Skocz do zawartości
Forum

muszelka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez muszelka

  1. muszelka

    Żywe srebro

    Andzia - Szczerze wspolczuje tych wszystkich przesc! Niezle Was dopadlo. Zdrowka zycze i wytrwalosci!
  2. Dobrzeby bylo abym zbladla bardziej po lewej stronie bo na domiar zlego jeszcze sie spalilam nie rowno! Smarowalam sie juz cytryna (ponoc wybiela), ale efektow nie widac. Qurde, no mowie Wam, jak nie urok to......I jeszcze mnie piecze Jutro zamiast pokazc sie od najlepszej strony (to takie spotkanie "tumiejskich" mam) to raczej dam powod do plot. Aniech im, beda mialy o czym gadac. Przynajmniej ploty kontrolowane...... PS. Znajoma stwierdzila, ze moze by tak sprowokowac M, aby mi wyrownal odcien drugiej polowy twarzy, ale znajac moje szczescie moze sie nie udac i "wyrownywanie" moze sie zle skonczyc.
  3. Co tu taka cisza?! Rano nie mialam kiedy i dopiero godzine temu przyjrzalam sie sobie dokladniej w lustrze. Malo trupem nie padlam Wczoraj zaszalalam troche z solarium (bo zazwyczaj mnie nie bierze!) i dzis wygladam jak upior! Myslalam, ze to na nos ludzie sie w sklepie patrzyli, ale nie ma co sie oszukiwac - nie na nos! Chyba przez te leki, ktore biore po operacji jakos sie zrobilam bardziej swiatloczula. Do tego stopnia, ze mam dwa biale krazki wokol oczu (nakladki do opalania). Zreszta cala reszta tez na raka spieczona (nigdy mnie nie bralo na czerwono!!!). Qurde, a chcialam dobrze jutro wygladac A teraz widze, ze tapete bede musiala zrobic Tak mi dobrze, ze dobrze mi tak!
  4. muszelka

    Żywe srebro

    Te kartkowki sa chyba hitem tygodnia. Dostalam je mailem chyba 4-5 razy w tym tygodniu Ale nie ma jak te stare teksty z wypracowan. Jeszcze niedawno je mialam, ale przy jakis porzadkach chyba przypadkiem wyrzucilam Zawsze je czytalam na zly humor. Rewelacja!:36_2_46: Jesli ktos je ma wdzieczna bede za przeslanie!
  5. Witam! Ja juz po zakupach. Nie ma to jak samemu je robic. Bedzie krotko, bo sie naczytalam i teraz znowu malo czasu mam na pisanie. Jesli chodzi o zmywarki to juz kilka przerabialam. Niestety, nie wszystko zalezy od maszyny. Duzo od wody i "wsadu". Np. smugi na szkle sa powodowane samym skladem chemicznym danego szkla. Nie ma to nic wspolnego z wysoka czy niska jakoscia. Poprostu jedne beda matowiec, inne nie. Jesli chodzi o suszenie to warto zainwestowac w zmywarke z funkcja suszenia nawiewowego (nie wiem jak to sie nazywa po polsku). Ja niedawno zmienilam "no name" na "wypasionego" Siemensa i musze przyznac, ze roznica jest nieznaczna. Na dzialce mam chyba 10-letniego Boscha i musze przyznac, ze nie zamierzam wymieniac. Natomiast w nowym domu zdecydowalam sie na wszystko w Miele. Podobno jesli chodzi o wszystko co ma z woda doczynienia to ta firma nie ma sobie rownych. Juz jak wymienialam na Siemensa to znajomy namawial mnie na Miele, ale uwazalam, ze nie ma sensu doplacac. Potem zalowalam. Dzis wole jednak doplacic i widziec roznice. Wybierajac zmywarke zwrocilabym uwage na jej glosnosc. Niektore wala, ze spac sie nie da. Mojej nie slychac stojac obok. A jesli chodzi o programy to fakt - uzywa sie gora 3! Ja uzywam standartowo 75 st, szybkiego(moja ma przyspieszacz do kazdego programu - dobra sprawa!) i dodatkowego plukania. Uzywam tez opoznienia startu. I to wszystko. Dobra, zmykam, bo musze ogarnac chalupe......Milego dnia
  6. muszelka

    Żywe srebro

    ReginaHej, a propos nocki. U mnie rewelacja. Od 4.00 nad ranem w zasadzie nie było spania. Dwa razy Paracetamol, a i tak Mały popłakiwał. Wychodzą u pozostałe czwórki i pewnie już piątki zaczynają. Chwała Bogu to już końcówka. Wspolczuje. Ja mialam spokoj z zebami, bo Misi pierwszy zab wyszedl jak miala rowno rok! Byla juz na tyle duza, ze nie marudzila. Andzia - Faktycznie jakies fatum. Trzymaj sie, kochana! A u nas dzisiaj w przedszkolu ponadprogramowe zebranie rodzicow. Dopiero dzis sie dowiedzialam. Okazuje sie, ze od kilku miesiecy panuje w naszym przedszkolu grypa zaladkowa. Konca jej nie widac. Ponoc to jakies bledne kolo. Zdziwilam sie troche, bo w zeszlym roku wg mnie bylo duzo gorzej i nikt z tego nie robil takiego haloo. Ale okazuje sie, ze ja tego nie odczulam, bo Misia jest jedynym dzieckiem w calym przedszkolu, ktore sie nie zarazilo. Nawet caly personel przez nia przeszedl! Na zebranie nie poszlam, ale i tak pewnie malo stracilam, bo watpie aby do czegos konkretnego doszli. Problem tkwi w tym, ze rodzice wysylaja chore dzieci do przedszkola (albo za wczesnie je sla, bo powinno sie odczekac tydzien od powrotu zoladka do "normalnosci"!). Nikt im tego nie jest w stanie zabronic i jesli dziecko nie ma tem. to musi zostac przyjete. Rodzice tu sie nie dostosuja. Najwazniejsze aby im pasowalo - a ze inni (i oni w koncowym rozliczeniu tez!) na tym cierpia - nie obchodzi ich! Starata czasu takie zebrania. Dobra, zmykam. Spokojnej nocki wszystkim zycze! I zdrowia potrzebujacym!!!
  7. Monia38No to się wk......am Najpierw zakręcili wodę nic nie mówiąc, robili coś z rurami na ulicy. No a jak odkręciki to już od godziny kawa z kranu leci Ciekawe jak długo jeszcze. Chyba będę musiala w butelkach kupić coby małej pić zrobić A żeby mi za dobrze nie było to spłuczkę w kiblu trafił szlak, chłop w Opolul, drugoi w pracy i nie ma komu zrobić. Rozebrałam dziadostwo na części pierwsze, bo myślałam, że to od tej wody, ale dalej leci Super, po prostu żyć nie umierać Wspolczuje! Ja juz zapomnialam jak to jest. U nas najpierw pisemnie musza wszystkich uprzedzic i dokladnie okreslic czastrwania naprawy A z takich pamietnych awarii to mam taka jedna: wylaczyli nam prad na kilka godzin dokladnie kiedy zaczelam sie szykowac do studniowki! Z mokrym lbem ojciec mnie wiozl do cioci na drugi koniec w-wy abym jednak mogla sie wyszykowac. iestety, Polonez mnie ominal!:36_2_46: Moniq - Tak, przyznam Ci racje. U nas tez tych alergii duzo mniej. Nie mowiac juz o chorobach. Ja tez juz kiedys o tym pisalam! Za duzo niepotrzebnych lekarst, przejmowania sie, wyjalawiania itd, itd. Kiedys, kiedy nie mialam dziecka, krytykowalam tutejszy chow, ale dzis jestem jego zagorzalym zwolennikiem. Monika - Leniuchuj sobie zdrowo! Wiesz, nikt Ci nie udowodni, ze Ci lepiej U nas spokoj. Alex wyjechala, przyjechal Tias - mlodszy syn. Przy nim Misia to aniol. Ubustwiaja sie nawzajem. Jakas dziwna chemia jest miedzy nimi. A moj M oglada.....PIPI! Ja juz doczekac sie nie moge piatku, niech mi to swinstwo wyciagaja, bo mnie irytuje Na szczescie nie mam nieprzespanych nocy przez dziecko, ale za to mam przez M M.in. dlatego biore proszki nasenne, aby dobrze spac cala noc. I zazwyczaj skutkuja. Ale M wczoraj tak chrapal, ze nawet prochy nie pomogly. Obudzil mnie o 3-ciej, ja go kopem na bok odwrocilam (wtedy nie chrapie!) ale sama juz nie moglam zasnac do 5-tej! Za to pozniej obudzilam sie o 11.30! Sielanka! Od jutra zaczynam "normalne" zycie. Mam juz dosc "oszczedzania sie". Jutro zakupy, potem przyjdzie znajoma obejrzec "szyny", a w piatek ide na babski wieczor. A od przyszlego tygodnia - rehabilitacja (widze juz efekty siedzenia w domu - na brzuchu!) Dobra, zmykam. Zdrowka wszystkim maluszkom zycze i mamuskom! Spokojnego wieczorku!
  8. A u nas m.in. Danon zostal skrytykowany Wiec gdzie lezy prawda?!
  9. muszelka

    Żywe srebro

    Mi sie tez marzyla ta noc w szpitalu - z filmami dvd i ksiazka! To milam co chcialam! Trzeba uwazac czego sobie czlowiek zyczy, bo jeszcze sie sprawdzi, ale z malym "ale"..... Monika - Cos mi sie wydaje, ze Twoj organizm poprostu zaprotestowal i Cie zmusil do wypoczynku. Masz nauczke - trzeba o siebie dbac, aby miec sile do dbania o innych! To tak jak z maska tlenowa w samolocie - najpierw trzeba zalozyc sobie a potem dziecku! Trzymam za Ciebie kciuki i wypoczywaj! Zbieraj sily! Andzia - Nie chce sie madrzyc, bo napewno wiesz, ale na wszelki wypadek przypominam: uwazaj na odwodnienie dziewczynek! To idzie piorunem przy rozwolnieniu. Podawaj koniecznie elektrolity, sama woda w takich okolicznosciach nie wystarcza. A odwodnienie jest zdradliwe - wydaje sie, ze dziecku jest lepiej a potem znowu pogorszenie. U nas pod kroplowka skonczyl sie wirus rota. Ja od operacji mam ciagle "gosci" wiec dziecko ma sie na kim wyzywac oszczedzajac mnie. Ja schodze na dol wtedy kiedy jest spokoj, a kiedy zaczyna sie meksyk - wymykam sie do lozka "po angielsku" Pozdrawiam wszystkie mamuski!
  10. Witam Was wszystkie!!! No i zaplacilam za sobotnie zakupy! W niedziele bylam caly czas jak z galarety i na nogach ledwo stalam. Za to wczoraj lep mnie poprostu nap...lal (sorrki za slownictwo, ale to nie byl bol!). Bralam proszek za proszkiem. Dopiero wizyta faceta od domu zmienila moj tok myslowy i .....zelzylo. Po jego wyjsciu mialam juz nowe zmartwienia - finansowe! Dzis za to obudzilam sie jak nowa! Nos juz troche lepiej. Opuchlizna zeszla, ale nadal irytuja mnie te szyny. Ale oby do piatku! O gehennie z miejscami do zlobka czy przedszkoli nasluchalam sie w zeszlym roku, kiedy kuzynka szukala miejsca dla swojej corki. Noz sie w kieszeni otwiera! A co do systemu karmienia - co kraj to obyczaj! U nas dania rybne i z ryzem czy kluskami (glutenowe) podaje sie juz od 6-tego m.z. Tak samo wolowine. Z tymi alergiami to dosc indywidualne. Trudno prewidziec co i kiedy. Kiedy ja bylam w ciazy to znajoma powiedziala, aby jadla wszelkie alergodajne "rzeczy" to sie dziecko uodporni. Cholera wie czy to prawda, ale ja jak narazie mam spokoj z alergiami. U nas ciag dalszy debilizmow sluzby zdrowia. Dostalam skierowanie na rezonans magnetyczny kolana na dzien po operacji nosa. Nie wiem czy oni wogole agladaja do kart pacjentow. W dodatku badanie w szpitalu gdzie mnie maja operowac - ponad 150 km ode mnie. Ja rozumiem, ze tam maja specjalistow od kolan, ale to cholerne badanie moge zrobic w kilku miejscach obok siebie! Zrobilam awanture i maja wyslac skierowanie "gdzies blizej". Zeby nie dosc bylo tego dostalam kolejne wezwanie na wizyte u lekarza. Jeszcze w innym miescie, ale nie mniej oddalonym - kolejne 150 km, tylko w inna strone. No, zesz ich taka i owaka mac, czy oni mysla, ze ja nie mam nic innego do roboty tylko podrozowac po klinikach w SWE?! Dzwonie wiec tam i pytam dlaczego mam przyjsc TAM na wizyte skoro operowana bede zupelnie gdzie indziej. Okazuje sie, ze MOJ lekarz (ktory ma operowac) przyjmuje pacjetow tylko u nich, a operuje gdzie indziej. OK. Niech bedzie. Ale pytam jaki jest cel tego badania. Ona do mnie, ze w celu okreslenia stanu kolana. Wiec jej mowie, ze oceniane bylo w ciagu ostatnich kilku miesiecy 4 razy i ostatnio dowiedzialam sie, ze nie ma zmian i musze isc na min. 3 miesieczna rehab, ktora dopiero cos da i po niej mam isc na kontrole. Minal dopiero miesiac od tej rozmowy, wiec nic sie jeszcze nie poprawilo, wiec po kiego diabla mam jechac 150 km aby uslyszec, ze musze dalej chodzic na rehabilitacje i przyjsc pozniej na kontrole. Po dlugiej rozmowie "pani" stwierdzila, ze moze to za wczesnie, ale skoro teraz NIE CHCE przyjsc to potem najwczesniej bedzie w maju. Ok, pasuje mi, bo to akurat po 3 mies. rehab. Wiec mowie, zeby mnie od razu zapisala, a ona na to, ze jeszcze nie ma rozpiski na maj. No, qu...wa, skad wie, ze dopiero w maju jest wolny termin?! No, mowie Wam, szlag mnie trafi! Oczywiscie jeszcze byly cyrki z tym skierowaniem na rezonans, ale to juz byl pikus. Wystarczylo podzwonic wte i na zat po tych klinikach, bo przeciez nikt nic nie wie! A tak wyglada nasza sluzba zdrowia. A jeszcze Wam dodam, ze w zeszlym tygodniu, po owej nieprzespanej nocy w szpitalu, kiedy wkoncu mialam isc do tego lekarza na wyjecie tych tamponow z nosa, okazalo sie, ze lekarz przyjmuje w innym budynku, do ktorego trzeba sie przejsc ulica. Wiec kazali mi sie ubrac, pokazali budynek przez okno i....puscili sama! Dzien po operacji, oslabiona, po ciezkiej nocy i cierpiaca puscili sama na ulice. Ciekawe co by bylo gdybym zemdlala po drodze. Dobrze, ze zbytnio cierpialam aby sie klocic i dopiero w domu mna to tapnelo! Ot, wspaniala, szwedzka sluzba zdrowia! Panstwowa! A jeszcze Wam powiem, ze mamy z mezem dodatkowe ubezpieczenie, ktore NIBY daje nam prawo do lepsszej opieki (glownie zrobilismy go ze wzgledu na Misie, bo mu tez podlega) - lepsza napewno nie jest, za to drozsza! No, to sie wykrzyczalam! Gabi - Trzymam kciuki, abys sobie odpoczela a dzidzia grzecznie rosla i czekala na swoja kolej!
  11. Dziecko prawie wykapane. Zrobili zasadzke i ja zlapali. Ubaw miala bo wierzgala nogami wchodzac do wanny i w rezultacie wszyscy byli cali mokrzy. Po uziemieniu malej M poszedl zapalic( czytaj: odreagowac). Obecnie mala siedzi w saunie ponoc pod gorna lawka i nie chce wyjsc twierdzac, ze musi sie wygrzac bo zmarzla w wannie. Tak dzisiaj wyglada WYCISZANIE mojego dziecka przed snem
  12. Szkoda, ze nie mozecie zobaczyc cyrku u mnie w domu. Misia nadal nie spi bo wymyslili sobie, ze beda ja kapac. Tak wiec obecnie M i Alex lataja po calej chalupie i probuja zlapac latajace na golasa dziecko, ktoremu swietnie sie udaje im wymykac. Ja udaje slepa i glucha, bo bylam przeciwna temu pomyslowi. Maluch lata i piszczy z zachwytu a M prawie juz placze z rozpaczy, bo ma dosc, ale ze to byl jego pomysl.....nie poddaje sie. Kochana Alex juz sama nie wie czy smiac sie, czy plakac, bo z jednej strony jest ubaw po pachy, a z drugiej nie chce dobic ojca.... Ciekawe ile to potrwa.....
  13. muszelka

    Żywe srebro

    Regina - Baluj, baluj! I za nas tez sie wybaluj! Ja to juz w tym roku na nartach nie poszaleje, ale w nastepnym.... Jakie sa w Szczyrku warunki narciarskie? Jak z wyciagami, trasami..... Bylam tam panad 22 lata temu i wlasnie na Skrzycznem rozwalilam kolano, ktore niebawem bede operowac wkoncu. Jakos od tamtej pory nie moglam na to znalezc czasu Pewnie Szczyrku bym nie poznala dzis. Marza mi sie ferie na nartach w PL. Ale zyjac z obcokrajowcem trudno go namowic na polskie narciarstwo (nie ma co ukrywac - daleko jeszcze polskim kurortom do np. alpejskich). On mysli o kolejkach na stokach, warunkach narciarskich itp, a ja o tej goralskiej atmosferze, ktorej nie ma nigdzie indziej. Ale on tego nie czuje Pozdrow, kochana, polskie gory ode mnie!
  14. Obiecuje poprawe!:36_2_46: Dzieki za troske Mi puls rzadko spada ponizej 100! A spada mi zazwyczaj jak ide do lekarza W ten sposob on mysli, ze ja przesadzam. Mam podejrzenia, ze to hormony (poce sie jakbym klimakterium przechodzila - po nocy piore min. 2 zmiany koszul, przescieradlo, powloczki i cienki materac; powinnam tez koldre i poduszki , ale je piore raz w tygodniu - nie daje rady czesciej). W poniedzialek zamowie sobie lekarza i zrobie badania. Wiem, ze mam PCOS, ale ponoc tabletki anty mialy wszystkie obiawy wyciszyc. No nic, zbadam sie i zobacze. Jak nie hormony to bede dreczyc rodzinnego lekarza. Tylko jak mu udowodnic, ze mam taki puls. Jak jestem u niego spada mi do 90 i on twierdzi, ze mam troche podwyzszony bo sie pewnie denerwuje lub jestem zesteresowana lehrerin - To sie tak zawsze mowi "TYLKO wymioana dachu, TYLKO instalacja.....TYLKO....." A to TYLKO uchodzi potem do wielkiego remontu. Ja jak TYLKO chcialam wymienic drzwiczki w szfkach kuchennych to skonczylo sie na wymianie wszystkiego w kuchni - lacznie z nowymi meblami i calym sprzetem. 3 tyg. bylam bez kuchni z rocznym dzieckiem Nie dalam rady i wyprowadzilismy sie na dzialke. M mial "tylko" 2 godz. w jedna strone do pracy Nigdy wiecej
  15. Monika - Mowie Ci, zrob sobie to plukanie nosa woda z sola! Ulzy Ci! Pol plaskiej lyzeczki soli na szklanke przegotowanej wody i ostudzonej do tem. ciala. A na noc wypocic sie do bolu. Mi zawsze pomaga. Ja przeziebienie kuruje 2-3 dni. Tylko z zatokami pozniej jeszcze walczylam tydzien! mam nadzieje, ze to juz za mna!:36_2_46: Zdrowka, kochana!
  16. Tak jest, Monika! Widzialy galy co braly Nie wiadomo, kiedy im sie odechce latania za nia, wiec teraz przynajmniej Ty odpoczywaj. Jej jest tam dobrze! Wypocznij, zrelaksuj sie, bo nie wiadomo ile to potrwa. Oby jak najdluzej!:36_2_46: Co upieklam? NIC! Zmienialam zamiary 3 razy: tiramisu, zebra, szarlotka. Az w koncu padlam ze zmeczenia a potem bylo z pozno. Rozleniwilam sie strasznie. Aby temu zapobiec dzis ambitnie uparlam sie pojechac po zakupy. Kit z nosem - oby z domu wyjsc! Dostalam Alex do pomocy, bo dzwigac mi nie wolno, i chyba do opieki. I dobrze, ze pojechala ze mna, bo po godzinie zrobilo mi sie slabo. Posiedzialysmy na skrzynce od bananow i ......poszlysmy dalej. Wrocilam po 3 godz. totalnie wykonczona. Pulsu nawet nie mierzylam, bo pewnie jeszcze bardziej bym sie zestresowala, ale powietrze lapalam jakbym maraton przebiegla. Prosto z samochodu udalam sie wiec do lozka. Oczywiscie nie obylo sie bez klapania ozorem M, "bo przeciez on wiedzial, ze nie powinnam jechac", " ze on wie lepiej" i jak to sie o mnie nie troszczy I tak minal mi dzionek. Mam juz po wyzej uszu tej rekonwalescencji, szwy mnie ciagnal i irytuja, czuje jakby mi ktos nos imadlem zcisnal i tak zostawil. Dobrze, ze oddychac moge. Oby do piatku...... Pamietam jak ja "zdawalam" prawo jazdy. Papier mialam, ale jezdzic nie umialam. I tak kupilam swoj pierwszy samochod. Kiedy facet zaproponowal przejazdzke powiedzialam, ze brat sie lepiej zna i on sprawdzi Potem przez miesiac brat byl moim szoferem az sie wkurzyl i wsadzil mnie za kolko w nocy i kazal wrocic za godzine. Takie mialam "jazdy". Az wkoncu kiedys brat powiedzial, ze ze mna na spotkanie nie pojedzie i musze sama - 150 km, w listopadzie Pamietam, ze wlasnie zaczal ppadac pierwszy snieg. Jechalam chyba 40 km/h, z oczami na masce i dojechalam zaryczana jak bobr. Dobrze, ze to bylo spotkanie juz ktores z rzedu i nie musialam wywierac wrazenia. Nalgalam o strasznej wiadomosci, ktora dostalam do drodze I to byl moj chrzest! Ale to bylo 13 lat temu..... Dobra, zmykam zdezaktywowac Misie!
  17. Zubelek - GRATULACJE!!!! Mam swiety spokoj! Nie ma jak opierdzielic wszystkich z gory na dol - bez tego ani rusz!
  18. Wklejam co napisalam w innym temacie, bo sil nie mam na powtorzenie: Moje dzisiejsze blogie leniuchowanie: stan istot zywych: mama, jej maz, M i Misia; polzywych: ja Od rana slysze mame kierowane do mnie: "Powiedz jej, ze nie wolno skakac po sofie!" "Powiedz jej, ze nie moze otwierac lodowki" "...ze nie moze bawic sie pralka, suszarka, odkurzaczem, rozlewac wody i chodzic w kaloszach....!!!" itd. No q...wa mac, kto jest na dole i ma sie nia zajmowac?! Zchodze na dol. Slysze: "Po co schodzisz?! Masz lezec! Potem bedziesz sie zle czuc!" Ide na gore. Slysze : "Powiedz jej, zeby siedziala i jadla!" Ide znowu na dol. Czuje pols ponad 120! Tlumacze dziecku, ze ma byc grzeczne , mezowi, ze ma pomoc mamie a nie pracowac; mamie, zeby mi nie mowila co mam jej powiedziec tylko aby sama sie tym zajela, boona ma sie jej tez sluchac. Chwieje sie na nogach. Badam cisnienie i puls - 130! Wysylaja mnie do lozka z kategorycznym zakazem ruszania sie i denerwowania. Mija 5 minut. Slysze: "Co mam zrobic zeby Misia jadla?!" Ja:"Nic. Nie chce niech nie je! Zje jak zglodnieje"; Mama: "Ale ona nie moze nie jesc!" Ja "Moze, nic jej sie nie stanie!" Mama: "No tak, jak ona tak je to nie dziwne, ze taka chuda!" Oooo, rzesz ty q.....a mac! Ide na dol! Zabieram dziecka talez ze stolu - wracam na gore. Mama obrazona - w d...e mam! Wkoncu spokoj. Leze czytam ksiazke. Przychodzi mama i kaze zmierzyc puls (mam z tym troche problemu, ale mama przesadza!). Po polgodzinie lezenia w lozku - 125! Mama wpada w panike, ja jej mowie, ze to u mnie normalne. Mama chce dzwonic do lekarza - wyrywam jej prawie na sile sluchawke. Wkoncu wybucham: "Chce spokoju! Wynocha z domu!" I tak w relaksujacym nastroju odpoczywam. Wkoncu pozbylam sie wszystkich i w samotnosci zbieram sily na wieczor. Na szczescie juz bez mamy! Gabalas - Misia urodzila sie z waga 1600 gr. Nie bylo zadnych problemow. Byla zdrowiutka (oprocz raczki, ale to nie ma z wczesniactwem nic spolnego). Rozwija sie rewelacyjnie (w wielu umiejetnosciach przesciguje inne dzieci nawet o rok!). Jedynie jest nieco mniejsza i chudsza, ale obecnie to tez sie wyrownuje. Generalnie jest szczupakiem i tyle. Lekarze mowia, ze juz taka jest. Najwazniejsze, ze zdrowa! A Twoja dzidzia napewno jeszcze sie wygrzeje u mamusi w brzuszku i poczeka spokojnie. Trzymam kciukasy!
  19. muszelka

    Żywe srebro

    Moje dzisiejsze blogie leniuchowanie: stan istot zywych: mama, jej maz, M i Misia; polzywych: ja Od rana slysze mame kierowane do mnie: "Powiedz jej, ze nie wolno skakac po sofie!" "Powiedz jej, ze nie moze otwierac lodowki" "...ze nie moze bawic sie pralka, suszarka, odkurzaczem, rozlewac wody i chodzic w kaloszach....!!!" itd. No q...wa mac, kto jest na dole i ma sie nia zajmowac?! Zchodze na dol. Slysze: "Po co schodzisz?! Masz lezec! Potem bedziesz sie zle czuc!" Ide na gore. Slysze : "Powiedz jej, zeby siedziala i jadla!" Ide znowu na dol. Czuje pols ponad 120! Tlumacze dziecku, ze ma byc grzeczne , mezowi, ze ma pomoc mamie a nie pracowac; mamie, zeby mi nie mowila co mam jej powiedziec tylko aby sama sie tym zajela, boona ma sie jej tez sluchac. Chwieje sie na nogach. Badam cisnienie i puls - 130! Wysylaja mnie do lozka z kategorycznym zakazem ruszania sie i denerwowania. Mija 5 minut. Slysze: "Co mam zrobic zeby Misia jadla?!" Ja:"Nic. Nie chce niech nie je! Zje jak zglodnieje"; Mama: "Ale ona nie moze nie jesc!" Ja "Moze, nic jej sie nie stanie!" Mama: "No tak, jak ona tak je to nie dziwne, ze taka chuda!" Oooo, rzesz ty q.....a mac! Ide na dol! Zabieram dziecka talerz ze stolu - wracam na gore. Mama obrazona - w d...e mam! Wkoncu spokoj. Leze czytam ksiazke. Przychodzi mama i kaze zmierzyc puls (mam z tym troche problemu, ale mama przesadza!). Po polgodzinie lezenia w lozku - 125! Mama wpada w panike, ja jej mowie, ze to u mnie normalne. Mama chce dzwonic do lekarza - wyrywam jej prawie na sile sluchawke. Wkoncu wybucham: "Chce spokoju! Wynocha z domu!" I tak w relaksujacym nastroju odpoczywam. Wkoncu pozbylam sie wszystkich i w samotnosci zbieram sily na wieczor. Na szczescie juz bez mamy!
  20. Przedszkole mam calkiem przypadkiem pod nosem (byla opcja innego, lepszego i tez daleko). A tak to ja tez mam wszedzie daleko. Mam maly sklepik u nas, ktory jest drogi i ma tylko najpotrzebniejsze artykuly. Natomiast do duzego sklepu mam pol godz. samochodem..... Zreszta nawet tam nie ma takiego wyboru jak w pierwszysm lepszym supersamie w PL!
  21. Gabi - Trzymaj sie! Dobrze, ze lekarze trzymaja reke na pulsie. #-4 dni Ciebie nie zbawi, a upewni, ze wszystko jest ok! A tak na marginesie - Misia urodzila sie w 32tc. Ale zycze Ci, aby Twoj maluszek jeszcze sie nie spieszyl na "ta strone". Niech poczeka do wiosny - cieplej mu bedzie Monia - Dzieki za troske! Ja juz teraz jestem jak nowo narodzona. Ciagle jeszcze mi schodzi z zatok, ale to jeszcze potrwa. Najwazniejsze, ze teraz ma ujscie. Czuje szwy i ta szyne, ale nic mnie nie boli. To bardziej jakby ucisk. Moge juz nawet ostroznie wydmuchac nos. Ale teraz to wszystko jest juz pikus! Wszelkie spraje do nosa to nic w porownaniu z tym wstrzykiwaniem. Spray tylko wchodzi i przelatuje, a tu jest bombowe czyszczenie. Nawet w mojej obecnej sytuacji pozniejsze wydmuchanie nosa to pikus. Naprawde - polecam. Jesli JA sie do TEGO przemoglam to musi byc dobre. I przetestowane w moich ekstremalnych warunkach (wlasnie jestem w drodze do plukania nosa, bo czuje, ze mnie cisnie) Jesli chodzi o mieszkanie z dziecmi na wsi to ja jestem absolutnie ZA! Oczywiscie wies wsi nie rowna, ale ja sobie nie wyobrazam Misi w miescie. Tu mam swierze powietrze, dosc hermetyczne srodowisko (praiwe kazdy sie zna), cisze, spokoj itd. Przedszkole mam 2 chalupy za mna po drugiej stronie ulicy, 4 place zabaw wsrod drzew i trawnikow, sciezki rowerowe zdala od drogi. Owszem, do sklepu musze jechac, ale nawet gdyby byl za rogiem to siat bym nie dzwigala na piechote. Nie przeszkadza mi fakt, ze jestem uzalezniona od samochodu. Ja widze same plusy mieszkania na wsi. Szczegolnie z dzieckiem. Ale tak jak powiedzialam: zalezy na jakiej wsi, i w jakich warunkach. Ja wychowalam sie w W-wie, potem mieszkalam krotko w Kopenhadze, ale od wielu lat mieszkam na wsiach i nigdy, przenigdy nie moglabym mieszkac w chodzby malym miasteczku (no, oczywiscie gdybym nie miala wyjscia to bym mogla, ale nie na wlasne zyczenie!).
  22. Dziubala - Nie zazdrosc! Nigdy wiecej leniuchowania takim kosztem! Slonko - Ja absolutnie nie chcialabym Ciebie odwodzic od zamiaru wyjazdu! Jedynie bardzo bym chciala, abys do tego sie wlasciwie przygotowala i mogla zminimalizowac (bo uniknac sie nie da!) "koszty". Problemy "techniczne" to jedna sprawa, ale czasem duzo gorzej poradzic sobie z tym wszystkim psychicznie. Mam nadzieje, ze bedziesz miala duzo szczescia i trafisz na "lepsze" otoczenie. Ale z doswiadczenia wiem, ze "na miejscu" Polak Polakowi wilkiem. I niestety, czasem zdrowiej jest trzymac sie od rodakow na dystans. To oczywiscie nie ulatwia sprawy. Jednak najlepiej od poczatku liczyc tylko na siebie. Ile znam osob na emigracji, tyle mowi, ze jedna (z wieeelu) z roznic miedzy mieszkaniem w PL a na emigracji jest to, ze w PL zawsze znajdzie sie kogos, kto poda pomocna dlon. Na emigracji nie ma na co liczyc - tylko na siebie! Trzymam mocno kciuki za Was. Czeka Was napewno kilka trudnych lat (tu nie chodzi o warunki i standart zycia, ale o cala reszte), ale one mijaja i czlowiek zaczyna zyc pelnia zycia, czuc sie bezpiecznie i pewnie - a o to raczej ciezko w PL. To warte poswiecenia..... No, temat mieszkan u mnie jak najbardziej na czasie. Ja jestem w swoim zywiole, bo uwielbiam urzadzac sie (lub kogos). Jeszcze nie zaczeli klasc fundamentow a ja juz wiem dokladnie co gdzie i jak. Wlasciwie mam juz calkiem urzadzony w glowie. A ze jestem konserwatywna to nie mam duzego problemu z kolorami i wzorami. Bedzie biel, drewno i kamien. Moja lazienke i kuchnie zrobie prawie dokladnie jak mam teraz, bo nadal mi sie bardzo podoba. Takze zbytnio nie musze sie wysilac. Oby tylko mury zaczely sie piac do gory Juz sie nie moge doczekac. Za rok, jak dobrze pojdzie, pokaze Wam fotki! Ja dochodze do siebie. Przeprosilam sie z plukaniem nosa. Jeszcze przed operacja lekarz kazal mi kupic taka wielka strzykawe, ktora "laduje sie" woda z sola i ten roztwor powoli wstrzykuje do nosa stojac nad zlewem. Wstrzykuje sie w jedna dziurke - wylewa sie druga. Nie oglam sobie tego wyobrazic i poprostu nie wydawalo mi sie to niewykonalne w moim przypadku, bo od dziecka mam awersje do wody w nosie (prawie nigdy nie zanurzam glowy w wodzie, bo wlasnie "boje" sie, ze mi woda o nosa wejdzie). Takze kupic urzadzenie - kupilam, ale nawet nie mialam zamiaru go wyprobowac! Ale wczoraj rano znowu bylam zdesperowana, bo czulam, ze skrzepy sie gromadza i nie moge ich ani wydmuchac, ani nic. W wielkiej desperacji stwierdzilam, ze sprobuje "strzykawy". I przeprosilam sie z nia na dobre - rewelacja! Czysci fantastycznie caly nos i przynosi natychmiastowa ulge. Naprawde, szczerze polecam przy wszelkich przeziebieniach! Dzis mam zamiar wstac z wyra, bo juz mam dosc. Mama dzis jedzie do domu a przyjezdza corka M - Misia cala w skowronkach. Znowu bedzie miala kogo meczyc, a ja bede miala spokoj Tak sobie czytalam Was wczoraj i naszlo mnie na pieczenie. Chyba cos upiechce na weekend - to bedzie uczta, bo nie pieklam chyba z rok (nie liczac ciast czy ciasteczek ekspresowych z torebek). Naszlo mnie dzis na pieczenie i gotowanie, wiec chyba tu zajrze dopiero wieczorem - jesli Alex (corka M) dopusci mnie do lapka Trzymajcie sie cieplutko i zycze Wam milego piatku!
  23. muszelka

    Żywe srebro

    Wklejam ja opisalam - kto czytal - niech przejdzie dalej. Nie mam sil na kolejna relacje.... NIGDY WIECEJ OPERACJI NOSA!!! Co przeszlam to moje. Po operacji byla rewelacja. Oczywiscie nos zatkany wszelkimi tamponami i szynami, ale to bylo pikus. Za to w nocy sie zaczelo. Myslalam, ze od zmyslow odejde. Oni oddychac, ani przelykac, ani mowic - koszmar! Od 12-tej w nocy do prawie 9-tej rano chodzilam po korytarzu. Nawet na chwile nie moglam usiac, bo dostawalam szalu. Nic mnie nie bolala, ale ten zawalony nos, gardlo, zatoki i uszy poprostu doprowadzaly mnie do szalu. Mialam isc na kontrole i wyjecie tych tamponow z nosa o 11-tej, ale pielegniarki dzwonily juz o 8-mej aby dorwac lekarza zaraz jak sie zjawi na dyzurze a zanim zacznie operowac aby mnie natychmiast przyja. Zlitowal sie i o 9-tej narodzilam sie na nowo! Okazalo sie, ze w nosie mialam 2 szmaty wielkosci chyba chysteczek do nosa, ktore zbytnio mnie zatykaly, bo mialam problem z zatrzymaniem krwawienia i one zbytnio nasiaknely. Sorrki, za taki opis, ale ja sobie nie wyobrazalam, ze cos takiego moze sie zmiescic w nosie! MOZE! Wyjecie dziadostwa (choc dosc bolesne) przynioslo taka ulge, ze az sie rozplakalam ze szczescia. We wtorek wrocilam do domu i leze plackiem, bo nie dosc, ze mialam problem z zatamowaniem krwi (dostalam chyba 4-5 kroplowek i bez poprawy) to jeszcze dostalam znowu @! Dobrze, ze dopiero w domu a nie na stole operacyjnym (a propos - myslalam, ze to taki maly zabieg a operacja trwala 5 godz!). Takze ledwo zyje. Nos mam na pol twarzy - ale i tak z dnia na dzien lepiej. Opuchlizna ma niebawem zejsc. A w piatek ide na wyjecie tych szyn z nosa (wbrew moim obawom nie wystaja z niego ). Wogole mialam kilka innych atrakcji, ale szkoda czasu na pisanie o nich. Powiem tak - nigdy zadnych operacji na twarzy. ZEBY NIE WIEM CO!!!! Nogi sie juz nawet nie boje. Mama jest u mnie i zajmuje sie domem, ale juz powoli zaczynam miec dosc. Jutro wraca do domu i M przejmuje obowiazki. Jutro tez przyjezdza corka M a w srode zmieniaja sie z mlodszym synem. Takze nastepny tydzien tez bede miala pomoc. Ale juz w nastepnym tygodniu moge wychodzic z domu. Hmmmm....Moze i moge, ale z takim wygladem nie zamierzam sie afiszowac. Misia troche przezywala ten moj szpital, ale nie szybko jej przeszlo i pokazala babci jaka jest obecnie "grzeczna" wnusia! Dotychczas mi nie wierzono! Tylko patrze kiedy mojemu dziecku zaczna wyrastac rogi i ogon Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie!
  24. Qurde, jak to z nami, kobitami, jest?! Tam mi sie to leniuchowanie marzylo, warunki mam super (szczegolnie teraz, kiedy juz nos mi sie troche odetkal!), tv, komp, 6 nowych filmow na dvd nieobejrzanych, ksiazka, wyrko, dziecko z babcia - no mowie Wam: FULL WYPAS! A ja co? Porobilabym cos! Nie chce mi sie leniuchowac! I wez tu mi i dogodz! No, chyba, ze mam juz tak totalnego lenia, ze nawet leniuchowac mi sie nie chce!
  25. Teraz jest jakas nowa generacja implantow, ktorych sie nie wymienia jesli wszystko jest ok. Nawet mozna zrobic biopsje bez problemu jesli zaszla by taka potrzeba. Nie pamietam jak sie te nowe implanty nazywaja, ale tylko takie doradzal mi moj lekarz (moj gin, ktory nie ma zadnego interesu w namawianie mnie do czegokolwiek, a ze troche sie znamy to radzi mi w roznych problemach).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...