Skocz do zawartości
Forum

Regina

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Regina

  1. Regina

    Żywe srebro

    Dałby Bóg! Dzwoniła wczoraj zaprosić nas. Normalnie, rewelacja, na 18.00, kiedy o 19.00 Michał je kolację i o 20.00 idzie spać. No, ale to jej impreza. Najwyżej oddam Michała mamie, albo się szybko zwiniemy. Z drugiej strony, za taką kasę, to chociaż chciałabym się nażreć. A dzisiaj są urodziny najmłodszej siostry (bo to trzy siostry jak kurna u Czechowa, z czego środkowa i najmłodsza to co rok to prorok). Chyba obrażeni są po Świętach, bo wczoraj teściowie do niej jechali, a nam ani mru mru, nikt nie zaprosił. Nie ubolewam, kasa zostaje w kieszeni. Poza tym i tak jedziemy do znajomych.
  2. Regina

    Żywe srebro

    Współczuję. NIe, nic nie kupił. Za to ta koleżanka, która wczoraj u mnie była podpowiedziała. U Svarowskiego są podobno bardzo ładne łańcuszki z wisiorkami za 500zł (o zgrozo ). Kupiła właśnie mamie z jakiejś tam okazji. A jednym z życzeń tamtej pannicy był łańcuszek. Tylko ... nie taki krótki, ale taki dłuższy ). Zobaczymy. Musimy sprzedaż Miśka mojej mamie i ruszyć do molocha. Pogadałam za to z m. Zapytałam, ile damy z okazji ślubu, jeśli z okazji 18-tki dalibyśmy prezent za tysiaka. Stanęło na tym, ze taka kwota odpada. Mam nadzieję, ze tak zostanie
  3. Regina

    Żywe srebro

    Cześć, ale dziś zimnica! U nas dzisiaj nieco spokojniej. Po spaniu jedziemy do mojej koleżanki ze studiów. Mają syna, prawie czterolatka, więc chłopaki pewnie się nie dogadają, ale nich się Michał przyzwyczaja do dzieci wokół siebie. Jakoś inaczej jak mąż w domu.
  4. Regina

    Żywe srebro

    Widzę, że obie sobie dziś pojeździłyśmy Teraz czekam na męża. A jutro sama dam nogę
  5. No, dzielna dzielna. Ja muszę wreszcie umówić się z moją fryzjerką i obstrzyc Michałka. Chwała Bogu, ze pogoda się dziś poprawiła, bo chyba bym w domu ześwirowała. I tak było ciężko
  6. Wow! Fajowe zdjęcia! Fajowa fryzurka!
  7. Regina

    Żywe srebro

    Misiek spał 3 godziny.W tzw. między czasie pogoda zrobiła się bardzo ładna.Jak się wyspal poszlismy na spacer.Po raz pierwszy poszedł na plac zabaw i oczywiście był wrzask, kiedy po pół godzinie wsadzałam go do wózka.Potem szalał w domu. W między czasie pies się porzygał, więc miałam mycie podłogi. Kiedy chciałam ponownie wyjśc z nim na spacer zaczął skakać po łóżku, trafił w kant i walnął głową. Rozciął to za dużo powiedziane, ale jest kilka kropek. A potem przyjechała kumpela ze swoim (bez tygodnie) dwulatkiem. Tamten z kolei dostawał co i raz histerii, bo chcieli oczywiście to samo.Michał koniecznie chciał siedzieć obok niego w fotelu i dotykać jego buty (butcikowy fetyszysta), a tamten płakał. Poszedł spać godzinę później niż zwykle, więc może jutro pośpi choć do 6.30.
  8. Regina

    Żywe srebro

    Cześć, chyba już nigdy więcej nie pójdę spać z nadzieją na lepsze jutro, bo już nigdy więcej nie chcę się przeliczyć. Pobudka 5.50, co prawda poleżeliśmy sobie (z przerwami) do 7.10, ale potem maszyna ruszyła. szafka RTV, piekarnik, wazon jeden, drugi, szafki w kuchni, komputer włączany i wyłączany, skarpetki ściągane, a że chciałam posprzątać dom, to oczywiście Ajaxe Cility, płyn do szyb, szczotka do kibla, wszystko żyło wprawiane w ruch przez moje dziecko . Sprzątałam z przerwami na pokrzykiwanie, odciąganie Michała od czegoś kolejnego i mycie mu rąk po chemii. Teraz zasnął (usypiał z 5 minut), a ja znów jestem zła, ze dałam się ponieść nerwom. A do tego padam na ryj. Chyba mam nastrój podobny do pogody.
  9. Co za dzień ... Angielskiego uczyłam się od ... odwilży w PRL-u ? Chyba jakoś tak. We francuskim zakochałam się podczas pobytu we Francji, a poniewaz wiedziałam, że będę tam wracać, chciałam coś rozumieć. Włoski potrzebny był mi w pracy. Hiszpańskiego nie znam wcale, ale cokolwiek (znając dwa poprzednie) jestem w stanie skapować. Niemiecki męczył mnie i dręczył przez 3,5 roku LO. Ale dalej go nie znam. Chyba dlatego, że mam uraz do Szkopów, a język jest obrzydliwy. Szkoda tylko czterech lat nauko ruska w podstawówce.
  10. Regina

    Żywe srebro

    Ooooooooo, jak ja lubię takie sery. W ciązy straszni mi ich brakowało. Mam tu blisko Bomi, tam mają fajny wybór takich serów. A na odchudzanie, faktycznie, w sam raz. Tak samo jak i alkohol. Ale kto by się tym przejmował. Poza tym, widziałam Cię na zdjęciach, czy Ty jestes pewna, że masz się z czego odchudzać?? Umyta i pełna wiary w lepsze jutro kładę się spać. Może całą uda się przespać ... ? PAPA
  11. Regina

    Żywe srebro

    Na przebąkiwaniu się skończy, jak, niestety, w większości przypadków rozsądnych kwestii. Ja mam już szczerze mówiąc dość siedzenia w domu. 9 rok leci, jak tak siedzę. Praca w domu, dom w domu. Chyba potrzebuję odmiany. Póki co idę się odmienić pod prysznicem.
  12. Regina

    Żywe srebro

    monika4trafisz na jakąś pracę, prędzej czy później!!! zobaczysz!!!! cholera i znowu będę marudzić, że mieszkamy daleko od siebie, mogłybyśmy stworzyć wspólną, idealną opiekę nad naszymi sreberkami, w końcu kto je zna najlepiej i byłby czas na pracę bez stresu co z dzieckiem i na samotność jeżeli przyjdzie chęć szkoda... No, szkoda, szkoda wielka
  13. Regina

    Żywe srebro

    Dzięki O przedszkolu prywatnym to ja w ogóle nawet nie myślałam. Ewentualnie, jeśli będzie taka koniecznośc, to może żłobek. A moja teściowa? Niestety, dziś jak wyszłam z Miśkiem na "smyczy" to, kurde, źle skręciłam i niestety ją spotkałam. Kto by pomyślał? To straszne, ale nie znoszę babska tak, ze strach się bać.
  14. Ja chodziłam do fajnego fitness klubu z siłownią i sauną w pakiecie. Zaliczałyśmy z koleżanką różne rodzaje zajęć, włącznie z yogą. Miałyśmy znów się zapisać, ale ... jakoś nam nie po drodze
  15. Regina

    Żywe srebro

    Oj, też bym się napiła, ale sama jestem, to może lepiej nie. Tfu odpukać, ale nawet bym prowadzić w razie czego nie mogła. Ja boję się myśleć o przedszkolu. Wisi u nas jakiś billboard z reklamą przedszkola prywatnego za jedyne 595zł. Przyjmują dzieci od 2,5 roku życia i pracują także w wakacje. Ja się zastanawiam, co to będzie jak znajdę jakąś pracę. Nie zarobię tyle, żeby można było pozwolić sobie na nianię, a moja mama ma za daleko. Niby sie odgrażała, ze będzie przyjeżdżać, ale to jest prawie półtora roku. jeszcze do jesieni t ok, ale potem, zimno, ciemno itd. Dobra, będę się martwić, jak coś mi się trafi. Tyle, ze z moim zakichanym szczęscie to g... mi się trafi.
  16. Regina

    Żywe srebro

    Samotny wyjazd - fajna sprawa, ale raczej nie da rady. Po pierwsze, jak go oddam rodzicom, to odbiorę dwa razy gorszego (już dwa razy to przerabialiśmy- w wakacje i ferie zimowe, oj!!). Powiem Ci też, że mój mąż miałby do mnie pretensje, ze chcę jechac sama. to typ rodzinny, chyba bardziej niz ja, mimo, ze z nas dwojga, to ja jestem kobietą i powinnam być bardziej przywiązana do domu, itp. Cóż, pozostaje wierzyć, ze jutro będzie lepiej. Ja już też czasami nie wytrzymuję, i mimo, ze krzyku nie lubię, zdarza mi się krzyknąć na Michałka. A potem mi głupio, wstyd i żal. Jak w matni - dobrze powiedziane
  17. Nie, nie, ja o angielskim to tak wspomniałam, bo poszedł w odstawkę. Musiał ustąpić włoskiemu, hiszpańskiemu (którego nie znam, ale była literatura do mojej pracy), francuskiemu i znienawidzonemu niemieckiemu. Mój szef kiedyś stwierdził, ze angielski to język dla turystów. Hmmm, on go nie zna, więc może dlatego tak twierdzi
  18. Regina

    Żywe srebro

    Niewesoło i przyznam szczerze, ze coraz bardziej obawiam się, ze u mnie może być podobny scenariusza za jakieś dwa lata. Zauważyłam też, ze jednak dałam mu się chyba zdominować. Na tyle już miałam dość wrzasku wymuszającego, ze zaczęłam chodzić na palcach. I wszystko na tempo. Oj, ciężko, ciężko. I 24 godziny na dobę z tym dzieckiem. Myślę, ze to tez działa negatywnie. Ja chyba tracę cierpliwość.
  19. Regina

    Żywe srebro

    No właśnie. Tylko, ze nawet mój Michał już nie jest nierozumnym bobaskiem i doskonale wie, co jest ok a co nie, co mu wolno, a czego nie. I boję się, że jak będę mu TERAZ ustępować i nie będę konsekwentna, to przy jego charakterze, za dwa lata jak mu się sprzeciwię, da mi kopa, albo co innego fajnego. Tylko, ze jak potem przyszedł i tuli mi się do nóg, to miałam ochotę sama sobie strzelić po gębie
  20. Agencja tłumaczeń, fajnie. Ja własnie sobie myslę, czy by nie odświeżac i nie brnąc dalej w angielski.
  21. Regina

    Żywe srebro

    Miałam już nawet nie zaglądać na forum, miałam iść, ale kurde, muszę z siebie wyrzucić. Dzień jako tako, ale wieczorem ... Jadł kolację przy kompie słuchając swojej piosenki, ale świrował. W końcu tak beknął, zwrócił wszystko. A już byłam tak nagrana, ze zamiast jak dobra matka go przytulić itd., wściekłam się. Niby płakał, ale łzy mu jakoś nie leciały. Potem wykąpałam i usnął w ciągu 15 minut. Kurde, jak to jest, ze nic na spokojnie. Jak nie wyjada psie jedzenie z miski, to pstryka powerem od komputera, gryzie psie zabawki. Zanim uśnie to pidżamę kilkanaście razy rozepnie. O mało wody z wanienki nie wylał tak nią trząsł kiedy nalewałam. Naprawdę się poddaję. A teraz to mam jeszcze takie wyrzuty sumienia ... Chociaż wiem, ze to on nabroił.
  22. Jakie artykuły masz na myśli, Małgosia. Do parentingu? Tylko nie mów, ze naukowe, bo te to żadne relaks. Wiem coś o tym
  23. Taaa, tylko kiedy. Z drugiej strony, mogłoby to zaowocować przy szukaniu pracy, choć oczywiście niekoniecznie. Hmmm, musze się zastanowić. Miałabym rok do egzaminów (własnie sprawdziłam, kiedy są). Sprzątnęłam schody w nowej części domu i tak się piekielnie przy tym kurzyło, ze mimo kawki, którą sobie własnie popijam, czuję w gardle pył. Buty od razu poszły do mycia i moja głowa też Ale za to jest czysto.
  24. kyciaA pewnie, że nie Dla odmiany moja córa wczoraj zasnęla z zaskoczenia o 17.40 !!!! i spała do 5.30 rano..... Czyli pobudka w granicach czasowych Michałka Chwała Panu póki co (tfu, odpukać) o 5.30 jeszcze nie wstaje. 6.00-6.15. Ale to i tak za wczesnie, tym bardziej, ze chodze późno spać. Kiedys przecież trzeba popracować. Przeglądam właśnie strony w necie na temat CAE. Studiowałam na dwóch kierunkach i po FCE nie dałam już rady brnąc w to dalej, a teraz żałuję. Chodzi to za mną od jakiegoś czasu.
  25. Taaaa ... Oj, to jego ranne wstawanie. Miał tak w ubiegłe wakacje. Nie był oto złe, bo akurat od połowy maja mieliśmy ekipę do rozbudowy domu. Przyjeżdżali codziennie, nawet w soboty, w granicach 6.30-6.40. Potem miał fazę dłuższego spania, czyli nawet do 8.00. W dobrym momencie tak spał, bo akurat w miesiącach, kiedy jak kułam do egzaminów i przed moją obroną. A teraz ranny ptaszek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...