-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nicola23
-
teraz akurat jest w pracy, dzieci spią wiec luzik
-
monika warszawskaPowiedzial Ze Calymi Dniami Siedze Na Niecie I Mi Zalozy Haslo Na Kompa... I Ze Dlaczego Sie Nim Tak Nie Zajmuje Jak Kompem... eee ja też to czasem przerabiam
-
wczoraj to akurat u mnie nic nie wisiało... mąż szyciej skończył prace tzn gdzieś koło północy i specjalnie dzwonił zebym na niego poczekała...
-
IzabelinZa te chwile, które są przed NamiMonia toż to pornografia czyżbyś miała przed oczyma jakieś inne foty, a moze ty rownoczesnie jakieś inne stronki oglądasz? heh
-
Monia nie chcesz zebym się zaczeła z Tobą licytować, jak tak wygląda brzuch po 2 ciążach w niewielkim odstępie czasu i nie tak długo po porodzie to dla mnie super
-
Iza a czemu miałaś ciężki dzień?
-
ja Kasiu miałam wersje książkową, ale poszła na allegro...
-
no a my tą maścią smarowaliśmy pupcie Nadii jak miała te zmiany które sie nie chciały goić
-
Monia w czy to coś co miałaś wkleić to już było?
-
marikno wlasnie gdzie ta Izunia??????????????????ja dzisiaj po obiadku chwycilam zelazko w dlon i uporalam sie z halda ale co z tego jak kolejne dwie suszary sie susza :duren: i jutro bedzie znowu co robic :duren: Ania a co do Twojej rzekomej szafy 3 drzwiowej to ja chyba mam 5 drzwiowa :duren: no dziewczynki jak mamy sie licytować toja już nie szafa a garderoba jestem
-
no no sweetka , u Ciebie juz klimaty walentynkowe, fajnie ci wyszło
-
no jak to oficjalnie napisałam to juz nie mam wyjscia...hehe jak zaczełam moja "niby diete" to zrobiłam sobie specjalny plik na kompie gdzie mam swoje wszystkie pomiary i "znienawidzone zdjecie po ciąży" tez pomaga sie zmoblizować
-
... ale spokojnie ... schudne
-
Anulkanicola23Monia W a ile masz wzrostu? Moja obecna waga 78,5-79 174cm Jak zrzuce 11 to bede zadowolonawzrost mamy ten sam...wagę już straciłam bo ważyłam 82kg, a teraz 63kg...przed ciążą było 59kg cóż pozostaje odpowiedzieć zazdroszcze...ehh, moja waga do porodu jakies hmm pewnie z 98kg nqa 96 skonczyłam pomiary, waga przed ciaza 67-68
-
Monia W a ile masz wzrostu? Moja obecna waga 78,5-79 174cm Jak zrzuce 11 to bede zadowolona
-
ależ nie ma problemu, mam go od pewnego czasu pod ręką, schudłam moze jakieś 1,5kg ale czuje sie duzo lepiej. Ide kąpać Nadie do później
-
Sweethopenicola23Sweethopeelo elo to widze, ze kolejny wodnik witaj..ja 5 .02 heh moge powiedziec to samo,nie moge na siebie patrzec, a zapal slomiany, na basen mam daleko i samej mi sie nie chce chodzic...ale kupilam kasete z cwiczeniami, moze porobie w domu...od czegos trzeba zaczac...grunt to dobre nastawienie :)jak wroce do moich 67kg bede w 7 niebie No Monia to tez moja waga z przed ciąży i też wystarczy mi ze do niej powróce fajnie jak mnie ludzie widzieli zawsze to nikt nie mogl uwierzyc , ze waze 67 kg bo nie wygladalam...ale ja mam ciezkie kosci...65kg to max waga jaka mialam po aerobiku...wiecej schudnac nie moglam ..i dobrze identyko mam ja... nikt mnie chciał mi wierzyć, najmniej wazyłam 60kg, ale teraz jak patrze na zdjecia to troche juz niezdrowo wyglądałam, najlepiej około 65kg...super nie jestem sama
-
cd ( z tego rozkładu dnia korzystam obecnie oczywiście nie licze kalorii bo karmie, ale juz widze efekty egularnego jedzenia bez podjadania) PRZEJDŹMY DO KONKRETÓW Jak ma wyglądać dzień odchudzającej się osoby jeśli chodzi o rozkład i kaloryczność posiłków. Moja propozycja to nieco zmodyfikowana dieta 1200-1500 kcal. Dlaczego właśnie tyle? Zakładam, że osobą czytająca ten tekst jest aktywna fizycznie(np. trzy razy w tygodniu uprawia jakiś sport, chodzi na zajęcia aerobiku lub robi cokolwiek innego, choćby ma pracę wymagającą ciągłego ruchu). Jeśli tak nie jest i naszym ulubionym sportem jest klikanie myszką, czy guzikami pilota, od proponowanej przeze mnie diety należy odjąć 200-500 kcal, ale lepiej byłoby po prostu jakąś aktywność fizyczna podjąć. Rola ruchu w procesie odchudzania nie może być bagatelizowana. Szczególnie warto uprawiać ćwiczenia aerobowe, które dodatkowo przyspieszają przemianę materii, a tym samym ułatwiają zrzucanie kilogramów. Dla osoby nieco się ruszającej właśnie taka dieta(1200-1500) da ujemny bilans rzędu około 1000(lub nieco więcej, zależnie od naturalnych predyspozycji, bo podstawowa przemiana materii u każdego jest nieco inna) kcal dziennie, co da tygodniowo ubytek w granicach 1 kg. Przykładowy rozpis na pięć posiłków z zaznaczoną kalorycznością i porą każdego z nich: -ŚNIADANIE : do 500 kcal godz 7.00 -śniadanie to konieczny i najważniejszy w ciągu dnia posiłek, który "rozkręca" metabolizm po nocy. Rano nie trzeba martwić się o nadmiar energii, bo i tak w ciągu dnia organizm wszystko to spali. Porządne śniadanie to sygnał dla organizmu "dostaniesz dziś dużo energii, możesz spokojnie działać na wysokich obrotach"- i o to właśnie chodzi- nie dopuścić do obniżenia przemiany materii. To takie małe oszustwo, bo potem "rozkręcony" już metabolizm sprawi, że spalanie tłuszczu będzie efektywniejsze. Na śniadanie wybieramy produkty zbożowe zawierające dużo błonnika, a więc musli, płatki owsiane, czy inne niedosładzane śniadaniowe, lub ciemne pieczywo. Do tego produkty mleczne, niesłodzone- jogurty naturalne, kefir, maślankę, sery białe, mleko. Ze względu na wczesną porę nie musimy się przejmować zawartą w nich laktozą. Do tego jakieś warzywa, czy nawet owoc i śniadanie gotowe. -II ŚNIADANIE do 200 kcal godz 10.00 -rola drugiego śniadania to utrzymanie metabolizmu na wysokich obrotach, na które "wskoczył" dzięki obfitemu śniadaniu. Na ten posiłek ciągle wybieramy ww złożone, a więc np. ciemne pieczywo i produkty białkowe, a więc chudą wędlinę, biały ser, produkty sojowe, do tego warzywa o niskiej zawartości skrobi, a więc ogórki, pomidory, warzywa liściaste i już mamy skombinowaną kanapkę, którą łatwo można zabrać do pracy, czy szkoły. Jeśli chcemy wziąć ze sobą jakiś sok do picia, wybierajmy raczej warzywne(uważając na dosalane soki pomidorowe), bo owocowe najczęściej są dosładzane, a przez to bardziej kaloryczne. -OBIAD do 400 kcal godz 14-15.00 -to pora kiedy musimy zacząć uważać na spożywane węglowodany. przemiana materii zaczyna zwalniać. Na obiad, koniecznie ciepły, jemy produkty białkowe(pierś z kurczaka, ryby, chuda cielęcina, indyk itp., do tego naprawdę niewielka porcja ww złożonych w postaci np. kaszy, ryżu, czy warzyw strączkowych, i dużą porcję surówki z warzyw o niskiej zawartości skrobi. Żadnych sosów, panierek, zasmażek. -PODWIECZOREK do 100 kcal ok. 16.00 to czas na małą przyjemność, ale naprawdę małą. Prawda jest taka, że lepiej pozwolić sobie na coś drobnego, niż potem rzucać się na byle co i zaprzepaszczać efekty dotychczasowej diety. Popołudnie to pora, gdzie często czujemy ochotę na coś słodkiego. Nie odmawiajmy sobie tego zupełnie, bo odchudzanie nie ma być katorgą, a nauką umiaru, która niejednokrotnie będzie musiała potrwać kilka miesięcy, jeśli mamy do zrzucenia sporą ilość zbędnego tłuszczyku. Na podwieczorek spokojnie możemy pozwolić sobie na dwie, trzy kostki ciemnej czekolady( o wysokiej zawartości kakao), kilka orzechów, sezamek, jedno pełnoziarniste ciastko, czy coś innego, co sprawi nam przyjemność, zmieści się w założonym limicie kalorii(100) i nie zrujnuje diety. -KOLACJA do 200 kcal godz 18-19.00- to posiłek, przy którym trzeba uważać najbardziej. Starajmy się zrezygnować z węglowodanów, a zjeść chude produkty białkowe i ewentualnie odrobinę warzyw typu sałata, pomidor, ogórek. Odpowiednimi produktami będą ryby(tuńczyk w sosie własnym, czy inne np duszone, czy pieczone w folii), lub chude mięso z warzywami. W miarę możliwości na ciepło. Razem ok. 1400 kcal- i tu uwaga. Jeśli odejmować, to nie od dwóch pierwszych posiłków(ewentualnie 100 kcal od śniadania) i nie kosztem omijania któregoś z nich. Jeśli dodawać, to tylko do trzech pierwszych posiłków. Między posiłkami pijemy wodę mineralną, herbatę ( ja polecam zieloną, a KAIN czerwoną sypaną pur-erh - podobno naprawdę działa, przyspieszając przemianę materii) i różne herbatki ziołowe, byle nie o działaniu przeczyszczającym. CO JEŚLI GŁÓD JEST NIE DO WYTRZYMANIA? Często bywa tak, że w pierwszych dniach odchudzania wyjątkowo paskudnie doskwiera nam ssanie żołądka. Proponuję tu kilka sprawdzonych przez mnie lub kogoś innego patentów "oszukiwania" żołądka. Nie każdy będzie odpowiedni dla każdego, ale myślę, że może się to komuś przydać. 1. Chudy jogurt naturalny ze sporą łyżką otrębów. To naprawdę zatyka, głównie dzięki dużej zawartości błonnika w otrębach, ale jedzenia otrąb na sucho nikomu nie polecam 2. Jajko na twardo. Zjedzenie jajka na twardo bez popijania go zatyka na amen. Trudno już potem zjeść cokolwiek innego. 3. Wielki kubek herbaty z odrobiną mleka. Trochę łagodzi głód. To moje sposoby, i pewnie jest ich dużo więcej, więc jeśli któraś z Was ma swoje patenty niech się nimi podzie
-
Monia to jest fajny artykuł i inne potrzebujące dziewczyny zapraszam do lektury W ramach wstępu z góry zaznaczam, że treść tego postu przeznaczona jest głównie dla przedstawicielek płci pięknej ( a w każdym razie piękniejszej ), które często trafiają na SFD w poszukiwaniu złotego środka na stracenie kilku(nastu) zbędnych kilogramów, a nie do końca znane są im podstawowe zasady zdrowej i przed wszystkim skutecznej, (a więc pozwalającej utrzymać wymarzoną, uzyskaną w trakcie diety wagę przez dłużej niż kilka miesięcy) diety redukcyjnej. CEL DIETY Pierwszą i zdecydowanie najważniejszą sprawą jest ustalenie celu, jaki z pomocą diety chciałybyśmy osiągnąć. Jeżeli okazuje się, że chciałybyśmy pozbyć się jedynie kilku centymetrów np. w pasie, nie chudnąc przy tym w innych rejonach ciała, to dieta odchudzająca nie jest żadnym wyjściem. W takim wypadku, lepiej przerwać lekturę w tym miejscu i udać się do działu "trening", lub "fitness" gdzie łatwo dowiedzieć się czegoś na temat ćwiczeń na wybrane partie ciała. Kobiece ciało ma to do siebie, że nawet zaklinane i bardzo ładnie proszone nie będzie chudnąć tam, gdzie my tego sobie zażyczymy, ale najprawdopodobniej w pewnych "strategicznych" miejscach. Każda z nas ma te łatwo chudnące obszary gdzie indziej, jednak niewiele jest kobiet, które chciałyby schudnąć właśnie tam. Najczęściej szybko chudną górne partie ciała(ręce, BIUST, u niektórych osób talia, na wierzch wychodzą żebra), a nienawistny tłuszczyk na biodrach, udach, pupie opiera się do ostatniej chwili. Naturalną budowę sylwetki można udoskonalić jedynie dzięki wytrwałym ćwiczeniom, wspomaganym różnymi kobiecymi sztuczkami (typu balsamy, masaże itp., ale o tym to już każda z nas dobrze wie). Nie pomogą magiczne bransoletki i inne cuda-wianki. I na koniec-zanim dojdziemy do wniosku, ze czas się odchudzać spytajmy kilka ZAUFANYCH osób o ich opinię na temat naszego wyglądu, bo nie zawsze to jak siebie widzimy zgodne jest z prawdą, a stąd o krok od wpadnięcia w kłopoty związane z zaburzeniami odżywiania. ZAŁÓŻMY JEDNAK... ...że faktycznie mamy te kilka kilogramów za dużo. Co dalej? Ustalamy ile chciałybyśmy zrzucić. Pięć? Dziesięć? A może i dwadzieścia? Niezależnie od liczby na zrzucenie jednego kilograma przeznaczyć należy co najmniej (!) tydzień. Szybsze tempo chudnięcia przysporzy nam tylko kłopotów w postaci większego ryzyka efektu jojo, problemów z cerą, złym humorem , samopoczuciem, ciągłym uczuciem zimna, zwolnieniem przemiany materii, a więc i spowolnieniem procesu chudnięcia( a być może całkowitym jego zahamowaniu, ze względu na przestawienie się organizmu na tryb głodowy, w którym nasze ciało stara się oszczędzić każdą kalorię i nie dopuścić do zużywania rezerw energetycznych, a więc tłuszczyku). Inne problemy jakie pojawiają się przy drakońskich, błyskawicznych dietach to ubytek beztłuszczowej masy ciała, różnego rodzaju awitaminozy, problemy z koncentracją, utrata jędrności skóry... To tylko niektóre z nich. Kilogram lub mniej na tydzień to zdrowe optimum. Nastawiamy się więc na zmianę nawyków żywieniowych na dłuższy okres, a część z nabytych w czasie diety przyzwyczajeń dobrze byłoby zachować na całe życie. W końcu dieta redukcyjna nie ma być szybką drogą do krótkiego sukcesu, ale nauką zasad zdrowego żywienia na przyszłość. Tylko tak można zachować nową, szczupłą sylwetkę na długo. JAK JEŚĆ Kilka podstawowych zasad, jakie będą nas obowiązywały w trakcie odchudzania: 0. Konsekwencja, cierpliwość i wytrwałość-bez tego ani rusz. 1. Jemy 5-6 posiłków dziennie. 2. Im wcześniej tym więcej im później tym mniej 3. Zasada brzmiąca nieco podobnie do poprzedniej- Im wcześniej tym więcej węglowodanów (złożonych, bo o prostych staramy się ich unikać), im później tym mniej węglowodanów, a więcej białka. 4. Warto to zaznaczyć osobno-Unikamy węglowodanów prostych, a więc wszelkiej maści słodyczy, DUŻEJ ilości owoców i miodu(zawierających fruktozę), a także dwucukrów, a więc sacharozy(właśnie słodycze, czasami dosładzane soki owocowe, płatki sniadaniowe itp.) i laktozy zawartej w produktach mlecznych(tu jednak spokojnie można rano wciąć sporą porcję produktów mlecznych, aby zapewnić organizmowi wapń i witaminy D, B12 itp.) 5. Staramy się jeść jak najwięcej ciepłych rzeczy (obowiązkowo ciepły obiad) i pić ciepłych napojów bezkalorycznych . Ciepłe posiłki sycą na dużo dłużej. 6. Dbamy o odpowiednią ilość błonnika w diecie, który pozwala dłużej czuć się sytym, a także działa jak miotełka na układ pokarmowy. Jemy więc dużo warzyw i pełnoziarnistych produktów zbożowych. 7. Pijemy dużo wody, przede wszystkim niegazowanej, mineralnej, średnio, lub nisko mineralizowanej, herbaty, naparów ziołowych. To pomaga organizmowi oczyścić się z toksyn, których produkuje szczególnie dużo w trakcie odchudzania. Picie dużych ilości wody pozwala też osłabić nieco uczucie głodu, co w początkowej fazie diety może mieć kluczowe znaczenie. 8. Ograniczamy spożycie soli, która może być przyczyną opuchlizny, a tym samym fałszować wyniki diety. Poza tym warto dać odpocząć nerkom. Soli i tak jest wystarczająco dużo w naszym jadłospisie bez dodatkowego dosalania potraw. 9. Mocno zmniejszamy spożycie tłuszczy nasyconych, a zamieniamy je na cenne tłuszcze nienasycone, a więc głównie roślinne( oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, wszelkiego rodzaju pestki, orzechy dostarczające także dużo witaminy E) i rybie, które są źródłem m. in. tzw. kwasów omega 3, bardzo cenionych w profilaktyce chorób układu krążenia. W żadnym wypadku nie należy zupełnie unikać tłuszczy, są one niezbędne i dla zdrowia i dla urody(szczególnie, jeśli chodzi o cerę). 10. Unikamy smażenia-to najgorszy sposób przyrządzania potraw. zapominamy o panierkach, które ciągną tłuszcz jak gąbka, a potrawy przyrządzamy piekąc, dusząc, gotując tradycyjnie i na parze. Jeśli już decydujemy się na smażenie to na teflonie i przy użyciu minimalnej ilości zdrowego tłuszczu. 11. Ostatni posiłek ok. 18.00 12. Nigdy nie jemy w biegu, ale powoli. Na posiłek trzeba czasu i spokoju. Mózg dowiaduje się o sytości dopiero po pewnym czasie od zaspokojenia głodu. Warto więc zastanowić się nad każdym kęsem. 13. Jemy na małych talerzykach-taki trik działa na sporo osób. Na małych talerzykach jedzenia wydaje się być więcej. 14. Nie ważymy się codziennie, to może stać się tylko przyczyną frustracji, gdyż waga kobiety naturalnie waha się nawet o 2 kilogramy na dobę, zwłaszcza przed okresem i bynajmniej nie wiąże się to z przytyciem, ale z zatrzymaniem wody w organizmie. Lepiej w ogóle schować wagę w kąt, lub ważyć się co tydzień, a raczej zdecydować się na mierzenie efektów centymetrem i tzw. "testem ubraniowym"- przymierzając po prostu co jakiś czas nierozciągliwy ciuch, który pokaże nam czy schudłyśmy, czy nie. To zdecydowanie bardziej obiektywna metoda.
-
Sweethopeelo elo MYSZKA_MIKI - urodziny 7.02 - imieniny 20.05 to widze, ze kolejny wodnik witaj..ja 5 .02monika warszawskaJa Tez Myslalam Zeby Zapisac Sie Na Basen Albo Na Aerobic Czy Silownie...tyle Ze Moj Zapal To Jest Slomiany!!!!!! heh moge powiedziec to samo,nie moge na siebie patrzec, a zapal slomiany, na basen mam daleko i samej mi sie nie chce chodzic...ale kupilam kasete z cwiczeniami, moze porobie w domu...od czegos trzeba zaczac...grunt to dobre nastawienie :)jak wroce do moich 67kg bede w 7 niebie No Monia to tez moja waga z przed ciąży i też wystarczy mi ze do niej powróce
-
właśnie wtrąchnęłam kolacyjke i popijam jeszcze rumianek (tak jakoś mnie naszło) Madzia nie jesteś sama ze zbędnymi kiloskami, jestem jeszcze ja Madzia2 heh Martynka oglada bajke Nadia spokojnie siedzi w lezaczku, błogi spokoj, ale jeszcze chwilka bo kapanie sie zbliza a to koniec spokoju... Jeśli chodzi o przedszkole to odwiedzilismy tylko jedno bo poszlismy na piechotke a dosc chlodno było. Niezbyt nam sie spodobało bo: przy samej ulicy, koło placu zabaw oczko wodne , i wogole przyjecie w drzwiach bo nie ma Pani dyrektorki. TO było przedszkole niepubliczne opłata miesieczna 300zł-stała Po powrocie do domu zadzwoniłam do innego polecanego przez kolezanke przedszkola i powiedziano mi ze :opłata stała 100zł + za dzien wyzywienia 4,30zł, jeśli dziecka nie ma oczywiście nie płacimy O miejsca trudno w kazdym przedszkolu, podstawowy warunek oboje rodzice pracuja
-
No Monia w zgadzam sie ze słowami Anulki, jesteś laska
-
urodziny 08.10 a imienin nie obchodze zaraz wybywamy na spacer połączony z odwiedzinami w przedszkolu do ktorego chcemy zpisać Martynke zobaczymy co to bedzie zdam relacje po powrocie
-
hmm doustna...a jak dziecku sie uleje? ANiu Mikołaj miał rota z tego co pamiętam, w jakim wieku był?
-
a wy wszystkie gdzie jesteście?