkach też jest zwiększone ryzyko ;) na ostatnim usg było niby jedno "coś", ale lekarz stwierdził, że się jeszcze może podzielić. jeszcze wam tym dupę potruję, w pierwszej ciąży było to samo, zanim nawet zaszłam śniły mi się bliźniaki po nocach. no ale mój m to ostatnio skwitował krótko "to co jak będą, samochód mamy wystarczająco duży a ty i tak chciałaś trójkę dzieci" dotka ajajajaj zazdroszczę rauszu, ostatnio na myśl o winie dostaję ślinotoku. szczególnie takim świeżym. jak były vendange to kupiliśmy takie młode fermentujące białe wino, ledwo zrobione, bez korka, nie wiem czy któraś to piła, pychotka jakich mało. a tu posucha będzie jeszcze długi czas... no ale potem nadrobię ;) gary super, bardzo podobne do moich. kasia ja wciąż i do znudzenia będę polecać cristel. jak dla mnie bomba.
  18. Marmi

    Francja

    Małgosiu szczerze ci współczuję przejść z kamieniami. ja miałam w pęcherzyku żółciowym i ten wycinają razem z organem, nie wiem jak z nerkowymi się obchodzą. mam nadzieję, że twoje chłopy już zdrowieją a tobie dużo cierpliwości do bólu życzę. co do procedury rejestracji dziecka to też ci nie pomogę, moja mała jest póki co z obywatelstwem tylko francuskim. jakoś się zebrać do rejestracji w polsce nie mogę. może jak drugie się urodzi to oba na raz latem zarejestruję... dziewczyny mam już tak ogromny brzuch, że albo lekarz się rąbnął w obliczeniach albo są bliźniaki.....
  19. Marmi

    Francja

    Marta ja dla Zosika używam takiej szczoty: Jordan - Brosse ŕ dents step by step 0-2: Amazon.fr: Bébés et Puériculture. najpierw miała oral-B stages ale tutaj nigdzie nie mogę znaleźć więc taką jej kupiłam i jeszcze lepiej sobie z nią radzi. mi co prawda umyć nie da ale sama gryzie i miętoli tak długo, ze chyba wystarczy za 10 myć dziennie. a pastę mamy elmex dla maluchów, też 0-2. nakładkę silikonową też mam, ale jedyne do czego się przydała to nakładanie dentinoxu podczas ząbkowania ;) jakoś tak wydaje mi się, że tym grubym silikonowym włosiem nie da się porządnie zębów umyć. dużo sił życzę do biegania za maluchami. dotka monia ma rację z tymi bombkami. takich z masy solnej to nawet na choince dziadkowie nie powieszą bo będą za ciężkie. super wiadomość z tą Alzacją, mam nadzieję, że niebawem znajdziemy tu jakąś grupę znajomych coby sobie móc czas pogaduszkami umilić. kasia uwielbiam kupować ozdoby świąteczne. mamy z m takie postanowienie, że co roku będziemy coś nowego dodawać, po kilku latach uzbiera się spora kolekcja świątecznych cudów. już się nie mogę doczekać tegorocznych zakupów ;) dziecię śpi a ja oglądam seriale... leń ze mnie paskudny, aż mi wstyd za siebie.
  20. Marmi

    Francja

    dotka brownies to dalej od murzynka, raczej takie lepkie to jest i mocno czekoladowe. murzynek zdecydowanie lżejszy i bardziej suchy. paulina dobrze, że się dużo dzieje u ciebie, mniej czasu na myślenie ;) tej szkoły ci trochę zazdroszczę, ale jeszcze na mnie przyjdzie czas. póki co idę poznawać ludzi na imprezie świątecznej m firmy ;) "french connection" jak to oni siebie zwą, urządza sobie kolacyjkę i może jakieś fajne babki poznam. cieszę się, że weekend wam się udał, oby więcej takich. dziś mam lenia, buntuję się i nic nie będę robić. po bagietę tylko pójdę i tyle.
  21. Marmi

    Francja

    kasia mi wyszło ciężkie i mocno czekoladowe ale ja dałam dwa razy więcej czekolady niż w przepisie ;)
  22. Marmi

    Francja

    ubijałam w magimix'ie jaja razem białko z żółtkiem, ale tak na maksa aż się piana zrobiła, potem w trakcie miksowania dodawałam mąkę z cukrem. przelałam to do michy i w to wlałam czekoladę z masłem. niestety ze względu na zawartość czekolady nikt tego już nie ruszył i stoi takie udziubane. chyba to dziś w końcu wywalę i zrobie z porządnymi proporcjami. lecę do cpam, trzymajcie kciuki
  23. Marmi

    Francja

    dotka to nieźle Poldek psa zaatakował. dobrze, że był jakiś taki przyjazny ten kundel. ja Zosię od początku uczę, że zwierzątek obcych się nie dotyka i jakoś chyba zrozumiała, bo chociaż pieski uwielbia i każdego by na rączki brała to jak przychodzi co do czego to moją rękę pcha, że mam głaskać i sama nie dotknie ;) trzymam kciuki za znalezienie kursu. faszerowanymi paprykami to byś przyciągnęła mojego małżona, on uwielbia a ja jakoś jak o nich pomyślę to mi się słabo robi. może za pare tygodni mu zrobię jak mi będzie trochę lepiej. za to wczoraj zupełnie przypadkiem wyszły mi wyśmienite szaszłyki z indyka z cebulką i kozim serem. najlepiej mi wychodzą zawsze takie dania bez przepisu, nie wiem jak to działa. powinnam to chyba zacząć spisywać. no i chyba jestem na etapie twojego Poldka bo też codziennie rano wstaję z myślą o śniegu i choince ;) kasia w końcu farbek jeszcze nie testowałam. pewnie jeszcze poleżą bo z moją motywacją licho. może jak teściowa wróci z to ją wypytam co to ona za kwiaty chciała i na nich będę testować. ja lidla już też znam i lubię od lat ;) mnóstwo pierdółek w nim pokupowałam, nawet maszynę do chleba stamtąd mamy i nie zapeszając działa bez zarzutu od dwóch lat. tuska u nas lidl chyba normalny, w sumie te rejony jakoś proporcjonalne wszystkie są. taki sam mniej więcej jak był ten w niemczech. ale to zależy od miasta i wielkości sklepów, moim zdaniem reguły krajowej na to nie ma. super, że spacer się udał, niezły musisz mieć ubaw z tego twojego małego agresora ;) lecę wstawić pranie i może posprzątać. jakoś tak mi dziś rano lepiej, gorzej z wieczorami, mam wrażenie jakby mi ktoś żołądek wyżymał. jeszcze tylko 3 tygodnie i będzie po pierwszym trymestrze... muszę dziś też pójść do CPAM, załatwić papiery bo cyrku u nas ciąg dalszy. niemcy kombinują potwornie. najpierw zgubili nasze deklaracje, potem dwa razy nam wysłali nie te papiery co trzeba. a teraz zamiast do nas to posłali bezpośrednio do cpam i bądź tu mądry jak tamci nie wiedzą o naszym istnieniu. muszę więc iść dziś paniom wytłumaczyć, że jak dostaną dokumenty to nie przez pomyłkę. mam nadzieję, że już niebawem wszystko będzie załatwione bo muszę przecież ciążę zdeklarować a bez numeru ubezpieczenia się za bardzo nie da...
  24. Marmi

    Francja

    tuska i jak spacer? kasia wygrzebałam ze skrzynki na listy gazetkę lidlowską i takie cuda od przyszłego poniedziałku będą że oszaleć można. płótna, farby w drewnianych pudłach, pudełka na farby, pędzle, szpachelki itp. nic tylko iść wydawać pieniądze. nie wiem co oni się nagle tacy artystyczni w tym lidlu zrobili.
  25. Marmi

    Francja

    kasia ale przeżycie! ja się strasznie boję dużych psiaków i chyba bym tak samo zrobiła... chociaż mój m to by po mnie musiał 45 minut jechać więc nie wiem czy byłby sens.... lustrzanka dobrą wagę ma więc pewnie by bestię pokonała. pokaż aniołki koniecznie!! tuska i jak pogoda u was? ruszasz na miasto? zaliczyłam dziś rano seans przymierzania ciuchów i na szczęście schudłam przed ciążą to we wszystko się mieszczę. bałam się, ze nic nie będzie pasowało bo ta moja szwagierka to takie chucherko ale na szczęście wszystko leży jak ulał więc jest super lecę do małej bo coś mi kwiczeć zaczyna. buziaki!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...