-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamatita
-
Agulaaa spróbuj po nawilżeniu oliwką i odczekaniu delikatnie ścierać pieluszką. Ewee kciuki za wynik.
-
Heltinne podczytywałam,ale dużo zajęć z dziećmi i mieszkaniem i jak się na chwile zostawi forum,to potem trudno się wbić.Teraz więcej ciszy na forum i raźniej czekać na ten dzień,który nie chce nadejść.Dlaczego ja znowu w grupie poterminowych,skoro uwzględnili dłuższe cykle? Wmawiać sobie,że będzie ok,ale boję się komplikacji,bo chcę sn, a jestem po cc i mimo,że to byłoby drugie sn,to znów na kontroli w szpitalu robili wielkie oczy,że nie chce darmowej cc.Myślałam,że przy 2 sn już nie ma takiego ryzyka pęknięcia macicy.Już chciałam podpisać papiery na cc.Boję się,że córcia będzie duża i biję się myślami czy na pewno dobrze robię :/
-
Hej, Gratulacje dla rozpakowanych i walczących z przeciwnościami mamuś. Oczywiście zazdroszczę i solidaryzuje się w bólu ze zniecierpliwionymi. Ja też wywołanie na środę i łudzę się,że mała jednak się do tej pory namyśli. Trzeci raz przeżywam wyczekiwanie po terminie,tym razem chyba najgorzej,bo lekarka i położna prorokowały,że nie doczekam terminu...i naiwna w to uwierzyłam :/
-
Heltinne dla mnie Wasze uwagi są istotne i zmuszają do zastanawiania nad słusznością decyzji. To jest dobre. Dziękuję. Krytyka rąbnięciem między oczy bez wskazania alternatywy- zrobiło mi się zwyczajnie przykro. Koniec tematu,bo zanudzamy innych. Miłego popołudnia!
-
Dzięki Ataa ale odezwał mi się instynkt samozachowawczy. Nie liczyłam absolutnie na pochwałę metody,jak pisałam sama zauważam swoje słabości,ale komentarz Nat jest wyjątkowo przykry (nie pierwszy raz zresztą,choć pierwszy mnie dotyczy). Porównanie do pruskiego żołdaka kochającej jednak matki... Ale fora dają taką swobodę i muszę się z tym liczyć poddając swoje zachowania publicznej ocenie. Dlatego zamierzam być ostrożniejsza.
-
Nat i Tobie za szczerość w wypowiedzi dziękuję i gratuluję samych sukcesów wychowawczych,bo tylko takie posty odnośnie Twoich dzieci kojarzę. No cóż,są w społeczeństwie również tacy niedouczeni i straszni rodzice jak ja. Nauka-przed wszystkimi chwalić swoje dzieci i chwalić się swoimi dziećmi i absolutnie nie wspominać o problemach. Ale pożałowałam właśnie,że za dużo o sobie napisałam w poprzednich postach. Pozostanę jednak przy tematach dotyczących ciąży i wyprawki.
-
Heltinne dziękuję za rady i szczerość. Czasem mam wrażenie,że może za bardzo skupiam się na porażkach również pedagogicznych (dążenie do bycia najlepszą to akurat moja trauma z dzieciństwa żeby zadowolić mamę) i chciałabym idealne (dobra,bliskie ideałom) dzieci,a trudne sytuacje tym bardziej wyprowadzają mnie z równowagi :/
-
Miszka on ostatnio był zadowolony i chwalił się tacie,że zjadł zupę w 2(!) min. zamiast ustawionych 10 min. Z timerem też grają z tatą w piłkę i sam chce " na czas" więc nie powinien mieć z tym traumy. A co do łóżeczka w sypialni,to teraz przy 3 też zostawiam (bo łatwiej karmić w nocy,a muszę odstawiać bo w łóżku razem się nie wyśpię). Wcześniej mieliśmy jeden pokój,więc nie było innego rozwiązania.Potem dwa po urodzeniu młodszego i bez problemu starszy (wtedy 3,5 l) poszedł spać do drugiego pokoju. Chciał tylko żeby drzwi nie zamykać. Teraz na dniach będziemy młodszego (2 l) przenosić do drugiego pokoju,bo musi zwolnić łóżeczko :) Mam nadzieję,że też pójdzie to ok, ma dostać nowe łóżko.
-
heltinne ten fragment z tłumaczeniem i patrzeniem w oczy pominęłam w poście,choć wydźwięk w nieco innym tonie,tzn. nie obiecywałam zabawy za posłuchanie tylko wytłumaczyłam,że jakby tatuś zamiast rano szykować się do pracy kiedy jest na to czas,zająłby się przyjemnościami,to nie miałby pracy i nie dostałby pieniążków m.in. na jedzenie. Wiem,że to rozumie i lubi naśladować tatę,ale jak ma buntowniczo-płaczliwy nastrój od rana,to i tak słabo działa. Konkursy kto pierwszy działają,tylko przegrana to i tak płacz :) a skoro 7 minut na ubranie było mało,to 3 minuty na zabawę byłoby dość? Ale wiesz co,z ciekawości sprawdzę następnym razem :) Poza tym ciągłe "odwracanie kota ogonem" żeby spełnił prośbę...robicie tak? ale szczerze. Czasem człowiek chce żeby prosty komunikat spotkał się z prostą reakcją. Podobno dziecko można nauczyć do 10 roku życia a potem zbiera się już tylko żniwo.Zachowania z tego czasu wracają z kilkukrotnie większą siłą w okresie dojrzewania. Jak teraz nie opanuję jego histerii i wymuszania w najprostszych kwestiach,to potem strach się bać. I żebym nie została źle zrozumiana,nie uważam krzyku za metodę,tak,to oznaka mojej bezsilności. I znów pytanie i prośba o szczerą odpowiedź. Nie bywacie bezsilne wobec zachowań Waszych dzieci? Zaraz wyjdzie,że jesten najbardziej nieudolną matką na forum ;)
-
Bbbbbb ja często miewałam pasma śluzu,jeszcze przed ciążą w okolicach owulacji,a i w ciąży też,bo sporo tych wydzielin. Myślę,że pojedyncze pasma nie mają znaczenia,ale jak ktoś miał jednak problemy to niech mnie poprawi. Najważniejsze żeby nie było krwi,więcej niż ślad białka i dużych ilości bakterii.
-
heltinne kurcze konkretna sytuacja z krzykiem? Akurat dziś powrót po feriach do szkoły z mojej strony spokojnie,choć jest zakaz ulubionej bajki dzisiaj. Zamiast ubierać się zaczął przegrzebywać klocki. Ustawiłam timer i od razu ryk,bo nie zdąży (ze 4 razy zdążyłby się ubrać w tym czasie) i oczywiście tak marudził,przy okazji rozrzucając ubrania,że nie zdążył i znów ryk. Usiadł z fochem do śniadania i zasmarkany wydał mi polecenie:"smarki!".Mówię 2 razy dmuchnij, a on krzyczy nie!,bo miałam tylko wytrzeć.Zostawiłam mu tę chustkę (sam też umie wytrzeć i wydmuchać) i znów ryk,bo nie stanęło na jego. Poprosił za chwilę o pomoc w porządnym wydmuchaniu i dokończył śniadanie,ale bajki dziś nie będzie. Dziś się opanowałam,ale przy większym zmęczeniu w końcu nakrzyczałabym żeby się uspokoił i nie robił takich cyrków od samego rana,a takiego wymuszania i stawiania na swoim bywa kilka(naście) sytuacji dziennie w wykonaniu obu synków (bo przecież młodszy to lustro starszego a właśnie wkroczył w okres buntu 2-latka :/
-
heltinne dzięki,że pytasz,już znacznie lepiej,głos wrócił,choć jeszcze muszę się oszczędzać. Zdrowia i Twojemu synkowi życzę :) Nawiązując jeszcze do wychowywania,to moją słabością jest podnoszenie głosu na dzieci. Chyba mnie za to pokarało i głos straciłam ;) Zła jestem za to na siebie,ale często kilka razy proszę i nic,patrzą w twarz i czekają co się będzie działo. Czasem mnie nie rusza i konsekwentnie się nie poddaję,ale czasem po którejś z kolei sytuacji dziennie,nie ma na coś czasu i już nie mogę się opanować i wykrzykuję polecenie,a dopiero wtedy reagują :/ I co usłyszałam jak straciłam głos od mojego 5-latka? "Mama nie będzie mogła krzyczeć,haha". Śmieszne i żałosne zarazem.
-
Magda kocyk mały do wózka już zrobiłam na szydełku. Może nawet go użyję :) po małych dodatkach. Muszę dorobić kilka malutkich białych motylków,bo doradziła mi w sklepie cieniowaną włóczkę i coś mi się nie podoba taki "rozmemłany" kolor. A Ty jaki robisz? To czekam na zdjęcie skończonego dzieła :)
-
Jeszcze zapomniałam słówko do GroszekNo. Mam ten sam problem :/ Takie żylaki "na dole",że aż gin sama wzdycha. Patrząc w lustro widzę zewnętrznie dwukrotnie większą prawą stronę od lewej. Nic mi na to nie zaleciła,ma podobno zejść po porodzie i uspokaja mnie,że tam nie pękają. Mam nadzieję... W każdym razie już mam problemy z bólem przy załatwianiu potrzeb,a nawet przy zwykłym kucaniu,a jeszcze 2 m-ce :/
-
Większość się już żegna przed snem,a ja się witam wracając do żywych! W końcu się po 2 okropnych dniach dziś lepiej się poczułam, ogarnęłam trochę siebie i dom; jak wtedy się docenia wszystko co się ma :) Synek też już znacznie lepiej. Marzy mi się jeszcze wyjście na powietrze i słońce,bo od czw. uwięziona siedzę w 4 ścianach. Heltinne fajnie,że dogadałaś się z mężem.Mam nadzieję,że uda się mężowi towarzyszyć Ci przy porodzie,skoro to dla Ciebie takie ważne. Z tego wszystkiego potwierdzałam dziś z moim,czy chce być znowu. Ja przy 2 niby nie chciałam,tak mi się wydawało,że będzie lepiej,bo ja z tych "samodzielnych".Położna przekonała żeby został skoro przyjechał i byłam za to obojgu bardzo wdzięczna. Niby tylko podawał mi gaz,ale po prostu był obok i teraz chcę bardzo żeby znów tak się udało. Na ostatku chciałam żeby wyszedł i położna nie mogła mnie zrozumieć,ale jakoś obawiałam się przekroczenia granicy intymności. Teraz sam nie jest przekonany czy chce być do końca. Zobaczymy jak się sprawy potoczą na bieżąco :) Ewee fajna wizja pokoiku. Pochwal się jak zrealizujesz Vena pięknie wyszedł sweterek. Też się zabieram już 3 tydzień,ale boję się,że nie wyjdzie mi tak ładnie równo i wstyd będzie założyć Aaaa,dzięki za przepis na odplamiacz,rewelacja :) Z tym seksem na wywołanie,to u mnie nie działało ;) Byłam po terminie. Chyba że to jakieś wybrane pozycje,ale z tym z wielkim brzuchem i słabą kondycją to może być ciężko Przypomniałam sobie wpis Melly,że za przykre uważa uwagę mamy do córki,żeby podziękowała za zaproszenie i że dobrze się bawiła na zabawie. Dlaczego? Coś źle zrozumiałam? Ja też uczę synka,że dziękujemy za zaproszenia na urodziny i zabawę. To źle?
-
W małym miasteczku mogę zapomnieć o markecie i sklepach ze zdrową żywnością :) Spróbuję w aptece.
-
Vena dzięki za wskazówki,ale mam głupie pytanie gdzie się kupuje siemię? W aptece,w ogrodniczym? Ziemniaki mam :) Też miałam pisać,że kolejne dzieci rozwiązują sprawę lenia ;) Nie mówię,że mnie nie dopada,ale to rzadkie chwile,zazwyczaj jak dzieci śpią. Zamiast wtedy ogarnąć dom,to siadam z kom.,albo skaczę bez sensu po kanałach telewizora. Heltinne racja, margines czasu m.in. na zmianę pieluchy w ostatniej chwili przed wyjściem- norma :)
-
Ataa nie wczytywałam się w szczegóły łóżeczka,ale piszesz,że sosnowe. Ja przy 1 dziecku ostatecznie wzięłam twardsze bukowe (też bardzo lubię drewno i w ogóle naturalne materiały), bo niektóre dzieci lubią się "wgryzać" w łóżeczko. Ostatecznie żaden z synków jednak nie ostrzył na nim zębów:) Zonia00 ja też mam ogromny brzuch, malutkie ale nowe rozstępy koło pępka i wszyscy robią oczy (łącznie z lekarzami i położną),że jeszcze 2 miesiące. Pani w Smyku 2 tyg. temu powiedziała,że 30 dni na zwrot jakby się kolos urodził. Z uśmiechem odparłam,że raczej nie zdążę w tym terminie,chyba że się pospieszy to wymienię na mniejsze :) Dzięki wszystkim za słowa otuchy. Liczę,że jutro będzie poprawa i lepszy dzień.
-
Tak w ogóle to gratuluję udanych badań i świetnych zdjęć. U mnie na monitorze gin ładnie widać,ale wydruki ma nieszczególne. Cieszę się,że lepiej u dziewczyn z problemami. Rzeczywiście godziny zero już tuż,tuż. Wczoraj sąsiadka urodziła. Wprawdzie lutówka,ale dopiero chwaliła mi się ciążą :) Oczywiście witam nowe kwietniówki. Napiszcie więcej o sobie i dzieciach. Które to,jaka płeć i imię.
-
Mogę trochę posmęcić? Pisałam ostatnio,że synek uraczył mnie jakimś wirusem. Zamieniło się w silne zapalenie krtani. Straciłam zupełnie głos a wraz z nim całą energię życiową. Wszystko mnie boli,dusi kaszel :/ Gorączka wzrastała coraz bardziej od 3 dni i wczoraj lekarz przepisał antybiotyk :/ W sumie nie chciałam,ale może rzeczywiście lepiej dla małej jak nic gorszego się nie rozwinie. Dziś już tylko podgorączkowy ale już dawno tak fatalnie się nie czułam. Mąż w pracy,ściągnęłam nianię do dzieci,bo i tak zamykam się przed nimi w pokoju(nie daje rady znieść głośniejszych dźwięków) i liczyłabym,że nic sobie i domowi nie zrobią.
-
Szotka inhaluje się zwykłą solą fizjologiczną. Kataru nie mam,ale zaatakowaną krtań lub tchawicę,bo głos tracę. Mam nadzieję,że obejdzie się bez antybiotyku. Jak jutro bez poprawy,to muszę iść do lekarza :/
-
A w kwestii pracy... W 1 ciąży pracowałam do 36 tyg. Poszłam na zwolnienie głównie przez rwę, bo ciągałam za sobą nogę i ogromny brzuch (w każdej ciąży taki),co mocno utrudniało siedzenie przy biurku. Po macierzyńskim umożliwiono mi pracę w domu,ale na innym stanowisku. Myślałam,że to nagroda za rycie po godzinach i bycie na zawołanie. Dla mnie mniej atrakcyjne nowe stanowisko, ale myślałam,że Pana Boga za nogi złapałam i mogę dłużej z dzieckiem w domu być. Swoją drogą bardzo ciężko było,bo ja z tych co uczciwie chcą pracować. Po pół roku wróciłam do firmy fizycznie i co usłyszałam? Że chyba nie sądziłam,że moje dawne stanowisko będzie tyle na mnie czekać...Szkoda,że nikt o tym nie wspomniał,jak proponowali pracę w domu. Po prostu pozbyli się w białych rękawiczkach,bo sama chciałam i od tej pory byłam tzw. "zapchajdziurą". Niby podstawa ta sama,bo nie mogą zmniejszyć,ale premie już mniejsze. W kolejnych ciążach już myślałam przede wszystkim o sobie i dziecku,zwolnienia od 6 i od 5 m-ca,zwłaszcza,że teraz 2 godziny dojazdu w 1 stronę i dwójka małych dzieci w domu. Tak więc pomyślcie czy na prawdę warto tak się poświęcać,albo od razu nastawcie się na różne scenariusze żeby nie było rozczarowania. Sorki za taki długi post z żalami :)
-
Szotka łączę się w bólu :/ Chyba synek mnie zaraził. W ubiegłym tygodniu starszego brało,ale rozpędziłam syropkami. Od poniedziałku młodszy gorączkuje i jak generalnie śpie nieźle na ten etap ciąży,to druga noc zarwana. Od wczoraj zaczęłam sama kaszleć. Dziś już masakra! Gardło zjechane od kaszlu,brzuch boli. Piję Prenalen (z Rossmana), herbatę z miodem,sokiem malinowym i imbirem (tarty korzeń). Farmaceuta pozwolił w sumie syrop prawoślazowy (jest z alkoholem,ale chyba nie więcej niż zjadałam cukierków z alkoholem :), położna nie była przekonana,raczej kazała syrop z cebuli :/ i wodę z miodem i cytryną. Dodatkowo robię inhalacje. Może coś Ci się przyda. Zdrówka dużo życzę!
-
Melly jeszcze jedno mnie zastanawiło. Córka bawi się po ciemku? :) A co zrobiłaby jakby było ciemno i każde z was odwróciłoby się żeby spać? Trochę przeraziła mnie wizja nocnych zabaw i mam jednak nadzieję,że moja córka w tej kwestii pójdzie w ślady braci :)
-
Vena dzięki,jutro spróbuję. Może głupie pytanie,ale rozumiem,że to bezpieczne dla kolorowych rzeczy?