-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marmi
-
hej kochane czasu nie mam ostatnio na nic, nie mogę się zorganizować. czytam was na bieżąco ale kompletnie nie mam kiedy odpisać. teraz jestem w trakcie pakowania - już jutro lecę do rodziców!! małżon do nas przylatuje 21 kwietnia i razem zostajemy do 30, także nie będzie mnie aż dwa tygodnie. w razie czego gdybym u rodziców nie miała kiedy do was zajrzeć życzę wam już teraz wesołych świąt pełnych czekoladowego łakomstwa do zobaczenia!!
-
hej prawie poweekendowo :) paulina zapomniałam ci napisać, że strasznie się cieszę, że Lilka już w domu. jak siostra sobie radzi? a ty jak się czujesz? poradziłaś już sobie z chorobą? nocki u nas wspaniałe. raz tylko zosia się z płaczem obudziła ale zanim zdążyłam wytarabanić się z łóżka i się do niej dowlec to zasnęła ;) kasia a teściu zadowolony z auta? właśnie między innymi ze względu na bagażnik je kupujemy, bo gdziekolwiek byśmy nie jechali zawsze mamy kupę klamotów. co do waszego auta to nie chcecie naszego citroena C4 kupić? ;) przepisy wrzucę jakoś w tygodniu. jutro czeka mnie format windowsa i jak wszystko zainstaluję to zrobię skany i wstawię. brata podziwiam, w sumie bardziej bratową bo to ona się będzie z brzuchem 4. raz kulać ;) jak tam króliczek? co dziś testuje? pati moja zosia jak była całkiem maleńka (do 4 miesiąca) też z nami do 22 siedziała ;) o do słoiczków to u mnie jak u pauliny jeszcze zawsze jakieś w zapasie są jak mi się nie chce gotować no i na wszelkie podróże. trzymam kciuki, żebyś już niedługo obwieściła światu że to finał mgr. monik podziwiam cię kobieto, skąd ty energię czerpiesz? marta nie wiem co ci poradzić. ja Zosię karmiłam piersią do 7. miesiąca, spała z nami w sypialni do teraz (ale w swoim łóżeczku) i miała nawet dwie drzemki dziennie a i tak nocki były od 19 do 7,8 czasem nawet 9. pierwszy raz jak tak przespała obudziłam się w nocy przerażona i sprawdzałam czy oddycha. nie była nigdy lulana bo nie miała takiej potrzeby - zasypiała najpierw na cycu a potem po 7 miesiącu przy butli. po 8 miesiącu już normalnie bez niczego po kolacji - też bez lulania, wyrywa się jak ją próbuję uspać na rękach. wydaję mi się, że to po prostu zależy od dziecka. może też codzienny spacer robi swoje? u nas było (i jest) codziennie co najmniej 2-3 godziny marszy po parku. dotka moim zdaniem gra to super pomysł, np coś takiego La Famille Patate sur king-jouet.com - Achat de jeux et jouets en ligne Elefun sur king-jouet.com - Achat de jeux et jouets en ligne Barbapapa Barbadaboum sur king-jouet.com - Achat de jeux et jouets en ligne Hop Hop grenouille sur king-jouet.com - Achat de jeux et jouets en ligne. zazdroszczę nocnikowego sukcesu. ja w te wakacje zacznę walkę z pieluchą. do przeprowadzki jeszcze trochę (o ile takowa będzie) teraz w piątek 15 kwietnia małżon jedzie na drugą rozmowę - tym razem nie telefoniczna tylko w 4 oczy :) u nas weekend ciepły i rodzinny. byliśmy z zosią w parku ze zwierzątkami (jelenie, dziki, kózki itp) nie zoo tylko raczej taki park z dziką zwierzyną ;) mała zachwycona, chciała zabrać króliczki do domu ;) wrzucę wam zdjęcia później do piwnicy. poza tym wysypiam się codziennie ale oczywiście dopadła mnie potworna alergia i kicham jak głupia (coby nie było za miło). w sobotę wybrałam się na zakupy ciuchowe uczcić utratę 6kg ale oczywiście NIC sobie nie kupiłam i znów czuję się jak wielkie prosię.... lecę poplotkować przez telefon z psiapsiółą potem serial i spać bo łeb mi pęka od ciągłego smarkania i A PSIK....
-
marta ale super, że operacja tak szybko i sprawnie poszła - no i już w domku jesteście! cieszę się, że chłopaki mają się lepiej. pati jemu pewnie o uprawnienia chodzi polskie - jeszcze ich nie mam. dlatego pytałam czy fr ciężko zrobić, bo się zastanawiam czy pl muszę mieć żeby robić fr, czy np mogę od razu za fr się brać zamiast zaczynać od pl. ale namieszałam, mam nadzieję, ze wiesz mniej więcej o co chodzi ;) ja to w ogóle mało doświadczona jestem, może z pół roku pracowałam, z czego miesiąc u konstruktora zamiast u architektów ;) ogólnie jestem ci niezmiernie wdzięczna, że męczysz swojego chłopa i siebie pytaniami - kochana jesteś a takie podrzucanie roboty młodym niedoświadczonym to moim zdaniem super sprawa - tym bardziej w mojej sytuacji. paulina zosia zasypia też dość wcześnie. 18:30 jest kąpiel, potem kolacja i do łóżka. zazwyczaj schodzi tak do 19:30-20:00. współczuję nocki, oby dzisiaj było lepiej. ja się cieszę, że się wyspałam ale obawiam się, że ten spokój może być przejściowy. nie wiem czemu to moje dziecko się tak zepsuło - od kiedy skończyła 4 miesiące przesypiała noce po 12h a od niedawna taka lipa.... lecę dziergać bo tylko trochę ponad tydzień został do wyjazdu a sweter dla Martusi nie gotowy.
-
pati nic nie szkodzi :) dziękuję bardzo za link.
-
kasia bar u rybaka już mi coś mówi ale nie zmienia to faktu, że nigdy tam nie byłam ;) czas się wybrać w takim razie ja mam pare przepisów na dobre sałatki, mogę ci poskanować i wysłać na maila. my latem często jadamy bo jakoś jak gorąco jest to mi nic innego nie wchodzi. czekam na przepis na zupkę z ogórka a twój mąż to codziennie tak długo pracuje? to o której on do pracy wychodzi?? strasznie późno ta 23! mi się wydawało, że jak mój po 17 wraca to jest późno.... maskotki super sprawa, bo jak się dziecko przywiąże i zniszczy albo zgubi to zawsze można wydziergać nową identyczną co do jedzenia to ja pod koniec ciąży chodziłam ciągle głodna bo jak coś zjadłam to Zosia waliła po żołądku i zaraz wracało skąd przyszło.... paulina u nas dziś sukces - nocka w całości przespana i jeszcze się nie obudziła! pati współczuję marudzenia Annabelle. oby jej szybko przeszło! co do spania w dzień to niestety nie pocieszę cię - są dzieci które sobie eliminują dzienną drzemkę bez szkody dla zdrowia (np mój brat jak był malutki tak zrobił). no ale ja myślę, że u twojej córci to przejściowe :) monik a ty jak zawsze zabiegana... moze faktycznie się rozdwój ;) ja oprócz bolącego gardła czuję się jak nowo narodzona dawno tak dobrze nie spałam :P a co do ciast dziś będę robić placek z rabarbarem no i Alzacja... chyba się uda! wczorajsza rozmowa trwała ponad godzinę. rozmawiał z szefem i jakimiś dwoma innymi "podszefami" ;) niebawem będzie wyjazd na rozmowę w 4 oczy i wtedy zobaczymy ja póki co się nie nastawiam bo już nie raz się zawiodłam ale myślę, że może tym razem się uda. mają dla niego 3 propozycje posady wiec naprawdę sporo i do wyboru do koloru ;) poza tym to byłby kontrakt graniczny (chyba tak to się po polsku nazywa... po fr taki pracownik to frontalier) czyli małż by pracował w niemczech a mieszkalibyśmy we fr. płaca, opieka zdrowotna i socjalna niemiecka, podatki fr. ogólnie finansowo wychodzi podobno super (no i są te wspaniałe 2 miesiace urlopu tacierzynskiego jak zmontujemy kolejnego potomka ). jeszcze jesli przeprowadzka będzie od września w dół to nie będziemy płacić podatków we fr za 2011 ;) a i we wrzesniu bedziemy miec nowe auto - już na nas czeka u szwagra, co prawda nie jest to z wygladu moje auto marzen (peugeot 5008) ale komfort i wyposazenie sa super no i cena 10tys € taniej niz w salonie (tyle ze szwagier musi nim 6 miesiecy jezdzic zanim je sprzeda - stad ten wrzesien)
-
paulina współczuję twojej siostrze. mam nadzieję, że jak najszybciej znajdą co jest nie tak z serduszkiem Lilki. współczuję też tobie, bo jednak taka bezradność dobija. uroki emigracji.... cieszę się, że z twoim zdrowiem już lepiej a chorego chłopa ja krótko trzymam. z nimi jak z dziećmi trzeba bo inaczej nigdy nie wyzdrowieją.... mój jest straszny - leków nie chce brać, najlepiej z gorączką by na golasa po dworzu latał itp. dotka wynalazłam cię w znajomych pauliny na nk i wysłałam ci zaproszenie. kasiu baru przystań nie znałam, nigdy tam nie byłam ;) możliwe, że to restauracja bardziej dla turystów. my na rybkę raczej do Pucka jeździmy, ale najlepszą robi mój tata ;) pochwal się potem phildarowymi połowami. oni tez mają swoje sklepy z ubraniami w których można kupić już gotowe wydziergane modele, ale co to za przyjemność? ja wolę się sama pomęczyć ;) co do szarych plam to pojęcia nie mam, nigdy mi się nie zdarzyły. może coś ciemnego z jasnym wrzucasz? ja na nk zdjęć prawie nie mam, więcej na fb a te już widziałaś :) u nas nocka dziś lepiej - tylko jedna pobudka po północy. dałam jej pić, poprzytulałam, posmarowałam dziąsła i zostawiłam w łóżeczku. pokwiczała kilka minut (bo płaczem tego nie można nazwać) i zasnęła z powrotem. czy wniosek taki, że w ten weekend robimy przemeblowanie bo ja na kanapie na stałe nie będę spać ;) a niunia będzie mieć swój pokój w końcu. co do pracy to coś ruszyło w kierunku Alzacji. zapeszać nie chcę więc więcej napiszę dziś wieczorem bo po 16 będzie telefoniczny "pierwszy kontakt". może wyniesiemy się do krainy wina?
-
dzień dobry :) pati jak tam wieści odpromotorskie? co do wizerunku architekta to w polsce raczej jest zasada "mogę wszystko" ;) a twój mąż ma swoje biuro? wypytałabyś go dla mnie jak to wygląda z uprawnieniami we francji? ile lat praktyk trzeba mieć, gdzie się zgłosić, żeby dostać książkę praktyk i czy egzamin jest bardzo trudny ;) a on czasem nie ma jakiejś dodatkowej roboty dla mnie, takiej co w domu bym mogła dłubać? ;) kasia szczerze zazdroszczę grillowania. u nas nie ma gdzie niestety. pomimo dużego tarasu i kawałka ogródka można tylko 2-3 razy w roku i to jeszcze po uprzednim zawiadomieniem sąsiadów. a do Phildara koniecznie się wybierz. wełny może nie są tanie ale jakościowo naprawdę super. co do książki to jest jeszcze przecież Stephen Clarke i jego "talk to the snail" które też jest super ;) efekty dziergania powalające. a twój mąz to jest naprawdę niezły z tym mocnym zaangażowaniem w ciążę paulina jak się czujesz? jak Milla? przeraża mnie fakt, że zębów ma być 20. to przy każdym będziemy się tak męczyć? dziś pobudka o północy zasnęła dopiero koło 4..... wynieśliśmy się z mężem do salonu. od dziś tu będziemy spać bo mam dziwne wrażenie, że to przez nas się budzi. głupie to nasze mieszkanie bo niby metrażowo duże (70m) a pokoje tylko dwa i to jeszcze takie nieustawne... a ja ciebie nie mam na nk - wyślesz mi na pv namiary? doti ciebie też nie mam na nk a chętnie bym zdjęcia pooglądała monik z tymi rybami to chyba też od regionu zależało. ja, jako że nadmorska, to ryb mieliśmy w domu masę i to różnych różniastych. dla mnie raj, dla mojego brata piekło bo ich nie cierpi. mój tato dla niego oddzielne obiady musiał gotować albo przemycać rybę w kotlecikach tudzież innych mieszankach. co do prasowania to ja też nie lubię i tego nie robię. jedynie małżowe koszule i portki ale on z tych niestrojących się i z klimatyzacją w pracy co nie zmieniają codziennie i ma ich bardzo dużo więc nie ma aż takiego dramatu ;) no i zosine rzeczy do 7-8 miesiąca prasowałam. marta do Bretani? to rejony mojego teścia. mąż jak był dzieckiem to mieszkał w normandii. myślami jestem z wami, daj znać jak chłopaki po operacji. muszę gdzieś poszukać tego top chef bo mi smaka narobiłyście na oglądanie. no i lecę pod prysznic póki maruda jeszcze śpi....
-
hej hej :) wróciliśmy wczoraj wieczorem, weekend super Zosia była zadziwiająco grzeczna w samochodzie, bawiła się ładnie i pospała nawet odrobinę. ogólnie myślałam, że będzie gorzej, bo w sumie ostatnimi czasy dalej niż 250km samochodem się nie zapuszczaliśmy a tu takie miłe zaskoczenie. poza tym wybawiła się z kuzynostwem a my z małżem trochę odpoczęliśmy :) droga też niezła, tylko jak zwykle koło stutgartu korki i masa durni (oczywiście akurat moja kolej była ;) ale bez przesadnego dramatu. pati z tego co wynalazłam to chyba jesteś fanką wątłusza lub dorsza, ale pewności nie mam Kabeljau ? Wikipedia :) cieszę się, że pediatra wam się trafiła z olejem w głowie. sterylnie pod żadnym pozorem dziecka nie chowaj bo będzie strasznie chorowite. wiadomo nie można też przesadzić w drugą stronę, ale ja uważam, że jak na przykład posmakuje piasek to nic się nie stanie ;) co do jedzonka to ja bym jednak trochę wolniej nowości wprowadzała, po jednym na raz, żeby w razie czego wiedzieć co eliminować. 3 dni prób i kolejna nowinka. powrót do formy imponujący, widać zaparta z ciebie babeczka jak tam mgr? dotka mniaaaam zupa dyniowa. uwielbiam, ale jakoś sama nigdy nie potrafiłam dobrze ugotować. masz jakiś dobry sprawdzony przepis? bo mi taka mdła zawsze wychodzi, że po dwóch łyżkach już dalej jeść się nie da. za to mam super przepis na makaron z sosem dyniowym, chętnie się podzielę jeśli chcesz :) kasia jak tam piknik? udał się? pogoda dopisała? może wstawisz nam jakąś fotkę z brzusiem (jak nie tu to w piwnicy ;) co do przyrostu wagi nic tylko się cieszyć ;) ja skaczę z radości bo u mnie ciągle w dół leci - już ponad 5kg zgubiłam a to tylko trochę ponad miesiąc. może do wakacji będę wyglądać jak człowiek. marta witaj!! napisz coś więcej o sobie :) ile już mają twoje chłopaki? paulina jak się czujesz? jak katar? mam nadzieję, że ci już przeszło! dziś znów ta gorsza nocka (paulina a u ciebie jak?) od 4 spacerowałam z małą po mieszkaniu. dziś wyjątkowo męcząca była bo non stop musiała mnie trzymać za rękę, na 3 sekundy nie mogłam jej puścić bo był wrzask potworny. jednak górne dwójki się jeszcze nie przebiły i dają jej w kość. teraz śpi a ja sprzątam. ja nie wiem jak to jest, że czy tydzień czy dwa tygodnie wyjazdu czy weekend to zawsze góra prania.... mam dziś do wstawienia 3 pralki a kosz przed wyjazdem był prawie pusty!
-
dziewczynki ja tak na szybko tylko nie mam czasu odpisać bo pakowanie i marudząca Zosia nie idą w parze. jutro rano wyjeżdżamy, wracamy w niedzielę wieczorem. a będziemy w okolicach Montbeliard. trzymajcie kciuki, żeby Zosik był grzeczny w aucie. to jej pierwsza podróż w nowym foteliku a wytrzymać musi prawie 600km. buziaki i miłego weekendu!!
-
hej hej :) pati ja też miałam vacuum, tyle, że u mnie było bez znieczulenia, więc mogę ci powiedzieć, że to cholernie bolesne. paulina gratulacje dla Milli!! z chodzeniem są dokładnie na tym samym etapie nasze córcie ;) no i ogromne gratulacje dla twojej siostry. koniecznie daj znać jak po badaniach. trzymam kciuki, żeby to jednak nie było nic poważnego. co do punktów to Zosia miała 8 jak się urodziła, bo też była sina, a zdrowa jest jak rybka :) też widziałam ten serial co ojciec serce chciał oddać, ale nie pamiętam jaki to był. fakt, że jeśli się pomyśli o swoim dziecku to trochę zmienia się punkt widzenia.... chociaż cały czas myślę, że to straszne dla tego malucha co jest "częściami zamiennymi".. jak tam nocka? kasiu mail nie doszedł niestety, pewnie się wyłączyło zanim zdążyło wysłać. mam nadzieję, że nerwy przeszły i poparzone paluchy już nie bolą! monik jak tam dzień bez podwórka? przeżyły chłopaki o plastelinie i tv? ;) u nas, (tfutfu żeby nie zapeszyć) nocki się uspokoiły w miarę. zazwyczaj jest tylko jedna pobudka koło 4 na podanie dyda i mała zasypia. pogoda dziś mokra i bura więc chyba zostaniemy w domu... a już jutro z rana jedziemy do szwagra powdychamy trochę fr powietrza i pokupujemy jakieś smakołyki, książeczki dla Zosi i ubranka :) no i mała się pobawi z kuzynostwem. co prawda oni wszyscy od niej dużo starsi ale jedną kuzynkę ma 13 letnią, która uwielbia się z dziećmi bawić więc trochę może poganiają razem. lecę pod prysznic póki małe śpi.
-
paulina o z tym skypem dobry pomysł, tylko szkoda, że brak synchronizacji... film widziałam, spłakałam się na nim strasznie. straszne przez co przechodziła ta rodzina w sumie przez lekarzy (przynajmniej ja tak to widzę). nie powinni takich rzeczy proponować. sztuczne hodowanie organów i owszem ale tworzenie zmodyfikowanego genetycznie dziecka po to żeby było na "części zamienne" dla siostry jest dla mnie czymś potwornym myślami jestem z twoją siostrą i siostrzenicą. wywoływanie porodu nic przyjemnego, sama przez to przeszłam - 3 dni w szpitalu na tabletkach z hormonami. 3 dnia poród, przy czym parte się zaczęły bez rozwarcia i było okropnie (nie zdążyli mi dać znieczulenia bo ze skurczy co 7 minut miałam parte co 30-40s). no ale kruszynka w ramionach wynagradza każdy ból. poza tym to też żadna zasada, że będzie strasznie. kuzyna żona też miała wywoływany i urodziła przy drugim skurczu trzymam kciuki za dziewuszki i czekam na relacje. jako optymistka z natury wierzę, że te szmery to nic poważnego. zresztą nawet jeśli jest jakaś wada teraz medycyna jest na takim poziomie, że sobie poradzą. mojego męża siostrzeniec urodził się z dość poważną wadą, operowali go zaledwie kilka dni po porodzie i teraz jest zdrowym 6 latkiem, z prawidłowo rozwijającym się serduchem. miał mieć drugą operację wymiany czegoś tam w środku (nie znam się zupełnie) ale okazało się, że rośnie razem z nim więc póki co i z tym spokój :) dotka ja we Fr się czuję swobodniej ze względu na znajomość języka. pisać może nie piszę zbyt dobrze ale z mówieniem radzę już sobie całkiem nieźle i nie czuję się taka bezradna jak tutaj.
-
hej!! monik ale masz przystojnych minimoysów ;) Noaś to jeszcze taki maluszek ale Natanek już mały mężczyzna, z tym szalikiem tak poważnie wygląda :) paulina szczerze współczuję nocek. ja mam tak samo, że w dzień nie mogę spać, bo jest pełno innych ważniejszych spraw... oby ząbki szybko się przebiły! u nas wyszła górna jedynka i dwie dwójki i póki co spokój. szwajcaria jednak na nie. ceny domów koszmarne, musielibyśmy brać kredyt a wtedy jesteśmy tam uwiązani na dłużej. celujemy teraz granice niem-fr. tam jest jakoś rozsądnie cenowo i w miarę pośrodku między moimi rodzicami a teściami. no i szwagier za płotem ;) współczuję siostrze! mam nadzieję, że już coś wiadomo i coś ruszyło - jeśli to końcówka ciąży to ja nie wiem na co oni czekają! a właśnie - który to tydzień? też polecam zmianę szpitala... dotka oj, myślałam, ze takie duże dzieci już nocek nie zarywają. jak tam ząb????? ja też się odchudzam na 30. - ale nie swoją tylko męża ;) do mojej mam jeszcze dwa lata to mam nadzieję się naprawdę doprowadzić do porządku. no chyba, że w ciążę zajdę to plan nie wypali... co do dentysty ja też jestem wierna mojej polskiej dentystce. pati super, że weekend udany :) co do podróży to my zawsze wybieraliśmy taką porę w czasie której były drzemki, dłuższe wojaże zaczynaliśmy ok 4 nad ranem więc do 9 był spokój. 5 godzin jazdy i już byliśmy w połowie drogi do moich rodziców :) potem wiadomo przerwa dość długa (co najmniej 1-1,5h) na jakimś parkingu i heja kolejna drzemka koło południa. zimą nigdzie dalej autem nie jeździmy więc pogoda nie jest problemem ;) teraz jest gorzej bo dziecko mniej śpi i trzeba się z nią bawić ale też nie robi większych problemów. a parkiem się ciesz, mimo, że daleko - kondycję sobie wyrobisz kasia buciczki i beret prześliczne, zakochana jestem w tych wisienkach ja włóczki kupuję zawsze we Fr. Phildar i Bergere de france. jakościowo są super i modele mają prześliczne (Bergere mniej ale Phildar naprawdę się stara ;) misiek i niebieski sweterek są z włóczki i modelu Phildara lecę dziecko ubrać i nakarmić bo przed chwilunią wstała i woła z łóżeczka. dziś pospała dłużej bo po 4 była pobudka na nocne rozmowy z tatą (uf na szczęscie była jego kolej bo ja nawet nie miałam siły się obrócić ;)
-
hej emigrantki :) znowu was zaniedbałam przez weekend, ale jakoś tak było rodzinnie, że nawet komputera nie włączałam. teraz mój Y.A. gra jak co niedzielę a ja mam czas na ploteczki ;) pati jak wycieczka? jak Kiki zniosła podróż? co do długich podróży to jak dziewczyny pisały - dużo więcej się nie zabiera niż na weeekend ;) ja to bardziej druty niż szydełko ale i jedno i drugie lubię. Zosia słodkiego nie lubi, mięso by tylko jadła. na szczęscie dziś już jej wrócił apetyt. ale widzę, że druga górna jedynka się przebiła i dwie dwójki więc niejedzenie raczej było od ząbków :) paulina nie wmuszałam w Zosię jedzenia. raczej stawałam na głowie, żeby zaspokoić chociaż pierwszy głód, bo ona głodna była tylko jak przychodziło co do czego to nie chciała buzi otwierać. zjadała tyle na ile miała ochotę i tak jak piszesz dużo piła. na szczęście z wodą nie ma problemu (mlekiem pluje) i dawałam jej trochę soczków owocowych z hippa, żeby trochę witamin chociaż też miała. a mała chyba wzięła przykład z Milli bo zaczęła tez robić tak, że jedna nocka przespana jedna z wariactwami ;) jak tam katar? przeszło już? a jak twój m się czuje? jak jego kręgosłup? jak teściowa? monik Zosik już jakiś czas sama je. obraziła się na moje karmienie - jedyne co mogę robić to nakładać jej jedzonko na widelec bądź łyżeczkę - nawet wam zdjęcie w piwnicy pokazywałam ;) bałaganem się nie przejmuję - wszystko da się posprzatać i wyprać ;) dalej czekam na zdjęcia ale ci zazdroszczę ogródka... może już niedługo też się doczekam swojego.. kasia może to osłabienie od zbyt niskiego bądź zbyt wysokiego ciśnienia? dawaj foty koślawych bucików ;) zaglądałam do piwnicy ale nie ma masaży - poczekam cierpliwie ;) a dziergam oczywiście dla małej Martusi co do wzorów na szydełko to mam kilka, mogę ci wysłać na maila, jak masz tez jakieś pytania to ci mogę wytłumaczyć co nieco bo już trochę doświadczenia mam (wyszepczę ci numer gg na ucho ;) co do ubranek dla dzieci to jednak polecam robienie na drutach. wychodzi bardziej miękkie i szybciej i łatwiej się robi. na te też mam masę wzorów. załączę zaraz fotkę z tym co już czeka na martusię (jakoś na żywo to ładniej niż na zdjęciu wygląda....) a w piwnicy zdjecia zosi w ubrankach co jej wydziergałam. "mądrzy rodzice" dostałam od mamy jako prezent ślubny (nawet wtedy nie myśleliśmy jeszcze o dzieciach ;) uważam, że jest super i polecam całej reszcie. dotka super, że Poldkowi tak swietnie idzie nocnikowanie. teraz trzymam kciuki za nocki. z tym mięskiem to moja już zaczęła - najlepszy kurczaczek, cielęcinka i szynka. łososia też uwielbia. oj mało tego nadrabiania, ale to weekend więc całkiem w normie :) u nas było bardzo rodzinnie, spacerki i zabawy z Zosią. do tego piękna słoneczna pogoda i cieplutko więc naładowałam akumulatory :) a w przyszły weekend do szwagra do Francji lecę spać kochane! do jutra!
-
pati wiem coś o braku motywacji do robienia dyplomu w czasie ciąży. ja niestety musiałam spiąć d... i go skończyć bo obrona była wyznaczona na koniec semestru i nie miałam wyjścia. motywowałam się faktem, że po obronie będę mogła utonąć w dzieciowych sprawach ;) i tak obroniłam się pod koniec listopada, Zosia urodziła się 3 miesiące później całe 3 miesiące zakupów, książek o dzieciach i forum ;) trzymam kciuki za twoją motywację i postępy w pracy. u nas ciężko, Zosia nie chce jeść, nie śpi po nocach i w ciągu dnia jest marudna. mam nadzieję, że to zęby. górna jedynka od dwóch tygodni jest prawie na zewnątrz ale jakoś się przebić nie może do tego górne dwójki i trójki, no i dolne dwójki prawie wyszły. wszystko prawie.... a ja jestem prawie przytomna. dziś mąż miał wartę od 22 do 24 a ja od 4 do 6:30. teraz Zosia śpi, małż śpi w pracy a ja zabieram się za lunch dla młodej. muszę coś wymyślić, żeby w końcu zjadła.... macie jakieś sprawdzone przepisy dla niejadków?
-
hej kobitki zniknęłam na weekend bo moje dziecię walczyło z trzydniówką, gorączka, płacze po nocach no i od poniedziałku wysypka na brzuszku. dzwoniliśmy do pediatry kazał czekać do wtorku jakby się nie polepszyło mieliśmy przyjść. na szczęście kropki już prawie poznikały więc obyło się bez lekarskiego stresu. na Szwajcarię mąż powiedział nie, ale chyba zaczyna wątpić w swoją decyzję. na szczęście ma możliwość zmiany zdania więc chyba zadzwoni do tego gościa, że jednak tak. ach ten mój francuz, gorzej niż baba ;) dotka cieszę się razem z tobą, że Poldi póki co rodzeństwa nie będzie miał :) od teściów byśmy byli dość daleko, ale bliżej niż teraz ;) ogromne gratulacje sukcesu nocnikowego!! kapciuszki super, Zosia też ma jedną parę takich, widać, że jej wygodnie w nich biegać ale u nas strasznie ciągnie od podłogi bo zimny garaż pod spodem więc nieczęsto może w nich chodzić. pati biedna Annabelle... jak tam? choróbsko zwalczone? paulina oczywiście, że się nie przejmuję wcale tym, że moje dziecko lekko z tyłu za resztą bo każdmy maluch ma swoje tempo i nawet niezdrowe jest pchanie go z czymś na siłę. a tak jak wam napisałam, że nie chodzi, to od przedwczoraj zaczęłam sama śmigać ;) co do powtarzania to u Sophie też z tym ciężko ale to akurat tłumaczę sobie dwujęzycznością. samodzielnego jedzenia uczę jej od niedawna, jakiś miesiąc może, ale to nie z wyboru tylko z musu bo moje dziecko ogłosiło bunt na łyżeczkę. ubranka nam się nie brudzą bo zakładam jej takie kubraczki z rękawkami z ikei, na podłodze panele więc rach ciach da się zmyć no i krzesełko drewniane to też tylko przetrzeć i czyste. ważne żeby się dobrze przygotować te nocne pobudki to ja też obstawiam ząbki, Zosia tak ostatnio kilka nocy z rzędu robiła po czym pojawiła się górna jedynka. druga dopiero się wyrzyna więc czeka nas kolejny maraton... co do chudnięcia to ja na diecie ale chudnięcie baaardzo opornie mi idzie, spodziewałam się lepszych efektów. kasia to ty też dziergająca? ja walczę z szydełkiem i drutami. uwielbiam modele Phildara. dla córeczki mojej psiapsióły już wydziergałam na drutach dwie pary bucików, sweterek i leciutką bluzeczkę na ramiączkach. jeszcze jedna bluzeczka, buciki i sweterek mi został, ciekawe czy się wyrobię do 16 kwietnia z tym wszystkim ;) pochwal się jak już coś stworzysz :) co do wracania do formy to ja tak jak Paulina polecam długie spacery - i tobie i dziecku to dobrze zrobi :) ja tez maszerowalam ponad dwie godziny dziennie w parku zamkowym. dodatkowo fakt, że ciągle tam jest pod górkę bardzo mi pomógł. życie bez kawy jest smutne i puste ;) pocieszam się tym, że to nie na zawsze. buciki Gucio prześliczne, a gdzie takie można kupić? bo ja zawsze lubię obmacać a tu tylko online.. moniq ale ci zazdroszczę tego ogródka. ula fajnie, że wróciłaś. widać po poście, że optymizm wrócił :) lecę bo kończę tego posta z dzieckiem na kolanie, zajęłam ją piosenkami (ulubione to piruette, cacahuete, une souris verte, promenons-nous dans les bois no i doudou i petit lapin :) ale to rozwiązanie tylko na krótko działa, więc czas zmykać ;)
-
hej hej! wczoraj taki ruch tu była a dziś ciiiisza, nie ma co czytać ;) doti Poldek jest prześlicznym chłopcem. a z nową fryzurą rzeczywiście poważniej wygląda, fajnego masz przedszkolaka :) trzymam kciuki za wyniki, koniecznie daj znać jak już coś będziesz wiedzieć. a te gofry na słodko robisz? u nas słodka kolacja by nie przeszła, mój mąż twierdzi, że słodkie to tylko desery ;) Zosia dziś na szczęście dobrze spała - od 22 do 7, więc jakoś funkcjonujemy małż dostał propozycję pracy w Szwajcarii i zupełnie nie wiemy co zrobić. chcieliśmy do Francji ale tam chyba też nie jest źle. co o tym myślicie?
-
C&A przynajmniej dla mnie cenowo jest ok. szczególnie lubię te ich kompleciki typu spodenki, bluzka, sweterek/polarek bo są w granicach 20-25€ tu jest co prawda link do sklepu niemieckiego ale myślę, że we fr maja te same kolekcje. http://www.c-and-a.com/de/de/shop/product.html#/Babies//Kollektion po lewej stronie możesz kategorie zmieniać :) jakościowo te rzeczy też nie są najgorsze, nie niszczą się, spierać też się specjalnie nie spierają, bawełna jest mięciutka - do takiego dziecięcego użytku jak znalazł moja Zosia też już od dawna w dużej wannie się kąpie
-
pati to widzę kierunek zakupów u ciebie taki jak u mnie. no oprócz zary - nic tam nie kupiłam dla Zosi bo uważam, ze czasem mają ceny z kosmosu, zupełnie nie potwierdzone jakością. ja oprócz h&m i kiabi lubię też c&a jako, ze to jedyny sklep z rozsądnymi cenami w pobliżu reszta to same cuda typu mexx, esprit i st.olivier które za zwykły bodziak wołają co najmniej 20€.... kasia no ja z okolic trójmiasta, nie całkiem z Gdańska ;) a ty skąd? śmiać mi się chce bo ten wózek to znów tak samo jak ta moja przyjaciółka - dwie małe Martusie będą jeździć w Emaljundze - jedna w polsce druga we Francji ;) bebe confort to moim zdaniem jak najbardziej maxi cosi - na stronie maxi cosi nawet jest napisane, że to ta sama grupa Dorel Europe (zresztą wózek mają też ten sam - we francji bebe confort loola u nas maxi cosi loola). pebble sprawdził mi się świetnie. mała w nim przejechała w zeszłym roku ponad 7000km i raz tylko urządziła płacze ale to po 9 godzinach podróży jednego dnia i to na dodatek 20 min od domu. polecam kupienie go z bazą - na początku dziecko jest bardziej na płasko niż bezpośrednio na siedzeniu samochodowym, a jak już podrośnie to można podnieść o pozycji siedzącej, no i nie ma tej walki z pasami. my dopiero w zeszłym tyg przestaliśmy go używać, teraz mamy maxi cosi Tobi :) lecę karmić potworka bo się obudziła
-
ale dzis miałam nockę potworną, Zosik od 22:30 do 2 koncerty urządzał, za nic spać nie chciała... a rano pobudka o 6 i komedie od rana, jeść nie chce, ciągle marudzi ehh te zęby.... ledwo na oczy patrzę, ale mieszkanie posprzątałam ;) pati mi też się ta kolekcja w H&M podoba, pewnie coś Zosi kupię jak do Polski pojadę bo tu najbliższy dzieciowy hm mam 100km od domu ;) nie martw się na pewno niedługo twoja Kiki znów ruszy do przodu. dużo zdrówka, mam nadzieję, że do weekendu choróbsko jej przejdzie i obejdzie się bez leków. zdjęcia są w podziemiu ula no to się namęczyliście. dobrze, że już po wszystkim. a ty mi powiedz kobieto z czego ty się chcesz odchudzać!!!?? gratulacje postępów dla Adasia! paulina zapomniałam ci napisać a propos mojej pracy - pewnie, że bym chciała popracować ale niestety mało kto jest chętny dać pracę do domu. ewentualnie tutaj może bym coś znalazła ale u mnie jest problem języka więc niestety odpada. a architektem jestem takim zwykłym ;) a gdzie twoje fotki można obejrzeć? torcik robiłam sama, zwykły biszkopt z masą twarożkową, udekorowany lukrowymi pisakami. chyba w końcu muszę się wybrać do vertbaudet, już od dawna mnie kusi i nawet całkiem niedaleko mamy bo tylko jakieś 40km (niemcy też mają te sklepy :) kasia padanie na kanapie to była moja specjalność w ciąży. nawet nie kończyłam jeść a już mnie na nią ciągneło. mój biedny YA kończył kolację, jadł serki i deser a ja smacznie spałam ;) lecę pod prycho bo dziecko usnęło. ciekawe ile pośpi.... a i najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogę pić kawy!!!!
-
hej babulce :) moje dziecię ostatnio mi komputera nie da włączyć, nie mówiąc już o napisaniu posta. w dzień mało co śpi a jak już zaśnie to sprzątam albo gotuję albo śpię razem z nią ;) wieczorami za to spędzam czas z małżem i jakoś się do pisania nie mogę zabrać. dziś wyjątkowo nie mam nic pilnego do zrobienia to w końcu mogłam do was usiąść. pati moja Zosia mały żywioł, wszędzie jej pełno ciągle się gdzieś wspina a ja tylko za nią latam. do tego na spacerach zaczęła czuć potrzebę wychodzenia z wózka więc latam z nią za jedną rękę i z wózkiem w drugiej ;) dietka tak sobie ale już się przyzwyczaiłam. najbardziej cieszą zgubione kilogramy :) co do kaszek to nie możesz np ryżowej podać? przecież tam mąki ani śladu. albo grysik dla dzieci, tudzież kaszka kukurydziana. tylko ja nie wiem czy ty to we francji znajdziesz. ja dla Zosi kupuję kaszki Holle w sklepie ze zdrową żywnością. krzesełko do karmienia mamy Geuther'a, najpierw używaliśmy ze specjalnym wkładem zmniejszającym a po roczku Zosia trochę większa się zrobiła to tylko z taką cienką podusią w nim siedzi. 160 sztuk ubranek??!!! to rzeczywiście zaszalałaś ;) gratulacje postępów dla zdolnej Annabelle, teraz uważaj bo za nią nie nadążysz ;) paulina super, że Milla tak szybciutko ci zaczyna chodzić moja to ledwo teraz zaczyna się w końcu puszczać i robić parę kroczków, ale widać, że się boi. no ale ona to w ogóle jakoś powolutku się rozwija ;) przykro mi, że do polski nie pojechaliście, ale widzę, że i tak super spędzacie czas :) ja po operacji czuję się świetnie, w zasadzie tak jakbym wcale jej nie miała ;) zdjęcia Milli cudne, śliczna z niej dziewuszka, takie ma usteczka całuśne :) sweterek w paseczki ekstra, gdzie go kupiłaś? monik gratuluję decyzji o pacsowaniu ;) który sezon chirurgów oglądałaś? ja na DVD mam do 3 a online na bieżąco oglądam kasia a jaki wózeczek kupiliście? co do ubranek to ja pomimo, że to moje pierwsze dzieciątko nie szalałam. miałam po 7 komplecików (body plus pajacyk) z rozmiarów 56, 62 i 68 na początek, tak w razie gdyby dzidzia się duża urodziła, no i tak jak monik pisała żadne wydziwiane - najzwyklejsze pajacyki bo w to najłatwiej ubrać i dzieciątku najwygodniej. śpiworka zaczęliśmy używać dopiero po 3-4 miesiącach, wcześniej tak jak Pati kocykiem okrywałam. proszek używam (i używałam od początku) Persil sensitive i na początku bez żadnego płynu - zmiękczałam prasując, dopiero po 8 miesiącu jakoś przestałam prasować i zaczęłam używać płynu. ruchów nie liczyłam jedyne co lekarz kazał zwracać uwagę czy dziecko jest aktywne o stałych porach (bo zazwyczaj tak jest) u mnie to było wieczorami i jeśli bym nie czuła ruchów to z rana miałam się zgłaszać na ktg. ale to już pod koniec ciąży było tak po 36 tygodniu. ochraniacz mamy od początku, położna powiedziała, że nawet lepiej bo dziecku cieplej i nic nie wieje, no i główki sobie nie obije - więc co lekarz/kraj to inna opinia ;) imie prześliczne - tak samo będzie miała na imię córeczka mojej przyjaciółki (ma termin na 19 kwietnia więc już całkiem niedługo :) ja ci jeszcze mogę polecić zakup fotelika - nosidełka maxi cosi pebble z bazą i adapterów na wózek. jako, że my tu sami wszędzie musieliśmy Zosię ze sobą brać i nie wyobrażam sobie z moim słabym kręgosłupem po przejściach targać tego nosidełka, albo żeby biedny małż musiał z tym pod pachą latać. dodatkowo jako, że wózek mamy dość duży bo miał być wygodny na codzienne spacery to jako stelaż pod fotelik samochodowy mamy lekką spacerówkę. dotka pokaż Poldka przebierańca stojaczek na butelki też mam, kupowaliśmy za jakieś grosze w Aubert. super sprawa bo butelki się nie walają po kuchni. udało się nadrobić i co? i dziecko właśnie się obudziło więc muszę lecieć. w piwnicy pokaże wam zdjęcia ;)
-
dzień dobry :) pati zdrówka dla chłopa, zeby ci się czasem nei rozłożył ;) piękne muszą być te wasze okolice, musimy się koniecznie z małżem kiedyś wybrać. co do waszego wyboru to absolutnie nie uważam, ze jesteście egoistami. egoizmem byłoby zrobienie dzieci a potem nie dawanie im niczego. niestety z czymś takim też się spotkałam - rodzice kolegi rok w rok jeździli na super egzotyczne wycieczki plus narty (oczywiście bez dzieci) a jemu żałowali 600zl na wyjazd do francji z nami, bo przecież oni się nie będą poświęcać. twoje podejście jest zdrowe i rozsądne, bo dzięki temu wszyscy będziecie szczęśliwi. moniq niestety w dzień się odpocząć nie dało bo dziecię ucięło sobie tylko niecałe pół godziny drzemki a tak to cały czas było bieganie i zabawy. i skąd ona czerpie tą energię? paulina jak tam nocka dziś? mam nadzieję, że Milla ma się już lepiej. u mnie dziś bez kwiatka, nawet bez życzeń, ale ten mój m to taki zapominalski, że w zeszłym roku sama sobie czekoladki na walentynki kupowałam (w tym roku na szczęście już było o niebo lepiej ;) pewnie nawet nie wie, że dziś jakieś święto. co do dzieci to ja chcę co najmniej dwójkę, ale tylko dlatego, że nie chcę wychować jedynaka... wszyscy jedynacy jakich znam są w mniejszym lub większym stopniu upośledzeni społecznie i nie wiem czy mi się tak trafiło, czy tak jest po prostu zawsze ale wolę nie ryzykować. poza tym wiem, ze posiadanie rodzeństwa jest fajne, chociażby dlatego, że gdy się jest mniejszym ma się kompana do zabawy ;)
-
zapraszam na kawę :)
-
hej hej! dotka co do garów ja polecam Cristel. super, się w nich gotuje i też mają przekładane rączki - uważam, że to świetny wynalazek, bo nie trzeba walczyć z rozgrzanymi uchwytami. co do oglądania razem to ja nawet tv w domu nie mam ;) jak tam? jest @? to pewnie od stresu się nie pojawiła. moniq ja też jestem fanką szybkowaru, szczególnie do gulaszy i mięs. zupy i jedzonko dla Zosi , no i wszelkie warzywa na parze - czyli w zasadzie prawie wszystko ;) koniecznie muszę obejrzeć Sammiego. ja też się piszę na filmy ;) zaraz cię znajdę i zaproszę na skype. pati jak tam chorowanie? pokonaliście mokre nochale? paulina jak tam G. ? dalej się meczy czy widać jakąś poprawę? a przepisy masz w jednym pliku gdzieś zebrane? może podesłałabyś mi na maila? nie chce mi się przeglądać całego wątku w poszukiwaniu, leń śmierdzący ze mnie. moje dziecię dziś w nocy dramaty urządzało, spać nie chciała, ja nie wiem co jej się odwidziało. co do domku to my też jakoś nie mamy parcia na metraż, oby niedrogi i w miarę przestronny i ustawny. tu mamy niby duże mieszkanie bo 70m ale tylko dwa pokoje i jakieś dziwne rozwiązania, nie wiem kto to projektował ale ja (jak każdy architekt pewnie ;) bym to zrobiła zupełnie inaczej ;) lecę do dzieciołka bo coś kwiczy chyba jej się nudzi
-
hej hej :) paulina u nas w sumie też mniejsza organizacja jak mąż w domu, jakoś wtedy nie wiem za co i kiedy się zabrać. co do marchewkowych plam to odkryłam przypadkiem, że znikają na słońcu! w wakacje przypadkiem to wyszło jak Zosia była w fazie wprowadzania pokarmów stałych i czerwone plamy były praktycznie na wszystkim. że akurat u teściów byliśmy to tam słońce dobrze przypieka - wszystkie poznikały. doti basen super sprawa. ja czekam na ocieplenie i zagojenie cięć i też z zosią będziemy chodziły. mamy super kompleks 10 minut piechotą od domu w cienie 4€ za cały dzień (dla doroślaka) pati nie sądzę, żebyś już rozpieściła Annabelle, zresztą to co piszesz brzmi bardzo rozsądnie, nie jesteś typem któremu da się wejść na głowę. a co do tej precyzji godzinowej to u nas od zawsze to było dość ruchome - odchyły tak jak u ciebie w granicach 2 godzin. dziecko mi samo zasypia bez bujania i siedzenia przy niej (pomimo tego, że była na cycu to od początku tak było) więc na to chyba nie ma zasady. lecę do mojej kluseczki. już się obudziła, ale z łóżka jeszcze nie chciała wychodzić. kokosi się ze swoimi doudou - królisiem i misiem ;)
-
ale naskrobałyście, nadrobić ciężko a co dopiero odpisać ;) teściowie dziś z rana pojechali więc powrót do normalności. brzuch mi jeszcze trochę dokucza ale do wytrzymania ;) najgorsza dieta no ale jak mus to mus, może przy okazji uda się zrzucić te "kilka" zbędnych kilogramów teraz bez gości będę mieć podczas drzemki malucha więcej czasu to i odpisywać będę mogła :)