Skocz do zawartości
Forum

Chiyo

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Chiyo

  1. Oj, ja też... Od spakowania tych toreb mam nerwy napięte i płakać mi się chce. Jestem cała podenerwowana i doskonale Cię rozumiem :((
  2. ania, niestety mi też dokucza ból przy zmianach pozycji. Kości może nie strzelają, ale solidnie boli spojenie, a jak dłużej posiedzę to boli też jak zaczynam chodzić i muszę to rozchodzić by minęło trochę. kasia, haha no to dobre ;) Cieszę się, że nieświadomie pomogłam ;) Ja też po spakowaniu się teraz myślę czy aby na pewno mam wszystko co potrzeba...
  3. Justynka, ja do porodu biorę naprawdę niewiele, dlatego zdecydowałam się na podział torba dla mnie, torba dla dziecka. Do porodu zabieram tylko: dwa ręczniki (pójdę pewnie pod prysznic), klapki, wodę w butelce z ustnikiem, lizaka (za namową mojej położnej), chlebek ryżowy, skarpetki. No i tyle. A co wy bierzecie na porodówkę? Dla dziecka wzięłam 4 komplety ubranek - chyba wystarczy?
  4. W Poznaniu cudowna burza przeszła z mega deszczem i wiatrem no i teraz mamy tu 19 stopni. Aż chce się żyć!!! :) No nie, jedna ciocia była szybsza w zachwytach ;) Dziewczyny, ja przed chwilą torby spakowałam... Przy pierwszej sobie popłakałam solidnie (już chyba rozumiecie dlaczego tak długo zwlekałam z tym prasowaniem) i teraz uznałam, że chyba lepiej wziąć walizkę dla mnie a torbę dla Hani bo już teraz ledwo się dopina a jeszcze klapek tam nie włożyłam, koszul i staników :-O Jaki macie system pakowania by nie zapomnieć dołożyć ostatnich rzeczy typu telefon, ładowarka, klapki (chodzę w nich w domu więc spakuję dopiero jadąc...). Myślałam, by kartkę położyć na torbie z rzeczami do wzięcia jeszcze... A Wy bierzecie torby czy walizkę?
  5. liza JAKI ON SŁODKI!!! Może uda mi się i jako pierwsza ciocia forumowa skomentuję i się nim zachwycę ;))) jejku, teraz to Ci dopiero zazdroszczę tego szkrabka słodkiego!
  6. olga, nieeeee, to my z danielą poszalały od rana ;P Ja zasnęłam koło 8 sobie i wstałam przed 10 a teraz póki jeszcze w cieniu jest przyzwoicie idziemy do knajpy na drugie śniadanie Tak, moje życie toczy się wokół jedzenia teraz. No ale z drugiej strony przez pierwsze tygodnie będziemy wyłączeni z takich wyjść, więc teraz trzeba korzystać. Jak ja kocham, jak P jest w domu
  7. za niski przyrost bety niestety za wiele nie pomogę... Z tego co pamiętam powinna się podwoić ta liczba, ale to też nie ma zasady. Najlepiej skontaktuj się ze swoim lekarzem, tam otrzymasz na pewno pomoc. Trzymam kciuki, by wszystko było dobrze. O, jeszcze znalazłam taką opinię lekarza: Uważa się, że jeśli stężenie betaHCG we krwi we wczesnej ciąży wzrasta mniej niż ok. dwukrotnie co 2 dni, to istnieje duże ryzyko poronienia lub ciąży ektopowej (pozamacicznej). Ta ostatnia została z dużym prawdopodobieństwem wykluczona, skoro w badaniu USG pęcherzyk ciążowy był widoczny w jamie macicy. Nie można powiedzieć na 100%, że ciąża utrzyma się bądź poroni. Trzeba spokojnie czekać do kontrolnego badania USG, które w takich przypadkach wykonujemy po 1-2 tygodniach. Oczekujemy, że ok. 6.-7. tygodnia (zależnie od regularności i długości cykli miesięcznych, jak również jakości aparatu USG) widoczny już będzie zarodek i bicie jego serca. Stwierdzenie zarodka z prawidłową czynnością serca pozwoli nam przewidywać, że ciąża się utrzyma. Jeśli nadal obecny będzie jedynie pęcherzyk ciążowy, to prawdopodobne będzie rozpoznanie tzw. pustego jaja płodowego i niechybnego poronienia. Chyba więc pozostaje czekać na informację czy bije już serduszko...
  8. Haha, jesteś niezastąpiona, danielko ;))) Dzięki serdeczne za tę działalność zwiadowczą :* Wiszę Tobie dużą kawę lub herbatkę ;) Dzięki Tobie juz jestem spokojniejsza w temacie koszuli do porodu (nie kupuję własnej, skoro dają przyzwoite szpitalne), zasłonek :))) i możliwości poproszenia i parawan na sali w razie jakby dużo odwiedzających się pojawiało na mojej sali. Co ja, sierota bym bez Ciebie zrobiła ;) Ale spamu dziewczynom nadrobimy jak już tu dziś zajrzą
  9. Dziękuję, tak też zrobię z tym SMSem ale zaczekam do jutra by w dzień roboczy zawracać lekarzowi głowę ;) Ja to zawsze mam obawy przed takim zwracanie na siebie uwagi i nie lubię generalnie tego, ale dla dobra dziecka trzeba, nie ma rady. Ja też może 2-3 razy brałam nospę na ból brzucha i nie pomogła mi wogóle, tak więc sobie na razie odpuszczę. Rozumiem, że przy łożysku nie przodującym te bóle nie są bardzo groźne i nie muszę się martwić? To ciekawe, że one mogą wywołać skurcze... No zaobserwowałam, że u mnie rano te bóle występują, a później w ciągu dnia pojawia się ten spinający ból brzucha, a czasem i skurcz złapie... Coś w tym więc musi być.
  10. Ech, słownik. Chodziło o to, że JA mam wizytę w poniedziałek i że tata może WEJŚĆ po wyjęciu dziecka na salę operacyjną. Przepraszam.
  11. daniela, jejku czyli na w poniedziałek wizyta a Ty we wtorek będziesz miała córeczkę przy sobie. TO JUŻ!!! :))) Niesamowite! A powiedz mi, pytałaś ich tam o udział Tatusia w tym zabiegu? Kiedy będzie mógł przywitać się ze swoją Helenką? Bo słyszałam, że na Polnej jak się trafi na fajnego lekarza, to tata może wyjść na chwilę na salę po wyjęciu dziecka... :)
  12. daniela, zielonego pojęcia nie mam. Chodzę późno spać i wcześnie się budzę. Zwykle na szczęście udaje mi się zasnąć po godzinie czy dwóch i teraz liczę na to samo ;) Dziś to chyba ten ból brzucha mnie ze snu wyrwał... No i... Głód ;) Jak nie zjem wieczorem normalnej kolacji, to później rano budzę się jako gastronomiczny zombie Biorę magnez na te bóle miesiączkowe (magneB6) ale za tydzień mam wizytę to zapytam czy brać to o czym Ty piszesz. Sama jakoś się boję zmieniać. Domyślam się też, że skoro to nie skurczowe, to nospa nie pomoże? Bo chciałam dziś wziąć gdyby nie przeszło... Ostatnio też nasila mi się ból brzucha jak show ruszam, tak kłuje na dole. Generalnie, cała obolała już jestem i zacznę chyba czarować rzeczywistość, by Hania się przed 20tym urodziła...
  13. 37+1 to już 38 tydzień, choć niektórzy lekarze liczą tylko ukończone, pełne tygodnie. Daniela także na pop poprzedniej stronie pisała, że 37+1 to już nie wcześniak - ja też tego będę się trzymać, ale z wykurzaniem Malutkiej poczekamy do skończenia 38 tygodnia ;) Ja teraz czekam na śniadanie, na szczęście P w domu i ogarnia to, a później liczę jeszcze na sen. Hania wesoło kopie sobie - cała rodzinka od 6 na nogach :))
  14. daniela, niech już dadzą spokój z tymi badaniami. Jeszcze chwila i Malutka będzie na zewnątrz. Trzymajcie się tam, drogie dziewczyny! Mnie dziś jak codzień od tygodnia obudził ból brzucha typowo okresowy. Ech, powoli już bym chciała porodu. Jeszcze tydzień i Hania będzie donoszona
  15. Ja tam dziewczyny na początku karmienia będę jeść wszystko poza rzeczami smażonymi, pikantnymi i wzdymającymi. Nam w SR położna też mówiła, że dieta eliminacyjna nie jest wskazana dla dzidziusia, bo eliminuje się z góry to, co wcale dziecku nie musi szkodzić. Także ja zamierzam jeść wszystko, tylko uważać na reakcje dziecka. Myślę, że takie podejście jest bardziej rozsądne, ale każda z nas zrobi tak jak jej instynkt będzie podpowiadał :) Ja dziś niedospana się obudziłam ale po 2godzinnej drzemce jestem jak nowo narodzona ;) Nawet mój P w połowie przyszedł do mnie i też sobie zasnął :) Teraz jesteśmy po obiadku i oglądamy siatkówkę - za chwilę Polacy grają! Uwielbiam takie chwile razem na kanapie :))) Obowiązkowy oczywiście wiatrak i ubranie topless
  16. Ojej, dziewczyny. Wczoraj pół dnia mnie nie było i jak późnym wieczorem zajrzałam i zobaczyłam kilka ładnych stron do odrobienia to uciekłam spać. ;P Od rana już jestem jednak na bieżąco. rewolucja, to wygląda że mamy 3,5 Hani na forum, bo jedna dziewczyna się waha ;) My praktycznie zdecydowani, choć po głowie swego czasu chodziła mam jeszcze Basia. Ostatecznie zobaczymy na kogo ta mała istotka będzie nam wyglądać jak się urodzi, ale obydwoje czujemy, że to Panna Hanna ;) Na wczoraj po całym przedpołudniu w domu złapałam takiego dołka, że prędko zadzwoniłam do P i poprosiłam o ratunek :P Ratunek nadszedł i pojechałam do pracy ogarnąć parę rzeczy, późnej wspólny obiad na mieście, ciasto w ulubionej cukierni i... poker ze znajomymi. Od razu lepiej - kochanego mam faceta! ;) zastanawiam się tylko czy dziś coś uda się nam zorganizować bo ten upał mnie przeraża...
  17. Mari, na to liczę z tą odpornością i dlatego też kupiłam polecaną przez Ciebie książkę :) Pocieszyłaś mnie tą informacją o braku poznaj wcześniejszego porodu... Oby i u mnie tak było. Dzięki! k.karolcia,wrzuć relację mam tu po wizycie, czekamy! Będzie dobrze!
  18. Mari, współczuję serdecznie bo musiałaś stresu się najeść. Z drugiej strony widać Julkowi było to potrzebne, by oczyścić brzuszek i dobrze, że tak się stało. Lekarz przy zatruciu kogoś znajomego powiedział, że to najlepsze dla organizmu, a kłopoty często zaczynają się gdy chce się powstrzymać wymioty lub biegunkę i bierze się na to leki. Ech, przeraża mnie świadomość tego, że niedługo nasze maluszki będą chorować (bo tego nie unikniemy) i zwłaszcza te świeże mamy, jak ja, będą pewnie to ciężko znosić...
  19. patrycja, zgodzę się z rybcią - te liście malin nie wywołują skurczy, ale już podczas porodu powodują, że są one efektywniejsze, bo przez picie liści malin przez kilka tygodni wzmacniają się właśnie. Ja piję codziennie teraz 2-3 szklanki tego naparu (mam zaparzone w dużym dzbanku i jak taki upał, to popijam przez dzień cały naprzemian z wodą bo gorący napar by mnie chyba dziś zabił :P ). Generalnie to jest tak pewnie, że wspierają jakoś poród, tak jak i np. Natalis ale jeśli kobieta ma skłonności do trudnych porodów, to nawet i takie zabiegi mogą nie pomóc i chyba trzeba po prostu z tym się liczyć, dziewczyny. Ja jutro mam spotkanie z położną (jedyną, która nei ma urlopu w sierpniu kiedy będę rodzić z chyba 6 obdzwonionych :/) Zapytam o ten żel i inne kwestie, zobaczę ile kosztuje jej towarzystwo i czy będzie mi ona odpowiadała i... zobaczymy czy rodzić będę z nią, czy zdam się na ślepy los. Z tego co Daniela pisze, to dziewczyny na Polnej sympatyczne, więc już chyba nie mam takiego ciśnienia na własną położną... Ja za
  20. 20dz daniela, już miałam Cię wywoływać byś się odezwała ;) Po tych ostatnich przygodach myślę codziennie czy u Ciebie i Helenki wszystko ok. Oczywiście, mocno trzymam kciuki by po tym badaniu był spokój. Kochana, jeszcze chwila i będziesz miała swoją córcię w ramionach :) Aż Ci trochę zazdroszczę, ja jeszcze muszę poczekać miesiąc. Strasznie bym chciała by Malutka aż do końca terminu nie czekała, ale lekarz nie daje mi dużych nadziei... Jednak... Zawsze może się mylić, prawda? ;) W weekend juz bez odwołania pakujemy torby do szpitala, odwlekałam to jak mogłam, ale miesiąc przed terminem to już pora się zebrać do tego. Za tydzień dokupię jeszcze dwie koszule (za radą danieli odpuściłam sobie kupno koszulki do porodu, skoro nie jest bardzo krótka i tyłek zakrywa ;) ) i dwa staniki no i będę gotowa. Zobaczymy kiedy moja Hania będzie gotowa ;)
  21. Wg mnie to od początku 36 tygodnia zaczyna się 9ty miesiąc ciąży, czyli 35+1... Jednak różne źródła różnie podają.
  22. Julita, ja będę starała się odkładać do spania dziecko, by powoli uczyć je spania samodzielnie. Nie wyobrażam sobie spania z dzieckiem - bałabym się o nie - przecież można mu zrobić krzywdę śpiąc. Wg książki, którą chciałabym się w jakimś stopniu kierować, dziecko przeżywa szok, jak zasypia na mamie i przy piersi i budzi się w swoim łóżeczko - i trudno się mu dziwić. To tak jakby nas z obudzić w zupełnie innym miejscu ;) Z tego co wiem, najlepiej po jedzeniu pozwolić dziecku chwilę być aktywnym i jak zacznie się robić senne, to odkładać, ale być przy nim - uciszać, głaskać. Ja tak będę próbować i zobaczymy...
  23. dziewoja, ja poza bólem kręgosłupa też teraz przeżywam podobne dolegliwości. Rano budzi mnie ból brzucha "okresowy" a później kilka razy spina mi się cały brzuch i trzyma raz krócej raz dłużej. Wydaje się, że to normalne, daniela też to ma i położne mówiły, że to taki etap ciąży że tak może być. Ja jutro zaczynam 9 miesiąc (chyba...) czyli 35+1. Jejku, kiedy to zlecialo - wydaje się jakby to wczoraj było gdy zobaczyłam dwie kreseczki :)) No nic, trzeba te wszystkie dolegliwości przetrwać. Dla mojej ukochanej dziewczyny wszystko!
  24. Oj, dziewczyny. Teraz po relacjach danieli i lizy to aż dreszcze przechodzą. Mnie ciągle lekarz uspokaja, że wszystko ok, że raczej przedwczesny poród mi nie grozi... Ale prawda jest taka, że ciąża to taki stan, gdzie nikt nie może dać gwarancji. Tak jak położna mówiła na SR nam: w każdej chwili podręcznikowo rozwijająca się ciąża może zmienić się w patologiczną :((( Oby jak najmniej już na naszym forum takich przygód, bo ustać to naprawdę się boję tych ostatnich tygodni. liza, daniela jesteście naszymi bohaterkami :) trzymajcie się zdrowo z dzieciaczkami, niezależnie po której stronie brzuszka już one są :)
  25. Mari, a mnie to spędza sen z powiek. Ciągle zastanawiam się, czy będę miała pokarm, czy poradzę sobie na początku i w kryzysach laktacyjnych o jakich trąbią położne... No i tego bólu sutków strasznie się boję (tego to najbardziej!!!)... Ja mam już teraz je bardzo tkliwe na dotyk, a jak pomyślę o usteczkach mojej córci, które pewnie nie będą zbyt delikatne... ;) Jednak jestem pewna jednego: bardzo, ale to bardzo chcę karmić piersią minimum pół roku, a może więcej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...