Skocz do zawartości
Forum

słoneczny_blask

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez słoneczny_blask

  1. Miał cholernie dużo szczęścia! My po tym, co naoglądaliśmy się w szpitalu obsesyjnie trzymamy cały czas ręce na dziecku na wersalce. Np. 8-miesięczna dziewczynka spadła z wersalki, w wyniku czego ma popękane kości czaszki i wodogłowie. Głowa zrobiła jej się straszne ogromna -taka "baniasta" przez to wodogłowie. Na szczęście w jej przypadku wodogłowie się wchłania, ale często tak się nie dzieje. Wtedy płyn się odsysa operacyjnie. Jak zbiera się dalej. Ustawia się na całe życie dren np. do otrzewnej i jeśli się zatka za kilka lat, to robi się kolejne operacje. Założyłam ok. 3 tygodnie temu wątek o tym: http://parenting.pl/chore-dziecko/9007-dziecko-kaleka-nie-zawsze-sie-rodzi.html
  2. Proszono mnie w PW o napisanie w skrócie, na czym polega ta metoda. Nie będę pisała każdemu z osobna. Mój synek był wyjątkowo trudnym przypadkiem, budzącym sie w nocy po 10 razy + 1,2 do 2 godzin nocnej przerwy na zzabawe. Dzienne drzemki nieregularne w zależcości czy i jaka była w nocy przerwa. Usypianie: Jak dziecko płacze - bierze się je na ręce i robi "ćsii, ćsi, ćsii", naśladując dźwięki naczyń przepływających, które dziecko słyszało kiedyś w łonie matki i poklepywanie po pleckach w rytmie bicia serca. Jak przestaje - odkłada do łóżeczka. Nie pamiętam, czy tak było w książce, ale jak się uspokoi, to jeszcze trochę robię to "ćsii" i dopiero wychodzę. (Tracy chyba kazała dalej poklepywać - nie jestem pewna, ale synka to rozbudza). Autorka pisze, jak nie przeoczyć pierwszych objawów przemęczenia, zeby szybko zareagowac, zanim zmęczone dziecko nie zrobi się przemęczone i marudne. Jest tam test, żeby ocenić charakter dziecka i opis faz snu, żeby rodzic dał dziecku zasnąć znowu, zamiast je rozbudzać. Jak synek berdzo się rozbudzał w nocy, to pozwalałam mu się bawić, żeby łóżeczko mu się źle nie kojarzyło. Dziś okazało się, że niepotrzebnie. Pół godziny usypiania i nie było zabawy. Ciągle się uczę.
  3. beldasiedzisobie Gabryś na kolanach i mówi mu babcia "JEDZIE JEDZIE PAN NA KONIKU SAM PATATAJ PATATAJ PATATAJ"i na patataj podskakujemy nóżkami jak konik;) Jeszcze jedzie "chłop" i "chop". (Edytowałam to w wątku o zabawach). Dzięki :)
  4. To chyba większość tak ma. Synek też. Teściowa podpowiedziała, zebym na jego nawoływania mówiła: "mama zaraz do Ciebie przyjdzie", (dodawała np. "tylko pomiesza zupkę") i zawsze dotrzymywała słowa - za drugim, trzecim razem przychodziła.
  5. Dziekuję. Wklejać! Mój maluch też chce się bawić w coś nowego!
  6. Była raz. Zostawiła numer telefonu, gdyby była potrzebna znowu.
  7. Założyłam oddzielny wątek, bo mnie temat bardzo zainteresował: http://parenting.pl/noworodki-i-niemowlaki/9310-zabawy-z-niemowletami.html Belda, chyba czytałyśmy tę samą książkę o zabawach ;)
  8. Wklejajcie swoje zabawy z niemowlętami. Zbierzemy wszystkie w jednym miejscu. Do tej piosenki można dużo gestami pokazywać, a dzieci to lubią: My jesteśmy krasnoludki, Hopsa sa, hopsa sa, Pod grzybkami nasze budki, Hopsa, hopsa sa, Jemy mrówki, żabkie łapki, Oj tak tak, oj tak tak, A na głowach krasne czapki, To nasz, to nasz znak. Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy, Trutu tu, trutu tu, Gdy ktoś senny, to uśpimy, Lulu lulu lu, Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka, Ajajaj, ajajaj, To zapłacze niezabudka, Uuuuu. Synek lubi jeszcze: Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, Przyjechały do lasu, narobiły hałasu, Przyjechały do boru, narobiły rumoru. Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, A misiowa jak może, prędko szuka w komorze, Plaster miodu wynosi, pięknie gości swych prosi. Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, Zjadły misie plastrów sześć I wołają: "jeszcze jeść!" Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, Przyjechały do lasu, narobiły hałasu, Przyjechały do boru, narobiły rumoru. ale ja mu śpiewam tylko pierwszą zwrotkę, bo reszty nie umiem. Inne zabawy, (ale niektóre bardziej mu się podobały, gdy był młodszy): "A kuku"(Chowanie się za pieluszką, albo za drzwiami, albo kucam przy wózku tak, że mnie nie widać i wyglądam) "Niema, niema Tymcia. Jest!" (Zakrywanie mu twarzy pieluszką, żeby sam odkrył) "Niema, niema mamy. Jest!" (analogicznie) "Jedzie rowerek na spacerek" (Pedałowanie nózkami) "pierdzioszki" (Pierdzenie dziecku na karku, szyji, i gdzie się da po kąpieli) "Noski, noski, eskimoski" (Pocieranie nos o nos) "Samolocik, samolocik" (Podnosimy dziecko do góry) "Do góry i na dół" (nie trzeba tłumaczyć) "Baran, baran, baran, buć" (zbliżanie sie do dziecka i lekkie uderzanie czołem o jego czółko - bardzo tę zabawę lubi)) "Jedzie, jedzie pan, pan na koniku sam, sam. Jedzie jedzie chłop, chłop na koniku chop, chop. Patataj ... patataj" (zabawa na kolanach z podskakiwaniem) I wymyślone przez nas: "Atak buziaczkowy" (nie trzeba tumaczyć) "Pająk, pająk, pająk-gilgotek" (żbliżam rękę corazbardziej do dziecka i na końcu gilgoczę) "Coś mnie łupie w kręgosłupie, coś mnie łupie w kręgosłupie" (smyram dziecko po kręgosłupie - uwielbia to). "Rakieta, samolot, odrzutowiec" (ręce w górę, na boki, w dół) "Pływam, pływam, i żabką, i żabką" (udawanie pływania kraulem i żabką) Ostatnio się bawimy w "chodź do mamy " (wyciagam ręce i maluch do mnie raczkuje) Piszcie, piszcie swoje zabawy. Przydadzą sie. Jak cos sobie przypomnę, to edytuje posta.
  9. Do tej piosenki można dużo pokazywać: My jesteśmy krasnoludki, Hopsa sa, hopsa sa, Pod grzybkami nasze budki, Hopsa, hopsa sa, Jemy mrówki, żabkie łapki, Oj tak tak, oj tak tak, A na głowach krasne czapki, To nasz, to nasz znak.Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy, Trutu tu, trutu tu, Gdy ktoś senny, to uśpimy, Lulu lulu lu, Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka, Ajajaj, ajajaj, To zapłacze niezabudka, Uuuuu. Synek lubi jeszcze: Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, Przyjechały do lasu, narobiły hałasu, Przyjechały do boru, narobiły rumoru.Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, A misiowa jak może, prędko szuka w komorze, Plaster miodu wynosi, pięknie gości swych prosi. Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, Zjadły misie plastrów sześć I wołają: "jeszcze jeść!" Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, cha cha cha cha cha, Przyjechały do lasu, narobiły hałasu, Przyjechały do boru, narobiły rumoru. ale ja mu śpiewam tylko pierwszą zwrotkę, bo reszty nie umiem. Inne zabawy, (ale niektóre bardziej mu się podobały, gdy był młodszy): "A kuku"(Chowanie się za pieluszką, albo za drzwiami, albo kucam przy wózku tak, że mnie nie widać i wyglądam) "Niema, niema Tymcia. Jest!" (Zakrywanie mu twarzy pieluszką, żeby sam odkrył) "Niema, niema mamy. Jest!" (analogicznie) "Jedzie rowerek na spacerek" (Pedałowanie nózkami) "pierdzioszki" (Pierdzenie dziecku na karku, szyji, i gdzie się da po kąpieli) "Noski, noski, eskimoski" (Pocieranie nos o nos) "Samolocik, samolocik" (Podnosimy dziecko do góry) "Do góry i na dół" (nie trzeba tłumaczyć) "Baran, baran, baran, buć" (zbliżanie sie do dziecka i lekkie uderzanie czołem o jego czółko - bardzo tę zabawę lubi)) I wymyślone przez nas: "Atak buziaczkowy" (nie trzeba tumaczyć) "Pająk, pająk, pająk-gilgotek" (żbliżam rękę corazbardziej do dziecka i na końcu gilgoczę) "Coś mnie łupie w kręgosłupie, coś mnie łupie w kręgosłupie" (smyram dziecko po kręgosłupie - uwielbia to). "Rakieta, samolot, odrzutowiec" (ręce w górę, na boki, w dół) "Pływam, pływam, i żabką, i żabką" (udawanie pływania kraulem i żabką) Ostatnio się bawimy w "chodź do mamy " Piszcie, piszcie swoje zabawy. Przydadzą sie. Jak cos sobie przypomnę, to edytuje posta.
  10. beldaaha...cielęcina za nami...bałam się ,że młody będzie miał alergię ale po 5 dniach zapodawania nic nie ma-spoko...dzisiaj jakaś jagnięcinka będzie:)do cukinii Zazdroszczę :) My czekamy jeszcze przez weekend na wskazówki alergologa i niestety kazał nam opóźnić mięsko. Mam nadzieję, że od środy mój smakosz przestanie być jaroszem ;)
  11. Wszystko kradną. Nawet w takim podwoziu z dużym koszykiem to żule by sobie chętnie swoje puszki i złom powozili, więc mąż rano znosi gondolę, zapina kłódeczkę, a ja schodzę z synkiem w nosidełku, wkładam do wózka, odpinam podwozie i ruszamy w świat. Sąsiadka ma tylko 3 piętra do pokonania, to nosi wózek.
  12. Nie napisałam, że my przypinamy wózek na dole na dzień, a na noc tylko podwozie. Dodatkowo obie części wózka w dzień są spięte ze sobą kłódeczką. Złodziej może ukraść jedynie materacyk. Wózek przypinamy zapięciem grubym, jak jelito.
  13. Michaelę wypodziwiałam, a Ulcia nie chce mi się wgrać, chociaż kilka razy odświeżałam stronę. W mojego coś dziś wstąpiło i zachoduje się jak dziki. Rano był spokojny, a po południu mi w wózku na nogi chce wstawać. Zaparł się rękami brzegu wózka, (tak jak pisałam, jeździ na brzuchu w gondoli) i staje na stopach. Dobrze, że ma szelki. Nie wiem co robić. Z jednej strony neurolog zabrania go jeszcze sadzać, a z drugiej nie mogę go tak wozić. Dziś w akcie desperacji próbowałam go posadzić. Siedzi 2 sekundy i zaraz musi się podeprzeć ręką (i wygląda, jakby był leniwy ). Plecki ciągle giętkie Chyba mu troszeczkę podparcie podniosę i połoze tak naplecach, tylko tyle, żeby świat widział, bo na płasko będzie się darł.
  14. agaluk1Oskar też jeszcze nie raczkuje, czasem pełza ale bardzo dużo wysiłku to wymaga:-) Jak się nauczył robić brawo to teraz tylko czeka żeby ktoś kazał mu zrobić, ale ma przy tym radochę...uczymy się też robić papa, ale czasem wychodzi czasem nie a czasami miesza się z brawo:-)) ... Mój raczkuje, ale wciąż nie siedzi. Brawo i papa wytrwale uczę i narazie nie kuma jeszcze. W czym jeżdzą Wasze dzieciaki? (gondola na plecach/gondola na brzuchu/gondola z oparciem na siedząco/spacerówka) Synka ciągle nie mogę sadzać, bo wciąz "siedząc" (tak na boku) podpiera się ręką i plecki "gibkie". Na plecach nie lubi jeździć, bo nic nie widzi i wożę go na brzuchu.
  15. Naprawdę pobieranie krwi to pryszcz. Gorzej w sumie z tym moczem. Tu się trzeba nagimnastykować, a jak sobie przypomnę, jak kiedyś musiałam pobrać mocz na posiew. Tam to dopiero trzeba było jałowo. Poiłam dziecko i trzymałam tak bez pieluchy aż sikło. Wcześniej trzeba było jałowo wymyć narządy riwanolem i strasznie uważać, żeby nie zanieczyścić np. woreczka do pobrania. Potem do lodówki i mąż urywał się z pracy i miał godzinę na dowiezienie tego do laboratorium na drugim końcu miasta. Więcej się dziecko przy pobraniu moczu na zwykłe nawet badanie męczy. Przy ukuciu "zakwęka", przytulisz i już.
  16. A my już od 5 na nogach. 2-gą noc Tracy Hogg przegrywa z ... kupą.
  17. fewamaja jeszcze nie raczkuje nawet nie pelza. sloneczny blaska po ile wychodza te pampersy za paczke?? Do wyboru 50zł za 60 szt i 50zł za 70 szt. Ciężki wybór
  18. pl_aishabenia nie wiem dwu miesięczne dziecko nie powie jeszcze i też nie ma jeszcze kontroli nad raczkami żeby mogło się podrapać. Ja jak się rejestrowałam to pielęgniarka która mnie umawiała kazała zrobić morfologie z wymazem ob i mocz. Na sama myśl serce mnie boli że mają mojemu dziecku krew pobierać ;/ Pójdę do mojej przychodzi i zapytam się czy konieczna jest wizyta bo każdy mi mówi co innego. Na dziecku pobieranie krwi nie robi takiego wrażenia, jak ograniczanie ruchów ręki w celu pobrania i przerażenie rodziców. Weź się w garść i przestań się mazgaić matka, bo dziecko to wyczuje. Jak jeden lekarz zleca badanie, a drugi powie, że można nie robic, to mimo wszystko bym zrobiła.
  19. W Rossmanie do 3 paczek pampersów "Pampers" dają ślimaka FisherPrice'a wartości ponad 70zł. Bardzo fajny. Ma 2 zabawy - muszlę do wrzucania z otworami na klock. Muszlę i głowę ślimaka można zdjąć i pod spodem są w wypustki na te klocki i można z nich wieżę budować. Naprawdę super zabawka. Ma tylko jedną wadę. Strasznie głośną melodyjkę i mąż musiał wlutować rezystor, żeby ściszyć, bo inaczej byśmy baterie wyciągnęli. Zabawkę polecam. Synkowi podoba się burzenie wież, które mama buduje i mówi "baa" (raczej przypadkiem ).
  20. Dzięki dziewczyny. W poniedziaek poproszę o skierowanie do okulisty. Też mi się marzą zdjęcia u profesjonalnego fotografa, ale to pewnie bardzo drogie. Mogę niedyskretnie zapytać, ile taka przyjemność kosztowała?
  21. Tymek 20 marca 2009. Waga 3090g. Jeśli można, poprosze wagę na dzień 2-go listopada.
  22. Przeczytaj. Ja jestem zachwycona. Dziś zasypia jeszcze lepiej niz wczoraj, a w nocy w momentach, kiedy sie normalnie przebudzał, tylko wydawał z siebie krótki krzyk, stawiający matkę na nogi i spał dalej. Mój jest na długość 74, a waży niewiele ponad 7 kilo, wiec szczuplak. Matka też się tuczy jak może, bo chcę wrócić do wagi sprzed ciąży. Wagę mam zepsutą, ale mam nadzieję, ze chociaż 55 już ważę. To karmienie piersią i noszenie dziecka po schodach kilka razy dziennie zrobiło swoje. Przez pewien czas nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze, bo kości policzkowe rzucały cień na policzki. Barbie, obejrzałam sobie zdjęcia Twojego szkraba. Bardzo przystojny. Mój tez ma te rajstopki z lidla i też są na niego dobre. (Tak "przyszłościowo", bo jeszcze ma trochę "wałeczki". Dziś w nich śmiga).
  23. patrycja`81... (teraz jestesmy na etapie,ze corka sama zasypia w lozeczku,ale rodzic jest jeszcze w pokoju) cala "nauka" odbywa sie bez histerii ... Też jestem zdania, że dziecku trzeba pomagać i łagodnie przyzwyczajać, tuląc i uspokajając (metoda z "Język niemowląt"), a nie pozwalać "się wypłakać" z "zegarkiem w ręku" (metoda z "Uśnij wreszcie"). Tracy Hogg, autorka "Języka niemowląt" podaje przykład 8, czy 9-cio-miesiecznego chłopca, który zostawiany do wypłakania zaczynał wymiotować i potem bał się własnego łóżeczka. I naj-naj-najważniejsze: Rozbudzać dziecko, gdy je! Niech piers/butelka nie równa się usypiacz, bo wtedy dziecko budzi sie po 10 razy w nocy, (a jak jeszcze tego nie robi, to w wieku 3-4 miesięcy może zacząć). Ja niestety tym razem się zagapiłam i za słabo rozbudziłam synka przed odłożeniem. Teraz czuję się, jakbym zrobiła krok do tyłu, bo to dopiero drugi dziń metody Tracy Hogg.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...