
inga
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez inga
-
Beacia, tu masz fajny artykuł o raczkowaniu i o tym jak wpływa na rozwój mózgu dziecka:) Ale wklejam Ci go bo tam na tym zdjęciu jest też zabawka, którą my mamy i ona jest genialna jeśli chodzi o ćwiczenie rączek. http://www.mjakmama24.pl/niemowle/rozwoj/raczkowanie-jak-zachecic-by-nie-zniechecic-czyli-abc-raczkowania-niemowlakow,159_3017.html
-
Beacia, aż serce mi się kraja jak czytam w jakiej jesteś kondycji. Dobrze że masz Izunie bo jej uśmiech na pewno dodaje Ci siły. Idź do lekarza rzeczywiście. Mam nadzieję że sprawa się szybko wyjaśni. A co do pacynek to Ola tez uwielbia. Normalnie pieluszka tetrowa i szalejmy. Jeszcze biorę też pluszaki i się wyglupiam i Ola wtedy próbuję ja łapać i wyciąga rączki. Na pewno Iza przekona się do brzuszka w końcu:) myślę że i nasze minimalistki powoli zaczną się aktywizować ruchowo :) a wtedy będziemy sobie pisać na fo jak to naszych dziewczyn wszędzie pełno. Trzymaj się Kochana ciepło! Nie daj się smutkom. Jesteśmy z Tobą!
-
Poranne dzień dobry, Werka, jeszcze skoro czytasz to wysyłam Ci buziaki i trochę energii do okiełznać Twoich dwóch panów, a właściwie jednego :) energii ostatnio u mnie nie za dużo ale tym co mi zostało jeszcze się podzielę :) Beacia, Werka dobrze podpowiada z tym brzuszkiem. Kladz Izę ile się da. Ola na początku też nie lubiła ale mamusia ją przekonała bo wiedziałam że to bardzo ważne i teraz głównie na brzuchu leży. A co Ci tak śpieszno do raczkowania? Ola też lubi tylko leżeć, bawi się tym co jest do około, a jak coś chce to przyciąga kocyk. A jak się nie da to gada do tej zabawki i też zadowolona. Ej znów wyjdę na złą matkę ale ja bym nie układała na macie w pozycji do raczkowania bo skoro sama się nie dźwiga to jeszcze nie czuję się na siłach. Zachęcaj ją jej ulubionymi zabawkami, połóż się na przeciwko i wyglupiaj, jak lubi dotykać Twojej buzi lub włosów to ruszaj głową blisko niej żeby odbywała jedną rączkę. Ale luzik ma czas :) Polinka, czym Ty karmisz tego Bruna? ;) Ola ma taką samą szczoteczkę uwielbia ją. Wrzucę na dropa jak.myje ząbki później.
-
Cześć Dziewczyny, Madzix, co za lekarka...pfff trzeba jej było powiedzieć: "Naprawę? muszę się ograniczać? To ja się ograniczam codziennie na śniadanie jem musli bo zdrowe czekoladowe, popijam kawą tylko z trzech łyżeczek, obiad to wie pani czasu nie ma to kfc albo mc ale czasem w domu też coś zjemy np. pizzę, niedaleko taka domowa. Wie pani jak pizza to i cola musi być. Ogólnie to słodycze ograniczam, staram się nie przekraczać zdroworozsądkowej dawki, dwie czekolady na raz to mi się rzadko zdarzy zjeść" . I to wszystko z taką poważną miną! Dobrze, że ostatecznie znaleźliście jakiegoś rozsądnego lekarza! Dziubala, bardzo mocno Cię ściskam! Jak powiem nie stresuj się na zapas to to i tak nic nie da, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. A czemu dopiero w maju? Co do śliniaczków to nieźle że tyle ich używacie, u nas na razie ślinienie nie towarzyszy ząbkowaniu. Polinka, oj ostatnie chwile z mężem:( Oby ten miesiąc zleciał szybko! Ale Ci dzieciaczki urządziły spanie. Spanie z maleństwem to rzeczywiście czuwanie. Anka, współczuję problemów z synem. Wrażliwce tak mają niestety. A może Adasiowi trudno oswoić się z nową sytuacją? Może nieświadomie całkiem przeżywa zmiany które nastały w domu z chwilą pojawienia się Basi. Każdy jakoś musi odnaleźć się w nowych relacjach i może mu ciężko. Wiem, że bardzo kocha swoją siostrzyczkę ale wiesz jak to jest, my rodzice musimy odnaleźć się w nowej roli i on jako brat też, może po prostu to jego zachowanie to wysyłanie sygnały halo ja też chcę więcej uwagi. Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego źle, bo po prostu tak głośno myślę, a trochę o wrażliwcach wiem. Wiem, że jesteście mega kochającą się rodzinką i właśnie paradoksalnie w takich rodzinach dzieci mają czasami problemy z adaptacją do nowej rzeczywistości. Monika, w pełni zgadzam się co do WOŚP. A pomoc którą oni dają jest naprawdę bardzo odczuwalna, nie trzeba szukać daleko...zaraz po urodzeniu moja Ola leżała w inkubatorze i trzeba jej było pomóc oddychać i właśnie tam było to serduszko nadziei naklejone! Zawsze miałam do Owsiaka wielki szacunek i uważam, że on jak i jego żona mogą mieć pensję za to co robią. Angażują się w to na maksa. Jeśli ktoś nie wie, to większość fundacji i stowarzyszeń zatrudnia i mało kto robi coś za darmo, bo z czegoś przecież trzeba żyć. A pytałaś się jeszcze o zajęcie komornicze zasiłku macierzyńskiego to może być 25% z tego co kojarzę.
-
Dziewczyny, dzięki za wszystkie rady. Dzisiaj jest bardzo dobry dzień, chyba ząb nie rośnie. Ale jak tak wyglądało przebicie się pierwszego zęba, to muszę się szykować na kolejne. Niestety jak boli, Ola nic nie da sobie włożyć do buzi, jeszcze mój palec z nakładką ale płacze :( Jedynie to żyrafka jakoś przemawia do ząbków ale w najgorszych momentach i Zośka przestaje być naszą przyjaciółką. Beacia, strasznie mocno trzymam za Ciebie kciuki! A z tego co napisałaś brzmi tak jakby jednak to było z Tobą związane?:( Dasz radę napisać o co właściwie chodzi? Jeśli nie tu to może na dropa. Wiadomo, że teraz ta sprawa jest priorytetem, więc walcz jak lwica, a jak będziesz miała ochotę powiedzieć nawet szl%$%^ itd. to wchodź do nas i pisz. Ode mnie i Oli masz pakiet ful wsparcia.
-
MamaŁobuza, o muszę poczytać o tych kropelkach...A co do siadania to tu nie ma przecież żadnych stron, bo o nic się nie kłócimy. Ja po prostu chciałam napisać dlaczego Oli nie pomagam siadać i tyle. Mnie osobiście ten lekarz jakoś przekonał, a napisałam o tym, bo na fo dzielimy się różnymi informacjami. Ja kilka razy na fo przeczytałam coś i pomyślałam, kurcze....faktycznie:) Ale to że ja nie sadzam Małej nie znaczy, że cały świat ma tak robić:) Właśnie przez ząbkową masakrę zapomniałam....buziaki dla wszystkich miesięczniaków!
-
Cześć Dziewczyny, Ja teraz dosłownie na chwilę z pytaniem-prośbą do mam które miały problemy ząbkującymi maluchami. Bo u nas jest ząbkowa masakra! Ola płacze z bólu, a wiem, że to płacz z bólu bo niestety ten płacz już kiedyś słyszałam. Mnie serce pęka, a wczoraj święto i nie mieliśmy jak iść do apteki. Maść dentinox nic nie pomaga, o zimnych gryzakach to nawet mowy nie ma bo jak ma napad bólu to zaciska buzię. A widać, że ma takie napady bólu. Tak to wesołe, pogodne dziecię, a jak ją ból złapie to jest taka biedna. Wczoraj ładnie zasnęła i koło 23 taki płacz, rączki w buzi jakby mi chciała pokazać co ją boli. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady. Co do tego podciągania do siadania, to ja absolutnie nie podciągam Oli. Samej kilka razy udało jej się usiąść trzymając się za stopy i się tak bujała do skutku no i z leżenia na brzuszku próbowała się dźwigać ale tak jak Wam pisałam nie utrzymuje się zupełnie więc na razie odpuściła. A o bardzo negatywnych skutkach takiego pomagania dzieciom zostałam uświadomiona w szpitalu dziecięcym. Podobno kiedy pomagamy dzieciaczkom siadać/stać to w przyszłości może to mieć ogromny wpływ na układ kostny. Dziecko samo czuje kiedy jest gotowe by usiąść, a jak mu pomagamy to wiadomo, że mu to się podoba bo świat z pozycji siedzącej wygląda znacznie ciekawiej. Skoro nie siada to znaczy, że jeszcze te małe kosteczki i układ nerwowy potrzebują czasu. Lekarz powiedział, że dziecko będzie miało całe życie na to żeby się nasiedzieć, więc po co mu to przyspieszać o te dwa miesiące, powodując równocześnie wady na lata. Mnie to jakoś przekonało. Beacia, trzymam kciuki. Daj znać.
-
Werka, Twój Maks szybo zaczął się przewracać itd. więc ma predyspozycję do siadania:) A Ola jak to Ola ;P minimalistka do kwadratu. Chyba doszła do wniosku, że nie jest jeszcze gotowa na siadanie i na razie skupia się na pełzaniu. Bo kilka razy udało jej się usiąść ale po prostu jeszcze nie łapała równowagi, a wyrodna matka nie chciała pomóc ale to dla jej dobra. Choć dziś rano znów mocno kombinowała. Haha usłyszałam też kilka razy, że Ola tak bardzo by chciała już siedzieć, bo głowę podnosi więc żebym jej paluszki dała no i kilka osób chciało Oli pomóc się podciągnąć ale jak ryknęłam raz drugi to już wszystkim te genialne pomysły wyleciały z głowy. A z tymi pleckami to bym się nie denerwowała, pomyśl tak: jak zaczynasz uczyć się tańca to nie opanowujesz go od razu od A do Z, zaczynasz od kroków podstawowych, a później układa się to w piękny układ. Maksiu ma tak z siadaniem, wie jak usiąść i siada, a teraz daj mu czas żeby popracował nad techniką trzymania pleców!
-
Madzix, przesyłam dużo cierpliwości na dziś:) jak facet chory to....współczuję!!!!!!!!!!!!!:*:* Buziaki dla 7mc Alexa!
-
Beacia, ale miałyście fajny dzień :) A jak zareagowała Iza jak Was zobaczyła już po sylwestrze? Werka, jeśli Maksiu sam siada to nieważne jak siedzi, ważne, że zrobił to sam, chwile mu jeszcze zajmie zanim osiągnie tę idealną pozycję w siadzie ale spokojnie do wszystkiego dojdzie. Ważne jest żebyśmy naszym maluchom nie pomagały, bo to one są panami własnego ciała i wiedzą w którym momencie są gotowe żeby usiąść, przewrócić się, raczkować, wstać, chodzić itd.:) A jeszcze co do indyka, to drób często powoduje alergie. Nicca, książeczka śliczna! Dziubala, a Ty gdzie nam się podziewasz?
-
Beacia, ja w sumie wiem co czujesz teraz, bo będąc w ciąży miałam bardzo niemiłe przejścia z bankiem. Ciężę samą w sobie miałam stresującą ale pewnego dnia dostałam list z informacją ile ja pieniędzy bankowi jestem winna i też zrobiło mi się bardzo, bardzo gorąco. I gdyby nie moja determinacja to możliwe, że do tej pory bym bank spłacała....Masakra jak sobie to teraz przypomnę. Wiadomo wielki bank przeciwko małej I. Ale się udało, choć w pewnym momencie już bałam się, że będę musiała odpuścić, bo wiadomo Olunia zawsze była najważniejsza, a stresu było przy tym co niemiara. Ale jak sobie pomyślę, że miałabym teraz płacić za ich błąd....wrrrr. Dobrze, że miałam pełną dokumentację.
-
Beacia, ale Wy nie macie z I żadnej wspólności majątkowej więc jakby co to do niego na konto:) Od komornika rzeczywiście ciężko coś odzyskać ale że ostatnio takich spraw trochę było, to choć to mało pocieszające, łatwiej Wam będzie walczyć. Wiesz jest to strasznie przykre, że nagle przez jakiś błąd człowieka, macie takie problemy :( A daleko ta kancelaria od Was, bo jakby co to możecie nawet jutro podjechać i zobaczyć czy jakaś informacja na drzwiach o urlopie czy coś. Z dwojga złego najlepiej to gdyby była wina banku, bo wtedy to szybko się załatwi. A może ten Wasz kolega komornik, zna tego komornika albo coś będzie mógł wskórać w izbie komorniczej :) Mówię Ci Beacia, jak to przeczytałam to aż mi się ciepło zrobiło! Mocno trzymam kciuki!
-
Beacia, spokojnie! głowa do góry! Sytuacja rzeczywiście wygląda niefajnie ale nie jest beznadziejna. Szybko da się wyjaśnić. Albo pomylił się komornik, co im się niestety zdarza, bo niezbyt dokładnie weryfikują dane dłużników, albo wierzyciel podał mu niepełne dane albo też ktoś w banku się pomylił, wiesz jakaś osoba o tym samym imieniu i nazwisku, ta sama miejscowość itd....Najlepiej spróbuj najpierw zadzwonić na spokojnie (wiem, że w tej sytuacji to bardzo trudne) ale to może pomóc, bo może się właśnie okazać, że wystarczy szybka rozmowa i da się to odkręcić a jak od razu zaczniesz krzyczeć to wiesz jak jest sama, jak ktoś z marszu krzyczy. Jeśli jednak zobaczysz, że coś komornik kręci daj mu kilka godzin na wyjaśnienie sprawy i postrasz skargą do krajowej rady komorniczej (trochę się przestraszy bo ostatnio takich spraw z błędami było sporo i kary też dość restrykcyjne). Jeśli komornik oświadczy, że to wina banku to wtedy do banku ale wtedy to już krzycz od razu!:) A jak możesz to wszystkie wpływy na to konto przekieruj na drugie konto. No ale współczuję historii!!!! Naprawdę. A to jakaś duża kancelaria komornicza? Bo jak mała to możliwe, że poniedziałek mają wolny. W każdym razie skoro jesteś przekonana, że sama takiego długu nie masz to na pewno uda się to odkręcić +jakieś odszkodowanie:)
-
Kochane Mamusie, Z całego serca chciałabym życzyć Wam i Waszym słodkim Maleństwom udanej nocy sylwestrowej, a przede wszystkim szczęśliwego nowego roku. Ten rok był dla nas szczególnie ważny i na pewno na długo pozostanie w naszych sercach, życzę by i przyszły rok przyniósł wiele pięknych chwil, pełnych tupotu małych stópek, uśmiechów lekko zazębionych, wymarzonych pierwszych słów naszych pociech i wszystkiego o czym marzycie. A smutki niech, nawet jeśli się pojawią, uciekają szybciej niż przyszły. Ponieważ ten dzień dla mnie to czas pewnych podsumować chciałabym Wam bardzo podziękować za to forum. Dziękuję za magiczną atmosferę, którą tutaj stworzyłyście. W moim pierwszym wpisie miałam nadzieję, że zaakceptujecie mnie w czerwcowym gronie i tak też się stało, bo czuję się częścią naszej czerwcowej paczki. Dziękuję Wam za ciążowe wsparcie, za wspólne objadanie się arbuzami, lodami i wszystkim co było pod ręką, za mnóstwo zabawnych ciążowych historii i tych przy których łza kręciła się w oku, dziękuję za setki bezcennych rad, tych jeszcze brzuszkowych i tych już mamusinych. Dziękuję Wam za wszystkie słowa otuchy wtedy kiedy walczyliśmy o zdrowie Oli, a serce pękało z bezsilności i każde ciepłe słowo było na wagę złota, czasami powtarzałam sobie wtedy dewizę, która pojawiała się u nas na forum, że nasze czerwcątka będą śliczne i zdrowe! I niech zawsze tak będzie! Zdrówka Dziewczyny dla Was i całych Waszych rodzin, bo to jest najważniejsze. Buziaki, I
-
Witam przedsylwestrowo! U nas dziś dzień pod znakiem qpki. Biedna Oleńka od świąt się męczyła. Tak mi się dziś żaliła, że matczyne serce aż pękało z bólu. Nawet nie płakała, tylko tak się skarżyła a ja starałam się jej pomóc jak mogłam. Sok jabłkowy to nie jest coś co Oleńki lubią najbardziej. Za to woda jest super, dziś samodzielnie wypiła na raz 40 ml, byłam z niej bardzo dumna, bo tak słodko trzyma ten niekapek. Podałam też jej śliwkę, bardzo jej smakuje ale na raz dużo nie zje. W ogóle to rozszerzanie diety nam słabo wychodzi, bo Ola lubi nowe smaki ale traktuje jedzenie na razie jako coś obok mleczka a nie zamiast i je tylko na smak, a jak jest głodna to woła o mleczko, teraz z racji problemów na jakiś tydzień damy sobie spokój z próbami podania czegokolwiek. W każdym razie dzień upłynął nam na przytulaniu się i w końcu się udało, po wielu próbach, stękaniu itd itp wyszła qpka. Oj jak się cieszyłam, to mają pojęcie te mamy, które już przez to przeszły. Szykowałam się już do siemienia lnianego ale na szczęście się obyło bez. A w ogóle wiecie, że to była pierwsza rzecz w ciąży po której zwymiotowałam, haha tak mi się przypomniało. Beacia, witaj w swoim świecie!:) Jak dobrze, że jesteś w domu i nie dałaś się zwariować. Jak Iśka po powrocie? Ucieszyła się? Czworonogi się cieszyły? A I z tym wolnym to bardzo fajnie zrobił:) Nacieszcie się sobą! A co do zębów to my, choć wszystko wskazywało na szybkie ząbkowanie, nadal cieszymy się bezzębnym uśmiechem, dwie jedynki z przodu mocno wyczuwalne ale jakoś im nie śpieszno. Dziubala, jestem pod wrażeniem Jasiowych nowych umiejętności i tego, że już je większe słoiczki! A kotka znalazła sobie wyborne miejsce do leniuchowania:) To pełzanie na plecach musi rzeczywiście zabawnie wyglądać! Dziubala, dobrze pamiętam, że organizujecie sylwestra? Co do fotelika to ja właśnie myślę o tym do 18 kg, a mąż do 36 i na razie szukamy za i przeciw, więc dzięki za informację. Polinka, czy ja Ci mówiłam, że uwielbiam Twojego tatę?:) Strasznie miło się czyta jak opisujesz historie z życia swojej rodzinki. A upadkiem z łóżka Bruna się tak nie martw. Najważniejsze, że nic się nie stało. Rozumiem w pełni to, że w serduchu zabolało coś ale wiesz ile jeszcze siniaków i upadków czeka na nasze czerwcątka:) Niskie łóżko, dywan - warunki w sam raz na próbę umiejętności. Próba przebiegła pomyślnie:) A co do Marinkowego "kocham Was" to jak to przeczytałam, to aż miałam gęsią skórkę, kiedyś mam nadzieję i nasza Oleńka nam tak powie. Anka, gratuluję ząbka! A co do kwaśności deserków, ona rzeczywiście są kwaśne, tak samo dziś próbowałam ten sok jabłkowy i strasznie był kwaśny. Ola jak łyknęła to aż ją skrzywiło. A co do tych chusteczek do ząbków to właśnie się zastanawiam, jak dbać o takie małe ząbki. Czy jest jakiś inny sposób poza chusteczkami, choć te chusteczki brzmią fajnie. Ania, wspaniała wiadomość, że przyjeżdżacie do Polski. Czekam z niecierpliwością na informację o badaniach na te przeciwciała. A oduczyliście się nosić przy zasypianiu, czy tak w ogóle? Bo jak przy zasypianiu to super!
-
Beacia, wpadłam tu na chwilkę napisać Ci o tych puzzlach. Najlepiej skontaktuj się ze sprzedawcą czy ma taki certyfikat wykluczający obecność formamidu i po zmartwieniu, bo to nawet nie sam niemiły zapach jest problemem ale właśnie zawartość tego paskudztwa. A koszulka w sam raz dla Ciebie!:) Powiem Ci jedno: uciekaj!!!!!!!!!!!! Tekst z siadaniem po prostu bezcenny, ciekawe co by powiedziała gdyby była babcią mojej Oli i zauważył, że ta się jeszcze z pleców na brzuch nie przewraca;P Trzymaj się tam ciepło.
-
Niedzielne dzień dobry:) U nas jakiś problem z qpką. Widać, ze Oleńka chce zrobić a nie może:( Mąż pojechał po deserki i kupił śliwki, dałam jej 1/3 słoiczka, bo wcześniej śliwki nigdy nie jadła, strasznie jej smakowała, a teraz śpi. Kupił też sok jabłkowy ale nie wiem czy podawać czy nie lepiej sama woda? Poradźcie coś. Jeszcze jedno pytanie, bo powoli stajemy przed dylematem zmiany fotelika samochodowego i tu nasuwa się pytanie: jaki fotelik? Czy Wy już jesteście po zmianie, jaką firmę rekomendujecie? Jaki przedział wagowy i dlaczego akurat taki fotelik. Będę bardzo wdzięczna za wszystkie podpowiedzi. Tusia, Hanno Anielo trzymaj się zdrowo! Ty mamusia też się trzymaj, dbajcie o siebie w trójkę dziewczyny i pisz nam koniecznie jak sytuacja wygląda. Dobrze, że lek dobrze dobrany. Całuski dla Was!!! Polinka, nie! nie! nie! nie przerywaj sobie zabawy sylwestrowej po to by jechać nakarmić Bruna. Powiedź ile razy siedziałaś i marzyłaś o jednym wieczorze tylko dla siebie i męża? Na co dzień sama zajmujesz się dwójką przecudownych dzieci i choć są przecudowne to czasami człowiek ma ochotę odpocząć, Ty nie masz jak wyskoczyć sama do kosmetyczki, na zakupy, czy nawet na spacer więc tym bardziej należy Ci się ten jeden wieczór. Zaufaj tacie, poradzi sobie z wnukami. Ewentualnie może być trochę niewyspany i jak wrócicie powiedzieć Ci, że dobrze, że sylwester raz w roku:) A wiesz jak może być: przyjedziesz, stęskniony Bruno akurat uzna, że jak już jest mamusia to sobie z mamusią chętnie pobaluje i ciężko Ci będzie wyjść i to szybkie karmienie przeciągnie się. Korzystaj z tego wieczoru z mężem, korzystaj z tego, ze Twój mąż przełamał się i zaprosił Cię na bal! A dziadzio da radę, w końcu Bruno już powiedział po swojemu dziadek, a to zobowiązuje. A za miłe słowa o Oleńce dziękuję:* Monika, smutne, że Twoja siostra tak postąpiła. Ale jest jeszcze bardzo młodziutka, a do niektórych wartości trzeba chyba dojrzeć. Cudownie, że Ty masz teraz swoją rodzinę, że rodzina Twojego męża przyjęła Cię do swojego grona i czujesz się w jej otoczeniu dobrze:) A spania współczuję, ale może to zęby? W każdym razie nich szybko minie!! Anka, to noc wspaniała no i chyba tendencja wzrostowa co do ilości przesypianych godzin, oby tak dalej! Beacia, wiesz u mnie też noc jakaś niespokojna. Ola się raz przebudziła z płaczem, co normalnie jej się nie zdarza. Poszłam do niej, nie wyciągając z łóżeczka wycałowałam i wygłaskała i na szczęście poszła dalej spać ale ja jakoś zasnąć nie mogłam. Wy to z I chyba jesteście dość mocno wyluzowani:) I fajnie! A co do gier, to jak kocham planszówki. Double jest po prostu super! Przed ciążą spotykaliśmy się z jedną parą znajomych i graliśmy w przeróżne gry. Oni teraz też mają córkę więc jak trochę nam dziewczyny podrosną to znów będziemy się wieczorkami spotykać na grach:) Emwro, mama super! Dobrze, że ma takie fajne podejście zwłaszcza, że trochę czasu z Wami spędza. Cieszę się, że chociaż telefon w Wigilię był miły! Głowa do góry w przyszłym roku Twój mały kawaler zrobi tyle zamieszania na święta, że zobaczysz jak będzie wesoło! Zdrowiej!
-
Cześć Dziewczyny:) I po świętach. U nas z racji dzisiejszego półrocza Oleńki święta trwały cztery dni. Przy okazji dziękuję za życzenia i pamięć! Co do świąt...było naprawdę bardzo miło i rodzinnie, jeszcze ten śnieg:):):) Z przymrużeniem oka święta można zrelacjonować tak: Ola, Oleńko, Olusiu, ooooo Olusia ziewa, ooooo Olusia się śmieje, oooooOlusia rusza rączką,ooooo jak się Olusi podoba choinka, ooooOlusia rusza nóżką, oooooooOlusi podobają się zabawki, ooooooOleńka odbiła, ooooooOleńka zrobiła siusiu, oooooOlaaa chodź do cioci, ooooooOla chodź do wujka, ooooooOla chodź, do babci, oooooOla chodź do cioci, oooooOla chodź, chodź, chodź, oooooOlllla popatrz tutaj, ooooooooOllla podaj zabawkę, ooooooOoolaa podoba ci się, oooooOlaaa jak ślicznie jesz, oooooOla jak ślicznie pijesz, Ola, Ola, Ollllllaaaaaaaa itd., itd., itd., ......i ja tak siedziałam, oczywiście próbując jakoś ratować córę razem z mężem od tych Olowań, i z pełnym podziwem przyglądałam się mojej córce jak to dzielnie wszystko znosi, potrafiła się nawet uśmiechać i to był jej błąd, bo jakby tak ryknęła raz drugi to by tak nie Olowali, a tak jak ktoś widzi takie urocze uśmiechająco-szczebioczące maleństwo no to Oluje. Oj dzielne to moje dziecko! Ale wieczorami to już była padnięta. A że jeździliśmy między jedną rodziną a drugą to spała głównie w samochodzie, wystarczyło odpalić silnik już spała. Oj dużo ją kosztowały te święta. Dziś na szczęście byliśmy już u moich rodziców, gdzie byli tylko rodzice i prababcia Oli, więc było spokojniej. Uffffff.........ciekawe ile mi zajmie przywrócenie córci do stanu sprzed świąt, dzisiejsze usypianie w domy w łóżeczku to była ponad godzina i niestety płakała biedulka moja:( Wiem, że na święta wielkanocne powiem stanowcze nie pomysłom na ciągłe jeżdżenie. Beacia, podaj adres przyjadę po Ciebie, nawet na drugi koniec Polski:) Porozmawiam też chętnie z Twoją mamą na temat leworęczności, wielu wybitnych było leworęcznych:) Ale z tymi jałowymi posiłkami to po prostu szok i niedowierzanie. Tak sobie myślę, jak Ty się cała i zdrowa uchowałaś?:):) A koszulkę dla Izy koniecznie kup, bo może to ba babcię podziała. A dziadek to niech lepiej sprawdzi co tam w jego łóżku słychać;) Polinka, Bruno jest siłacz pierwsza klasa! Brawo za mamę! Ja chyba muszę Oli częściej powtarzać mama, bo jakoś mi tak głupio o samej sobie mówić do niej ale jak ktoś jej mówi mama albo tata to tak słodko się rozpromienia i śmieje. A teraz jak ktoś jej mówił Ola gdzie jest tata, a była u taty na rękach to tak klepała męża po buzi, pokazując, że to tata, a jak była u mnie i ktoś pytał gdzie mama to mnie klepała po klatce piersiowej i w ramię śliniła:) Co do brata, smutna historia, obawiam się niestety, że jego żony "nie przeskoczysz", same dobrze wiemy jakie potrafią być niektóre kobitki, jak potrafią facetowi wiercić dziurę w brzuchu żeby go "urobić" na swoją stronę, a facet im bardziej zakochany i im lepsze ma serce to niestety się daje, a czasami może dla świętego spokoju. Ja mam żelazną zasadę, że nawet jak ktoś mnie w rodzinie męża zdenerwuje, choć bywa to rzadko ale bywa jak to w rodzinie, to nie komentuje tego do męża, jak on się zdenerwuje na daną sytuację i mnie np. o tym mówi to przyznaję, że mnie też dane zachowanie zdenerwowała ale go nie nakręcam i widzę, że mój mąż działa tak samo w stosunku do mojej rodziny. I to jest fajne, bo nikt nie lubi słuchać jakiś niemiłych komentarzy o swojej rodzinie, nawet jak są one w danej sytuacji na miejscu. Trzymam jednak kciuki, żeby wasza relacja wróciła na właściwe tory! A co na to Twój tata? Jak odnajduje się w tej sytuacji. Może jak przestaniesz próbować to wtedy coś zadziała? Bo teraz to może ma jeszcze satysfakcję, że to Ty wyciągasz rękę! MamaŁobuza, ja też nie wyobrażam sobie jak to jest mieszkać z rodzicami mając swoje dziecko. Wydaje mi się, że nawet najlepsi dziadkowie mają często pokusę by dorzucić swoje trzy grosze a dla młodych, jeszcze niepewnych siebie rodziców to istny koszmar. Sama czasami śmieję się z mojej mamy, która mi mówi coś po czym jak tylko to powie, to zaczyna się śmiać: po co ja ci to mówię, przecież ty doskonale to wiesz ale to silniejsze ode mnie. Anka, ze spaniem Gośki będzie jak z jedzeniem, w końcu znajdzie się i na nią sposób!:) A elektryczną nianię polecam!
-
Udało się dodać świąteczny filmik. Został zainspirowany książką o której pisała Nicca. Uwielbiam ten tekst: jesteś mamą!!!!!
-
-
Dla cudownych czerwcątek i ich równie cudownych mamuś, tatusiów i wszystkich starszaków moc serdecznych życzeń, czasu pełnego magii, miłości i pyszności życzą I+P=O
-
Dobry wieczór koleżanki:) Ale tu na fo przedświateczny spokój. A u nas dziś robiłyśmy z Olą dzień łobuziaka i psociłyśmy strasznie:) Najpierw do południa w piżamach, później zrobiłyśmy bałagan w kuchni robiąc co nieco na święta, próbowałyśmy zrywać cukierki z choinki, pakowałyśmy prezenty i im więcej było szelestu tym więcej radości. Muszę przyznać, że jakoś nie czuję, że jutro Wigili, trochę się stresuję jak nam to logistycznie wyjdzie, dwie wigilie w jeden dzień z Oleńką...no cóż zobaczymy. Co do choinki to Oleńce się bardzo podoba, dziś leżała pół godziny na brzuszku i wpatrywała się w nią, a ja sprzątałam dookoła:) Polinka, ale śliczne Wam z Marinką te pierniczki wyszły. Ja miałam tylko jedną foremkę, jakoś nie pomyślałam ale na przyszłe święta na pewno sobie kupię różne. Na dropie zamieściłam zdjęcie moich pierniczków ale nie ozdobionych, w ogóle to znikają błyskawicznie, takiego mam łasucha w domu:) Dziubala, dzięki za nocniczkowy artykuł:) Bardzo mi pomógł, mam zamiar się do niego zastosować no i do maminej intuicji. Jak byłam mała to też wierzyłam, że gwiazdka patrzy z nieba. A Twoi synkowie gdzie zostawiają listy do św. Mikołaja, a później do gwiazdki? Fajna z Ciebie mamusia jest, synek ładnie poprosił o Wigilię to urządzasz! Super! Ciekawe jak Adasiowi pójdzie zajmowanie się cały dzień Jasiem?:) Kosmetyczki zazdroszczę! Anka, wesoło Wam się musiało lepić te pierogi z piwkiem;) Beacia, na wstępie trzymaj się!!!!!!! Nie daj się!!!!!!! Bądź dzielna!!!!!! Pamiętaj: moja mama nie potrzebuje Twoich rad;);););) A tak serio, to dziadkom trzeba wybaczyć ale wiadomo nie dać się też zwariować. Dziadkowie mają to do siebie, że lubią rozpieszczać i jak tylko słyszą lekkie piśniecie to już coś dziecku dolega. Mówisz, że budzisz się śpiąc z córką w pokoju? Miałam to samo!
-
Polinka, to dobre i złe wieści po lekarzu. Dobrze, że Bruno zdrowy, z aftą szybko sobie poradzicie, a ten viburkol to co to jest? Jest na receptę? Biedne nasze Marinkowe diablątko :( Ucałuj ją od cioci forumowej, oby szybko wyzdrowiała po tym antybiotyku! Co do pierniczków, wyszły super! Wszystko zrobiłam na oko, bo pomyślałam sobie, że możesz w ogóle nie wejść na fo. Cukru dodałam właściwie całą szklankę, dałam też 3 jajka bo jakieś małe mi się wydawały. Jak mąż wrócił do domu to był zachwycony zapachem:) Jutro planuję je ozdobić. A jeszcze się chciałam zapytać, bo bardzo mnie zaintrygował nocnik i to, że tak wcześnie sadzałaś na nim Marinkę. Szybko załapała? Jakbyś mogła mi o tym trochę napisać bo chętnie zacznę Olę uczyć jak już będzie stabilnie siedziała. cdn
-
Polinka, a ile je pieczesz?
-
Beacia, kto jak kto, ale ja wiem jak się chowa modelkę w domu! Ty pozwalasz Izie lizać puzzle, ja pozwalam Oli lizać materac. Ten typ tak ma :) A w ogóle dziś znów kubek niekapek poszedł w ruch. Kilka łyków znów się udało zrobić. A Ty używasz kubka niekapka?