Skocz do zawartości
Forum

JSmolarek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez JSmolarek

  1. Lidzia i Darusia zrobiły swoje ulubione ....kucyki. Jest ich cztery. Do tego wykonały im podwórko z drzewkiem i domkiem...co prawda są one bajkowe, ale takie żywe kucyki też bardzo lubią. Lidzia - 8,5, a Darusia 5,3 latka.
  2. Serdecznie gratulujemy wszystkim. Monabarga, świetny króliczek Oli, baaaardzo mi się podobał. :)
  3. Kolejne 6 mojej Lideczki, super ocenki, a jak cieszą...:) nie dziwię się, że ma 1-wsze miejsce w klasie, ale jestem szczęśliwa... Ula, nie martw się, będzie dobrze, Lidzia też mniej na początku mówiła...a potem OGROMNIE dużo, cały czas jej się buzia nie zamykała, dosłownie, non stop...zobaczysz, u Ciebie też tak będzie, zatęsknisz za chwilą błogiej ciszy i nieodpowiadaniem na piętrzące się pytania, zobaczysz...:)
  4. Dziękuję Domi, ja napiszę tak: nareszcie lepiej....:) bo ta choroba nam dała 'czadu', mówiąc potocznie, oj było ciężko, bardzo... Ale fajny pomysł z tym ogniskiem, ja muszę jeszcze trochę poczekać, ale też niedługo zrobimy, bo dziewczynki lubią.
  5. Anulka, witaj serdecznie, widzę, że mamy córeczki w podobnym wieku, moja Darunia ma 5,3. Margeritka, trzymam kciuki za Ciebie, też nie mam prawka, a tak by się przydało. Kasiu, oj ciężko i nie zazdroszczę...przytulaski dla Ciebie.
  6. Domi, rewelacyjna wiadomość, serdecznie gratuluję i bardzo się cieszę, buziaczki dla Juleczki od obcej babeczki...:) Margeritka, Tobie i córci też gratuluję...fajnie, że już córeczka tak dużo umie, to naprawdę super. A sok to nie porażka, tylko może nowe doświadczenie...:) Ula, Tobie też przesyłam gratulacje dla obu synków..możesz być z nich dumna. To już pewnie niedługo pierwszy kroczek będzie....super...u mnie też Lidzia nie miała 10 miesięcy i już zaczęła chodzić.
  7. Ula, przykro mi i domyślam się, co czujesz....ja jak się dowiedziałam o problemach z sercem u Lidzi, to też się załamałam, bo to szokująca wiadomość...ale niestety, trzeba się z nią oswoić i postarać tym bardziej cieszyć się każdą chwilą i dniem ze swoim dzieckiem. Powolutku przyjmiesz to i z większą jeszcze miłością będziesz odnosić do synka... Trzymaj się dzielnie, musi być dobrze...wysyłam przytulaska do Ciebie. U nas powoli też wracamy do zdrowia...bardzo powoli, ale cieszy mnie, że przechodzi...bo już dwa tygodnie, to trochę długo, choć wirus poważny i rozłożył nas wszystkich, ale mam nadzieję, że jeszcze kilka dni i już będzie normalnie.
  8. Moje dziewczynki też lubią króliczki, szczególnie Darusia...narysowały je na łące, wśród kwiatów. Lidzia lat 8,5 , Darusia lat 5,3.
  9. Dzięki wielkie, kobietki...wspaniałe jesteście...choć gdzieś tak daleko, a jednak blisko mnie...dziękuję. Nikawa, pomyślę i napiszę, dziś jakoś nie mam natchnienia.
  10. Moje ukochane księżniczki....
  11. Moje córcie bardzo lubią Piotrusia, choć jeszcze nie znają wszystkich jego przygód....Tym razem prezentujemy zegar mający postać Piotrusia Pana...choć chciał on być wiecznym chłopcem, udało się nam go poskromić i na przekór wszystkiemu będzie odmierzał nam czas...:) został on wykonany przez Lidzię z papieru kolorowego. Wisi w kuchni, tu teraz będzie jego miejsce. Drugi Piotruś to kukiełka. Ma nóżki- sprężynki, na których wspaniale skacze i odbija się, by polecieć do góry... Natomiast trzeci to Piotruś Daruni. Jest to ludzik z plasteliny, który dostał wspaniałą kryjówkę na drzewie od córci, by ukryć się chwilowo przed kapitanem...pewnie byłby jeszcze z jeden, ale choroba już nie pozwoliła na tworzenie... Lidzia ma 8,5, a Darusia 5,3 latka. W razie potrzeby pomagała mama...
  12. Oczywiście chciałyśmy, ale...nie zdążyłyśmy przed chorobą... W sobotę mieliśmy wspaniałych gości-przyjaciółkę z Rodzinką, bardzo się cieszę z tego spotkania, już nie mogliśmy się doczekać...:) chrześnica mi urosła, już panieneczka...:) W niedzielę miała być wycieczka, ale w sobotę wieczorem zachorowała Darunia, a Lidzia w niedzielę po mszy rano już czuła się średnio...no i plany legły w gruzach....niestety... Domi, dziękuję Ci bardzo za te wszystkie cieplutkie i życzliwe słowa...bardzo pomagają. Uściskałam je od Ciebie, uśmiechnęły się i powiedziały, by podziękować buziakami miłej Pani Domi...:) więc przesyłam od nich całuski.:) Ale zmartwiłam się Darusią...po tym wyjeździe niestety gorzej...ach. Mam nadzieję, że tak, jak napisałaś, jednak szybko wyzdrowieją... Tym bardziej, że w najbliższy poniedziałek Lidusia miała pojechać na baśń muzyczną " Okruszek nieba"....bardzo się cieszyła, ale...zobaczymy...
  13. Oj, Elu, współczuję i życzę Wam duuuuużo zdrówka. Jeśli może podajesz heviran, krostek powinno być mniej, my dopiero to przeszłyśmy. My też uziemione, przez wirusa z wysoką gorączką, a taka śliczna pogoda...ach.
  14. Domi, dziękuję Ci, miło, że pytasz...ja właśnie dopiero 1.5 godz. jestem po wizycie u pani doktor, tak powolutku, ale jest lepiej, temp. już trochę niższa, 38.2 po południu, na razie spadła....więc się cieszę, bo wczoraj u Daruni było 39.6, bałam się, jak nie wiem... Darunia ma taki nasilony katar, walka z nim to czasami jak z wiatrakami, a Lidzię mocno boli gardło, ale mam nadzieję, że jutro będzie znowu troszkę lepiej...leki dawałam od początku, choć sama, ale okazało się, że dobre, choć było ich trochę.... U Lidzi w klasie dziś były 4 osoby, u Daruni w przedszkolu 3.... Mnie samą dziś brała choroba, ledwo wróciłam z pracy, ale nie daję się, wzięłam różne leki i mam nadzieję, że dam radę.... Fajna dziś była pogoda, więc tak ociupinkę szkoda mi, że my nie mogłyśmy pobyć choć trochę w ogródku, jak Ty... Ale super, że Twojej córci przeszło, fajnie, że mogłyście ten czas spędzić na świeżym powietrzu. Bettyy, zdrówka i trzymaj się dzielnie....
  15. Muszkieterki mają: Lidzia, 8,5 roku... Darunia 5, 3, a ta trzecia ...hmmm kilka dni :)
  16. My również przyłączymy się do konkursu...nieco później ze względu na choroby... O walce i muszkieterowaniu moja Lidzia marzy od kilku lat, odkąd obejrzała bajkę o Barbie i muszkieterkach, dlatego bardzo chętnie weźmiemy udział w konkursie. Każda z dziewczynek marzyła, by mieć inny kostium Muszkieterki... Darunia bardzo chciała jak najwięcej zrobić sama przy swoim przebraniu, więc wymyśliłam nieco inny kapelusz, który bardzo jej się spodobał. Wycięła go sama z kolorowego kartonu. Kolejne części są przyklejone za pomocą taśmy. Elementem dekoracyjnym nakrycia głowy są kwiatuszki. Pomyślałam, że zaproponuję takie, które wykona sama. Są zrobione z chusteczek chigienicznych. Wystarczyło, że złapała za środek i zaginała końce pod spód, a powstawała róża. Aby się trzymały, ja przykleiłam je taśmą i kwiatuszek gotowy. Razem przymocowałyśmy je do kapelusza. Do tego są listki. To nakrycie zawiązywane pod brodą za pomocą wstążeczek. Szpada jest z czerwonego papieru. Jej rękojeść ma kształt damy w pięknej sukni, a otworki w sukni to miejsca na palce. Darusia to Czerwona Muszkieterka z różą na pelerynce, walcząca w obronie zwierzątek. Natomiast Lidzia to Błękitna Muszkieterka. Ona broni świata, by nigdy nie panowało zło. Ma kapelusz z tektury i niebieskiej bibułki. Do niego wycięła biały pióropusz z bibuły i przypięła do kapelusza. Jej szpada też jest z tekturki oklejonej białą bibułką. Rękojeść jest niebieska, a przy niej zwisa zawadiacki pomponik. Stroju dopełnia biały bibułkowy płaszczyk. Momentami była potrzebna pomoc mamy, ale frajda z przygotowania kostiumu niesamowita. Na zakończenie odbył się pojedynek. By jednak Muszkieterek było trzy, musiałyśmy jeszcze jedną...zrobić - jest ona wykonana z papieru kolorowego i przywieszona na meblach. Ma także kapelusz i szpadę do walki. Razem jest ich trzy i niczego się nie boją..:)
  17. Właśnie odebrałam nagrodę, książka ślicznie wydana, iście po królewsku...:) a jaka gruba, miła lektura na kilka wieczorów...:) jeszcze raz pięknie dziękuję!
  18. Domi, dziękuję bardzo za te piękne słowa...:) to mnie naprawdę cieszy...
  19. Domi, ucałowałam i dziękuję bardzo za Wasze kciuki i życzenia zdrówka...pomogły :) Mam nadzieję, że z Juleczką lepiej, bo u nas dziś jest już trochę poprawa, niewielka, ale zawsze... Za to wczoraj późnym wieczorem zachorowała mi Lidzia...więc dziś ona walczy z chorobą, jak wczoraj Darusia...ach, zawsze coś. Zdrówka dla chorujących, by jak najszybciej udało pozbyć się choroby.
  20. Ojej, jak tak czytam, to ogromnie się cieszę, że ja nie mam wyjazdów, współczuję Wam, kobietki, szczególnie tej rozłąki z dziećmi, bo to chyba najgorsze, co może być. Inne rzeczy to wydaje mi się, że może łatwiej znieść. Szkoda, że jednak młode mamy, które chcą pracować, muszą aż tak dużo poświęcić i robić coś kosztem rodziny. Nie powinno tak być.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...