-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez maqdallena
-
U mnie hemoglobina 12,6
-
Dziewczyny, dziękuję za miłe słowa :) i rady. Wiem że wyprowadzka będzie najlepszym wyjściem.
-
Mi też często twardnieje brzuch, ale chwilę potrzyma i puszcza. Tylko czasem to tak z kilkanaście razy pod rząd. Najczęściej wieczorem, jak się za dużo przemęczę lub nachodzę. Mój lekarz mówi że to normalne i jak silnie nie boli przy tym i nie ma plamienia to nie ma się co bać. Jak za często to nospa, magnez i odpoczynek.
-
mimka1 maqdallena, bardzo mi przykro że masz taką sytuację i ogromnie Ci współczuję. Na pewno musisz się zawziąć z całej siły aby wyprowadzić się z tego miejsca i zacząć nowe życie. Rodzice potrafią dopiec, wydaje mi się że rani nas to tak bardzo dlatego że my ich kochamy i jakby nie patrzeć są to najbliższe osoby. Ale wierzę że dasz radę i stworzysz dziecku dom o jakim sama marzysz :))) no właśnie, najgorzej boli jak ranią osoby które powinny byc najbliższe..
-
Swoje zdanie to ja nie jeden raz wyrażałam. A wyprowadzimy się na pewno, ale w przyszłym roku (z przyczyn finansowych musimy jeszcze chwilę wytrzymać)
-
Mój mąż też nie miał ciekawego dzieciństwa. Ojciec alkoholik zostawił ich jak Darian miał 12 lat. A matka jakoś nigdy nie umiała się w życiu odnaleźć, i co jakiś czas popada w depresje... Ma teraz drugiego męża. Odwiedzamy ją ze cztery razy w roku i takie kontakty nam wystarczą. Bynajmniej pomocy, jakiejkolwiek nie mamy z żadnej z rodzin. Musimy radzić sobie sami...
-
No to wracając do normalnych rozmów :) W wrześniu kupiłam olejek bio-oil przeciw rozstępom i miałam dwa razy dziennie się smarować, ale że nigdy nie lubiłam nakładać na siebie jakichś mazideł, to i teraz wytrzymałam chyba z tydzień i niczym się nie smaruje do dziś (i chyba nie będę). Czy mam genetyczne skłonności do rozstępów to nie wiem. Na brzuchu i piersiach na razie nic nie mam,ale na plecach,nad tyłkiem (szczególnie na boczkach) już mi się pojawiły z około miesiąc temu. Z tyłu mogę mieć ;) Ale co tu się dziwić jak już 10 kg na plusie jestem (tylko u mnie akurat połowa tych kilogramów to przez zajadanie stresu).
-
Dziewczyny, u mnie problemem są relacje z rodzicami. Kiedy urodził się mój brat (miałam 5,5 roku) przestałam mieć rodziców. Zawsze mnie odtrącali bo tylko liczył się on. Mnie ojciec bił, jego nie. Matka na to nie reagowała. Nigdy za nic mnie nie chwalili. Można powiedzieć,że wychowałam się sama.... Cały czas mieszkam z nimi. Mąż wprowadził się do mnie rok przed ślubem (bo znalazł tu pracę) i od tego czasu mamy swoje drzwi i swoje życie (w starej części domu po dziadku mieszkamy). Ale co jakiś czas są jakieś pretensje. Oni nigdy nie chcieli żebyśmy tu mieszkali, zgodzili się tylko dlatego, bo zbieraliśmy wtedy na wesele. Mój mąż nie jest dla nich odpowiedni (wczoraj mi też to matka przypomniała, powiedziała że przynajmniej będzie miała synową bo zięcia nie ma). Moi rodzice mają trzy pokoje, normalne warunki, centralne ogrzewanie, łazienkę. Ja mam jeden pokój z piecem kaflowym, nieogrzewaną kuchnie i łazienkę (w której nie ma wody). Tkwię już 6 lat w tym chorym układzie i średniowiecznych warunkach, tylko dlatego że miałam nadzieję że dadzą mi kawałek działki i wybudujemy mały domek. Przez te sześć lat kilkanaście razy zmieniali zdanie, raz nam tą działkę dawali za chwile nie, a czas leciał. A mnie trzymała tu tylko nadzieja że spełni się w końcu moje marzenie o własnym domu.... ale dopiero niedawno chyba w końcu dotarło do mnie że zmarnowałam tu sobie z mężem te nasze lata, że nie mamy na co liczyć... W sierpniu ( dwa tyg. po tym jak powiedziałam im o ciąży) powiedzieli mi że żadnej działki nie dostaniemy i mamy się wynosić, bo to jest dom mojego brata (który nie mieszka z nami). Usłyszałam że po co mi była ta ciąża... Przetrwamy tu jeszcze tą zimę, na jesień chcemy się wyprowadzić. Nie mogę wychować dziecka w takich warunkach. Nie mniej jednak pierwsze pół roku nasze dziecka będzie się musiało tu wychowywać... Moich rodziców nie obchodzi to że stres dla mnie teraz nie jest wskazany, oni zawsze wybierają najlepsze momenty na awantury. Jeszcze przed ślubem zaszłam w ciąże,którą straciłam, być może przez stres jaki mi wtedy też zafundowali, bo zrobili mi taką awanturę jakbym miała 14 lat (a miałam 28). A najważniejsze było dla nich co ludzie powiedzą bo będę miała dziecko bez ślubu. Przestali się do mnie odzywać, traktowali jak powietrze (tak jak teraz zresztą), a ja wtedy sama, w tym stresie i żalu, po przepłakanym każdym dniu i pracy po 12 godzin (w warunkach w których nie powinnam pracować) tą ciąże straciłam :( Teraz staram się nie denerwować, ale czasami się nie da... Już wiele razy próbowałam rozmawiać, powiedzieć co mnie boli, ale do nich nic nie dociera. Oni mają swoje racje i żadne argumenty do nich nie docierają. Moja matka zawsze powtarza że ja jako dziecko nie dałam się lubić! A dlaczego? Dlatego że byłam dzieckiem nieśmiałym i wycofanym. A mój brat nie, i dlatego to on był kochany a ja odtrącana.... A wiecie czego się boję? Tego czy ja będę potrafiła stworzyć swojemu dziecku dom jakiego nigdy nie miałam. Dać mu tyle ciepła, miłości i wsparcia których ja nie znam..... No to się wyżaliłam za wszystkie czasy, chociaż to i tak jest w wielkim skrócie napisane. Już nawet miałam ochotę to usunąć co napisałam. Tak czy inaczej to są problemy z którymi muszę sama się uporać. A poza tym wpisem, jestem tu żeby zapomnieć o problemach, oderwać się o szarej rzeczywistości i przede wszystkim cieszyć szczęściem które mam pod sercem :) i razem z wami i od was uczyć się tej nowej roli w moim życiu :)
-
Ja dziś miałam fatalną noc. Gdzieś o 1 zasnęłam, po 2 się obudziłam i prawie do 5 zero snu :/ Wstałam przed 10, a w między czasie jeszcze dwa razy byłam siku... ale u mnie to efekt, nerwowego i przepłakanego wieczoru. Mam nadzieję że dziś będzie lepszy dzień..... Co do ruchów dziecka tylko raz czułam z dwa kopniaki powyżej pępka, a tak to stale na dole, często naprawdę nisko.
-
leniwiec_leniwiec Pytanko do mam niepracujacych ;) Jak organizujecie sobie dni? Na spontana czy zgodnie z jakims planem ? Moje sa strasznie chaotyczne i nic konkretnego, oprocz spani, prania (okaze sie czy w proszku do prania zaraz), podjadania, czytania, nie udaje mi sie z tych dni wycisnac. Od poczatku ciazy jestem w nowym miecie, gdzie praktycznie nikogo nie znam. I to nie ulatwia sprawy. Zapisalam sie na kurs angielskiego, zaczynam w czwartek. Moze to mnie troche rozrusza... Mam tyle czasu a tak malo motywacji... Czuje, ze w lutym/marcu pozaluje, ze tak tracilam wolny czas;) Ja też przez ten czas wolny jestem całkowicie zdezorganizowana. Rozleniwiłam się na L4. Wszystko odkładam na później, dla dziecka nie mam prawie nic i jakoś nie stresuje się z tego powodu. Zdąże jeszcze :) Przydało by się jakieś zajęcie, odskocznia od siedzenia w domu, ale mieszkanie na wsi, problemy finansowe i rodzinne nie dają wielu możliwości.
-
Lutówka Witajcie marcoweczki. Podczytuje was od jakiegoś czasu ale czasem za wami nie nadążam ;-) Udzielam sie troche na "lutowkach" ale tam forum nie dziala tak jak tu... moze przyjmiecie mnie do swojego grona? termin mam na 17 lutego, spodziewamy się z mężem dziewczynki - Laury. Ciąża do tej pory przebiega prawidłowo, w 22tyg 1dz byłam na polowkowym 3D i 4D wtedy maleństwo ważyło 519g, wszystkie parametry w normie. Kolejna wizyta 5 listopada. Pozdrawiam was :-) Też jestem z lutówek. I wolę pisać tu pewnie z tego samego powodu co Ty ;)
-
Aga2801 Dzięki dziewczyny. Maleństwo będzie miało moje nazwisko,a ojciec dostanie pozew o alimenty i na pewno się nie wykręcić od płacenia. Wpadłam na jeszcze jeden pomysł ale wtedy wyjdę na wredną suke i jeszcze się nad tym zastanawiam. Mam ochotę wstawić posty ze zdjęciem z usg jego synom na fb (co o tym sądzicie? ) Nie znam tematu, ale ja bym czegoś takiego nie zrobiła. To tania zagrywka. Przecież jego synowie nie są winni tej sytuacji.
-
A ja czekam na męża aż z pracy wróci po 22 i też obejrzymy jakiś film. Wy też macie takie apetyty? Ja stale bym jadła i jadła, jeszcze trochę i będę wyglądać jak Buka z Muminków :/
-
Asik85 Cześć Iza. Ja też dziś dołączyłam do forum. Też jestem pełna obaw z uwagi na pierwsze dziecko. No i też nie młoda już jestem jak na pierwszą ciążę. Ale mam nadzieję że wszystkie urodziny zdrowe dzieciaczki. I w terminie ;) Ja jestem od ciebie parę lat starsza i to też będzie moje pierwsze dziecka. Też mam wiele obaw, wszystko w tym temacie jest dla mnie nowe. Ale na pewno wszystko będzie dobrze, wszystkiego się stopniowo nauczymy. A tu na forum można się wiele nauczyć i dowiedzieć od innych, wyżalić i pośmiać :) Uśmiech naszych dzieci nam wszystko wynagrodzi :)
-
Zu2ia maqdallena ukłucie w palec. Nie lubię. Mogą mi pobierać krew z żyły, ale z palca nie lubię.... Tylko teraz będę się trochę stresować bo wynik odbiorę dopiero jak będę na wizycie, czyli 13 listopada :( Mi na krzywa cukrowa pobierali normalnie z żyły. U mnie na czczo pobrali i z palca i z żyły, a potem po godzinie znów z żyły i po dwóch taż z żyły. W sumie nie wiem po co na czczo z dwa razy, nie spytałam.
-
Madika][quoteMarcoweczka2016 Musze sie Was zapytac o cos... Jakos chcialam miec synka i okazalo sie ze bedzie coreczka i troszke czuje sie rozczarowana... I jakos nie umiem sie odnalesc troche... W domu juz mamy 2 ksiezniczki i chcialam rycerza Ma ktoras takie odczucia jak ja??? Czy juz jestem wyrodna matka...? A u mnie było tak, że kiedykolwiek myślałam o dziecku, zawsze chciałam dziewczynkę, o chłopcu mowy nie było. Zaszłam w ciążę i coś mi się odwidziało i chciałam chłopca :) I dopóki nie wiedziałam co będzie byłam pewna że to chłopiec. Mąż miał tak samo jak ja. Miał być Adaś. Razem byliśmy na wizycie kiedy dowiedzieliśmy się że to dziewczynka, no i poczułam lekkie rozczarowanie. Po męża minie widziałam że on też... Ale jak wszystkie wiemy, najważniejsze żeby zdrowe było. Teraz się cieszymy że będzie mała Iga lub Inga (bo cały czas nie mogę się zdecydować) :)
-
olka135 Nika32 No Kamilla całe menu :-) Szczawiową koniecznie z jajkiem, bo neutralizuje szkodliwe szczawiany :-) Powiem szczerze że nigdy nie jadlam szczawiowej z jajkiem, zawsze tylko z kaszą, ewentualnie z ryżem :) ale szczaw mam ze swojej działki, a nie kupny ,:) A mi któraś ostatnio zrobiła ochotę na ogórkowa, nie pamiętam która i jem ją już trzeci dzień O szczawiowej z kaszą lub ryżem to pierwsze słyszę. U nas zawsze z jajkiem i najlepiej na kościach wieprzowych ugotowana. A do tego szturane ziemniaki okraszone boczkiem. Pycha :)
-
Dziś robiłam krzywą cukrową (miałam za tydzień, ale że wczoraj polska służba zdrowia przyprawiła mnie o ból głowy, brzucha i porządny wnerw, więc przy okazji że byłam w Toruniu zrobiłam dziś). I nie wiem czym tak wszyscy straszą. To naprawdę nic strasznego. Trzeba wypić coś co smakuje jak woda z dużą ilością cukru (miałam cytrynę, ale nawet jej nie użyłam, tylko polizałam po wszystkim żeby zneutralizować smak w ustach). A te dwie godziny zleciały mi o dziwo bardzo szybko. Lekko mnie tylko mdliło na początku. Wiecie co było dla mnie najgorsze? To ukłucie w palec. Nie lubię. Mogą mi pobierać krew z żyły, ale z palca nie lubię.... Tylko teraz będę się trochę stresować bo wynik odbiorę dopiero jak będę na wizycie, czyli 13 listopada :(
-
kamilla Masakra, dzis na wszystko mam ochotę!! Poodkurzałam. Pomylam podłogi w całym domu (troche tego jest) aż mnie brzuch zaczął ciagnac wiec sie polozylam. Natychmiast. Tosia w brzuchu zaczęła harcować.:) dzis jest równo 23tydz i naprawdę ruchy sa juz bardzoo wyraźne. No i zobaczyłam zdjęcie kebaba to odrazu mi po glowie chodzi, i ten sos slodko kwaśny, i pomidorowa i krupnik i szczawiowa... U mnie dziś pomidorowa, wczoraj ugotowałam cały gar na dwa dni, a potem mam w planie właśnie krupnik i szczawiową :)
-
joanna70 Maqdallena zauważyłam że udało Ci się wstawić gotowego emitikona tzn uśmiechniętą buźkę a wydawało mi się że właśnie jak się je wstawia to posty ucina... Jak to zrobiłaś ? Pierwszy raz z telefonu pisałam dziś. Wstawiłam buźkę z telefonu i poszło. I pewnie dlatego mi post ucieło.
-
Nika32 Maqdallena a co chciałaś napisać? Pisałam ze właśnie robie krzywa cukrową. Wypicie glukozy nie jest takie złe, byle jak najszybciej to wypić. Trochę mnie mdliLO do następnego pobrania ale teraz jest już ok. Jeszcze pół godziny i do domku ☺
-
ania71250 Hej dziewczyny. Co mi się wczoraj przydażyło to masakra. Byłam w takim sklepie Majster w którym jest dosłownie wszystko od budowlanki do łóżeczek,pościeli itp dla dzieci po zwierzątka. Ja że kocham zwierzęta poszłam je obejrzeć i wtedy patrzę a na podłodze leży wielki szczur!!! Jak się go wystraszyłam to masakra!!! Nie wiem czy się gdzieś przez gnoja nie dotknęłam(wierzycie w takie znamiona po dotknięciu???). Idę to zgłosić ekspednientce a ona że wie ale nie ma czasu go złapać pizda jedna!!! Odchodzę od niej a tu przede mną przebiega kolejny szczur!!! Tyle mnie widzieli w tym sklepie a szkoda bo fajne rzeczy dla dzieci mieli!!! Mam nadzieję że moje dziecko nie będzie miało żadnych znamion bo już się kiedyś żaby wystraszyłam :( Nie wierz w te zabobony ☺
-
Pol wiadomości mi wcielo
-
Witam z rana. Siedzę właśnie na glukozę
-
Macierzyński na pewno roczny biorę, a potem jeszcze koło dwóch miesięcy zaległego urlopu. Do pracy najchętniej bym nie wracała, bo jej nie cierpię :/ ale tym będę się martwić później.