Ja rodziłam naturalnie, nie było kolorowo, ale to kwestia personelu, bo reszta do przeżycia. A cesarka na życzenie nie jest dobra przede wszystkim dla dziecka. Przychodzi na świat nie gotowe, nie dostaje sygnału, że to już czas. Niepokojące są też badania dotyczące autyzmu http://wyborcza.pl/1,75400,15414443,Autyzm_da_sie_wyleczyc_u_dziecka____przed_porodem_.html wychodzi na to, że naturalna oksytocyna, która rozpoczyna poród może zapobiegać rozwinięciu się autyzmu. Mi samo podejrzenie wystarczy, wolałabym nie ryzykować. Poza tym po cc zazwyczaj z dzieckiem witasz się tylko przez minutkę, później na długo je zabierają, żeby mama mogła dojść do siebie. Dla mnie to minus, że niemożliwy jest kontakt "skóra do skóry". No i po cesarce mogą być trudności z karmieniem piersią na początku, trzeba więcej pracy włożyć by się udało, jak dla mnie kolejny minus.
O tym, że to poważna ingerencja w ciało matki już nie wspominam, jedna przechodzi to super, inna długo nie może dojść do siebie, bywają problemy z blizną, jakieś zrosty itp, brrrr. Jakby to miało uratować życie dziecka, to bym nawet chwili się nie zastanawiała, ale tak na życzenie nigdy bym się nie zdecydowała.