Skocz do zawartości
Forum

aga8207

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez aga8207

  1. Limanowianka sudectiive i pozostałe nowe mamusie SERDECZNIE GRATULUJĘ!!! :-) Cieszę się z Waszego szczęścia! Ja leżałam teraz 3 dni na obserwacji i wracam do szpitala w środę 1 czerwca - ze względu na niską wagę Błażejka i dolną granicę normy wód plodowych... Dziewczyny tak bardzo się stresuje...
  2. Sudactive gratulacje mamusiu. Rzeczywiście długonoga zgrabniutka modelka będzie. Czekamy na fotkę. Karmieniem się nie stresuj na początku - wiem łatwo mówić. Jak masz możliwość niech Ci pomagają przystawiać pokazują co i jak jak masz problem bo potem w domu nie będzie kogo pytać a w szpitalu naprawdę potrafią pomóc. Ja do wczoraj wieczora też się stresowałam mimo że to drugi dzidziuś. Niby przystawiałam małego ale cycek flak i maly czasem łapał a czasem wpadał w szał zwłaszcza od wczorajszego popołudnia do północy. Potem jakoś zasnął i spał do 4. Od rana lepiej. Cycki pełne choć trochę bolą walczymy mały ssie. Panie jeszcze raz mi wczoraj w nocy pomogły jak szerzej otwierać maluszkowi buzię jak pobudzać do ssania jak przestaje i dzisiaj o niego lepiej choć dużo wisi przy cycu i puszcza bąki. Poczatki zawsze są trudne ale damy radę. Czekam na decyzję czy nas dzisiaj wypuszczą. Powodzenia i nie załamuj się. Najważniejsze to przeżyć pierwsze dni potem już z górki.
  3. Witam dziewczyny zaczynam pomalutku nadrabiać zaległości forumowe. Mały chyba zasnął choć pojękuje od czasu do czasu. Najlepiej u mamy na cycusiu. Pokarmu póki co za dużo nie mam ale mam nadzieję że się rozkręci. Przystawiamy się często i już sutki mnie bolą ale musimy jakoś przetrwać początek. Jeśli nic się nie wydarzy jutro wieczorem nas wypuszczą. Dzisiaj miałam odwiedziny dziadków męża i córci. Bałam się ze jej nie wpuszczą ale udalo się. Była mega szczęśliwa co chwilę głaskała braciszka po główce i całowała. Zostałam sama w pokoju bo moją współlokatorkę wypisali dzisiaj więc nawet nie mam się do kogo odezwać. Ciekawe co u Sudactive może jest juz po i dochodzi do siebie. Ze mną rodziła wczoraj jedna dziewczyna ale męczyła sie tyle ile ja a potem skończyło się na cv bo nie dawała rady przeć. Kamila gratulacje dla męża. A z zapasami widzę że praca idzie pełną parą ale potem będziesz miała jak znalazł przy dzidziusia a i czas teraz szybciej Ci zleci. Dagmara u mnie Filip tak strasznie wiercił się wieczór przed porodem przez ok 2h nie wiedziałam co się dzieje. Dziękuję wszystkim za gratulacje wybaczcie że nie każdej z osobna. Teraz czekam na kolejne dobre wieści o nowych dzieciaczkach na świecie. Miłego wieczoru.
  4. Dziewczyny napiszę Wam krótko a jak dojdę do siebie jutro to wstawie fotkę. Jesteśmy już po. Szybko jakoś strasznie i łatwo nie było ale daliśmy radę. Początek znacie jak się zaczęło. Potem do ok 12nie działo sie za bardzo nic trochę ci jakiś czas wody. Rozwarcie jak przyjechałam do szpitala żadne praktycznie na 1,5 palca i szyjka skrócona w 70%. Więc załamka. Ale lekarz stwierdził ze jak wody odchodzą to nie ma wyjścia musimy rodzić. Po kroplowcE z oxy ruszylo się ładnie. Ładnie dla położnej dla mniej bo bolało. Dostałam gaz. Na początku ok potem juz poprosiłam o znieczulenie ale położna zbadała mnie i stwierdziła 7 cm i powiedziała czy koniecznie się ubieram bo ona mi obiecuje że za pól godziny będzie po wszystkim. Zmieniła oxy na coś rozkurczowego i siadła przy mnie. O 17:05 Filipek był z nami. 3550 i 56 cm. Obyła się jak za pierwszym razem bez nacinania. 2 małe szwy w miejscu poprzednich z pierwszego porodu. Odezwę się jutro jak dojdę do siebie. Jestem zmęczona ale szczęśliwa że już po. Pozdrawiam wszystkie dwupaczki i rozpakowane.
  5. Marzi to szkoda że będziesz kiblować w tym szpitalu tydzień pponad ale z drugiej strony dobrze ze lekarz Cię uspokoił i sprawdzą wszystko dobrze. Dagmara to rzeczywiście nie masz lekko z tym pobieraniem krwi. Ale starej kwoce w przychodni nie przetłumaczysz bo przecież ona jest najbardziej chora. Dziewczyny chyba nadeszła kolej na nas. Po wczorajszych wygibasach mój synek chyba postanowili opuścić mój brzuch. Choć nie wiem jak nam to pójdzie. Przed 4 wstałam na siku i coś jakby poleciało w sensie wody lekko. Więc postanowiłam poczekać pochodziłam i nic. Położyłam się znowu trochę. Zalozylam podpaskę ale znowu nic i poszłam jeszcze doleżeć. Lekkie skorcze co ok 10-15 min. Po 5 znowu trochę wód i teraz chyba kawałek czopa bo galaretka. Budzę męża i mowie że chyba nie pójdzie do pracy dzisiaj. A on pyta dlaczego? No tylko facet tak może. Skórcze ustały wiec leżę ale chyba trzeba się zbierać cos zjeść i jechać bo potem korki będą. Ostatnio ponad godzinę do Katowic jechaliśmy. Trzymajcie kciuki jakby co żeby nic sie nie zatrzymało i poszło mniej boleśnie jak z Majką. Miłego dnia.
  6. Kamila te stare baby w przychodniach są najgorsze najbardziej chore i przesiadują tam 20dni w miesiącu bo nie mają co ze sobą zrobić.
  7. Hehe ja jak czytałam Dagmarę ti tez myślałam o czym innym. Moje stopy też dzisiaj niereprezentacyjne. Dodatkowo przed 21 czułam takie bóle w brzuchu że nie wiedziałam czy mam stać czy się położyć. Stwierdziłam że stać ani chodzić nie dam rady więc się położyłam. Lepiej jakoś nie było. Brzuch napięty do granic możliwości i Filip kopał jakby chciał wyjść przez skórę dodatkowo walił w pęcherz tak szalony dobrą godzinę. Już miałam schizy , że coś się dzieje. Teraz się uspokoił i wróciło standardowe pobolewanie w podbrzuszu. Zdążyłam jeszcze zetrzeć podłogi na górze. Teraz doszedł ból pleców ale to może po tym tańcu z mopem. Już nie wierzę że coś się dzieje bo od niedzieli miałam za dużo"fałszywych" sygnałów. Mam tylko nadzieję że jak coś się zacznie dziać to nie przegapię. Ostatnio odchodzily mi najpierw wód więc nie było wątpliwości. Potem bóle masakryczne ale po historii z Marzi już się trochę boję żeby nie zwlekać za bardzo. Póki co idę pod prysznic i mam nadzieję się przespać. Choć dzisiaj chyba ostatnia noc pod wpływem pełni jak się nie mylę. Spokojnej nocy wszystkim.
  8. Spokojnie myślę że spokojnie będziesz mogła chodzić. U mnie można było. Były piłki, drabinka , takie krzesło specjalne żeby dziecko dobrze wstawiła się w kanał. Do dyspozycji wanna i prysznic. Po znieczuleniu też możesz chodzić także spokojnie. Czasem do dyspozycji jest gaz rozweselający ale nie wiem bo nie korzystałam. A jeść i pić też można było. Oczywiście z tym jedzeniem bez przesady. Nikt obiadu Ci nie poda w trakcie. Nam na sali przedporodowj dali płatki kukurydziane z mlekiem a potem to jakieś swoje przekąski drobne. Potem jakieś 3h po porodzie dostałam spóźniony obiad. Ale za to jak smakował!!!
  9. Chodzenie po schodach chyba na mnie mnie nie działa. A z seksem to może bym dzisiaj spróbowała choć nie wiem czy do czegokolwiek wieczorem będę się nadawała. Od kilku dni puchnę masakrycznie nogi i ręce. Wczoraj Majka chciała żeby z nią rysować a ja nie byłam w stanie kredki utrzymać w ręce. Dzisiaj ledwo japonki wkladam na nogi ręce jeszcze gorzej. Moczę w misce z wodą ale jakiś slaby efekt. Kontroluję ciśnienie i to w normie. Więc puchniecie i drętwienie pewnie przez upały. Ale długo tak nie dam rady funkcjonować. A dzisiaj miałam naprawdę " oszczędny" dzień.
  10. Limanowianka życzę Ci aby wszystko było w porządku i żeby się okazało że z dzidzią wszystko ok. Po prostu z porodem będziesz miała łatwiej. Co do genów to nie ma reguły. Ja 1,60 mąż 1,75 a Majka się urodziła 3740 i długa na 60 cm. Do teraz jest jedną z wyższych w przedszkolu. Dziadkowie i po jednej i po drugiej stronie przeciętni. Jedynie moja mama podobno miała 4kg jak się urodziła a potem tez wyrosła tylko do 1,60. Ważne żeby to łożysko dobrze "działało" a mniejsza dzidzia to szybszy poród. A skoro leżysz w szpitalu to na pewno Cię przebadają i dzidzię dokladnie. Życzę żeby wszystko było dobrze.
  11. Jestem właśnie w trakcie wyczekiwania na pojawienie się drugiego dziecka. Więc po kolei. Poród boli i nie ma co się oszukiwać pocieszać itp. że jest inaczej. Mnie bolało jak cholera mimo znieczulenia. Ok23 odeszły mi wody i na początku luz nic nie bolało. Zaczelo lekko boleć ok 8-9 rano ale pomyślałam luz jak tak ma być to nie ma tragedii ( miałam bardzo bolesny 1i 2 dzień miesiączki czasem z omdleniami). Ok 10byla juz masakra i prosiłam o znieczulenie choć wczesniej stwierdziłam że dam radę bez. Po znieczuleniu nie odczułam jakies spektakularnej poprawy ale na każdego działa inaczej. Skórcze parte też bolą ale wiesz że juz jesteś bliżej finału więc ti daje Ci kopa ze już bliżej końca i spotkania z dzidzią. Choć jak dali mi córkę na brzuch to byłam w szoku że tego dokonałam i ktoś na mnie leży. Nie byłam nacinana więc trzeba było dokladnie słuchać położnej i co za tym idzie parcie trwa dłużej niż przy nacieciu ale warto się pomęczyć bo potem można chociaż normalnie siedzieć nie na poduszkach albo na kółku ratunkowym. Co do golenia to nie każdy szpital tego wymaga ale dla własnego komfortu uważam ze lepiej się ogolić. Osobiście wolę to sama zrobić niż żeby robili to w szpitalu. Są oczywiście szpitale gdzie jest to obowiązkowe. To samo z lewatywą. Niby w wielu szpitalach nie jest obowiązkowa ale lepiej w trakcie porodu nie zastanawiać się czy wyprze się dziecko czy coś innego. Jak wyjdzie to drugie to potem zamiast skupiać się na parciu będziesz myśleć żeby kolejnego klocka mie wypuścić. Poza tym po lewatywie masz kilka dni spokoju po porodzie kiedy krocze jest obolałe a jak będziesz nacinana to juz tym bardziej masz komfort że podczas wypróżniania nie naderwiesz sobie szwów. Dziecko na piersi mamy powinno być standardem i w normalnych szpitalach jest ale bywają niechlubne wyjątki - warto sprawdzić przed porodem. Wyjątkiem jest cesarka gdzie dziecko dostaniesz najwyżej na chwilę a potem musza Cie pocerować. Wtedy tata powinien dostać dziecko na klatę do kangurowania. Takie są realia nie przekoloryzowane ale też bez zbędnego straszenia. Wart po być świadomym ale tez nie panikować. Przeżyło to mnóstwo kobiet przed nami. Ważny jest wybór szpitala żeby potem nie mieć traumy na cale życie. Jestem przed drugim porodem który odbędzie się w tym szpitalu co pierwszy. Wspomnienia z wyjątkiem bólu dobre opieka traktowanie super. Mimo to ze to kolejny poród tez się boję. Świadomość tego co mnie czeka nie działa wcale uspokajająco ale raz przeżyłam to i drugi raz muszę dać radę. Głowa do góry dasz radę nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Dodam że rodziłam duża córcię 3740 a ja raczej drobna.
  12. Twinsy gratulacje. Dużo zdrówka do Ciebie i chłopców. My czekamy. Dzisiaj w planie malutkie prasowanko i w końcu raczej spokojny dzień na odpoczynek. Nawet obiadek mam już przygotowany. Zaraz zaprowadzam Majkę do przedszkola i mam nadzieję że pół dnia będzie dla mnie bez niespodzianek na realks.przyszły tydzień pewnie juz taki nie będzie.
  13. Limanowianka myślę że nie masz się czym martwić. U mnie też Filip był od samego poczatku jakieś 7-10 dni do przodu. Bałam się że jak dotrwam terminu to będzie ponad 4kg (Majka miała 3740 a to chłopak i kolejne dziecko). W 34tc na wizycie mimo braku cukrzycy lekarz prosił abym calkowicie zrezygnowała ze słodkości. Przez 3tyg nie jadłam kompletnie żadnej czekolady lodów i innych przysmaków. Po kolejnych 3tyg mały przybrał malutko i jest szansa że będzie miał ok 3,5 kg więc nie tragicznie dużo. Także na tym etapie dzieci rozwijają się juz bardzo różnie i wiele zależy od tego co jemy. Cukier podobno przenika bezpośrednio do dziecka i w ciagu miesiąca można" podtuczyć" dziecko nawet o ponad kilogram. Ale to wg mojego lekarza zupełnie bez sensu. Bo dziecko będzie nadmuchane a nie odżywione. Także trzymam kciuki żeby było wszystko dobrze. Marzi glowa do góry malutka z pewnością nadrobi wagę jak wrócicie do domku. Mojej siostry maluszek urodził sie 2740 potem spadł pól kilo właśnie z powodu żółtaczki. Spędzili 5dni w szpitalu a potem pięknie przybierał. Równo kg na miesiąc. Dzisiaj jest zdrowym łobuzem.
  14. Witam w poniedziałkowy poranek. U mnie noc lepsza niż wczoraj ale i tak kilka pobodek a od 4 spać nie mogłam. Ciepełko już i spaliśmy przy otwartym balkonie a jak tylko zrobiło się jasno to ptaki świergoliły. Odstawiłam Majkę do przedszkola i skoczyłam jeszcze do Lidla. Nawet udało mi się upolować sandałki dla Majki. Jestem z siebie dumna. Brzuch znowu boli nie tak jak do tej pory tylko bardziej miesiączkowo i krzyż też momentami. Także chyba zbliżamy się do finału. W przedszkolu oczywiście zaskoczenie że jeszcze chodzę. Ale Pani wychowawczy stwierdziła że gdzie dziecku będzie tak dobrze jak w brzuchu mamy. W sumie to ma rację. Hehe. Zresztą mąż stwierdził, że ma jeszcze kilka tematów w pracy i chociaż jeszcze dzisiejszy dzień potrzebuje poszedł wczesniej i może zostanie trochę dłużej. Ja biorę się za obiadek a potem już chyba będę odpoczywać bo ręce i nogi juz na stałe spuchnięte. Sudactive trzymamy kciuki ale w sumie dobrze że jakby się faktycznie coś zatrzymało to jest szansa że wypuszczą Cię do domu. Szpital często działa jak blokada i konczy się na cv. Moja kumpela tak się zblokowała że po tygodniu leżenia ja cieli a do domu nie wypuścili. Marzi super że Majcia byla grzeczna może już tak zostanie. Miłego dnia dziewczyny
  15. Sudactive jak regularne to lepiej sprawdzić. Ja dzisiaj koszmarną noc miałam. Spać nie mogłam. Potem lepiej ale nogi i ręce spuchnięte. Mąż pomył auta. Potem obiad u moich rodziców. Gdzieś od ok 16 też cos mnie brzuch boli tak okresowo. Ale póki co czekam bo to raczej nic regularnego. Jakby co jest niedziela więc korków nie będzie. Mąż chwilowo na rolko-spacerze z Majką bo go wyciągnęła. Sudactive daj znać co i jak. Marzi śliczna malutka. Słodziaczek.
  16. Babyjaga super wieści. Cieszymy się każdym sukcesem Milci. U nas już po grilu a jeszcze zaliczyłam festyn przedszkolno-szkolny i wszyscy zdziwieni że jeszcze mnie nie ruszyło ale tym razem tak pozytywnie. No nic liczę na pełnię. A przelatywał dzisiaj bocian centralnie nad nami bardzo nisko. Śmiali się wszyscy czy cos w przyniesie. Zaczyna mnie ogarniać stres bo czy dzisiaj czy kilka dni później to zbliża się mój moment wielkimi krokami. Cieszę się na spotkanie z synkiem ale jak sobie przypomnę jak wygląda poród to juz się mniej cieszę. Wiem że chwilę po już się o tym nie myśli. Raz przeżyłam to i drugi raz pewnie dam radę ale świadomość że wiem co mnie czeka nie działa uspokajająco.
  17. Z tym znieczuleniem to jest dokładnie jak piszą dziewczyny wyżej jak znieczulenie jest dobrze podane nic się nie dzieje. Straszą lekarze którzy nie mają doświadczenia bo tak najłatwiej. W Chorzewie w Simin-ie 90-95 procent rodzących jest znieczulanych i jakoś nie mają wyższego odstetka cc. Mają anestezjologa 24h dostępnego i nie ma problemu. Za to np. w Sosnowcu jeden pan doktor notabene ten u którego prowadziłam pierwszą nie problemową na szczęście ciążę i zakończyłam 2kolejne poronieniami ma w ogóle inna ciekawą teorię. Wg niego jak ktoś bierze zzo to już wg niego nie jest poród naturalny bo jest interwencja z zewnątrz. Co ciekawe jak na dzień dobry i za wczasy nacinają żeby bylo szybciej to nie ma problemu. Ja przy Majce korzystałam z zzo i nie było problemów.
  18. Marzi poród niczym z filmu tylko pozazdrościć. Gratulacje i witamy Majeczkę. Kurczę miałam być następna tak się umawiałyśmy. Pamiętasz? A tu póki co nic. Ale w sumie to miałam w planie noc z soboty na niedzielę. Jeszcze gril popołudniu ma się odbyć. To może zjem jeszcze spokojnie. Hehe. Odpoczywaj sobie. Całuski dla Majusi i trzymaj kciuki za nas. Kamila powiem Ci że wczoraj po tym myciu podłogi na kolanach czułam się lepiej niż dzisiaj rano. Wszystko jakby się rozruszało i nawet mnie brzuch nie ciągnął. A rano znowu mi było się ciężko wyprostować i te nieszczęsne ręce i nogi spuchnięte. Temperatura jednak robi swoje ale i tak wolę taką pogodę niz zimno.
  19. Mi też ostatnio mózg nie pracuje. Sklerozę mam jak nie wiem i w ogóle mi myślenie ciężko idzie. Ja już po śniadanku. Zaraz wypiję. " cudowną" herbatkę" z liści malin. A jak mąż wróci ze sklepu to wypijemy kawkę. Nie mam pomysłu na obiad chyba naleśniki zrobię. A popołudniu może jakieś szaszłyczki na grila.
  20. Witam z rana. Nie mogę spać z wrażenia. W nocy oprócz pęcherza obudzila mnie o 3 mega zgaga. Wzięłam pól tabletki alugastrinu i przeszło. Ręce mam póki co strasznie zdretwiale i spuchnięte tak że ledwo piszę. Zaraz chyba wstanę bo aż mnie roznosi. Ale Marzi zazdroszczę pojechala sobie na kebaba a tu już poród postępuje. Pewnie już jest po i odpoczywa jak tak szybko poszło. Marzi trzymaj się i daj znać co i jak. W Sosnowcu piękne słońce.
  21. Marzi trzymam kciuki żeby wszystko było w porządku. Mnie wieczorem ogarnęła taka chęć do mycia podłogi że wyszorowalam kafle w kuchni i łazience na dole z fugami na kolanach szczoteczką ( w górnej łazience zrobiłam to samo dopoludnia). Normalnie pewnie bym padła. Ale stwierdziłam, ze jak myję na kolanach to mniej brzuch mnę boli niż jak sie schylam z kijem. Idę spać mam nadzieję że prześpię tę noc a jutro już będę wypoczęta i pachnąca czekać na pojawienie się Filipka na świecie. Co jakiś czas mega boleśnie się rusza póki co.
  22. Ja też herbatkę na laktację będę po urodzeniu pić. Do szpitala mam granulowaną a potem w domu mam jeszcze w saszetkach do zaparzania. Majka oznajmiła że śpi dzisiaj u babci. Może coś się szykuje i malła to wyczuwa. Oby. Choć wątpię bo to by było za proste. Ale przy pierwszym porodzie się namęczyłam to może teraz będzie lepiej. Zawsze mogę mieć nadzieję. Hehe. Dobra idę zmyć podłogi bo poleciała już do babci.
  23. Marzi moim zdaniem to chyba rzeczywiście jakiś objaw zbliżającego się porodu. Fajnie jakby Ci się udało weekend. U mnie póki co nic. Ogarnęłam dom jeszcze tylko podłogi zmyję ale to wieczorem. W razie czego poprawie się jeszcze kremem do depilacji i umyję włosy. Brzuch twardnieje boli od czasu pod czasu podbrzusze ale żadnych rewelacji. Pocieszające jest to że z Majką też nie miałam jakiś wcześniejszych szczególnych objawów.
  24. Witam. Obudziłam się dzisiaj o 6i już coś spać nie mogłam. Po przeczytaniu Waszych kulinarnych pomysłów z wczoraj postanowiłam, ze zrobię jeszcze klopsiki nadadzą się dla calej rodziny jak już wrócę z Filipkiem ze szpitala a i córcia lubi. Ja mam na materacyk w wózku raki pokrowiec prześcieradełko z fotte. Kupowałam materiał u mama szyła pokrowiec. Pasuje kolorem do wózka. Jak któraś nie ma to zawsze można podłożyć cienki kocyk lub pieluchę flanelową. Pędzę do przedszkola i czeka mnie pracowity dzień dzisiaj. 2okna jeszcze w planie, mycie balkonu u góry bo jak wczoraj mylam okna to zauwazylam że jest mega zakurzony, potem te klopsiki i jak dam radę to może jeszcze karpatkę upiekę bo chodzi za mną od tygodnia. Miłego owocnego dnia dziewczyny. A wczoraj zapomniałam pogratulować MILENCE że tak ładnie przybiera na wadze. Zuch dziewczyna!
  25. U widzę dziewczyny że jedzonko na tapecie. Ja też robię zapasy nie tyle dla męża co dla nas i dziecka. Maja owszem jada w przedszkolu ale jak przychodzi do domu to zjada zawsze jeszcze albo zupę albo drugie danie bo w przedszkolu wiadomo jakie są porcje i obiad jest wcześnie więc zdąży zgłodnieć. Ja też nie chciałabym po wyjściu ze szpitala skupiać sie na gotowaniu więc jak nie gotowe produkty to chociaż polprodukty mam przygotowane. Pierogi, kluski owszem przygotowane mam ale oprócz tego zamrożone warzywa pokrojone gotowe do wrzucenia do zupy. Z domowego jedzenia rzeczywiście nie trzeba stosować żadnych większych ograniczeń jak dziecko nie jest alergikiem trzeba obserwować. Generalnie polozna mówiła mi zawsze że można wszystko co jadło się w ciąży bo do tego dziecko jest przyzwyczajone. Gotowego bałabym sie zamawiać na początek bo wiadomo różnie bywa z takim jedzeniem. Padam ze zmęczenia dzisiaj. Ważne że z urodzin wróciłam w jednym kawałku. Mam nadzieję że prześpię normalnie tę noc. Potem niech się dzieje co chce. Spokojnej nocy dziewczyny życzę i kładę się juz dzisiaj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...