-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez lusitano
-
Nie ma nic gorszego niż dłużący się w szpitalu czas. Dobrze, że są te laptopy i przenośne internety. Kiedyś człowiek nawet o czymś takim nie pomarzył. Jak ja leżałam na patologii to mogłam trochę chodzić, ale nie było gdzie. Na dodatek 30 km od domu byłam, więc wpadali do mnie co któryś dzień. Ale ja miesiąca tam nie spędziłam. Fajnie, że masz męża na miejscu.
-
Curry to już 33 tc, więc za 4 tygodnie maleństwo urodziłoby się właściwie w terminie. Może stąd to opuszczenie brzucha. Na pewno wytrwasz do 37 tc :) Ja mojemu szkrabowi zapowiedziałam już, że pod koniec czerwca może już powoli zacząć się wyprowadzać ;)))) To akurat będzie 37 tydzień. Nie, że go wyganiam, ale obu nam będzie wygodniej hehe Elu jak tam dzisiaj samopoczucie ?
-
Rorita tak czytam Twoją wypowiedź i trochę to smutne co napisałaś. To, że szwagier nie chce mieć dzieci to raczej nie sprawa tego, że jest zamożny. Może po prostu nie czuje takiej potrzeby, a może ich mieć nie może i nie chce się głośno do tego przyznać i tylko tak mówi - znam taki przypadek. To, że jego kobieta została menedżerem świadczy o tym,że jest dobra w tym co robi - pracuje w wielkiej korporacji i uwierz mi takich funkcji w takich firmach nie dostaje się za nic. To już nie ten ustrój. A najbardziej się dziwne jak można czekać, żeby komuś noga się podwinęła i nie miał z czego kredytów spłacać - to właśnie takie typowo polskie. Nie znam tych ludzi i może faktycznie z nimi jest coś nie tak - ale uważam, że nikomu nie powinno się tak źle życzyć, tylko dlatego, że im się udało.
-
Podobno drugi poród faktycznie łatwiejszy. Niedługo się przekonamy ;)
-
Mi z Agą najpierw odeszły wody płodowe, a potem długo nic. Więc pewnie tak jak Twoja koleżanka Frojdel, zdążyłabym to wszytsko zrobić, gdybym wiedziała, że mam to zrobić. Wtedy byłam mniej uświadomiona. O 22 byłam w szpitalu, o 8 rano dali mi oksytocynę i po 12 w południe urodziłam. Ja to najbardziej martwię się tym, że mogę zacząć rodzić jak mój m. będzie w Wawie i nie zdąży dojechać. Drugi poród podobno przebiega szybciej, chociaż my Poli to prawie jak pierowródki - po tylu latach drugie dziecko ;)
-
ja też - to by było dopiero coś :) Zamiast krzyków, śmiech :)
-
Poli, ale mimo wszystko tu licza się minuty, często sekundy. Nie wyobrażam sobie jak Ci pomogą pod tą wodą, nawet jak coś zauważą. A zanim sie wygrzebiesz z tej wanny to też trochę czasu minie. Poza tym lusterko to nie to samo co bezpośrednia obserwacja. Może to jest faktycznie jakoś rozwiązane bezpiecznie - tylko ja nie mam o tym pojęcia, ale ja bym nie zdecyzodała się na to, podobnie jak na poród domowy. Ale ktoś może miec oczywiście inne zdanie niż ja i zdecydować się na takie właśnie rozwiązanie.
-
Z tą wanna jest fajne, bo na pewno bóle są mniejsze. Ale z kolei lekarz musi widzieć jak wychodzi dziecko - choćby ze względu na tą nieszczęsną pępowinę. Moja kosmetyczka ma mamę położną i odbierała jej poród w szpitalu. I ten jej synek urodził się właśnie owinięty pępowiną, ale lekarka jak to zauważyła włożyła palce między szyję dziecka a pępowinę i ją rozluźniła. I było po sprawie, dziecko urodziło się zdrowiusieńkie. A pod wodę nikt głowy nie włoży. Ja na pewno będę korzystać z prysznica. Nasza porodówka jest nowiutka, każda sala porodowa ma swój kibelek z prysznicem. A kiedyś trzeba było lecieć do kibelka przez cały korytarz długi. To była masakra.
-
Agoola mój maluszek wg pomiaru kości udowej ma 2 tygodnie więcej niż wg pomiaru czaszki - i lekarka mówi, że takie różnice są jak najbardziej w normie. A jeśli jeszcze do tego dochodzi stary sprzęt to mógł to być jakiś błąd pomiaru. Na następnym USG na pewno sprawdzi Ci wszystko jeszcze raz. Tak pogoda piękna :) Wreszcie :):):)
-
Elu no to maluszkowi już nie wiele brakuje do 2 kg :) Cieszę się, że nadal w dwupaku i tak długo Ci się udaje powstrzymać poród - zuch dziewczyna :) Tomek - sama tak synowi dałabym na imię, ale mam już jednego Tomaszka w domku, więc żeby monotonnie nie było będzie Bartuś ;) Moja teściowa też mówiła mi o krochmalu, ale przyznam nie próbowałam, bo z Agą nie miałam jakichś problemów skórnych, poza małymi potówkami na samym początku. Ja też jestem zdania im mniej tym lepiej. Sama się codziennie też nie oliwię i jakoś moja skóra wygląda przyzwoicie. Może nie tak jak ta obrobiona w photoshopie, ale nie narzekam. Teraz tylko brzuszek smaruję codziennie, żeby nie swędział.
-
Monia ależ kruszynka słodka z Twojego synusia i tatuś jak go pięknie karmi :) Aniazonia ja jadę 16-tego go Grzybowskiego, będę miała akurat 30 tc + 5 dni. Miałam jechać już w czwartek do Wawy - ale nastąpiła zmiana planów, bo mój m. musi wrócić do domu w piątek, więc pojadę z nim w niedzielę. Nawet się cieszę, bo nie będę musiała ponad 300 km autem jechać. Co do pieluszek jednorazowych Happy moja siostra używała i była zadowolona. Ja z Agą tylko pampersy, Huggies niezbyt nam pasowały. A teraz to będę kupować te ekologiczne jednorazowe, żeby świata nie zaśmiecać :)
-
No to masz fajnie, bo moja gin robi mi usg na każdej wizycie, ale ona ma już stary sprzęt i za dużo tam pewnie nie widać. Czasami coś pomierzy i sprawdzi czy serduszko bije - ale to wiem, bo czuję ruchy dziecka. Na te genetyczne jadę znowu do Wawy do Boramedu. Tam 200 zł płacę razem z filmem i zdjęciami.
-
Frojdel dzięki za listę, muszę sprawdzić co mi jeszcze do kupienia zostało. Ja już nie mogę doczekać się wizyty w poniedziałek. Ciekawe ile mój maluch waży i jaki duży. I czy może już się główką w dół obrócił. Dziewczyny a w 36 tc idziecie też na takie USG genetyczne ?
-
a ja właśnie oglądam amerykańskie ciacho i męczy mnie zgaga po komunijnym przejedzeniu, a miałam jeść sałatę i szparagi hehe dobranoc dziewczynki
-
Witam kolejną lipcóweczkę :)
-
Martwię się o Elę - już dawno nic nie pisała. Elu co tam u Was kochana ?
-
Nika będziemy zrzucać po porodzie kilogramy. Ja w pierwszej ciąży 9 lat temu przytyłam 12 kg, a w tej już z 17 i jakoś mnie to nie martwi :) Ale faktycznie po urodzeniu Agi ważyłam mniej niż przed zajściem w ciąże i w ogóle brzucha nie miałam. Położne az nie mogły się nadziwić. No ale wtedy przed ciążą dużo jeździłam konno i nie miałam auta, więc na nożkach wszędzie popierdzielałam, więc wynik był. A przed tą ciążą .. szkoda gadać, lenistwo totalne.
-
3 kg to ja utyłam zanim się dowiedziałam, że w ciąży jestem ;) W II i III trym. prawidłowy przyrost to 0,5 kg na tydzień. Już współczuję żonie lekarza - pewnie je tylko zielona sałatę ;)))
-
Nika baaaardzo mi przykro, swoje przeżyłaś. Ale teraz będzie dobrze, odpowiednie lekarstwa na pewno pomogą. Medycyna już tak dużo potrafi pomóc, ale ważne też jest pozytywne nastawienie.
-
Frojdel mnie po całodziennej drodze też brzuszek w dole trochę boli i jak mi się tak zdarza to biorę magnez i leżę na boczku. Witam nową lipcówkę. Elu jesteś tam po drugiej stronie kabelka ??? Co tam u Was ???
-
Lenka najlepszego dla męża z okazji urodzin :) Bawcie się dobrze :) Ze Ślesina mam jedynie 100 km do Bydgoszczy, a teściowie mają tam działkę więc często tam jesteśmy. Alis czekam na zdjęcia pokoiku :) pewnie będzie zarąbisty :) Kasiabln ta Twoja mała już nie taka mała - prawie dwu kilowy bobasek :):):) Super :) Niezłe z tymi przysiadami - ja bym pewnie tak samo bym się podciągała. Curry Ty ze skurczami do sklepu chodzisz - na tyłek dostaniesz ;))) Dona mi w pierwszej ciąży lekarz nawet kryminałów ani horrorów nie pozwolił oglądać. Więc leż, odpoczywaj i oglądaj Disney Chanel ;) Brawo dla Centrum Reduta. Ja czasami zastanawiam się, czy mogę dla miejscu dla inwalidów stawać - czasami się już tak czuję. Monia co do konia to ceny są naprawdę przeróżne, w zależności co kto potrzebuje. Ja potrzebuję konia dla dziecka - do rekreacji, a nie sportowego, to też ceny nie za wysokie. Ten pod Bydgoszczą kosztował niecałe 4 tys. Ale jak tam pojechaliśmy i zobaczyliśmy to biedne zwierzę to aż mi serce ścisnęło. Chyba naślę na tych właścicieli towarzystwo opieki nad zwierzętami. Koń zaniedbany na maksa w jakiejś szopie mieszka z dziurami, psy z łańcuchami już prawie w skórę wrośniętymi. Właścicielka się nawet nie pofatygowała, tylko taką młodą dziewczynę ze wsi przysłała co karmi tego konia. Zaproponowałam im 2500, ale nie zgodzili się. A za darmo powinni go oddać, bo koń do niezłego "remontu" nadawał się - ale śliczny był. A w ogóle inny koń niż na zdjęciu z allegro. Ostatecznie wróciliśmy do domu i kupiliśmy 3 letniego wałacha od mojego taty kolegi za 3 tysie - to bardzo przyzwoita cena, a koń ładny i zadbany, z papierami. Tylko Monia teraz samo kupno to pikuś - miesięczny koszt utrzymania w stajni to ok 500 zł, sprzęt ok 2500 zł średniej klasy. Ja mam swoje siodło, więc 1500 zł mam w kieszeni. Konie sportowe zaczynają się od 10 tys. w górę, nawet 100 tys. można zapłacić w Polsce. Ale to już dla zawodowców, a nie amatorów takich jak ja. Annika za lasem (tam gdzie będziemy mam nadzieję niedługo mieszkać) jest piękna stajnia z hotelem i restauracją. Aga tam ma właśnie komunię, a ja tam kiedyś trenowałam skoki i nawet jeden puchar za I miejsce w zawodach dla nich zdobyłam :) Tam będziemy konika trzymać jak będą mieć miejsce - wstępnie już rozmawiałam z menadżerką i mam nadzieję, że znajdzie się miejsce. Jutro dowiem się dokładnie. Poli praca przy koniach mi niestraszna, kiedyś zapieprzałam przy nich co wakacje, ale teraz czasu mniej. Dlatego decyduję się na hotel dla koni. A tu laseczki moja mała będzie mieć komunię i mam nadzieję, będzie tam stacjonował nasz konik. Wieś obok my będziemy mieszkać - dosłownie za lasem. Niestety niedawno zmarł właściciel, stąd ten wpis na stronie startowej. lbn-huta
-
Ja też jestem ZA prywatnym. Aniazonia ja mam to samo co Ty - zawsze powtarzam, że nie lubię rządzić, ale lubię jak jest po mojej myśli ;) Z tym, że ja nie jestem nerwus - dużo trzeba, żeby mnie z równowagi wyprowadzić. Za to mój m. to choleryk, więc nadrabia za nas dwoje, ale on to najbardziej w pracy wkurza się. Ale na szczęście należy do tych facetów co są szczęśliwi jak ich kobieta jest szczęśliwa. Och wiecie to chyba jakieś przesilenie wiosenne - wszyscy jacyś nerwowi. Dzisiaj nosiło mojej siostry teściową, aż ewakuowaliśmy się z grilla u nich, bo wytrzymać nie szło. Monia buziaczki dla Oskarka :) Fajnie, że mąż niedługo przyjeżdża :) Elu jak tam u Was ?? A my wspólnie z moim szwagrem, siostrą i moimi rodzicami doszliśmy do wniosku, że kupimy Adze na komunię wspólnie konia i jutro jedziemy pod Bydgoszcz zobaczyć taką jedną klacz. Akurat robimy przyjęcie komunijne w restauracji na stajni, więc tam koń będzie na nią czekac i będzie miała niezłą niespodziankę. To chyba nadmiar szczęścia owczarek i koń, ale przynajmniej będzie szczęśliwa na maxa :) I mama też - jak tylko po porodzie dojdę do siebie znowu zaczne jeździć.
-
Frojdel to mama dobrze Cię wychowała - kobieta musi być silna, bo inaczej ją zdeptają. Ale bywając 3 lata na Śląsku zauważyłam, że Ślązaczki mają bardzo silne charaktery i to raczej one w domu spodnie noszą. Zresztą już kiedyś pisałam, że bardzo polubiłam Śląsk i Ślązaków i takie samo zdanie ma moja szwagierka, która w Bytomiu mieszka już 20 lat. Curry bierz lekarstwo i leż jak najwięcej. I słuchaj dziadka - wie co mówi, w końcu lekarz z ogromnym doświadczeniem. Tak to jest z lekarstwami, że czasami trzeba wybierać mniejsze zło. I uważaj żebyś się gdzieś nie przewróciła, Jak masz takie problemy powinnaś nie być sama, bo zemdlejesz i nikt nie będzie wiedział. Co do Facebooka ja mam tam konto, ale kompletnie z niego nie korzystam i poruszam się po nim dość niezgrabnie - delikatnie mówiąc. Ale zawsze mogę liczyć na kogoś pomoc, więc nie ma problemu :) Lena gratuluję męża - fajnie, że się tak dobraliście i etap docierania się Was ominął :)
-
Obu Laura co do cen faktycznie masakryczne, tym bardziej, że na kilka miesięcy. Ja mam zwykle lekką rączkę do wydawania kasy na ciuchy, ale naprawdę szkoda mi w ostatnich dwóch miesiącach wydawać fortunę na coś co potem albo w szafie leżeć będzie albo komuś dam. Oglądałam ostatnio śliczne koszule do karmienia, ale ceny ok 200 zł za sztukę. Co prawda są takie, że potem też nosić można, ale ja koszul nie lubię, tylko śpię w koszulkach i stringach. W koszuli czuję się jak 60-cio latka. I poza tym bez majtek nie usnę. Prędzej już jakaś piżamka.
-
Monia a co za zakażenie ? Antybiotyki na pewno pomogą. A co do kupki widocznie jeszcze trzeba poczekać, żeby mu układ pokarmowy dojrzał. Ważne, że przybiera na wadze. Pewnie bez jakichś potknięć po drodze nie obędzie się - ale głowa do góry, przyjdzie czas, że wszystkie problemy się skończą. Buziaczki dla Oskarka :)