
Megane123
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Megane123
-
Nigdy nie znosiłam dobrze upałów, teraz tym bardziej... Na szczęście bez poważniejszych objawów. Stellka, w takie upały łatwo też o zjedzenie czegoś niezbyt świeżego... Może to to? Tak czy siak woda i elektrolity się przydadzą niezależnie od przyczyny. A dziś wstałam grubo po 14:00. Odsypiałam wesele siostry. Ale była zabawa! Nie spodziewałam się, że tyle wytrzymam, a potańcowałam sobie że hoho :) Ale chyba najbardziej cieszyło mnie jedzonko... ;)
-
Ja pożyczyłam od koleżanki taką poduszkę (bardziej wałek z możliwością związania końców), ale jeszcze jej nie wypróbowywałam. Trochę z lenistwa, bo trzeba powłoczkę zdjąć i wyprać i jakoś nie mam kiedy, z resztą przy przeprowadzce i tak się pewnie zakurzy, to już sobie na nowym mieszkanku wypiorę :) U nie na plusie ok. 2 kg. Lekarka pytała, czy czasami się nie odchudzam... Ale z dzidzią wszystko w porządku, wyniki krwi ok, to najwyraźniej tak mam.
-
Ja mam dziś takie parcie na słodycze... Wiem, że chcę słodkie, ale nie wiem, co :( Jak to męczy! ;)
-
Koniczynka, poszukaj na olx albo innym lokalnym serwisie, można fajne rzeczy wyhaczyć, babeczki często w zestawach sprzedają. Ja tak zrobiłam i nie żałuję, choć wiem, że pewnie w lumpiku kupiłabym jeszcze taniej... Tylko z drugiej strony żeby w jednym lumpie dostać ciuchy dobrej firmy i nie zniszczone to raczej niemożliwe. Gratuluję zdrowych dzieciaczków :)
-
Karolcia, czytam Twój post z niedowierzaniem, jakbyś mi to z ust wyjęła :) Dziś mam dokładnie tak samo. Też bym sobie spała, samopoczucie raczej niezbyt zachęcające do czegokolwiek, ale ten obiad wczorajszy to strzał w 10 (muszę tylko ryżu dogotować, nie chce mi się... ;) ). Nawet etap ciąży mamy podobny ;) Dziś obkupiłam się w ciążowe ciuszki, bo już się zaczynam nie mieścić w swoje. Za 100 zł mam w świetnym stanie 2 pary spodni, dwie koszulki nocne, dwie pary rajstop i elegancką bluzkę, większość z H&M. Jakbym to nowe miała kupić, to bym zapłaciła ze 3 razy tyle...
-
Koniczynka, Tobie również powodzenia na obronie. Ja na razie dzielnie kończę pisanie, średnio mi to idzie, bo zaczynamy przeprowadzkę... Dobrze, że chociaż nie rodzę teraz Gratuluję chłopaka :)
-
Wizytę mam gdzieś za miesiąc, usg (teoretycznie połówkowe) będę miała 2.06 a krzywą mam sobie zrobić około połowy czerwca. Byle po obronie mgr, którą mam 11.06... Potem już wszystko zniosę! :)
-
Tak, czuję :) Pierwszy ruch był w wielkanoc :) Momentami jest tak ruchliwa, że to aż prawie boli. Ale wolę to, niż gdy się nie rusza, przynajmniej wiem, że nic jej nie jest.
-
Witajcie :) Ja dziś po wizycie u lekarza, wszystko w porządeczku. Teraz mnie czeka krzywa cukrowa. Eh... Chyba dam radę :) Miłego dnia wszystkim!
-
Też miałam przeżycia w szpitalu. Najgorzej, że przez głupio zarządzaną machinę zwaną NFZ lekarze zamiast skupiać się na pacjencie muszą zastanawiać się, jakie objawy nam wpisać, żeby refundację dostać... I tak ja nie dość, że miałam w objawach przy przyjęciu wpisaną biegunkę i wymioty (nic takiego się nie działo!) To jeszcze na biegunkę dostawałam leki... Truli mnie niepotrzebnie :(
-
Melly też bym nie zwlekała. Dobrze mieć prawko mając małe dziecko. Do tego niestety jak długo nie będziesz jeździć (a przecież nie wsiądziesz do l-ki zaraz po porodzie) to będziesz się czuć mniej pewnie, możesz trochę pozapominać. Takie jest moje zdanie :) catherineiii Ty już chociaż coś przytyłaś, ja mam wagę równo sprzed ciąży, a jutro zaczynam 22 tydzień... Ale tak bywa, jeśli dzidzia ma odpowiednie wymiary, wyniki są dobre a dieta zbilansowana, to tylko się cieszyć z tej wagi :) W sumie zdałam sobie sprawę, że chyba ciut za mało piję.
-
Kinga też tak robię, że do większej dopasowuję, ale wtedy często przy tej mniejszej mam luzy, a jakoś tak nie bardzo lubię te gąbeczki, bo mam wrażenie, że mi uciskają tę pierś nienaturalnie :p Jeśli chodzi o kilogramy, to w szpitalu wyszło, że mam wagę sprzed ciąży - 58 kg przy wzroście 171. Właściwie obecnie weszło mi tylko w piersi, talię już mniej widać, a brzusio malutki. Przyjmuję, że tak po prostu mam, choć czasem trochę mi smutno, że 5 miesiąc się niebawem kończy, a ludzie mi nie wierzą że w ciąży :)
-
Ja nie robiłam badań, więc nie doradzę. Ale gratuluję ciąży i życzę dużo zdrówka :)
-
U mnie będzie Julka chyba, płeć już nam pokazał lekarz, ale się na połówkowym upewnimy i wtedy Julię zatwierdzimy :) Ja dziś mam obniżenie nastroju w kwestii wyglądu. Stanęłam przed lustrem i stwierdziłam, że dziś jakby jeszcze mniejszy mój brzuch się wydawał i do tego stwierdziłam, że asymetria moich piersi się nagle zwiększyła... Wiadomo, że mieć idealnie równej wielkości to rzadkość, ale to wyglądało jak co najmniej rozmiar różnicy... Jeszcze mój mąż niechcący mnie w tym utwierdził mówiąc, że ta pierś od strony serca chyba taka duża przez krążenie :p... Ale grunt to się nie poddawać, mnie również zawsze pocieszają kopniaczki córci :)
-
Izunia, ja mam tylko (jak z resztą większość kobiet, podobno nawet 80%) problem z tym płatkiem zastawki, o hiperkinezie nic nie wiem :( Swoją drogą jest teoria, że problem z płatkiem zastawki mitralnej tłumaczy, dlaczego kobiety są częściej bardziej lękliwe niż faceci, ciekawa sprawa. Beata, poniekąd Cię rozumiem, mój mąż momentami też chyba zapomina, że jestem w ciąży i trochę nie rozumie, że łatwiej się męczę, bywam przewrażliwiona... To przykre, ale chyba pozostaje mieć nadzieję, że ktoś mu kiedyś wyjaśni, że tak jest naprawdę, a nie, że to jakieś lenistwo. W sumie skąd on ma wiedzieć, jak to jest? Moja mama mówi, że tak po trzeciej ciąży się przyzwyczai ;) Tymczasem trzymaj się ciepło i nie miej sobie za złe, gdy ogarnia Cię smutek. W takich chwilach powiedz sobie, że masz prawo sobie nawet popłakać, od tak, bez powodu. W innych chwilach staraj się cieszyć z tego, co Cię otacza, znaleźć dobre elementy wokół Ciebie. Miej świadomość, że teraz masz hormony, które sprawiają, że wiele rzeczy widzi się gorzej niż zwykle. Jeśli jednak byłabyś na tyle smutna, że nie mogłabyś normalnie funkcjonować, najlepiej pogadać sobie z psychologiem, tak luźno, nie mówię o jakiejś terapii :)
-
Ola88 no to się rozumiemy... Jestem bardzo ciekawa, jak to będzie ze mną po ciąży i karmieniu, jeśli chodzi o rozmiary. Ideałem byłoby, gdyby piersi zostały takie, jak teraz, ale to pewnie niemożliwe :)
-
U mnie nowinka taka, że noszę pod sercem dziewczynkę :) Co prawda dowiedziałam się tego w dniu, w którym karetka zabrała mnie na patologię do dwójki, ale koniec końców okazało się, że bóle zdecydowanie nie były związane z maleństwem i ciążą, tylko z przewodem pokarmowym. Tylko chyba sobie nagrabiłam, bo się na żądanie wypisałam... Z drugiej strony leżeć w szpitalu z zaleceniami diety i nospy nie było sensu, zwłaszcza na 6-osobowej sali. W domu od razu wypoczęłam!
-
I dodam jeszcze, że moje "koleżanki" ze studiów, co przed ciążą jakoś potrafiły ze mną gadać, a teraz nagle nie, znów mi dziś chciały dopiec, nie mówiąc, że zorganizowały spotkanie z naszym profesorem w sprawie, która dotyczy ich i mnie. Na szczęście profesor się wygadał i zdążyłam przyjechać. Ha, tak łatwo mnie nie wykiwają! Ale przykrość w serduchu zostaje...
-
Moje rozstępy na biuście są na szczęście tak ułożone, że ich nie będzie widać (wokół sutków). Nie przeszkadzają mi zupełnie, bo napawam się faktem, że to prawdopodobnie mój najlepszy okres jeśli chodzi o figurę - brzuszek malutki, talia jeszcze jest, biust z 65E do 65G (ja nie wiem, co to będzie przy laktacji...!). Modlę się tylko, żeby biust nie zrobił się sflaczały, dlatego zainwestowałam w dobry biustonosz (w promocji za 55 zł!) Niestety z tak małym obwodem pod biustem dostać dużą miseczkę to problem i zazwyczaj spory koszt...
-
Dzięki wszystkim za słowa wsparcia :) Nadal kontynuuję dietę lekkostrawną, bo brzusio nadal jest tkliwy, ale ja już tak chyba mam. Gorzej, że przez to monotonne jedzenie (ile można jeść suchary i wafle ryżowe?!) dziś pojawiły mi się mdłości i raz wymiotowałam... Ale normalnie czułam, że to z głodu. Beata, mi też zrobiło się coś na biuście, nieregularne różowawe plamki-linie w okolicy sutków. Podejrzewam, że to właśnie rozstępy, choć np. te, które mam na biodrach z okresu nastoletniego wyglądają zupełnie inaczej.
-
missinfinity wszystkiego dobrego na nowej drodze życia! :) Ja niestety wylądowałam na patologii ciąży, po tym jak w piątek złapał mnie strasznie silny i nieprzemijający ból podbrzusza z lewej strony. Wstać nie mogłam, chodzić... Przyjechała karetka, zabrali na patologię, a tam co? Nachwalić się nie mogli: ach szyjka macicy jaka piękna, ach wyniczki jakie cudowne, ach jaka śliczna główka dziecka! I wyszło, że to coś z jelitami (kolka i podrażnienie). Po nieprzespanej nocy na oddziale stwierdziłam, że skoro mam się leczyć jedynie ścisłą dietą i nospą, to równie dobrze mogę być w domu, zamiast w 6-osobowej sali na niewygodnym łóżku... Ku zniesmaczeniu lekarzy wyszłam na żądanie. Ale dowiedziałam się, że noszę pod sercem dziewczynkę :) Jak mielibyśmy wybierać, to pewnie ciut bardziej wolelibyśmy chłopca, ale i tak się strasznie cieszę, że już wiem, kogo tam mam :)
-
Ola88 ten adapter wydaje się bardzo spoko i cena faktycznie dobra. Pytanie mam: czy on ma opcję obniżania pasa albo z boku, albo z przodu (między nogami)? Pytam, bo widziałam albo takie, albo takie, nie widziałam wcześniej z dwiema opcjami, a ten wydaje się mieć obie. To wygodne i w spodniach i w sukience :) Jeśli ma obie opcje, to jeszcze dziś go kupuję :)
-
Koniczynka jak bym miała darmową szkołę rodzenia, to bym poszła, ale że w moim mieście nie ma, to nie widzę sensu wydawać prawie 400 zł, skoro są darmowe spotkania z położną od 21. tc. Będę na nie chodzić, zabiorę czasem męża i to nam na pewno wystarczy.
-
Ola88 to jak Ci tak ładnie szybko schodzi, to pozazdrościć i nie ma co się chyba martwić szybkim przybieraniem :) A pasy? Na wspomnianych już warsztatach była mowa o tym, że to bzdurny przepis, że można jeździć bez pasów, a równie zły pomysł - by dolną część przepinać za plecy i zapinać się tylko górną. Adapter spoko, ja jeszcze nie kupiłam (widziałyście mój mikroskopijny brzusio... ;) ), ale za to mam trochę problem z koncentracją. I to sprawia, że moje samochodowe lenistwo wreszcie się kończy i więcej chodzę pieszo :)
-
Eh... Ja też mam nerwy, kłótnia rodzinna... Gdyby jeszcze tak dla wszystkich było oczywiste, że w ciąży emocje są trudniejsze do opanowania, to byłoby mi łatwiej znosić takie sprzeczki. A tak jeszcze poczucie winy, że się głos podniosło albo dla teściowej nie było słodkim. Za to dzidzia się wierci u mnie jak szalona, zastanawiam się, czy to normalne i czy przełoży się to na temperament po porodzie :) teosia słusznie zrobiliście z tymi zakupami! Ola88 tak bywa z tymi kilogramami... a łatwo zrzuciłaś poprzednio?