Skocz do zawartości
Forum

chudzina

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez chudzina

  1. Ja nawet nie wiem, co mam donieść. Sytuacja bez zmian - wciąż jestem bezdomna, w mniemaniu bezszpitalna. Mam wrażenie, że moja doktorowa nie do końca wie, co czyni - oddzwoniła wreszcie wczoraj, po 20 (!), bez żadnego planu. W jej mniemaniu, jeśli się "nasili" (cokolwiek to znaczy), to mam "dzwonić na patologię" (już widzę, jak witają mnie przez telefon z honorami :> ) i przyjmą mnie wtedy na tą nieszczęsną Klinikę (taaaaaaa, tak samo, jak wczoraj! ). Skierowana drugiego nie mam, żeby się udać choćby w rejony Ujastka. Samozwańczo się nie wybieram, bo znów odbędę podróż za jeden uśmiech i 8 dych - po nic. Połówkowe Macie - Chude trzymają 4 kciuki! Monia - następnym razem spróbuj się oblać szampanem, nie wrzątkiem ;)
  2. Pozdrawiam NFuckingZ najśrodkowszym palcem. Tym sposobem Chude znów w domu, w tym samym, opłakanym stanie, w jakim go opuściły. Mam niejasne wrażenie, że robią mnie w wała, a ja tego nie widzę, bo mi brzuch oczy już chyba przesłania. Dziękuję Wam Matki za słowo dobre i psioczenie wspólne.
  3. Nie uwierzycie - NIE PRZYJELI MNIE!! Wg dr dyzurnego skoro szyjka jest ok, nie beda mnie hospitalizowac, choc moj lekarz prowadzacy innej opcji nie widzi ( a katem ucha uslyszane, ze miejsc nie ma na calej klinice). Siedze tu z torbiszczem wielkosci szafy, zaplacilam 3 dychy za taksowke, i tyle bede musiala zaplacic za powrot do domu. Nfz vs Chuda 1:0 :> Nie napisze juz ani slowa, bo beda to same przeklenstwa!!
  4. Ja wypchnę Hankę i basta. Kiedyś chciałam dwójkę, ale po tym, co się dzieje w tej ciąży, chyba już na własne drugie się nie odważę - no chyba, że poznam miłość życia i zapragnę mu rozmnożyć świat, nie bacząc na koszta :> W życiu nie pakowałam się tak wolno. Chude są przerażone. Chude nie chcą. Niech ktoś Chude za rękę (ręce) potrzyma. Olla, bez obaw. Że się stawia w ogóle, to norma po 20 tyg. Grunt, żeby nie więcej, niż kilkanaście razy na dobę. Jeśli kilkanaście na godzinę - doktor. Jeśli regularne - doktor. Jeśli bolesne - doktor. Poza tymi - macica ćwiczy. Na zdrowie :)
  5. Uprzejmie donoszę, że nie będzie mnie jakiś czas, bo wykrakałam i jadę dziś na Klinikę. Nie chcę, nie podoba mi się to, i robię pod siebie, bo o Klinice niepochlebne słuchy chodzą. Niestety, tam mam skierowanie, więc nie mam nic do gadania. Będę meldować z frontu! Lili - synuś-malina... :) :)
  6. Uprzejmie donoszę, że znów będzie lekka cisza w eterze - Chude wczoraj dostały skierowanie na oddział na Klinikę i właśnie pakują walizy. No nie uniknę tego zasranego Kopernika! Ręce i nogi jak z waty, a dziecko w oburzeniu - zupełnie naturalna reakcja na kliniczne wczasy.. - Tam jest strasznie. - Tam jest gorzej, niż strasznie, i nie ma telewizora. - Lekarze i położne są niedopłaceni, więc traktują Cię jak dopust boży. - Maniery łóżkowe tam nie obowiązują. Masz leżeć, dać się kłuć, gnieść, i penetrować palcem. I nie marudzić przy tym. - Codziennie ogląda Cię miliony studentów, więc nie ma, że się nie ogolisz :> - Łazienka jest NA KORYTARZU! Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkie Moje Macie, i do zameldowania!
  7. Dobra, jadę w miasto, niech się doktorowa wypowie. Jestem jednym, wielkim skurczem. Zeżarłam 8 magnezów. 3 nospy. Hanka ani myśli się uspokoić, i wali nogami, co macicę wkurza. Do zameldowania!
  8. Ponieważ mam spadek cukru, przeczytałam, żem "obrzezana". Drażyy!! Tak, ten flirtujący w środku palec bada szyjkę, i jej odległość (baaardzo mniej więcej) od dna macicy. Mnie doktorowa bada szyjkę usg dopochwowym, i mierzy ją na każdej wizycie, co jest normalne u matek z nadgorliwą macicą :> Nie rozumie jednak, że wystarczy tenże głowicę przesunąć mi w kroku o 2 mm, żebym oprócz szarej szyjko-plamy mogła też zobaczyć ułamek Hanki. Tym sposobem mam więcej zdjęć plamy, niż czegokolwiek innego ;)
  9. Internety kłamią. W 23 tyg ciężko jeszcze stetoskopem wyłapać, więc przygłuchy, nie przygłuchy, usłyszy co najwyżej jelito. Ja znów dziś zamiast Hanki zobaczę szyjkę. Tzn doktorowa zobaczy, a ja będę kontemplować dziwną, szarą plamę. Doktorowa nie ma głowicy przezbrzusznej, tylko mnie molestuje od kroku strony. Dziwny ten Medicover. Za co ja płacę? :/
  10. I jak Gabs po mierzeniu? Waga, klata, rozmiar buta? :)
  11. Czołem, Matule. Rzucę choć słów kilka, żeby znów nie było, że Chuda już nie taki chudy zad wypięła ... :) Nadal będę samotną matką. Nadal jestem zagrożona. Nadal mnie skurcza, nadal mnie boli. Nadal Pan Tata wije gniazdo nie z tą, z którą powinien :> Nadal jestem wq*wiona z tego tytułu. Hanka nadal rośnie, i nadal kopie. Z nowości - pępek zrobił się wypukły, choć dziecko nadal kopie mnie po kroczu. Nadal żrę nieprzepisowo i otłuszczam Chude ciało. Nadal nie wygrałam w totka i piszczy bieda z kąta każdego. Nadal mam pryszcze, i nawet mam nowe! Nadal leżakuję sama w domu, choć wszystko może się zmienić po dzisiejszej wizycie, i mogę wyłożyć się do szpitala celem wyeliminowania skurczy. Nadal mam te same leki, i nadal się boję przyjąć rozkurczowo relanium. Jak widzicie, nic nowego :) Monia, przykro słyszeć, że Twój luby taki dzik. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ja w akcie desperacji i samotności kresowej przyjmę pod dach byle samca. Choćbym miała drzeć z nim koty i gęby, przynajmniej coś by ruszyło to zatęchłe powietrze :/ Lili, nie możesz już dłużej synula ukrywać - Chuda matka żąda zdjęć!
  12. Aga, dalej Ci się stawia? Mi po dniu na dożylnym magnezie było ciut lepiej, choć też bez szału. Zaraz jedziemy oglądać szyję, bo mnie tu już dziś nawet dupa chyba stoi, tak brzuch ciągnie. Pomijam fakt, że swoim zaparciem mogłabym obdarować małą miejscowość :> Rozumiem, że tam trochę tłoczno i macica może być oburzona! Są szanse, że wylezę stamtąd ze skierowaniem na oddział. Choć nie ukrywam, wolałabym skierowanie do domu i receptę na draże :)
  13. A no i pójdę, Doroto miła, dla higieny umysłu. Co prawda dopiero na 18, oraz na drugi koniec miasta, ale czego się nie robi dla Hanki. Nareszcie mam draże i dzień wraca do normy.
  14. ....ciąża to spożywcza desperacja....
  15. Chude do meldunku: a) zastanawiam się, czy do końca ciąży prześpię jeszcze jakąś noc, codziennie to samo - zrywka o 4, potem nie śpię do 6-7, a potem za to do 11 :> b) candy, droga moja, mnie czasem tak boli, że nie wiem, gdzie dupa, a gdzie głowa, moja czy Hanki, i wiadomo, że co chwila biegam. Dziś też mam dylemat, czy nie pobiec, bo przecież weekend miałam diabelny i jestem jednym, wielkim twardnieniem. Problem polega na tym, że ostatnio moja doktorowa już ma dość moich fanaberii, i niektóre zaczyna ignorować - oby nie zignorowała tej, której nie powinna :> Myślę zatem, czy nie obdzwonić prywaciarzy z Ujastka i złapać jakąś wizytę konsultacyjną, tak dla pewności. c) wciąż nie mam nic słodkiego. Piekło zamarzło.
  16. Mąż może, niemąż nie może. Polskie prawo by chuda ;)
  17. Komu nie przybywa, temu nie przybywa ;) zaczynam mieć trudności z odnalezieniem własnej twarzy :> Hanul odpowiada nogą pod pępek :)
  18. Iwuś, ja spożywam tyle cukru że dziwię się, że mam jeszcze zęby :>
  19. Może Ci pessar założą, przecież masa matek ma i donasza do samiutkiego końca - nie daj się, nasza droga, szyjkę wyłapaną w dobrym momencie da się luksusowo naprawić (samej sobie to powtarzam, bo co tydzień drżę na pomiarach). Muszę do sklepu, ciemną nocą, ale brak cukru mierzi mnie niebotycznie.
  20. Matko spragniona, co ta Twoja szyjka nawydziwiała? Czy Ty masz ją miękką, czy skróconą, czy jak? Co doktory rzeczą? Dzień mija bezwładnie - znów spin z Panem Tatą. Nowa flama tak mu zafiksowała w głowie, że zlewa nas już na całego. Czuję się jak towar mocno wymienny. Czuję się nikim. Co gorsza, nie mam nawet grama słodyczy w domu. Jakim cudem dopuściłam się takiego zaniedbania? Mam za to całą garderobę dla Hanki w rozmiarze 3-7mcy. C a ł ą. Kupioną w promo cenie od uroczej matki - sąsiadki zapoznanej w Pepco. Już nic mi się nigdzie nie mieści.
  21. P.s. Podziękowania dla Moni za cynk o Smyku, wydałam właśnie swój bon na letnie ciuchy w rozmiarze 68 :)
  22. Jak dobrze wstać, skoro... południe?! U nas też boleśnie i twardo, i cały weekend taki, więc ja spragnioną zachęcam do zameldowania się u lekarza. Szczególnie, że wspominałaś ostatnio, że Ci się szyjka skraca. Też się chyba przejadę, chociaż jak mnie moja doktorowa znów zobaczy, to chyba wyskoczy przez okno. Dobrze, że to Medicover, ktoś jej szybko pomocy udzieli :> Monia, granica przeżywalności malucha jest wyżej, bo dopiero po 24 tygodniu, choć wtedy szanse ma tylko ok 30-40% dzieci. Po 26 tyg już wzrasta do 80 - 90 %, ale liczą tylko samą przeżywalność, nie ewentualne powikłania, których jest mnóstwo. Ja codziennie zaciskam kciuki, żeby Hanka dotrzymała umowy i do 36 tygodnia wytrzymała. Jeeeeeeść!
  23. Biodra to ja mam rano jak reumatyczny dziad - ból jest tak nieznośny, że rozważam opcję wyjmowanych na noc protez biodrowych ;) Dzień w poziomie - jestem jednym, wielkim skurczem.
  24. Chuda dziś zawstydzi wszystkie matki, i napisze o 7 rano, bo o 5 nie wypadało:> Noc nieprzespana z powodu mało atrakcyjnego bólu brzucha. Pomijam fakt, że stawia się co chwila, i już naprawdę nie wiem, co mam robić. Poranne zgryzoty.
  25. Zylko! I wtorek, i środa dla mnie dobre, o ile przejdzie mi dzisiejsze skamienienie - skurcz skurcza pogania, i już nie nadążam. Ki pieron?! Leżę, siedzę, wstaję, schylam się, cokolwiek, byle puściło. Draże też nie pomogły. candy, Ty kiedy reflektujesz? Chłop Ci ozdrowiał? Przeżyłam sobotę. Próg konania z nudów przekroczony - w rozpaczy i samotności oglądam horror z jakimś holyłudzkim ciachem. Pan Tata znów wyjechał na weekend, gdzie on się tak wozi z tą flamą? ... (udaję, że nic mnie to nie obchodzi).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...