
gaga222
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gaga222
-
OMG! Właśnie popełniłam błąd i obejrzałam filmik na you tube- historię powstania piosenki Erica Claptona "Tears in heaven". Jego syn (4 lata) wypadł z czterdziestego któregoś piętra wieżowca, bo bawił się w chowanego z nianią i wbiegł prosto na otwarte wielkie okno. Zryczałam się jak bóbr i jeszcze słowa tej piosenki... Ja to zawsze trafię. Ostatnio przypadkiem natknęłam się na pamiątkowe zdjęcia mamy i jej nowo narodzonej martwej córeczki (wiedziała, że rodzi martwe dziecko). Była afera, że zdecydowała się je upublicznić. Dzień wyjęty z życia...
-
Bardzo mi przykro, ale moje zdjęcie z Małą wrzucę w sobotę, bo tylko na chrzcinach będę wyglądać w miarę jak człowiek. Wieczorem wyślę maila i wrzucę na dropa moje zdjęcie solo i Kluseczki :) Nie wiem czy to dobry pomysł, bo jak widzę jakie jesteście zadbane, to ziemio rozstąp się! Ja tylko w sobotę jak jest M się ogarniam, a w tygodniu kok, maskara i wyglądam jak czupiradło :) Apropo włosów, moje nigdy nie miały na sobie farby. Same ocenicie mój naturalny kolor, jak wrzucę fotę późnym wieczorem. Katarzyna_Honorata ja jak byłam przeziębiona to zaraziłam małą, oczywiście nie miał się nią kto zająć i obsmarkałam ją i okichałam na wszystkie strony :/
-
Moja mała ma tylko katar "po nocy", w dzień i wieczorem jak zasypia nie ma nic, bądź ma minimalny. Sprawa słodyczy rozwiązała się u mnie sama, bo praktycznie wszystkie zawierają jajka i mleko, bądź serwatkę i jaja w proszku (te kupne), więc nie jem słodyczy wcale, generalnie mniej jem, ale wciąż dużo... Może dlatego moja Kluseczka już kilka tygodni temu miała 72 cm :) i 7 kg wagi :) Nie wiem jak jest teraz, ja mam 177 cm wzrostu jak już kiedyś pisałam i u mnie te dodatkowe kilogramy jakoś się gubią pod kurtką :) Co nie zmienia faktu, że czuję się źle. Zawsze wysoka, szczupła, zadbana. teraz zostało wysoka... Wiem jednak, że to przejściowe. Po synku doszłam do normy, że tak się wyrażę :) Katarzyna_Honorata gratuluję motywacji, jestem z Ciebie dumna :) Synuś śliczny... W ogóle jakoś ładne te nasze dzieci :) Ciemieniucha powoli schodzi... Ufff. Za tydzień chrzciny, a ja o tym całkiem zapomniałam. Nie mam się w co ubrać :/
-
Dzień dobry! Obudził nas katar... mały co prawda, nasivin poszedł w ruch, ale jutro mija 6 dni stosowania i więcej nie można. Taka chyba pora roku... Ja też przytyłam i też nie lubię się fotografować. Mam kilka zdjęć zaraz po porodzie, ale wtedy byłam troszkę szczuplejsza. Objadanie przy kp zrobiło swoje
-
Ja dzisiaj siebie nie sfotografuję, bo klisza pęknie:) Jutro zrobię więcej zdjęć :) Poza tym piękne jesteście i zadbane. Ja nie mam czasu się nawet umalować
-
Jeżeli chodzi o więź to ja ją poczułam od razu, zarówno przy pierwszym porodzie, jak i przy drugim. Ale każda kobieta ma inaczej, hormony szaleją, stres i baby blues gotowy :) Po wyjściu do domu pot, płacz, krew z cyca i łzy (przy synu i córci), zastoje, gorączka, szpital, dom, lekarz, szpital, antybiotyk, CUDA i wianki. Ech na samo wspomnienie aż mnie ciarki przechodzą...brrrrr. Pierwszy poród naturalnie, wszystko jak w książce, powoli się rozkręcało. Drugi.. bach odeszły wody i nic! Dwa dni w stresie, bo dziecko bez wód, antybiotyki... w końcu wywołanie... Kroplówka... od razu bóle parte (po kroplówce... coś OKROPNEGO, milion razy silniejsze niż bez) i expres pendolino, nawet nie wiem kiedy urodziłam. Dzisiaj szłam na wywiadówkę do syna i wyjęłam z szafy torebkę elegancką (której przez rok nie nosiłam, bo niby gdzie?), przeglądam kieszenie, patrzę a tam moje czopki ciążowe na mdłości, które były przeznaczone na najtrudniejsze dni. Pamiętam, że wzięłam jeden, bo nie chciałam truć dziecka. Wspomnienia.... Rok temu mówiłam do męża, że nasze dzidzi za rok będzie miało pięć miesięcy...
-
kitkat co za pinda. Mi dwóch lekarzy powiedziało, że ciemieniucha to na bank atopowa. A jak jest grubsza i lekko czerwona to już atopowe zapalenie skóry. SA ma nie wiem... I ja też zaczynam od słoiczków ze względu na konsystencję. Ale to tylko te pierwsze, po 4 miesiącu i tylko owoce i warzywa (mają dobry skład, szczególnie z gerbera, ale o tak trzeba czytać, bo już banan ma kwasek cytrynowy).
-
Ja nie chudnę, bo jem dużo. Unikam luster. kitkatlekarz mi powiedział, że taka ciemieniucha to zawsze alergia i najczęściej na mleko. U nas ciałko jak aksamit, zero krostek, więc ją bagatelizowałam i mocno się zdziwiłam na wizycie. Na szczęście u nas to mleko i jajka, także jeszcze nie jest źle...
-
SzczęśliwyLipiec nie znoszę. Mleka to nie mogę nawet łyka, ryby też a konkretnie śledzia, jajek, czekolady, orzechów i nie wiem jeszcze czego. Mam wątpliwości co do dżemu z czarnych porzeczek (niby nie uczulają i można jeść przy kp). Dzisiaj kupa z dużą ilością śluzu. To po tym śledziu albo dżemie. Kąpie małą w samej wodzie, jutro kupię Emolium, bo po innych płynach do kąpieli ciemieniucha się zaognia. Mimo wszystko nie daje się zwariować i jak narazie po KOMPLETNYM odstawieniu mleka i jaj widzę poprawę. Juz nie wspomnę, że zajadałam się suchymi andrutami, które zazwyczaj w składzie mają tylko mąkę i wodę, patrzę na skład a tam jajka w proszku...
-
U nas na takie "furczenie" w nosku u syna nie pomógł ręcznik mokry na kaloryferze tylko jego całkowite zakręcenie. Lekarz powiedział, że w pomieszczeniu gdzie śpi dziecko ma być nie więcej niż 19 stopni. Walczyłam z tym długo. Dla mnie 19 stopni to już zimno i to mnie gubiło. Mała zasnęła przy cycu. Tęsknię za czasami beztroski, mogłam juz mieć luz, w miarę samodzielnego siedmiolatka i mamę piętro niżej, ale instynkt macierzyński okazał się silniejszy. Gdyby nie on ludzkość już dawno przestała by istnieć :)
-
Dziewczyny głowa do góry! Jak syn miał dwa latka mogłam juz pomyśleć o sobie. Dziecko do babci i sprawa załatwiona :) To mija i nie pamięta się już "życia przed dziećmi". Ja to już sobie tego wyobrazić nie potrafię po 6 latach macierzyństwa. Co robić z taką wolnością? Jakiś kosmos. SzczęśliwyLipiec moja Wiki tez ma nawrót uczulenia. Lekarz kazał prać wszystko w płatkach mydlanych, no i odrzuciłam mleko i jaka bezwzględnie. Widać lekką poprawę. Powinno przejść po 2 tygodniach. A jak nie znowu do lekarza.
-
Moja mała też ma atopowe zapalenie skóry... Już prawie ciemieniucha znikła... coś zjadłam i bach od nowa! Na szczęście u nas to tylko ciemieniucha, ale małą swędzi i wieczorem strasznie się drapie. Wyeliminowałam już mleko, czekoladę, orzechy, czas na jajka, które są we wszystkim. Pamiętam, że syn miał ciemieniuchę na całą głowę i w niewiedzy zignorowałam to uznając za normę, wyczesywałam oliwką i po czasie samo przeszło... U nas chrzest 5 grudnia. Dzisiaj załatwiłam formalności. Mam jakiegoś doła... Wszystko mnie smuci. W dodatku mała je już co 1,5 godziny i moja mama zaczyna ponownie walić teksty (inaczej tego nie nazwę) typu: już koniec twojego karmienia, może lepiej daj jej mm, jak będzie miała zęby zapomnij o kp. O co jej chodzi? Heloł.. mam pokarm! mała je, przybiera!
-
Witam :) U nas dzisiaj fajny/niefajny dzień... M po 4 tygodniach pojechał do Niemiec do pracy i jestem z tego tytułu strasznie smutna. Narzekałam na niego okropnie nie doceniając faktu, że w ogóle jest :( Teraz mamy dla siebie tylko weekendy do 20 grudnia. Reneu nas były wysypki, praktycznie cały czas zielone kupki i to była wina skazy białkowej oraz alergii na orzechy i czekoladę... Z tego co do tej pory wyłapałam. Moja durna lekarka kazała mi jeść jogurty i pić kefir przez co moja Wiki o mało nie wydrapała sobie dziury w głowie (swędząca ciemieniucha). Jeżeli chodzi o rozszerzanie diety, ja planuję wprowadzać gluten w 5 miesiącu (raz dziennie kaszka manna pół łyżeczki plus troszkę np. marchewki), a w 6 już podawać resztę. Do 6 miesiąca tylko kp. Ale to są tylko moje plany, życie zweryfikuje. Tym bardziej, że Mała już próbowała po dwie łyżeczki marchwi i jabłka :) Teraz mam porę relaksu, bo dziecię śpi, a ja leżę już wykąpana i zastanawiam się co ze sobą począć :)
-
Izabelapmoja mała też miała takie objawy jak u was. Zmienione oczka i gorączka. Zaczęło się w niedzielę, w środę mieliśmy jeszcze stan podgorączkowy, w czwartek jak nowa :) Lekarz powiedział, że to wirus. W sobotę (dzień przed gorączką) zrobiła 8 rzadkich kup. Wykończyła mnie ta choroba. Doktor nie kazał zbijać temperatury do 38 stopni w odbycie (jak mierzycie w odbycie odejmuje się 5 kresek). Nie ufam tym strzelającym termometrom :) U nas super, mała sama zasypia, odzyskała apetyt po chorobie. Ja jak zwykle głodna. Poza tym mam jeden cyc w rozmiarze C, drugi chyba DD albo i więcej. Wiki woli prawy. Muszę to naprawić, bo i tak już wyglądam jak swoja karykatura :) uU
-
Boże dziewczyny ale macie zadbane paznokcie. Ja o takich mogę tylko pomarzyć. Nie zapuszczę, bo mi się porozdwajały w ciąży i regeneracja potrwa z rok, a o zwykłym nawet pomalowaniu nie ma mowy, bo jestem sama z maluchami non stop, a obecność M w pomieszczeniu nic nie zmienia. Ide ogolić nogi, bo aż mi wstyd. Chyba uznałam, że jak przytyłam, to nic mi już nie pomoże :)
-
Ale numer... usypiam Kluseczke na rękach chyba z godzinę, ona się wije, marudzi, wgina... Ja nie wiem co jej jest... w końcu zrezygnowana odkładam ją do łóżeczka, a mała układa się wygodnie i zasypia. Wyzdrowiała i wraca do starych nawyków
-
Moja mała tez nie interesowała się matą, więc wykorzystałam dół z karuzeli i inne zabawki. Skonstruowałam własną :)
-
U nas w nocy juz nie było gorączki... uff. Ciemieniucha schodzi, ja bez mleka żyć nie umiem i szczerze nie wyobrażam sobie nie pić go przez rok... Tyle planuje kp, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Nabiał od zawsze stanowił podstawę mojej diety :) Mała tez wszystko wkłada do buzi, M jak zwykle poza domem, idę potem kupić podkład, bo promocja w Rossmanie. Miłego dnia.
-
Co za dzień... Padam. Mała jeszcze gorączkuje, ale i tak cieszę się, że nie podziedziczyła po bracie tendencji do wysokiej temp. nawet przy zwykłym przeziębieniu. Przynajmniej lek działa 8 h, a nie tak jak u Filipa max 4. Pierwszy nowy smak dla mojej córci- zamiast marchewki- ibum forte. W tym całym zamieszaniu trochę schudłam. A ciemieniucha to rzeczywiście skaza, nie jem nabiału i schodzi.
-
Już nigdy nie będę narzekać jak mała będzie zdrowa. U nas kolejny dzień zmagań z wirusem. Wiki ma jeszcze niedużą gorączkę. Marudzi. Nie mogę odstąpić jej na krok. Ja zasmarkana. W domu Sajgon, jak zwykle sama... pogoda beznadziejna i perspektywy na dzień też.
-
O Matko... My po wizycie u "naszego" lekarza, właśnie wrócił z nart w Austrii i być może dlatego skasował nas nie jak zawsze- 80 zł, tylko 100. Zabronił dawać Bactrim, bo to ewidentnie wirus i gorączka sama przejdzie po 2 dniach. I już mała była by bez potrzeby naszpikowana. Ale ale... ciemieniucha na czole ( i troszkę z tyłu głowy), z którą walczymy już miesiąc okazała się być skazą białkową!!! Mam absolutny zakaz jedzenia nabiału, a nie jak mówiła Pani doktor z przychodni "mam jeść, bo nie mogę całkowicie z niego zrezygnować". Już wiem,że te brzydkie stolce, to nie efekt kp, tylko własnie skazy. Takim oto sposobem przepisuje drugie dziecko do tego właśnie lekarza. I jest szansa, że schudnę, bo przez następne dwa tygodnie to nawet czekolady mlecznej nie mogę... :) Poza tym wszyscy lekarze myślą, że moja Kluseczka to "on", bo jest taka duża :) A i jestem zmęczona, bo muszę kontrolować temperaturę małej całą noc. Pozdrawiam i życzę zdrowia w taką "piękną" pogodę :)
-
Miałam wczoraj gorączkę, mi przeszło, ale zaraziłam małą. Była marudna, coś mi się główka ciepła wydawała, mierzę temp a tam 38 stopni. Oczywiście wizyta na izbie przyjęć. Wszytko w badaniu ok, mam podać ibum i czekać, jak nie przejdzie i dojdą dodatkowe objawy typu kaszel to bactrim. Myślę jednak ze jak mi tak szybko przeszło, to małej też. Padam. A mówiłam M, żeby zajął się małą, bo się źle czuję i ją zarażę... no coment...
-
A ja się czuję źle. Identycznie jak na początku ciąży. Wszystko mnie boli. Gdyby nie to, że nie uprawiam seksu pomyślała bym, że mam fasolkę w brzuchu. Teściowa w domu. Oczywiście Mała darła się na jej widok przeokropnie, naturalnie wszystko było przyczyną (ból brzucha, śpiąca, JA z nią NIGDZIE nie chodzę) tylko nie to, że mała jej nie zna, bo nie było jej dwa miesiące. Padam, mała śpi, a o 7 wpada koleżanka....
-
U mnie dzisiaj typowy piątek 13. Same złe wiadomości, zjadłam rano kiełbasę i mała robi rzadkie kleksy... Muszę jakąś dietę zastosować, bo przeginam... jednym słowem w którą stronę nie popatrzeć to nie ma się z czego cieszyć. W dodatku M po operacji jedzie po swoją mamusie do Niemiec! Ma brata, ojca, kuzyn się zaoferował, ale nie ma być M! Stara bźdźągwa mogła by mu dać spokój. Nie raz jest tak, że M wyjeżdża z Niemiec do domu o 16.00 jest w Polsce o 23.00, przesiada się z auta do auta i jedzie spowrotem do Berlina po... nie będę się wyrażać kogo. Jest w domu w sobotę rano, spi cały dzień, w niedzielę znów do pracy. Dacie wiarę? I ona nie ma wyrzutów sumienia, ma być M. Zaraz coś pogryzę.
-
Apropo żywienia. Syn do roku nie dostawał słodyczy wcale, a do picia głównie wodę niegazowaną. Do tej pory słodkie zje, jak kupię i to nie wszystko. Sam się szczególnie nie upomina. Natomiast pije tylko wodę i herbaty, zero soków i kolorowych napojów, Kubusia. Panie w przedszkolu miały wonty, że jemu specjalnie muszą wodę dawać, bo kompotu nie wypije. Trudno. Czasami chciała bym aby wypił świeży sok lub kompot, ale przynajmniej do tego syfu w butelce go nie ciągnie O jedzeniu się nie wypowiadam, dziwie się, że ma dobre wyniki. Tragedia. Niejadek to zmora rodzica.