Skocz do zawartości
Forum

adasaga3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez adasaga3

  1. Organizowałyście jakieś przyjęcie w restauracji lub w domu by uczcić ten wyjątkowy dzień pierwszych urodzin waszego dziecka? Dużo osób zapraszaliście? Czy była też msza w Kościele? U nas jest taki zwyczaj.
  2. Widziałam kiedyś program w którym polska "perfekcyjna pani domu" (nie pamiętam jak się ta kobieta nazywa) polecała szklane deski do krojenia. Mówiła przy okazji że dobrze jest mieć kilka desek, każdą do czegoś innego. Ja mam kilka desek-białą plastikową do pieczywa, zieloną plastikową do warzyw, drewniana do mięsa. Kilka dni temu kupiłam dużą szklaną deskę i tak się zastanawiam właśnie nad jej trwałością. Prawdę mówiąc boję się trochę mocniej noża do niej docisnąć w obawie że pęknie. Może ktoś ma szklane deski? Sprawdzają się? Czy są trwałe?
  3. pieczeń z mięsa mielonego (pieczona w keksówce w piekarniku), ziemniaki, fasolka szparagowa
  4. adasaga3

    Przyjaciel na niby

    Wydaje mi się, że chyba wiele dzieci ma takiego przyjaciela na niby. Moja córeczka też. Od kilku miesięcy mówi o Mechaniku. Skąd jej się to wzięło nie mam pojęcia, bo jedyny mechanik jakiego znamy to ten z książeczki "Auto Artura". Nie bawi się z nim, raczej opowiada o nim "Mechanik poszedł już spać", gdy gdzie jedziemy mówi "tutaj mieszka Mechanik" itp. Nie niepokoi mnie jej zachowanie, raczej bawi, bo jest przyczyną wielu śmiesznych sytuacji.
  5. Ja na początku nie miałam żadnych mdłości, nadwrażliwych piersi czy wrażliwości na zapachy, to przyszło dopiero po jakichś 2 miesiącach. Przy pierwszej ciąży czułam się tak jakby mnie jakieś choróbsko łapało. Właśnie wróciliśmy z mężem z kilkudniowego pobytu w Ojcowie i Wieliczce, a że pogoda średnio dopisywała myślałam że się przeziębiłam. Wzięłam nawet kilka razy jakieś gripexy itp. A że po 3 dniach nie przechodziło zaczęłam myśleć że to może jednak ciąża, bo przecież staraliśmy się o to. :-) Zrobiłam test, wyszedł pozytywnie. W drugiej ciąży objawy miałam podobne, ale teraz byłam już o tyle mądrzejsza, że od razu nabrałam podejrzeń. Nie robiłam testu, po prostu czułam że znów zostanę mamą. Odczekałam jakieś 2 tygodnie i poszłam do lekarza, który potwierdził moje przeczucia że będziemy mieć dzidziusia.
  6. u nas ranek przywitał nas mgłą, ale później podobno ma być aż 25 stopni ciepła. Zobaczymy.
  7. Wiesz, Nikawo, nie pomyślałam o tym. Może rzeczywiście by tak było. Gdyby się trafił jakiś zboczony typ... :-)
  8. Nowa 11, tylko się cieszyć! :-) A tak na serio to normalne że kobieta karmiąca piersią dostaje okres dopiero w kilka/kilkanaście miesięcy po połogu. Ja po pierwszym porodzie pierwszą miesiączkę dostałam po 8 miesiącach, po drugim po 10. Też karmię dziecko piersią kilka razy na dobę.
  9. Ulla, zgadzam się, zmiany są dobre, a czasem takie np. zwolnienie motywuje nas do działania, do sprawdzenia się w czymś nowym, na co normalnie byśmy się nie zdecydowali. Wiadomo, że na początku pewnie jest panika, strach kiedy się tą następną pracę znajdzie. Dla niejednej osoby to -przynajmniej na początku- niestety koniec świata. Nie każdy zarabia tyle by oszczędzić coś na czarną godzinę, a trzeba płacić rachunki, jeść, nieraz jeszcze ratę kredytu zapłacić. W mojej przedostatniej pracy "w korporacji" miałam fajną koleżankę, która bez przerwy narzekała na warunki pracy, na mobbing, na zarobki, ale nie robiła nic by to zmienić. Gdy "Ci na górze" w związku z kryzysem w gospodarce światowej zaczęli przeginać i obcięli nam etaty powiedziałam wprost mojemu bezpośredniemu kierownikowi że szukam nowej pracy (i rzeczywiście po kilku miesiącach przeszłam do innej firmy). A ta moja koleżanka nadal nic nie robiła tylko narzekała, przy czym zaczęła się strasznie bać że ją zwolnią. Pytam czemu nie szuka nowej pracy, a ona mi na to że przecież ma 2 dzieci, ratę za mieszkanie, rachunki do płacenia, a ja mieszkam z tatą, nie mam rodziny to mogę ryzykować i zmieniać pracę. Myślę że tak już jest, że im więcej człowiek ma zobowiązań, dzieci, dom tym bardziej jest ostrożniejszy w swoich poczynaniach, zwłaszcza że o nową pracę nie jest dziś łatwo. Kiedyś potrafiłam rzucić pracę nie mając jeszcze nowej i nie czułam presji bycia bezrobotną przez jakiś czas, tak jak pisałam wyżej wykorzystywałam ten czas na różne zaległości i hobby. Dziś gdy mam rodzinę już bym tak nie zrobiła (chyba że doprowadzona do ostateczności :-). Najpierw musiałabym mieć coś "nagranego". Ważne by nie poddawać się (wiem, wiem -nie jest to łatwe), znam kilka osób które są tak zrezygnowane długotrwałym poszukiwaniem pracy że właściwie przestały wierzyć że ją znajdą i myślą o wyjeździe za granicę.
  10. że wysłany wczoraj do Ikei mąż kupił to wszystko co chciałam. Od dzisiaj córcia będzie siedziała przy stole na nowym krześle i spała w nowym łóżku. Przynajmniej taką mam nadzieję, że bez problemów zamieni łóżeczko ze szczebelkami na "łóżeczko dla starszych dziewczynek" jak jej tłumaczę od kilku dni. Nie mogę się już doczekać aż mąż przyjdzie z pracy i go złoży. W sklepie wyglądało baaardzo ładnie.
  11. Margeritko, ja też nie. I nie ważne przy użyciu czyjej spermy czy jajeczka zostałoby to dziecko poczęte. Sam fakt że to ja bym go nosiła w swoim łonie, że to dzięki mnie "oddychałby", jadł, rósł itp. czyniłby ze mnie matkę. A żadna kochająca matka swojego dziecka nie odda przecież nikomu.
  12. Dziewczyny, telefony do 22-giej to jeszcze nic takiego. Mój były szef też często rozdawał swoim klientom wizytówki z numerem telefonu. Najbezczelniejsi potrafili zadzwonić nawet koło północy, żeby zapytać o to czy przelewy już były na następny dzień, albo co zrobić bo właśnie muszą zapłacić (pewnie za kolejne piwka w barze), a po kilkakrotnym wprowadzeniu złego pinu zablokowało im kartę. Ja bym takiego klienta zignorowała, albo zdrowo "opierdzieliła", ale mój kierownik oczywiście zawsze odbierał. Wymyśliłyśmy z koleżanką że powinien odebrać, ale udawać że jest właśnie w trakcie namiętnego randez-vous z dziewczyną. Może gdyby taki wstrętny typ wydzwaniający po nocach usłyszał w słuchawce takie różne ochy i achy więcej by nie zadzwonił. :-)
  13. zdarza mi się kupować jakieś "duperele" do domu w Pepco. Ładne i przede wszystkim niedrogie. Lubię też "butik" jaki jest u nas w Agacie. Podobają mi się rzeczy w Johnny Janosiku. Raz na jakiś czas jestem w Ikei i tam też kupuję różne elementy dekoracyjne do kuchni, salonu, łazienki. Żadnego sprawdzonego sklepu online, niestety, nie znam.
  14. Ulla, czyżbyś obawiała się utraty pracy lub myślała o zmianie na inną, nową? Ja do tej pory nigdy nie zostałam zwolniona, to ja składałam wymówienie gdy miałam dość, gdy się znudziłam, gdy czułam że się nie rozwijam i że w innym miejscu mogę się więcej nauczyć, gdy oferowano mi pracę lepiej płatną, bliżej miejsca zamieszkania itp. Czasem przechodziłam z jednej pracy od razu do innej, a czasem zwalniałam się i zanim znalazłam inną trwało to nawet kilka miesięcy. Co wtedy robiłam? Przede wszystkim rejestrowałam się w urzędzie pracy by mieć ubezpieczenie zdrowotne, potem rozwoziłam swoje cv do różnych firm, składałam aplikacje przez internet, mówiłam znajomym że szukam pracy. I czekałam. W tym czasie "wrzucałam na luz" jak to się mówi, czyli nie dołowałam się myślą że nie mam pracy, że z firm gdzie składałam podania nie oddzwaniają już na drugi dzień z propozycją świetnej pracy tylko ten wolny czas wykorzystywałam na odrobienie różnych zaległości. Robiłam remont, generalne porządki, przeczytałam połowę książek z miejskiej biblioteki, częściej spotykałam się ze znajomymi, jednym słowem robiłam to na co człowiek pracujący do 17-stej czy 18..00 nie ma czasu na co dzień. Zawsze staram się w każdej sytuacji znaleźć dobre strony więc cieszyłam się wolnymi chwilami i zbierałam siły na nową pracę bo jak wiadomo w nowej pracy początki są trudne. Jak do tej pory nigdy nie żałowałam że zmieniałam pracę bo ta nowa zawsze okazywała się lepsza, ambitniejsza, a przede wszystkim lepiej płatna. Po prostu z każdą nową praca przybywa nam doświadczenia, pewności siebie, bardziej się cenimy i to się potem przekłada na lepsze warunki w nowej pracy.
  15. adasaga3

    Nasze wypieki

    Betty, dobrze że mam w kuchni jeszcze trochę ciasta z soboty bo dostałabym na widok Twoich pyszności ślinotoku. Podziel się, proszę, przepisem na to swoje ciasto niedzielne i pieróg. Wyglądają ciekawie.
  16. adasaga3

    Nasze wypieki

    Ja w sobotę piekłam ciasto jogurtowe, z przepisu znalezionego na tym forum. Tyle że ja dałam do środka kilka jabłek pokrojonych w kostkę i dałam 400 ml jogurtu, a co za tym idzie inne składniki też podwoiłam, a nawet potroiłam, bo z tego podanego tam przepisu ciasto musiałabym chyba piec w keksówce, a tak to miałam całą "standardową" blachę pysznego ciasta.
  17. Nikawo, a te obrazki które tak ładnie Twoja córka potrafi już odnaleźć są ukryte, tzn. leżą obrazkami do ziemi czy na razie bawicie się tak że o prostu szuka pary na kartonikach ułożonych obrazkami do góry?
  18. Jeśli chodzi o pogodę w weekend to była taka sobie, tzn. i w sobotę i w niedziele do południa pochmurno, a dopiero od jakiejś 14 wypogadzało się, świeciło słońce i było ciepło. Wieczorem była piękna burza. Dziś od rana ślicznie świeci słoneczko.
  19. Przychodzi facet do lekarza z nożem w brzuchu a lekarz mówi: przykro mi, ja właśnie wychodzę, skończyłem już pracę. Facet na to: no to co ja mam teraz zrobić? Lekarz podchodzi do faceta, wyciąga mu nóż z brzucha, wbija w oko i mówi: okulista przyjmuje do piątej.
  20. adasaga3

    Po wakacjach!

    Moje wakacje minęły bardzo przyjemne. W czerwcu byliśmy 2 tygodnie nad morzem, pogoda dopisała. Byliśmy w większym gronie więc wszyscy byli zadowoleni i dzieci i dorośli, bo każdy miał towarzystwo w swoim wieku. No a najważniejsze że zregenerowałam siły. Lipiec upłynął pod znakiem wyjazdów, ale już takich jednodniowych, wyjeżdżaliśmy do Wisły, Brennej, Ustronia. Wypady niedalekie, a fajne. W sierpniu mieliśmy masę imprez, co weekend byliśmy na jakichś urodzinach, były "tańce, hulanki, swawola". :-) W sierpniu planowaliśmy wyjazd do Rabki i Zakopanego ale pogody już nie było. Przełożyliśmy to na wrzesień ale póki co pogoda też nie jest "wakacyjna", u nas co drugi dzień pada. Może się jeszcze poprawi na tyle że wyjedziemy, a jak nie to dopiero wiosną- chciałabym zobaczyć jak w Dolinie Chochołowskiej kwitną krokusy. Tegoroczne lato oceniam bardzo dobrze, jak zresztą każde od kiedy mam dzieci. Nawet takie wypady jak ostatnio do zoo nabierają innego wymiaru gdy spędza się ten czas z dziećmi i patrzy na świat ich oczyma.
  21. Mam nadzieję że więcej osób pozna tą stronę i będzie klikać. Strasznie dużo jest potrzebujących, a my możemy im poprzez takie kliknięcia choć troszeczkę pomóc.
  22. Moniko, no to nie masz pod ty względem łatwo. Cóż, taki mało empatyczny gatunek Ci się trafił. :-) Mój mąż jest inny, ma miękkie serce, w czasie ciąży czy potem w czasie połogu pomagał mi we wszystkim, masował bolące plecy, spełniał moje zachcianki. W czasie 2 porodów w których uczestniczył widziałam jak bardzo przeżywał mój ból, ale trzymał się twardo. Co do tej eksperymentu stymulacji bólu porodowego to widziałam to też kiedyś w jakiejś telewizji śniadaniowej. Podobno nie do końca oddaje to prawdziwe bóle porodowe, bo te jak wiadomo umiejscawiają się w różnych miejscach, bolą plecy, brzuch itp. Chyba nie chciałabym by mój mąż zobaczył jak to wygląda, poczuł te bóle, za bardzo go kocham. :-)
  23. Nikawo, a ile lat ma Twoja córka? My też mamy gry memo, duże i małe, ale póki co nie gramy w to tak jak należy. To znaczy córka umie odnaleźć 2 takie same rysunki, ale wtedy gdy kartoniki leżą rysunkiem do góry. Gdy są odwrócone w kierunku ziemi już nie. Nie wiem czy jest jeszcze za mała czy ja źle tłumaczę jej zasady gry. No i tak się zastanawiam od jakiego mniej więcej wieku dzieci potrafią w tę grę grać.
  24. Ulla, trudno mi powiedzieć jakie to są koszty, bo nasze rolety zakładane były przy okazji generalnego remontu domu, malowaniu elewacji budynku i wymianie okien. Musiałabyś popytać w firmach tym się zajmujących.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...