-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez serena
-
Hej. U nas dziś płacz. Spodziewałam się. W domu było ok, ubrał się, mówił do babci że idzie do przedszkola. W aucie coś tam przebąkiwał że nie chce iśc ale go przegadałam. W szatni spokój, ładnie się przebrał. A potem chciał zaglądnąć tylko, chciał żebym uchyliła drzwi. Był ciekawy ale wstydził się wejść. Tak jak myslałam. Pani wzięła go na ręce i weszła na salę a on zaczął płakać. Ja poszłam, bo i po co miałabym stać. Moja koleżanka jak zaprowadzała córkę mówiła że już nie płakał. Myślę że teraz nastąpi apogeum, i będzie coraz gorzej. No zobaczymy, oby do końca września.
-
Po przedszkolu nawet ok. Oskar ponoć zjadł ładnie całe drugie śniadanie i cały obiad. Chyba troszkę kitują bo wierzyć mi się nie chce. Ale Oskar twierdzi że trochę zjadł sam a trochę mu dała pani. Na buzi miał ślady barszczu więc może prawdę mówią. Leżakował, choć nie usnął. Ale nic dziwnego bo u nas leżakują dzieci przed 12. Ale niestety zesikał się podczas leżakowania. Twierdzi że bał się wstać i bał się pani. Może faktycznie pani powiedziała że nie można wstawać i on się biedny bał. No nie wiem. W każdym bądź razie jak po niego poszłam to się ładnie bawił na ziemi autkami, zawołałam go kilka razy i wyszłam do szatni, przyszedł po chwili. Nie leciał do mnie jakiś mega stęskniony czy zapłakany więc może nie będzie tak źle. Chociaż mówi że jutro nie przyjdzie No zobaczymy, kolejne dni przecież trudniejsze
-
Aniu ano durna jestem że kazałam Kaśce do siebie dzwonić. Lepiej gdybym nie wiedziała, ale z drugiej strony chcę wiedzieć Ale najważniejsze że już jest ok.
-
Hej. Z Maćkiem do lekarza idę jutro dopiero, dziś brak miejsc. Oskar debiutuje w przedszkolu. Przy rozstaniu nie było źle, weszłam na salę, poczekałam aż zajmie się zabawkami, pożegnałam się i poszłam. Nie płakał. Ale mądra zadzwoniłam do koleżanki która zaprowadza córkę na 9 żeby mi dała znać jak Oskar. No i zadzwoniła że Oskar zaryczany. :Smutny: Nie mogłam sobie znaleźć miejsca i w końcu po godzinie zadzwoniłam do pani na komórkę. Powiedziała że się uspokoił, że ładnie słuchał bajek i że opiekuje się Amelką (córkę tej koleżanki, dobrze się znają). Że chodzi z nią za rączkę itp. No trochę się uspokoiłam. Ale i tak mi źle. :Smutny:
-
Hej. My od jutra zaczynamy przygodę z przedszkolem. Cienko to widzę bo Oskar jest na nie. Cóz, zobaczymy co przyniesie jutro. W sumie pasuje mi że jutro idzie bo muszę pojeździć z Maćkiem po lekarzach. Niestety ale ma na nóżce ranę która za nic nie chce się goić. :Smutny: Było to takie malutkie zadrapanie a zrobiło się z tego paskudztwo, zaropiałe, taka "dziura" w nóżce. W szpitalu nastraszyli mnie że może to być gronkowiec albo jakieś inne dziadostwo. Więc chcę zrobić wymaz najpierw a potem leczyć. A nie tak na oślep. U nas jest jedna pani wychowawczyni, o 8 do 15. Do tego jest pomoc, plus pani dyrektor pomaga. No i jeszcze pani która nosi posiłki przychodzi jak jest potrzebna. A dzieci jest 26, więc w sumie ok opieka. Pani zrobiła na mnie dość dobre wrażenie, jest bardzo miła. I już pamiętała kto jest czyim rodzicem. No mnie nie, bo Oskara nie było. :Uśmiech: Sliffka Oskar też jest nie do okiełznania.... tyle tylko że on się wstydzi obcych więc jak mu ktoś zwróci uwagę to si uspokoi. Ale może się też rozpłakać niestety. :Smutny: Bo bywało i tak. No cóż, zobaczymy co nam przyniesie ten tydzień. Nuchna trzymam kciuki za Bartka!
-
Tasik ja myślę że u nas to wina migdałów i że tak to będzie wyglądało niestety :Smutny: Ostatnio miał w kwietniu, potem w lipcu i teraz. No to średnio co 1,5 miesiąca. Trochę dużo. :Smutny: Smutno mi trochę choć O się nie przejął wogóle że nie pójdzie do przedszkola. A ja tak czekałam na ten pierwszy dzień. :Smutny: Chciałam żeby szedł ze wszystkimi dziećmi, w sumie nie wiem co za różnica.
-
Oskar już pochodził do przedszkola... wstał dziś z gorączką, diagnoza ostre zapalenie gardła. Antybiotyk i siedzimy w domu. :Smutny:
-
Nuchna trzymam kciuki za B, bardzo mocno! A tobie sił życzę kochana, trzymaj się! Widzę że rozprawiacie o przedszkolach. Tyle chociaż że mnie przez tą gorączkę te klika dni stresu ominęło, pewnie w poniedziałek ze zdwojoną siła uderzy. Ja mam takie obawy: po 1 - wycieranie pupy - nie wiem, Oskar sam nie umie, czy mu tam wytrą gdyby co czy będzie zmuszony się nauczyć metodą prób i błędów po 2 - Oskar jest zupełnie aspołeczny jeśli chodzi o wspólne zabawy zorganizowane typu śpiewanie piosenek, uczenie się wierszyków itp. On nie lubi i tyle. Po prostu się wstydzi. Czasem jak w domu prosiłam żebyśmy nauczyli się wierszyka to jeśli już się zgodził (a to rzaaadko bardzo) to jeśli nawet zapamiętał choć wers i powtórzył to był taki zawstydzony że chował się między moje nogi, czerwony jak buraczek mały.(ale wierszyk pamięta bo czasem w zabawie mówiłam cośi potrafił skończyć, może nie dosłownie ale pamiętał o czym było) No taki ma charakter. Zresztą ponoć T był taki sam, nieśmiały. Albo się rozkręci wsród dzieci (osobiście nie sądzę) albo mam nadzieję że nikt go zmuszał się będzie do nauki piosenek czy wierszyków jeśli nie będzie chciał. Bo to chyba jeszcze gorsze dla takiego nieśmiałego dziecka. po 3 - własnie nieśmiałość Oskara. Do dzieci jeszcze ok, zagada itp wierzę że znajdzie kolegów. Ale nie ma siły żeby się odezwał do dorosłego. On się nie odzywa nawet do mojego brata czy bratowej których widzi średnio raz w tygodniu. Nawet nie odpowie cześć. Nigdy też nikomu nie dał cześć, nie podziękował itp. Nie dlatego że nie umie czy nie wie, ale dlatego że stoi ze spuszczoną głową i się wstydzi. :Smutny: Chyba tyle z takich najważniejszych problemów. Nastawiam się na płacz, najwyżej się miło rozczaruję. Choć na razie Oskar twierdzi że nie pójdzie do przedszkola O i jeszcze mnie dobija jaki się zrobił mazgajowaty, nie wiem czy to taki wiek czy co? Ale wystarczy że mu się coś nie uda - ryk. Maciek mu coś zabierze - ryk. Nalejemy sok do szklanki kiedy on chciał z kubka - ryk. I tym podobne akcje. No masakra. Mam nadzieję że w przedszkolu tak nie będzie ryczał bo laski zwariują. A jak się biją z Maćkiem to szok, nie wiem kto gorszy, Oskar czy Maciek. Oskar coś buduje, Maciek zauważy juz leci do niego. Oskar sobie chowa pod siebie to Maciek go ciągnie za włosy żeby odsłonił. no to Oskar wstaje i też go ciągnie. A Maciek ani myśli płakać tylko dawaj albo go łapie za nogi albo coś innego. No dom wariatów.
-
Witam. Nie miałam netu przez jakiś czas, od wczoraj mam. Sekundko myślami byłam z Wami... Zbyt dużo nie popiszę bo mam jak Piotruś Frei anginę ropną, i to taką że szok. Dziś już w miarę, gorączka trochę odpuściła, ale 3 dni miałam wyjęte z życiorysu. :Smutny: Dobrze że teściowa siedziała z dziećmi bo nie miałam siły wstawać z łózka... :Smutny: Mam dwa antybiotyki, mam nadzieję że odpuści franca. Ale tak to jest jak się zaniedba gardło Pozdrawiam i mam nadzieję będę zaglądała w miarę możliwości
-
Dziubala ale jak się będziecie wybierać to dopiero we wrześniu, jak my, bo pani idzie na urlop do końca sierpnia.
-
Renia śliczne fotki, i dziewczynki podobne do siebie bardzo. A Tośka "wydoroślała" że hoho, to już taka dziewczyneczka a nie maluszek. :Uśmiech: Starletka pokazałabyś Dominika z przodu No i po ortodoncie. Ponieważ wada jest dość poważna, tzn jej skutki mogą być poważne, to na razie ćwiczymy prawidłowe zagryzanie ząbków a jeśli to nie pomoże to czekamy aż będzie na tyle komunikatywny że usiądzie na fotelu i będzie wykonywał polecenia. Póki co mamy mu w formie zabawy dawać do gryzienia patyczek, taki lekarski. W momencie gdy go zagryzie jedynkami mamy delikatnie robić taką dźwignię - ciągnąć patyczek na dół jednocześnie wyciągając górne ząbki do przodu. Może za jakiś czas zagryzie je prawidłowo. W tym momencie nic więcej zrobić nie możemy niestety.
-
Dziubala byliśmy u dr Ziębińskiej. Jakoś tak. Ona okazało się jest przeciwniczką lapisowania, tzn. uważa się jak dziecko daje sobie ząbki plombować to należy to robić a nie lapisować. A ta u której byliście to dziwna jakaś, chyba próchnicę to warto jak najwcześniej zahamować nie?
-
Ania trzymam kciuki!
-
Alfik chodzimy do JuniorDentu na Gertrudy. Minus dla mnie dojazd bo to centrum a plus że na NFZ. Maciek już wstał po drzemce, idziemy nastawiać pranko, ogarnąć chatkę i potem do ortodonty. A może jeszcze uda nam się wpaść na budowę bo trzeba polać wodą płytę, chociaż się chmurzy i liczę że jakiś deszczyk nas wyręczy. :Uśmiech:
-
Witam. No dziś zaliczyłam dentystę z O i ortopedę. U dentysty średnio, niestety w każdej 4 i 5 ubytek w tych bruzdach, ale..... Oskar dał sobie zaplombować 3 zeby siedział tak grzecznie że laska była w ciężkim szoku. Na więcej nie starczyło już czasu, ale idziemy znów. Zaplombujemy wszystkie które się psują. Jejku jak się cieszę że nie musimy lapisować bo mnie przerażają te czarne zeby.... do tego zdjęła mu wstrętny lapis z dwójki i znów jest cała bielutka. Z plombą. A laska tak fajna, cały czas zagadywała Oskara, opowiadała co robi, pokazywała każdy sprzęt, jego działanie itp. Jeździła fotele góra dół w ramach atrakcji - no szok. Jak sobie przypomnę dentystki z mojego dzieciństwa to :zły dymi: A O nie bał się nic a nic, ale z takim podejściem laski to nic dziwnego. Już do niej będziemy chodzić cały czas. Dziękujemy za życzenia dla Maciusia, jejku to już 9 miesięcy
-
Hej. Todinko wszystkiego najlepszego! u nas na szczęście nie poszło lawinowo źle wszystko, wczorajsze wyniki badań Oskarka są super. No wg mnie, bo wszystko w normie, piękna hemoglobinka, Ob w normie, ASO zerowe. To chyba dobre wyniki.... Oby taki też był ciąg dalszy. Dziś idziemy rano do dentysty na kolejny lapis i może polakierujemy ząbki, a popołudniu do ortopedy. Oby tam też były pomyślne wieście choć moim okiem wydaje mi się że O dalej krzywi nóżki, cóż, poczekamy na "oko" specjalisty. A jutro jeszcze tylko ortodonta z Maćkiem i koniec tygodnia medycznego. Uff.
-
Renia mamy Claritinę na pewno, chyba na 40 dni, jakieś cos do nosa do psikania i coś tam jeszcze, jak kupię to ci powiem bo nie pamiętam, mam na recepcie.
-
Hej. Ja tak na szybko. Źle nam się zaczął "tydzień medyczny". Wczoraj zaczęliśmy od laryngologa, dziś badania (ob morfoloiga, mocz itp) czwartek dentysta i ortopeda a piątek ortodonta z Maćkiem. Lekko zdołowałam tym wczorajszym laryngologiem i diagnozą.... moja intuicja mnie zawiodła, podobnie jak przy "nerkach". Wydawało mi się że wsio jest ok, a tu doopa. Okazało się że Oskar ma przeośnięte 3 migdały i leeki niedosłuch w lewym uchu. Ten niedosłuch spowodowany jest uciskiem migdała na trąbkę, ma za duże ciśnienie czy coś. I przez to niedosłyszy. Dodatkowo wczoraj Oskar mi zasnął na dywanie w domu przy zabawie więc go przebrałam, zaniosłam do auta i pojechałam na wizytę. Obudziłam go więc nie był skory do współpracy przy badaniu. Jeszcze w życiu nie widziałam mojego dziecka tak się zachowującego szok Byłam bezradna. Na szczęście lekarz był dość spokojny, zrównoważony - widać nie takich miała ananasów. Oskar nie chciał wejść, jak już wszedł a raczej go wniosłam to zaczęła się histeria. Wył jak opętany, kopał nogami, rzucał głową - musieliśmy go we dwójkę trzymać żeby go zbadał gość. No masakra. Aż się poryczałam jak wyszłam. Porozmawiałam z Oskarem, przeprosił. Powiedział że nie chciał się badać, i że wie że to było niegrzeczne. Za kar nie było dobranocki. Obiecał że następnym razem będzie ok. Mam nadzieję. Wiem że to było spowodowane tym że go obudziłam. W domu nawet jak jest to musi mieć jakieś 30 minut żeby dojść do siebie, drze się tak samo i nikomu nie daje podejść do siebie. A co dopiero dać się zbadać obcemu facetowi. Więc tu tez mój błąd chyba.... Ale jakoś musiałam go zbadać. smutek Trudno. Było minęło. Mam nauczkę. Do tego powiedziałam mu że nie chcę żeby moje dziecko było takie niegrzeczne, że chcę mieć grzeczne dziecko. A on mnie pyta czy go zostawię? placz No szok. smutek
-
Uff wróciłam. Jest tak gorąco że Oskarowi zrobiło się słabo :Smutny: Ale już ok na szczęscie. Musiałam wyjśc by odebrać papiery z ZUDP-u... Ech.... Dziubala może za mało jeździcie. Ja jeżdżę codziennie, kilkanaście-kilkadziesiąt km. Dziś zrobiliśmy już ze 30, a jeszcze nas parę czeka. A lody to i my jemy
-
Dzień dobry, ja tak na szybko żeby nie wylecieć z obiegu znów. Brzoskwa gratulacje! Ale wymierzyliście, chyba zgodnie z planem nie? Dziubala biedny Adaś... zapytałabyś siotsry czy by Oskara nie wzięła jakby Adaś nie chciał jechać. Sekundko Olivka śliczna, po mamusi! :Uśmiech: Ja jestem chyba głupsza niż myślałam. Wczoraj już czułam się lepiej, gardło prawie nie bolało, ogólnie też ok. Jeździłam trochę autem i co? Oczywiście włączyłam klimatyzację, ja to robię bezwiednie, jak tylko wsiądę. Efekt - wieczorem gardło mnie tak bolało że nic przełknąć nie mogłam, a dziś wstałam dodatkowo z bólem głowy. Kurde ta klimatyzacja to jakiś cholerny wynalazek. Oskar to gardło też pewnie od klimy łapie Ale plus jest taki że Maciek wczoraj zrobił tylko 2 kupki :Uśmiech::Uśmiech::Uśmiech: Dziś na razie jedna, więc hcyba finiszujemy z cholerną jelitówką. :Uśmiech: Kupiłam mu mleko Bebilon, bo po Nanie robił zielone kupy (już wcześniej, przed jelitówką). Ale jeśli to ma być najlepsze mleko na rynku to ja dziękuję, ono jest tak gorzkie że się nie dziwię że nie chce tego pić, blee. Teraz muszę kupić Bebiko. I chyba na tym koniec nie? Jest jeszcze jakieś inne?
-
Dobra to jeszcze mi powiedzcie co przy karmieniu mogę zażyć na gorączkę? Na razie psikam tantum verde gardło ale to chyba za mało, gorączka mi przecież nie spadnie od tego...
-
Dziubala Maćko wygląda na większego. U mnie Maciej zdecydowanie mnjeiszy niż Oskar, tzn. lżejszy. Ale główkę ma np. większą.
-
Dziewczyny myślicie że mogę podać Maćkowi kaszkę? Kurde, ale to niby z mlekiem.... zresztą on nie bardzo lubi kaszki, ale może jak będzie głodny to zje. A może kanapeczkę? Bo chlebuś już je... tylko czy mogę po takiej wirusówce mu dać? Cholera.... najchętniej dałabym mu mleko sztuczne (bo znów jadł chętnie) ale lekarka w szpitalu powiedziała żeby na razie odstawić póki ma biegunkę.... cholera a u mnie pusto.....
-
Hej. Umieram.... Maciek nie spał prawie całą noc, budził się dosłownie co 15 minut. Chyba zęby mu dają w kość bo gmerał w buzi.... ja wstałam z mega bolącym gardłem, bolącą głową, do tego wspaniały ból wszystkich kości.... Świetnie. Nie muszę chyba dodawać że jestem sama z chłopakami więc po prostu ryczeć mi się chce bo nie mam siły ruszyć palcem a co dopiero zajmować się dwójką dzieci.... do tego w cycach pusto a nie mogę Maćkowi dać mleka sztucznego bo musi być na razie na diecie póki ma tą biegunkę..... i co ja mam mu dać? smutek kurde jeszcze teraz doszły dreszcze, super czyli doszła gorączka... smutek Dobijcie mnie....
-
Hej. Humor mi się popsuł.... przeczytałam właśnie odpowiedź naszego forumowego stomatologa odnośnie ząbków Maćka.... pytałam bo Maćkowi dolne ząbki zachodzą na górne. Myślałam że to taka "kosmetyczna" wada a tu się okazuje że to poważniejsze. Cóż, musimy iść do ortodonty. :Smutny: Jakbym mało miała chodzenia po lekarzach.... :Smutny: Na szczęście dziś już Maciuś nie ma gorączki, ale biegunka niestety dalej. Ale tak to vhyba przy wirusówkach, brzuszek długo dochodzi do siebie. Dziś było chyba 8 czy 9 kupek, sama zilelona woda ze śluzem. :Smutny: Ale chyba powoli wychodzimy na prostą bo i tempki nie ma i odparzenie jakby zaczynało się goić. A dupinka prawie że w strupkach... :Smutny: Przepraszam że nie odpisuję ale jakoś mi tak siadła psycha.... :Smutny: