-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez CosmoEwka
-
andzia - spoko dynia :). mnie sie w tym roku nie chcialo robic. wiem po zeszlym ze dynia... smierdzi ;) a ja porobilam badania do konca. prace zaczynam w poniedzialek. zeby mnie dobic zadzwonili dzis z miejsca duzo mi blizszego w sprawie rozmowy o prace (rownie g..wnianej). umowilam sie, ale tak jedynie z ciekawosci jakie maja warunki i takie tam. szkoda ze nie zadzwonili 10 dni temu :/. odebralam tez soczewki kontaktowe, ktore mialy byc za dwa tyg. nie wiem po co maja takie debilne terminy skoro w praktyce 2tyg. oznacza 3 dni :/. no i odwiedzila mnie dzis kolezanka co to ma rodzic lada dzien, ktora znam 23 lata (kinga byla zachwycona jej duzym brzuszkiem :) ) i przyjaciel ktory w pl bywa goscinnie. dzien pelen wrazen jednym slowem.
-
andzia - teraz w centrach handlowych pracuje najwiecej magistrow ;). a ze ja do tego tez inzynier to inaczej po prostu byc nie moze :). dobranoc.
-
DziubalaCosmo – tajemnicza praca gwarantuje Ci ze predzej czy pozniej spotkasz mnie w mojej pracy :). zreszta jak reszta Krakowa i okolic ;). zrobilam literki dla Kingi. mam jeszcze jeden komplet ale nie zmiescil sie na zdjeciu ;).
-
najpierw bede miala szkolenia. umowe podpisuje, a co za tym idzie rozpoczynam prace w poniedzialek. nie jest to praca marzen wiec nie mam sie czym chwalic :). jedyna optymistyczna wiadomoscia jest to, ze w ogole (wreszcie) udalo mi sie cos znalezc. w nagrode dla samej siebie kupilam sobie srebrne kolczyki (wyprzedaz z 40zl na 15 ;) ) oraz zamowilam soczewki kontaktowe. niestety musze na nie poczekac dwa tygodnie, no ale i tak jest fajowo.
-
bozena222jak rozmowa o pracę , trzymałam kciuki. dzieki. kupa ptasia sie przydala
-
jutro jade na rozmowe o prace. nie wiem czy to pomoze, ale dzis ptak zrobil mi kupe na glowe. mam nadzieje ze to bylo na szczescie ;)
-
chyba taka ciasteczkowa dzis pogoda. my tez pieklysmy ciastka. kinga walkowala ciasto i wycinala foremkami. musiala przetestowac najnowszy nabytek z ikea, zestaw do pieczenia :).
-
a w Krakowie snieg. +3'C. ciapa straszliwa. drogowcy pewnie w szoku ;). bylam z Kinga w przedszkolu ale chyba jutro sobie odpuscimy. przemoczylam tak buty, ze watpie by mi do jutra wyschly ;). chyba musze w gumiokach smigac ;). no i pierwszy raz tej... zimy :) zapalilam w kominku. ja od 6 lat wybieram sie do UP ale jakos mi tak... schodzi ;). wypierdzielili UP na ostatni wygwizdow miasta, wiec pewnie nie tylko mnie ciezko tam trafic. niemniej sprawdzalam oferty pracy na ich stronie internetowej i tak samo kiszka. na portalach typu pracuj.pl i tego typu wymagaja 8 letniego doswiadczenia kierowaniem wielka grupa ludzi, 3 jezykow i wyjatkowo atrakcyjnego wygladu ;), o przedstawicielach handlowych nie mowiac, bo to oczywiste ;), a w UP dla odmiany spawacza, piekarza i fryzjerki. of kors za najnizsza krajowa. w UP rzeczywiscie oferty pracy w 90% dla ludzi z zawodowym wyksztalceniem, umienizliwiajace podjecie pracy komus z wyzszym. az naprawde zaluje ze nie zrobilam dwuletniego bylejakiego kursu po liceum, bo naprawde szanse na zatrudnienie mialabym zdecydowanie wyzsze. no ale nic. kiedys los sie odmieni ;). pudelek - zdaje sie ze zupelnie niechcacy wrzucona ja oslep do szafy malutka reklamowka jakims dziwnym trafem wpadla do nieco wiekszej... w ktorej trzymalam butelki Kingi, co to je trzymalam niby pod reka, bo czasem uzywalam jako miarke do kaszy ;). zdaje sie ze pewnego razu zupelnie przypadkiem zawiazalam ja, zeby butelki nie wypadywaly ;). jakims cudem postanowilam w ramach desperacji, w poszukiwaniu logiki w szalenstwie chowania rzeczy rozwiazac siateczke i... sie znalazlo malutkie zawiniatko. wiem wiem straszna glupota. no ale przynajmniej zrobilam porzadek w kazdym zakamarku mieszkania ;).
-
faktycznie brzydko za oknem. a ja kupilam sklejke i robie Kini literki.
-
Dziubala - ciesze sie ze sie usmialas bo taki wlasnie byl cel mojego opisu :). naprawde nie wiem gdzie to schowalam. na pewno skutecznie w kazdym razie. :) maz ma urodziny w grudniu, to moze sie uda do tego czasu znalezc ;). ide naklonic Kinge do spania. sobota... udalo sie. przetrzasnelam mieszkanie raz jeszcze i znalazlam!
-
dzis w krakowie bylo 25'C w cieniu. upał jak na pazdziernik. Kinga poszla z radoscia do przedszkola. a ja sie wkurzam bo kupilam jakis czas temu prezent dla g. tyle ze tak schowalam, ze za skarby nie moge tego teraz znalezc. przetrzasnelam pol mieszkania, a po 3 razy najbardziej podejrzane miejsca, ze juz doslownie nie mam bladego pojecia gdzie to cos moze byc. przy okazji porobilam sobie porzadki i wyrzucilam mase ubran tracac nadzieje, ze kiedys jeszcze je ubiore ;). juz asma nie wiem czy to ja to gdzies tak wsadzilam, czy tez kinga gdzies mi pomogla albo przy jakichs porzadkach przy okazji, czy moze moja mama nie majac pojecia co to polozyla w najmniej sensowne miejsce, zeby oczywiscie ulatwic mi zycie ;) w kazdym razie denerwuje mnie to.
-
lekarka stwierdzila ze osluchowo wszystko ok. mam podawac wszystko to, co juz sama jej dawalam. nic mi sie nie chce :/
-
pudelek - mam nadzieje ze nie, bo pracuje tam od 5 lat. niemniej tyle osob do zwolnienia to nieciekawa sytuacja, gdzie zazwyczaj po nowym roku zdarzaly sie optymistyczne minimalistyczne podwyzki. widac tym razem pocieszka bedzie samo utrzymanie pracy. Kinga ma katar od soboty. powoli jej sie konczy. w zasadzie jest juz zdrowa ale tak dziwnie od czasu do czasu kaszle, wiec na wszelki wypadek ide z nia dzis do lekarki. jak uzna ze wszystko ok, to jutro pojdziemy do przedszkola. myslicie ze spadnie snieg w pazdzierniku? planujemy zmiane opon na zimowe za dwa tyg. moze przynajmniej unikniemy kolejek pozniej.
-
Kociaki i dzieci
CosmoEwka odpowiedział(a) na Małgosia temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
heloł :) -
no generalnie kiszka. w krakowie tez nie rozowo jesli chodzi o prace. bylam na rozmowe w zeszlym tygodniu i cicho liczylam na telefon, ale niestety wciaz milczy :(. u meza w pracy tez nieciekawa atmosfera. zapowiedzieli juz ze od stycznia 13 pracownikow straci prace, bo musza zredukowac etaty. na szczescie zdrowi jestesmy, a kinga chetnie chodzi do przedszkola. szkoda tylko ze robi sie tak zimno, bo jak tak dalej pojdzie zaczniemy wczesniej w tym roku spalac nasze korniki w drewnie.
-
u nas ok. Kinga wczoraj po raz pierwszy usiadla z dziecmi na dywanie i tanczyla i spiewala, w kóleczku. do tej pory obserwowala z boku na krzeselku, czy ławce. dzis znow bawila sie na dywanie i jak ja odbieralam podekscytowana opowiadala mi ze ma nowego kolege bo turlikali do siebie pilke ;). piosenki umie spiewac i zna je na pamiec. w zeszlym tygodniu pierwszy raz zdecydowala sie bawic na kogucie - sprezynie na mini placu zabaw, na ktory chodza codziennie. do tamtej pory przepuszczala wszystkie dzieci, a sama jedynie patrzyla, choc miala ochote tez sie pobawic. kolega co to jest łobuziakiem nieco sie uspokoil i na razie przestal ja zaczepiac. wyraznie tez czuje wiez z jedna z dziewczynek, bo ponoc rozmiawialy o tamtej lakierze na jednym z paznokci ;). caly tez ten tydzien chodzila z wlasnie ta kolezanka za raczke w parach, a przez te pierwsze 4 tygodnie nie chciala w ogole z zadnym dzieckiem. dopiero w poniedzialek sie przelamala. jak poszlam wczoraj odebrac ja z mezem to bylam pewna ze jak zwykle w drugiej parze wejdzie chlopczyk - łobuziak, a kinga jak zwykle w ostatniej parze (nazywamy ja wtedy - cicha inteligencja ;) ). tymczasem doznalam szoku bo tym razem bylo dokladnie na odwrot. weszla usmiechnieta z Oliwka za raczke. tak wiec u nas zdecydowanie coraz lepiej. trwa aklimatyzacja dosc dlugo ale widac ze idzie w dobrym kierunku.
-
i jak tam u was? dzieci zdrowe? zaaklimatyzowaly sie do konca? lada dzien bedzie juz m-c za nami... ale ten czas leci.
-
dwa dni temu mialam zamiar zafarbowac wlosy Kinga: mamo czymu farbujesz wlosy? ja: aaa bo mam brzydkie Kinga: tata tez ma brzydkie i sie tym nie przejmuje. G. nieco zdziwiony, ale z usmiechem podziekowal corce za celne i szczere podsumowanie :) mimo wszystko zafarbowalam ;)
-
Dziubala - fajny, kolorowy pokoj :) a najfajniejsze sa uchwyty w szafkach :) pudelek - Bartus podobny do ciebie, ale zdecydowanie bardziej do meza :).
-
z natury jestem srednio ufna wiec pewnie dlatego zazwyczaj dokladnie czytam co podpisuje i w zadnej umowie przedszkolnej nie bylo slowa o religii. pewnie i tak bym sie zgodzila... no ale to nie zmienia faktu ze o wizycie czarnej powaznej postaci dowiedzialam sie po fakcie ;). a na ksiazke za ilestam zl dla takiego malucha na pewno bym sie nie zgodzila. ogladac obrazki mozna na dobrej jakosci kolorowym ksero. zreszta watpie by dzieci na wiecej niz jednych zajeciach korzystali z takiej ksiazki. zapewne chodzi o naciagniecie zeby wydawnictwo zarobilo bo cozto jedyne 12zl i tyle. jak wiekszosc placi to przeciez glupia sprawa sie wylamac. ja nie zapisalam kingi na zadne dodatkowe zajecia, bo niestety na razie moje dziecko jest wolnym sluchaczem i nie uczestniczy nawet w gimnastyce korekcyjnej w czasie zajec co to ja miasto sponsoruje, a ja w pospiechu zalatwialam swistek, na ktorym pisze ze sa wskazania aby brala w tym udzial. moze z czasem sie wciagnie to zobacze moze i na cos wtedy sie skusze. no ale na pewno nie na lepienie w glinie i szachy. na pewno nie przed 5 urodzinami ;) bylismy na tym kocie w butach. mysle ze to sredni film dla czterolatka. animacja fajna i mnostwo szczegolow, ale akcja powolna i kinga sie nudzila. dobrze ze bylismy sami na sali bo bez problemu mogla chodzic po schodkach i siadac na roznych fotelach ;). magiczne drzewo bylo zdecydowanie lepszym wyborem.
-
jestem buntownikiem wiec pewnego dnia kiedy kinga z ekscytacja opowiadala jak to mieli w przedszkolu waznego goscia w czarnym ubraniu przez moment czulam niesmak. chce by kinga gdy przyjdzie na to czas (raczej jeszcze nie) uczestniczyla w lekcjach religi aczkolwiek byloby mi milo gdyby ktos zapytal o zdanie na ten temat rodzicow :/. to tak z innej beczki, w zwiazku z tematem religii. mysle ze 'magiczne drzewo' to calkiem fajny film dla czterolatka :). no i dla calej rodziny przy okazji. [choc osobiscie wolalabym pojsc na bękarty wojny ;) ] Kinga w przedszkolu wciaz na uboczu. nie wiem czy znalezc jakis sposob zachety dla pań zeby je zmotywowac do wciagniecia jej w zabawy czy tez zaprosic jakas dziewczynke z mama na kawe i ciastko do nas :/. na razie czekam. moze czas sam pomoze. w kazdym razie chodzi bez problemu.
-
ja tez nie posle. na dzien dzisiejszy na 100%. nie ma szans by nasza szkola byla gotowa na 6 latkow, zeby to mialo sie odbyc tak jak to powinno wygladac. rzeczywistosc jest jaka jest. bylismy dzis z Kinga pierwszy raz w kinie. bylismy na 'magicznym drzewie'. byla zachwycona. jutro tez idziemy :) chyba na 'prawdziwa historia o kocie w butach'. mam nadzieje ze tez jej sie spodoba :)
-
do mnie na razie sie nikt nie 'rzuca' ale Kinga nosi na szyi na smyczy swojego ukochanego miekkiego Scooby-Doo. to jest dla niej prawie jak talizman. jak po drodze orientuje sie ze go nie ma staje i jest zdruzgotana. na szczescie ja wtedy wyjmuje go z torby i ona czym predzej zawiesza go na szyi i slychac oddech ulgi. na pewno zwyklych zabawek panie prosily zeby nie przynosic bo rodza sie o nie konflikty. mowily jednoczesnie ze z przytulankami jest 'rzecz inna'. mam wiec nadzieje ze scooby-doo bedzie mogl kini towarzyszyc tak dlugo, jak dlugo bedzie jej potrzebny.
-
u nas bez zmian. Kinga wciaz trzyma sie z boku. chodzi chetnie, nie marudzi, wrecz mozna powiedziec ze sie cieszy, daje jej buziaka, a ona wbiega na sale, ale bawic sie z dziecmi raczej nie bawi. obserwuje, uczy wierszykow, piosenek, ale to by bylo na tyle. zdystansowana, nieco z boku. na spacery z dziecmi chodzi chetnie. jest jakby wolnym sluchaczem ;). wczoraj chwile malowala z kolezanka, wiec niby maly sukces jest. kiedys malowala obrazek razem z dziecmi. pare dni temu gadala z jakims chlopcem o kocie. problem mamy jednak wiekszy. skarzy sie ze jeden chlopiec brzydko do nie mowi. czasem mowi jej ze jest brzydka. podchodzi do niej i mowi: 'ale jestes brzydka!' kiedys ponoc ja opluł. inym razem rzucil zabawka w jej kierunku. pare dni temu czekalam na Kinie, on podszedl i pyta na kogo czekam. mowie mu, ze na Kingusie, to mi powiedzial: 'ale ta pani Kinga jest brzydka!' przedszkolanka to slyszala i az otwarla buzie ze zdziwienia, zwrocila mu uwage jak mowi i co mowi, a na nastepny dzien wyjatkowo nie zaczepial kingi. ladny, cwany i zuchwaly chopczyk. mial odwage powiedziec tak do mnie w obecnosci przedszkolanki. mysle ze bardzo inteligentny, sprytny, ale do tego najwiekszy rozrabiaka w grupie. panie maja z nim spore klopoty. mysle ze Kinga wpadla mu w oko, jedna z pan tez twierdzi ze wedlug niej calkiem mozliwe ze to taki 'podryw po polsku'. najgorsze ze chlopiec okazuje swoje zainteresowanie Kinga w sposob wyjatkowo zawoluowany bo dzis np podszedl do niej i uderzyl w brzuszek. Kinga nigdy nie spotykala sie z takimi reakcjami, wiec sie rozplakala a ja jak ja odebralam uslyszalam o calej sytuacji od pani i od niej. chlopiec podszedl do Kingi przeprosil ja i usciskal. nie buntowal sie ze tego nie zrobi, podszedl i przytulil ja, moze wiec naprawde to strasznie dziwaczna forma podrywania? nie wiem co mam robic. na razie nic nie robie, powtarzam kini ze niektorzy chlopcy jak sie im dziewczynki podobaja to dziwnie sie zachowuja, a ze jak nie wiedza co madrego powiedziec a chca zaczepic to gadaja nawet i glupoty. tyle ze troche sie obawiam, bo jak uderzyl ja raz to nigdy nie wiem co bedzie jutro... poprosze jutro panie, zeby szczegolnie mialy jego i ja oku.
-
ja nawet nie liczylam ile wydalam na wyprawke plastyczna. tez wszystko idzie do jednego wora wiec nie ze wszystkim sie wysilam. nie zebym zalowala innym dzieciom, ale u nas wymagaja farb astra - nie innych, a te jak wiadomo sa dosc drogie. 3 kompletow olowkowych, 3 bambino i 3 swiecowych... nie wiem czy te dzieci maja jesc te kredki, ale wiem ze na pewno beda jadly klej bo wymagaja u nas 10 sztuk kleju. nie wspominajac o 2 blokach rysunkowych, jednym technicznym, ryzie ksero papieru, 2 kolorowych, 2 bibulach i jescze czyms o czym byc moze zapomnialam. tak wiec przestalam rachowac. na szczescie czesc rodziny dala Kini kredki na urodziny, wiec odrobine ulatwilo mi to zycie. pudelek - Niby ok z przedszkolem. chodzi dosc chetnie, ale wciaz ma problemy adaptacyjne i niechetnie uczestniczy w zabawach, gimnastyce... sa dni ze cale spedza z boku. sa tez drobne sukcesy typu np to ze wczoraj ponoc kolorowala kolorowanke z kolezanka. trwalo to chwile jedynie. pozostaje mi jednak cieszyc chocby i z tego. problem mamy jednak inny. zdaje sie ze ma adoratora. najwiekszego rozrabiake w grupie, ktory dosc niespotykanie daje jej do zrozumienia ze wpadla mu w oko :(.