Dominika_1989
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Dominika_1989
-
Ela opis niby ok, ale czy to zda egzamin to chyba się dowiesz jak kupisz...:-/
-
Juli ojj tak, Lenka dziś była wulkanem energii, już chyba zapomniała o gipsie i szaleństwo takie było, że ja siedziałam tylko i patrzyłam co ona wyprawia zupełnie zszokowana. Nie wiedziałam co robić, jak reagować, ona po prostu jakby zwariowała z radości, że może się swobodnie wkońcu poruszać. Znowu nas zadziwia z dnia na dzień tak jak to było przed upadkiem. Dziś byłyśmy po buty i na pierwszym spacerze w obuwiu bo panna już nie chce siedzieć w wózku. Ale po 5 minutach musiałam zdjąć jej te buty bo nie umiała się w nich poruszać i się denerwowała. No a potem oczywiście szarpałam się z nią, żeby ją wsadzić do wózka na siłę, żeby zasnęła no i już trzeci dzień z rzędu bez pasów się nie obyło bo oczywiście po dobroci się nie da bo ona zaraz staje w wózku i koniec:-) stojąc na ławce w parku pokazywała palcem na psa w oddali i go wołała i denerwowała się, że on nie reaguje i nie przychodzi do niej;-p jeju, ale mi się egzemplarz trafił... Ja nie wiem jak ja dam radę ją wychować...:-) Może i lepsze to niż takie ciapowate dziecko, ale nie wiem czy podołam;-) Frankamama tak trzymaj, ludźmi się nie przejmuj:-D nasze życie, nasze wybory. Tanna zazdroszczę tego mieszkania w Gdańsku. Może się na Majówkę spotkamy...;-) H-M współczuję wizyty ciotki, u mnie coś jakoś mi się wydaje, że jej długo nie ma, może wynik stresu, albo mam sklerozę i to nie tak dawno było...?;-) Eladzięki:-) będzie miły dzień kobiet, Kuba Oli będzie rodzynkiem:-) ten to dopiero będzie miał dzień kobiet:-D ja też nie wiem jak można się jarać tymi grami, lepiej by jakąś książkę przeczytali... Co do odkurzacza to nie pomogę bo moja mama ma i niby nie jest jakiś mega ogromny, ale jest słabej jakości a chyba Zelmer.
-
Wisienkato się przedłużyło Twojemu mężowi... A my jutro caaaalusieńki dzień same, tzn zaprosiłam koleżankę na wspólne gotowanie obiadu;-p ooo tak, będziemy we wtorek świętować jak nigdy... Tyle kobiet w jednym miejscu...;-) Dobra Wróżko odpoczywaj, regeneruj się bo to połowa sukcesu przy próbach bobasowych:-* Może i mnie to nie za bardzo dotyczy w Waszym mniemaniu, ale ja jestem zdania, że nikt nie powinien się nikomu wtrącać w karmienie dziecka. Mi to ryba czy ktoś karmi piersią czy mm, czy karmi rok czy dwa czy wcale. To jest tak bardzo indywidualna sprawa, że nie powinno się tutaj spierać. Popieram to co chyba Marti napisała, że to tak jakby ktoś nam się pchał z butami do łóżka. I to nie tylko w kwestii długości karmienia piersią, ale też innych kwestiach związanych z żywieniem. Ilu ludzi, tyle charakterów i tak samo ilu ludzi, tyle sposobów na żywienie siebie i dziecka. Świat jest różnorodny i dobrze bo inaczej byłoby nudno. I trzeba się z niektórymi faktami pogodzić, nawet jeśli nie do końca nam się one podobają. Do wcześniejszych tematów mi się ciężko odnieść bo niby czytałam, ale nic już nie pamiętam. Aaa Zieloona, Marti i Ola ja dopiero od kilku lat jeżdzę na rolkach, razem z M się uczyliśmy, kilka siniaków, podartych spodni i ubłoconych i utrawionych części garderoby i jest super:-) łożyska już na nowy sezon wymienione, jeszcze tylko wózek dla młodej trzeba zamówić i będziemy bić kilometry. U nas standard to 25 km dziennie. Dziękuję za wsparcie w kwestii Lenki... Dziś już naprawdę wróciła do siebie, a najlepszym dowodem na to jest to, że zdobyła nową umiejętność, a mianowicie... Wspinanie się z podłogi na kanapę. Robiła to już wcześniej wchodząc po nas a teraz sobie staje przy kanapie, zadziera prawą(zagipsowaną jeszcze tydzień temu) nogę i wchodzi na kanapę bez żadnej "podstawki". Klękajcie narody!!! Teraz to już na sekundę jej samej nie zostawię! A do tego sięga już blatu w kuchni i jak coś robię to muszę z dala od brzegu wszystko trzymać bo zaraz przychodzi i ściąga. No bo ze stołu to już dawno bo trochę niższy. Ehhh idę spać bo syn mnie wzywa, czekał aż mamusia wróci z angielskiego bo on bez mamusi nie zaśnie na dużym łóżku;-p
-
Jestem, pamiętam, że Sylwiunia pytala czy lepiej... Dziś już lepiej, mogę to powiedzieć. Lenka powoli się rozkręca, nóżka jest nadal słaba, ale dajmy sobie czas. A pozatym to nudno u nas, brakuje mi towarzystwa i Lence też... Może wkońcu uda się jakieś spotkanie z Ciotkami forumowymi niedługo bo ześwirujemy;-D Ewelusik przede wszystkim życzę Ci abyście jakoś mimo wszystko cieszyli się wspólnym czasem z tatą. Dla wszystkich chorowitków zdrowia i gratulacje kolejnych miesięcznic. My się właśnie wybieramy na spacer w związku z tym muszę znikać, ale postaram się jeszcze zajrzeć. Buziaki:-*
-
Udało mi się Was doczytać. U nas ostatni tydzień to jakiś koszmar, który przybliżył mnie o 1,5 kg do wagi sprzed ciąży. Byłam już na skraju wyczerpania psychicznego i fizycznego. Dwa dni z rzędu kładę się spać razem z Lenką. Wczoraj wieczorem i dziś jest już u nas lepiej choć jeszcze nie idealnie i nie tak jak było wcześniej. Poniedziałek była znowu IP. Dziecko nam się zanosiło od płaczu. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Pierwsza myśl-nóżka. Na IP patrzyli na mnie już jak na wariatkę, która wymyśla dziecku choroby. Została przebadana ortopedo-chirurgicznie i pediatrycznie i nic, usg jamy brzusznej ok, serce, uszy, gardło, płuca ok. Dostała probiotyk bo może brzuszek. Powiem Wam, że nic tylko rwać włosy z głowy. Ale tak jak pisałam od wczoraj jest już lepiej. Może to przejściowe i samo minie. Oby. Może potem jeszcze coś więcej napisze, baj:-*
-
Jesteśmy już albo dopiero w domu. Właśnie zjadłam śniadanio-obiad. Wcześniej nawet bym nic nie przełknęła. Nie ma ponownego złamania, noga też nie jest skręcona. Jest jeszcze tylko szczelina po tamtym złamaniu. Lenka ma się oszczędzać przez dwa tygodnie. Jesteśmy obie mega dzielne, naprawdę. Po dzisiejszym dniu to wiem i nie zamierzam nam ujmować. Pisałam Wam już, że mam cudowne dziecko... Potwierdzam to teraz w 100%. Ale za cudownym dzieckiem kryje się cudowna mama;-)
-
Próbuję się trzymać, ale nie mogę. Wiem, że raczej już gorzej niż gips nie będzie, ale serce mi pęka jak widzę cierpienie mojego dziecka. Ona jest taka cudowna, dzielna i mądra. I śpi mimo wszystko. Toż ja bym se rękę za nią odrąbała, ale tym jej nie pomogę:-(((((((
-
Nie jest dobrze. Noga boli, młoda nie może stanać na nią. Nie jest spuchnieta. Owinelismy bandazem elastycznym a jutro z rana jade na IP. Najprawdopodobniej skrecenie stawu skokowego.
-
Myszeczka chyba raczej nie bo już kilka razy po zdjęciu gipsu upadła, ale nie płakała a teraz tańczyła, tańczyła i nagle nogi jej się ugięły i upadła na tyłek i w ryk. Była też napewno zmęczona bo prawie nie spała w dzień, może z 10-15 minut przed zdjęciem gipsu. Więc nie wiem skad ten płacz. Ruszałam nóżką, dotykałam, niby jak się uspokoiła to nie płakała już, ale ja już umieram ze strachu. Lekarz kazał ją traktowac normalnie. Powiedział, że to była nadinterpretacja złamania, że za długo nam kazali ten gips trzymać bo on by kazał tylko 3 tygodnie. I że napewno się zrosło dobrze i nic dalej nie będzie, wszystko będzie ok i żadnych konsekwencji na przyszłość. A tu ja już obsrana siedzę. Oby to tylko moje przewrażliwienie.
-
Dziecko zwariowało z tej radości. Już sie wspinała po kanapach, tańczyła... I tu właśnie się zatrzymam boooo... Nagle upadła i zaczęła ryczeć w niebogłosy. Ja panika. I nie wiem co jest bo ją wzięłam na spacer i śpi. Jak wstanie to się zobaczy czy to tylko niepotrzebna panika czy coś się k**** znowu stało:-( Potem Wam napiszę coś więcej jak przebiegała wizyta itd jak już się przestanę trząść i jak będę wiedziała, że jest ok.
-
-
Jeeeeeesssstttt!!!! Pierwsza kąpiel od miesiąca:-D
-
Dziewczęta, napewno dam znać jutro co i jak. Stresa mam takiego, że chyba dziś nie zasnę. Oby tylko noga była dobrze zrośnięta to reszta się ułoży. Nie mogę też się doczekać reakcji Lenki i pierwszej kąpieli, ona chyba oszaleje z nadmiaru szczęścia jutro:-D normalnie aż nie wierzę, że to już jutro... Emka_5ja czuję, że Lenka ruszy jak szalona bez tego gipsu:-) a dziś nowy trik sobie wymyśliła... Siedząc odpychała się nogami tak, żeby kręcić wokół własnej osi, śmiesznie to wyglądało, M nagrał filmik w tel, mam nadzieję, że już ostatni w gipsie. I jeszcze próbuje od dwóch dni wziąć do buzi tę stopę zagipsowaną, tylko noga się nie zgina i nie sięga;-) Tanna cieszę się, że tak się u Was poprawiło. U nas na szczęście od początku sobie sami radzimy i właśnie ustalił się nam nowy rytm, pierwsza drzemka około 10-11, przeważnie pół godziny, czasem do godziny a potem druga drzemka różnie, od 14 do 16, tyle, że właśnie staramy się, żeby kończyła się najpóźniej o 17. I ta już trwa nawet 2 i pół h. Czasem się nie udaje tak jak dziś od 15:30 do 17:30, ale i tak nie było wieczorem problemu z zaśnięciem. Parenaście minut po 20 zasypia teraz, maksymalnie 20:30 i śpi do 7-8. Ola1992 trzymaj się dzielnie:-* DW następnym razem napewno się uda, już zaciskam mocnjej kciuki;-) H-M zdrowia, zamów sobie Swietłanę do pomocy;-) Ewelusik szkoda mi Ciebie i Twojego taty i całej rodziny. To musi być straszne, zwłaszcza dla taty. Nie dość, że cierpi fizycznie to jeszcze psychicznie bo nie może się cieszyć z bycia dziadkiem tak jakby chcial.
-
Dżem dobry:-) jesteśmy i żyjemy tylko już się nie możemy doczekać jutra!!! Ostatni dzień! Nareszcie!:-) Przeczytałam wszystko i mam pustkę w głowie. Marti ciekawe to co wstawiłaś, dałam też mojemu M do przeczytania i żeby zapytać co o tym sądzi i coś w tym jest. My na codzień staramy się dawać dziecku wolną przestrzeń, tzn chcemy, żeby potrafiła się sobą zająć. Staramy się też jej nie ograniczać. Ostatnimi czasy to było dość trudne przez gips, ale powoli wracamy do normy i u nas jest podobnie jak u Oli1981. Ja bardzo szanuję potrzeby mojego dziecka, ale jednocześnie staram się nie zaniedbywać swoich potrzeb, dlatego też m.im. nie zrezygnowałam z angielskiego i chodziłam na siłownię. Ona musi wiedzieć, że świat nie kręci się wokół niej, że mamy też swoje sprawy. Ela nie łam się, ja wczoraj byłam na chwilę w pracy i uświadomiłam sobie, że nie widzę już tam siebie. Przypomniał mi się ciągły stres i wkurw, już w wejściu zdążyła mnie jakaś baba wkurzyć. Attka jesteś dzielna! Musisz sobie powtarzać, ze dasz radę, ja tak robię w sytuacjach stresowych;-p facet po prostu nie był Ciebie wart. Głowa do góry, cycki do przodu, odpicuj się na następną jego wizytę, niech zobaczy co stracił. Nie możesz mu pokazać, że się załamałaś. Pokaż, że wzięłaś życie w swoje ręce, facetów to onieśmiela. Wiem, że łatwo się pisze, ale trzymam za Ciebie kciuki:-* Zieloona właśnie!!! Jak Twój hula hop?!;-p dobre efekty?;-) No i dalej nie wiem... Przepraszam....
-
Marti odliczam dni... Jeszcze 6:-) (do zdjęcia gipsu) ale ja tez innych chorób się doszukuje, głupia ja. Rusanka my też chcemy taki tort co by Lenka mogła zjeść bo ona już by chciała jeść z nami a na roczek tym bardziej będzie chciała i właśnie bez sensu, żebyśmy my jedli a ona patrzyła. Jeśli w cukierni nie dostaniemy jakiegos spoko tortu to też coś sama zrobię. Dla mnie np biszkopt w tym torcie może być słodki, ale nie za bardzo, żaden krem nie wchodzi w grę. Myślę raczej o jabłkowym "kremie" w środek bądź innych owocach. W necie też jeszcze poszukam inspiracji.
-
Anela Zuzia cudna, psotna ogrodniczka:-) my od początku zimy chodzimy tylko w kurtce bo tak nam wygodniej, gdyż mamy, tudzież miałyśmy śpiworek a teraz mamy kołderkę. Chłopaczki też słodkie. Vsa z tymi teściami to niezła akcja, ale jeśli ma pomóc to jakoś wytrwacie. Zieloona po raz kolejny zdrowia dla Tygrysa i Ciebie!!! Ja też mam problem z kupieniem dobrego mięsa, muszę na bazarek iść do sprawdzonego dostawcy bo u nas w sklepie to chemia chemię pogania. Filip i koala słodziaki:-* Hanka angielskiego uczę się już 4 rok tak więc to bardzo długo i nadal nie czuję, że umiem. Za mało mówię i to dlatego. Ogólnie nie ma tragedii, ale jeszcze nie osiągnęłam poziomu fluency:-D a głównie tego bym chciała. Tak, z tą nogą to nic zupełnie nie było widać. A u nas nie było śniegu, coś oszukałaś trochę chyba;-) co do żłobka my tez już się rozglądamy i mamy dwa na oku tylko musimy jechać jeszcze sprawdzić co i jak, który będzie lepszy dla naszej akrobatki:-D Miodkowakoniecznie wstaw nam zdjęcie brzucha!:-) Attka79 wczoraj byłyśmy u neurologa i ta Pani powiedziała, że ZAWSZE jak dziecko spadnie to obowiązkowo trzeba jechać na IP i zrobić badania. Tyle, że nam nikt żadnych więcej badań oprócz RTG bolącej nóżki nie zrobił i to jest przerażające! Powodzenia Ci życzę w załatwianiu swoich spraw a gnojem się nie przejmuj, może kiedyś dorośnie i zrozumie jaki ogromny błąd popełnił i niech go zeżrą wyrzuty sumienia! Dobra Wróżko nie miej wyrzutów sumienia! Wiem co czujesz, ale za dziećmi nie nadążysz. Pojechałaś na IP? Z wysoka spadła? Jak upadła? Na temat pomocy kobietom w ciąży i z dzieckiem to się nie wypowiadam, może nie dużo było u mnie takich akcji, że nikt nie pomógł, ale jedną pamiętam jak dziś, jak zostawiłam koszyk i po prostu wyszłam z tego sklepu bo nie dałabym rady wystać a ludzie zamiast ustąpić to wpychali się w kolejkę, teraz bym taką awanturę rozkręciła, że by mnie popamiętali, ale wtedy byłam głupsza. Sylwiunia ja nie mam cierpliwości, żeby mieć gromadkę dzieci, choć mój M by chciał:-) i ciągle mam w dodatku schizy o jej zdrowie. Ola_1992 trzymajcie się:-* Amellekczęsciej prosimy... Zielizka Janek jest wyjątkowym naszym kochanym, dzielnym szczypiorkiem, buziaki:-*** Rusanka Antoninka śliczna. Wisienkato tragedia, nie do wyobrażenia! Marti Majeczka oczywiście piękna, ale to już wiesz:-) My na roczek jedziemy do Gdańska! Ot taka inna odmiana imprezy:-) tzn jedziemy na Majówko-roczek, stwierdzilismy, że nie chcemy imprezy i wyjazd będzie lepszy, kupimy fajerwerki i tort na miejscu i będzie super:-D A my wczoraj u neurologa oczywiście świetnie, Lenka zaszokowała Panią Dr i wszystkich obecnych w poczekalni tym jak świetnie sobie radzi w gipsie.
-
VSA nie pojechaliśmy od razu. To było tak, że spadła i zaczęła płakać, obejrzałam ją nic nie było widac, żeby coś się stało, głowę złapałam więc sobie pomyślałam, że tylko się wystraszyła. Oczywiście miałam ją na rękach przez jakiś czas dopóki M nie wrócił z pracy bo to było po 16 jak spadła. Obie płakałyśmy z przerażenia. Jak on wszedł do domu to ona się uśmiechnęła itd jak zwykle, będąc nadal u mnie na rękach. Powiedzialam M co się stało i on ją obejrzał i posadziliśmy ją na kanapie a ona się wzięła do raczkowania i w ryk. A była jeszcze pora karmienia więc zrobiłam butlę bo myślałam, że może z głodu płacze i wypiła tą butlę i zasnęła mi na rękach więc odłożyłam ją do wózka. M mnie w tym czasie uspokajał, że spoko, nic się nie stało, śpi, oddycha więc looz. Spała pół godziny, obudziła sie z uśmiechem na ustach, ale kiedy ją wyjęłam z wózka i dla sprawdzenia próbowalam postawić na nogi przy kanapie to zaczęła płakać i podnosić prawą nóżkę do góry więc od razu do M powiedzialam:"ubieraj się, jedziemy". I dopiero pojechaliśmy, najpierw do całodobowej przychodni, gdzie kolejka jak za komuny, potem do najbliższego szpitala skąd nas odesłano do szpitala dziecięcego, pojechaliśmy więc na Kopernika, tam szybka akcja. Badanie było już po chwili, RTG przy którym mała też płakala i po kilku minutach miała już gips na nodze i do widzenia, nawet nie zdążyłam się dobrze zastanowić co się dzieje. Bolało ją tylko jak się dotykalo tej nogi lub jak miala stanąć na niej, ogólnie jak sie poruszyło a tak to normalnie nią ruszala jak była w samochodzie w pozycji siedzącej więc łudziliśmy się, że to tylko stłuczenie a jak usłyszałam, że to złamanie to miałam ochotę walić się z całej siły młotkiem w głowę, czułam jakby mój świat i jej świat właśnie się zawalił. Spokojnie i u Was przyjdą umiejętności a jak się martwisz to może jakiś fizjoterapeuta czy ktoś pomoże... Miodkowa super, że się tak dobrze czujesz. Trzymam kciuki, żeby badania były ok i dzidziolek żeby się rozwijał prawidłowo. A ja powoli utwierdzam się w przekonaniu, że nie chcę mieć więcej dzieci. Ale co jakiś czas myślę, że jednak bym chciała:-) trudna decyzja, podziwiam za tak szybkie dzialanie, ja najpierw bym musiala naprawić swój "dół" żeby coś bylo.
-
Witam, wczoraj wieczorem już zaczęłam pisać, ale przypomniało mi się, że nie zrobiłam jeszcze przelewów za rachunki i że angielskim powinnam się zająć i tak do 23 mi się zeszło a potem już padłam. Słaba produkcja na forum, trzeba nadrobić... ;-) Rusanka wymioty ustały można powiedzieć, teraz jeszcze trochę ulewa, ale zdecydowanie rzadziej i mniej. A wyższym levelem we wspinaniu się jest już kanapa, daje radę;-p zobaczymy co z niej wyrośnie...;-) dobrze, że u Was taka fachowa opieka i podejście, w czasach epidemii to bardzo ważne. Hanka cieszę sie, że już lepiej i że to nie zapalenie płuc:-* DW mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz, że już tylko lepiej jak ściągną to cholerstwo z mojej malutkiej, kochanej nóżki:-) tzn z Lenki nóżki;-) jeszcze 8 dni. A co to się u Was zepsuło? Możesz się żalić... VSA mamy podobne wymiary wagowo wzrostowe. Dziewczyny idą łeb w łeb:-) Ola_1992 nie zazdroszczę, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, buziaczki:-* biedne te nasze dzieciaczki w tym roku. Agnes79 no to niezła waga, Lenka to tak wychamowała, że jest chyba teraz wśród szczypiorków albo przynajmniej się zbliża. Emka_5 ja też już się nie mogę doczekać wiosny i spacerów za rączkę:-) u nas też już wózek parzy jak Lena nie śpi, ale czekamy cierpliwie na zdjęcie gipsu a potem ruszymy po jakieś buciki i też już na dwór będę je ze sobą brała awaryjnie. Ja w domu pozwalam jej chodzic na boso, żeby czuła lepiej podłoże i stopa dostawała jak najwięcej bodźców. A moje dziecko dziś postanowiło wstać o 6:20. Ale za to noc juz była niezła, katar mniej dokuczał.
-
Anela Zuzanka pięknotka, to takie słoneczko dla którego budzimy się rano:-) Zieloona straszna opowieść, dobrze, że przeżyła, ale tyle co przeszła to tragedia! I zgadzam się! Limit chorób na ten rok wyczerpany a to dopiero luty! Oby lepiej się ten rok skończył niż zaczął.
-
Diagnoza: infekcja gardłowa, gardło bardzo zaczerwienione, dostałyśmy jakies syropki i inne i po 10 dniach lub szybciej powinno przejść. Do tego czasu podawać tylko papki i mniejsze ilości pokarmu, ale częściej. W sumie jak sobie przypomnę moją ostatnią gardłową umieralnię to by się zgadzało bo też mi się z bólu cofał pokarm. Ulgę poczułam po tej wizycie. Mam nadzieję, że to dobra diagnoza i że szybko przejdą nieprzyjemne dolegliwości i pozbędziemy się wszystkiego naraz i już będzie tylko lepiej. Anela Ty to dopiero masz nieźle, u mnie tylko jedna chora, gratuluję wytrwałości:-):-*
-
-
Sylwiunia zobaczymy jak to będzie, już nie dużo czasu zostało, półtorej tygodnia. Damy radę.
-
Na 10:45 mamy wizytę. Dzisiaj nocka koszmarna, chodzę na rzęsach. Od 1 spałyśmy obie na kanapie w salonie i odkurzacz był grany. Taki ma ten katar nie wodnisty a gęsty, że ciężko go wyciagnąć i się prawie dusiła w nocy nim. Dobra Wróżko a czy mogłabyś podpowiedzieć jak wygląda po złamaniu dochodzenie do siebie? Czy ją będzie jeszcze bolało? Czy będzie od razu mogła stanąć na tą nóżkę? Czy to raczej bardzo indywidualna sprawa? Attka79 nie wiem właśnie, ale refluks to by chyba był po konkretnych pokarmach a ona po wszystkim haftuje. I to bardziej się zaczęło nagle. A i nie widać, żeby jej było nie dobrze przed.
-
DW jaka ona śliczna!!!:-) a skąd macie taki fartuszek? Też potrzebujemy...
-
Emagdallenka super, że już jesteście w komplecie, buziaki:-) Hanka i jak wizyta? Ewelusik no właśnie szkoda kasy chwilami, którą płacimy nie wiadomo za co bo jak potrzebujesz pilnie konsultacji to tylko prywatnie. Dobra Wróżko podjęliśmy właśnie decyzję, że zostawiamy ten gips na te 4 tygodnie(analiza SWAT nam pomogła);-) I proszę pomódl się też za nas, niech już wszystko będzie dobrze. Jutro idziemy do lekarza bo Lena wymiotuje od jakiegoś czasu a dziś to już po prostu non stop. Po każdym posiłku! Nawet kilka razy. Najpierw to było rzadko i bardzo małe ilości a teraz po prostu po każdym posiłku conajmniej raz i to chlusta.