gaga222

U nas katar... I wysypka. Znowu coś zjadłam. Ale Mała po porannej drzemce kochana :) jestem bardzo wrażliwa na pogodę i sory, ale chyba zapadnę w sen do wiosny. U nas panuje grypa. Już chyba przestaje narzekać na moje jedno kochane dziecko :) http://www.tvn24.pl/mama-czworki-dzieci-podbila-siec,617797,s.html

Moja Wiki też narazie bez rewelacji w rozwoju ruchowym. Dlatego teraz częściej kładę ją na podłogę zamiast do bujaczka. Przemieszcza się turlając się po całym pokoju. Uwielbia lizać nogę od stołu. Poza tym śpiewa sobie jak ją usypiam Aaaaaa Aaaaaa (narazie bez kotki dwa :). Zawsze śpiewałam jej tą kołysankę i proszę. Nawet melodia jej wychodzi :) Muszę ją nagrać.

Też oglądam Benjamina Buttona. Brad Pitt jest w tym filmie zabójczo-powalajaco-przystojny. Oczywiście w kwiecie wieku :) Jak bym go zobaczyła takiego na żywo, chyba bym zemdlała. No laska mnie zmotywowała nieziemsko. Objadłam się ostatni raz. Jutro wracam do trybu życia sprzed ciąży, kiedy na słodycze patrzyłam i to mi wystarczało. Poza tym ciuchy na galerii handlowej na mnie czekają. I wątroba mi wysiądzie.

Bułka na hot doga sama spaliła się w piekarniku, jak mnie zobaczyła. I dobrze.

Gdy byłam jeszcze w ciąży, chodziłam do ginekologa ze znajomą znajomej. Przytyła przeokropnie, po porodzie kilogramy jej zeszły, ale tak jak mi, pozostał jej brzuszek i zwiso-fałdy tu i jeszcze tam. Dzisiaj latam po markecie jak wściekła, patrzę jakaś laska stoi w kolejce za moim M. Popatrzyłam na nią z zazdrością, ta się odwraca i ja doznaję szoku. To znajoma znajomej (w skrócie zz), tylko bez dodatkowych zbędnych odstających efektów wizualnych. OMG. Przebudziłam się. Jej córka kończy roczek. Od jutra się odchudzam. Tym czasem idę zrobić sobie ostatniego hot doga. I jak się za siebie nie wezmę, to przepadłam. Za bardzo spodobało mi się do ciązowo-karmiącopiersiowe obżarstwo. Oj za bardzo.

Boże... jej nie bolą. Piszę z telefonu. Także cieszę się, że zdecydowałam się teraz. Jak mi zakładali kolczyki byłam już duża i dałam się w niebogłosy tatusiu ratuj!

Uszka ja nie bolą i wszystko pięknie wygląda. Nie płacze. Generalnie zapomniała, że coś tam jej wczoraj zrobili. A Kluseczka to ona była tak do 4 miesiąca. Teraz wygląda już ok :) Ale ksywa została.

Na dropie moja Wiki i jej kolczyki. Myślałam, że zabiję moją siostrę.... Namowiła mnie na przeklucie uszu, że niby nic nie boli. Tym czasem mała płakała. Kosmetyczka twierdzi, że pół roku to idealny moment, bo dziecko nie kuma, że coś ma na uchu i nie łapie kolczyka, nie ciągnie. No nic. Zdjęcie w bujaku jest sprzed miesiąca :)

Dziewczyny, musicie mi pomóc. Mój umysł czegoś nie ogarnia. Córka znajomej jest z 6 lipca. Rozszerzenie diety wygląda u niej tak, że mała je wszystko... bułkę, zupy dla dorosłych, grysik na krowim mleku, dzisiaj dostała pierwszy raz parówkę. O ile bułkę, mleko i zupę (o ile nie ma vegety i kilograma soli) jestem w stanie zrozumieć, to parówki nie. Dodam, że dziecko jest rehabilitowane i chodzi w chodziku. I teraz pytanie. Czy ja jestem nader ostrożna? Czy ta matka nader głupia?

U nas kp zawsze z dwóch cyców. Bo jak bym w trakcie jedzenia szybko nie zmieniła, to już dawno miała bym jeden cyc B a drugi DD. Ale i tak zawsze zaczyna się i kończy na ulubionym :) mała je około 10 minut, czasami 5. W każdym razie chyba pije sporo, bo w nocy sika dużo. Czasami dwa razy pełen pampers. Czasami jeden, ale full. No chyba, że była chora i mniej jadła. Ze stałych pokarmów o 13.00 dostaje szklankę zupki, dwa razy w tyg. z mięsem i od niedawna deserek- pół dużego słoiczka owoców. Lekarka stwierdziła, że narazie to wystarczy. Kp na rzadanie rano (dwa razy krócej), o 11-12, o 3 i po kąpieli dwa karmienia zanim zaśnie. W nocy jedno karmienie. A ja dzisiaj zjadłam chyba z kilogram faworków. No.

U nas katar i kaszel mam nadzieję na ostatniej prostej. To fakt, im więcej mam obowiązków tym lepiej sobie radzę. A w szkole same 5... jak ja to zrobiłam... po dziś dzień nie wiem. Myślę, że po 5 latach studiów na jednym kierunku wiem już dużo i nie muszę się tyle uczyć. Dziś już wtorek. Ufffff. Nie lubię poniedziałków.

Dziewczyny tydzień to ja bym zwariowała bez dzieci :) poza tym w lecie mała będzie miała roczek, dzieci nie chorują, można całymi dniami spacerować. Niech w zimie posiedzi, albo na przedwiośnie jak wirusy szaleją, dzieci kaszlą i wymiotują, za oknem szaro, nigdzie nie wyjdziesz. Jak tu nie tyć? Człowiek je na poprawę humoru. A jabłko humoru nie poprawi. Tylko kilo czekolady.

Anwa powiedziałam mu, że jak skończę karmić w lecie zostawiam go na weekend z dziećmi. On nie ma zielonego pojęcia co to znaczy samodzielnie wychowywać dwoje wiecznie chorych alergików. I nie ma pojęcia jak to jest siedzieć w domu i nie mieć do kogo za przeproszeniem gęby otworzyć. Wytlumaczylam mu wczoraj, że kobieta z 2 dzieci idzie do pracy odpocząć. Może nie fizycznie. Ale na pewno psychicznie. To kazał mi się leczyć na depresję :) A z chorób to u mnie u obojga jeszcze kaszel, ale nic poza tym. Narazie.

O matko Ninja dla mojego M studia to mrzonka, a siedzenie w domu BEZ NIEGO i praktycznie samotne wychowywanie dzieci to fabryka czekolady. Życie jak w Madrycie. Ja nie pracuję, to nie mam prawa narzekać.

Mi lekarka jak byłam zasmarkana powiedziała, że mogę do nosa miejscowo wszystko i kazała kupić Otivin. Czy jakoś tak. Przy kp paracetamol, ale przecież 6 miesięcznym dzieciom ibuprofen podaje się normalnie. Ja brałam antybiotyk zaraz po urodzeniu małej. Musiałam, miałam takie zapalenie piersi. Mus to mus.

Hehehe nie Rene tylko izabelap. Przemęczenie. Ostatni egzamin zdany na 5 :)

Boże nie Irysek tylko Rene

irysek też myślałam nad tą odpornością przy kp. Syn od 3 miesiąca był na butli i chorował tak samo jak Wiki, tyle że on ciężej przechodził te choroby. Mała mniej się męczy, nie gorączkuje tak wysoko i szybciej zdrowieje. W każdym razie ja kp do lata. Bo do września muszę być fit, a na te moje kilogramy i zwisy potrzebuje 3 miesiące. Minimum. Chyba, że laktacja się utrzyma, to do września...

Dziewczyny to wirusy, jak wchodzę na forum i więcej niż jedno dziecko kaszle to wiadomo o co chodzi. U nas kaszel umiarkowany, ale tydzień po infekcji jeszcze może być. Ja używam tylko pampersów albo zielonych albo premium i jestem bardzo zadowolona. Mała śpi w nocy jak mops. No tylko od 4 dni robi sobie przerwę od 3 do 4, albo od 4 do 5. Jutro ostatni egzamin a ja nic nie umiem. Biorę się do nauki, bo trzeba będzie lać wodę...

Pogoda nas wykończy. Żaden meteoryt. Zachorujemy się na śmierć i tyle. W dodatku te nasze biedne dzieci cierpią najbardziej, a my w stresie. Jak tu nie chudnąć? Odkąd Wiki przestała wybrzydzać i ciągnie cyca jak na bobasa przystało gubię kilogramy. Moja mama ma jelitówkę już tydzień. Lekarz powiedział, że to za długo trwa. Zobaczymy co dalej. Idę spać. Może przyśni mi się lato :)

Nie no co ty Anwa, z tymi 3 włącznie. Mała znowu normalnie je cyca... ufffff. W głowie mi się kręci z przemęczenia :/ Może dostanę okres... U mnie zawroty głowy przy okresie i w stresie to norma. Mam to po mamie. Czy wasze dzieci utrzymują już pozycję do siedzenia? (Rene ciebie nie pytam :) Moja mała strasznie leci do przodu. Wg lekarki rozwija się szybko, a ja już nie pamiętam jak to było z Filipem.

Ola Fasola sto lat! Zostało Ci jeszcze 70 :) Irysek u nas było to samo, jakiś wirus panuje. Wszyscy osmarkani. Mała jeszcze kaszle, ale po takiej infekcji przez 3 tyg to norma. Tyle, że moja Wiki miała gorączkę jeden dzień. Ja po wywiadówce. Syn zdolny, tylko bezgra. Jedna wada. Alfą i omegą być nie musi. Ja miałam z wszystkiego piątki i co z Tego? Siedzę w domu jak nieprzymierzając łoś. A taka zdolna byłam, że już mnie w Ministerstwie widzieli. Breaking news. Ubrałam się w bardziej opiętą bluzkę. Moja siostra popatrzyła na mnie i stwierdziła, że jeszcze tylko trochę brzuch zrzucę i wyglądam ok. Wywaliłam oczy jak 5 zł, wchodzę na wagę a tam minus 5 kg! A to zaskoczenie.

Choroba dzieci, stres i samo poleciało. Muszę przyznać, że chudnę szybko z natury. Lecę z kilogramów w zawrotnym tempie jak się za siebie wezmę. Mam to po tacie. Same jednak wiecie, że po 2 ciąży to trzeba zwisy tu i ówdzie wyćwiczyc. Co do pobudek... moja Wiki jak zaśnie o 18.00/19.00 to śpi do 1.00, albo do piątej. Zawsze budzi się w nocy raz. Spi równe 12 godzin, także jak zaśnie o 18.00 to o 6 rano już gada na całego. Idę spać. Dobranoc

Dla mnie waga ok to 68- 70 kg. Także dysproporcja spora :) Ja nie mam problemu z motywacją, boję się o pokarm... Ale ale ale zapomniałam napisać, że całkowicie przypadkowo, jakoś tak w sumie na skutek braku czasu schudłam! Co prawda skromne 3 kg, ale jest progres.

SzczęśliwyLipiec właśnie widziałam na zdjęciu, że jesteś piękna, zgrabna i zadbana. To się chwali. A 43 kilo to waży chyba moja jedna noga :) Albo cyc :)