-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ml0da19
-
ewkadopeiro co posprzatalam... a juz musze isc po synusia... nie odpoczne sobie glodna jestem. Co robicie na obiad dzis ?? ;) moj A sobie zazyczyl placki ziemniaczane... jakos nie mam ochoty, najwyzej podgryze sobie barszczyk ukrainski od wczoraj...
-
ja zaraz musz tez pomykac zeby ogarnac chalupe. mamy teraz totalna demolke, w dwoch pokojach jedna sciane burzylismy, druga stawialismy, gladzenie i szlifowanie brrrr....... scian, a ktos musi to doprowadzic do stanu uzywalnosci. dzisiaj i jutro malowanie, a w sobote zabudowa szafy do sypialni. a w przyszlym tygodniu powtorka z rozrywki w salonie:-((((
-
_Elena_ml0da19agatu1trzeba... to jest podstawowy warunek ja bylam na pierwszym badaniu w 4tc, drugie mialam w 7tc i wtedy skierowal mnie na badania krwi, a karte ciazy zalozyl mi dopiero w 10tc5d, ale mam przeciez zaswiadczenie do pracodawcy ze bylam juz na badaniu w 7tc, to sie nie liczy?????????? No właśnie, ja podobnie, byłam na 1 wizycie w 5 tc ale był tylko pęcherzyk dopiero, kolejna wizyta była w 10tc i tak mi wpisała na karcie ciąży - to nie za późno???????? mi tez wpisal 10tc, a w tej ustawie napisane jest ze przed 10tc piersza wizyta.... wiec teraz jk pojde to go zmolestuje zeby mi dal juz teraz zaswiadczenie do reki ze byla w 4 i 7 tc
-
_Elena_FENSTARSSml0da19wiem co czujesz, ja narazie brzuszka ciazowego nie mam wiec, co zaswiadczenie mam pokazac czy karte ciazy?? bylam w tamtym tygodniu na pobraniu. u nas jest tak, ze od 7.15 rejestracja ale ludzie juz od 6 siedza. ja przyszlam przed 7 i bylam chyba 6 albo 7. ale nie ma dla mnie problemu czekac jesli jestem najedzona, ale na badanie musialam byc na czczo i tu jest problem, bo ja potrafie tak moze 15 min wytrzymac jak sie obudze. a potem zawroty, ciemno przed oczami i jest mi ogolnie niedobrze. ale tylko w ciazy tak mam, wczesniej moglam do obiadu przezyc i luzik. ale mimo to czekalam grzcznie w kolejce bo wiem ze te emeryty co maja mnostwo czasu i tylko od lekarza do lekarza laza to szybciej zlinczuja i obrzuca obelgami niz przepuszcza w kolejce, a po co mam sie na stresy narazac, nie?? bylo ciezko ale dalam rade, choc gdyby jeszcze z 10 min to chyba bym odleciala. tak wiec cie rozumiem, ale narazie mi nie starcza odwagi. moze jak bede miala brzuchol, bedzie latwiej....dookładnie masz racje...ja też jak wychodziłam z domu to mnie ssało już... ;)) Ja nawet przed ciążą nie mogłam być długo na czczo, także jak siedziałam w kolejce do pobrania krwi w ciąży myślałam, że zwariuję :/ Brzuszek było widać już lekko, kolejka na 6-7 osób, większość starsi (bez obrazy dla ludzi starszych, ale swoim zachowaniem główne w przychodniach sprawiają że ich niecierpię), siedzą tam bo takie mają hobby ale żeby komuś ustąpić miejsca to pfffff nie ma mowy, kłócą się, mają tyle jadu w sobie, że brak słów.... A najgorsze jest to, że po wyjściu od tego pobrania krwi dalej siadają w poczekalni i plotkują!!!!!! dokladnie, ja tez mam jakies tam hobby, ale raczej nie utrudniam ty innym ludziom zycia, masakra. a ci starsi ludzie (bardzo kochalam mojego dziadka i 2 dwie przyszywane babcie, ale oni byli inni-lekarz to ostatecznosc) to sa glownie chorzy dlatego ze zamiast isc na spacer do parku to siedza po tych lekarzach, a gdzie najlatwiej cos zlapac?? w szpitalu-tak mowi zawsze moj wujek, lekarz zreszta....
-
agatu1ml0da19hej. a nie trzeba miec karty ciazy do 10 tyg. zeby dostac te becikowe czy cos??trzeba... to jest podstawowy warunek ja bylam na pierwszym badaniu w 4tc, drugie mialam w 7tc i wtedy skierowal mnie na badania krwi, a karte ciazy zalozyl mi dopiero w 10tc5d, ale mam przeciez zaswiadczenie do pracodawcy ze bylam juz na badaniu w 7tc, to sie nie liczy??????????
-
hej. a nie trzeba miec karty ciazy do 10 tyg. zeby dostac te becikowe czy cos??
-
wiem co czujesz, ja narazie brzuszka ciazowego nie mam wiec, co zaswiadczenie mam pokazac czy karte ciazy?? bylam w tamtym tygodniu na pobraniu. u nas jest tak, ze od 7.15 rejestracja ale ludzie juz od 6 siedza. ja przyszlam przed 7 i bylam chyba 6 albo 7. ale nie ma dla mnie problemu czekac jesli jestem najedzona, ale na badanie musialam byc na czczo i tu jest problem, bo ja potrafie tak moze 15 min wytrzymac jak sie obudze. a potem zawroty, ciemno przed oczami i jest mi ogolnie niedobrze. ale tylko w ciazy tak mam, wczesniej moglam do obiadu przezyc i luzik. ale mimo to czekalam grzcznie w kolejce bo wiem ze te emeryty co maja mnostwo czasu i tylko od lekarza do lekarza laza to szybciej zlinczuja i obrzuca obelgami niz przepuszcza w kolejce, a po co mam sie na stresy narazac, nie?? bylo ciezko ale dalam rade, choc gdyby jeszcze z 10 min to chyba bym odleciala. tak wiec cie rozumiem, ale narazie mi nie starcza odwagi. moze jak bede miala brzuchol, bedzie latwiej....
-
ja tez raz sie kusilam na bon prix i NIGDY wiecej. jakosc beznadziejna.... kurtka niby na zime a juz przy 0 stopni bylo mi zimno bo taka podszyta wiatrem... i zaraz jeden guzik (taki nabijany) sie urwal, a po miesiacu drugi. chodzilam przez 2 miesiace (rzadko) a potem poszla do prac ogrodowo-piwnycznych...
-
magda_79hej a ja znowu w lozku. Kaszle jak gruzlik, z nocha leci :( Oby tylko synek sie nie zarazil. Cale szczescie teraz jest w p-kolu, a ja moge odpoczac.Widze, ze temat ciuchow na tapecie. Ja juz mam naprawde duzy brzuch i pare kg za duzo :( Tyle co teraz to wazylam w ciazy z synkiem w 21 tc!!! No i mam z tamtej ciazy dzinsy ciazowe z H&M i to wszystko. Chcialabym nosic legginsy, ale uda mam za grube i zle sie czuje :( A te dzinsy co mam tez mi nie pasuja. ponad 3 lata temu mi se podbaly, a teraz lipa :( Ale polatam po lumpach i moze cos wypatrze. A jak nie to kupie jakies nowe fajne. I tak najwiekszy problem to kurtka. Mam plaszczyk dopasowany, wiec odpada. Mam jakies kurtki sportowe i sa ok, ale to tylko na spacer z psem czy do poblskiego sklepu :) ja tez mam kilka (kilkanascie!!!!) kilo za duzo, ale na udka nie narzekam. niestety figura typu jablko ma swoje plusy (kilka) i minusy (cale mnostwo). ale z kurtka bedzie problem....:-(. bylam wczoraj na przegladzie lumpkow, cale masy plaszczy i kurtek ciazowych ale wszystkie typu grzybek, wiec krotkie a ja chce takie cos do polowy uda.... zeby brzusio mial cieplo
-
ja wiem, ze sila nabywcza ciuchow jest u was inna niz u nas. jak moj brat siedzial w uk to za grosz nawet jak na polskie warunki, nakupowal mi ciuchow (ale to bylo 5 lat temu). ewka ja wiem ze spodnie i tuniki to dluzsze uzycie ale kurtka mam nadzieje bedzie jednosezonowa...:-) szukam na alllegro teraz jakis legginsow cieplych na zime ale wszystkie sa ocieplane POLAREM wrrrrr..... wiem ze to moze wydac sie dziwne ale jak niektorym stawia wlosy deba odglos pocierania styropianem o styropian to ja tak mam z polarem.... :-(. po prostu zimno mi w tym jak cholera, mam gesia skorke wysokosci centymentra, masakra jakas. tak samo jak chodzi o zalozenie zwyklych rajstop. w tamtym roku przy tych mrozach mialam kupione takie jakby rajtuzy (bardzo grube rajstopy), ale nie wiem czy sa takie ciazowe
-
wiesz, mnie taz stac zeby sobie kupic spodnie ciazowe w sklepie, tylko ze jesli mam kupic nte kilka ciuchow (niestety taka pora roku, ze trzeba sie cieplo ubrac) za kilkaset zloty i po ciazy juz w nich nie chodzic to wole te pieniadze wydac na lepszy wozek, czy jakies dodatkowe badania czy nawet prywatne wizyty u gina.... a ciuchy w galeriach w ogole mi sie nie podobaja (jakby mi doplacili to moze bym zalozyla;-)))). i wszystko na "jedno kopyto". niby kazdy sklep inny a w kazdym takie same ciuchy. a tak mam ciuchy niepowatarzalne. mam przyjaciolke, jej maz ma duza firme (taka klasa srednia wyzsza - 2 razy w roku porzadne wycieczki, co tydzien kosmetyczka, fryzjer) a tez wszystkie ciuchy kupuje w lumpaju.
-
wiesz, wiadomo moge sie rzucic jak moja bratowa na plaszczyk typowo ciazowy z jakiejs super wypasnej firmy za prawie 700 zl, ale taka kase za ciuch na jeden sezon???? ja wiem, ze ciaza to szczegolny okres, niektore kobiety chca to podkreslic super ciuchami, ale bez przesady... ja wiekszosc ciuchow kupuje w lumpajach ( w naszym miescie jest chyba wiecej lumpajow niz normalnych sklepow). sa to raczej sklepy z firmowymi ciuchami. nie sa to sklepy jak 10 lat temu - smierdzace za grosze.... nawet taki rodzaj nobilitacji, bo wszystkie panie doktorki, adwokatki, zony prywaciarzy chodza i tam kupuja:-))))))))) u was są second handy??
-
widzialam prognoze pogody dla europy, u ciebie juz gdzieniegdzie pada.... ja mam kurtke (baaardzo cieplą) z sprzed 2 sezonow, kiedy bylam kilka kilo grubsza i mialam w niej luzy. w tamtym kupilam sobie kurtke na kilka sezonow (obecna moda ogolnie mi sie nie podoba) za kupe kasy, ale teraz musi poczekac. w akcie desperacji albo zabarykaduje sie w domu, albo bede nawet do sklepu za rogiem jezdzic autem, lub mojej mamie zwine jej kurke (jest troche grubsza)
-
ja tez nie robie zakupow w galeriach na staoiskach mama. generalnie wszystkie ciuchy ciazowe to zakupy w lumpeksie. moze jest to dziwne, ale mam nadzieje (łudzę sie) ze po ciazy ubrania ciazowe nie beda mi potrzebne:-). ostatnio upolowalam 2 pary spodni (sportowe i rurki) z H&M mama, kazda za 14 zl, teraz czaje sie na kurtke...:-). szkoda by mi bylo 200 pln na kurtke na jeden sezon:-(. ale w butki musze przyinwestowac (chociaz "moda" w sklepach obuwniczych jakos do mnie nie przemawia, nie moj styl)
-
hej. Nie zebym miala problemy ze snem na L4 ale jakos tak budze sie ok. 6.30 i ...:-(. a potem ok 19-20 to ledwo na nogach stoje.... Nadia odezwij sie! Miłego dnia Wam życze...
-
moja kuzynka przez pierwsze 3 tygodnie to nie wiedziala jak sie nazywa. karmienie jednego piersia - 30 min, potem drugiego - 30 min, potem odbicie jednego i drugiego, nastepnie przebranie kazdego i znowu karmienie. po 3-4 tyg. zaczely sie kolki i to dopiero byal jazda. maz kuzynki srednio 3-4 godziny dziennie jednego i drugiego tyle samo bujal w kocyku (to im pomagalao najbardziej). czyli 6-8 godzin ciaglego bujania. ale podobno na kolki nie ma lekarstwa (mysle, ze jej tata lekarz i oni majacy srodki na kazde lekarstwo nie kazaliby tak cierpiec swoim dzieciom). po 3 mies. przeszlo, im sie zycie unormowalo, zatrudnili opiekunke i daja rade. tyle ze nie kazdego stac na opiekunke:-(
-
Wiesz, niby za jednym zamachem dwojeczka i luzik....:-). ale jak widze moja kuzynke to masakra. dzieciaki maja juz 2 lata a i tak codziennie przychodzi na 6-8 godzin opiekunka ze wspomoc moja kuzynke. jak male mialy pol roku a opiekunka konczyla prace to zanin przyszedl maz kuzynki mijaly 2-3 godzinki to nawet do wc nie mogla wyjsc bo te dzieciaki sa baaaardzo zywe. jak mialy 6 miesiecy to spaly raz w ciagu dnia przez 45 minut. masakra. a teraz maja takie pomysly ze wlosy deba staja. bo co dwie glowy to nie jedna, nie;-)????
-
Elena_ ja wiem co ci jest... Ty po prostu masz niedogodnosci ciazowe za siebie i za mnie.... mnie tylko ten nieszczesny kregoslup lupie..... ale to pestka
-
niestety mamy jedno autko i jeden skuter i jak chce wziac auto by sobie pojechac do "miasta" na zaopatzrenie lodowki a np pada jak dzis rano to moj mezus nie wezmie skutera bo przeciez z cukru jest i sie rozpusci. musze wiec wstarc o 5.30 (wrrrr....) i zawiezc te sierote do pracy na 6....
-
dodam na marginesie, ze in vitro nie chodzilo w gre (choc u nich akurat byla szansa w tym momencie na ciaze i bez problemu mieli by kase na te zabiegi) bo oni sa baaaardzo religijni i na to nie chcieli sie zgodzic. wychodza z zalozenia, niech sie dzieje wola nieba, z nia sie zawsze zgadzac tzreba.... a moj A jak sie dowiedzial, ze jestem w ciazu=y, to pierwsze co kazal mi sprawdzic, to czy to sa moze blizniaki. U nas w rodzinie multum blizniakow. moja prababcia miala 3 PARY BLIZNIAKOW plus 6 pojedynczych ciaz (razem 12 dzieci ale tylko 6 dzieci ogolnie przezylo), moja babcia 1 pare, mojej mamy brat tez jedna pare, teraz jego corka, a moja kuzynka.... w dalszej rodzinie tez by sie cos pewnie znalazlo....:-)
-
a teraz historia ku pokrzepieniu serc o cudach... otoz mam kuzynke, ktora od razu po slubie starala sie o dziecko (bardzo religijna, absolwentka teologii, gdzie poznala swojego meza). Po chyba 8 latach i wielu dziesiatkach roznych badan w koncu diagnoza, nie moga miec dzieci i koniec. Zapisali sie do osrodka adopcyjnego, przeszli kwalifikacje, zostalo im ok 1 roku czekania na dziecko. Sa oboje baaardzo religijni, wiec spotkania z grupami wsparcia, pielgrzymki, modlitwy itp.W miedzyczasie wybudowali duuuzy dom, z mysla o wiekszej ilosci dzieci do adoptowania. Wiadomo, budowa, nerwy, stresy i takie tam. Kuzynce spoznial sie okres wiec zrobila dla zartu (bo przeciez nie moze zajsc w ciaze) test. wyszedl pozytywny, drugi tez i trzeci..... Na ulotce bylo napisane ze jesli wyjdzie pozytyw a nie jest to napewno ciaza, to moze byc rak jajnikow, macicy itd... Wiec stres i panika totalna. Pojechala z mezem do swojej ginki (super specjalistka), robi usg, a ginka, ze wg niej to ciaza i gratulacje. kuzynki maz to omalo z radosci parawanu nie polamal:-). ale nie wierzyli, pojechali do drugiego specjalisty. On, ze tak, widzi zarodek, a nawet dwa, wiec ciaza blizniacza. Oni byli w takiej euforii ze ..... Do trzeciego juz nie pojechali, bo co? trojaczki;-)))))??? teraz sa szczesliwymi rodzicami uroczych 2letnich blizaniakow.... tak, wiec niezbadane są wyroki natury i Boga....
-
Alfa_ w końcu sie odezwałaś. bardzo mi przykro z powodu Twoich zawiedzionych nadziei, ale jak sama słusznie stwierdziłaś, lepiej teraz niz np za 2 miesiace, kiedy ta fasolka w srodku ma juz ludzki wyglad i kobieta z kazdym dniem coraz bardziej sie przywiazuje... Napisałas tez o tym, co teraz z tymi, ktorzy wiedza o ciazy a nie wiedza o zabiegu. Mysle, ze to moze byc na kilka, kilkanascie najblizszych dni najgoszy aspekt calej tej historii. Ale mysle, ze kto jak kto, ale Ty dasz rade, najgorsze te tlumaczenie po "gratulacjach" osoby nie w temacie....
-
elciasloneczkoCzesc dziewczyny :) Wczoraj cały dzien mnie nie było byłam u mamy na obiedzie i glosowac. W drodze powrotnej przezyłąm prawdziwe chwile grozy i chyba przez nastepny miesiac nigdzie nie pojade. Na zakrecie gość przeciol nam droge i wjechal w plot. Na szczescie moj narzeczony zdazyl zachamowac inaczej wjechalibysmy w to auto. Nikomu nic sie nie stalo ale strasznie sie zdenerowalam ;/ Ktoś wie co u Alfy?? ja wczoraj jechalam z krakowa i pogoda gdzie niegdzie byla kiepska, wiec tez mialam maly dyskomfort psychiczny, szczegolnie ze nie prowadzil moj A. Alfa sie nie odzywa, ale wszystkie czekamy na jakiekolwiek wiesci od niej.... mysle, z wieksosc z nas dzis tu jest dloa niej.... Alfa, myslimy caly czas o Tobie...
-
_Elena_ml0da19_Elena_Ogólnie & wszystko :P Teraz kupuje te nowości: Człowiek, który wkradł się do Auschwitz - Denis Avey, Rob Broomby - książki online - księgarnia internetowa Merlin.pl Dziewczyny Wojenne - Łukasz Modelski - książki online - księgarnia internetowa Merlin.pl kurcze, takie ksiazki bardzo lubie. moj A np nie lubi historii bo wie o niej tylko tyle ile w szkole sie nauczyl, a tam wiadomo tylko daty i daty. a ja majac duze zaplecze historyczne w familii wiem, ze historia to tez ludzkie przezycia, historie ale tez i ciekawostki, zabawne anegdoty itp... tez mam lekkiego hopla na tle historii, ale tej historii tak bardziej od kuchni... Oj jakbym czytała o sobie! Fajnie jest poznać dziewczynę, która ma podobne zainteresowania, gdyż moje koleżanki dziwnie reagują, gdy widzą co czytam czy oglądam.... na szczęście zaraziłam pasją męża, i on do teraz nie może sobie wybaczyć jednego - gdy był jeszcze dzieckiem żył jego dziadek, dziadek uciekł z Auschwitz, historia jest opisana w książkach, ale mojego męża nigdy to nie obchodziło, a teraz bardzo żałuje, że nie zapytał dziadka gdy żył.... ja sie szybko nie wzruszam, ale jak bylam w warszawie w muzeum powstanie warszawskiego to niekiedy miala oczy pelne lez. tam sa takie pokoje tematyczne, i np byl pokoj malego powstanca. same wzruszajace historie. moj A byl ze mna, i jak sam stwierdzil, myslal, ze Powstanie to byly walki doroslych mezczyzn, a nie dzieci i kobiet. tez bardzo przezywal niektore eksponaty....
-
magda_79ml0da19wczesniej tez moja mamusia mi latała do biblioteki bo tez jest molem ksiazkowym. a tesciowa, choc kochana to jednak prosta kobieta i w zadnym dziecku nie rozwinela pasji czytania, wiec zero zrozumienia, ze jak dorwe ciekawa ksiazke to i noc moge zarwac, albo porzadki sobie odlozyc do konca przeczytania pasjonujacej lektury.... dla niej nie ma tak ciekawej ksiazki, ktora by mogla ja oderwac od sprzatania lub gotowania....hahaha! Czy Ty piszesz o mojej tesciowej??? U nas jest dokladnie tak samo. Ona ciagle sprzata i gotuje. A ja pamietam jak jeszcze mieszkalam z rodzicami i spotykalysmy sie z moja mam w drodze do toalety o 3 czy 4 nad ranem, bo czytalysmy :))) a mieszkasz z tesciami?? bo ja tak (ma to swoje plusy i MINUSY;-)) i czasem widza jak ja oczyiscie leze z nosem w ksiazce, a dywan byl odkurzany ostatni raz 2 dni temu, a powinieni pewnie codzinnie.....