Skocz do zawartości
Forum

Ewelinchien

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ewelinchien

  1. Poczytałam kilka wpisów... myślałam, że tylko my mamy pecha... jak w lipcu młoda złapała rota w złobku tak od tego czasu wyjść w 100% na prostą nie możemy. Jak nie katary to kaszle, jak nie gorączki to biegunki i wymioty... ostatni raz w złobku była na koniec września, miała zapalenie oskrzeli, potem trzydniówka, zapalenie prawego ucha i krtani, teraz dwa w jednym, zapalenie lewego ucha i ostra jelitówka, przez 3 dni 39,5 - 40 stopni ze spadkiem do 38... teraz jej się polepsza bo jest na trzecim w ciągu dwóch miesięcy antybiotyku, ale wygląda jakby ją z krzyża zdjęli... roczek 3.12 ale wyprawiamy 10.12, mam nadzieję, że do tego czasu się podniesiemy. Z resztą, to tylko impreza, jak się nie odbędzie to świat się nie skończy a dziecko najważniejsze !
  2. BARDZO MI MIŁO, ŻE PO ROKU PIECZECIE PIERNIK Z MOJEGO PRZEPISU!! A może mi go któraś z Was napisać, bo zapomniałam TAAAAAK, żyję. Raz lepiej, raz gorzej. Najpierw zacznę tak ogólnie... hmmm, skończyłam 20 lat i zaczynam odczuwać tego skutki. Starość jednak jest do bani. Nic nie schudłam, nic nie przytyłam. Jestem sobie taką beczką poporodową. Kurwa, już mija rok... Anyway... pracuję jako OPIEKUNKA DWÓJKI DZIECI ( 3,5 i 7 lat z zespołem Aspergera i z celiakią) ! To się porobiło ! I jest mi z tym dobrze, rzuciłam pracę w restauracji po 18h dziennie za psi grosz. teraz od poniedziałku do piątku, co drugi weekend szkoła i wywalone. Prawko zdałam, samochód kupiłam, nabyłam kota z krzaków spod tesco Z tym moim raz lepiej raz gorze, ostatnio gorzej było, teraz dużo lepiej nie jest. Amelka ma 7 zębów, dziś zaczęła chodzi i przechodzi bunt roczniaka... ulubione słowo to ,,nie'', jak coś się nie podoba to wygina się, jakby ją demony opętały, krzyczy, piszczy, bije, gryzie... chyba standard ? Proszę, pocieszcie mnie, że Wasze bobasy też Wam dają w kość :( A co u Was, zameldujcie się tak po kolei każda, która znów w dwupaku, bo jej się spodobało (mnie się spodobało i gdybym mogła to bym chciała znów). Sorka za tą ciszę, czasami trzeba poukładać kilka spraw :) wiecie jak to jest ;)
  3. Hej. Ale się od wczoraj u nas skwar zrobił... jak lało do obrzygania tak teraz 35 stopni... My dalej na etapie dwóch zębów. Ale już więcej i częsciej siedzimy samodzielnie no i zaczyna wstawać i podtrzymywana stawia pierwsze kroczki :) A wczoraj zaliczyła pierwsze kroczki wierzchem :
  4. A my znowu chore. Ja prawdopodobnie alergicznie, muszę zrobić serię badani i do alergologa, plus wyszło mi coś na wewnętrznej,dolnej powiece lewego oka, jęczmień to nie jest, taki jakby wrzód mały, muszę iść z tym do okulisty, prawdopodobnie mi to wytną, dadzą do zbadania... a Amelka katar, kaszel, temperatura, kaszel taki, że aż ją na wymioty bierze, ale ma i tak do dziś antybiotyk na pęcherz, daje jej pedicetamol, tantum verde, maść majerankowa pod nosek, herbatka z majeranku na kaszel, inhalacja nebbudem. Już dziś jest lepiej. Ale w nocy dobrze nie śpi, kaszel ją wybudza i zatkany nos. Ale i tak jest wspaniała, bo które dziecko zasypia przy inhalacji? No i wyciągnęłam ciązowy gadżet... w łóżeczku gałgan mały już praktycznie nie śpi, szczególnie jak jest teraz chora, czasem zdarza mi się ją tam położyć, ale z racji tego, że więcej śpi w łożku, a że się wierci nawet przez sen, to ją kładę, i obtulam na około rogalem do spania i rewelacja, ona śpi bezpiecznie a ja spokojnie. i w ogóle fajnie jej w tym, ogląda namalowane na tym zwierzątka i tak się wtula w niego i moment dziecka nie ma. :) Ehh, te chorubska nam teraz potrzebne jak świni siodło. Póki co stan zębów się nie zmienił, dwa kasowniki dalej tylko są, siedzieć nie siedzimy, raczkować również nie, ale ostatnio jak siedzę i opieram ją nóżkami to nawet skubana ustoi ale jeszcze nie łapie takiej równowagi, ale jak jej pokażę, żeby się złapała mojej głowy albo oparcia kanapy to stoi A jak u was, jak radzą sobie wasze maluchy w te upały? Magda, Melka też się wozi jak szefowa
  5. Makdalenga ja zapisałam sie wczoraj i dopiero na 28.07 mam teorię, to jest dopiero czad... a rano dzwoniłam to babka mówiła, że z dnia na dzień, no cóż, mam czas na doszkolenie A Amelka podziębiona, ja tak samo, nie wiem, czy alergia czy od klimy w aucie, podejrzewam to drugie... W dodatku tak mnie podbrzusze dziś boli że nie mam na nic siły, jakby na okres, rana ciągnie. Biorę tabletki ale mimo to ostatnio dostałam okres tydzień za szybko i trwał 2,5 tyg. Nie wiem, coś mi się zepsuło chyba...
  6. U nas weekend na wsi, Amela się trochę dotleniła. Uregulowała sobie trochę harmonogram dnia, wstaje po 6 a do 9 już śpi. Już 11 a ona dopiero na drugi boczek się przekulała. W ogóle śmiać mi się z niej chce, bo jak ją usypiam, to leży obok i tak się pręży, żeby ją po pleckach drapać. I tak drapie i odpływa Apetyt po rotawirusie już wrócił do normy. Ale już ma katar, na szczęście biały, nie wiem, może to przez kwitnące trawy teraz. Jak jestem z nią u mamy to dużo kicha i smarczy, w mieście tylko katarek, kichanie sporadyczne. Najgorzej, że byłam z nią teraz dwa tygodnie w domu, przekazałąm szefom papiery ze szpitala i mój że miałam anginę, a znaleźli juz kogoś na moje miejsce, i w tym tygodniu nie wrócę do pracy, nie wiem jak z przyszłym. Jestem wściekła, bo jak siedziałam po 18 h dziennie to było dobrze, a teraz mają człowieka w dupie... Wczoraj skończyłam kurs, dziś idę się zapisać na egzaminy, może do końca tygodnia zdam No i do liceum się w końcu zapisałam, także czeka mnie pracowite dwa lata, no i za miesiąc koniec wakacji ;(
  7. U was bezzebnie a u nas bez siedzenia. Kurde. Mam nadzieję że ten leniuch się w końcu zmotywuje żeby obyło się bez rehabilitacji.
  8. Dziewczyny, jak tak patrze na te nasze dzieciaczki to uwierzyć nie mogę, że rok temu jeszcze w brzuchach były. A teraz takie poważne osóbki się robią, wykształcają swoje własne charaktery. Ale bobasy to macie słodkie. Czytam Was, i trochę się denerwuję, bo Amelka jeszcze nie siedzi sama, chyba, że ją posadzę to siedzi, ale się giba i przewraca na boki. Kładę ją już więcej na brzuchu, bo jak była młodsza to nie lubiła tego, wciskała głowę w kocyk albo kanapę, dusiła się i krzyczała, mimo, że miała siłę, żeby tą głowę dzwignąć do góry... ehh, nie wiem co z tym moim bobasem, taki leniwy, chyba za tatusiem hehe Jak jej wychodziły zęby to w ogóle tego nie odczułam wcześniej, tylko przez godzinę było tak, że nagle miała 38 st. gorączki i raz zwymiotowała i raz rzadką kupkę zrobiła, dostała na zbicie i po 15 minutach jak jej włożyłam łyżeczkę z marchewką przetartą do buzi to zahaczyłam o tegoż zęba no i tak jej nagle wyszedł a po tygodniu drugi ale już bez rewolucji i na razie od 1,5 miesiąca cisza. No i na tym brzuchu podnosi tyłek do góry, podpiera się na kolanach, ale jednocześnie wciska głowę w podłoże i przebiera tymi nogami ale dalej nic ale przepełza 20 cm i się zmęczy A najlepiej jej wychodzą ucieczki jak leży na plecach i odpycha się nogami w ogóle to te same scenariusze jak u was z przebieraniem czy przewijaniem, nie dość że ryk i krzyk to jeszcze się wierci i ucieka. Mam sposób, daję jej chusteczkę nawilżaną, bo tylko tak jestem w stanie jej wytrzeć tyłek jak zrobi kupę bez uwalenia 3/4 pokoju. U nas dziś takie pół na pół, niby się słońce przebija ale i tak jest zachmurzone niebo, o 13 odbieram Bubę ze żłobka i lecimy na jakiś spacerek na łono natury. Kurde, planowałam jej zrobić super sesję zdjęciową z końmi ale w taką pogodę, to nie lato, wyjdzie raczej wiosenna :)
  9. Oczywiście z tym wiekiem to żartowałam, sama pewnie sobie strzelę drugie ,,na stare lata'' hehe bo pewnie i mam nadzieję do tego czasu może mi się to życie jakoś ustabilizuje. Nie no, ja z moim rodzeństwem mamy różnicę wieku 2 i 4 lat ale moja znajoma właśnie ,,doczekała'' się siostry i brata jak miała 12 lat i pamiętam, że ciężko to przeżywała, pamiętam, jak nagle często zaczęła do mnie przychodzić się uczyć, bo w domu z dwoma bobasami nie mogła się skupić :) Ale bardzo mamie pomagała, później pamiętam odbierała bobole z przedszkola po szkole, karmiła, przewijała, zabawiała jak było trzeba a mama szła do fryzjera itp. także wszystko ma dwie strony medalu :) To jest takie moje pierniczenie, ja ani nie wyobrażam sobie mieć dziecka po załóżmy 10 latach ani na przykład teraz, od razu, i na prawdę Was laski, mamy dwójki i więcej dzieci podziwiam, ale jeżeli któraś z tych sytuacji by mi się zdarzyła to człowiek z automatu dostosowuje się do sytuacji :) Co do wyprowadzki to już ze trzy razy przenosiłam się do mamy ale jednak jak pracuję w takich godzinach to już nie mam powrotu do mamy za miasto więc jeździłam spać na mieszkanie więc i tak było to dla mnie nie wygodne bo musiałam ciągle rzeczy wszystkie ze sobą wozić... jak już będę mieć to prawko to będę mobilna i może wtedy wyprowadzka za miasto będzie mieć jakiś sens.
  10. Aga, podziwiam i zarazem zazdroszczę decyzji o drugim dziecku. Ja, gdybym miała możliwość też bym się zdecydowała. Nie wiem, jak to się potoczy wszystko, podejrzewam, że nie będziemy razem za niedługo, ale chciałabym mieć drugie, niekoniecznie z nim. Moim zdaniem najlepiej tak jedno po drugim, mała różnica wieku no i to tak jak zerwać plaster za jednym zamachem, jak być zmęczonym w jednym okresie życia to jazda bez trzymanki i lecimy, a tak to nie rozumiem nieraz kobiet, które mają możliwość a decydują się nieraz po 10 czy 15 latach na drugie. Nie dość, że krzywda dla pierwszego, bo całe życie jedynak a teraz małe bobo w domu to jeszcze kurde kobieta ,,na starosc'' chce się odmłodzić (oczywiście żartuję z tą starością ). Ale takie przeoranie, jakie mam teraz w życiu to czasem sił brak, szef przyjdzie czasem i zapyta jak tam, czemu taka smutna jestem i w ogóle i czasem aż chciałoby się powiedzieć coś komuś, dlaczego tak jest, ale w sumie co go to obchodzi, ma swoje życie i swoje problemy to tylko odpowiem, że zmęczona no to zdziwnienie, że jak to, 19 lat i zmęczona, to co zrobię za 10 lat?... No to wtedy to chyba bedę siedzieć za morderstwo No nic, uciekam, mam za godzinę jazdy, może uda mi się zdać to prawko do końca miesiąca, oj żałuję, że dwa lata temu nie zrobiłam tego, ehh... inne czasy, inne piorytety, z resztą kto by pomyślał, że życie się tak potoczy?
  11. Jak z Kajtkiem? Bez zmian, może nawet i gorzej, teraz jak poszłam do pracy to on w ogóle nic nie robi, młodą widzę czasem raz na 6 dni, bo pracuję od wtorku do niedzieli od 9 do często gęsto teraz w sezonie do 1-2 w nocy (w poniedziałki mamy zamkniętą restaurację i jest odgórne wolne) , więc młoda w poniedziałek wieczorem jest wieziona do mamy i mama ją ma cały tydzień. Kajtek ani nie zajmuje się dzieckiem, ani nie posprząta w domu, nie pracuje, no żyć nie umierać. A mimo, że rachunków płacić nie muszę, tak mi jego rodzice powiedzieli, to od czasu do czasu zakupy zrobię dla siebie, wiadomo, nie duże, bo i tak jem w pracy, ale wypłatę otrzymuję do ręki, nie mogę na konto bo pracuję nieoficjalnie i jeszcze mogłabym mieć z tego tytułu coś... no to widzę, że podbiera mi. I to nie małe kwoty. Już nie wiem gdzie mam to chować. Część pieniędzy wywiozłam do mamy, ale teraz jak mam te kredyty i obie jesteśmy chore, do tego jakieś tam moje drobne zobowiązania typu abonament no i opłata za żłobek to kasa idzie jak woda i już widzę, że mi to nie wygodne trzymać kasę u kogoś bo jak mi zabrakło to byłam tydzień z ręką w nocniku bo mama wyjechała i wzięła ze sobą klucz do sejfiku bo też coś tam trzyma swojego. Tak że i tak źle i tak nie dobrze. Jego rodzice non stop mówią, że jak w tym miesiącu czy w kolejnym nie zapłaci za mieszkanie to go wywalą, ale i tak do tego nie dochodzi, a j już mam znowu załamkę totalną. Praktycznie jest na moim utrzymaniu i ani krzty wdzięczności tylko non stop dyktatura i wymagania bo inaczej groźby albo robi się agresywny. I to nie jest tak, że on jest taki tylko w domu, przy rodzinie czy przy obcych ludziach nawet nie umie się pohamować. Nie wiem co w niego wstąpiło. Więc muszę się do grudnia pobujać tu gdzie jestem, chociaż i tak nie trafiłam źle, bo pracuję w jednej z najlepszych restauracji w Bydgoszczy, szefowie bardzo nalegali i nalegają na umowę, bardzo rozwojowe miejsce, tak że nie mam co narzekać, tylko godziny pracy, ale to normalne w naszej gastronomii no i dla osoby pracującej na takich warunkach jak ja. Później wiadomo, umowa będzie gdzieś, już dostaje tylko propozycji, z Restauracji Sowa na przykład, albo znajomy kucharz z restauracji obok mnie przyuważył, dal cynk szefom i dostałam ofertę, dużo lepszą, ale z umową, więc na razie podziękowałam, ale i tak się cieszę że mam jakąś alternatywę później, no i fajnie tak popatrzeć, jak te gnidy razem na eventach gotują i piją na umór a potem w tajemnicy podkupują sobie kucharzy i kelnerów
  12. dodam, że miewam migreny, niekiedy codziennie, jeśli rzadziej, to do 2 razy na tydzień, gdzie przed porodem miewałam może raz na 2 miesiące.
  13. Witam. Jestem prawie 8 miesięcy po cięciu cesarskim. Odbyło się ono pod znieczuleniem ogólnym, gdyż córce dwa razy zanikło tętno i nie było czasu na nic innego. Od tego wydarzenia mam problemy z koncentracja. Zdecydowanie dużo dłużej zajmuje mi myślenie nad czymś, przetwarzanie informacji, przyswajanie słów których ktoś do mnie powiedział, mam gorszą pamięć, jak ktoś do mnie mówi to ja to słyszę ale go nie słucham, nie wiem co do mnie powiedział i nie jestem w stanie tego powtórzyć. Mam takie momenty że się zawieszam, że nie myślę o niczym, jakby mnie nie było i po kilku minutach wracam. Im dłużej trwa mój stan tym czas w którym,, znikam '' się wydłuża. Czy można coś z tym zrobić? Co może mi dolegac? Czy to ma jakieś podłoże psychiczne? Do kogo powinnam zwrócić się o pomoc?
  14. Tak chwilkę poczytałam, no i dziewczyny, jak wam maluchy tak nie dają spokoju to masakra, ale myślałyście o chuście do noszenia? Ja swoją kupiłam jak Amelka miała chyba 3 miesiące albo 4 nie pamiętam, nie noszę jej jakoś megadużo, ale jak na spacerze nie chce już siedzieć w wózku to ją wiążę, albo jak na zakupy z samochodu ją wyciągam to żeby mieć ręce wolne i w spokoju wszystko zrobić, tak samo w domu jak chcę posprzątać a ona chce być noszona, czasem nawet zasypia tak, fajna sprawa, ja swoją kupiłam za 120 zł na Chusty Bydgoszcz i okolice na fb tam dziewczyny mają sporo towaru na zbycie i są w stanie wysłać, więc polecam, bo to na prawdę wygoda. Nosidło typu Tula można stosować u dzieciaczków samodzielnie siedzących, a w chustę kobitki motają od pierwszego dnia do nawet trzech lat, więc tu nie ma kryterium :) Mela wozi się już w spacerówce tej z 3w1 ale jest mi ona strasznie ciężka, oczywiście pojeździmy pewno jeszcze z rok, chyba że pupencja tak urośnie, że nie będzie żadnych szans, to kupię sobie taką zwrotną, lekką spacerówkę (już mam kilka typów, ale są rownowartości połowy mojego samochodu o zgrozo!) więc mam nadzieję najpierw szybciej spłacić kredyty a potem wziąć kredyt na spacerówkę Fotelik mamy Babysafe boxer (czerwony, pod kolor autka ) i jestem zadowolona, udało nam się w smyku trafić na jakąś promocję i akurat widzę, że znowu jest w promocji. Ogólnie co do zajmowania jej czasu to też jest coraz ciężej, nie chce już za bardzo siedzieć w leżaczku, chyba że ją na prawdę coś bardzo mocno zainteresuje, ale i tak czasami nie mam wyboru i ją tam sadzam, żeby się chociaż za przeproszeniem wys*ać, to już woli bardziej się pokulać na macie. Bardzo lubi miętolić telefon, piloty od tv, i kurde czyste pampersy, butelkę pudru albo chusteczki do tyłka, no to to jest najlepsza zabawka. No i pies ma przejebane :) nawet nie chce podejść już koło niej, bo zaraz ją tam chwyci ( a Klara to taki bardzo w typie sznaucerka) i za te włosy na pysku ją tarmosi a najlepiej jak ją złapie w obie rączki i psa pysk do buzi, no to jest najlepsze. W ogóle nie wiem jak wy, ja miałam podczas cc znieczulenie ogólne, i po tym widzę, że w ogóle nie umiem się na niczym skupić, nie umiem się skoncentrować, mam dużo gorszą pamięć, nie łączę już tak wątków.Ktoś coś do mnie mówi a ja słysze ale nie słucham, nie potrafię powtórzyć tego co ktoś chciał ode mnie. Bardzo długo myślę i przerabiam informacje albo mam takie zawiechy, że nie myślę o niczym, dosłownie. Znikam na pare minut, nic, kompletna pustka. W pracy skupienie jest wymagane, pracuję jako kucharz i jak przychodzą zamówienia to ja sobie wszystko zapisuję, bo inaczej nie pamiętam co mam zrobić. To straszne, normalnie jakbym była jakaś upośledzona... myślicie, że to normalne i czy to minie?
  15. Hej dziewczyny, wpadłam tak na chwilę dać znać, że żyję...jakoś... Aktualnie Amelka od 1,5 walczy z rotawirusem, zaliczyłyśmy szpital zakaźny jednodniowo (wypisałam na żądanie) na nawodnienie no i ja tam złapałam anginę, jupi... Jakoś się kulamy, młoda od 1 czerwca chodzi do żłobka, ja od końca kwietnia mam pracę (udało mi się załatwić tak, żeby zasiłków nie stracić). No i co tam jeszcze, robię prawko, wziełam kredyty na to i na autko, zaiwaniam codziennie od 9 do 23 czasem i do 1 w nocy żeby to szafnąć, dlatego nie mam czasu ani żeby do was zajrzeć, ani tym bardziej dla Amelki. A ona rośnie i rozwija się niesamowicie szybko. Ma już z 10 kg, dwa zęby i trochę więcej włosów, zaczyna dźwigać tyłek jakby do raczkowania, gada jak najęta i ogólnie taki fajny bobas się z niej zrobił. A ja się bujam sama, z pomocą mamy jakoś ogarniam, inaczej nie wyobrażam sobie tego... No nic, poczytam sobie kilka stron wstecz ale tych kilku miesięcy nie uda mi się nadrobić. Później wrzucę kilka fotek na pocztę a tymczasem pozdrowienia :)
  16. A ja dziś mam mega katar alergiczny, ciągle kicham albo kichnac nie mogę i oczy mi przez to lzawia i kręci mnie w nosie. Nigdy tak nie miałam. I wiecie co, podjęłam decyzję, że rozstaje się z Kajtkiem. On mnie w ogóle nie szanuje, z resztą znowu coś kombinuje z pracą, chce szukać czegoś innego i chce się zwolnić. Poza tym dziś ujrzały światło dzienne jego kolejne długi. Nie jest tego sporo (jak na jego możliwości) zamknelo by się to w 5000 zł, ale dość. Ostatnim razem dałam mu szansę wierząc że ma pracę i po tygodniu dowiedziałam się że go wywalili, teraz mowie dość. Pytałam teściów tylko, czy mimo to pozwolą mi zostać w mieszkaniu, bo to ich mieszkanie, czy mam wracać do mamy, chociaz nie uśmiecha mi się to ze względu na ojca alkoholika, a mieszkanie wynajma i z tego będą płacone mi alimenty na dziecko bo Kajetan jak zostanie bez dachu nad głową i pracy to z czego to będzie robił? Pora, żeby w końcu poniósł konsekwencje.
  17. O matko. To może ja jutro pójdę zapisać ja już w kolejkę do przedszkola?
  18. Czyli jestem tu jedyny antychryst, który nie chrzci swojego bękarta A ta na poważnie, to ja po porodzie miałam taki ciąg na słodkie... Na śniadanie płatki czekoladowe, na obiad naleśniki z serem i nutella i bananami, na kolacje kanapki z nutella, i tak w kółko. Oczywiście zdarzało mi się zjeść jakiejś szyneczki czy kotleta ale słodkie to było numero Uno. Kornelia, tak narzekałaś w ciąży, że tyle musisz leżeć i odpoczywać to masz za karę zero odpoczynku, mowilysmy ci-korzystaj póki możesz A tak w ogóle to to jest okropne ile ludzi się odwraca od kobiety, bo zostala matką, w ogóle bo zaszła, co my, kurde, tredowate? Nie każe nikomu brać dziecka na ręce a ciążą nikt się ode mnie nie zarazi... Ja przeszkam kolejne załamanie nerwowe. Kajtek zjebal majstrow, że się ociagaja, że coś tam źle robią, kurde, w sumie to jego ojciec płaci nam za remont. No i teraz zachorowalam, Amelka marudzi na zeby, te wszystkie rzeczy się na siebie nałożyły i już było że mną źle. Póki co się ogarniam. Ale nadal Kajtek nie pomaga mi ani fizycznie ani psychicznie. Amelka nauczyła się wczoraj piszczec i gaworzyc, teraz plapa jej się nie zamyka, ale to takie słodkie :) A zglaszalyscie już swoje dzieci do zlobkow? Są jakieś w ogóle terminy wtórnych albo do których się zgłasza dzieci? Nie wiem jak wygląda ta cała procedura...
  19. Ja również wam życzę wesołych, spóźniłam się na te to będzie na następne. A dzisiaj to sama umieram, Zjadłam na śniadanie jajko z majonezem i cały dzień odbija mi się tym jajem i tak mi niedobrze, aż mną telepie i jeszcze na dodatek pęcherz mi znowu dokucza i piecze. Ale spokojnie, na pewno nie zaszlam, bo krwawie od dwóch tygodni.
  20. Makdalenga suwaczek mi dobrze chodzi. Amelka 03.04 skończyła 4 mięsiace a rozszerzamy dietę odkąd skończyła 3 czyli po 03.03. Generalnie na początku też albo się krzywila albo plula wszystkim, zjadala po dwie-trzy łyżeczki I stopniowo więcej, nawet teraz jak dostaje czegoś pierwsza łyżeczkę, i to może być rzecz która już zna, np. Drugi dzień z rzędu je jagody z jablkiem na deser (bo do pewnego momentu miała jeden słoiczek na dwa razy, teraz już wcina całe) to ta pierwsza, czasami nawet i dziesiata łyżeczka to takie yhmm i bleeee, ale jak już przywyknie to papa się nie zamyka i nie nadążam wiosłować. A dzisiaj to taka marudna, ciągle płacze, chyba na zeby już konkret. I często za dnia tak mruczy, przedwczoraj i wczoraj aż takiej chrypy dostała i głos jakby jej uciekał i taki piskliwy miała, ale tantum verde załatwił sprawę ale już się bałam że coś się szykuje...
  21. Pulsujace ciemiaczko to norma. Mojej Amelce też pulsuje jak się wkurzy i płacze wygląda to creepy ale tak jest
  22. Mieszkanie niby wspólne, to znaczy, że on dał dużo większą część (a raczej jego rodzice) no i teraz jego rodzice je remontuja. Więc tak jakby jak się rozejdziemy zostaje z niczym. Też, jak nie pracował to ja wszystko kurde z 1500 zł jak mam opłacić jeszcze pampersy, mleko, chusteczki, leki. Więc jego rodzice nam wszystko opłacali chociaż on nie wie ile dokładnie oni mi dają pieniędzy. Chciałam iść na prawo jazdy i kupić mały samochód, bo po cesarce na prawdę ciezko jest z wózkiem po tych tramwajach, autobusach nawet na głupie zakupy. Tachac to po schodach na drugie piętro. A mamy jeszcze tak, że żeby przejść na drugą stronę na przystanek autobusowy musimy wejść na klatkę dla pieszych a ona jest wysoka jak na dwa piętra. Więc czasami mam dość. Niby jego rodzice mówią że jak się wkurza to jedyna osoba która będzie musiala się wyprowadzić będzie on a oni się mną i małą zajmą ale szczerze, po tych wszystkich ostatnich wydarzeniach nie wierzę już w żadne deklaracje słowne.
  23. Kurde, Kornelia, współczuję Ci. Ja też mam problemy z Kajtkiem ale on przy małej akurat dużo mi pomaga. Jak chce pospać bo miałam gorszą noc albo w ogóle mam lenia cały dzień to bierze ja w wózek, mleko na pół dnia, ciuchy, pampersy i idą w miasto, a to do babci, a to na spacer, wracając robi małe zakupy. Oczywiście jak ma wolny dzień. Ale ogóle sypie się między nami. Ja mam do niego żal i nie potrafię mu odpuścić tego co zrobił w przeszłości. Ogólnie to w styczniu go zwolnili bo brał za dużo wolnego kiedy ja rodziłam i po porodzie. No i przez cały luty i marzec nie miał pracy i przez miesiąc mi tego nie oznajmił. Byłam wściekła ale w sumie to już mi wszystko jedno. Jak robi takie rzeczy to niech jego rodzice ponoszą za niego konsekwencje skoro tak go wychowali i niech nas utrzymują i spróbują do niego dotrzeć bo ja mam już dość ztyraną psychikę i za bardzo się tym przejmowalam. A poza tym jestem w pewnym sensie uwiazany bo nie mam gdzie pójść z małą, a do mamy nie chce wracać, bo może nie na tym samym piętrze ale w tym samym domu mieszka mój ojciec alkoholik, całe życie chciałam jak najszybciej stamtąd uciec no i nie chce ze względu na niego z malutkim dzieckiem tam wracać.
  24. Ja nie biore tabletek, bo po pierwsze sa mega drogie a po drugie to kolejna porcja hormonów, i po co mam sobie robić większy syf niż mam. Jeszcze mam trochę tego mleka, bo jak czasami nie może zasnąć w ciągu dnia to kładę się obok, daję jej pocycać na 3-4 minuty i odlatuje i tyle co sobie pociumka, bo najeść się na bank nie naje, ale powoli już ją oszukuję, kładę się koło niej i tak z 30 ml mm jej daje z zagęstnikiem i słabiej leci i tak zasypia. Je 120 ml, chociaż mogłaby już więcej, ale i tak dalej ulewa więc uważam, że to jej wystarcza z resztą lekarze są tego samego zdania. Je z 3-4 butelki dziennie. W nocy jedną tak około drugiej, potem koło piątej, jak wstaje między 6 a 7 (tak tak, moje dziecko do roboty wstaje) to o 8 robię jej kleik ryżowy z dotychczas 60 ml mm ale ostatnio zrobiłam jej z 90 i też zjadła i jak się skończyło to otwierała buzię po więcej, potem koło 9 drzemka, jak wstanie to się pobawi, koło 12 kolejne 120 mm i drzemka, po tej drzemce obiadek, jeżeli po obiadku jest zmęczona to kładę się z nią i wtedy albo cycek na chwilę albo 30 mm, po tej drzemce (albo jeśli jej nie było a bawiła się od czasu obiadku) to deserek, jeżeli nie spała to wtedy śpi a jeżeli spała to się bawi (te czynności akurat się u niej zmieniają, raz jest tak raz tak więc to jest najbardziej niestabilna część naszego dnia) no i potem wieczorne mleka 120 między 19 a 21 zależy jak tam nam się ułożył dzień i sen. Wiadomo, czasem ma gorszy dzień i nie chce zjeść kleiku to robię jej zmiast tego mleko, albo obiadek jej nie wchodzi no to też butla, ale już spokojnie mogę wrócić do gotowania zamiast słoików, bo je już jak obiadku to 3/4 słoika, chyba że ją przetrzymałam albo długo spała i jest megagłodna to zje cały a deserku zawsze cały słoiczek wciągnie, nie ważne jak wielki by on był. Więc już jak takie porcje jej wchodzą to dzisiaj ugotowałam rosołek (jedna marchewka, jedna pietruszka, kawalątek selera i połowa jednego fileta z kurczaka (ta ,,cieńsza'' część) jak mi się to ugotowało to zblędowałam, zagęściłąm jeszcze neutralnym kleikiem ryżowym, ponownie zblędowałam i wyszły mi trzy takie pojemniczki z canpola do przechowywania mleka i jedzenia dla dzieci)no i dzisiaj pierwszy raz jemy mięsko w obiadku. Ale widzę, że nie może ziemniaków, bo co dostanie coś z ziemniaczkami to od razu ma takie zatwardzenie, ciśnie jakby nie wiadomo ile tego było a takie pojedyncze, twarde bobki wychodzą, wię ziemniakom stanowcze NIE! No i tak powoli sobie radzimy.
  25. Kurde, jak wy tak piszecie, to ja chyba też wybiorę się z małą gdzieś. Wydaje mi się, że przez ten pieprzony leżaczek ona może być krzywa. Jak ją w niego posadzę to jest prosto a jak zajrzę do niej za 5 minut to już taka powyginana, skrzywiona siedzi, na prawą stronę ciągle. No i podkładam jej poduszeczki, kocyki albo pieluchy żeby temu zapobiec ale jak ją biorę na ręce albo podnoszę pod ramionkami to nie zwisa prosto tylko właśnie tak krzywo...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...