dzień dobry....a gdzie kawusia, potrzebuję bardzo, bo nockę ciężką miałam a i dzień nie zapowiada się szczególnie łatwo...Zośkę bolał brzuch, Maciek się wyspał z wieczora i potem był taki rozbebłany, że ani usnąć alni nie usnąć, Szymon wymiotował chyba z 6 razy, ale zwrócił pizzę, którą wczoraj jadł, wiec to nie od leków, bo te bierze już tydzień...a mnie coraz bardziej bierze grypsko...z nosa kapie, gardło szczypie i każdy mięsień boli....jak zarażę chłopaków to się potnę, bo Zosia właśnie kończy brać leki na ucho i gardło...no to se ponarzekałam a co....