Skocz do zawartości
Forum

Jagoda35

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jagoda35

  1. Mokka Bardzo ładnie powiedziałaś mężowi! Ja mojemu średnio ze trzy razy w tygodniu muszę przypominać, że ma dzieci, a często nawet bardzo dosadnie i to mnie właśnie wkurza, że pewne rzeczy trzeba mu ostro wybijać z głowy bo obowiązki czekają. Czasami czuję się jak bym miała czworo dzieci...
  2. Kaisuis Jak ja Cię rozumiem! Sytuacja, którą opisałaś, w moim domu ma miejsce bardzo często. Mój mąż często zachowuje się tak samo jak Twój. Ja odkąd mała się urodziła nie przespałam jeszcze ani jednej nocy. Mąż śpi, nawet nie wie ile razy mała się budzi. Zawsze to samo tłumaczenie z jego strony - jest zmęczony po pracy, musi zregenerować się bo na drugi dzień idzie do pracy - zawsze coś. Siły nie mam już walczyć. Nawet jak parę razy byłam chora, leciałam do toalety wymiotować to po powrocie mała już na mnie w łóżku czekała. Ja nie mam prawa do urlopu i nie mam prawa chorować. Faceci są z innej planety. Wiem, że to małe pocieszenie, ale nie jesteś sama...
  3. Żoo Nigdy nie dodawałam oleju do potraw małej, zawsze jakoś tylko masło, muszę to zmienić. W sumie makaronu z warzywami też nie jadła, zobaczymy czy zasmakuje. Ten miś w balonie nie wygląda na wytrzymałą zabawkę, pewnie raz spadnie i już go się do kupy nie pozbiera, a te tekturowe rysunki to od razu sie pogubią, po paru dniach będziesz je znajdowała pod łóżkiem itp. Chciałaś krytyki to masz ;) Peonia Masz rację, robimy całkowitą przerwę od owoców, może zatęskni. Moja mała niezbyt przepadała za twarogiem, ale kiedyś właśnie zmieliłam go na taką konsystencję jak twaróg do sernika z wiaderka/homogenizowany, do tego właśnie to mango i wyszło super. Nawet chłopaki się czaili na ewentualne resztki, żeby zjeść po niej :)
  4. Witam! Peonia Ja daję małej twaróg wymieszany ze zblendowanym mango, konsystencja jest w sam raz a mango słodkie, mała chętnie wcina. Czasami do twarogu dodaję trochę cukru, cynamonu i odrobinę ugotowanego mleka krowiego, żeby rozrzedzić i w taki sposób podaję, bo też w sumie pomysłów mi brakuje. Dziś też miałam dla domowników taki obiad na szybko - makaron z twarogiem, cukrem i cynamonem, mała najpierw zjadła swoją zupkę, a potem jeszcze obiad z naszych talerzy :) Ja jeszcze soli nie dodawałam, ale prawdą jest, że w obiadkach słoiczkowych się pojawia. Moja córa obraziła się ostatnio na owoce i teraz strasznie muszę kombinować jak je przemycić. Nawet uwielbiany wcześniej banan poszedł w odstawkę. Wypadł mi przez to jeden posiłek, bo zawsze jakiś mix owocowy dostawała, a teraz tylko jako dodatek np do jogurtu naturalnego. Nie wiem co robic? Jo To ja stale "walczę" z teściową o te parówki, dzięki za podpowiedź, poszukam filmików :) Ale teściowa to ciężki przypadek. Dziś na przykład zostawiłam małą u teściów na pół godziny, jeszcze nie ubrałam się dobrze żeby od nich wyjść, a córa już dostała ogromne ciastko z czekoladą od niej! Po co? No cholera mnie bierze, tym bardziej że nawet się nie dopominała że je chce! A tyle razy teściowej mówiłam...
  5. Witam! Moje dziecko po nocnej balandze wstało o godzinie 12.30, więc my jesteśmy megawyspani). Wrz Ja małej mleko krowie podaję już jakieś 3 miesiące, oczywiście zaczęłam w małych ilościach. Gotuję na nim kaszke manne, owsiankę i robię budynie, podaję też ryż gotowany na mleku, który uwielbia. Mała jest na piersi więc większych ilości do picia w butelce nie dostaje, mm nie zna, a po tym co jej gotuję nic się nie dzieje. Myślę, tak jak żoo, że po roku już można próbować.
  6. Mała imprezowała razem z nami. Padła dopiero godzinę temu. W dzień pospała dłużej i stąd miała naładowane baterie na maxa. Wszystkiego co najlepsze dla Was kobitki i Waszych pociech! Happy New Year! :)
  7. Żoo Rzeczywiście zgrałyśmy się z tymi postami :)) A co do parówek, to ja stale "walcze" z teściową, która usilnie namawia mnie, żeby w końcu dać małej parówkę w łapkę! Rety, już nie wiem co mam z nią robić, brakuje mi argumentów, wiem że to w końcu nie jest trucizna i nasze pokolenie wychowywało się na parówkach, ale uważam że im później tym lepiej. No co wizyta to tylko ten jeden temat, jakby to jakiś rarytas był :/
  8. My sylwestra spędzamy w domu. Mieliśmy zaproszenie do znajomych na imprezę z dzieciakami, także mała by się załapała, ale jakoś ochoty nie było. Mąż musi się oszczędzać, alkohol na ten moment niewskazany więc odpuściliśmy. Będziemy tylko my i dzieciaki. Szczerze mówiąc to nawet nie jesteśmy w nastroju na większe towarzystwo. Co do potraw to ja robię tartę z porem, cukinią, papryką, serem i czosnkiem (dzięki Peonia za podpowiedź w sprawie spodów do tarty), tuńczyka z podsmażaną cebulą, serem, zapiekanego na bagietce i ciasto - brownie, które jest ciężkie i ma mnóstwo kalorii. Nic dietetycznego - chociaż w ten sposób zaszalejemy :)
  9. Witam po dłuższej przerwie! Jestem cały czas z Wami, ale jakoś czasu brakuje. Niby mąż w domu, a roboty więcej. Zawsze mam wrażenie, że jak jestem sama z dzieciakami to wszystko szybciej ogarniam i jest w domu ogarnięte, a przy nim cały system się wali... Z nim już wszystko dobrze. Święta przeżyliśmy w miarę spokojnie, chociaż myślałam że zostaniemy w domu (wigilia była u szwagierki), bo mała miała zapalenie gardła, nie obyło się bez antybiotyku niestety. Dostawała augmentin po 2,5ml. Pomimo jego podawania gorączka przez 3 dni skakała nawet do 40.5 st, myślałam że oszaleję, w końcu w wigilię rano odpuściła. Niestety przez chorobę mała całkowicie poprzestawiała się z chodzeniem spać. Wczoraj zasnęła grubo po północy. Teraz pracujemy nad poprawą tego. Pisałam dwa razy posty podczas świąt i żadnegn mi nie dodało, więc trochę się wkurzyłam/obraziłam. Mam nadzieję, że tego mi doda. Witam wszystkie nowe mamusie. Moje postanowienie noworoczne to m.in. więcej się tu udzielać, oby się spełniło :) Aaa, ja też jeszcze karmię w nocy, czasami nawet po 5 razy niestety - pisałyście o tym jakiś czas temu...
  10. Cześć Dziewczyny. Dziekuję za wszystkie życzenia! :) My tak naprawdę będziemy świętować dopiero jutro, po powrocie męża. Okazuje się, że dodatkowo musi teraz przez 30 dni przebywać na poszpitalnym chorobowym - taka jest procedura po udarach, nawet najmniejszych. Trochę się chłopina podłamał, bo nie dość, że już za ten miesiąc mniejsza pensja będzie, to w przyszłym to samo, plus zero premii, no ale cóż zrobić? Przeżyjemy jakoś. Wierzę, że to całe wydarzenie scali w końcu naszą rodzinę, a mąż wreszcie zobaczy "ile to zachodu" z ogarnięciem trójki dzieciaków, w tym wypuszczanie do szkoły, odrabianie lekcji, spacer z małą, jej drzemki i w wolnej chwili ugotowanie obiadu. Może zrozumie dlaczego ja taka zmęczona jestem i doceni to co robię. Muszę Wam powiedzieć, że starszy syn bardzo mi pomagał, nauczył się nawet usypiać wieczorami siostrę, ba, nawet mu się to spodobało, bo ona tak cudownie w niego się wtula :). W końcu na wszystko będzie czas, a szczególnie na wspólne spędzanie go z rodziną - nadrobimy straty... Skakanka Dużo zdrówka dla Julki!
  11. Witam! Moje dziecko kończy dzisiaj roczek, a tata w szpitalu :( U nas wszystko się pogmatwało. Impreza urodzinowa przełożona na styczeń, bo ciężko było zgrać na nowo wszystkich terminy. Prawdopodobnie mąż jutro wyjdzie. Zastanawiam się czy poczekać z prezentem od nas do jutra? - Chyba tak zrobie. Co do męża to już dawno nic po nim nie widać. Diagnoza - mikroudar, ale objawy na to nie wskazywały. Coś mu przeskoczyło w głowie, potem gorzej widział, doszło drętwienie palców jednej ręki i rzucanie go na jedną stronę - nie mógł utrzymać równowagi. Był w szpitalu, ale zbili mu ciśnienie, zrobili tomografię, która nic nie wykazała i wysłali do domu. Nawet potem samochodem jechał - prowadzil! Na drugi dzień doszły zawroty i ból głowy, wymioty. Wezwaliśmy pogotowie, które zabrało go do tego samego szpitala. Znowu tomografia nic nie wykazała. Po 3 dniach dopiero rezonans, który wykazał mikroudar. Dopiero wdrożono odpowiednie leki. Na szczęście nic się nie dzieje, tyle że przebadali go już na wszystkie strony, a przyczyny brak. Zostało jeszcze jedno badanie. Tak jak pisałam, mąż stale jest w biegu, nigdy go nie ma. Wpada i wypada z domu, a bo to coś musi załatwić, zawieźć, kupić, a ja stale sama. Kupuje dodatkowo pewnie jakieś śmieciowe żarcie itp. Ciśnienie skacze... Teraz to się zmieni. Bo ja już nie pozwolę na taki stan rzeczy! Też chętnie wyjdę i pozałatwiam sprawy a on niech ogarnia chałupę. Mąż chyba poszedł po rozum do głowy bo mu się priorytety trochę pozmieniały - oby tak już zostało. Najadł się strachu. Mała zrobiła się straszna przylepa, stale przyklejona do mnie. Nic w domu bez niej nie zrobie, uczepi się mojej nogi i tyle. Czasami tylko reklamy w tv mnie ratują, bo dziecko zahipnotyzowane wtedy. Ciężko ogarnąć wszystko samemu - ale do zrobienia...
  12. Cześć Dziewczyny! Piszę szybko, bo ostatnimi czasy nie mam wolnej chwili. Mój mąż miał mały udar. Leży w szpitalu. Wszystko jest z nim ok, na szczęście nic się nie stało złego, a po nim nic nie widać. Porusza się normalnie i mówi też. Rehabilitacja niepotrzebna. Jest w szpitalu od niedzieli i jeszcze z tydzień w nim pozostanie. Teraz szujają przyczyny i robią wszystkie badania. Dopiero po 3 dniach trafił na odpowiedni oddział bo objawy nie były jednoznaczne, a dwa razy zrobiona tomografia niczego nie wykazywała. Dopiero w środe po rezonansie okazało się co i jak. Teraz ogarniam 3-kę dzieciaków, dom i męża w szpitalu, ale daję radę. Odezwę się.
  13. Żoo No ja chętnie porozmawiam, ale od 3 dni próbuję coś naskrobać i albo nie mogę się zalogować albo strona mi nie działa albo gdy już coś napiszę to wyrzuca mnie automatycznie, nie dodając mojej wiadomości. Pomyślałam nawet, że mnie z forum za karę wywalili, ale jak widać - nie, no i chyba nic nie przeskrobałam. Generalnie wkurzona jestem jak cholera!!!
  14. Odnośnie prezentów to mi bardzo podobają się takie książeczki sensoryczne. Nawet myślałam żeby taką zrobić małej, ale nie posiadam maszyny do szycia, a bez niej to raczej ciężko. To jest wersja dla starszych dzieci, ale są też dla takich roczniaków np. z kształtami, kolorami, alfabetem itp.
  15. Kaisuis Nie martw się! Z tego co piszesz to z Twojej Zosi super mądra dziewczynka! Daj jej czas. Syn mojego kuzyna dopiero w wieku 3 lat zaczął mówić, a tak to tylko pokazywał palcem i coś tam pod nosem brum, brum mruczał. Spokojnie! Peonia Cofam to co napisałam, z tego co widzę, to te grubo ponad 200 zł za tort to nie tak źle :) U mnie na każdej imprezie króluje ciasto francuskie, bo praktycznie wszystko można w nie włożyć. Ja daję np. ser żółty, pleśniowy, szynke w kawałkach, natkę pietruszki i trochę śmietany, wszystko mieszam i zawijam rogaliki z ciasta. Druga wersja to np. kroję wzdłuż jakąś kiełbaskę podsuszaną, czasami nawet parówki, daję do niej do środka dużo musztardy, pokrojoną cebulę i żółty ser, potem tylko zawijam w ciasto i do piekarnika. Na słodko (dzieciaki lubią) biorę po dwie kostki czekolady, zawijam w mały kawałek ciasta franc. robię z tego rogalika, wierzch smaruję jajkiem i posypuję odrobiną cukru, robi się podczas pieczenia fajna skorupka. Megaszybkie i łatwe i wszystkim smakuje. Czekolada najlepiej z orzechami. Nawet mam zawsze zamrożoną taką porcję na wypadek, gdyby ktoś niespodziewanie wpadł. 20 minut i gotowe :)
  16. Peonia Ja torty też zawsze u Sowy, młodszy syn uwielbia tort ciasteczkowy - cookies, więc przez ładnych parę lat goście idąc na jego urodziny wiedzieli czego się spodziewać. Ostatnimi czasy przerzucił się na hiszpański kawowy. Starszy woli jagodowy lub pomarańczowy. Nie pamiętam jaki smak mieliśmy na chrzciny małej, ale robiliśmy dodatkowy napis - imię plus chrzest św, wagowo wyszedł ponad 2kg i płaciliśmy grubo ponad 200 zł, trochę dużo. Teraz niestety też na taką kwotę się nastawiam :/ Prawda jest taka, że z roku na rok Sowa ma coraz gorsze te ciasta, chyba bazują na renomie i idą na ilość a nie jakość. Staropolskiej tortów nie próbowałam i jakoś nie chciałabym teraz eksperymentować. Z Sowy na święta zawsze kupuję kostkę świąteczną, którą uwielbiam.
  17. Hej, hej. My tort będziemy zamawiać, za takie rzeczy to ja już się nie zabieram. U nas impreza na jakieś 15 osób, robimy kawę z ciastem a potem kolację, ciasta zawsze kupuję. Szukając propozycji tortu w necie natknęłam się na coś takiego. No trzeba mieć wyobraźnię, nie powiem... ;)
  18. No i ja zawsze robię przynajmniej podwójną porcję :)))
  19. Peonia. Tu mam przepis na przepyszne ciasteczka czekoladowe. Polecam!!! U mnie w domu znikają bardzo szybko. Są dosyć słodkie więc ja nigdy nie robiłam ich z polewą, ale gdyby dodać mniej cukru to dziewczynki mogłyby pobawić się z polewą i ozdabianiem. Trzebat je wyciągać z piekarnika gdy są jeszcze lekko miękkie, bo twardnieją podczas stygnięcia. No i oczywiście nie są zdrowe i mają miliony kalorii, ale raz nie zawsze ;) http://kuchnia.wp.pl/id,11014,title,Ciasteczka-czekoladowe,przepis.html?ticaid=1181c8&_ticrsn=3
  20. Dobry wieczór! U mnie też forum od paru dni coś zamula. Peonia Fasola coś się ruszyła, coś tam z niej wyłazi, może jeszcze coś z niej będzie. Jest tuż nad wodą, dolewam tylko raz dziennie odrobinkę wody, zgodnie z poleceniem w książce, nie wiem, może rzeczywiście przesadziłam z jej ilością. Na wszelki wypadek zrobiłam drugie takie samo doświadczenie, może fasola numer 2 szybciej wyrośnie. Reeety, ale ja mam problemy ha ha ha. Rozumiem, że urodzinki dla córki wyprawiasz w domu? PODZIWIAM! Ja wyprawiłam starszemu synowi w domu raz i powiedziałam, że więcej tego nie zrobie! Wymyśliliśmy z mężem gry, zabawy typu kalambury a dzieciaki słabo były tym zainteresowane, liczyła się tylko konsola. Popcorn jeszcze po miesiącu za meblami znalazłam :) a sprzątałam parę dni. Wolę dla dzieciaków wyprawiać daleko od domu, chociaż racja, im starsze tym trudniej znaleźć fajne atrakcje. Myślałam, że z sąsiadką chociaż trochę lepiej. Przykre bardzo! Dziewczyny, dałyście mi nadzieję, że mój fikus powstanie z martwych, więc potrzymam go jeszcze, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie :) Chociaż on trochę wygląda jak choinka po świętach, prawie łysy. Dodatkowo będę czekała aż odcięte gałązki się ukorzenią - może się uda. Bamcia Trzymam mocno kciuki, żeby chłopcom w życiu się ułożło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...