Skocz do zawartości
Forum

Iszpan

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Iszpan

  1. Iszpan

    Żywe srebro

    andziaNie wiem jak przezyłam dzisiejszy dzien Drugi tydzien siedze sama z całą trójcą i wymiękam. Maryśka spadła dzisiaj z parapetu, a raczej Zoska ja zepchneła a szczescie nic sie nie stało, sekunda nieuwagi, wyszłam z pokoju, a te sobie podsunęły łąwe pod okno. Jak zbierałam Maryśke zpodłogi i próbowała zobaczyc czy wszystko jest ok, to mi sie wyrywała i histeryzowała, bo chciała znowu wejsc na ten parapet. Mówie Wam, nerwy mam w strzępkach Niezłe baby! Po kim te złotka mają charakterki???poradzą sobie w życiu, upór to podstawa!Mi kiedyś tez lekarka przepisała jakis syrop na Stasia spanie-on zawsze spał mało i był okres ze bardzo niespokojnie, ale po przeczytaniu ulotki zrezygnowałam z podawania go. Wiem, ze dipfergan działa tez troszke uspokajająco. Ja nie poszłam do lekarza, bo zaraz z "OBOWIĄZKU" coś by zapisała, skończyło się na melisie, i tak nie skutkuje... Przeprowadzka z dzieciakami... niezłe przedsięwzięcie... szacun... Ja nadal walczę w nocy... wszyscy śpią, a Benio się drze... że niby koparkę chce, że mam go nie dotykać, jak wychodzę, drze się, żebym wracała, jak zapalam światło, drze się, że jest zapalone, jak zgaszam, że ciemno... kołowrotek... ostatniej nocy wzięłam się na sposób... wyprowadziłam go do pokoju, w którym nie ma łóżka, postawiłam na środku i powiedziałam,że wrócę po niego, gdy się uspokoi... poskutkowało... uspokoił się w try miga i po chwili chrapał jak smok... problem w tym, że najlepiej śpi rano, kiedy do przedszkola trzeba wstawać... Gabaco ty robisz po nocach przed komputerem?
  2. Iszpan

    Żywe srebro

    andzia Za to te dwie małe małpy-masakra!!! Dzisiaj np. Zosia wylała mi litr oleju w kuchi Matko jedyna! Do grudnia 2010 nie musisz konserwować podłogi... Tak sobie żartuję, ale gorąco współczuję! Będzie dobrze! ... za XXX lat...
  3. Iszpan

    Żywe srebro

    Poczytałam troszkę waszych postów i muszę przyznać, że ja to mam sielskie życie... Beniamin nie choruje! Żadnego kaszlu, pomimo mrozów nadal jeździ na basen (pływa już sam!)... w grudniu tylko rozłożyła mi się Zuzka, po tygodniu dołączył do niej Benio, ale razem dzielnie anginkę znieśli, no a potem były święta, więc się dzieciaki dogrzały w domku i... po chorobie. W ogóle to muszę pochwalić swoją Zuzkę... ma niesamowite podejście do brata i jak już ani ja ani mąż nie potrafimy go do czegoś przekonać (np. syrop), on jej nigdy nie odmówi. Praktycznie wygląda to na czary - mary, Beniamin buczy, że nie chce, zaciska szczęki, wierzga. Podchodzi Zuza, mówi zaklęcie (zawsze inne, więc nie pamiętam jakie) macha łyżeczką przed nosem i syropek POŁKNIĘTY-specjalnie napisałam caps lockiem, bo mi w twarz potrafił splunąć... Teraz z Beniem mam troszkę inny problem... źle śpi w nocy, krzyczy, wije się, nie wiem dlaczego. Kupiłam mu syrop na uspokojenie, ale nie wiem, czy podawać... wiecie coś na ten temat?
  4. Iszpan

    Żywe srebro

    Witam serdecznie! Pamięta ktoś mnie jeszcze???? Witam wszystkie nowe forumkowiczki, jak sądzę mamy "Żywych sreberek" Rany, jak dzieciaki porosły! Nie będę się tłumaczyć, dlaczego tak dawno mnie nie było, wystarczy powiedzieć, że praca mnie pochłonęła... a w domu dzieciaki (włącznie z Beniaminem) okupują komputery... wiem... mało wychowawcze, z drugiej strony, jak wraca się z kołowrotka pracy, łatwiej jest przymknąć na takie sprawy oko... Beniamin urósł, ale nie zmądrzał... nadal jest małym dzikuskiem, chodzi do przedszkola i czuje się w nim wyśmienicie, tyle że na pierwszej wywiadówce byłam... tam się dowiedziałam o "drugim wcieleniu" mojego cukiereczkowego aniołka... wyciągnęłam wniosek, że za mało się dzieje, a on nudząc się, wymyśla... niestety rośnie z niego mężczyzna żądny przygód... Raz jeszcze pozdrawiam i obiecuję meldować się więcej, chociaż życie pisze mi często zaskakujący scenariusz i z obietnic... nici...
  5. Iszpan

    Żywe srebro

    gabalasGunia a niby dlaczego 31 mają juz do zlobka nie isc??? Moj idzie w poniedzialek do zlobka a we wtorek do przedszkola ładne bedzie mial zdziwkoA z tym TVNem to temat o trudnych przezyciach porodowych (rozmowy w toku) no i polazlam , poopowiadalam o terrorze laktacyjnym. /w sumie to nie jestem zbytnio zadowolona, bo oni chcieli zebysmy tylko waliły wulgarne teksty lekarzy i poloznych, a mi nie bardzo o to chodzilo, wiec nie wiem czy 2 minuty z tego wycisną Najbardziej to sie cieszylam ze jedna mama forumowa tez tam byla i moglysmy sie spotkać po 4 latach internetowej znajomosci Ja też chcę to oglądać!!! Moje gratulacje!
  6. Iszpan

    Żywe srebro

    No cześć dziewczyny... macie ochcotę czytać? Ja poczytałam wasze postymonikawspółczuję... z drugiej strony to wygląda tak, jakby każdy (prócz ciebie oczywiście) był zajęty swoimi sprawami, dziecko biega i dostaje to, co chce dla świętego spokoju, a od wychowania jesteś ty... szkoda, mam nadzieję, że przy innych okazjach masz szansę ustalić wspólny front z domownikami, wtedy byłabyś spokojniejsza, a mały nie musiałby kombinować ciągle, jak osiągnąć wymarzony cel... Ja ostatecznie do rodziców nie pojechałam... a mam trochę zwajchrowaną sytuację w tym temacie, byłam już w drodze (ujechałam 80 km, do rodziców mam 340) i się wróciłam... pomyślałam sobie, ciągle komuś robię przyjemności. Bo to fajnie pochwalić się wnukami, córką, nabawić się i wysłać z powrotem, tyle że ja z dzieckiem tłukę się przez pół Polski zostawiając wszystko, co pod ręką, a moi rodzice, którzy są już na emeryturach, jeżdżą nowiutkim autkiem, 4 razy w roku wczasy zagraniczne nie potrafią zebrać się i przyjechać do mnie... tak po prostu pomóc... a musicie wiedzieć, że miałam problem... w środę miałam rwaną szóstkę... ani jeść, ani mówić, ani żyć... nikomu nie życzę bólu...ibuprom jedynie go łagodził...i ja z tą rozwaloną szczęką sama z dzieckiem, bo mój kochany mąż wybrał się na 5 dni na ryby...myślałam, że sobie pomogę jadąc do rodziców, ale po zaprojektowaniu w umyśle konkretnych sytuacji doszłam do wniosku, że chyba raczej się pogrążę... To raz, dwa... wakacje z Beniaminem spędziłam dość ciekawie... ustawiałam go i tyle, fotki dołączę, jak siądę do innego komputera, dzisiaj niestety leżę na kanapie i kontempluję, bo mój syn śpi Byłam nad Bałtykiem i ani razu się nie wykąpałam, chociaż moje dzieciaki z wody nie wychodziły... byłam sama i nie mogłam oka spuszczać z Beniamina, który uwielbia pływać. Pisałam wam kiedyś, że od 4 miesiąca chodzi na zajęcia na basenie i rzeczywiście dają one wiele... jakkolwiek nad wodą zawsze jestem czujna. Jak prześlę fotki, zobaczycie, że non stop stoję, nawet się tak śmiesznie opaliłam, że pod pośladkami mam takie białe paski... Beniamin, jak zobaczył morze, rozebrał się już przy samym wejściu na plażę i krzyknął: ale wielkie jezioro. Tak o morzu mówił do czasu, gdy nie zabrałam go na latarnię morską, wtedy dopiero zobaczył różnicę... nie chcę was zamęczać opowiadaniami różnych treści... to wyjaśnią zdjęcia... ja o czymś ważniejszym dla mnie, a w tonie opowiadań Moniki Nosiło mnie, nosiło i gdy tak zastanawiałam się, gdzie tu jechać, postanowiłam odwiedzić męża na rybach... i to był błąd... zachęcał mnie, mówił, że sobie odpocznę od Beniamina, bo on się nim zajmie, połowi z nim ryby itp. z obiecanek nici... potem zrobiłam test... u mnie w małżeństwie się raczej nie układa, to ja zawsze proponuję rozmowy typu: porozmawiajmy o nas... o dzieciach i zaszw słyszę coś w stylu: ładna dziś pogoda, ale piękne okolice... wczoraj postanowiłam nie zaczynać rozmowy w samochodzie, czekałam, aż Gustaw (welcome) ją rozpocznie... dziewczyny... do samego Poznania (170 km) cisza! Załamałam się jak nie wiem co... Pozdrawiam was wszystkie... Przepraszam za monolog...
  7. Iszpan

    Żywe srebro

    Gunia_GMonia moj ostatnio tez chodzi pozno spac ale na tygodniu jak trzeba wstac to jest mamo jeszcze troszke pospie a weekend kiedy moze odsypiac pobudka jest o 6 i nie ma przepros :))) Norma... karabin i strzelać... Iwcia na pocieszenie ja tez nigdzie nie wyjechalam w tym roku i jakos sie na to nie zapowiada, no chyba ze policzymy wyjazdy do T :))) Jeszcze sobie nieraz wyjedzesz... ja się przekonałam, że wakacje to mają dzieci... jak wrócę, opiszę wakacje tak, że każdy pomyśli "po co ta baba z domu się ruszała... Ja mam juz wstepnie ustalone ze biore urlop od 31.08 do 04.09 (ale zaszaleje) biore wolne na poczatek przedszkola bo nie wiem jak to bedzie bo moj syn twardo obstaje przy tym ze on bedzie chodzil do zlobka lub bedzie chory on do przedszkola nie pojdzie, wiec nie wiem jak to bedzie Będzie dobrze!!!!!
  8. Iszpan

    Żywe srebro

    Hej dziewczyny! Zgłaszam się na posterunku chociaż wpadłam do domu na moment krótki.... poczytam, to odpiszę konkretnie.... U nas ok. wróciliśmy z nad morza, Zuzkę zapakowałam na obóz baletowy, męża wysłałam na ryby a sama zastanawiam się, czy nie odwiedzić rodziców... boję się tej wizyty, bo rzadko się widujemy (codziennie rozmawiamy przez telefon) i rzadko wyjeżdżam od nich w terminie wcześniej zaplanowanym, zwykle zbieram się przed czasem...tak mnie wkurzyć potrafią... no cóż... Więcej o nas (Beniaminie) wkrótce... a jest o czym pisać... wakacje nad morzem wyzwalają ciekawe zachowania i emocje Co do facetów... brak słów.... Trzymajcie się ciepło... bądźmy dzielne...no i do "zobaczenia" Ps. Jak nie pojadę, odezwę się wcześniej... póki co rozważam... rozważam... i projektuję w umyśle wszelkie sytuacje... czy starczy mi sił... tego jeszcze nie wiem Ps.2. Chyba jestem nieco rozchwiana... czyż nie?
  9. Iszpan

    Żywe srebro

    No ja tym razem wakacyjnie... sama z dzieciakami... strasznie cieszę się, że nad Bałtyk mi się udało wybrać! Nieprzeceniony jod to niezła szczepionka przeciw zimowym (czyt. aktualnie ciągłym jesiennym) zarazkom i bakteriom. Zakopię dzieciaki po szyje w piachu a sama, spokojna, że NIC IM SIĘ NIE STANIE, zatopię się w lekturze... narosło mi spro zaległości, choziaż muszę przyznać, że po ostatnim odcinku Harrego Pottera (byłam z Zuzką w kinie- obowiązek wobec dorastającej nastolatki) kupiłam ostatnią część i nawet nieźle mi idzie... Problem w tym, że na półce stoi niedokończona jeszcze biografia Eichmanna i "Opiekunowie"Kuntza, których muszę przeczytać, bo koleżanka w pracy nie będzie ze mną gadać... właśnie sobie uzmysłowiłam, że dzieciaki dłuuugo sobie w piachu posiedzą... Do usłyszenia wkrótce...
  10. Iszpan

    Oddalamy się...?

    Współczuję ... chociaż dobrze wiem, o czym piszecie... samotność w związku... cóż u mnie to już taka norma, że przestało przeszkadzać. Ja ma własny świat, mąż własny... wspólne dzieci, które kocham ponad wszystko...
  11. Iszpan

    Żywe srebro

    DZiewczyny... cóż za cisza w eterze! Cóż muszę na jakiś czas się odmeldować, wyjeżdżam na dwa tygodnie. Pierwszy tydziń spędzę w Wejherowie nad morzem, drugi na Kaszubach, potem niestety muszę wrócić, żeby wysłać Zuzkę na obóz baletowy... pozdrawiam serdecznie! Bawcie się dobrze... Trochę mi smutno, bo kończy się kolejny etap w życiu Beniamina. Jutro ostatni raz idzie do żłobka... Bardzo polubiłam to miejsce, opiekunki i szczęśliwego, rozśpiewanego w nim Beniamina... cóż, od września rozpocznie się etap przedszkolaka... a ja przedszkola nie lubię... normalnie zaraz się rozkleję...
  12. agatronA czy do tej pory Twój Synek był z Toba w domu, czy zajmowała się nim jakaś opiekunka? Nasz B od 8 miesiąca zycia jeździł do opiekunki, więc będziemy mieli łatwiej z rozstaniem. Pamiętam jednak mój pierwszy dzień w pracy, a jego u opiekunki - trudna sprawa, nie wiedziałam co mam ze soba zrobić . u mnie sprawa złożona, wróciłam do pracy po macierzyńskim, mój mąż był na wychowawczym do czasu gdy Beniamin nie skończył dwóch lat, później poszedł do żłobka... podobną drogę przeszła moja starsza córka i muszę powiedzieć, że wtedy myślałam, że przejście ze żłobka do przedszkola pójdzie jak po maśle, w efekcie okazało się, że w przedszkolu dużo dłużej się klimatyzowała... jedyną z umiejętności, które Beniamin nabył w żłobku a przydadzą się w przedszkolu to umiejętność rozstania się z rodzicami... i świadomość ich powrotu... reszta to wypadkowa wielu czynników. Wystarczy, że wystraszy się pani, otoczenia i mam problem... czyż nie? Poza tym rodzice muszą być przekonani w głębi serca, że dziecko czuje się bezpiecznie i dobrze, inaczej zamiast racjonalnie pracować, będą zastanawiać się, co u malucha słychać...
  13. Iszpan

    Żywe srebro

    monika4witamza mną ciężki tydzień, żywię jednak nadzieję, że pomału wychodzimy na prostą tak niesamowitej biegunki nie widziałam do tej pory, do tego mój kochany Kubuś kompletnie odmawiał jedzenia waży juz 13, 5 kg, lekarz wyliczyła, że powinien co najmniej 17 kg od niedzieli do wtorku brał nifuroksazyd = czy jak to się tam pisze ale było coraz gorzej, tempka co 4 - 5 godzin w okolicach 40 st, 10 - 12 kup dziennie, kompletna odmowa jedzenia, na szczęście dużo pił i się nie odwadniał, poza rzutami gorączki szalał jak zdrowe dziecko, właśnie we wtorek lekarka zaleciła bactrim, oczywiście dalej lakcidy, nurofeny, witaminy, poprawa jednak dopiero od wczoraj, tzn. zeszło do 3 - 4 luźnych kupek na dobę i już nie ma temperatury, na własną rękę wprowadziłam mu skrobię kuzu i podaję jako kisielek do picia, przygotowany na herbatkach jagodowych - powiedzmy, że pije ale jakoś szklankę przez cały dzień udaje mu się wcisnąć, od dzisiaj zaparzyłam mu jeszcze korzeń kobylaka - tu z kolei kategoryczna odmowa przyjęcia pomimo rozpuszczenia w wywarze jego ulubionych herbatek, jednak kilka łyżeczek jakoś wmusiłam co mu jest dokładnie - nie wiadomo, podejrzewamy zatrucie pokarmowe i do tego jeszcze reakcję alergiczną na jakiś składnik pożywienia (zielone kupy), nie jest to świństwo zaraźliwe, ponieważ zarówno my jak i dzieci z wczasów nie mają żadnych niepokojących objawów lekarz też nie ma pomysłu ale skłania się ku naszym podejrzeniom, Kuba w tym samym czasie przyjął kilka nowych dla niego produktów - rzeczony arbuz w ilościach hurtowych, całkiem możliwe, że i skórkę pogryzł - podobno mówili w radiu, że arbuzy są jakoś zabezpieczane chemicznie przed psuciem, czy coś tam, że nawet sanepid zabronił przekrajania ich w sklepach, ponadto pierwszy raz jadł gumę rozpuszczalną i żelki - dzieci częstowały i sobie zaszalał, do tego zmieniłam mu wodę do picia, nie był tam dobrawy i oczywiście upał, który sprzyja rozwijaniu się choróbsk najważniejsze, że nie gorączkuje, coś minimalizuje częstość oddawania kupek, do tego od wczoraj cos tam zaczął jeść, po troszeczkę ale jednak, martwi mnie tylko, że domaga się jedzenia, nie specjalnie właściwego dla jego stanu zdrowia, tzn. wczoraj to była kaszanka, kiełbasa i plasterek szynki, zupka ogórkowa, dzisiaj już zaszalał - bo zechciał frytki, kotlecika smażonego i znów ogórkową - moje lekkostrawne kleiki, sucharki, marchwianki czy gotowane kurczaczki miał głęboko w poważaniu nie jest gorzej a lepiej po tych jego zachciankach smakowych, więc oczyszczam sumienie wyrodnej, trującej matki hehehe ja za to, niestety, na stres reaguję żarciem i powiem, że jak dzisiaj stałam na wannie i coś tam myłam i jak mimochodem spojrzałam w lustro i zobaczyłam swój brzuch, niewciągnięty, z boku to przerażenie mnie złapało, w siódmym miesiącu miałam podobny do tego teściowa miała kolejna operację we wtorek, istniało ryzyko, że nie będzie chodzić, bo była cięta bardzo blisko nerwa kulszowego, część kości ogonowej jej usunięto, kawałek tyłka też, jednak lekarka nie do końca była zadowolona, prawdopodobnie coś tam zostało i jest duże prawdopodobieństwo, że będzie odrastać, zostały jej już jedynie jakieś płytki jako eksperymentalna metoda przeprowadzana w Bygdoszczy przez te burze to nie mieliśmy ani prądu ani netu, dopiero dzisiaj jest oki, w czwartek wracaliśmy od teściowej ze szpitala w samym środku burzy i powiem wam, nie było nam do śmiechu do tego m. już kończy altanę, tzn. w zakresie jaki sobie założył, bo do końca to jeszcze sporo kasy brakuje teraz tylko jakieś poprawki na dachu, zapomniałabym dodać, że udało mu się spaść z tego dachu, na drewniany stół a potem na ziemię, nieźle nogę rozharatał i ogólnie się poobijał do babci wybieramy się jutro, jakoś tak niepewnie się czuję co zastaniemy, miałam dzisiaj taki nie ciekawy sen, że wnuki zaczęły wojnę toczyć juz o dom babci, pomimo, że przecież żyje, próbowałam się kłócić, pamiętam, że krzyczałam i płakałam, kazali ją zabrać z hospicjum i zostawić samą, że niby teraz przejmą opiekę, ja nie chciałam oddać babci bo wiedziałam jak ta opieka będzie wyglądać sen był tak wyrazisty i realny, że do tej pory pamiętam, mam takie jakieś uczucie rozbicia... no nic, zobaczymy jutro, tym bardziej, że to babci imieniny a teraz przepiszę esemeska od gabi młody szaleju dostał, na szczęście Nika ok. szkoda, że nie udało się spotkać Pozdrów od nas forumki buźka czyli oczywiście pozdrawiam wszystkie forumki!!!! i to był koszmarnie długi pościk masakra!!!!! współczuję!!!! ja przeszłam coś takiego jak Beniamin miał 1,5 roku, skończyło się szpitalem... do dzisiaj, gdy koło niego przejeżdżam robi mi się nieprzyjemnie....
  14. Iszpan

    Żywe srebro

    Andziaspóźnione, ale serdeczne życzenia imieninowe... niech dzieciaki rosną w siłę, a dla ciebie: szczęścia, radości z każdej chwili, sił, by móc zauważać to, co wyjątkowe, zdrowia i wszystkiego, czego sobie tylko zażyczysz... Dziewczynyz mojego Beniamina niezły podrywacz rośnie... Sytuacja pierwsza: piaskownica, Beniamin bawi się grzecznie z nowo poznaną koleżanką foremkami, nagle ni z gruszki ni z pietruszki sypie jej prosto w oczy taki tekst: "ale ty piękna jesteś!" Sytuacja druga: jak zwykle odbieram go ze żłobka i pytam: Kochanie, jak tam ci minął dzień, co robiłeś? Ten odpowiada: Dzisiaj zbudowałem taaaki duży pociąg! Ja na to: a z kim się bawiłeś? Na to Beniamin z dumą: Z Nikolą, a wiesz, mama, ona jest taka śliczna, i lubi tańczyć, i razem śpiewamy sobie piosenkę o kurce i jeżyku... Musiałybyście słyszeć ten rozmarzony ton... Poza tym pojawił się pewien problem. Beniamin akceptuje jedynie mnie... nie akceptuje taty. Tzn. Pojechałam na jeden dziń z Zuzką do Malborka, Beniamin cały dzień chodził po domu i płakał: Gdzie jest moja mamusia... Poza tym gdy wybieram się ze znajomymi wieczorem na jakieś spotkanko, potrafi obudzić się o 12 i ryczeć, szuka mnie po domu, dostaje histerii, raz wróciłam po pierwszej (wychodzę po 22 jak dzieciaki śpią, więc nie było mnie raptem trzy godziny!) a on zaryczany przy drzwiach... co z tym robić? Miałam jechać tylko z Zuzanną do Londynu na tydzień, ale odmówiłam, bo żal by mi było dziecka... Guniasił życzę... kobiety tak mają, że pracują w praktyce na dwa etaty (praca-dom itp.) Monikajak zawsze dla mnie pełna równowagi... Andziadzielna bądź!
  15. No cóż... uzależniony od komputera nastolatek to poważny problem (wiem, co mówię, pracuję w gimnazjum) ale nadal pamiętać należy, że chociaż targają nim różne burze emocjonalne, nadal jest dzieckiem i potrzebuje jak każdy człowiek rozmów, wspólnych spacerów. Gdybym miała taki problem, wydaje mi się, że bez wahania wyniosłabym komputer z domu... pierwsze dni będą trudne, ale trzeba dziecku uświadomić, że może bez niego żyć! Co do spacerów, to pewnie się Panie/Panowie zdziwią, ale znam niejedną matkę nastolatka, która najwięcej spraw załatwia z dzieckiem właśnie w ten sposób. Nie wiem, na czym to polega, może na braku bodźców zewnętrznych, muzyki, telewizji, kuszącego monitora... Rozmowa i jeszcze raz rozmowa, w jej trakcie ustalicie reguły racjonalnego korzystania z komputera... tak chyba bym zrobiła...
  16. Witam! Ja mam debiutującego przedszkolaka... zastanawiam się, kto to gorzej przeżyje, ja czy On- Beniamin. Pamiętam jak starsza córa szła do przedszkola... mam nawet zdjęcie, jak ją odprowadzam w pierwszy dzień, obie miałyśmy tak nietęgie miny, że szkoda mówić... potem było ok. Fajny wątek, będzie można pogadać o różnych dziecięcych reakcjach i przedszkolnych akcjach!!!
  17. Iszpan

    Żywe srebro

    Ach... Andzia, zobaczysz, że tak będzie... co do tętniaka, to sama jeszcze do końca nie rozumiem na czym to polega... a dziewczyny... już sobie wyobrażam jak biegają... jedna w prawo druga w lewo... moja mama kiedyś to przeżyła i o mały włos nie przyprawiłyśmy jej o zawał... Beniamin zrobił mi niedawno taki numer... robiłam zakupi w małym sklepiku przy ulicy... płacę... ręce zajęte... tu portfel, tam siatki... nagle Beniamin wybiega ze sklepu... zatrzymał się skubany przy krawężniku... co mnie zaskoczyło to reakcja ludzi... biegnę za nim, wołam "Proszę go złapać!" oprócz gapiów nie uświadczyłam nikogo... Monikajak tam Kubuś???
  18. Iszpan

    Żywe srebro

    Monikawspółczuję... i to gorąco... mnie też rozwiały się nieco plany, stwierdzono u mnie tętniaka przegrody międzykomorowej serca, póki co zakaz wysiłku, niekoniecznie zmiana klimatu, aż tętniak się nie unormuje.... troszkę urósł i zaczął diabelnie przeszkadzać.... Andziajak znajdziesz jakiś etat dla maluchów, dawaj znać, chociaż ja narzekać nie mogę. W lipcu pracuję w domu, Beniamin jeździ do żłobka, a ja w piżamie, laptop na kolanach, telefon pod ręką i luz... Zuzanna posprzątała mi dzisiaj cały dom... cóż w piątek premiera kolejnej części Harego Pottera, zarezerwowała sobie bilety... ciekawe, czy zapęd do porządków na długo się utrzyma... To taka mała zachęta dla dzielnej Andzi... jak dziewczyny podrosną będzie lepiej, wiem coś o tym, bo też mam siostrę bliźniaczkę... Gabalaswypoczywaj zatem za nas wszystkie! Pozdrawiam was gorąco!!!! Jesteście dzielne baby!
  19. Powiem tyle... odkąd spotkałam na swojej drodze koleżankę "w temacie" noszę tylko miękkie staniki, a biust wygląda o wiele lepiej a propos sklepu w Warszawie znalazłam jeszcze coś takiego jak poprawić wygląd swoich piersi ? sposób ! - Forum Wizaz.pl
  20. Iszpan

    Żywe srebro

    co do kwatery w Dźwirzynie, to musiałabym wygrzebać Bóg wie skąd wizytówkę... postaram się tym bardziej, że jak sobie poczytałam wasze posty sama napaliłam się na zmianę planów (miałam w tym roku uderzyć na Kaszuby, ale jak porządkowałam zdjęcia i zobaczyłam małego w piachu, Zuzkę w morzu to w moim przypadku możliwe, że tą decyzję zmienię, tymbardziej, że Gabi pisz, że będzie od 1 sierpnia! Super byłoby się z Wami spotkać!!!) Ja nigdy nie planuję wakacji. Dziś pomysł, dziś plan, najpóźniej jutro wyjazd... ot tak... mojej Zuzce udało się w tym roku, poleciała last minute z dziadkami na trzy tygodnie do Tunezji. Wróciła opalona jak nie wiem co, koleżanki na placu jej nie poznały... GAbichyba nie jestem w temacie, co to znaczy, że "grasz wesele"? Andziamasz u mnie wielkiego rispekta za dzieciaki... tekst pod avarem - mistrzostwo!
  21. Iszpan

    Żywe srebro

    Andzia muszę namierzyć wizytówkę... nie planowałam w tym roku DXwirzyna, chociaż jak tak sobie poczytałam wasze posty nabrałam wielkiej ochoty.. Ja w tym roku uderzam na Kaszuby... ale nie wiem, czy chociaż na chwilkę nie wpadnę nad Bałtyk. Porządkowałam właśnie zdjęcia i jak zobaczyłam Beniamina zakopanego na plaży, Zuzkę skaczącą przez fale, coś mnie tknęło. Ale ja taka jestem... nigdy nie planowałam wyjazdów... dziś pomysł, dziś decyzja, jutro (najpóźniej) wyjazd. Mojej Zuzce się udało, była na last minute w Tunezji z dziadkami... wróciła opalona jak nie wiem co, jak ją koleżanki zobaczyły na placu zabaw to omal jej nie poznały. Gabalas bo ja chyba nie w temacie, co to znaczy "gram wesele"? Też jesteś od 1 sierpnia w Dźwirzynie? Jak odpowiesz twierdząco, zacznę poważnie zastanawiać się nad przyjazdem... nie żartuję...
  22. Iszpan

    Żywe srebro

    andziaMy planujemy jechac do Dzwirzyna, wszystko zalezy od pogody i od tego, czy uda mi sie znalezc sensowny nocleg. A od Dzwirzyna do Grzybowa to juz zabi skok, wiec moze i mnie sie uda z Wami spotkac Bardzo lubię Dźwirzyno!!!!!!! super plaża!!!!
  23. Iszpan

    Żywe srebro

    Ja jak zwykle ostatnia do różnych wiadomości... Dobrze, że piszecie o tym, że chłopwki piją i sikają w nocy. Ja się już podłamywałam... wiecie, głupia matka nie potrafiła dziecka nauczyć spać bez przerwy... Beniamin różnie, raz się obudzi raz nie. Najgorzej jak budzi się o 12 w nocy na siku, ryczy wtedy, wyje i wije się jakby go ktoś ze skóry obdzierał, nie budzi się... muszę go zanosić do wc, ściągać zabezpieczenie (dlatego kupuję panty) i jak sobie siknie, momentalnie niemal zasypia. Z piciem też różnie, raz udaje mi się go przetrzymać ("mama zarazprzyniesie) drugi raz nie... jakkolwiek, pieluchy nadal stosuję... Z takich nowości rowerowych... jest pogoda (powiedzmy) mąż zabiera mi samochód więc postanowiłam z Beniaminem trochę pojeździć. Muszę się pochwalić, że dochodzę do wprawy... jakkolwiek Beniamin pamięta, jak prosiłam, żeby wkładał kask i siedział grzecznie, bo "mama nie jest pewna czy dojedziemy cało i zdrowo". Wczoraj pojechałam po niego do żłobka właśnie rowerem, jedziemy, jedziemy i słyszę co chwilę za plecami:"mama wolniej..., mama uważaj kałuża...." nagle czuję na plecach małe rączki, więc reaguję: "Beniamin, nie kombinuj!" na co Beniamin: "Spokojnie mama, ja cię pilnuję, żebyś nie spadła!"- urocze, serce mi rosło!!!! Fajne te nasze dzieciaczki będą w wieku 20 paru lat!!!! Jaką zabawkę zaproponowałbyście na trzy latka ? (Beniamin kończy w sobotę i mam pustkę w głowie... ) pozdrawiam wszystkie wczasowiczki!!!!
  24. o tu na przykład: LOBBY__BIUŚCIASTYCH:) - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
  25. Witam ,ja generalnie sklepów nie polecam, zdaję się na siebie i swoją wiedzę. Nie trafiłam do obiektywnej ekspedientki... moę tylko napisać, czym się w doborze stanika kieruję: 1. Miara pod biustem: podam na własnym przykładzie: mam pod biustem 72 cm, kupuję stanik ok. 5 cm "ciaśniejszy" czyli: 65 cm. 2. Miseczka: musi obejmować cały cycuszek (łącznie z ewentualnymi"Boczkami") 3. Dobrze dobrany biustonosz to świetny biust bez push up- ów 4. Niestety dobre biustonosze kosztują (od 150 - .... zł) ale cena nie powinna naprawdę odgrywać żadnej roli, polecam sklepy z angielską bielizną, mają bardzo bogatą rozmiarówkę (np. poski standard to 75 b- w ang. rozmiarze 70 d-e i to wcale nie ze względu na większy biust, ale lepsze dopasowanie) można również poszperać na forach internetowych, mnóstwo kobiet rozmawia na chatach o TYCH sparawach pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...