
Jijana
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jijana
-
Dziś mam rodzinny obiad u babci z okazji jej imienin i niby wszystko okej, ale będzie tam mój kuzyn z żoną (już tu wcześniej o nich pisałam), którzy starają się o dziecko już przez in vitro i póki co nic się nie udaje. Nie wiem, ale mam takie dziwne przeczucie, ze będzie to "impreza" conajmniej dziwna właśnie ze względu na to moją ciąże. Na 100% było im przykro, jak im o tym mówiłam przez telefon. A teraz mamy się jeszcze spotkać i się cieszyć razem z babcia z jej imienin. Ale bardziej niż oni przeraża mnie, ze będzie tam ciotka, której po prostu niecierpie. Wiele gorzkich słów swego czasu usłyszałam, które wcale mi się nie należały. To osoba, która myśląc tylko o sobie, idzie po trupach do celu. Mam do niej wiele żalu, ale dla dobra babci nie okazuje pogardy do niej, a ona za to myśli, ze jestem na tyle głupia, żeby nie dostrzegać jej złośliwości wobec mnie. To nie będzie miła wizyta, ale trzeba zachować twarz... Dla babci
-
Nadziejadzidziusiowa, nie jesteś jedyna z taką niewiedzą :P to, ze u mnie dziewczyna, to po pierwsze moje pobożne życzenie, a słowa lekarki "wydglada, jakby to miała być dziewczyna, ale ręki za to nie dam" reż nie mogę brać jako pewnik. :P no nie wiem czy ci powiedzą w 17 tyg, słyszałam, ze do 20 tyg starają się nie mówić, żeby ktoś się nie nastawił. Ja wizytę nam dopiero 28.09 i to będzie mój 20 tydzień, więc liczę, ze mi w końcu powie
-
Ach porody... No roznie to bywa, niektóre lepiej, niektóre gorzej. Pamiętam, ze strasznie zazdroscilam mojej koleżance, ktora miała podobny termin do mojego, ze ona już z góry wiedziała, ze bedzie mieć cesarke. Poszła do szpitala umowionego dnia i po wszystkim - syn na świecie (akcja porodowa juz sie jej zaczęła, także miała lekkie skurcze), a ja byłam "skazana" na sn. Zapytałam swojego lekarza, co zrobić, bo tez chciałam cesarke, a on sie tylko uśmiechnął i powiedział, ze z moja ciąża przecież wszystko jest w porządku i nie ma przeciwwskazań do sn, wiec bede rodzic sn. Natomiast położne w szkole rodzenia mówiły, ze czesto babki tak boja sie sn, ze zeby to sobie "załatwić" to konsultuja się z psychiatra i on wystawia zaświadczenie, ze pacjentka ze względu na problemy psychiczne, czy tam paniczny strach jest skierowana wlasnie na cesarke. Nooo ale przyszedł czas porodu mojego, oczywiście bylo sn. Jako środek znieczulajacy dostałam gaz rozweselajacy (swoja droga nie polecam). Pamiętam jak od polowy poprzedniej ciąży młody musiał mi naciskać na jakiś nerw w pachwinie i lapał mnie paralizujacy ból w nodze i pośladku. Musialam postać chwile i przechodzilo. I tak średnio co 20 kroków, takze bylo to uperdliwe. I pamiętam moje zdziwienie jak tuż po porodzie poszłam pod prysznic i nic mnie nie bolało, żadnych skurczy nic. To bylo najlepsze uczucie w tamtej chwili - moc swobodnie iść A wracając do porodu, to mnie pozszywali i tylko siedzieć bylo niewygodnie, a tak to byłam w pełni sprawna. Natomiast dziewczyna ode mnie z sali, ktora miała cesarke bite 3 dni cierpiała. Nie dość, ze brzuch ja bolał, bo przecież miała rozciety, to głowa bolała ja tak, ze aż z bólu wymiotowala. I ani sie tym nowym dzieckiem pocieszyć, ani dobrze zaopiekować, bo ona sama ledwo żyła. Na tyle ile mogłyśmy, to jej pomagalysmy ( podawalysmy różne rzeczy itd), ale nakarmić przecież za nia nie mogłyśmy, a poza tym miałyśmy swoich "krasnoludków" do ogarnięcia i tez wszystko bylo dla nas nowe. Tak wiec kończąc moja wypowiedz, to po tym co widziałam, to o 100% wole rodzic sn, niż mieć cesarke. Dziewczyny, a powiedzcie, bo może wiecie. Czy znieczulenie do kręgosłupa, które sie dostaje podczas porodu sn, to jest takie samo znieczulenie, które dostaje się przy cesarke? Czy moze czymś sie to różni? I czy któraś z Was miała takie znieczulenie podczas porodu sn? Jakie sa wasze wrażenia, czy mialyscie jakieś skutki uboczne i czy byście brały jeszcze raz takie znieczulenie czy jest ono nic nie warte? Pamiętam, ze przy poprzednim porodzie strasznie się nastawilam na to, a dostałam jedynie gaz i byłam strasznie zawiedziona/rozzalona/zła.
-
Dziewczyny, a po co Wam ten detektor? Tfu tfu, a jeśli nic nie wyjdzie przy badaniu? W sensie nic nie zmierzy taki detektor, to co zrobicie? Pojedziecie do szpitala czy jak? Czy to nie jest aby kolejny gadżet, który może przynieść nam (ciezarnym) więcej trosk niż to potrzebne? Bo tak jakby przecież nie macie wpływu na to, co sie dzieje tam w środku.
-
Z tym ciśnieniem tez tak mam, ze strasznie niskie 90/50, mogłabym spać cale dnie, gdyby nie ból kregoslupa :P
-
Mnie pytali jaka grupę krwi ma ojciec dziecka, a ze nie wiedzieliśmy, to zrobił badanie na grupę. A konflikt serologiczny w pierwszej ciąży nie ma jakiegoś specjlnego znaczenia. Po porodzie dostaje się jakiś zastrzyk i po wszystkim. Większe znaczenie moze mieć to w kolejnych ciazach
-
Jerba, nie jedna *
-
A co do ogórków kiszonych to zjadłam dzisiaj chyba z 10 babcia mi kisi w takim ogromnym słomy i zanim dobrze się zakisza, to już połowy nie ma :P
-
Jedna, 4 tygodnie to standardowo ;) ja też mam wizyty co 4 tyg, pod koniec ciąży będą częściej. Dziewczyny chodzą np na NFZ i prywatnie, dlatego aż tyle wizyt im wypada ;)
-
Angelka, będzie dobrze, może faktycznie warto skonsultować to z kimś innym. Ja bym chyba poszła i się przekonała, czy jedyna radą jest po prostu "oszczędzanie się". Jak nie pójdziesz, to sie nie dowiesz. Ja na badanie z glukozą zabieram wyciśniętą w słoiczku cytrynę i wychodzi pyszna lemoniada ^^ no może nie pyszna, ale można to normalnie pić bez odruchu wymiotnego. Także polecam ^^
-
Szalejecie z tymi brzuchami dziewczyny!
-
O kurczę Sylwia, ale ładny brzuszek! Pozazdrościć! ^^ Czekam na taki
-
Przykro mi czytać, ze wcześniej stracilyscie ciąże, ale trzeba myśleć pozytywnie. Ważne, że teraz jesteście w ciąży i też trzeba być dobrej myśli, bo źle myślenie przyciąga nieszczęścia, także głowy do góry, uśmiech na twarz i bedzie dobrze! Ja lekarzem nie jestem, ale pamiętam taki program na tvp 2 leciał "moje 600g szczęścia" no wlasnie dziecko tam się urodziło bardzo wcześnie i o ile mnie pamięć nie myli, to to dzieciątko przeżyło :) wiec cuda się zdarzają! może któraś z Was oglądała i jest w stanie mi przypomnieć jak się skończyła ta historia?
-
Ale bym poszła na grzyby... Tylko nie mam z kim :/ A powiedzcie, czy na każdej wizycie macie robione usg i badanie na fotelu? Ja tak właśnie mam, chodzę do lekarza na NFZ i dlatego się jakoś nie denerwuje, co to będzie na tym polowkowym, bo podejrzewam, ze usłyszę, ile ma cm, jaką ma wagę no i ze usłyszę jaką płeć ma na 100%, chociaż już mi powiedziano, ze to dziewczyna. A tak to za każdym razem lekarz mi mowi, ze wszystko w porządku, rozwija się książkowo, jaki jest jego wiek rozwojowy wg miesiączki i wg usg i czy to się pokrywa ze sobą, czy widoczne są wszystkie organy itd, no nie wiem, mam wrażenie, ze taką dosyć rzetelna informacje od niego dostaje. A jak jest u Was? No i ponawiam pytanie, bo chyba gdzieś uciekło: czy widoczna jest u Was już ciąża? Jesli tak, to czy inni są w stanie też ja zauważyć? W pierwszej ciąży pamiętam, ze jak byłam w tym 17-18 tygodniu, to już miałam pokaźny brzuch (były to akurat święta, stąd pamiętam) i miałam problem w co się ubrać eleganckiego na wigilię, bo wszystko małe było :P a teraz brzuch płaski, dziwnie :/
-
Czemu się tak denerwujecie tymi połówkowymi? W sensie czy będzie chłopak czy dziewczyna? Czy o co chodzi?
-
Ja dokładnie to nie pamiętam jak to tam było, ale te 5 lub 6 w 1 maja jakoś lepszy skład? Ale to by trzeba bylo lekarza zapytać dokładniej, kosztów tez nie pamiętam. Rotawirusy chyba cos koło 800-900 za 3 szczepionki, a pneumokoki chyba 280 placilam, ale tylko 1 dawkę, bo jak niemowlakowi przed 1 r.ż. to trzeba chyba 3 dawki dac i wtedy każda po te 280.
-
Szczepię* nie szczenię... Szczepionkach* nie szczypiorniści.... Durny słownik eh
-
No właśnie ja też podchodzę sceptycznie co do szczepienia przeciw grypie, nie wiem, jakoś nie mam zaufania co do skuteczności tej szczepionki. Natomiast jesli chodzi o dzieci, to szczenię i będę szczepić. Dla pierwszego dziecka oprócz tego co mu dali w szpitalu, to brałam szczepionki 6 w jedym, zeby tylko raz kluc, a oprócz tego dostał szczepionke na rotawirusy, a po skończeniu 2 lat dostał jeszcze pneumokoki. Chcę go posłać do przedszkola, więc im mniej będzie chorować, tym lepiej. Żadnych dolegliwości po szczypiorniści nigdy nie miał, nawet gorączki, nic, także ja polecam i następne dziecko/dzieci też będę szczepic.
-
Ja dzisiaj młodego wysłałam na noc do babci, Stary poszedł na pepkowe, mam go potem odebrać, tak wiec czeka mnie pewnie ciężka noc.... Ale! Póki co jestem sama w domu! Jakie to piękne uczucie! Rzadko mi sie zdarza być samej na dluzej niż 1h, mogę robić co chcę, jestem "panem pilota"... Oj tak życie jest piękne
-
Ej ej dziewczyny, jeszcze jesień dobrze nie przyszla, a wy juz chorujecie? Musicie na siebie uważać. A tak w ogóle to właśnie sobie przypomniałam, ze na pierwszej wizycie u gin, powiedział mi, żebym sie zaszczepila przeciw grypie. Nigdy sie nie szczepilam na grype.... I chyba sobie podaruje, a jakie jest Wasze zdanie? Szczepicie się? Warto?
-
Zapomniałam dodać, ze wydzwanial do mnie, bo jego synowi juz tez sie nie chciało gadać z nim wiecznie o tym samym, a czasem też po prostu nie mógł odebrać. Po 3 takich telefonach i ja przestałam odbierać, bo juz bez przesady
-
Mój teść jest 300 km dalej, także widuje go od święta cale szczęście. Ale jest mocno wkurzajacy to fakt kiedyś jak remontowalismy mieszkanie (po jego kupnie) to potrafił do mnie wydzwaniac codziennie, żebym mu opowiadała, co w mieszkaniu, a w zamian za to mialam słuchać 'lamentow" na temat tego jak to my sobie nie poradzimy (bo juz byłam wtedy w ciąży)... No ale on nam życzy jak najlepiej :P I pewnie nam życzy jak najlepiej, bo to nie jest zły człowiek sam w sobie, ale sposob jego zachowania, wypowiadanych słów i gest jest dla mnie nie do zaakceptowania po prostu :P
-
A u mnie ma być ponoć dziewczynka, ale Pani dr na prenatalnym badaniu powiedziała, ze nie da sobie ręki obciąć, ze na 100%. U mnie następna wizyta u gin 28.09, to będzie dokładnie 20 tydzień, więc mam nadzieję, ze sie wyjaśni już na pewno
-
A Wy już macie brzuchy, które można macać? U mnie to nic a nic nie widać. Nawet się dziwię, ze żadnej wypukłości nie widać. A co do macania, to nie cierpię, jak ktoś z łapami leci bez pytania i obmacuje. No kurze, ten ktoś maca MNIE a nie dziecko... Póki co to mój brzuch i bez pytania może go dotykać tylko jedna osoba czyli ojciec dziecka. W pierwszej ciąży byłam już na ostatnich nogach, teść przyjechał w odwiedziny (samym przyjazdem już mnie wkurzył, bo przyjechał z dnia na dzień bez zapowiedzi i nie dość, ze chałupa nieposprzatana, to jeszcze przydałby się jakiś obiad... O i ciasto na deser najlepiej! A ze to było jakieś święto, to sklepy pozamykane, a on sam nas powiadomił o przyjeździe o 22 poprzedniego dnia... No masakra, myślałam, ze go udusze). No więc kiedy już padlam na kanapę po "obsłudze" jaśnie Pana Teścia, to ten mi głowę na brzuch położył (!!) bez żadnego pytania nic. Odsunelam jego głowę i coś skomentowalam, juz nawet nie pamiętam co i miałam głęboko w poważaniu, ze nie było to miłe, a może nawet i chamskie. Tą konkretna akcją jeszcze bardziej mnie do siebie zniechęcił. Stary dziad....
-
Dokąd nie wiedziałam o moich kamieniach w woreczku żółciowym, to grilla jadłam. Nie widzę w nim nic złego. Byle nie wybierać jakiś potraw spalonych na węgiel i bedzie dobrze :)