-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tosia27
-
raczej mówi poważnie... pewnie musi wynająć mieszkanie... ja tam się takich strachów nie boję:) teraz go akurat nie ma bo pojechał na pocztę i spotkać się z klientami dlatego korzystam z kompa
-
hello:) niejaki ślubny wrócił i jedyne co powiedział to, że wyprowadzi sie w poniedziałek bo wcześniej nie da rady... nie pytałam o szczegóły... a tak cisza w domu ja ostatnio cały czas wcinam czerwone winogrona - to jedyny owoc, który mi nie szkodzi... dzisiaj nawet ugotowałam sobie rosół i kupiłam pyzy z mięsem... oczywiscie szlag mnie trafił w sklepie gdzie w kolejce czekałam ok 30 min powiedzcie mi czy któraś z was ma migrenowe bóle głowy odkąd jest w ciąży? ja mam straszne (teraz boli już od dwóch godzin) - nawet masowanie skroni nie pomaga
-
ale żeście się rozchorowały dziewczynki napewno dużo odpoczywajcie, pjcie mleczko z miodem, a na katar czytałam dobrze jest wąchać chrzan - on tak samo jak czosnek działa jak antybiotyk ja dzięki ziółkom kolejny dzień sie nieźle czuję, nie wymiotuję i nie boli mnie tak żołodek... a i przeszly mi zaparacia wiec jest nieźle trzymajcie sie cieplutko
-
no u mnie nie wiem czy to zasługa tej kroplówki czy ziółek ale dziś jest naprawdę nieźle nie chciało mi się tylko zwlec do sklepu ale jutro jak tak dalej będzie dobrze to pójdę chciałam iść dziś do centrum handlowego bo chciałam kupić stanik ciążowy (wszystkie mam za małe) ale chyba na allegro będzie taniej
-
a ja nie wiem uważam, że ex był lepszy... i mysle że mielibyśmy szanse byc razem gdyby nie jego problemy... to ja go zostawiłam a on mi płakał że tego nie chce, że chce być ze mną... jakoś już mniej boję sie przyszłości, nie wiem tylko jak mój tato na to zareaguje qrcze ogarnęłam całe mieszkanie:) powycierałam kurze, odkurzyłam i nawet pomyłam podłogi ufff.. nie wiem co mi sie stało:) a i zamówiłam dziś sobie wagę by móc sie kontrolować
-
ja mam o tyle dobrą sytuację że mieszkanie jest moje, wiec nie muszę sie nigdzie wynosić mężczyźni potrafią być jednak okrutni:( tak żałuję że go poznałam ale są jednak wyjątki jak wasi mężczyźni:) więc może i ja kogoś kiedyś poznam
-
wraca dopiero jutro i mam nadzieje że nie na długo
-
jeszcze tydzień temu to i może chciałm to ratować ale dziś napewno nie za wiele razy mnie obraził robił mi na złość, np niedawno wiedział że cały dzień rzygam i sie źle czuję to stwierdził że on ma swoje potzreby i chce sie napić, więc zaprosił znajomych i pili do północy.. przecież on mi ewidentnie robił na złość powiedział mi też że czesto specjalnie wychodzi z domu bo ma mnie dosyć!!! no więc o co ja mam walczyć???? o pogodzenie sie na tydzień i kolejne awantury za tydzień????
-
widzisz ja juz sobie te pytania zadałam... i odpowiedź na wszystkie brzmi NIE wiem, że napewno nie bedziemy razem całe życie... dla niego ważniejsza jest siłownia i 6 posiłków dziennie niż ja... zakochany w sobie dupek... dziecko jak widać nie jset dla niego ważne skoro tak postępuje a rozmowy nic nie dadzą bo była nie jedna... ja w tej chwili nie spełnie jego oczekiwań - nie bedę sprzatać, gotować ani tym bardziej dziwką w łóżku (bo musiałabym się do tego zmusić a nie zamierzam) chcę być szczęśliwa a nie ciągle krytykowana... o co np robi ostatnio chodzi i mi palcem pokazuje gdzie kurze są - to niech je zetrze a nie furczy na mnie
-
wiem właśnie i dlatego dla dobra mojego i dziecka musże to skończyć... ja nie mogę ciągle się martwić... jak ja musze strasznie wyglądać i musi byc po mnie widać że jset źle skoro mój szef każe mojej przyjaciólce dzwonić do mojej mamy... i wiem, że dzwoniła, bo się o mnie martwi... zresztą jak i inni z pracy, który oferują sie nawet w przywożeniu zakupów co on ma w tej głowie skoro śmie mówić do mojej mamy by przyjechała i posprzątała nie potrzebuję takiego faceta!!!!
-
tu już nie ma co przemysleć - on jest bezczelny i tyle i wclae mnie nie kocha... ja po tym wszsystkim jego już też nie dzwonił jakieś 10 min temu pytał do kiedy ma sie wyprowadzić - powiedziiłam, że jak najszybciej... jak zwykle po drodzę się pokłóciliśmy więc się rozłączyłam... wiem, że powiedział już rodzicom, choć do mnie nie dzwonili z miomi rodzicami to jest tak, ze bardzo go polubili - on do innych taki jest, niby taka dusza towarzystwa, zawsze zagada z sąsiadkami, czasem im torby w windzie trzyma, tylko jakoś żony nie umie szanować mama ma problem jak powiedzieć o wszystkim ojcu - on zwłaszcza go polubił, ale ja chyba jestem dla nich ważniejsza powiem szczerze że nawet jakoś mi ulżyło jak myślę że to koniec, nabrałam energii, nie rzygam, zaczęłam sprzątać chatę - może wyjdzie mi to na dobre
-
tak bo musiał załatwić sprawy związane z firmą u siebie w mieście
-
nie wiem może i powinni ale jakoś nie chce dzwonić i o tym rozmawiać
-
wczoraj po południu pojechał i wróci jutro, choć ja nie powiem mi jest dobrze gdy go nie ma... cisza i spokój... nikt sie mnie nie czepia.. mama moja jest na niego wściekła... martwi sie tylko, że dzidzia w drodze - powiedziała że gdyby nie maleństwo to kazałby mi go kopnąć w dpuę teście nic nie wiedzą - nie chce mi sie z nimi na ten temat rozmawiać i sluchac że powinnismy sie pogodzić, bo ja już nie chce
-
właśnie mi jeszcze mama powiedziała, że spytał jej skoro ja sie tak źle czuję to czemu ona nie przyjechała mi pomóc i posprzątać... szczyt bezczelności... zadufany egiosta!!!!
-
nie rozmawiamy, bo po wielu próbach już mi sie nie chce... do niego nic nie dociera, cały czas ma pretensje ze ja nic nie robie ale jak mam robić kiedy nie mam siły... dziś dzwoniła do mnie kolezanka z pracy, że jak mnie zobaczyli w piątek to sie przerazili i wszyscy pytają co się u mnie w domu dzieje, nawet szef kazał jej dzwonić do moich rodziców. poza tym już kilka dni temu stwierdziłam że już go nie kocham a jedyne co to bardziej nie cierpię
-
ale problem w tym że my sie nie kłóciny - my prawie ze sobą nie rozmawiamy, jak sie odzywamy to warczymy na siebie to sie ciągnie od świąt i czas z tym skończyć (na święta i na sylwestra też byłam sama)
-
cześć Dziewczynki podjęłam dzis decyzje i postanowiłam to zakończyć:36_8_5: to bez sensu, on sie nie zmieni a ja nie pozwole sie nie szanować moja mama zaniepokojna dzwoniła dzis do niego i jego jedynym argumentem na tą sytuacje jest to ze ja nic nie robie, do tego bezczelnie jej kłamał, że np. tylko on w domu sprząta i że nie daję mu spać jak po nocy z pracy wraca (aja wtedy staram sie wychodzic po cichu z pokoju i nie jeść jak zwykle sucharka w łóżku by go chrupaniem nie obudzić) do tego napisał mi smsa że w jego mniemaniu żona to UWAGA sprzataczka, kucharka i dziwka wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
-
była właśnie moja mama z ziółkami no więc dostałam: sylimarol - wyciąg z ostropestu... szukałam w necie i jest bezpieczny dla kobiet w ciąży węgiel - ma mi pomóc pozbyć sie toxyn i mieszankę ziółek z róży, głogu, jarzebiny, mięty, pokrzywy, nagietka, pokrzywy do zalewania wrzątkiem i picia 3 razy dziennie ten lekarz twierdzi że już po 3 dniach powinno być dobrze... wiec co mi tam - spróbuję faktem jest, że mojemu dziadkowi choremu na padaczkę i po przebytym wylewie bardzo pomógł i lekarze się dziwili skąd ma tak dobre wyniki badań
-
roniaPromyczku mam nadzieję że po kroplówce lepiej. Mój groszek w czwartek miał 3,75cm więc poważny wzrost. Tylko ten kaszel mnie dobija. Za tydzien wizyta u gina i 28 usg. Oby wszystko było dobrze i u mnie i u Was.Odebrałam wyniki glukoza ładna, toxo brak przeciwciał wiec musze się pilnować. Kiły też nie nosze. Nie jest źle trochę lepiej napewno sie czuję:) mam jakby więcej siły... no i nie wymiotowałam dzisiaj... poza poranną próbą na czczo napewno wszystko będzie dobrze, ja tych badan dzisiaj nie miałam - jedynie morfologia i elektrolity
-
kaja09Promyczku,a pow swojemu i teściowej,że masz dziś badania? mówiłam jej że dostałam dzis kroplówkę ale do niej nie dociera, bo u nich też moge lezeć i będą koło mnie skakać... co miala powiedzieć że po częsci nei chce jechać bo nie mogę patrzyć na jej synka
-
aneta1808CZESC DZIEWCZYNKI....PROMYCZEK-no kochana to musisz duzo jesc,choc ja mialam na poczatku ciazy tak ze przez 1-mc.nie moglam nic jesc brak apetytu i waga spadala a juz w 2-mc to nadrobilam expresem i jadlam jak smok wiec napewno apetyt pojawi sie u ciebie-trzymam kciuki i zacznij jesc kochana.. reszte dziewczynek pozdrawiam serdecznie... hej, najgorsze jest to że ja cały czas staram sie coś przekąsić czy napić, tym bardziej że nie ruszam sie zbyt wiele a raczej całe dni leżę i gniję... fajnie, że Ty niedługo ujrzysz tą maleńką śliczną buźkę ja przed porodem to pewnie będę panikować bo dziś jak zakładali mi welflon i brali krew to oczywiście zemdlałam i Panie musiały mnie wózkiem wieźć na łóżko:/ oczywiście spytały jak ja sobei dam rade przy porodzie... zaśmiałam się że nie muszą mi dziś tej igły wyciągać - tylko zostawić na te kilka miesięcy:)
-
kaja09 SUPER PROMYCZKU!!!!! MÓWIŁAM CI,ŻE NIE TAK ŁATWO O ANEMIE!!!! ;) ale masz fajnie,podglądałaś bąbla....a ja musze czekać do 5 lutego....i jaki już jest duuuży, no no!!! kawał bobasa!!! ;) a jak tam ślubny? ja jakoś funkconuje, ale nastrój mam nijaki,raz,że wymiotuje znów, dziś to nawet nie dobiegłam do łazienki (w rękach doniosłam....okropne!!!rzygałam jeszcze bardziej po tym!!!),dwa,że głodna jestem i nie wiem co by tu zjeść, bo wszystko feeee, trzy,że mi samej źle, cztery,że bałagan a mi sprzątać się nie chce...lipa ogólnie...ale dobrze,że u Ciebie wszystko ok, bo już się zastanawiałam,bo Cię długo nie było! nio bobo sobie rośnie:) ślubny wyjechał niedawno do rodziców i wróci we wtorek wieczorem... i dobrze spokój będzie... ostatnio cały casz sie cieszę kiedy go nie ma w domu... teściowa sie na mnie obraziła że z nim nie pojechałam... ciężko jej zrozumieć że moge źle sie czuć i 200 km w aucie to żadna przyjemność! wkurzyła mnie też moja mama, która przez dziadka ma jakiegoś zanjomeo lekarza (tylko że on raczej leczy medycyną naturalną) i dzwonił do mnie że te wymioty to przez zatrutą wątrobę... mama ma mi dzis przywieźć od niego jakieś zioła (a ja sie boję bez konsultacji z normalnym lekarzem, a nie naciągaczem który każe kupować tylko najdroższą ekologiczną żywność) i ekologiczną marchewkę
-
hello brzuszatki:) wróciłam:):):) w szpitalu zrobili mi badania i na szczęście wyniki były dobre, dostałam co prawda kroplówkę i ostrzeżenie że jeśli będę dalej chudnąć to będę musiała poleżeć w szpitalu... ale co tam - znów widziałam bobaska:) i jego serducho:) dziś maluch ma 3, 67 cm a 29 stycznia kolejne usg tym razem bardziej dokładne...
-
też uciekam dziewczynki bo muszę na wszelki wypadek spokować sie do szpitala wole być pewna jak sama naszykuję a nie gdybym miala liczyć na T. oczywiście musze też lecieć z psem bo księciunio po nie robieniu nic przez cały dzien szykuje sie do pracy dobranoc i kolorowych snów odezwę sie pewno jutro wieczorem