Skocz do zawartości
Forum

muszelka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez muszelka

  1. Generalnie nie lubie gotowac. Czasem mnie tylko nachodzi. Dlatego jestem specjalista od latwych przepisow.
  2. agatronmuszelka, błagam o przepis na dorsza, bo posiłki bez roboty są dla mnie na wagę złota. Kochana! Tu trafilas na mistrza. Ja wszystko potrafie uproscic. Filet z dorsza zawijasz w folie alu (najpierw popierz, posolic, troche skropic cytryna i polozyc kapke masla na wierzch) blyszczacym do wewnatrz (wiem, ze moze wiesz, ale przypominam na wszelki wypadek) i do pieca na 180 st. Ja pieke na oko wiec nie powiem ci ile - ale dosc szybko . Ca. 25-30 min. U mnie lubia z ziemniakami i chrzanem - o gustach sie ponoc nie dyskutuje- Ale czasem tez gotuje taki filet w wodzie z przyprawami - wrzucam na wrzatek i wlasciwie gotuje na najmniejszym "gazie" kilka minut, aby byl bialy ale nie rozgotowany. Do wody dodaje przyprawy i koperek. Wtedy "podaj" z rozpuszczonym maslem - tak u mnie lubia. Ja nie przepadam, ale moge jesc codzienniebo nie mam roboty przy tym!
  3. U mnie dzis pieczony dorsz - przysmak rodziny. I dobrze, bo zero roboty
  4. O i tu stronka moja - to jedyny plus dzisiejszej ciszy Wiec za dobry humor! Aby nigdy nas nie opuszczal i zeby zawsze byl powod do usmiechu!
  5. Ja swoje utrzymuje w ciagle w dobrej kondycji Odporne sa na zaniedbania. Jako jedyna czesc mojego ciala
  6. gabalasJa juz tu z nudów czytam przezycia porodowe swiezo upieczonych mamus Ale zesz sie nudzisz!!! Ale tak to jus jest. Zazwyczaj nie mam czasu na net wogole. Jestem na 3 forach i zazwyczaj mam straszne zaleglosci. A dzis - wszedzie cisza! Jakby sie wszyscy zmowili
  7. Nie ma mowy! Zapalki na powieki w pogotowiu. Kofeinka w tabletkach pod reka - TRZYMAM SIE!!!
  8. Qurcze, raz na jakis czas mam czas na pisanie a tu taka cisza Pewnie czekacie az pojde spac A ja wlasnie dzis nie pojde
  9. Moniq - Policystyczne jajniki (zay jakto sie tam pisze). Koszmar hormonalny i cala kupa uprzykrzajacych dolegliwosci. Na szczescie ja jestem nietypowa i mnie duza czas omija wielkim lukiem, a nawet mam przepal w druga strone. Ponoc z PCO ma sie ogromne libido (jedyna przydatna "dolegliwosc" i tez dupa!) Tak dla przykladu I otylosc brzuszna Ale dzielnie walcze z nia
  10. Gabals - Co do witamin to sie nawet z Toba zgodze i sprawe przmysle Ale z ta reszta juz nie jest tak rozowo. Widzisz, moje pCO daje mi w kosc i moj organizm nie funkcjonuje "normalnie". Bez wspomagaczy ani rusz! Trenuje dosc intensywnie (choc w ostatnich tygodniach troche sie lenie) i mimo wszystko - dupa!
  11. Witam, Czy to jakas epidemia? Ja w nocy tez mialam koncert - M albo chrapal jak niedzwiedz, albo lazil po domu, bo go rzoladek bolal (chyba ma wrzody albo kamienie - ale do lekarza nie pojdzie!!!). A w przerwie pomiedzy Misi sie cos przysnilo i mnie wolala. Ja nie wiem, ale matki to chyba maja jakis specjalny odbiornik na dziecko. W naszej sypialni nie slychac nic z pokoju Misi wiec nadal korzystam z elektronicznej niani. Problem w tym, ze zawsze ja wlaczam u Misi, ale nie zawsze u siebie. Ale zawsze sie budze kiedy mnie potrzebuje - nie musze slyszec - czuje. Tak bylo dzis. Mam pytanie: Czy Wy tez bierzecie tyle tabletek co dzien? Ja czasem czuje sie jak lekoman. Niby jestem zdrowa, ale ....2 tab ziolwe na dobra prace jelit i zoladka, 1 tab. na odwodnienie i 1 na insuline (obie sa na moje PCO, przestalam brac tab anty i musze regulowac "burze" inaczej, i mam insulinoodpornosc) do tego witaminki i jeszcze teraz biore 2 tab ziolowe na lepsza przemiane materii ( - wiadomo!). Kiedy jestem rano zmeczona biore jeszcze kofeine w tab - nie pijam kawy - ktora stawia mnie na nogi. Z tego robi sie pelna garsc! 2 razy dziennie! A przeciez jestem w sumie zdrowa. WIec co bedzie za 10, 20 lat????? Strach pomyslec. Moze bedzie jak ze szczepionkami - beda leki wieloskladnikowe...
  12. Siedze na tych roznych forach i tak czytam i widze, ze chorubska Was sie strasznie czepiaja. Wszystkim Bogom jestem wdzieczna za to, ze moja Misia nie choruje (pfu, pfu- odpukac!!!). Nie wiem, czy tak ma w genach, czy tak sie uodpornila. Jednak generalnie w Pl dzieci strasznie duzo choruja. Misia na tutejsze warunki nie jest az takim kontrastem. Cos w tym jest, tylko co?! Zycze wszystkim duuuuzo zdrowka!!! PS. Ja po operacji w lutym do dzis mam spokoj z zatokami! Oplacalo sie. Ale dobrze pamietam co to zapalenie zatok!
  13. Witajcie! Ciagle zaluje, ze czesciej tu nie wpadam, ale mam teraz dosc duzo latania. Do tego wciagnely mnie dwa tematy na innym forum i caly czas na neta tam sie wyczerpuje. U nas - latanie po sklepach z wyposarzeniem wnetrz! Uwielbiam antyki i zawsze jakos mialam wrazenie, ze musza byc drogie. W ostatnich latach nie potrzebowalam mebli (juz nie ma na nie miejsca!) wiec sie tym nie interesowalam. Teraz szukajac jakis drobiazgow zaczelam wchodzic na strony aukcyjne i zaniemowilam! Tyle wspanialych rzeczy mozna kupic za skromne sumy, ze zaluje ze nie mam palacu aby to wszystko gdzies upchac! Oczywiescie, trzeba lubic ten styl. Ja akurat lubie. Tyle duszy maja starocie....Siedze teraz nocami na necie i wertuje aukcje. Przeprowadzaka mamy nastapila w najlepszym momencie. Teraz berdzo nam na reke, ze mozemy Misie do niej wyslac na pare dni. Ona uwielbia tam jezdzic co tez nie jest bez znaczenia. Poza tym wrocila do przedszkola i zaczynama wracac do naszej rutyny. Czas leci nieublaganie. Jak woda przez palce - czuje, ze ciagle mam go duzo za malo aby ze wszystkim zdazyc. Gdzie nie pojde to slysze, ze termin realizacji to 6-8 tygodni! Qurde, wtedy to ja miec wszystko gotowe! Wlos mi sie jezy na sama mysl! Dalismy dom do sprzedania. W przyszlym tygodniu przychodzi fotograf. W zwiazku z tym stwierdzilam, ze nie bede sie meczyc i wezme firme sprzatajaca niech odwali wielkie sprzatanie (z myciem okien i odkurzaniem belek - mam 21 podwojnych okien i 4 wielkie drzwi tarasowe -ech, jest co myc!). Terefere! Tylko ze zanim przyjda to musze sama posprzatac, posortowac i popakowac rzeczy. Takze mam robote na caly weekend! Wysylam wiec M&M-sy na dzilake - niech kosza trawe! Musze miec spokoj! Mam troche tez cyrku zezmiana przedszkola. Biurokracja tu jest okropna! Deva - Witaj. Poprostu brak mi slow. Wspolczuje takich doswiadczn. Cala reszte goraco pozdrawiam. Ja ostanio padam na rylo i podziwiam Was, ze jestescie takie dzielne!
  14. Dzieki, dziewczyny! I dziekuje w imieniu Misi za zyczenia. Na szczescie wraz z urodzinami jakby skonczyl sie bunt 3-4-latka. Mam nadzieje, ze troche ten stan potrwa! Widze, ze na necie jeszcze jest folder sprzedazy domu wiec macie tu link do zdjec: Alla bilder W rzeczywistosci jest jeszcze lepiej! A najlepiej bedzie po przerobkach! U nas lato cala geba wiec jeszcze korzystam z niego i staram sie utrwalic grecka opalenizne. Wysle pare fotek jak znajde czas na ich wlozenie na kompa. Operacja zostala odlozona na okres wakacji (tu wszystko latem zamiera). Jednak moje treningi daja efekty i moj rehabilitant stwierdzil, ze moze warto poczekac z ta operacja (bo to zawsze jakies ryzyko, a sztuczne wiazadla - bo to chyba tak nazywa sie po polsku - nie sa juz tak wytrzymale jak naturalne) i probowac poprostu wzmacniac miesnie a na narty czy inne nadwyrezanie kolana zakladac specjalna opaske (i tak w takiej jezdze na nartach). A ze czeka mnie przeprowadzka i mam zaplanowany wypad na narty w styczniu (a po operacji musze rehabilitowac sie min.6-8 mies aby zaczac myslec o nartach!) to chyba sprobuje tego nowego treningu. 9 wrzesnia mam czas do lekarza i znim pogadam - zobacze co powie. Ale i tak nie moge operowac sie przed Bozym Narodzeniem - zpowodu przeprowadzki i przebudowy (pewnie potrwa do konca roku!). Musze byc na chodzie aby wszytkiego dopilnowac. A po operacji ponoc miesiac o kulach!
  15. Witajcie! Wiem, ze ostatnio dlugo mnienie bylo, ale naprawde jakos nie mam czasu. Od czerwca ciagle cos sie dzieje. Na dodatek caly czas mam wszystkie dzieciaki i rutyne szlag trafil. Lubie zieci bardzo, ale na dluzsza mete poprostu mnie meczy ta odskocznia od normalnego zycia. 3 nastolatkow w domu wprowadza niezle zamieszanie. 2-3 tyg. sa jeszcze OK, ale dluzej zaczyna byc to jednak troche meczace. Chyba byloby lepiej gdyby tu zamieszkali - przynajmniej zmienilabym rutyne i ustawila wszystko w jakims porzadku. A tak to dupa! Czuje sie bardzo zmeczona i chyba potrzebuje wczasow! Na szczescie w przyszlym tygodniu wyjezdzaja i bedzie mozna wocic do normalnosci. W miedzyczasie udalo nam sie wyjechac na wczasy do Grecji, na Kos - bylo fajnie, ale nie na tyle aby tam wracac. Udalo mi sie skasowac bok samochodu - pierwszy raz w zyciu zepsulam samochod i to tylko dlatego, ze znajomi w krzakach postawili sobie betonowy slupek! Nie widzialam go i chcialam zaparkowac jak najblizej zywoplotu (bo droga waska) i oczywiscie z impetem skasowalam caly prawy bok. Ech, szkoda gadac! Nie wiem czy pamietacie, ze mielismy budowac dom. To tez szlo ciagle pod gorke i zaczelo sie zbytnio przeciagac. Zaczelo mnie irytowac. Ale widocznie tak mialo byc, bo calkiem przypadkiem trafilismy na zagrode, w ktorej sie zakochalismy. Wczoraj podpisalismy papiery i 1 wrzesnia odbieramy klucze. Zagroda ma chyba ze 400 lat Na szczescie dom jest odnowiony w ostatnich latach i wszystko jest w wysokim standarcie ale z zachowaniem stylu. Wlasnie to nas ujelo. W dodatku sa 3 "stajnie" polaczone ze soba (w ksztalcie podkowy) z duzymi mozliwosciami. W jednej jest juz gotowy sklep z biurem takze na wiosne bede dzialac. Wszystko otoczone jest 8000 mkv ogrodu, gdzie Misia moze sie wychasac. Zagroda nad mozem, od ktorego odgradza ja tylko lokalna droga i kawalek pola. Takze widok jest bajeczny. Od wczoraj jestem tez wlascicielka 2 kotow, 3 kur i koguta - tu musze sie wyszkolic, bo nie mam pojecia jak sie nimi zajmowac. A na wiosne kupiny psa pasterskiego. Generalnie jestesmy zachwyceni, ale......No wlasnie. Mimo, ze dom jest cacy, to jednak chcemy zrobic rozne przerobki a to znowu wymaga troche latania i zalatwiania. Mamy juz firme, ktora wchodzi 1-wszego i dom ma byc gotowy do wprowadzenia w pazdzierniku (mam nadzieje!). Wtedy zacznie sie przebudowa stajni, a na wiosne tarasy itp. Takze troche tego jest i to tez zajmuje teraz moj czas - choc to sam relax w porownaniu do reszty. No, to pochwalilam sie troche, pozalilam...... Oczywiscie podczytywalam co tam u Was, ale nigdy nie mialam czasu na pisanie. Nie ukrywam, ze jestem tez na innych forach i czasem wciagne sie w jakies dyskusje i juz czasu nie ma na nic innego. Tu zajrze, tam zajrze, cos skrobne - a czasu zajmuje tyle, ze trudno uwierzyc. A znacie mnie - ja krotko napisac chyba niepotrafie! Widze, ze pojawily sie nowe "twarze" - WITAJCIE! Agatron - Daj znac na co poszlas. Sama jestem milosniczka musikali i kiedy tylko moge staram sie cos zobaczyc (choc czesto gore biora moje 2 ukochane, na ktore wracam za kazdym razem!). Nowy York to mekka dla takich jak ja. Niestety, nie udalo mi sie tam trafic. Jednak Londyn nie jest duzo w tyle i najczesciej w tych miastach wystawiaja to samo. Jednak podejrzewam, ze w Nowym Jorku ma to lepsza "otoczke". Poza tym jak zwykle podziwiam Was jak Wy sobie dajecie z tym wszystkim rade. Jak czytam o waszym "dniu codziennym" to juz nawet wstyd mi narzekac na moj. Naprawde. Czasem jak smece to zaraz przypominam sobie wlasnie rozne znane mi forumowiczki i to mi daje kopa. Jednak wiecie jak to jest: nigdy nie ma tak dobrze, aby nie moglobyc lepiej! Jak napisalam: WRACAM DO PRACY!!!! I to na takich warunkach o jakich marzylam. Bede miala sklep z art. dla dzieci. W domu! Nie musze wiec ani rezygnowac z wyjazdow, ani z zajmowania sie Misia w domu. Juz sie ciesze na wprowadzenie nowych zmian dla mnie. Jakby nie bylo to jednak bedzie to jakies urozmaicenie zycia "kury domowej", ktora nadal bede! To tez zajmuje mi troche czasu, bo jednak trzeba znalzc cos innego niz jest tu na rynku (o to akurat nie trudno!) i za dobra cene (tu gorzej!). Nie powiem, fakt zarabiania wlasnych pieniedzy (jakie by niebyly!) jest jednak plastrem miodu na moje serce. Mimo, ze nie mam w tej kwesti problemow z mezem, to jednak czasem brakuje mi kasy na to aby np. pomoc rodzinie w PL materialnie. Moj maz to Szwed a tu takich rzeczy sie wogole nie robi. Mimo, ze on przymyka oko na to, to mimo wszystko wiem, ze tego nie rozumie. I to bardzo ogranicza mnie jednak. Tu nie funduje sie rodzicom np. wczsow. A ja bym wlasnie chciala ich wyslac w takie miejsca gdzie my jezdzimy. Na dodatek "moi rodzice" to 2 oddzielne pary - to mi wcale nie pomaga. A dzielic trzeba rowno No, to znowu sie wyzalilam troche..... Dobra uciekam. Mam nazieje, ze jak wszystko sie znormalizuje to bede u Was bywac systematyczniej. Mam nadzieje...... Pozdrawiam goraco Was wszystkie, zdrowka zycze potrzebujacym i sciskam wszystkie zmeczone mamy.....
  16. Ja tez pamietam! Zagladalam czasem, ale poprostu brak mi czasu na pisanie...Wiecie jak to jest - "za chwilke" "jutro" i tak sie to rozciaga w czasie. Ciagle cos stoi na przeszkodzie....
  17. Witajcie, Dawno mnie tu nie bylo i wiedze, ze tempo pisania nieco spadlo.Wkoncu mozna za wami nadarzyc U nas niby nic sie nie dzieje, a ciagle cos wyskakuje. Kolano nadal nie operowane. I dobrze, bo nie mam teraz czasu na kule i unieruchomienie. Za to treningi weszly mi w krew i troche poprawily wyglad. A zarazem samopoczucie. Okazalo sie jednak, ze mam ekstremalny cholesterol i czekam na decyzje o leczeniu (tu, zanim czlowiek nie umrze to ciezko taka decyzje podjac, bo a noz mu przejdzie samo i system zaoszczedzi). Nasza budowa sie troche rozciaga w czasie, co nas doluje (biurokracja tutaj jest gorsza niz w PL!). Ztego powodu zaczelam troche szukac alternatywy. I znalazlam. Zagroda na morzem, z duzym ogrodem, prawie gotowa. Jestesmy na etapie negocjacji, bo chetnych jest jeszcze 3! JAk sie uda to pokaze. Jak na razie sie zbytnio nie nastawiam aby sie nie rozczarowac. Dzieci rosna, na szczescie nie choruja, m - bez zmian. Takze niby nic a jednak cos sie dzieje. Wkoncu, w piatek, przyszlo do nas lato. Juz bylam zdesperowana, bo temperatury w ciagu dnia byly na poziomie 14-16 st.C! Koszmar. Teraz mamy lato, tylko nie wiadomo na jak dlugo. Dlatego wykorzystujemy czas na maxa - z lezakow nie schodzimy Misia zaczyna wakacje w przyszlym tygodniu. Na szczescie moja mama wkoncu sprzedala dóm w DK i sie przeniosla do SWE. Jest gdzie dziecko podrzucic Chyba ja na tydzien do nich wysle - wszyscy na tym skorzystaja. Moj m konczy w tym roku 50lat! Wcale na nie nie wyglada, ale kalendarz nie klamie. Stwierdzilismy, ze zamiast imprezy wyjedziemy na super wczasy. Jedziemy cala rodzina. Misia konczy 4 latka i zaczynam planowac impreze (koszmar). I tyle u mnie. Widze, ze u Was tez spokojnie...... Bede wpadac, ale z pisaniem to jest roznie - poprostu nie mam czasu na wszystko Pozdrawiam Was serdecznie
  18. muszelka

    Żywe srebro

    Jakies swieto dzisiaj - Misia od godziny bawi sie klockami i jej prawie nie slysze. Chyba sie poplacze z radosci Misia sie NIKOGO nie slucha "po dobroci", choc nie powiem, zdarza jej sie po kilku probach oponowania powiedziec "No dooobraaa" - a ja uszom nie wierze. (Wlasnie sie dowiedzialam, ze Misia to nie Misia tylko balerina-Superman !) Wczoraj byl cyrk ze sprzataniem. Misia nie chce wogole sprzatac. Koszmar. Wprawdzie ona prawie wcale nie balagani i z tego powodu sprzatanie jest max raz w tygodniu (bo jednak sie nazbiera), ale wtedy jest cyrk. Niczym jej nie mozna do niego naklonic. Nie i koniec. Czasem prosi aby jej pomoc, ale wtedy ona sie bawi a "ktos" sprzata. Tez zle. Zazwyczaj mowie, ze wszystko z podlogi wloze do wora i schowam. Myslicie, ze sie przejmuje? Skad! Wczoraj uzbieralam duzy wor a ona stwierdzila tylko, ze zostalo jej troche zabawek i.....wyszla z pokoju. No i co robic? To dziecko mnie poprostu doprowadza do rozpaczy swoim stoickim spokojem z jakim podchodzi do wszelkich kar i namawian. Owszem, kloci sie, ale w sumie to lepsze od tego spokoju! Nie uwierzycie - my ciagle walczymy ze smokiem!!! Glupia bylam, ze wczesniej z tym nie zrobilam porzadku. A teraz jest cyrk. Juz zostaly jej tylko dwa i pilnuje ich jak oka w glowie! Nie mam serca ich poprostu wyrzucic. Moje dziecko ubrane, bo pozwolilam jej na kostium baletnicy. Jak jej bedzie zimno to sie ubierza. Narazie lata z krotkim rekawem i prawie golymi plecami, ale za to w rajstopach i skarpetkach (pokazalam jej zdjecia baletnic, ktore mialy na sobie biale rajstopy i baletki, wiec biale rajstopy przechodza, i skarpetki obecnie tez, bo baletki sie juz wytarly) No wlasnie, z tym zarciem to i ja mam problem. Kocham jesc. A w dodatku dosc czesto jadamy poza domem i w poznych godzinach. Do tego moje PCO! Walka z waga to juz dla mnie codziennosc. Andzia - Nie chce Ciebie zniechecac, ale przez 3 dni to tylko stracisz wode. Dopiero jesli bys ciagnela to dluzej - zaczelabys tracic tluszczyk. Ale bez przerw. Twoja dieta to nic innego jak ograniczenie weglowodanow przy minimalnej ilosci kalori (chyba nie przekraczasz 700 cal). To jak Protal czy Cambridge. Musiasz przy tym pic min 2 l wody niegazowanej. Jesli chcesz schudnac tylko 2-3 kg to pewnie ci sie uda, ale wiecej raczej nie utrzymasz na dlugo tylko po 3-4 dniach kuracji. Powtarzanie jej po przerwie to tylko ponowne "odwadnianie". Jesli juz to raczej ja utrzymaj 7-10 dni. Wtedy zobaczysz naprawde rezultat, ktory bedzie mial szanse utrzymania sie. Utrata wody daje duzy spadek wagi, ktory dosc szybko jest pozniej uzupelniany. To dobra metoda aby "zmiescic sie w sobote w kiecke". Aaaaa, i jeszcze jedno. Przerwanie tej diety po 4 dniach jest troche zmarnowaniem czasu, bo akurat wtedy nie tylko zaczynasz tracic tluszczyk, ale i organizm wlasnie "akceptuje" nowe zasady i zanika glod i dyskomfort. Zycze wytrwalosci i cierpliwosci. Trzymam mocno kciuki. Ja dzis rozmawialam z lekarzem i chyba jednak bedzie Meridia (tutejszy jej odpowiednik). Ale ja mam do zrzucenia ca.12 kg! Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkim milego dnia!
  19. Witam i ja. U nas tez pogoda do bani - mgla straszna. Ja juz tych cwiczen mam powyzej uszu - 2x w tyg po 2,5 godz na silowni (rehab uzupelniam innymi cwiczeniami - jak juz tam jestem to korzystam). I dupa! Fakt faktem kolano jakby stabilniejsze, celulitu mniej bo uda to sam miesien, ale reszta bez zmian. Mam nadzieje, ze za jakos czas......Jak na razie to tylko mnie miesnie bola. Wspolczuje tych problemow ze spaniem. U nas na szczescie ich nie ma. Ostatnio sypiam bez tabletek i jest ok (takich potow po nich dostawalam, ze musialam conajmniej co 2-3 dni prac nawet koldre i poduszki, a posciel zmienialam codziennie - koszmar!). A M jest tak wspanialomyslny, ze w tygodniu on zajmuje sie Misia rano (bo i tak wstaje w tym samym czasie do pracy) a ja moge pospac do 8-mej. W weekend jeden dzien ja sie bycze cale przedpoludnie a jeden dzien M! Lehrerin - Oj dobrze Ci, kochana! Korzystaj ile sie da! Monia - Ja tez z tych, ktorym "po drodze" sklepy wyrastaja na drodze. M twierdzi, ze mnie nawet po mleko nie mozna poslac Anulka - Dobrze, ze masz madrego lekarza, ktory sprawdza dokladnie. U nas na usg wysylaja jak sa bardzo powazne powody - bo tu wszystkie badania "sa" "drogie"! Do dnia dzisiejszego Misia nie miala nawet prawdziwych badan krwi - bo nie bylo powodu! Jak mowie, ze chcialabym je zrobic profilaktycznie to patrza na mnie jakbym sie z choinki urwala. Monia - Trzymam kciuki aby zadne cholerstwo sie do Was nie przypaletalo. Misia czasem tez dostaje wysokiej goraczki i na tym sie konczy. Ponoc to objaw silnego organizmu, ktory sam zwalcza rozne dziadostwo. Stad temperatura. Ja ja zbijam jak dochodzi do 39,5. Dobra, Kobitki, spadam sprzatac, bo mam meksyk w domu.
  20. Jeszcze jedno: Dziewczyny! Nie bojcie sie tabletek antydepresyjnych! Wiele sytuacji zyciowych moze spowodowac zaburzenia pracy chemi w organizmie. Jest to tak samo jak zaburzenia z cukrem, cisnieniem itd, itd. To sie leczy! Urodzenie dziecka oprocz zmiany trybu zycia laczy sie z ogromnymi zmianami w organizmie (nie tylko hormony, ktore i tak duzo daja w kosc!). Dlatego stany depresyjne nie sa u "nowych" mam ani rzadkoscia, ani niczym dziwnym. Natomiast jak kazda choroba, nieleczona depresja poglebia sie i moze narobic duzo "zamieszania". Z niej sie raczej nie wychodzi a jedynie mozna ja po jakis czasie i przy sprzyjajacych warunkach - uspic. Na dluzej, lub krocej. Dlatego wazne jest aby w pore udac sie do lekarza. Czasem slyszalam, ze matka woli poczekac bo chce skonczyc karmic piersia. Tak, karmienie piersia to wspaniala sprawa, ale nie w depresji. Karmieniu piersia musi towarzyszyc psychiczny spokoj. Jesli towarzyszy temu stres i nerwowa atmosfera w otoczeniu, udziela sie ona tez dziecku. Lepiej przestac karmic i zadbac o swoje zdrowie psychiczne, bo to moze uratowac zwiazek i dac dziecku taka atmosfere w domu jaka jest mu wrecz konieczna do wlasciwego rozwoju! Czujesz, ze cos jest nie ta - idz do lekarza! Jesli ci powie, zebys sie sama wziela w garsc czy co podobnego - kopnij konowala w dupe i poszukaj LEKARZA! Terapia malzenska tez dla ludzi! Tylko dla tych madrych i chcacych naprawde cos zmienic, ratowac i wzmocnic! Problemy sie same nie rozwiazuja. Trzeba chciec! A chciec to znaczy moc - przynajmnie sprobowac!
  21. muszelka

    Żywe srebro

    Ja to chyba w jakis Row Marianski wpadlam. Ostatnio nawet swiatelka w ciemnosci nie widze. Kto by pomyslal, ze ja "od tych z dolami" jestem/bylam Najtrudniej jest pomoc sobie samemu. Co z tego, ze wiem co powinnam robic, jak reagowac itd Dupa! Na jesieni zaczelam brac bardzo slabe tab. antydepresyjne, bo zaczynalo brakowac mi cierpliwosci do wszystkiego i wiele rzeczy mialo reakcje lancuchowa. Stwierdzilam, ze tabletki sa lepsze niz ciagle nerwy. pomogly. Ale ostatnio stwierdzilam, ze czas z nimi skonczyc (powinno sie brac min. pol roku) i ......skonczylam zbyt drastycznie (qurde, sama tlumaczyma´m nie raz ludziom, aby stopniowo je odstawiali przez kilka tygodni!). Efek jest taki, ze jestem klapnieta, zmeczona i do niczego! Nawet nie do dupy (z czego niezbyt jest zadowolony M!). Powinno mi przejsc za tydzien lub dwa. Do tego czasu jestem zombi na zwolnionych obrotach. Monika - Chodzenie w pizamie przez caly dzien to u nas nic nowego. Ja nie mam sily z nia walczyc. Chce - niech chodzi, ale nie ma kolezanek, wychodzenia na spacer i roznych zabaw. To czsem ja mobilizuje. Ale po wojnie zostawiam ubrania i wychodze. Zazwyczaj ubiera sie sama wtedy. 2 tygodnie temu, kiedy nie chciala sie ubrac do przedszkola pomoglo wsadzenie jej do samochodu w pizamie i grozba, ze tak pojdzie do przedszkola. Jedna z metód, ktore czasami skutkuja to zawody "Kto pierwszy" lub "Na czas". CZASEM sie udaje. Generalnie Misia jest na etapie robienia tego co chce. Ja oczywiscie na to nie pozwalam i jest wojna. M ma nas czasem dosc, bo mi nerwy ostatnio szybciej puszczaja. Jestem juz sama soba zmeczona - tym ciaglym proszeniem, zakazywaniem, nakazywanie, tlumaczeniem itd. Na dodatek M chyba robi mi na zlosc i gra role "tego dobrego rodzica"! To oczywiscie ani nie ulatwia mi wychowania dziecka, ani nie dodaje mi sil i cierpliwosci. Jedynie jeszcze dolewa oliwy do ognia. tez bym chciala byc ta "dobra" ale wtedy dziecko wlazloby nam na glowe i chyba zdemolowalo dom lub zrobilo sobie krzywde. To wszystko powoduje, ze emocjonalnie jestem rozwalona calkiem ostatnio. Qurde, oby do lata!!!!
  22. Dzieki dziewczyny! Qurde, te sily naprawde mi sie przydadza bo wlasnych zaczyna brakowac. Tym rosolem narobilyscie mi ochoty - tez chyba ugotuje. Choc plany byly inne. Ale u mnie ostatnio wlasnie tak jest ze wszystkimi planami Slonko - Wiesz, ja zawsze sobie mowie: Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo (choc w przypadku kryzysu 3-latka jakos to sie nie sprawdza). Pewnych rzeczy nie da sie przeskoczyc wiec nie pozostaje nic innego jak przec dalej. Wkoncu i tak kiedys musi wyjsc slonce! Czasem tylko dlugo sie na nie czeka. Cale moje zycie jest tego potwierdzeniem. Glowa do gory! Bedzie dobrze - moze tylko pozniej niz sobie planowalas. Ide leczyc dola przed tv - stesknilam sie za nia Nawet na tv ostatnio nie mialam ochoty lub czasu. Wieczorami poprostu padam. Ostatnio czesto zastanawiam sie jak Wy, mamy kilkorga dzieci, pracujace, liczace grosz do grosza, dajecie sobie z tym wszystkim rade?!!!! Dla mnie to niepojete i godne najwiekszego podziwu. Kierowanie duzym holdingiem to pikus przy tym, co Wy robicie!!! Chyle czola
  23. To i ja jeszcze wtrace swoje trzy grosze..... Tak czytam i czytam i nasuwa mi sie kilka komentarzy. 1. "Widzialy galy co braly". Niestety, milosc czesto przyslania rzeczywistosc. Kobietom czesto sie wydaje, ze facet sie zmieni: po slubie, po urodzeniu dziecka, po .....itd. A prawda jest taka, ze w wiekszosci przypadkow zmienic sie moze tylko na gorsze. Wiec jesli cos jest nie tak na poczatku zwiazku i nie da sie tego zmienic w okresie "blogiego zakochania" - szanse marne, ze da sie to zrobic pozniej. 2. Wiekszosc facetow jednak trzeba wychowywac. Im wczesniej sie to zacznie robic, tym wieksze sa szanse na sukces. Bledem kobiet jest czesto to, ze na poczatku zwiazku staraja sie jak najlepiej wypasc w oczach faceta. Udawadniaja jakimi sa dobrymi kobietami, kochankami, ewentualnymi zonami i matkami. W obawie przed negatywna opinia lub zrazeniem do siebie wyreczaja facetow w czym sie da i niczego niczego nie rzadaja. W efekcie wyrabiaja facetowi opinie, ze tak im jest dobrze i tak chca zyc. Po jakims czasie rola "dobrej cioci" kobietom sie nudzi i zaczynaja wymagac, co jest zaskoczeniem dla wielu facetow. Z tego zaczynaja sie problemy! Wniosek: Faceta wychowuje sie od poczatku!!! Wtedy, kiedy z milosci zrobi dla nas wszystko! Jak sie do tego przyzwyczai to potem bedzie to dla niego norma a nie jakies dziwne wymaganie, ktore pojawiaja sie niewiadomo skad (tak im sie czesto wydaje!) 3. Facet nie wrozka i nie czyta w naszych myslach. Nam, kobietom, czesto wydaje sie, ze facet powiniem cos SAM wiedziec. Niestety, faceci mysla zupelnie inaczej i to co dla nas jest zupelnie normalne, dla nich moze byc abstrakcja. Tak wiec jesli czegos od faceta oczekujecie - mowcie im o tym. Czekanie, ze sie domysli nic nie da, jedynie wywola jeszcze wieksza Wasza frustracje. 4. Pierwsze dziecko moze u facetow wywolac rozne reakcje. Jedni wpadaja w euforie pomocy, drudzy czuja sie w tym wszystkim bezradni i zagubieni, inni znowu potrafia byc sfrustrowani olbrzymia zmiana jaka zaszla w ich zyciu. Nie ma co ukrywac - rzeczywiste macierzynstwo rozni sie dosc znacznie od wyobrazen o nim. Czasem przerasta to nie tylko ojca, ale i matke. Dlatego tak wazne jest, aby dziecko bylo chciane i oczekiwane - to dodaje sil. I matce, i ojcu. Nie ma co sie ludzic, ze przyjscie na swiat niechcianego lub nieplanowanego przez faceta dziecka, wywola w nim entuzjazm do pomocy przy nim. Wrecz przeciwnie - maluch staje sie dla niego zrodlem wszelkich zmian na gorsze. I musi minac duuuuzo czasu zanim taki tatus zmieni zdanie. Jesli je zmieni. 5. Jakims chorym mitem jest myslenie, ze narodziny dziecka uzdrowia, zcala czy ocala zwiazek. Dla wielu zwiazkow pierwszy rok z dzieckiem to test na przetrwanie.Pozniej jest troche latwiej, ale dochodza kryzysy 2-, 3-latkow i znowu nie jest lekko. Wtedy bezcenna jest wspolpraca rodzicow i wspieranie sie. A przede wszystkim ich umiejetnosc porozumienia. To wszystko trzeba wypracowac duzo wczesniej. 6. Nie chce nikogo straszyc, ale nawet najlepsze, dlugoletnie zwiazki moga przechodzic kryzys w pierwszym roku zycia pierworodnego. Dobrze byc tego swiadomym i jeszcze przed narodzinami duzo rozmawiac i gdybac. Ale warto tez wiedziec, ze rzeczywistosc, momo najszczerszych checi, moze faceta przerosnac i wszystko co robil wczesniej i obiecywal - diabli wezma. Tak bywa..... Qurde, wyszeddl mi caly referat -sorrki....To co napisalam opieram na wlasnym i zawodowym doswiadczeniu, jak rowniez na wielu materialach na ten temat. Choc nawet ludzie cale zycie zajmujacy sie relacjami kobieta-mezczyzna-dziecko nie znalezli na nie zlotego srodka. Dlatego szukanie go jest tak interesujace....
  24. muszelka

    Żywe srebro

    Mamutki moga nie czytac, kopiuje to co u nich napisalam: Witam! Nawet nie probuje nadrobic zaleglosci wiec ide znowu na zywiol. Co mnie ominelo - trudno, przepadnie... U mnie ostanio niby nic sie nie dzialo, ale jakos na nic czasu nie mialam. Ta moja rehabilitacja calkowicie rozwalila mi moja rutyne i 2 z 3 dni, kiedy Misia jest w przedszkolu i moga cos zrobic, poprostu przelatuje mi przez palce. Zostaje sroda - a to w sumie tyle co nic! Jak na zlosc kiedy mysle, ze Misia juz gorsza byc nie moze, ona udowadnia, ze sie myle Poprostu mamy z nia taki meksyk, ze szkoda gadac. Ja jestem juz strzepkiem nerwow i nawet sil nie mam na ZADNE forum. Nawet maile czytam raz w tygodniu. Autentycznie nie mam sily. Kiedy mam spokoj to poprostu padam na ryj i niechce mi sie juz nic robic. Bylismy tydzien w Barcelonie (odwiedzic najstarszego syna M, ktory tam jest na polrocznych praktykach) i to jeszcze bardziej rozregulowalo Misie. Wrocilismy w piatek i ciagle staram sie "wprowadzic" lobuza w nasza rutyne. Jak na razie bezskutecznie! Czasami mam juz wszystkiego dosc. Do niedawna jeszcze budowa jakos trzymala mnie w pionie, ale cala ta papierkowa procedura trwa tyle czasu, ze tez mnie to dobija. Juz bym chciala zobaczyc chociaz jednego robotnika z lopata tam, ale jak na razie - dupa! Trza czekac! Poprostu mam taki okres, ze wszystko jest przeciwko mnie I nawet nie mam o czym pisac. Pozdrawiam Was bardzo goraco i zycze milej niedzieli
  25. Witam! Nawet nie probuje nadrobic zaleglosci wiec ide znowu na zywiol. Co mnie ominelo - trudno, przepadnie... U mnie ostanio niby nic sie nie dzialo, ale jakos na nic czasu nie mialam. Ta moja rehabilitacja calkowicie rozwalila mi moja rutyne i 2 z 3 dni, kiedy Misia jest w przedszkolu i moga cos zrobic, poprostu przelatuje mi przez palce. Zostaje sroda - a to w sumie tyle co nic! Jak na zlosc kiedy mysle, ze Misia juz gorsza byc nie moze, ona udowadnia, ze sie myle Poprostu mamy z nia taki meksyk, ze szkoda gadac. Ja jestem juz strzepkiem nerwow i nawet sil nie mam na ZADNE forum. Nawet maile czytam raz w tygodniu. Autentycznie nie mam sily. Kiedy mam spokoj to poprostu padam na ryj i niechce mi sie juz nic robic. Bylismy tydzien w Barcelonie (odwiedzic najstarszego syna M, ktory tam jest na polrocznych praktykach) i to jeszcze bardziej rozregulowalo Misie. Wrocilismy w piatek i ciagle staram sie "wprowadzic" lobuza w nasza rutyne. Jak na razie bezskutecznie! Czasami mam juz wszystkiego dosc. Do niedawna jeszcze budowa jakos trzymala mnie w pionie, ale cala ta papierkowa procedura trwa tyle czasu, ze tez mnie to dobija. Juz bym chciala zobaczyc chociaz jednego robotnika z lopata tam, ale jak na razie - dupa! Trza czekac! Poprostu mam taki okres, ze wszystko jest przeciwko mnie I nawet nie mam o czym pisac. Pozdrawiam Was bardzo goraco i zycze milej niedzieli
×
×
  • Dodaj nową pozycję...