Uważam, że problem nie tkwi w dzieciach, które w tym wieku mają chłonny umysł i na pewno sobie w szkole poradzą, ale z tym jak prowadzone są zajęcia (nauczyciele nie radzą sobie z dziećmi) i niedostosowaniem szkoły do potrzeb maluchów. Gdyby to było na wyższym poziomie uznałabym posłanie 6-latka do szkoły za dobry pomysł. Niestety, nie ma na to warunków ale zamiast coś z tym zrobić to woleli cofnąć reformę. Po co się męczyć z wprowadzeniem pozytywnych zmian?