-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamatita
-
Melly Twoja córcia to trudniejszy egzemplarz w nocy niż moje chłopaki. Nie pamiętam ani jednej sytuacji,żeby budzili się na zabawę w nocy. Kiedy przestałam karmić w nocy,budzili się czasem na picie albo szukali smoka. Na hasło śpimy kładą się ponownie,ewentualnie mogą przejść do naszego łóżka,ale my obracamy się do spania a oni sobie leżą aż zasną :) (oczywiście marudzenia podczas choroby nie liczę) Życzę Ci takiej przemiany u córki :) A może za długo śpi w dzień lub ją bardzo szybko kładziecie wieczorem? Moje późno chodzą- ok.21-szej,ale śpią min.do 7-8-mej, a młodszy jeszcze 2-3 h w dzień :)
-
Flawia,Vena dużo zdrówka i spełnienia marzeń!Moje 37 za 5 m-cy :) Moje chłopaki teź coś podziębieni i tak jak u Veny potrafią mnie w krótkim czasie rozwalić emocjonalnie; od rozpierającego szczęścia i radości,do strasznej frustracji i ostatecznie krzyku... :/ Ale bardzo ich kocham,myślę że równie mocno,choć rzeczywiście każdego inaczej :) Jak dzieci chore,to zajmuję się więcej,ale dlatego,że lepiej oceniam sytuację co i kiedy podać a poza tym mam chyba więcej środka znieczulającego,bo częściej wtedy chcą do mnie ;) Jeśli jednak jestem za bardzo zmęczona,to też sama gonię męża i ewentualnie wspieram wskazówkami co robić,niezależnie czy wstaje rano. Z obserwacji moich znajomych,jakkolwiek to zabrzmi,łatwo "rozpuścić" faceta,nadskakiwanie uważa za normę a jak się w końcu umęczona kobieta upomni o pomoc,to obraza i foch. Lepiej nie przesadzać w żadną stronę,bo z kolei ci bombardowani obowiązkami domowymi i ciągłymi pretensjami w końcu uciekali ze związku. Mam nadzieję,że uda mi się zachować względną równowagę :) U mnie też już graciarnia,muszę załatwić jakąś komodę dla małej,doszło dziś kolejne pudło z gemini. Vena a w tej miksturze odplamiającej porcja to ile?
-
Cześć dziewczyny :) Ostatnio sporo zajęć, (jeszcze szyję-Ewee super Ci wyszło! i szydełkuję,tzn.próbuję dla małej),więc podczytuję,ale się nie udzielam.Ten weekend mąż znów w pracy,muszę ogarniać ruchliwą dwójkę (czyt. panować mocno nad sobą :)). Córcia w 28 tyg. 1200 g, gin stwierdziła,że średniak :) Ja właśnie walczę z pieluchami :/ Młody (prawie 2 lata) teorię opanował perfekcyjnie: "nie kuki, do nika" ale co najwyżej zamelduje jak już zrobi :/ Na nocnik siada jak go wysadzę,nawet zrobi,ale musiałby chyba cały dzień na nim przesiadywać,bo po 5 min. znów sika. Starszy 1 kupkę zrobił przy 1 kontakcie z nocnikiem na 10 m-cy. Ale miałam oczy Oczywiście przypadkiem mi się trafiło. Na stałe wołał od 1,5 roku. Siku przed 2 urodzinami,ale było lato,to biegał w majteczkach.Za to od niedawna (5,5 lat ma) nie sika w nocy. Mało pije,przed snem prawie wcale,odsikany a w pampku rano często było lekko posikane.Sam się nie budzi,my go wysadzaliśmy przez sen.Na szczęście wygląda na to,że od kwietnia będzie nadal 2 a nie 3 w pieluchach, ufff :) Jak pisały dziewczyny,indywidualna sprawa. Gratuluję wszystkim dużych maluszków i dobrych wyników,kciuki za mamusie z problemami!
-
To ja też o ruchach. Właśnie czekam na wypis ze szpitala. Siedziałam od piątku,bo po bardzo intensywnych ruchach w ubiegłą środę, dwa kolejne z bardzo rzadkimi ruchami,prawie niewyczuwalnymi. Nie reagowała po obiedzie,po cukierkach,po leżeniu na boku.W przychodni kazali jechać do szpitala a tu nawet sami słuchanie tętna dopiero jak się położy na 3 dni na oddział (bo przecież za mniej NFZ im nie zapłaci). Po badaniach mała się rozruszała w normalnej częstotliwości i sile,ale 3 dni już musiałam tu wegetować. Takie polskie realia,jak powiedziała jedna z lekarek :) Tak więc jak idziecie coś sprawdzać do szpitala,to bądźcie przygotowane na pozostanie (mąż musiał drugi raz jechać mnie pakować). Tak przy okazji tego pakowania,to nasunęło mi się kilka rzeczy,które warto zabrać (nie wiem czy macie na liście): -klapki pod prysznic -papier toaletowy (oczywiście nie ma :)) -ręczniki papierowe -sztućce (dają plastiki jak ktoś nie ma)
-
Mocno przycięte zdjęcie ale coś widać. Czy Wasze maluchy też się już tak wypychają? Śmieszne,ale coraz bardziej bolesne :) Oczywiście zdjęcie z perspektywy moich oczu patrzących na brzuch.
-
Ale ruch od wczoraj,tyle czytania. Faktycznie trochę przygnębiająco tu ostatnio,ale z drugiej strony to forum jest również po to by się dzielić problemami. Może rzeczywiście ten kwiecień ma więcej trudnych przypadków. DUŻO ZDROWIA I SPOKOJU DZIEWCZYNY!!! I żeby trochę przenieść tematy na inne tory,to dziękuję Vena za link do artykułu. Potłumaczę coś w wolniejszej chwili,choć mój ang.nie za dobry. W każdym razie moje chłopaki (szczególnie starszy 5 l bo młodszy to naśladuje bardziej) to straszne "odwrotniaki". Czasem mówią że nie chcą nagrody za dobre zachowanie (nawet jak wewnętrznie jej chcą) żeby jeszcze przedłużyć dyskusje i sprawdzić poziom mojej cierpliwości. Często lepiej podziała zakaz czegoś co lubi. Najgorzej jak się śpieszymy gdzieś właśnie. Chwalimy ich za drobiazgi,za ubranie samidzielne,zjedzenie,przyniesienie czegoś,ale tak cały czas to chyba też nie za dobrze,bo w życiu tak nie będzie,że za wszystko ludzie będą ich chwalić. No nic, mam nadzieję,że wyrośnie z tego ciągłego testowania cierpliwości i zwracania na siebie uwagi. W końcu teraz mamą i tatą będą się dzielić już w trójkę :)
-
Nie wiem czy doda,ale to zdjęcie brzucha z innej niż zwykle perspektywy. Wiecie co to? :)
-
Nie dodało :/ Jak nie zapomnę to jutro nie z tel.tylko z kompa dodam
-
To ja dwa słówka z cycowania moich synków. Dwa różne typy. Pierwszy wolał od początku jeść co 3h ale uwaga...ok.1,5 h ciumkał. Odkłada się niby po 15-20 min. ale on autentycznie ciągnął z piersi i ja mu pozwalałam tyle,skoro potem długo spał. Drugi dla odmiany zasypiał po przystawieniu po 5 min. i za 0,5 h znów szukał. Budzenie (ruszanie policzków, szyjki) bezskuteczne. Totalnie olewał :) Obaj w końcu się w miarę wyregulowali,nie pamiętam po jakim czasie,ale wolałam pierwszą opcję. W każdym razie nie zawsze rodzicowi uda się zadecydować co dla dziecka lepsze. A może po prostu kwestia determinacji ;) I tak już a'propos tego Vena zdradź jakiś tajnik z tego Twojego kursu jak to zrobić,żeby dziecko posłuchało za 1-szym razem,bo czasem szału dostaję jak obu 10 razy coś gadam bez efektu (i nie chodzi o sprytne zagadanie i dorabianie historyjek do każdej prośby,bo choć skuteczne,to często nie ma na to czasu,albo zwyczajnie nie mam na to siły,chodzi o skuteczny przekaz)
-
Dużo zdrówka i radości w nowym roku dla Was wszystkich,szczególnie dla tych mocno zmagających się z trudami ciąży.Bezpiecznych i szybkich porodów. Kinia pięknie tu już dziewczyny opisały,więc tylko od siebie dodam,że też podziwiam i trzymam kciuki. Takaona ja mam ostatnio bardziej mokro,z poprzednich dwóch ciąż nie pamiętam żebym aż tak miała. Dziś rano czułam jak na leżąco leci. Na wizycie 4 dni temu gin stwierdziła,że za dużo wydzieliny i zapisała krem na grzyba. Jeszcze nie wciskałam,bo zastanawia mnie,że nic mnie nie swędzi i nie piecze,nie czuć tej wydzieliny i nie leci cały czas. Też się boję,że to wody choć gin twiwrdziła,że nie. Jutro wybieram się do apteki po test,drogie to i w ogóle nie wiem czy w małym mieście dostanę.
-
Vena mi chłopaki też robią takie minki i oczka,że nie sposób im odmówić i oczywiście bawimy się razem albo mi "pomagają" w drobnych pracach,ale próbuję uczyć ich,że mama nie może lecieć na każde zawołanie jakby chcieli (a wtedy sprytnie wołają o jedzenie,picie,pomoc w łazience żebym nie mogła odmówić ).Boję się myśleć co będzie przy trójce.Ale ważne,że często bawią się już razem. Witam nowe dziewczyny.Aga779 ja też 36 lat :) Sporo nas tu. K.a.si.a duży synek. Moja w 23 ma 650 g. Mycha gratuluję Zuzi. Miila fakt dla dziewczynek wydaje mi się,że jest więcej (a po 2 chłopakach mam tym większy "głód" :)) W każdym razie nie wątpię,że swojego pierworodnego obkupisz,bo te dla chłopców też są cudne :) Ataa ja też najchętniej przeleżałabym sylwestra w domu,chociaż mój mąż lubi wychodzić do ludzi. Może pojedziemy do brata,niedaleko mamy,a dzieci mają towarzystwo do zabawy
-
Dołączam do grzybiarek :) Choć w sumie mnie to dziwi;bo nic mnie swędzi,nie piecze,nie czuć,ale raz pokapało po kąpieli (zwątpiłam czy nie wody się sączą) i na wizycie stwierdziła,że trochę za dużo wydzieliny. Jakbym miała moim synkom nie mówić pobaw się sam,to zagarnęliby do końca chwile mojego odpoczynku :) Nie siedzę dłużej niż 15 min. bez "zadania" od któregoś z nich :) Ja wzdycham do tych Waszych mniejszych brzuszków. Mój już mocno utrudnia codzienne funkcjonowanie. Boję się co będzie na końcówce.Wagowo jakieś +9 widoczne właśnie głównie w brzuchu. Skusiłam się też jeszcze przed świętami na kilka dziewczęcych ubranek ze Smyka.Ale przyjemność :)
-
I kolejny tydzień za nami. Szybko minęłi przez te Święta. Glukozę robiłam przed świętami i zapomniałam spojrzeć na wyniki zanim obżarłam się ciastem Na szczęście ok (cytryny tym razem mi nie pozwolili dodać). To moja 3 ciąża i nigdy twardnień nie wiązałam ze skurczami przepowiadającymi,tylko zawsze narzekałam,że to dzidzia znów się mocno rozpycha Stara prawda, człowiek uczy się całe życie :) A wiecie,mnie w sumie nie denerwuje macanie brzucha,wręcz jak maleństwo wierzga,to sama łapię najbliższą rękę (oczywiście nie obcej osoby) żeby się z kimś podzielić tym cudownym uczuciem. Spotkałam się z żoną kuzyna,ma termin na marzec i z 1 cm szyjki przyjechała na Święta ponad 300 km... Nie dopytywałam czy świadoma zagrożenia. Czejam właśnie u gin i zaraz się okaże,czy synek który okazał się ostatnio córeczką jest nią nadal Mam nadzieję,że reszta ok,bo wczoraj pokapało mi coś jakby wody i się trochę przestraszyłam. Muszę kupić papierki jak lakmusowe w aptece do sprawdzania.
-
Vena trzymam kciuki żeby to nie było nic groźnego! Klara niech grzecznie czeka na swój czas. Strasznie wygląda ten Twój post, daj jak najszybciej znać,że z Wami ok. Jejku sama mam tyle jeszcze do zrobienia,a tu jeszcze niespodziewanie wyskoczył pogrzeb ojca męża. Nie mieliśmy bliskich relacji,ale mąż z przyczyn oczywistych przeżywa,organizuje pogrzeb 200 km od domu. Trzeba mi to wszystko jakoś ogarnąć,a teraz bez sensu czekam 2 h na wynik krzywej cukrowej,bo jak zwykle na ostatnią chwilę przed wizytą (w pn po świętach) robię wyniki. Trzymajcie się dziewczyny i nie forsujcie,mamy wszystkie spokojnie doczekać wiosny w dwupakach.
-
Rzadziej teraz zaglądam bo i forum chyba nieco przygasło,ale wywołana do tablicy, to się podzielę :) Ja miałam cc i sn,właśnie w tej kolejności. Pierwszy poród zaczął się jako sn,ale gdzieś w połowie (w sumie to nie wiem ile jeszcze trwałoby,ale rozwarcie już było spore) małemu zaczęło słabnąć tętno,bo sobie zaciskał nogą pępowinę na szyjce i na cito mnie cięli (znieczulenie w kręgosłup). Już tu kiedyś pisałam,że bardzo źle wspominam dochodzenie do siebie. Wygonili pod prysznic 12 h po cc, chciałam zobaczyć dziecko to już samodzielnie kazali się zajmować, a ja z tego wysokiego łóżka nie mogłam się podnieść,bo uchwytów nie było. Wydarli się,że dzwonię po przeciwbólowe,nikt nie przyszedł uczyć karmić (może dlatego,że nie pytałam). Mocno brzuch mnie bolał,może dlatego że wymęczony najpierw sn a potem pocięty,załatwianie się porażka. Postanowiłam,że jak się uda, to będzie sn. Musiałam podpisać zgodę na to przy przyjęciu i potem co wizytację kilka razy dziwił się personel i pytali czy na pewno,ale nikt nie wyjaśnił dlaczego się tak dopytują. Doczytałam po powrocie ze szpitala (inaczej na pewno chciałabym 2 cc),że jest ryzyko pęknięcia macicy i krwotoku oraz uduszenia dziecka... niby 1:30 tys. ale jest Na szczęście bez powikłań,dość szybko poszło i byłoby całkiem super,gdybym nie pękła do odbytu. Znów załatwianie przez jakiś czas ciężko,zwłaszcza z hemoroidami,straszne zdejmowanie szwów przy odbycie :/ Teraz podobno już bez zagrożenia mogę mieć sn. Wiem,nie ułatwiam niezdecydowanym,ale cały czas myślę czy wolę to. Dochodzenie do siebie szybsze (może kwestia nastawienia,że tak ma być),ale dochodzi ból porodowy (szybko zapomina się skalę) i niepokój o maluszka,bo czas faktycznego czekania na niego przy cc skraca się do ok 15 min :) a nie trwa kilku godzin.
-
Też się niepokoję o Heltinne. Praktycznie codziennie się tu dzieliła. Może to rzeczywiście jakiś natłok obowiązków. Agabalbina też milczy,a często aktywna była. Mam nadzieję,że niedługo wrócą z dobrymi wieściami.
-
Marta gratuluje synka! Do wieczora pewnie jeszcze kilka nowin o płci będzie. Agulaaa ja myślę,że nie tylko granie na uczuciach. Oglądałam program ze specjalistami w tym temacie, leczą już kilkadziesiąt chorób głównie z hematologii i onkologii i ciągle lista się zwiększa. Sama zdecydowałabym się,zwłaszcza że to 3 dziecko i w razie czego przydałoby się dla każdego,ale te koszty łączne mnie przerażają. Tylko że jak się coś dzieje,to sobie plujemy w brodę i wydalibyśmy każde pieniądze żeby ratować nasze dziecko :/ Trudny wybór... Cathleen kosz na pranie maleństwa moim zdaniem się przyda. Pierze się (przynajmniej na początku) w środkach dla maluchów, więc ja składałam osobno (nie miałam kosza,ale chyba teraz kupię,bo to nie jest duży wydatek) i prałam jak się wkład do pralki większy zrobił.
-
Ensueno to już zepsułam,bo dopisałam się a nie posortowałam :) Piszę z tel.więc ciężko edytować excela. Moze za jakiś czas znów posortujemy.
-
Nie miałam czasu zajrzeć od wczoraj i w sumie dobrze,bo też denerwowałabym się co z Secondtry. Bardzo się cieszę,że z dzidzią ok,dołączam swoje modlitwy i trzymam kciuki żeby szybko zdiagnozowali przyczynę i jak najlepiej się Tobą zajęli. H99 gratuluję dużego synka, a czekającym na jutrzejsze badania też życzę samych dobrych wieści. Ensueno współczuję kolejnego choróbska. Pomijając zmęczenie fizyczne,uważam tę nerwówkę o dziecko (nawet przy głupim przeziębieniu) za najtrudniejsze chwile w macierzyństwie.Mnie wszystko przestaje cieszyć jak moje chłopaki zaczynają chorować. Dużo zdrowia dla Twojego malucha i sił dla Ciebie. Tak na marginesie to mój młodszy też od wczoraj gorączkuje,na szczęście niewysoko,ale już się stresuje co się znów rozwija :/
-
heltinne fajnie z taką dużą rodzinką, zawsze mam duży respekt dla rodziców (oczywiście bez patologii),ale raczej nie odważyłabym się. Choć w głowie siedzi mi myśl,że jak trochę swoje odchowam,czyli pewnie z 10 lat,to zakładając posiadanie jeszcze cierpliwości,zdrowia i jako takich finansów,chciałabym dać jakiejś 2 dzieciaczķów dom. Vena nie wiedziałam też,że foteliki tak szybko się starzeją.Ten maxi cosi priori też? Kupiliśmy najstarszemu ponad 3 lata temu (właśnie m.in. ze względu na super rozkładanie do spania),teraz jeździ średni i myślałam,że jeszcze będzie dla 3-ciego :/ tzn. 3-ciej :)
-
heltinne uśmiechnęłam się jak sobie wyobraziłam pakowanie na dłuższy wyjazd z 3 dzieci,a u Was jeszcze husky :) Zawsze fajnie wygląda moja kuzynka jak pakuje swoją 5 dzieciaków do auta
-
majtynka dzięki za info,zachęcające,mi też niestety podobają sie z jasnym dołem,a konkretnie sl11,jakby z jeansem połączenie.Muszę poszukać na żywo. A fotelik pewnie bez isofixa,bo koszt,a może trafi się jakaś okazja od znajomego,bo używanego boję się z tych powodów co Ataa.
-
majtynka88 bebetto torino to też mój typ :) ale muszę go wypróbować na żywo. Sprawdzałaś,jaka Twoja opinia?
-
Ataa bóle bioder,szczególnie przy nocnym przewracaniu i ciąganie nogą w dzień,to moja zmora dopiero z 3 trymestru.Duża ulga to poduszki między nogami,ale Ty chyba masz? Dla tych co nie mają,a chcą coś niedrogiego,widziałam dzisiaj w Biedronce taką gąbkową,składaną,z wcięciami na nogi,właśnie dedykowaną do spania,przeceniona na 19 zł. Myślę czy się nie skusić. Vena może moi chłopcy nie byliby zbyt mocno zainteresowani "sprzętem" do robótek,choć do maszyny pchają się obaj,ale oni nie pozwalają mi posiedzieć dłużej niż 15 min. Pić,jeść,kupka,spięcia o tę samą zabawkę a najczęściej mam być towarzyszem zabawy. Nie mam serca cały czas odmawiać, skoro niedługo mama będzie się musiała podzielić na 3. Ale foremki i przyprawę do pierniczķów właśnie dziś kupiłam,bo obaj uwielbiają "pomagać" przy gotowaniu.
-
Cathleen gratuluję zdrowej i chyba dużej córeczki! Który to t.c.? Marty mnie sama gin wysyła z kręgosłupem na masaż. Gość ma doświadczenie z ciężarnymi i masuje na boku. Heltinne współczuję pogorszenia z kręgosłupem i ręką. Oby do porodu :) agamaa dziewczyny pisały wcześniej i koleżanka potwierdziła dobre działanie na kaszel syropu Prenalen (dla ciężarnych). Jest w Rossmanie. Vena a kiedy Ty działasz z tymi robótkami przy dwójce maluchów? Chyba nocami