Skocz do zawartości
Forum

inga

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez inga

  1. Dziewczyny, bo tak zaczęłam się zastanawiać, bo te nasze dzieciaczki urodzą się w takie ciepłe dni. Czy takiemu maluszkowi można dawać coś do picia poza mlekiem? Żeby mi się Młoda nie odwodniła. Czy mleko mamusi wystarczy? Werka83, Ale numer z tą wizytą! To się Synek już pięknie na świat pcha:) A waga też już taka urodzeniowa może być:) Leż Werka w takim razie i wypoczywaj, żebyście jeszcze z tydzień wytrzymali i tak żeby z 3500 było:) Tylko dziwne, że ten brzuch Ci nie opadł. Co do chrztu to na razie o nim za bardzo nie myślimy, gdzie i w ogóle, tylko chodzi o to, że do końca września chcemy się wyrobić. Część rodzinki na uczelni pracuje i mają do nas kawałek i w październiku ciężko już będzie się zorganizować. Cyranka1985, ja też zaczęłam 36tc. Super, ze remont już się kończy. I jak łóżeczko, dotarło? Brzusio masz uroczy. Pipi, może coś jest z tym zaciskaniem pępowiny. Dzieciaczki lubią się podobno bawić pępowiną. W każdym razie super, że u Was dobrze. Mnie moja Mała dzisiaj numer wycięła. Nic się od rana nie ruszała, nawet lody nie pomogły, dopiero jak zadzwoniłam do lekarza i ten powiedział, że mam zjeść duży posiłek i jak się nie ruszy to na ktg przyjechać, to ta skubana bez jedzenia zaczęła się ruszać. Eh...już bym chciała Ją mieć obok, bo za bardzo się stresuję. Super, że sobie tak dogadzasz z jedzonkiem w szpitalu:) Ja mam ciągle fazę na arbuzy. Madzialenka, leżakuj i jedz leki, trochę jeszcze za wcześnie na poród! Tusiaa1, dobrze, że Karola zrobiła popis w domu a nie u dentysty:) Ciekawi mnie jak Twoja Córa zareaguje na Siostrę. Fajny pomysł z tym prezentem od siostry dla siostry. Ancia-p, super, że zaczęłaś prasowanie ale nie zazdroszczę, bo nie lubię prasować. Choć w ciąży opanowałam tę sztukę do perfekcji. Ja na szczęście jestem już na finiszu:)
  2. No to drogie Mamy - wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego naszego!!!:) święta. Tusiaa, z torbą to mąż naciskał, żebym się spakowała. Ja chyba jakoś tak wewnętrznie się bałam, że jak się spakuje to klamka zapadnie. Rzeczywiście jak się spakowałam poczułam, że przecież to niedługo i lęk mnie ogarnął. Popłakałam się, mąż wyprzytulał i wróciłam do równowagi:) Ale pakuj się, pakuj:) Beacia, w Twoim przypadku już chyba dobry moment na wykorzystywanie męża nadszedł:) Ja mam lidla daleko ale chyba specjalnie tam po lody pojadę, na razie pocieszam się żabkową promocją:) A jeszcze Ci powiem, że w ramach forumowej solidarności kupiłam sorbet:) Truskawkowy i połączyłam z lodami bakaliowymi i wyszło pysznie:) Emwro, dobrze, że się nie przejmujesz bardzo tym ciśnieniem:) A co o ubranek po córce znajomej, wyobraź sobie, że mnie też pożyczono karton ubranek po chłopcu. A przecież mam mieć Córę. Więc doskonale Cię rozumiem. Przejrzeliśmy te ubranka, wyłowiliśmy kilka takich uniwersalnych, jedno białe body w niebieskie piłki(założy się jej do tego jakieś dziewczęce spodenki i będzie z tatusiem mecz oglądać:)). I to jest takie trochę uszczęśliwianie na siłę, bo teraz ten karton musimy trzymać w domu do czasu jak Mała wyrośnie z tych rozmiarów i wtedy oddamy. Może wyjdę na niewdzięczną ale zwyczajnie szkoda mi miejsca w domu, zwłaszcza, że widać, że te ciuszki w ogóle dostałam nie przebrana, tylko hurtem np. z napisami: jestem super synek itd;P. Dostałam też od innej koleżanki ubranka po córce i te są super! Wszystkie wykorzystam. Dziubala, nie dobrze, że masz takie skurcze. Trzymaj się dzielnie. Oby Cię nie zostawili na tej patologii. Super, że weekend taki sympatyczny i że te lody znalazłaś:) Normalnie to nasz forumowy przysmak. A teraz do Mamy z życzeniami i prezentem. I co może pójdziemy na lody?:)
  3. Chyba mąż mi kupi medal zasłużonego prasowacza;) Pochwalę się, że torba już spakowana! Werka83, ja też wyznaję taką zasadę jak Ty: 30% jedzenie, 70% ruch. Przed ciążą to miałam motorek wiadomo gdzie. Bardzo byłam aktywna no i szczuplutka. Więc po ciąży mam zamiar wrócić do starych nawyków, a tym samym starej figury:) A co do brzucha to mam nadzieję, że w te 3 mc jakoś zniknie, bo we wrześniu chcemy urządzić chrzciny no więc muszę jakoś wyglądać:) Pipi, rany musiałaś rzeczywiście najeść się strachu. Dobrze, że jutro będziesz mogła porozmawiać ze swoim lekarzem. Zawsze prowadzący wykazuje więcej empatii i dokładnie wszystko tłumaczy. Trzymaj się tam dzielnie, już naprawdę niedługo. Marcosia, super, że już 38 tc. Normalnie Ci zazdroszczę:) Hihi a z tym jedzeniem to śmiesznie, dopiero zjesz i już jesteś głodna;P Ale gdzie Ci to wszystko znika?:) Emwro, rzeczywiście masz wysokie ciśnienie ale może to przez pogodę? Strasznie dawno miałaś USG. Ja mam co wizytę w sumie ale to wszystko od lekarza zależy. Ja bym nie wytrzymała, uwielbiam podglądać moją Małą, wiedzieć ile waży itd. A co do krwawienia to może nie będzie tak źle i potrwa u nas tylko kilka dni, a to swobodne spływanie krwi to może leżąc na podkładzie? Choć też tego nie ogarniam. Tusiaa, super, że zjazd udany! Pięknie poszalałaś:) Mela, w 8 mc na mecze? Istne szaleństwo:) Agaaa, nie martw się na zapas hipotrofią. Mały waży tyle, że jak nawet się urodzi z taką wagą to dacie radę. Ale trzymam kciuki, że na następnej wizycie już będzie większy. Koniecznie daj znać 29! Anelwi, witaj u nas:) Domyślam się, że jesteś już sfrustrowana, że reszta majóweczek rozpakowana, a Ty ciągle 2w1. Ale może Twoje Dziecię urodzi się w terminie, czyli jutro. Tego Ci życzę. Będzie chłopiec czy dziewczynka? Jak się czujesz?
  4. Ancia_P, ale mnie przestraszyłaś!! Tak czytam z jakim spokojem piszesz o tym krwawieniu, a ja już panika. Dopiero wchodzę na drugą stronę a tam informacja o nochalu! Dobrze, że dodałaś. Ale i tak uważaj na siebie, krwotoki z nosa to nie przelewki. Ja miałam w ciąży takie co się tamować nie chciały, jedyne co to zakładanie tamponady pomagało. Więc skoro sen Cię wola, to idź za jego głosem:) Ja tymczasem wracam do żelazka. A w ogóle rośnie mi w brzuchu chyba Mała Kibicka:) Wczoraj dla towarzystwa oglądałam z mężem mecz. I co się w tym brzuchu działo. Tak nogami kopała, jakby chciała pomóc strzelić gola:) Oczywiście mąż był zachwycony:) Miłego dnia.
  5. Sobotnie Dzień Dobry:) Ząb boli mniej:) No i jak tu się nie uśmiechać do życia! Beacia, ja wczoraj też się przejadłam;) No ale w końcu impreza z okazji urodzin pierwszego czerwcątka zobowiązuje. A dziś obudziłam się głodna;) Dziubala, super, że już aktualizujesz listę. Mam małą propozycję jeszcze: może będziemy również wpisywały datę planowanego porodu, np. w nawiasie przed datą właściwą:) Później będzie można sprawdzić, która rodziła w terminie, która przed, a która po (oby żadna:)) Werka, z brzuchem dasz radę. Głowa do góry. Hehe chociaż ja też się przerażam jak Młoda wyjdzie na świat, a ja będę musiała wstać z tym flakiem;) Wydaje mi się, że do kolan mi sięgnie.
  6. Jak szaleć to szaleć. Mamy przecież powód ważący ponad 4 kg No to lodziki i lemoniada!
  7. Dziewczyny wróciłam niedawno od dentysty. Oczywiście pierwsze co to prysznic, bo taki upał, że szok a drugie co to laptop i sprawdzanie czy Mały Człowiek jest już na świecie:) Hihi zaczęło się, cieszę się tak jakbym sama już rodziła:) Oczywiście pani dentystka bardzo mi pomogła, robiła wszystko powoli z przerwami tak żebym nie zwymiotowała! I się udało:):) Więc już za to jej chwała. Obyło się bez prześwietlenia. Okazało się, że mam stan zapalny dziąsła przy tej 8, wyczyściła mi to i dała tam lekarstwo, mówiła, że jest w nim odrobina alkoholu ale to nic Dzidzi nie zaszkodzi, bo jest tego tyle co jakbym na ranę małą użyła spirytusu kosmetycznego. Dała mi jeszcze specjalną maść którą mam stosować. Powiedziała, że super, że przyszłam bo taki nieleczony stan zapalny mógłby nawet do szczękościsku doprowadzić. Czułam się bardzo zaopiekowana, normalnie jak jakieś jajko;) Dzięki dziewczyny za Wasze wsparcie przy okazji mojego zębowego problemu. Hihi jak wracaliśmy z mężem to wstąpiliśmy do sklepu po lody i mój mąż: ale weź sobie więcej niż jednego, zasłużyłaś hihi, no to sobie wzięłam karolinaa, ja też mam stracha przed porodem i to z dnia na dzień coraz większego. To też moje pierwsze dzieciątko. Ale forumowe wsparcie bardzo pomaga. Jakoś tak tu się człowiek oswaja z tą myślą, nikt tu niczym nie straszy, więc super, że do nas dołączyłaś:) Cyranka, "fajna" przygoda;) Ale wiesz w sumie jak na porodówce pijane matki rodzą, to może się policjanci tyle naoglądali, że nie jest dla nich niczym dziwnym mamusia na bani za kierownicą:) Choć ja to bym chyba ze śmiechu padła dmuchając w ten alkomat. Beacia, fajnie, że ręcznik cokolwiek pomógł:) hihi 25 minut:) A przed ciążą to by się człowiek smażył i smażył. No ale po 25 minut i będziemy laski na porodówce:) Mela30, normalnie wsiądę do samochodu i pojadę do Twojej mamy i ją tak nastraszę, że głowa ją będzie trzy dni bolała. Nie dość, że sama z siebie się przejmujesz, to mama straszy statystykami. Wrrr...ja to bym już nie odbierała telefonów. Kurcze dobrze, że moja mama i teściowa to wspierają w sposób dla mnie znośny, czyli :wszystko będzie dobrze - i to lubię. Ale obie dobrze wiedzą, że do naszego życia wtrącać się nie można, bo my sobie sami sterem i żeglarzem:) I tak jak Ty liczę na mój i męża rodzicielski instynkt. Tusiaa1, super, że Twój J z Wami:) i oby był w trakcie porodu. Haha a co do tej myśli o tym, że jesteś zmęczona i jak miałabyś teraz rodzić, to ja czasami też tak mam jak zasnąć nie mogę i już zmęczona jestem, że jak ja bym teraz rodzić miała, skąd siły wykrzesać ;) Dziubala, musi być już dobrze. Jesteśmy na ostatniej prostej. Nawet tak nie myśl już o tym niedonoszeniu :( (choć doskonale Cię rozumiem) Bia, a Ty tak nie szalej. Chociaż...jak urodzisz w jakimś sklepie remontowym to może do końca życia materiały budowalne za darmo?:) Dziecku dom urządzisz :P Wodę morską stosowałam i mnie pomogła. Pipi00, bądź dzielna tam! Super, że okienny kompromis macie:) W te upały inaczej się nie da. O której pępóweczka?:) Zamiast szampana to co Dziewczyny, po lodziku?
  8. Polinka, gratulacje!!!!!!! Bruno - forumowe ciocie witają na świecie:) Chłop jak dąb!:)
  9. Bia, super, że po antybiotyku lepiej. A przygoda z Lidla przemiła. Dużo jeszcze tego remontu przed Tobą? Może się jednak wyrobisz do porodu. Oby! Pati, jak się spełnią te ciążowe przesądy to nawet fajnie. Nie uważasz, że przeurocze są takie dwa dołeczki na policzkach w trakcie uśmiechu, zwłaszcza u facetów?:)
  10. To co Dziewczyny, dzisiaj częściej chyba tu będziemy zaglądać?:) W końcu rodzi się nasze pierwsze Dzieciątko. Polinka trzymamy kciuki, hihi nawet te u stóp jak słusznie Fiolek sugeruje:)
  11. Dziewczyny, Mąż się nie poddaje, nie może znieść widoku żony obolałej z oblepionym uchem;)(trochę niweluje ból) i jak wrócił to kazał umawiać się gdzie indziej. Więc idę jutro. Od rana nic nie będę jadła, żeby nie mieć problemów:) Może mi chociaż dentysta powie czym mogę w ciąży smarować, żeby ten miesiąc jakoś znieść. Coco, ja też chce tyle spacerować:)!!! Skąd masz tyle energii? Beacia, super, że znalazłaś spodnie:) A co do niejedzenia lodów w trakcie karmienia...to moja przyjaciółka teraz karmi i je lody:) A Mała rośnie jak na drożdżach i zero wysypek czy brzuszkowych problemów. Tylko pierwszy miesiąc uważała na lody, a teraz je. W ogóle mi mówi, żebym jadła pod koniec to co lubię, bo dziecię się przyzwyczai i nie będzie problemów:) Werka, hihi te spodnie to taki fajny poprawiacz humoru bo są elastyczne:) To jak lustra w sklepie, które pokazują nas szczuplejsze:) Chciałabym żeby wszystko w brzuch poszło ale myślisz, że 20 kg się tam zmieści? Po urodzeniu dajemy sobie chwilę na zapoznanie z naszymi Dzieciami, a później bierzemy się za siebie. W końcu szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Ja planuję może basen, bo zakwasów nie ma. A lody przed ciążą uważałam za nie słodycze i mówiłam, że po nich się nie tyje i działało, więc po ciąży zdania nie zmienię. Werka a masz gdzieś Żabkę obok? Bo teraz taka promocja: dwa lody magnum za 6 zł Dziubala, ja mam problemy z tarczycą i pani endokrynolog mówiła, żeby wystawiać się na pół godzinki na słońce, bo wtedy wytwarza się witamina D. No to sobie robię dwie sesje dziennie po 15 minut i wracam do chłodnego mieszkania. Jutro mam przerwę, bo jadę do dentysty więc nie chce się przegrzać. Ale i tak, tak jak pisałam Beaci na brzuszek kładę mokry ręcznik tak żeby Malusiej nie było za ciepło. A czemu akurat na tej klinice chcesz rodzić? Rodziłaś tam wcześniej? Jejciu jutro wielka inauguracja naszej czerwcowej listy:) I się zacznie!
  12. Cześć Dziewczyny, W sumie miałam się nie odzywać, bo nie lubię się żalić no ale chęć napisania do Was jest silniejsza, więc tak szybko: ząb boli, nic się nie da w ciąży zrobić, bo musi być prześwietlenie. Jeszcze moja dentystka na urlopie, więc przyjął mnie jakiś dentysta i mu mówię, że w ciąży jestem (chyba widać ;P) i że mam odruchy wymiotne, no ale chyba nie uwierzył, że w 9 mc można mieć odruchy wymiotne no i gorzko tego żałował. Bo obiad wrócił...Nie było jak zęba zobaczyć, bo odruch był zbyt silny:( No nic pocieszam się, że jeszcze tylko miesiąc. Boli mnie od zęba ucho i gardło. Ale wydaje mi się, że trochę ten ząb odpuszcza. To tyle narzekania. Z tego wszystkiego to mi się jeść nie chce. Tylko arbuz dziś został pochłonięty. Ale z pozytywów: upały mnie na razie nie ruszają, nic mi nie puchnie, w przyszłym miesiącu będę już mamą:) Pisałyście o wadze. Teraz już jesteśmy na końcówce, odchudzać się nie będziemy. Ale będąc na końcówce to także pocieszające, że zaraz będziemy mogły zabrać się za siebie. Ja liczę na mój naturalny laktator w postaci Córy. A ostatnio wbiłam się w materiałowe spodnie z H&M rozmiar 36 i to nie ciążowe ;P więc się ucieszyłam jak dziecko. A jestem na plusie już prawie 20 kg. Chwilę się przejmowałam, no ale co zrobić? Łatwo przyszło, łatwo pójdzie:) Werka, ciąża traktuje wszystkich tak samo. Ja jestem z tych co mogły i całą czekoladę zjeść, a i tak wyglądałam na niedożywioną;) A teraz...Muszę przyznać, że w ciąży naprawdę liczę ile jem, a przed ciążą zero takich problemów. Aga_gw, ja oczywiście beczę bez powodu. Czasami przeczytam nawet coś na forum i mnie tak wzrusza. Ostatnio jedna z dziewczyn wrzuciła film zawód mama i się pobeczałam. Zabawne to jest:) Ale się nie irytuję, właśnie stałam się taka bardziej cierpliwa, reaguję z opóźnionym zapłonem. MadzixD, ja to mam tak samo. Zawsze wszystkim uprzywilejowanym ustępowałam. Ale w ciąży kilka razy spotkałam się z postrzeganiem mnie jako ufo, z którym nie wiadomo co zrobić, więc po ciąży chyba wsadzę moją empatię do kieszeni i nie będzie już przepuszczania i lepszego traktowania. A co do ruchów, moja Mała jeszcze szaleje. Wczoraj to mąż aż do niej mówił, żeby się uspokoiła ale nie chciała słuchać tatusia. Tylko brzuch mi rośnie i rośnie. Po prostu moje dziecko się tak rozpycha, że nie ma opcji, musi rosnąć. BeaciaW, cieszę się, że spodobał Ci się termin 13 czerwca:) Moja Mała chyba jednak przetrzyma ten termin, ale trzymam kciuki za Ciebie:) Co do lodów, to nie są słodycze w czystej postaci absolutnie. Ja żeby jakoś zaprzyjaźnić się z sorbetami robię tak, że jem sorbet razem z lodami śmietankowymi, bo sam sorbet to nie lody:( A kurtka rozwaliła mnie na łopatki! Z pomysłem darmowych koncertów: przemyśl to:P Zakupy widzę to też Twoja specjalność. Dla pocieszenia: wczoraj poszłam do sklepu wiedziałam, że coś mam kupić ale ja weszłam to zupełnie zapomniałam co. Więc kupiłam sobie lody no i wróciłam do domu. Mąż wrócił już późno i sklepy pozamykane otwiera lodówkę i mówi: miałaś kupić coś na kolację. Hihi no a ja podchodzę do lodówki a tam pustka!!(poza arbuzem) Mieliśmy więc kombinowaną kolację. A ja na słońcu też sobie siedzę po 30 minut na brzuszek kładę mokry ręcznik i jest ok. Endokrynolog kazała siedzieć to siedzę:) Dziubala, bardzo się cieszę, że u Ciebie dobrze:) pisałaś o cesarce bez męża. Mam koleżankę, które rodziła w Krakowie. Nawet do niej zadzwoniłam, żeby się upewnić czy mi się nie przyśniło ale nie. Miała cesarkę w szpitalu Rydygier i zapłaciła 150 zł i mąż był przy niej. Później pokazali jej Dzidzie na chwilę, a później mąż z dzidzią był przy badaniach. Emwro, nie miej doła!! Nie, nie, nie:) Popatrz na moją wagę i pomyśl sobie, że Ty przy mnie to sareneczka:) Marcosia, mamą się nie przejmuj. Najgorzej jak ktoś nie rozumie jak można się tak czy siak czuć. Kurcze każda ciąża jest inna. Ale mamy mają to do siebie i robią to z dobrego serca: w moich czasach to....i się zaczyna litania, że dziecko się tak nosiło, że tak się rodziło, że tak się karmiło. A my czerwcowe mamusie gdzie to mamy mieć? Głęboko w poważaniu:) A komentarze na temat relacji z mężem to już totalna przesada. A najważniejsze jest to, że osoba która powinna rozumieć, czyli Twój mąż rozumie. I tego się trzymaj:) A mąż na pewno coś u teściowej wypertraktuje:) Ancia_p, Chorwacja :):) Nam chyba w tym roku zostaje akcja: lato w mieście:) Ale nie zamieniłabym tego na pobyt na najpiękniejszej wyspie świata. Polinka, aż mnie ciarki przeszły! Już jutro będziesz MAMĄ. obiecuję jutro cały dzień będę mocno trzymać kciuki. I wiesz co???? W tym roku Ty już będziesz obchodziła dzień mamy:) Wszystko na pewno będzie dobrze, myśl pozytywnie, to połowa sukcesu. Dla mnie zawsze będziesz czerwcową mamusią i super, że będziesz z nami. Ja rodzę za miesiąc więc liczę, że będę już mogła korzystać z Twojego miesięcznego doświadczenie. A w ogóle w biedronce lovella na promocji, 15,99 za 1,5l.
  13. Dziewczyny gdyby nie to, że to dopiero połowa maja normalnie zaczęłabym wierzyć, że reszta dziewczyn w jeden weekend pojechała na porodówkę!:) Bo tu kilka z nas dzisiaj tylko aktywnych. Beacia, hihi takie fajne to poczęcie na pogodzenie. Ale tak to jest, człowiek się napina, stara, a jak sobie odpuści to nagle bach! I jest Iza A co do zamrożenia bulionu to super pomysł, ja właśnie za radą jednej książki, też planuje coś zamrozić, bo przy dzidzi na początku ciężko będzie. A nie chcemy żadnej pomocy. My z mężem tak uwielbiamy być samodzielni i wolimy gorzej sobie radzić ale sami niż z pomocą jednych czy drugich rodziców (których bardzo kochamy). Marcosia, naprawdę Gocha powstała w noc poślubną? A to piękna historia. Że jeszcze mieliście tyle energii:):) Bia, normalnie jak się czyta o tym domostwie to aż się wyobraźnia uruchamia. A co do przeziębienia to masakra, współczuję. Zwłaszcza, że doskonale rozumiem niemoc w płukaniu gardła. Hihi a pracy nad naturalną oksytocyną mówimy stanowcze taaaakkk:) Werka, super, że wszystko wyjaśnione. My to też się strasznie szybko godzimy, bo jakoś trudno nam wytrzymać. Czasami to parskamy śmiechem i zastanawiamy się o co nam chodziło. Ale masz rację najlepiej wszystko z siebie wyrzucić, bo później jakby to się wszystko miało skumulować...Nie wiem czy też tak masz w ciąży ale ja czasami tak popłaczę z byle powodu. Mąż już się nauczył, że to ciążowe hormony i zamiast wdawać się w dyskusję przytula i po chwili przechodzi. A za posprzątanie po obiedzie brawa dla męża:) Co do pocenia nie mam tego problemu, na szczęście. Ale mam zęba jak pamiętasz:)
  14. Dziewczyny dzięki za wsparcie z tym moim zębem. Na razie płuczę sobie szałwią, tak jak podpowiedziała Beacia, a jutro pójdę do apteki i poproszę o radę co mogę stosować. Wizytę u dentysty planowałam ale już po ciąży, bo to nawet już nie o pieniądze chodzi ale o to, że mam jeszcze czasami odruchy wymiotne nawet jak za długo myje zęby, a co dopiero jak mi ktoś w buzi będzie grzebał. Kupię sobie też tę pastę meridol. No ale jak nic nie pomoże to udam się do dentysty, najwyżej będzie miała niespodziankę;) Sama ma małą córeczkę więc może będzie co chwila robiła przerwy. BeaciaW, dzięki za radę no i za te promyczki, bo kurczę u mnie jednak szaro. A lista super pomysł, żeby później nasze chłopaki widzieli co nam mogą przygotować. Tylko właśnie różne źródła podają różne informacje. Ale kilka rzeczy na pewno się powtarza. Ja z dietą nie chcę też przesadzać, bo się musi moja Mała do różnych smaków przyzwyczajać. Wiadomo, kapustki Jej nie zaserwuję, ani fasolki po bretońsku. W ogóle mam zamiar w dzień dziecka iść z mężem na randkę i zjeść rzeczy, których później nie będę mogła jeść karmiąc. Może to będzie pizza, a na deser pyszny kremowy tort...:) W każdym razie to ostatni nasz dzień dziecka w którym jesteśmy najmłodszym pokoleniem więc trzeba świętować. A yorki są mega charakterne:) Mnie się wydaje, że tych ruchów będzie nam brakować:( Moja Mała taka aktywna jest na dodatek. To jest takie niesamowite. I tylko my mamusie mamy ten przywilej, że wszystko czujemy:) MadzixD, głupim gadaniem ludzi o kotach się nie przejmuj. Ja to tak nie lubię tych dobrych rad w ciąży, że masakra. Na wszystkim się ludzie znają lepiej od nas przyszłych rodziców! Co prawda ja teraz zwierzaka nie mam ale byłam całe życie z psami i to bardzo dużymi wychowywana i uważam, że zwierzaki są super dla dzieci i mają jakiś taki instynkt, że to jest malutki człowiek i trzeba o niego dbać. Nigdy mój pies na mnie nie wskoczył, nie przydeptał, zawsze tylko pilnował i bronił jak ktoś, poza moimi rodzicami chciał wziąć na ręce. Dopiero jak rodzice powiedzieli, że ten ktoś to przyjaciel to pozwalał. Wiadomo obce zwierzęta to co innego. Widziałaś może ostatnio ten film jak kot uratował swojego małego właściciela przed pogryzieniem przez groźnego psa? Oczywiście będziecie musieli zwracać uwagę na to jak kot się zachowuje w stosunku do Dzidzi ale przecież koty rozumieją co się do nich mówi! Czytałam, że w przypadku psów to jak przychodzi dziecko do domu to wcześniej powinno się przynieść psu jego pieluszkę, czy ubranko do oswojenia z zapachem, a w momencie przyjazdu do domu spotkanie Maleństwa z psem powinno obyć się poza domem, tzn. wyprowadzamy psa przed dom pokazujemy mu Dzidziusia i później razem wchodzimy do domu, wtedy pies nie uznaje dziecka za jakiegoś intruza wkraczającego na jego terytorium. Może z kotem można podobnie? :) Spokojnie dacie radę. A co do sierści to przecież w każdym normalnym domu się sprząta, dziecko chowane w sterylnych warunkach to 100% alergik! Za niedługo to ludzie wymyślą, że jak się ma już jedno dziecko to nie można mieć drugiego, bo to starsze z zazdrości może temu małemu krzywdę zrobić. Tortem jestem zachwycona. Już sobie wyobrażam urodziny Waszego dziecka:) Ale będą piękne torty. Ja się muszę podszkolić w takich smacznych dziełach! tzn. mąż robi pyszne ciasta i torty, tylko musimy się jeszcze w tych dekoracjach poduczyć. Coco, zdjęcia super. Ale masz ładny brzuszek, wygląda jak gruszka:) Super podejście do zwierzaków:) A co do siary to wczoraj obudziłam się, a tam plama i to wielkości zaciśniętej pięści. Trochę się zdziwiłam no ale chyba to już powoli taki czas, że coś tam się może pojawić. Werka, tak jak pisałam jutro idę do apteki więc zapytam się o ten polecany przez Ciebie płyn. Pisałaś, że wczoraj się pokłóciłaś z mężem:( Mam nadzieję, że dzisiaj to już przeszłość i wszystko między Wami wróciło do harmonii?:) Co do tego psa co pogryzł dziecko, wiadomo, że się zdarzają takie przypadki. To tylko zwierzęta, a rolą rodziców jest tak to zorganizować, żeby do takiej sytuacji nie doszło. Ja naprawdę kocham psy ale mam do nich ograniczone zaufanie. Kiedyś pies mojej cioci się na mnie rzucił, choć nic nie zrobiłam, na szczęście mama była obok i nic się nie stało, najadłam się tylko strachu. Ale swoje psy to kochałam nad życie, mogłam z nimi robić wszystko, a miłość była w pełni odwzajemniona. A właśnie też się martwię o Dziubale, bo nic od wizyty się nie odzywa, mam nadzieję, że u niej wszystko dobrze. W ogóle też nasze szpitalne mamusie nie aktywne. A do czerwca jeszcze trochę zostało. Dzisiaj z tych nudów, bo spać się nie dało poczytałam sobie trochę majówkowe forum. O rany jaki tam wysyp rozpakowań:). Jedna dziewczyna urodziła dziewczynkę ważącą trochę ponad 1800, okazało się że dziecko cierpiało na hipotrofię, czy jak to się nazywa. Dobrze, że już na świecie i teraz ją dokarmią i będzie dobrze. Ale strachu się najedli. Dziwi mnie tylko, że lekarz prowadzący nie zwrócił na to zaburzenie wagi. Ale się rozpisałam, ale to dla przeciwwagi, bo jakoś na forum naszym cicho, więc robię sztuczny tłum:)
  15. Cześć Dziewczyny, Mam bolący problem z zębem i może pomożecie?:( Mój organizm uznał, że skoro mam być mamą to przyda się ząb mądrości, który kiedyś już próbował wyjść ale bezskutecznie. Teraz wyszedł i dziąsło napuchło, a boli mnie tak, że normalnie łzy ciekną, szczoteczką jak dotknę to masakra, spać się nie da...Nie wiem co mogłabym zastosować żeby pomóc. Do dentysty w ciąży nie pójdę, bo się boję, a poza tym budżet majowy już dawno wydany na wyprawkę. Jak tylko macie pomysł co zrobić z tą niechcianą mądrością dajcie znać:)
  16. Cześć Dziewczyny, I znów za oknami szaro, dobrze, że moja Mała i mąż dodają mi pozytywnej energii. Mąż wstał rano po cichutku, zrobił zakupy, a teraz sprząta, a my zajadamy się śniadaniem (przygotowanym także przez męża:)) BeaciaW, zdjęcia śliczne. Fajna pamiątka na całe życie, później jak Twoja Mała urośnie i zapyta mamo jak wyglądałaś w ciąży, z dumą jej pokażesz jaka byłaś sexy mama z brzusiem:) Werka83, super, że patent z lodami podziałał. Wiesz jak masz syna leniuszka to nawet lody z niego akrobaty nie zrobią ale rozruszały, a to najważniejsze:) Pomyśl sobie, że mamy tych aktywnych dzieci za jakieś dwa miesiące będą pisać na forum: dziewczyny co robić, żeby moje dziecie zasnęło, a Ty odpiszesz: no cóż....ja nie mam takiego problemu:) Polinka, biedna jesteś z tą szpitalną pobudką. Niestety w szpitalu choć człowiek nie ma nic innego do roboty niż leżeć, czasem ciężko się wyspać, bo ciągle coś się dookoła dzieje. Ale uszy do góry:) Dziubala, i jak po ginku?
  17. Werka83, przeczytałam co napisałaś i od razu mi się uśmiech na buzi pojawił. Co Ty się przejmujesz, że masz leniucha w brzuchu? Wszystko jasne, teraz będziesz miała dwóch. Jak piszesz masz dużego leniuszka, no to po kimś to mały leniuszek ma:) A lody jadłam dziś mimo niepogody i oczywiście moja Mała dostała taaaakiego Powera!
  18. Deszczowe dzień dobry, Polinka, cudna ta Twoja pani profesor, a Twoja Córa jeszcze cudniejsza. Aż łezka się w oku kręci jak się czyta taką ciepłą historię:) Co do leżenia w szpitalu, pomyśl sobie tak, że przez najbliższych kilka miesięcy nie będziesz miała szans na takie wyleżenie:) Dobrze, że Córę wysyłasz do lekarza. Teraz taka pogoda...a niech Mała będzie zdrowa, bo rodzeństwo już w drodze. BeaciaW, z tą panią w ciąży to różnie może być. Moja koleżanka bardzo długo starała się o dziecko, pracowała dobrych kilka lat w jednej firmie i im zupełnie nie wychodziło, w końcu postanowili odpuścić. zajęli się innymi sprawami, obydwoje postanowili się rozwijać (dla zabicia pustki). Jakieś kursy, zajęcia fitness, zero czasu dla siebie no i zmienili pracę, ona od razu dostała umowę na czas nieokreślony, a po miesiącu okazało się... że jest w ciąży. Miała trochę doła, że tak to wszystko wygląda ale spełniło się jej wielkie marzenie. Teraz jest już mamą i mówi, że w obliczu takiego szczęścia, pracą nie ma co się przejmować, pracodawcy zazwyczaj się za bardzo nie przejmują wycinając różne numery pracownikom (nie mówię, że wszyscy ale i tak bywa), a o tym, że zrobiła to celowo też mruczały koleżanki z pracy, a im tak po prostu wyszło. Lata starań w sytuacji naprawdę dobrej, stabilnej pracy. A tu takie zmiany i bach. Tak sobie myślę, że żadna przyszła, normalna kochająca mamusia, nie potraktowałaby dziecka instrumentalnie, na zasadzie "wrobienia" firmy w dziecko. Chyba każda kobieta chce po prostu mieć tego dzidziusia. Tak ja to widzę, ale mnie myślnie w ciąży o ciąży bardzo się zmieniło:) Marcosia, fajnie, że dzisiaj lepiej. Jak wczoraj przeczytałam Twojego posta, to mogłam się pod nim spokojnie podpisać:) Ja w ciąży do perfekcji opanowałam spanie na siedząco! Bo pierwsze dwa trymestry non stop wymiotowałam i jak leżałam płasko to wszystko mi się cofało;) hihi i naprawdę można się do takiego spania przyzwyczaić. Ale Ci zazdroszczę tej umiejętności obsługiwania maszyny, ja to dziury nie umiem ładnie zacerować, a metek z ubranek Małej ma mi pomóc się pozbyć mama (aż wstyd się przyznać...) Madzialenka, dobrze, że skonsultowałaś się z innym lekarzem. Kurczę jak dobrze trafić na jakiegoś dobrego lekarza. Ginekolog to człowiek, który musi czuć powołanie! Bo to jest odpowiedzialność za dwie osoby! Tusiaa1, super, że mąż w domu:) Co do zakazów, to pięknie, że nie słuchacie ;P (jak rozumiem skoro nie miałaś czasu przygotować karmy dla ciała, to postanowiłaś ją zastąpić karmą dla duszy:)) A słońca zazdroszczę, u nas nawet o 5 rano słońca nie było, tylko ulewa. A co do zdjęć, to po prostu pozazdrościć. Ale nie byłby takie ładne, gdyby nie ładni modele:) Werka83, skoro masz leniuszka w brzuchu to nic się nie przejmuj. Wiesz, że tak ma, że trzeba na nim ruchy wymuszać, więc nie ma się co martwić. Moja Córa ma czasami tak, że nic się nie rusza i też się denerwuje, bo ona raczej ruchliwa babeczka. Wczoraj przez 4 godziny szalała, i mogliśmy podziwiać wyłaniające się z brzucha rączki i nóżki, o tyłeczku i plecach nie wspominając. Ja mam duży brzuszek więc jeszcze ma miejsce. Ale pamiętaj, że to już końcówka i nasze dzieciaczki nie mają już przestrzeni, więc im się zwyczajnie nie chce ruszać. Jak chcesz sprawdzić czy się ruszy to zjedz lody, albo napij się czegoś bardzo zimnego:) Na większość dzieci działa(na moją zawsze). A z kinem to masz racje, brzuszkowe dzieci podobno boją się hałasu, a tam za głośno! Ja do kina już chyba po porodzie pójdę. Mela30, cieszę się, że spałaś dzisiaj w swoim łóżku! I bardzo dobrze, że będziesz drzemać cały dzień, to właśnie jest Twoje jedyne zadanie na tej ostatniej prostej:) Dziubala, o rany skurcze...:) no ale powoli zbliżamy się do czerwca. Super, że to synkowie wybiorą pościel dla Jasia. A ja dziś od rana nucę sobie: w czasie deszczu dzieci się nudzą:) Słońca w sercu życzę, bo tego na niebie to nam dziś chyba oszczędzą.
  19. Dzień dobry Dwupaczki:), a jeśli przez noc coś się wykluło to Dzień dobry wszystkim:) Ja sobie nie śpię od 3 i tak już się nudziłam strasznie leżąc, że wstałam no i co mogłam innego zrobić jak nie wejść na ukochane forum. Wczoraj byłam u lekarza. Wyniki bardzo dobre, Malutka ułożona prawidłowo i tam gdzie czułam, że wystaje noga rzeczywiście wystaje noga, a tam gdzie łokieć, łokieć:) Jak zwykle Młoda szalała i nie chciała pokazać buzi, za to prężyła swój brzusio i wierzgała nóżkami. Waży 2200 gr, więc też podobno w sam raz. Na razie szyjka długa i zamknięta, co mnie ogromnie cieszy, bo tego prasowania nie ubywa, a jeszcze siostra przyjechała i kupiła Młodej ślicznego rampersa i skarpetki z napisem kocham tatę, przez co, jak się domyślacie, akcje mojej siostry u mojego męża wzrosły o 1000000%(choć i bez tego bardzo się lubią). Pochwalić się muszę, że kupiliśmy z mężem wszystko co potrzebne do torby! Torba wyprana więc teraz wystarczy zapakować ale mam czas:) Dziubala, jeśli chodzi o same poszewki na kołderkę i poduszkę to ja zamówiła w sklepie www.poscieldladzieci.pl, zależało mi oczywiście na bawełnianej. Zamówiłam 3 elementową. Zacznę stosować jak zrobi się chłodniej, teraz odziedziczyła: miękki rożek, twardy rożek, otulacz, śpiworek (nawet nie wiedziałam, że tyle tego jest:p) A czemu musisz iść od 6 czerwca na macierzyński, nie rozumiem? Marcosia, ależ mi się spodobało stwierdzenie o kilogramach anielskiej cierpliwości:) trzeba to dopisać do wyprawkowej listy, żeby nie zapomnieć:) Fajnie, że popodglądałaś Gośkę. A co do usteczek, to wiesz nie wszystko musi mieć po Was:) Może będzie miała usta do nikogo niepodobne, piękne i całuśne. No nic, niech tatuś pilnuje;) BeaciaW, ale przeżyłaś chwile grozy! Dobrze, że u lekarza. Ja to w domu bym chyba zawału dostała! Ale dobrze, że o tym napisałaś, bo przynajmniej jakby którejś się coś takiego też przytrafiło to już tylko pół zawału:) Emwro, pij ile wlezie!! Ja też muszę sobie o piciu przypominać. W ciąży ten mocz często niefajnie wychodzi, ale urinal zawsze pomaga! Bia, w ogóle się kochana nie przejmuj tymi różnicami!!!!! Każde dziecko rozwija się w swoim rytmie, są pewne parametry, które odpowiadają poszczególnym tygodniom. Ale powiedz, czy jak osiągamy wiek 18 lat to wszyscy jesteśmy jednakowi, mamy jednakowe głowy, nogi itd? Nie!!!! I dzidzie też tak mają! Ciesz się tym, że niedługo już Twoje maleństwo będzie z Tobą. Może ma dużą główkę, bo tworzy się właśnie jakiś mały geniusz:) Moja ma długie nogi, to może modelka;) I pamiętaj to tylko aparat, który podaje wartości +/-. Ancia_p, mnie to się termin co chwila zmienia na każdym USG, ale wczoraj wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli do dnia taty:) Ten termin wydaje się być równie dobry jak 13 piątek:) Więc my to chyba razem będziemy odliczały do porodu. Polinka, jak tam u Ciebie, doczekałaś się tego USG. A mąż koleżanki bardzo sympatyczny z tymi zamówieniami. Córa i mąż zdrowi już? Tusiaa1, znów muszę powiedzieć, że masz super wspierającą rodzinkę! A Hanka ma bardzo ładną wagę. Werka83, ja dostałam karuzelę w spadku:) Normalnie to bym nie kupowała. Ale skoro już mam, to może będę używać. Po prostu nie chcę Małej narażać na zbyt dużo bodźców, bo to nasza choroba cywilizacyjna, czasami jak widzę ile małe dzieci mają tych wszystkich zabawek, karuzel, bujaczków, huśtawek itd. to aż mi samej się w głowie kręci od tego nadmiaru. A później takie dziecko płacze, bo ciągle mu ktoś czymś piszczy, grzechocze, szeleści, a ono chce mieć święty spokój:) Sama to kupiłabym tylko misia z pozytywką żeby Małej grała uspokajająca muzyka do spania. Miłego dnia!
  20. U mnie dziś tak szaro i pada. Czeka na mnie sterta ubranek dziecięcych, koleżanki tyle mi pożyczyły ubranek, że będę mogła Małą przebierać kilka razy dziennie. Super! Tylko jak to prasuje i końca nie widać to już gorzej. Wczoraj skończyłam przed północą. Widziałyście, że kolejna majóweczka rozpakowana?:) Miała termin na 29.05, a urodziła 13.05. Polinka, w szpitalach to zawsze taka nuda, jeszcze na patologii to aż strach rozmawiać z innymi kobietkami, bo jak czasami zaczną opowiadać swoje historie, mrożące krew w żyłach, to lepiej nie zaczynać. Najlepiej słuchawki na uszy, książka i...no właśnie, pomysłów brak. Można się w tv wgapiać, pod warunkiem, że jest. No i do koleżanek na forum zaglądać:) Co do obrzęków i wszystkich innych mało przyjemnych dolegliwości, pamiętaj, że już taaaaak niedużo zostało. Jesteś na ostatniej prostej! Pati, ja mam 3 paczki podkładów poporodowych. Położna mówiła, że to bardzo często trzeba zmieniać, bo często zwłaszcza przez pierwsze około 5 dni leci z nas strasznie, więc zmieniamy częściej niż podpaski. Jakby co to mi mąż dokupi, nie ma co przesadzać. I ja kupiłam dwie paczki podkładów na łóżko Seni(po 5 szt.), bo w szpitalu to mają ale później w domu, żeby nie czuć dyskomfortu to sobie można na tym spać, siedzieć i nie obawiać się, że zostanie po nas ślad. A jakby zostały to zawsze można Dzidzię na tym przebierać, np. jak idziesz gdzieś do ludzi i nie mają przewijaka:) Mela30, szpitalne jedzonko...to jest coś co mamusie kochają najbardziej. Nic się nie martw, jeszcze trochę i będziesz mogła zjeść coś pysznie domowego:) A jak na razie poślij A po ciacho, od razu glukoza skoczy to i humor będzie lepszy i jakoś się tę 100 kanapkę z pasztetową upchnie;) Nie martw się ubrankami, jak Mała waży 2,7 to może się okazać, ze urodzisz Ją ważącą koło 3 kg, więc spokojnie wtedy 56 będzie ok:) Może przy okazji będzie długa. Nawet jak ubranka będą ciut za duże, to kilka dni i do nich dorośnie:) A po chwili będziecie już w 62 wskakiwać. Ja mam mega mało tych 56, bo ja długa, mąż długi, więc obstawiamy, że i Mała będzie długa:) Aż w człowieku się przewraca kiedy czyta o takiej matce-sadystce palaczce. Znam wiele kobiet, które przed ciążą paliły ale jak tylko zobaczyły dwie kreski, to zapomniały o papierochach. Jak można robić taką krzywdę takiej małej, zależnej od nas istotce?:( Tak to jest, my się martwimy, walczymy o każdy dzień, a tu przyjdzie taka wstrętna baba i może jeszcze niech sobie przerwy na porodówce robi na papieroska...Wrrrr Pipi00, widzę, że mąż rozpieszcza KFC, MC, hihi. Pytałaś co prawda Beacie o młode ziemniaczki, ale ja też odpowiem. Młode ziemniaczki są!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja już się kolejny dzień nimi objadam, no coś wspaniałego. A truskawki jem tylko w formie przetworzonej tzn. dżemy, bo takich świeżych się boję, bo boję się panicznie toksoplazmozy, a jedna z lekarek powiedziała mi, że truskawki i wszystkie inne owoce rosnące nisko przy ziemi mogą być jej źródłem, a nie da się ich wyparzyć za bardzo. To jest moje ciążowe poświęcenie, bo truskawki uwielbiam! A że jestem panikara to jakbym jadła, to bym się stresowała. Werka83, ale numer z tym dzieckiem rodzącym się nóżkami. Kurczę to bardzo niebezpieczne, dobrze, że wszystko ok się skończyło. A na racuchy zrobiłaś mi takiego smaka. W sumie Werka teraz kilogram w tę czy w tamtą to już nas nie zbawi, a kiedy jak nie teraz pozwolić sobie na pyszności:)
  21. Chyba strasznie się nudzę, bo wgapiam się w czerwiec na kalendarzu i szukam sobie sympatycznej daty porodu. I jedna bardzo przyciągnęła mój wzrok, a mianowicie 13 czerwca, hihi w tym roku wypada w piątek. Szpitalne mamusie, trzymajcie się ciepło! Oby jak najdłużej w dwupakach. A 5 kg dzieci to nawet nie wiedziałam, że sią rodzą. To chyba zaczynają ubranka od rozmiaru 68. Miłego dnia, ja idę prasować malutkie ubranka i jeść lody:)
  22. Polinka, ja i moja brzuszkowa Dziewczynka mocno ściskamy za Was kciuki. Mam nadzieję, że dacie radę w dwupaku jeszcze trochę, a jak nie to i tak będzie dobrze:) Niech forumowa moc będzie z Wami! A jak tylko będziesz miała możliwość to pisz do nas.
  23. MadzixD, skąd Ty masz dziewczyno tyle siły, żeby jeszcze egzaminy zdawać? Ja to czasami coś czytam i łapie się na tym, że gubię wątek. Podziwiam! Chociaż moja koleżanka ze studiów przyszła na ostatni egzamin i wszyscy byli w szoku, bo termin miała dzień wcześniej. A ta weszła na sale, szybko napisała i pojechała do szpitala, bo mąż czekał już w samochodzie z torbą;) Werka83, ile nowych połączeń smakowych kobieta odkrywa w ciąży. Jabłko z kabanosem:) Ale najważniejsze, że smakowało:) Ja ostatnio mam fazę na lody! Śmietankowo-czekoladowe to nr1. Daj znać jak już porozmawiasz ze swoją lekarką o tym co Ci powiedzieli w szpitalu. A pomysł Dziubali najlepszy! Ancia_p, no rewelacja, że Twój synuś postanowił jednak się obrócić. Mnie też często tak brzuch faluje, chociaż moja Córa bardzo lubi wyciągać nogi i to wygląda komicznie. Odpoczywaj jak najwięcej, bo jeszcze trochę do terminu jest, więc się oszczędzaj. Kurczę jak to śmiesznie brzmi, że zbyt intensywną formą wysiłku fizycznego może być spacer:) Polinka, ale szalejesz! Paznokcie zrobione, plany na farbowanie, nonono:) A jak tak czytam o tej Twojej torbie to właśnie postanowiłam moją wrzucić do pralki i wreszcie mieć się do czego spakować. Właśnie dziś przyszła moja koszula szpitalna i szlafrok, hihi kupiłam dwa rozmiary za dużą, bo jakoś nie zwróciłam uwagi na rozmiar ale to nic, jest luźno i wygodnie:) Fiolek_86, jak to Was tak wypisują szybko? Ja się cieszę, że te 3 doby jednak trzymają nas w szpitalu i jesteśmy pod okiem lekarzy. A tak na żywioł...masakra! Wagą się nie przejmuj. Zrzucimy! Super, że zgaga ustąpiła! Dziubala, to chyba hormony ale normalnie mi łezki poleciały jak przeczytałam tę historię. W takich potwornych czasach żyjemy, że czasami i na kolację do domu nie zdążymy wrócić, bo praca, praca, praca. A dziecko czeka i tęskni:( Jaśko już ma fajną wagę, a co do magnezu to jak mówisz mus to mus! Choć ja też nie lubię nic łykać. BeaciaW, ale fajny sen. Życzę żeby rzeczywiście Ci się sprawdził. Mnie się ostatnio ciągle śni poród albo, że już jestem po i wracamy do domu i idziemy spać z mężem i rano się budzimy i uświadamiamy sobie, że przecież mamy dziecko i że Ona całą noc nie jadła!! Ale w rzeczywistości chyba dała by znać, że jest głodna?:) A co do jedzenia to nie rób Dziecka w balona!!:) Ona już swój rozumek ma i wie, że picie jedzenia nie zastąpi:) Nie wiem czy już o tym rozmawiałyście ale ten temat męczy mnie od kilku dni, jesteście za tym by rodzić z partnerami czy raczej same? Mój mąż powiedział, że on się dostosuje, jak będą go potrzebowała to będzie. A ja sama nie wiem co jest lepsze...
  24. Dzień dobry, Fiolek_86, jedynym pocieszeniem na te nasze bóle, wynikające z tego dziwne pozycje chodzenia jest to, ze mamy tak praktycznie wszystkie no i że to już niedługo, a powodem tych pewnych mówiąc delikatnie dyskomfortów są NASZE MALEŃSTWA:) I jak tu się złościć? A co do mojej Córy to chyba masz rację, jak nic to Córeczka tatusia rośnie. Właściwie zawsze kiedy mąż wraca do domu Młoda wariuje w brzuchu. Więc mąż ma podwójne szczęście: cieszącą się żonę i cieszącą się Córę. Bardzo podoba mi się Twoje doświadczenie po poprzednim porodzie w szybkim znikaniu tego co się nam pojawiło na plus. Lubię czytać takie wypowiedzi:) Tusiaa1, jednak często teściowa to skarb. Super, że dzięki niej będziesz miała czas tylko dla siebie. W końcu coś nam (przyszłym)mamą się od życia należy. Najbardziej przerażają mnie kobiety, które w ciąży, a co gorsza czasami i po ciąży zapominają o swojej kobiecości. Zlituj się ...może 25+ Ci wystarczy do tych sukienek?:) Dziubala, dobrze, że jednak dokuśtykałaś do sypialni! A kolana przepowiadające, hihi strasznie mnie to określenie rozbawiło. Mam nadzieję jedna, że szybko miną. Film bardzo daje do myślenia i trochę przygnębia, bo to niestety jest rzeczywistość. Ale dla równowagi obejrzałam sobie drugi filmik z przymrużeniem oka. I ten komentarz mamusi pod koniec, no po portu wypas! http://www.cda.pl/video/3307024/Jak-NIE-opiekowac-sie-dzieckiem Polinka, no mnie też ta przedszkolna historia zbulwersowała, to tak jakby połowę klasy zabrać do sklepu z cukierkami i pozwolić im się najeść do syta, a drugą połowę zostawić przed sklepem żeby sobie mogły przez szybę polizać! Dobrze, że wzięłaś sprawy w swoje ręce, jesteś z Ciebie, jako przyszła mama, bardzo dumna! Wasz dzień bezpieczeństwa będzie miał na pewno ręce i nogi. Powodzenia! A skoro Córa od czasu do czasu zgadza się na sukienkę to nic się Mama nie martw, ten typ tak ma:) Ja jak byłam mała to bawiłam się śrubkami, młotkami, uwielbiałam naprawiać asfalt, skręcać i rozkręcać wszystko na części pierwsze. Lalka była, jedna, wspominam ją bez sentymentu, za to zestaw małego chemika... A wyrosła ze mnie rasowa kobieta:) tylko tyle, że umiem zrobić dużo rzeczy technicznych, coś naprawić. Wiesz pomalowane paznokietki, makijaż, szpileczki i montujemy nowy kran ;P A hulajnoga dla Mani mówi sama za siebie!!! Słonecznego dnia Czerwcówki!
  25. Dobry wieczór Dziewczyny, Ja to chyba nie mam cierpliwości potrzebnej do ciąży! Dzisiaj moja Mała w ogóle się nie ruszała i na początku oczywiście nie panikowałam ale jak już to tak trwało i trwało, a Ona na ogół bardzo ruchliwa, to się przestraszyłam. W końcu wrócił mąż i zjadłam kawałek czekolady, żeby dostarczyć Małej glukozy, choć ochoty nie miałam. Mój mąż zaczął mi opowiadać różne rzeczy i wtedy nasza Mała zaczęła się taaaaaak ruszać, że mąż popatrzył na mnie jak na wariatkę, bo dopiero co mu powiedziałam, że Mała się nic nie rusza. No ale już wszystko ok więc Wam piszę. Żeby nie myśleć za bardzo o tym bezruchu weszłam sobie dziś na forum majóweczek i co...i urodziło się kolejne dziecię w 36tc! Zdrowe i wyrośnięte. Dziubala, Mam nadzieję, że kanapę w salonie masz wygodną:) Jutro już na pewno będzie lepiej! Daj znać jak tam po lekarzu. A historia z pępowiną trochę przeraża ale super, że trafiłaś na dobrych lekarzy. Polinka, no to masz fajną tę Córcię! Niektóre dzieci uspokaja jazda samochodem, inne są spokojne w bujaczku, jeszcze innym wystarczy przytulaniec, a Twoja Córa oryginalnie: garaż i motocykl! Mój mąż byłby zachwycony, ja tak jak Ty, trochę mniej. Marcosia, ja właśnie wcinam arbuza. Pierwszy raz w tym sezonie i mój wybornie słodziutki. A lemoniada z nutką miłości brzmi tak uroczo:) BeaciaW, mnie właśnie teraz też strasznie szybko leci. Margi, no po prostu imponująca jest waga Twojego Rysia! Tusiaa1, dobrze, że dziś lepiej, bo trochę się wystraszyłam czytając o Twoich skurczach. Coraz bardziej musimy na siebie uważać i się tak nie nadwyrężać. A temat prezentacji wspaniały;) Wcale się nie dziwię reakcji. A Hania (śliczne imię) bardzo ładnie już waży. Super, że jesteśmy na takim etapie, że nasze Maleństwa już sobie poradzą na świecie. Aż mi się łezka w oku kręci kiedy sobie przypomnę jak leżałam na początku ciąży i Malutka ważyła 50 g i przyszedł mój tata i przyniósł mi wafelka Góralkę i mówi: patrz moja wnusia waży teraz tyle co ten wafelek. Co prawda wtedy wafelka nie zjadłam, bo nie mogłam ale uwielbiam teraz te wafelki. Ostatnio już ważyła tyle co 33 takie wafelki:) Nie martw się na zapas nieobecnością J., a może się jednak uda, że będzie! Werka83, normalnie nóż w kieszeni się otwiera jak się czyta o takich beznadziejnych facetach. Jak mnie tacy denerwują! Kurcze ja też wymiotowłam jak szalona i u mnie to się dopiero w III trymestrze skończyło. I mój mąż nie raz siedział ze mną w łazience, bo trzeba mnie było do łazienki zaprowadzić, a później czasami i na rękach zanosił do łóżka, bo ja sił nie miałam iść. A mam wrażenie, że ta ciąża jeszcze bardziej zbliżyła nas do siebie. Eh...jak się czyta takie historie jak Twojej koleżanki, to człowiek jeszcze bardziej docenia to, że ma obok tak kochaną osobę. A w ogóle super, że już masz coś do wyprawki:) Dobrej nocy Wam życzę i mało wizyt w toalecie:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...