-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Cerrie
-
Dzień dobry Wszystkim! Patrzę na te Wasze śliczne uśmiechnięte bobaski na zdjęciach i postanowiłam też się pochwalić swoją pociechą. Oto Moja Laura:
-
Hey Dziewczyny, ale śliczne te dzieciaczki na fotkach :) My dziś miałyśmy dzień pełen wrażeń. Po raz pierwszy nie widziałam swojego dziecka przez 3 godziny...! Musiałam pojechać do biura i zostawiłam Laurkę z moją mamą. Stresa miałam i moja mama chyba również ale już mamy "pierwsze koty za płoty" :) Mała była bardzo grzeczna u babci. Tak jakoś dziwnie się czułam zostawiając ją ale w końcu będę się musiała do tego przyzywczaić od września kiedy wrócę do pracy. Mała już zajada warzywa i owoce ze słoiczka. Wszystko "mieli" języczkiem aż miło popatrzeć :) Za niedługo będę chciała jej podać jakąs kaszkę ale wstrzymam się z tym jeszcze bo narazie za dużo nowości dostała. Aaa i wczoraj podałam jej mleko modyfikowane po raz pierwszy. Chyba posmakowało :) Ostatnio odwiedziłam mojego ginekologa i zapisał mi tabletki antykonc. Azalia które też są przeznaczone dla kobiet karmiących piersią. Czy któraś z Was je używa lub używała?
-
Hey, Monsound, faktycznie bardzo dziwne że aż tak zareagował Twój synek. Ja również na Twoim miejscu poprosiłabym o zmianę rehabilitantki. EvaR, u nas na chrzcinach był alkohol. A co do menu to obiad:rosół; ziemniaki pieczone/gotowane; kilka rodzajów mięs do wyboru: pieczone udka z kurczaka, rolady wieprzowe, smażone piersi z kurczaka w panierce;tarte buraki, smażona biała kapusta, czerwona kapusta. Na deser był tort, kilka rodzajów ciast ( teraz jest dużo świeżych smacznych owoców można zaszaleć :) ), lody śmietankowe z gorącymi wiśniami posypane kruszonką i później różne przekąski na ciepło i zimno, kilka rodzajów sałatek, półmisek wędlin, deska serów. mmm aż zgłodniałam ;)
-
Cudaczku, no tak mi lekarka powiedziała. Ale widać że to znów kolejna kwestia sporna podobnie jak z tym glutenem :/ Jednak na słoiczkach z tym przecierem bananowym jest napisane że po 4 m-cu. Pytałam też kilku znajomych mamusiek i też podawały w tym wieku banana swoim dzieciom. Zgłupieć już można.. :/ Monsound, dzięki za radę będziemy za kilka dni powoli próbować. Zobaczymy czy wogole będzie to chciała pić. Trochę mam przez to stresa. Zobaczymy jak zareaguje Laura i moje piersi.. ;/
-
Cześć Mamuśki, i znów pogoda nas nie rozpieszcza... gdzie się to nasze słoneczko podziało? :( nawet na porządny spacer nie ma jak wyjść. Wczoraj zaliczyłyśmy kolejne szczepienie. Było trochę krzyku ale dzielna z niej dziewczynka. Waży 6700 a mierzy 67cm. Lekarka powiedziała że mogę jej już podawać różne owoce tj banan, brzoskiwnia, morela i wszystkie te co są od 4 miesiąca. Pytałam o to moje przejście na mleko modyfikowane w związku z powortem do pracy. Powiedziała żeby to zrobić stopniowo i zacząć od podawania tego mleka w dzień a jeszcze rano i wieczorem karmić ją piersią. Jeśli by nie chciała tego jeść to spróbować z kaszką. Zaproponowała również że mogłabym odciągać swój pokarm i zostawiać jej do podania pod moją nieobecność jednak jakoś cięzko mi sobie to wyobrazić... szczególnie w pracy. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz... jeśli już zdecyduję się małej podać mleko modyfikowane to kazała kupić ale już dwójkę... W sumie z tego co czytałam to 2 jest od pół roku. Co wy o tym myślicie? czy zrobi to jakąś bardzo dużą różnicę Laurce jeśli dostanie takie miesiąc wcześniej?
-
Hey Dziewczyny, ja tak na szybko bo zaniedługo zbieramy się z małą na szczepienie... Co do glutenu to ja kupilam deserek : jabłko z kaszką manną z gerbera. Tak poleciła mi nasza pediatra. Zawiera on dokładnie 2 gramy glutenu czyli tyle ile powinniśmy podać dziecku na sam początek. I nie ważne czy zje łyżeczke czy też pół słoika tego i tak nie dostanie za dużej dawki glutenu na sam początek. A jeśli już chcecie kupić osobno kaszkę taką błyskawiczną do zalania wodą to trzeba uważać odmierzając żeby nie dać za dużo. Jak coś to bardzo płaską łyżeczkę ( ale wiadomo łyżeczka łyżeczce nierówna) rozrobić z wodą i dodać do jakiegoś jedzonka np zupki czy marchewki. Ja nie chciałam się bawić w to odmierzanie bo jeszcze bym coś źle zrobiła i małej zaszkodziła. A też na początku kupiłam taką błyskawiczną z nestle. Jednak nie bardzo wiedziałam jak jej to podać ile rozrobić więc zgodnie z zaleceniem lekarki kupiłam ten gotowy deserek. Nam mówiła że faktycznie te wszystkie zalecenia co do glutenu zmieniają się i obecnie zalecają żeby podać go dziecku w piątym miesiącu życia. Ja wczoraj dałam małej to jabłuszko z kaszką manna. Choć samo jabłuszko już wcinała po pół słoika wcześniej z tym jednak postanowiłam ostrożnie i dałam tylko trochę. Nie wiem czy to zbieg okoliczności ale mam wrażenie że małą troszkę na wieczór i dziś rano brzuszek bolał a może dlatego że nie zrobiła jeszcze kupki od wczoraj rana a zazwyczaj robi codziennie. No nic trzeba będzie jeszcze poobserwować. Pozdrawiam Was ciepło
-
Hey Dziewczyny, jak minął weekend? ;) Ja czekam na choć trochę słońca. W taką pluchę to nic się nie chce :/ Wczoraj senność związana z tą pogodą udzieliła się też chyba mojej córce. Spała i spała... aż już sie zaczynałam martwić o nią ;) ale dziś za to miałyśmy pobudkę.... 5 rano głośne walenie do drzwi..straż pożarna..! coś się paliło u nas w bloku na klatce schodowej i kazali okna otwierac. Małą musiałam ubrać cieplej żeby nie zmarzła. Ogólnie to sie wystraszyłam jak nie wiem co. Sama świadomość że mogłoby grozić jakieś niebezpeiczeństwo mojej małej kruszynce jest okropna. Dodam że mieszkamy na 10 piętrze więc droga ewakuacji w razie czego trochę długa... Ale na szczęście obyło się bez tego. Dziś będziemy próbować jabłuszka z kaszką manną. Zobaczymy jak zareaguje na gluten. Podawałyście już go swoim dzieciaczkom? pbmarys faktycznie ciężko coś radzić. Musi być Ci ciężko z tym wszystkim samej jednak nie pozwalaj się źle traktować nikomu... Maja84 nie zazdroszczę sytuacji z pracą... i współczuję kłopotów zdrowotnych męża. Mam nadzieję że szybko dojdzie do zdrowia.
-
Widzę, że coś ostatnio wielu dzieciaczkom poprzestawiało sie to spanie... ja wczoraj pochwaliłam swoją córcie a dziś.... prawie wogóle nie spała w dzień a teraz się namęczyłam ponad godzine żeby ją uspać. Juz taka zmęczona była tarła oczka ale dalej walczyła z sennością... Flawia, poczytałam troszke wcześniejszych postów i brrr... aż mi ciarki przeszły odnośnie tego otwarcia się rany po cc... :/ Widzę że nie tylko ja mam traumę... Krowka.... aż mnie zatkało po tym co napisałaś o Twoim porodzie... Monsound, u nas właśnie już pod koniec tętno zaczęło małej spadać i też myślałam że już zakończy się to cc w dodatku skurcze zaczeły mi już ustawać ale resztkami siły jakoś dałyśmy rade. jakbym miała jeszcze jedno szycie na brzuchu to bym chyba oszalała... A odpowiadając na Twoje pytanie jestem z Sosnowca (woj. śląskie). Co do opieki nad Laurką kiedy wróce do pracy to mam nadzieję będzie mogła zając się nia moja mama. Martwię sie jedynie czy da radę gdyż trochę ostatnio z jej zdrowiem nie jest najlepiej a przy małej to jednak troche trzeba się czasem "nagimnastykować". Wiem że mała byłaby w dobrych rękach. Mama ją uwielbia i bardzo dobrze umie sie nią zająć. Mam nadzieję że da radę te 4 godz pod moją nieobecność się nią zaopiekować. Jeśli jednak będzie czuła się przez to gorzej to będę zmuszona poszukać żłobka :/ odwiedziłam ostatnio jeden w mojej okolicy ale jakos to miejsce do mnie nie przemówiło. ehh nawet nie chce o tym myśleć. Poprostu liczę że uda się z moją mamą. Co do wyginania się przy jedzeniu, marudzenia, płaczu i wszystkich tych rzeczy o których pisałyście to moja córcia też tak miała jakiś czas temu i to dość długo tak się działo... płakała, kopała, pręzyła się czasem aż mi ją cięzko było utrzymać nie wiedziałam o co jej chodzi. Czasem na przewijaku jak leżała to tez robiła taki mostek o którym pisze Cudaczek Naczytałam się że to może być przez nieprawidłowe napięcie mieśniowe. Ale teraz już widzę że jej to minęło. Mam nadzieję, że i u Was ten problem szybko zniknie. Pbmarys, życzę dużo zdrówka dla synka!!! Krowka, jeśli chodzi o ten nieprzyjemny zapach z buziaka to popieram radę Flawii powinno pomóc
-
Witam Mamusie, ale dziś okropna pogoda... :/ pada i pada. Nici ze spaceru więc moja Mała pół dnia marudzi. Od 5:30 miała tylko małą drzemkę 20 minutową w samochodzie jak rano jechałyśmy na badanie krwi i moczu i dopiero teraz zasnęła... uff wreszcie chwila dla siebie :) Choć to pewnie nie potrwa zbyt długo. Co do mojej Laury to jest to moje pierwsze dziecko. Podobnie jak Wasze Dzieciaczki staje sie coraz bardziej komunikatywna i co chwile pokazuje swoje nowe umiejętności. Ciężko pracuje ostatnio nad przekręcaniem się z pleców na brzuszek nie za każdym razem jej się to udaje ale już coraz częściej. Wszystko co wpadnie jej w rece trafia do buzi, ślini się niesamowicie zauważyła już swoje stópki i uparcie próbuje je również wpakować do buziaka :) Porodu niestety nie wspominam dobrze... wiedziałam że łatwo nie będzie ale po 15 godzinach to już myślałam że wyzionę ducha. najpierw odpowiedniego rozwarcia nie było i kazali mi powstrzymywać bóle parte potem jak już akcja się rozkręciła na całego to znów dzidzia się ciągle cofała. W końcu po niezłym nacięciu i 3 nieudanych próbach wyciągnięcia jej poprzez vacum (od tego miała wielkiego krwiaka na główce :/) udało się.... :) Dobrze że cały czas był przy mnie Mój P. nie wyobrażam sobie tego bez niego. Trochę się napatrzył ale dzielnie mnie wspierał :) Ogólnie to ciężko mi było dojść do siebie po porodzie. Rana po cięciu bardzo bolała i jeszcze złapało mi chyba jakiś nerw przy pośladku co powodowało że przez ok 3 tyg nie potrafiłam się normalnie poruszać czy też ustać dłużej niż 5 minut. Ogólnie to pierwsze tygodnie były bardzo ciężkie. Jeden wielki baby blues :) Ogarnąć to wszystko i odnaleźć się w tej nowej roli wcale nie jest tak łatwo :) ale to podejrzewam przeżyła większość z Mam. Teraz już jest zupełnie inaczej choć czasem nadal ciężko mi się zorganizować ze wszystkim szczególnie że cały czas pracuje w domu dla firmy gdzie jestem zatrudniona. Czasem żałuję że się na to zgodziłam by pewne rzeczy wykonywać na swoim urlopie macierzyńskim bo zwyczajnie brakuje mi często chwili dla siebie no ale cóż sama chciałam to mam :) We wrześniu czeka mnie powrót do pracy... i im bliżej tego tym coraz ciężej mi się oswoić z tą myślą.... ale na szczeście zgodzili się bym połowe czasu pracowała w domu więc może jakoś damy rade... A jak u Was wyglądają plany po skończeniu macierzyńskiego? A jeszcze chciałam Was zapytać jak radzicie sobie z tym że maleństwa nie chcą na spacerach leżeć w wózkach? przegladajac kilka wczesniejszych postów zeby nadrobic troche zaległosci ;) widzialam ze poruszalyscie ten problem. u mnie jest to samo...... ;/ pospi troche a potem tylko na raczki zeby ogladac swiat no troche sie rozpisalam. Laura standardowo juz zdazyla sie obudzic. oj marudzi dzis strasznie :/
-
Dzięki Dziewczyny za miłe przyjęcie :) Sylwanna, zgadzam się z Tobą że czasem od tych różnych opini to można oszaleć. Mam jednak nadzieje że Laurka dobrze przyjmie ten gluten. Troszkę się boję bo od 2 tygodnia jej życia mieliśmy straszny problem z kolkami. Dopiero niedawno wreszcie mamy to z głowy jednak długo stosowaliśmy kropelki Bobotic które bardzo nam pomogły przetrwać to okropieństwo. Więc na samą myśl że znowu mogłaby mieć jakieś problemy z brzuszkiem dostaje dreszczy.. :/ Krowka 80 mam nadzieję że szybko wszystko wróci do normy ze spaniem Twojej córci. Nie wiem właśnie dlaczego dzieciaczkom tak się czasem wszystko poprzestawia. U nas np na początku mała zasypiała wieczorem bez problemów. Po kąpieli i "kolacji" ;) kładłam ją do łóżeczka uruchamiałam karuzelę z melodyjką i Laurka sama pięknie zasypiała a potem nagle coś jej się poprzestawiało, prawie codziennie trzeba było nosić na rękach ok godziny czasem nawet dwie ... płacz, wiercenie, marudzenie wkońcu padnęta zasypiała ok 22-giej... ;/ ostatnio jest już lepiej i staram się ją usypiać leżąc obok niej na łóżku i nawet nam się to udaje. Trochę sobie pogadamy, pośpiewam jej cichutko, powoli się wycisza, zasypia i wraca do łóżeczka. Ale pamiętam, że też miała kilka takich nocy że budziła się np o 2 w nocy i słyszałam jak coś gada i szaleje w najlepsze w łóżeczku ale na szczeście mineło jej to bardzo szybko tak więc trzymam kciuki żeby i u Was się szybciutko wszystko unormowało.
-
Witajcie Mamusie :) Dziś zalogowałam się na parenting.pl. Jestem Marcową Mamusią. Mam 31 lat. Moja córeczka Laura przyszła na świat 12 marca 2011. Podobnie jak wy zaczynam powoli rozszerzać dietę mojej córeczki. Do tej pory karmiłam ją wyłącznie piersią. Zaczęłam od marchewki teraz jesteśmy na etapie daniw z marchewki i ziemniaka.Zaczęłam jej również podawać jabłuszko. Zaleceniem naszej pediatry było również podanie kaszki z glutenem żeby sprawdzić jak mała będzie na niego reagować. Jutro musimy iść pobrać krew i oddać mocz do zbadania. Pani doktor chciała sprawdzić wyniki tak profilaktycznie. Ehhh... strzykawek i igieł to my nie lubimy... :/ szczególnie że we wtorek kolejne kłucie... szczepienie brrr...MIejmy nadzieje że obejdzie się bez morza łez... Pozdrawiam Was cieplutko w ten pochmurny dzień i mam nadzieje że przyjmiecie mnie do swojego grona gdzie wspólnie będziemy się mogły dzielić poczynaniami naszych maleństw oraz poruszać tematy które nas nurtują.