witajcie :)
przywitałam się kilka dni temu i od razu zniknęłam, bo miałam kolejną fazę "objawów" ciążowych.. wszelkie smutki minęły a ich miejsce zajęły objawy nerwicy. 2 noce nie spałam w ogóle. ciągły niepokój, walące serce i ataki paniki. pierwszy atak wybudził mnie w nocy 2 dni temu, do dzisiaj czuję ucisk w piersi i mam płytki oddech. niestety w ciąży wszelkie leki przeciwlękowe odpadają, moja gin kategorycznie mi tego zabroniła i tylko psychoterapia. jestem umówiona na poniedziałek. plus taki że jestem podatna na pozytywne bodźce, czyli jak ktoś mnie wspiera i uspokaja. może pomoże.. i to tylko chwilowe.
nie wiem skąd to cholerstwo się przypałętało, bo wprawdzie faktycznie byłam w szoku z powodu ciąży a potem te depresyjne myśli, ale skąd ten niepokój? staram się opanować ataki paniki, zaczęłam dziś słuchać muzyki relaksacyjnej (a teraz słucham dźwięków odkurzacza ) i nie przejmować płytkim oddechem, ponieważ wcześniej mnie to nakręcało. wczoraj zasypiając traktowałam ten oddech jako dyskomfort przy zasypianiu, a nie powód do paniki. pierwszy raz przespałam całą noc. chyba dodatkowo nakręca mnie fakt, że nie mogę niczym się wspomóc. kiedyś wystarczałoby jedno hydroxizinum i z głowy..
ah musiałam się wygadać :))) czy któraś z wam miała podobnie? jak wam mija dzień?