
adasaga3
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez adasaga3
-
Ja też zrobiłam zapiekankę brokułową, dołożyłam jeszcze cukinię. Moja córeczka jadła aż jej się uszy trzęsły.
-
Do Essie- ładne, nieładne, ale ta cena...
-
Zadałam już to samo pytanie 2 tygodnie temu ale w wątku o "gadżecie, dzięki któremu Twój maluch zje z Wami przy stole". Chyba jednak nie było to odpowiednie miejsce, bo mało osób odpowiedziało. Jeśli powtarzam wątki itp. proszę moderatora o przeniesienie tamtego mojego pytania i odpowiedzi tutaj. Moja córka (2,5 roku) do tej pory je posiłki siedząc w drewnianym dziecięcym krzesełku ze sporym blatem, synek (10 m-cy) jednak rośnie i coraz chętniej w nim siedzi i "samodzielnie" je. Musimy więc córce kupić jakieś inne krzesełku i zastanawiamy się jakie. Widziałam w Ikei krzesełka dla dzieci, wyglądają jak te dla dorosłych, nie mają podpórek, blatów, różnią się od dorosłych długością nóg, tak by dziecko bez problemów dosięgało do stołu. A w czym siedzą Wasze dzieci przy stole?
-
Strona www.siepomaga.pl - znacie, klikacie, pomagacie?
adasaga3 odpowiedział(a) na adasaga3 temat w O wszystkim
Zachęcam Was dziewczyny do zapoznania się z tą stroną. Podała mi ją znajoma, od jakiegoś czasu wchodzę na nią codziennie. Klikam na zakładkę "klikacze", gdzie po zalogowaniu "klikam"na strony znane jak" pajacyk" i te mniej znane jak "okruszek", "dobry klik" itd. Klikam na wszystkie. Potem jeszcze wchodzę na zakładkę "potrzebujący" i tam w zależności od możliwości przelewam niektórym potrzebującym drobne kwoty. Dla mnie przerażające jest to że tyle jest chorób na świecie, które można by wyleczyć gdyby nie ograniczenia finansowe chorych. Nie wstydźmy się przelewać drobnych kwot, dla nas takie 5, 10 zł. może nic nie znaczy, rozejdzie się na gazetę czy słodycze a dla kogoś innego ma ogromną wartość, na zasadzie grosz do grosza... Tak sobie też egoistycznie trochę myślę, że skoro ja pomagam innym, to w razie potrzeby i mi ktoś pomoże. A Wy znacie tego typu strony, organizacje, pomagacie? -
zupa krem z buraków z kawałki gotowanego schabu i kleksem śmietany
-
placuszki cukiniowo-marchwiowo-sezamowe + kasza gryczana + surówka z marchewki i jabłek+kompot z jabłek
-
Właśnie sprawdziłam sobie cenę tej nakładki- od 129 złotych, do nawet 159. Kurde, drogo. Za taką cenę to przymierzałam się do kupna krzesełka w Ikei.
-
Świetne! Właśnie myślałam o tym by założyć nowy wątek i zapytać w czym siedzą Wasze dzieci przy stole. Moja córcia ma typowe drewniane krzesełko do karmienia, ale że synek dorasta do tego by jeść razem z nami posiłki myślę o tym by jego karmić w tym drewnianym krzesełku a córce kupić jakieś inne. Rozglądałam się ostatnio w Ikei za nowym krzesełkiem, takim już "dorosłym", bez podpórek z boku, bez blatu, ale w sumie taka nakładka byłaby chyba jeszcze lepsza, bo można ją zabrać ze sobą np. na wakacje. A w czym siedzą przy stole Wasze dzieci?
-
A u mnie schab duszony z brzoskwiniami, kasza jęczmienna i surówka z cukinii, cebuli i pomidorów.
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
adasaga3 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Do Katarzyny1234-czytając Twoją wypowiedź ze śmiechu o mało się nie posikałam . ""K..... te baby zamordują to dziecko"-świetne! :-) -
Zrobiłam i innym też polecam. Leciutki, smaczny deser. W smaku przypomina mi pierwszy samodzielny deser który robiłam z kuzynkami gdy miałam jakieś 6-7 lat. Ja do górnej warstwy galaretki dodałam wiśnie. Tortownicę z ciastem wsadziłam do torby termicznej i zabrałam na niedzielną wycieczkę w góry. Tak szybko poszło że nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Smakowało wszystkim, i dużym i małym.
-
Do Bettyy- ja też lubię gotować, a zwłaszcza piec ciasta i robić sałatki. Fajnie że Twoje dzieci angażujesz do pomocy, widać że jesteś zorganizowana. Moje dzieci są jednak jeszcze za małe na pomoc w kuchni,tzn. starszą córkę- 2,5 latkę potrafię zająć i czasem razem coś gotujemy, ale z powodu Małego (9 m-cy) który raczkuje z prędkością tornada a w dodatku w ostatnich dniach nauczył się wstawać jest to prawie niemożliwe by przy nim coś ugotować. Nie usiedzi w miejscu dłużej niż 5 minut. Poza tym w ciągu dnia śpi tylko raz, a wstaje już ok. 6-stej. razem. No cóż-czas szybko leci, jeszcze z rok, dwa i będę mogła bardziej się wykazywać w kuchni. Teraz dbam przede wszystkim o to by gotować zdrowo.
-
Bettyy, kiedy Ty masz czas by gotować takie pyszności? Zerkam na ten wątek od czasu do czasu i podziwiam Twoje dzieła. Przedstawiasz tu różne, czasem bardzo czasochłonne potrawy, jak choćby pierogi. Robisz je nocami czy co? :-) Jeszcze mi powiedz że pracujesz zawodowo to się załamię! Ja też mam 2 dzieci tyle że młodszych od Twoich i o wielu potrawach mogę zapomnieć. Przeważnie robię to co nie wymaga długiego przesiadywania w kuchni, bo na przygotowanie obiadu mam pół godziny, gdy Mały ucina sobie popołudniową drzemkę. Potem może się ten obiadek już tylko gotować na gazie, bo przy Małym nie jestem w stanie nic zrobić. Średnio raz na dwa tygodnie mąż kupuje jedzenie "na mieście" w sprawdzonej restauracji, bo są dni kiedy nie mam kiedy ugotować nawet najprostszej zupy.
-
Kostek rosołowych nie używam od wielu, wielu lat. Są niezdrowe i niesmaczne. Wolę naturalne przyprawy, ziele angielskie, liść laurowy, zioła wszelakie, natkę, koperek, szczypiorek itp. Latem mam dostęp do świeżej ekologicznej pietruszki, szatkuję ją, mrożę i mam potem zapas aż do następnej wiosny.
-
Małym dzieciom się nie dziwię, bo nawet taki taki 2,5 latek nie zawsze jeszcze dobrze kontroluje trzymanie moczu, czasem nie zdąży wyjść z wody na czas. Ale dorośli? Wstyd i żenada. Nie rozumiem jak można nasikać do basenu. Znam takich ludzi którzy jawnie się przyznają do tego że sikają do basenu czy morza, tłumaczą się tym że im się nie chce iść do toalety, bo za daleko, bo publiczne toalety są "niehigieniczne"(!) itp. Ja się zawsze w takich wypadkach pytam czy sikanie do wody w której kąpią się inni ludzie jest higieniczne. A już najbardziej mnie "rozbraja" argument że przecież własnych sików człowiek się nie brzydzi. A gdy pytam czy nie brzydzi ich kąpiel w czyimś moczu to robią głupie miny że o tym nie pomyśleli że ktoś inny też mógł do publicznego basenu nasikać. Gdyby tak wszyscy sikali do basenów to nie trzeba by w ogóle wody napuszczać tylko byśmy się w takich "szczochach" kąpali. Jak najbardziej jestem za wprowadzaniem wszelakich sposobów by taki obrzydliwy zwyczaj zlikwidować. Najlepiej by było gdyby ratownik który zauważy przy kimś taką kolorową plamę świadczącą o tym że ktoś się wysikał do wody publicznie, przez głośnik wzywał "pani w różowym stroju kąpielowym, która właśnie wysikała się do basenu, proszona jest o wyjście z wody". Potem taka osoba powinna jeszcze zapłacić wysoką grzywnę. Myślę że taka publiczna kompromitacja na innych ludzi podziałałaby odstraszająco.
-
Ja też -jak większość tutaj wypowiadających się dziewczyn -przyjęłam nazwisko męża. Nie podobają mi się podwójne nazwiska, co więcej śmieszy mnie gdy kobieta z uporem chce pozostać przy swoim nazwisku. Znam pary które tak się o to kłóciły że kobieta chce mieć oprócz mężowskiego i swoje nazwisko że o mało się to rozstaniem przed samym ślubem nie skończyło. W jednym wypadku jestem za podwójnym nazwiskiem u kobiety-gdy ta zrobiła taką karierę że jej nazwisko jest znane i pod nowym nie byłaby kojarzona.
-
My w czasie największego gorąca (godz.11-15) siedzimy w domu, no chyba że jesteśmy gdzieś nad wodą. Gdy jesteśmy na dworze siedzimy w cieniu, moczymy się w baseniku. Czapki (przeważnie z daszkiem) zakładam tylko wtedy gdy jesteśmy w słońcu albo gdy mocno wieje. Moim dzieciom główki pocą się właściwie tylko wtedy gdy śpią. Daję dzieciom dużo pić, starsza córka chętnie je też lody z owocami (ale podaję je tylko w domu, nie na dworze ze względu na zbyt dużą różnicę temperatur). Młodsze dziecko jest jeszcze głównie na piersi, ale starszemu staram się podawać "chłodzące " potrawy, np. mizerię na obiad, surówki, sałatki, bo w czasie takich upałów jakie ostatnio panują nie ma zbyt wielkiego apetytu.
-
Kąpiel w baseniku w salonie? Margeritko, na to bym nie wpadła. Jak ty później opróżniasz z wody ten basen? U mnie to by cały dom "pływał" po takiej kąpieli.
-
Na pewno każdy zna powiedzenie "muzyka łagodzi obyczaje" i u nas się to sprawdza. :-) Gdy któreś z dzieci kwęczy, jęczy i jest tak marudne że się wytrzymać nie da puszczam muzykę w radiu lub ulubione piosenki na "youtubie" i tańczymy. Małego biorę w ramiona i w zależności od tempa piosenki łagodnie kołyszemy się, podskakujemy, wirujemy po całym domu. Starsza córka najchętniej tańczy sama ale lubi też powygłupiać się z mamusią przy muzyce. Kilka chwil takich harców i moim dzieciom poprawia się humor.
-
Dziewczyny, jak spędzacie z dziećmi upalne dni?
-
Ostatnio panują duże upały, nawet noce są gorące i w związku z tym ciężko jest porządnie przewietrzyć mieszkanie. U nas temperatura w sypialni wynosi ok. 24 st. Jak jest u Was? W czym śpią Wasze dzieci? Czy dodatkowo czymś je jeszcze przykrywacie?
-
Podwójnym wózkiem? Zaintrygowałaś mnie, Margeritko. Właśnie o czymś takim myślę. Możesz wkleić jakieś foto swojego wózka?
-
Zapomniałam dodać że te warzywne dodatki można dowolnie modyfikować. Może to być rzodkiewka, małe kawałki sałaty, pomidor, por, szczypiorek itp. Ja zawsze daję to co akurat mam w lodówce.
-
Radzicie sobie sami czy z pomocą rodziców?
adasaga3 odpowiedział(a) na Ulla temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Ulla, nie wiem czy to nie wstyd nie korzystać z oferowanej pomocy, wiem za to że na początku było to przyczyną niejednej kłótni między mną a mężem. Ja nie chciałam godzić się na pomoc finansową teściów, tym bardziej że dokładali się bardziej niż mój tata, ale teściowie obrażali się, a ja ciągle kłóciłam z mężem. Dla dobra naszego małżeństwa musiałam ustąpić. Większość naszych znajomych korzysta z pomocy rodziców. A to mieszkanie dostaną, a to rodzice do samochodu się dołożą, sfinansują obóz wnuka itp. A jak babcie latami zajmują się wnukami to nie jest pomoc? Myślę że wielka i często niedoceniana, a jaka to przecież oszczędność na opiekunce czy żłobku. U nas pracuje tylko mąż, ja do pracy pójdę dopiero wtedy gdy młodsze dziecko pójdzie do przedszkola, a więc bez pomocy nie moglibyśmy sobie na różne rzeczy pozwolić. Oczywiście można by latami remontować czy składać na meble lub się zapożyczać a tak to uwinęliśmy się z gruntownym remontem i urządzaniem domu raz dwa i mamy spokój. :-) Wiem że nikt się nie zapożycza by nam coś dać, rodzice dobrze zarabiają, mają wszystko, podróżują itp. i jak mówią: "pieniędzy i tak do grobu nie zabiorą". Moja teściowa mówi też, że dziś oni nam pomagają a jutro my im pomożemy. Lata lecą, kiedyś być może będą potrzebować naszej opieki, wsparcia. Mieszkają niedaleko więc pewnie tak będzie że będziemy ich "doglądać". -
Ola, oczywiście takie patologie jak picie, bicie jak najbardziej kwalifikują do rozwiązania małżeństwa. Ale nie rozumiem osób które z byle powodu wdają się w romanse. Zamiast ratować związek, dbać o jego atrakcyjność na co dzień szukają dowartościowania w oczach innych ludzi, kochanków.