Lena to faktycznie szkoda, że nie udało Ci się trafić do tej polskiej lekarki. Myślę, że jej podejście byłoby o niebo lepsze. I widzę, że nie jestem jedyna która niemiło wspomina kontrolę u norw lekarzy. Na pierwszej mojej wizycie - 4, 5 tydz. ciąży - zrobiono mi tylko badanie moczu w celu potwierdzenia ciąży. Nie wiem po co, jeśli okres spóźniał mi się tydzień. No ale ok. I to było na tyle badań. Potem gadanie o poronieniu, że to normalne, że mam być świadoma, ble ble. I kolejna wizyta na 13 czerwca tj. w 12 tyg ciąży dopiero. A gdy powiedziałam lekarzowi, że chyba mam jakąś infekcję pochwy bo coś mnie tam na dole piecze, to z miną skazańca zbadał mnie ginekologicznie na fotelu. Ale nie był zachwycony, że musi tam zaglądać :) No i tak czekam na drugą wizytę.. Jeszcze 3 tyg. Poczytałam w necie o opiece lekarskiej w ciąży i dużo Polek nie jest zadowolonych. Także raczej od 4 mies ciąży będę w Pl pod opieką mojej kochanej pani gin. I zostanę tam aż do rozwiązania. Zwłaszcza, że mój mężuś całymi dniami pracuje, a ja tylko sama bym tu siedziała w domku do grudnia. Tylko nie wiem jak to jest z porodem w Polsce jeśli nie jestem ubezpieczona w Pl. Na Europejską kartę zdrowia pewnie mnie nie przyjmą. Chociaż jedną operację miałam własnie na kartę.