Cześć Wszystkim :)
Podglądam Was już od 2 tygodni, ale dopiero dziś postanowiłam napisać (aktualnie walczę z mdłościami, więc muszę czymś zająć głowę, bo inaczej nie wyszłabym z toalety ;). Ja o ciąży dowiedziałam się w dosyć nietypowy sposób, a mianowicie zaczęłam mieć niekontrolowane lęki i napady stresu, do tego stopnia, że w momencie zaczynałam się cała trząść, do tego dochodziły napady płaczu bez powodu. Najgorzej było z rana, nie nadawałam się do życia. Ulga i totalny relaks przychodziły dopiero koło 18 wieczorem. I tak było przez tydzień, dzień w dzień, z dokładnością co do minuty. Myślałam, że zaczynam mieć początki depresji i nerwicy jednocześnie, na szczęście okazały się to być szalejące hormony. U mnie przybrało to jeszcze większą moc, bo na co dzień zażywam euthyrox i hydrocortison. Na szczęście powolutku zaczyna robić się znośnie, chociaż jeszcze zdarza mi się obudzić rano zdenerwowana albo popłakać się bez powodu Teraz wspominam to z lekkim uśmiechem, ale jeszcze 2 tygodnie temu do śmiechu nie było mi wcale :)