Skocz do zawartości
Forum

Darka0885

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Darka0885

  1. Emka_5 I jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. Doświadczona mamusia w szpitalu powiedziała ze ok 2-3 tyg dziecko intensywnie rośnie i domaga się jedzenia co chwilę. Radziła żeby karmić piersią i przepękać ten czas bo później się inormuje. Ale ja już nie wiem czy karmić na żądanie czy ja przeciagac trochę. Bo ona wola prawie co godzinę a przybiera na wadze za trzech. A nie chcę jej zrobić z brzuszka balonika Coś w tym jest - Tośka jutro kończy 3 tygodnie i od wczoraj butla z 90 mleka jej nie zadowala - musimy dawać 120ml żeby brzuszek był pełny i dzidzia zadowolona :) Ja mam jeszcze pytanie odnośnie babolków w nosie. Mała ma, a my nie możemy ich wyciągnąć. Psikaliśmy wodą morską, potem próbowaliśmy wyciągnąć je Fridą i gruszką, ale nic ich nie rusza :( Macie jakiś patent na czyszczenie noska?
  2. Emilka gratuluję! Dopóki mi nie przejdzie wszystko przy malej będzie tata robił, wolę nie ryzykować. Zaraz herbata z miodem i do łóżka, mam nadzieję, że rano bedzie lepiej... Spokojnej nocy wszystkim.
  3. Dziewczyny załamana jestem... Złapało mnie jakieś przeziębienie i boje się,żeby dzidziolki nie zarazić... :/
  4. Konstancja 30 ch Pytanie do rozpakowanych mam: Jak radzicie sobie z publicznym karmieniem piersią? Staracie sie szczelnie okrywac zeby ani kawalek cycka nie wyszedl na zewnątrz czy sie tym nie przejmujecie? Macie jakies specjalne bluzki ulatwiajace karmienie? Tyle sie naczytalam o nieprzychylnosci ludzi nt kp publicznie i mega mnie to stresuje... moglybyscie jeszcze opisać swoj "typowy" dzień? Moze to glupia prośba ale organizacja dnia z malym dzieckiem to cos co spędza mi sen z powiek ;) jak ogarniacie posiłki, sprzątanie, zakupy, swoja higiene i wiecznie głodnego i osikanego niemowlaka? Tosia ma prawie 3 tygodnie, a ja ciągle nie ogarniam. Obiady przynoszą ciotki, teść albo zamawiamy gotowe. Kąpanie, mycie jak dzieć śpi. Także wtedy ewentualne sprzatanie, pranie, prasowanie. No chyba, że dzidziol spokojnie sobie leży i nie grymasi to oczywiście można spróbować coś zrobić. Aha - i śpij póki możesz
  5. Gratulacje dla nowych mamuś ;) Poruszany był dziś temat karmienia piersią - mam tak samo jak Wy. Jak ktoś słyszy, że mała dostaje butelkę od razu reaguje świętym oburzeniem i słyszę "jak to? Nie karmisz piersią?" No gdybym mogła to bym karmiła. Choć i tak jest lepiej niż na początku, pokarmu jest nieco więcej i mała zaczyna ssać jak ją przedstawiam, a na początku w ogóle mowy nie było o cycu, od razu wypluwała. Dominika mnie też położna polecała ten femaltiker czy jak tam się to zwie, ale na razie jeszcze nie próbowałam, natomiast piwo bezalkoholowe - owszem. Mleko może nie popłynęło strumieniami, ale jest go więcej
  6. Dzisiaj mieliśmy intensywne popołudnie - z okazji dnia mamy zrobiłam sobie prezent i kupiłam książkę, na którą czaiłam się od tygodnia i buty do tego, a co, butów nigdy dość Teraz oczywiście padam na pyszczek, a trzeba się 'wydoić', wykąpać i zająć dzidziolem, bo spać nie chce. No i problem z Niemężem - chce spędzić wieczór jak kiedyś, poprzytulać się (tylko poprzytulać), obejrzeć film, pobyć razem. Fajnie, tez bym chciała, tylko, że ja w tym czasie wolałabym sie zdrzemnąć. Wiem, że on tego potrzebuje, ja chyba też, tylko brak mi siły na spędzenie z nim wieczoru...
  7. Witam wszystkie mamy. Gratuluję tym już rozpakowanym i cierpliwości dla czekających. Tosia absorbuje mnie na tyle, że niestety nie mam kiedy Was czytać. Wszyscy, którzy myślą, że noworodek tylko je i śpi są w wielkim błędzie... Jutro idziemy na patronaż, zobaczymy jak to będzie wyglądać, bo wizyty położnej to tylko zawracanie głowy - przychodzi na 10 minut, zajrzy w pieluchę, obejrzy pępek i idzie. Mam nadzieje, że człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do chronicznego zmęczenia, bo inaczej zasypie nas góra prasowania...
  8. Witamy się po ciężkiej nocy. Tak źle jeszcze nie bylo, Tośka od 1 do 7 prawie nie spala, teraz odsypia nockę, wiec mam szanse zjeść śniadanie i mleko odciągnąć. Podajecie dzieciakom wit D? Ja staram się, ale zazwyczaj wychodzi na to, że mala prawie cala wypluwa...
  9. Dziewczyny, nie wiem co robić. Zauważyłam dziś, że został mi szew. Rozpuszczalne się rozpuściły, ale jeden boczny został. - w szpitalu zapomnieli go zdjąć. Nie wiem czy mogę go sobie sama jakos usunąć?
  10. Nathally ja miałam prywatną salę i bardzo sobie chwalę, nie wyobrażam sobie leżeć na sali z innymi mamami i ich dzidziolkami, gdzie każde placze o innej porze dnia i nocy. A na osobnej sali cisza i spokój :)
  11. Dominika jak Ty to robisz? Ile na + miałaś w ciąży? Chcieliśmy iść dziś na pierwszy spacer z dzidziolką, ale chyba trochę za bardzo wieje, od jutra z kolei ma przyjść ochłodzenie i deszcze, jak tak dalej pójdzie to w czerwcu dopiero wyjdziemy
  12. Hejka. Dziś pobudka o 4 i ani chwili drzemki od tej pory - Tosia jest bezlitosna ;) Udało mi się w końcu zważyć - 11 kg, jeszcze 10 do zrzucenia, żebym jakąś sensowną sukienkę do ślubu mogla kupić. Ciężko będzie...
  13. Zieloona gratuluję! :*
  14. marti jak znajdziesz sposób na hemoroida to się podziel, ja na razie próbuje prosto hemolan, ale jakos nie widzę efektów :( U nas na pierwszej wizycie położna tylko obejrzała pępek i spryskała octeniseptem (przy wyjściu ze szpitala inna położna mowila, żeby nie psikać), zajrzała w pieluchę, pomacała mi cycki, zobaczyła jak się rana goi i tyle. W ogóle denerwuje mnie to, że położone w szpitalu co innego mówią, położna środowiskowa jeszcze co innego i w sumie nie wiadomo kogo słuchać...
  15. Cześć dziewczyny. Wszystkim oczekującym cierpliwości życzę - już bliżej niż dalej Nowym mamusiom gratuluję i cierpliwości życzę, bo będzie potrzebna ;) My właśnie czekamy za położna - nie przepadam za babą, bo zmusza mnie do karmienia piersią i nie ważne, że prawie nie mam pokarmu, a mała nie lubi być przystawiana do cyca, ech co za ludzie... Ogólnie współpraca z dzidziolką układa nam się różnie, póki co to ona dyktuje warunki a jak coś jej nie pasuje zmienia się w płaczącą terrorystkę.
  16. Hej. Mam pytanie do mamuś, które już urodziły - ile Wasze dzieciaczki śpią? Wydaje mi się, że mój noworodek nie wyrabia normy... :/
  17. Przedstawiam Wam Tosię :)
  18. Cześć dziewczyny. Nawet nie będę próbowała Was nadrabiać, bo przecież to nie możliwe. W każdym razie gratuluje rozpakowanym i cierpliwości życzę oczekującym - nie znacie dnia ani godziny :-) My od środy jesteśmy w domu. Łatwo nie jest. Próbujemy z Tosią się jakoś dogadać. Mała nie chce jeść z piersi, pokarm pojawił się po 3 dobie od cc, do tego czasu przyzwyczaiła się do butelki. Z resztą pokarmu mam bardzo mało, szkoda, bo byłam nastawiona na karmienie piersią, ale jak widać są rzeczy, których nie da się zaplanować. Co do samego porodu - nie chce straszyć tych, które jeszcze w dwupaku są, ale niestety u mnie masakra. Tosia raczej jedynaczka będzie. Z czwartku na piątek w nocy zaczęły się skurcze, poszłam do położnej z nocnego dyżuru i mowie jej, ze mam skurcze co 7 minut. Kobieta mi na to, ze skoro to moja 1 ciąża to skąd ja mogę wiedzieć czy to są skurcze i mam nie histeryzować tylko iść spać. Oczywiście oka nie zmrużyłam. W dzień skurcze ustały, pojawiły się następnego wieczora, silniejsze. Jako, że tym razem dyżur miała przesympatyczna położna poszliśmy z Niemężem powiedzieć, że coś się dzieje. Kazała nam zapindalać po schodach nas 5 piętro i wracać windą, potem prysznic i na badanie do niej. 2 cm rozwarcia, ale główka już niżej niż dzień wcześniej. Oczywiście gdyby coś się działo to meldować, ale wydaje jej sie, że do rana przetrwamy. Rzeczywiście, o 10 zbadal mnie lekarz, 4 cm, główka bliżej niż dalej, więc kazał sie przenieść na drugą stronę mocy, czyli porodówka. Tam standardowo godzina pod ktg, a potem zjawil sie mój koszmar - lekarka dyżurna, która na dzień dobry powiedziała mi, ze jej się nie chce dzisiaj pracować, wiec ona od razu podłączy mi oksytocynę i miejmy to juz z głowy. Nie zgodziłam się na kroplówkę i to był największy błąd. Po 4 godzinach pani doktor wróciła, stwierdziła brak postępu porodu i chciała mnie na patologie odesłać, na szczęście nie chcieli mnie tam spowrotem. Powiedziałam jej, żeby dała tą oksy, to stwierdziła, ze przeciez nie chciałam i poszla jędza męczyć inna rodzącą. Po kolejnych 2 godzinach łaskawie zgodziła się na kroplówkę. Oczywiście w niedzy czasie tak mnie zestresowała, że akcja porodowa sie zatrzymała, po oksy skurcze byly jeszcze bardziej bolesne, a co bylo później nie pamiętam, bo podali mi jakieś prochy, bo oksy nic nie dala w moim przypadku. Pamiętam tylko jak krzyczałam przy parciu, po czym usłyszałam, ze przeć to ja nie umiem, a to zadna filozofia. A potem ni stad ni z owąd wieźli mnie na blok cięciowy. Tam doszłam do siebie na tyle, żeby wspolpracowac z personelem, który poza panią doktor oczywiście byl przemily. Po 8 minutach od znieczulenia Antosia była już na świecie. Siłami natury męczyłam się ponad 8 godzin. Okazalo się, że główka małej szła bokiem i lekarka mogła wczesniej zdecydować o cieciu, ale po co? Szwy do tej pory pobolewają, ale to nic w porównaniu ze skurczami. Oto moja historia. Życzę Wam, abyście nie musiały przeżywać podobnych.
  19. Ja tylko na chwilę 09.05.2014 przez (nieplanowane cc) dołączyła do nas Tosia. 3850 g miłości i 59cm szczęścia. Szczegóły wydarzenia podamy, gdy będziemy już w domu. Nie sposób Was nadrobić, więc po prostu pogratuluję tym, ktore mają już maleństwa i trzymam kciuki za resztę ;)
  20. Cześć dziewczyny! Gratulacje dla szczęśliwie rozpakowanych mamuś Tyle naprodukowałyście, że nie nadrabiam,bo siły nie mam. Dziś się dowiedziałam, że jeśli nie urodzę do niedzieli to w poniedziałek na wywołanie idę. Dziś dziewczyna ode mnie z sali szła na indukcje, po 6 godzinach zakończyło sie cc. Ja wczoraj całą noc nie spalam przez skurcze i dziś będzie to samo, tyle ze dzisiejsze sa już silniejsze, choć wczoraj myślałam, że gorzej być nie może. Mój próg bólu chyba jest niższy niż sądziłam. Póki co zegnam sie, bo nadchodzi kolejny skurcz.
  21. Przez chwilę też się zastanawialiśmy czy nie nadać drugiego imienia po mojej mamie, która zmarła pól roku temu, ale zdecydowaliśmy się jednak pozostać przy jednym. Ja jestem dwojga imion i to jest tylko utrapienie i problem.
  22. Dziewczyny, mam cichą nadzieję, że Tośka postanawia powoli szykować się do wyjścia. Od jakiejś godziny na zmianę boli mnie raz brzuch, raz krzyż i to taki ból jak na okres jest. Póki co nic nie mówię pielęgniarkom, zobaczymy czy to się w jakimś (najlepiej pomyślnym) kierunku rozwinie
  23. Udalo mi sie dowiedzieć co ze mną będzie! No prawie... Jutro jak lekarz dostanie wyniki badania krwi i moczu to na ich podstawie podejmie jakaś decyzje, przy czym może zdecydować,że poleżę sobie jeszcze z tydzień zanim cokolwiek zrobią. No masakra jakaś!
  24. Gratuluję wszystkim świeżym mamusiom! My zaczynamy drugi dzień w szpitalu. Po odłączeniu ktg pielęgniarka mruknęła sobie 'tragicznie' i poszła. I ja mam sie teraz nie denerwować tylko spokojnie czekać nie wiadomo na co... Noc tragiczna, co chwilę budził mnie ból brzucha, taki jak na okres... Ktoś by tu mógł podjąć jakieś sensowne decyzje, bo oszaleć można, albo wywołujemy, albo tniemy, albo do domu, na naturalny poród zdecydowanie wolę czekać u siebie... Szczęśliwa mamusiu, jak widzisz nie jesteś sama...
  25. Normalnie zwariować można... Ja bym chciała stąd w niedzielę najpóźniej wyjść :( a jak mi nic nie podłączą, nie potną to marne szanse...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...